prequel do Cum, chociaż tą miniaturkę można traktować jako samodzielny tekst. Znajomość Cum nie jest wymagana. Pisane dla mechalice.
— Chyba zwariowałeś!
— Nie chcesz jechać tylko dlatego, że tam jest
zimno — mówi spokojnie Neji, nawet na niego nie patrząc. Całą uwagę
skupia na papierach, znajdujących się na biurku. Obok, w kieliszku z
grubego kryształu, znajduje się końcówka La Fontaine de La Pouyade,
koniaku, pochodzącego z obszaru Grande Champagne. Neji sięga po nią,
upijając łyk.
— Bzdura — zaprzecza Sasuke, odkładając stare,
pożółkłe wydanie Parzivala na bok. Nie może znaleźć żadnej wartościowej
informacji, żadnej wskazówki, gdzie powinni szukać. Tylko suche,
wybiórcze informacje, nikłe wskazówki, które nic im nie mówią. Klnie,
ściągając na siebie zaskoczone spojrzenie Hyuugi.
— Nie sądziłem, że
znasz tak barwne epitety — zauważa, uśmiechając się do niego chłodno.
Sasuke marszczy brwi, odwracając głowę i w skupieniu obserwując płonący w
kominku ogień. Zimowa rezydencja Hyuugi urządzona jest w stylu empire,
jednak w salonie znajdują się artefakty ze wszystkich zakątków świata.
Począwszy od rzeźb, czy ornamentów sfinksów, lwów i orłów — tak
charakterystycznych w stylu empire — po chińskie zwoje, zawieszone na
ścianach, azteckie maski Ometeotla, czy słowiańskie obrazy pogańskich
bóstw. Salon jest niedużych rozmiarów, sprawia wrażenie ponurego przez
malachitowy kolor tapety i ciężkie mahoniowe meble, znajdujące się w
pomieszczeniu. Siedzą przy surowym, dużym stole przed dużym, drewnianym
kominkiem, na którym wyrzeźbiono podobizny orłów. Sasuke przesuwa bosymi
stopami po miękkim, perskim dywanie. Chociaż na zewnątrz panuje sroga
zima, w rezydencji jest na tyle ciepło, że ma na sobie jedynie
bawełnianą koszulę, rozpiętą aż do mostka. Sięga po kieliszek białego
wina. Nie lubi koniaku, który tak namiętnie pije Hyuuga.
— Wątpię, czy cokolwiek znajdziemy — mówi niskim, gardłowym głosem, rzucając Nejiemu kpiące spojrzenie.
—
Znajdziemy — odpowiada mu arogancko Hyuuga. Kiedy pochyla głowę nad
starymi zapiskami, kosmyki jego długich, ciemnych włosów opadają na
stół, zasłaniając twarz. Sasuke mruży oczy, obserwując uważnie
mężczyznę. Jest piękny ze swoją bladą cerą i jasnym, kalkulującym
spojrzeniem. Hyuuga zawsze ocenia, chociaż często jest wybiórczy w
swoich osądach.
— Święty Graal nie istnieje — mówi krótko Sasuke,
twardym, nieznoszącym sprzeciwu głosem. Neji odrywa wzrok od zapisków i
patrzy na niego otwarcie. Nie wiedzą, kiedy to się stało, po prostu
kiedyś, gdy zbyt dużo wypili, zaczęli się całować. Mocno i brutalnie,
jakby chcieli się nawzajem zranić. Ich pierwszy raz był ostry , bolesny i
szybki — chcieli jedynie zaspokoić swój popęd, nagłą potrzebę, która
ukryta gdzieś głęboko, dopiero wtedy została odkryta.
— Nie sądziłem, że archeolog może być aż tak sceptyczny.
—Uważasz, że każdy archeolog jest naiwny? — Sasuke uśmiecha się lekko. Ma wyrachowany, obojętny uśmiech, który podnieca Hyuugę.
— Archeologia jest jak wiara w Boga. Wy musicie wierzyć.
— Wierzyć?
— Wierzyć po to, żeby później pokazać tym, którzy muszą zobaczyć, żeby uwierzyć.
—
Porównujesz społeczeństwo do biblijnego Tomasza? — Sasuke mruży oczy i
odwracając wzrok, bierze do ręki kieliszek wina, wypijając je na wdechu.
Neji uważnie obserwuje, jak mężczyzna przełyka alkohol. Czuje, jak coś
zaciska mu się w podbrzuszu.
— Mógłbym porównać społeczeństwo do czegoś znacznie gorszego — zdradza, odkładając papiery na bok.
—
Oczywiście. — Sasuke odchyla się na krześle, przymykając oczy. Oblizuje
szybko usta, na których wciąż jeszcze czuje krople gorzkiego wina. Jest
rozluźniony, chociaż na pierwszy rzut oka ktoś, kto go nie zna, może
uznać, że jest spięty, nieprzyjemny, wręcz odpychający. Neji uważa, że
tylko on może go zrozumieć. Jest podobny do Uchihy. Chłodny, opanowany i
introwertyczny, posiadający silny, zdecydowany charakter. Skupiony na
swoim celu, czasami nawet nieetyczny.
— Naprawdę chcesz odnaleźć
Avalonche? — pyta z nutą ironii Sasuke, wstając od stołu. Bolą go już
oczy, nie wie, ile czasu spędzili na przeszukiwaniu jakichkolwiek
informacji o celtyckim raju. Kiedy Neji również wstaje i podchodzi do
niego, śmieje się cicho. — Chcesz odnaleźć miejsce, w którym rządzą
kobiety? Podnieca cię to?
— Nie. — Neji pozwala Sasuke dotknął
swoich włosów, przygryza wargi, kiedy mężczyzna ciągnie je brutalnie,
przysuwając się do niego gwałtownie. Czuje jego wciąż chłodne, gładkie
ciało, twarde mięśnie i sięga ręką, żeby je dotknąć. Wsuwa palce pod
koszulę, drapiąc go po bladej skórze. Pragnie go. Teraz, na tym dywanie,
przed tym cholernym kominkiem.
— Więc po co? — pyta Sasuke tuż przy
jego uchu, po czym liże go po skórze, a jego ślina spływa drażniąco po
szyi. Neji napręża się, wzdychając z trudem. Czerwieni się, co
skutecznie ukrywa mocny blask ognia.
— Jak sądzisz, Sasuke, skąd
może pochodzić ta nazwa? Gdzie najpierw powinniśmy szukać? Które źródło
jest najpewniejsze? — zadaje wolno pytania, błądząc dłońmi po ciele
Uchihy. Twardnieje, kiedy myśli, że tylko on może go tak dotykać. W
końcu Sasuke całuje go, ignorując wcześniejsze pytania. Gwałtownie wsuwa
mu język do ust, zaciskając palce na jego włosach. On też jest już
podniecony. Hyuuga gorączkowo rozpina jego skórzany, ciężki pasem, siłą
zdziera z niego eleganckie, ciemne spodni. Zachowuje się jak w amoku,
jakby nigdy wcześniej tego nie robił, jakby był prawiczkiem. Ta myśl
podnieca go jeszcze bardziej. Chce być pod Uchihą, chce czuć jego ciało
na sobie, zapach jego pot. Ale wcześniej pada na kolana, wyciągając
nabrzmiałego penisa z bokserek. Sasuke nie nosi slipek, nigdy. Nie lubi
ich.
—Annwyn — słyszy jego niski, gardłowy głos i aż jęczy.
Nie może uwierzyć, że Uchiha mówi to wtedy, kiedy go zaspokaja. Patrzy
na niego jasnymi oczami, piorunując go spojrzeniem. Chociaż jest na
kolanach, chociaż klęczy przed tych cholernym angielskim arystokratą,
wie, że ma kontrolę nad sytuacją. Czuje się panem świata. Czarne oczy
jego partnera błyszcząc z podniecenia. Jest gorący i pachnie
intensywnie, męsko. Neji jeszcze kilka lat temu nigdy nie przyznałby
się, że go to podnieca. Teraz też przychodziło mu to z trudem, jednak,
gdy jest przed Uchihą, gdy liże go i czuje smak jego nabrzmiałego
penisa, wszystko wydaje się inne. Może nawet oglądać te głupie,
plebejskie filmy pornograficzne. Byleby tylko Uchiha był obok, byleby
tylko mógł go dotykał. Żeby Sasuke dotykał jego włosów.
— Powiedz to
jeszcze raz — udaje mu się wydusić cichym, świszczącym głosem. Ściska
penisa Sasuke w dłoni. — Powiedz to jeszcze raz.
Uchiha jęczy,
napinając pośladki. Jego skóra aż lśni w blasku ognia. Ma dobrze
zbudowane ciało, wąskie biodra i szerokie, umięśnione ramiona, chociaż
jest kanciasty, ma ostre rysy twarzy. Jest niesamowity.
— Avalon to z brytońskiego Annwyn,oznacza wyspę jabłek.
Idiotyczne — prycha Sasuke, chociaż Neji nie wie, czy z podniecenia,
czy z kpiny. — Chcesz poznać inne? — pyta, mrużąc oczy i odchylając
głowę w tył. Porusza biodrami, wciąż trzymając go mocno za włosy. Neji
patrzy na niego z dołu uważnie, pełnym napięcia wzrokiem. Czeka tylko na
to, aż Uchiha zacznie mówić. — Z irlandzkiego oznacza ziemię kobiet, Tir na mBan.
Później wymienia jeszcze inne nazwy, ma obcobrzmiący, ostry akcent.
— Podobno w Avalone jest król Artur. Jak dobrze poszukasz, może znajdziesz jeszcze Excallibur? I święty Graal, on też tam jest.
Neji
ssie go gwałtownie, aż jego policzki zapadają się, energicznie przesuwa
głową, wdychając bez opamiętania mocny zapach Uchihy. Krew szumi mu w
uszach i jest mu tak bardzo gorąco.
— Weź mnie — odrywa się
niespodziewanie, z trudem łapiąc oddech. Dywan, na którym klęczy, jest
miękki, wykonany z najlepszych materiałów. Sasuke oddycha ciężko,
puszczając jego włosy. Szybkim ruchem ściąga koszulę. Jest już cały
wilgotny od potu.
— Nie pojadę z tobą — mówi, popychając Nejiego na
dywan. Hyuuga uderza głową o podłogę, ciągnąc Uchihę za sobą. Nie może
wytrzymać, kiedy jego ciało nie jest przy nim, nie dotyka go.
—
Pojedziesz — mówi pewnym siebie głosem, ocierając się szaleńczo o niego.
Jego penis jest już boleśnie twardy. Gorączkowo ściąga z siebie
ubrania, spychając z siebie Uchihę. Gdy już jest nagi, Sasuke atakuje go
ponownie. Syczy, kiedy wsuwa mu palce między pośladki, kiedy wdziera
się w niego bez ostrzeżenia. Czuje łzy pod powiekami, jednak prędzej
zginie, niż pozwoli im popłynąć. Nie może pokazać słabości. W tym też są
do siebie podobni.
— Sam powiedziałeś, że nie lubię zimna — mruczy
prosto w jego usta Sasuke, całując go delikatnie, mokro i leniwie. To
takie dziwne, bo jego palce pieprzą go ostro, rozciągając zupełnie
brutalnie, bez żadnego wyczucia. Neji wierzga biodrami, sam nie wierząc,
że jest mu tak uległy. Zupełnie stracił kontrolę nad sytuacją, nawet
więcej — zupełnie stracił zmysły, że pozwala mu się tak traktować. Ale
chce tego i nic więcej go nie obchodzi.
— Jedziesz ze mną, nie
będzie ci zimno — mówi przez zaciśnięte usta. Sasuke wyjmuje z niego
palce i na oślep szuka nawilżacz. Kiedy jest z Hyuugą, stara się go
nosić przy sobie.
— Jesteś zbyt pewny siebie — kpi, szybko
nakładając na siebie żel. Masturbuje się pośpiesznie, rozprowadzając go
na całej długości. Neji wgapia się w to bezczelnie, oddychając szybko.
—Sądzisz, że jesteś aż tak gorący?
— Przecież widzę — prycha Neji,
unosząc jedną brew. Sasuke krzywi się, nie komentując. Zamiast tego
wchodzi w niego gwałtownie. Hyuuga krzyczy zaskoczony, zaciskając palce
na ramionach Uchihy. — Widzę, jak na mnie reagujesz — dodaje, poruszając
biodrami i starając się dopasować do pchnięć Sasuke, który porusza się w
nim głęboko i zdecydowanie.
— To jeszcze nie powód, żebym jechał z tobą na północ.
—Pomożesz
mi je znaleźć, Uchiha — warczy Neji, gryząc go mocno w szyję. Sasuke
syczy zaskoczony, nie przestając się poruszać. Są już blisko. —Nie
przyjmuję odmowy — mówi i zaraz potem dochodzi gwałtownie, wyginając się
pod ciężkim, wilgotnym ciałem Uchihy. Sasuke potrzebuje jeszcze kilku
płytkich, szybkich pchnięć, żeby wytrysnąć.
— Zacznij od Man na
zachodnich wybrzeżach Walii — mówi, kiedy się uspokaja. Nie ulega.
Schodzi z niego szybko, doprowadzając się do porządku. Neji też podnosi
się błyskawicznie i ignorując Uchihę, idzie do łazienki. Nie czuje się
pokonany. Wie, że go jeszcze przekona.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę pisać komentarz pod najnowszą notką.