Kopę lat, co?
Trzy lata temu napisałam, że w sieci nie znajdziecie już nic autorstwa Koko. Później zaczęłam pisać opowiadanie własne, ale rękę dałabym sobie uciąć, że nie wrócę do Naruto. I nie miałabym teraz ręki :)
Czuję ogromny sentyment, pisząc teraz tę notkę, ale też bardzo się cieszę. Pisałam tego bloga od 2009 roku! Aż trudno mi w to uwierzyć! Jak ten czas leci...
Swój powrót do fandomu zawdzięczam pewnej zdolnej bestii, która od lat jest dla mnie wzorem w pisaniu. No i przez odświeżoną wersję Rywali znowu wpadłam do fandomu jak śliwka w kompot. Oczywiście winna jest za to
Sanu. Najpierw jej opowiadanie, później kończenie oglądania anime, no i nowy Boruto.
Zakochałam się w relacji Sasuke i Naruto na nowo. Co więcej zakochałam się w kanonie z tymi wszystkimi dziećmi i dwoma znienawidzonymi przez nas bohaterkami serii :D To daje mnóstwo możliwości interpretacji. Właśnie po to powstało to opowiadanie, żebym mogła bawić się faktami z serii i sama coś wpleść do Nowej Generacji.
Z przyjemnością po latach mogę napisać, że betowała Sanu :D
Aż się łezka w oku kręci.
Zapraszam na nowe opowiadanie (które jeszcze nie ma nazwy, ale jest za to tytuł pierwszego rozdziału ;)).
– Jesteś już
zmęczony, Naruto – odezwał się Shikamaru, gdy wszedł do biura
Hokage. Naruto jak zwykle siedział jeszcze nad raportami,
przeglądając sprawozdania z wyprawy do Kraju Miodu. Wysłał jedną
z najlepszych drużyn na tajną misję, żeby sprawdzili, czy plotki,
które krążyły, okazały się prawdziwe. Już rok temu dotarły do
niego informacje o przestępczej organizacji, która tworzyła się
na terenie tamtego państwa, wysłano więc zwiadowców, którzy
jednak nie potwierdzili tych informacji. Dlatego wszyscy Kage,
łącznie z Naruto, zignorowali tamtą sprawę. Dopiero teraz, gdy
plotki się nasiliły, a zniknięcia ninja stały się częstsze,
Naruto postanowił coś z tym zrobić. Reszta Kage wciąż ignorowała
ten niewielki, oddalony od nich kraj, ale coś podpowiadało Hokage,
że nie powinni tak łatwo odpuszczać. Pokój, który udało im się
zaprowadzić, wciąż trwał. Niektórzy twierdzili, że zbyt długo.
– Mhm, jeszcze
tylko trochę i wracam do domu – mruknął Naruto, rzucając
Shikamaru krótkie spojrzenie znad notatek. Uśmiechnął się lekko.
– Ty już idź. Jutro po południu, jak ustaliliśmy, zwołamy
zebranie. Omówimy ostatnie raporty z misji rangi A i S. Przynajmniej
to, co otrzymaliśmy do tej pory.