Rufus był
zazdrosny. Dawał jak najwięcej misji Sephirotowi, robił wszystko, żeby
jego najlepszy żołnierz zostawał dłużej w biurze, ale koniec końców on i
tak wracał do swojego mieszkania. Prezydent nie lubił jego
współlokatorów. Zack Fair, żołnierz drugiej klasy, którego mentorem był
Angeal i młody kadet, Cloud Strife nie byli warci kogoś takiego jak
Sephirot.
— Wychodzi już? —
zapytał, udając zaskoczenie, kiedy jego najlepszy SOLDIER przyniósł mu
teczkę z papierami. Mężczyzna skinął głową, uśmiechając się kpiąco.
Rufus nie był pewien, czy nie został przejrzany i jego cicha fascynacja
Generałem, nie została zauważona. Zmrużył oczy, odchrząkując znacząco.
—
Wydaje mi się, że nie zrobiłeś jeszcze wszystkiego. Prosiłem, żebyś
sprawdził sytuację w sektorze siódmym. Doszły mnie plotki, że pracownicy
planują strajk — powiedział, splatając palce i opierając na nich brodę.
Sephirot prychnął coś, rozdrażniony.
— Sytuacja jest pod kontrolą. Wysłałem tam Angeala.
—
Miałeś pójść tam osobiście! — Niemal warknął, tracąc kontrolę nad sobą.
— Doskonale wiesz, jaki masz szacunek wśród pracowników Shinry. To
mogło być coś poważniejszego niż tylko protest.
Sephirot skinął sztywno głową, odwracając się z zamiarem odejścia.
—
Wrócisz do mieszkania? — zapytał nagle Rufus i ugryzł się w język. Było
już jednak za późno. Sephirot odwrócił się do niego powoli i zmierzył
go chłodnym, zuchwałym spojrzeniem. Na jego ustach błąkał się lekki,
trochę przerażający uśmiech. Był piękny. Jego twarz w biurowym świetle
była doskonale widoczna.
— O
ile się nie mylę, odpowiedź na to pytanie nie leży w moich obowiązkach —
odpowiedział cichym, złowrogim głosem. Rufusa przeszedł zimny dreszcz.
Dopiero teraz zdał sobie sprawę, że Sephirot jest niebezpieczny,
nieprzewidywalny. Muszę zachować ostrożność, pomyślał, nie odwracając wzroku od lśniącej klingi długiego miecza Sephirota.
—
Tylko pytam. Powiedz Strife, że jutro chcę go widzieć. Po raz kolejny
przeprowadzimy na nim testy — powiedział chłodno, wstając od biurka.
Zauważył, jak Sephirot spiął się, słysząc jego słowa, ale nic nie
odpowiedział. Skinął jedynie sztywno głową i wyszedł z gabinetu, mocno
trzaskając drzwiami. Rufus uśmiechnął się do siebie. Cloud był zbyt
słaby, żeby przyjąć komórki Jenovy.
Ciekawe, co zrobisz, Sephirot?,
zastanawiał się z mściwą satysfakcją, przez okno swojego biura
obserwując Generała, który podchodził właśnie do jasnowłosego, młodego
mężczyzny. Rufus nie widział dokładnie twarzy chłopaka, ale był pewien,
że się uśmiechał. Zaciskając mocno palce na teczce, którą dał mu
Sephirot i wyszedł z gabinetu, kierując się prosto do swoich
apartamentów. Był nie tylko zazdrosny, ale i wściekły. Nienawidził Zacka
Faira i Cloud Stirfe.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę pisać komentarz pod najnowszą notką.