2.
Midgar było zatłoczone.
Śmierdziało w nim oparami z reaktorów, w powietrzu unosił się
specyficzny, ciężki zapach samochodowych spalin. Jedynie w niewielkiej
kwiaciarni na krańcu drugiego sektora można było odetchnąć świeżym
powietrzem. Kwiaty były sprowadzane aż z Wutai. Pachniały intensywnie i
orzeźwiająco.
— Czekasz na
Sephirota? — zapytała Aeris, uśmiechając się lekko. Miała na sobie
zwiewną, bawełnianą sukienkę, której ramiączko zsunęło się, kiedy
pochylała się, pracując przy kwiatach. Zarumieniła się, poprawiając je
szybko.
Zerknęła na Clouda, który odwrócił wzrok. Nie był zażenowany,
nawet się nie zarumienił. Zdał sobie sprawę, że mlecznobiała, delikatna
skóra Aeris była mu zupełnie obojętna. Mógł na nią patrzeć i nie czuł
tej ekscytacji, o której Zack mu opowiadał. O której już nie raz
słyszał. Zacisnął pięści na materiale spodni, biorąc głęboki wdech.
Przymknął oczy. Lubił zapach roślin. Kojarzył mu się z domem.
— Chciał, żebym po niego przyszedł — powiedział cicho.
— Lubisz go? — zapytała, a on otworzył gwałtownie oczy i spojrzał na nią zaskoczony.
—
Sephirot jest najlepszym SOLDIERem— powiedział w końcu, po długiej
chwili zastanowienia. Podziwiał go — za niewyobrażalną siłę, za
szacunek, który zdobył, za decyzje, które podjął.
—
Nie o to pytam, Cloud — zaśmiała się cicho, splatając ze sobą palce,
jakby miała zamiar się modlić. To piękna kobieta, ale Cloud nie potrafił
powiedzieć, czy była pociągająca. Dostrzegał tylko jej subtelną, niemal
niewinną urodę. Mimo wszystko chciał ją chronić.
Westchnął,
wstając z fotela, który Aeris ustawiła tu specjalnie dla gości. Nie
tknął herbaty, którą kobieta mu zaparzyła. Nigdy jej nie pił, ale ona
uparcie, za każdym razem kiedy do niej przychodził, podawała mu
filiżankę mocnej, ziołowej herbaty. Nie lubił tego słodko-gorzkiego
smaku.
— Wydaje mi się, że
on cię lubi — powiedziała w końcu, zabierając z niewielkiego stolika
filiżankę. Cloud zmarszczył brwi, napinając mięśnie ramion. Wciąż
ćwiczył, ale nie mógł osiągnąć zadowalających go efektów. Musiał być
wystarczająco silny i wytrzymały, żeby w końcu przyjęli go do armii.
Chciał zostać SOLDIERem, tak jak Sephirot i Zack. Wciąż nie udawało mu
się przejść pomyślnie testów.
—
Muszę już iść. — Pożegnał się skinieniem głowy i zanim Aeris zdążyła
cokolwiek powiedzieć, wyszedł z kwiaciarni. Na zewnątrz było już ciemno,
światła latarni paliły się, oświetlając wciąż jeszcze zatłoczone,
ruchliwe drogi.
Skierował
się prosto na stację — pociągiem dojedzie bezpośrednio pod siedzibę
Shinry. Nie lubił podróżować koleją. Było w niej zbyt dużo żołnierzy i
za każdym razem, gdy ich widział, przeklinał się w duch, że sam jest
zbyt słaby, żeby móc stanąć w szeregach armii Shinry.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę pisać komentarz pod najnowszą notką.