Napisany na pojedynek na shrekową parodię w wersji sasunaru.
Jeżeli ktoś jeszcze nie czytał, zapraszam.
W pogardzie mając szpony mrozu tnące
i słońce pustyni, dnie i noce gnał! (nie pomnę przepisów BHP), aż dotarł, gdzie
dotrzeć miał! Albowiem był najmężniejszy i najprzystojniejszy w całym
królestwie. A jego pocałunek, i tylko jego, mógł zdjąć straszliwy urok.
On jeden mógł wejść do najwyżej
komnaty, w najwyższej wieży, i dojrzawszy skąpane w miękkim świetle zarys
delikatnej postaci, odsunąć zasłonę, za którą spała…
- Czego?
- Królewna… Sakura?
Spojrzał zaskoczony na lisa, który odziany w
kompletnie niemodne, wściekle pomarańczowe kobiece pantalony, przeglądał
właśnie gazetę dla panów, leżąc na wielkim, niezaścielonym łożu. Zwierze
spojrzało na niego uważnie, odkładając czasopismo na niewielki nocny stolik.
- Zależy, kto pyta.
- Jak to kto?! Książę z Bajki, nie widać? –
oburzył się, w geście poirytowania odgarniając ręką pasma miękkich, czarnych
włosów ze swojego czoła.
- Książę…? - Lis drgnął zaalarmowany,
uśmiechając się przy tym cwanie. - Więc
to jam jest księżniczka Sakura – oświadczył niespodziewanie, wyginając się do
niego zachęcająco. – Czekam na cnego rycerza, który zwróci mi wolność! - dotknął rudą łapą czoła w dramatycznym
geście.
Książę z Bajki skrzywił się lekko. Jego
wspaniała i piękna księżniczka była jakimś rudym, zapchlonym myszojadem?
- Pocałuj mnie, a zamienię się w piękną
księżniczkę! – zachęciło go zwierze, mrugając zalotnie. – Zdejmij ze mnie zły
urok, a będziemy żyć długo i szczęśliwie!
- Matulu, nie wspominałaś nic o rudej kicie –
mruknął do siebie Książę, patrząc ze zdegustowaną miną na miziający go w bardzo
intymnym miejscu ogon. Całe szczęście rycerskie klejnoty były osłonięte przez
zbroję, więc szczwany Lis miał do nich bardzo ograniczony dostęp. Zrobił jednak
krok w tył, żeby go nie prowokować.
- Ruda, gruba… chcesz zobaczyć, co potrafi?
Książę jęknął zrozpaczony, zerkając desperacko
w stronę drzwi. Idąc tutaj, zupełnie inaczej wyobrażał sobie tę chwilę… Miało
być romantycznie, bajkowo i urzekająco. Jego księżniczka powinna być subtelną
boginią seksu, a nie Lisem, proponującym mu bardzo niemoralne rzeczy. Co, jeśli
obrońcy praw zwierząt się nim zainteresują?
- No dalej! Pocałuj mnie, załatwmy zbędne
formalności i przejdźmy do przyjemniejszych rzeczy. – Ruda kita po raz kolejny
musnęła błyszczącą zbroję.
- Skąd mam wiedzieć, że jesteś prawdziwą
księżniczką? Już niejedna chciała poznać smak tych wspaniałych ust! – Książę przeczesał
ręką swoje lśniące, kruczoczarne włosy i obdarzył Lisa czarującym uśmiechem.
- O! Masz błyszczyk na ustach! Mogę polizać? –
Zwierze podniosło się szybko i już chciało zakosztować jego warg, ale w porę
się odsunął, uciekając przed jego pyskiem.
- Tylko prawdziwa księżniczka Sakura może zasmakować
tego owocu.
- Ależ ja jestem księżniczką! Zła czarownica
rzuciła na mnie urok, za dnia
pięknością w nocy zaś szkaradą, nie kojarzysz formułki?
Książę z Bajki drgnął, słysząc
zaklęcie. Jego Matka powiedziała mu je, przestrzegając, że tylko prawdziwa
księżniczka może je znać, czyli… to jest jego ukochana?
- To może zaczekamy, aż znów będziesz
księżniczką? – skrzywił się lekko, czując, jak ręce zaczynają mu się pocić, na
myśl o tym, że zaraz ma pocałować lisa.
- Po co czekać? Zróbmy to teraz! – Zwierze
uśmiechnął się do niego, z powrotem kładąc się na łóżku w ponętnej pozie,
poprawiając swoje pantalony i z błyskiem w oku oczekując na tę słodką chwilę. –
Jak wolisz, to możesz od dołu zdjąć ze mnie urok – mruknął, widząc
niezdecydowanie Księcia. Ten prychnął tylko, zdegustowany i zaciskając mocno
powieki, schylił się i pocałował Lisa w pysk. Wstrzymał oddech, kiedy poczuł na
ustach jego sierść. Wyprostował się najszybciej, jak mógł, wierzchem dłoni
przecierając wargi.
- Mmm! Wiśniowy, mój ulubiony!
Książę z Bajki spojrzał na Lisa,
którego bielizna nagle zaczęły świecić. Zaraz potem pomarańczowy blask otulił
całą sylwetkę zwierzęcia, które uniosło się nad łóżkiem, jak za pomocą
czarodziejskiej różdżki, i zaczęło wirować. Książę patrzył z fascynacją, jak
jego przyszła królowa opada delikatnie na łoże w swojej prawdziwej, ludzkiej
postaci. Pochylił się nad nią z błogim uśmiechem, żeby po raz kolejny ją
pocałować, gdy…
- Och! Zboczeńcu, jesteś mężczyzną! –
krzyknął, odsuwając się od blondwłosego chłopaka, który leżąc kompletnie nago,
uśmiechał się do niego kokieteryjnie. Książę pożałował, że zniknęły niemodne
pantalony.
- Jestem Księciem z Innej Bajki! – krzyknął
jasnowłosy chłopak, podnosząc się i podchodząc do spanikowanego bruneta. –
Twoja księżniczka Sakura hajtnęła się była. Musisz zadowolić się mną!
- Hajtnęła, zali z kim?
- Z ogrem Lee.
- Zali z kim? – powtórzył z niedowierzaniem,
mimowolnie obejmując swoją królewnę w pasie. Blondwłosy młodzieniec uśmiechnął
się do niego, zarzucając mu ręce na szyję.
- Sakura, nie Sakura, my możemy sobie tutaj
wybudować królestwo! Trochę to zaniedbane, ale za to jaka dzielnica! – zaśmiał
się, po raz kolejny całując usta swojego czarnowłosego Księcia z Bajki.
- Ty też masz błyszczyk – zauważył nagle
brunet, odsuwając się od nagiego ciała.
- Bananowy!
- Bananowy?
- No, najlepiej smakuje tam od dołu – spuścił
sugestywnie wzrok.
Książę z Bajki postanowił spróbować,
czy rzeczywiście chłopak miał rację. A kiedy spróbował, wszyscy żyli długo i
szczęśliwie. I było im bananowo.
Haha... Wczesniej nie mialam przyjemnosci czytac, ale jak juz zrywac nocke to trzeba zajrzec. Te akcje z blyszczykami - O.O to jest cos co bedzie mi sie snilo po nocach X.X Wyszlo swietnie, tak... W kazdym razie bardzo mi sie podoba. Z reszta wszystkie notki, ktore przeczyralam ( a przeczytalam wszystkow 2 dni xD ) bardzo przypadly mi do gustu. Masz fajny sposob pisania, taki niewymuszony i ciekawy^^ dziwnie to zabrzmi, ale dziekuje, ze piszesz ^^ masz nowa stala czytelniczke :P Wakacje sie zblizaja, to moze atmosfera Ci weny doda, albo cos xD z reszta juz nic nie mowie =3
OdpowiedzUsuńNa wstępie shrekowe Sasunaru palce lizać i boki zrywać - cała akcja z błyszczykami i deprawowaniem Księcia z Bajki, super :)
OdpowiedzUsuńWłaściwie to na twojego bloga natrafiłam jakiś czas temu, praktycznie jednym tchem przeczytałam Bom Bom! i Regufe, oba mi się strasznie spodobały - masz naprawdę fajny styl pisania i prowadzenia akcji, twoi bohaterowie są również interesująco opisani, są tacy żywi i pełnokrwiści. Strasznie się cieszę że dokończysz Bom Bom, czekam z niecierpliwością bo dla mnie opowiadanie urwało się na 39 rozdziale, dostępnym na blogu. Rozumiem, że na skończenie Regufe szans pewnie nie będzie, a szkoda, ale rozumiem... - autor nie powinien pisać na siłę. Weny ci życzę i mnóstwa wolnego czasu. Pozdrawiam Neferu