sobota, 9 października 2010

Bom Bom! 17

Daimon, zabijają mnie twoje porównania. Po prostu mnie zabijają :D To z kukułkami wymiata! ;D I kochanie, podobno ludzkie mięso ma najwięcej białka... :) Nie no żartuję, oczywiście :D
Sanu, hehe, no tak Sasuke to moja mała Mary Sue :) Chociaż może to Naruto wykazuje większe pokłady marysuizmu? ;/ Ojoj, nie jest dobrze. A tekst z Gay Times jest zasługą Sasame :)Wydaje mi się, że szefowa ma na ciebie wyjątkowo dobry wpływ. Powiem tylko, że gratuluję hm, przenikliwości? ;)
Shiroi osz ty! ;) Nie wolno wagarować, a tym bardziej pić ;D Bo jeszcze do poprawczaka jak Naruto pójdziesz, nonono, moja kochana Shiroi! Ja musze dbać o to, żebyś była dobrą, grzeczną dziewczynką, prawda? ^-^



Impreza jest, ale jej jeszcze nie ma.
Dziękuję za uwagę.


Betowany przez moją wspaniałą i niezastąpioną alien ;*


Naruto stał właśnie zupełnie golusieńki, jak go natura stworzyła przed pewnym nieziemsko przystojnym facetem. Wiedział, że cholernie się owemu przystojnemu facetowi podoba. Odgadł to z obezwładniającego uśmiechu swojego obserwatora, błysku w jego magnetycznym spojrzeniu i… Brakowało jeszcze, by mały przyjaciel owego niesamowicie seksownego obserwatora spojrzał na Naruto swoim wszystko widzącym okiem, niczym oko Saurona z Władcy Pierścieni. Szczerze powiedziawszy, to czerwone epicentrum można było otworzyć w bardzo prosty sposób – za pomocą ręki Naruto, ale…
No, bądźmy poważni, przecież Uzumaki nie będzie sobie odkapturzał swojego wielkiego mistrza wschodnich sztuk walki, patrząc na samego siebie.
Tak, dokładnie.
Naruto stał właśnie przed lustrem i podziwiał owego przystojnego, młodego mężczyznę jakiego miał przed sobą. Och, a jak się już zdążyliście domyśleć, naprawdę było wiele do podziwiania.
Chłopak zarzucił czupryną, by po chwili przeczesać również i palcami swoje miękkie, pachnące kosmyki wspaniałych włosów. I chociaż Naruto nie zaliczał się do żadnych pedziów, tudzież lalusiów, trzeba przyznać, że miał wielką słabość do swojej jasnej jak słońce czupryny. Bądźmy szczerzy, no kto by nie miał, widząc Apolla w ludzkiej postaci?
- Uchiha! – groźba wypowiedziana do swojego odbicia była zaledwie przedsmakiem tego, co czeka naszą biedną gwiazdę snowboardingu w potyczce z genialnym surferem kalifornijskich plaż. – Tego wieczoru rozpalę każdą część twojego… - I w tym momencie zrobił zupełnie niezamierzoną przerwę. Chciał do swojej wypowiedzi wstawić jakiś ładny epitet, który opisywałby Uchihe, jednak zdał sobie właśnie sprawę z tego, że słowa ‘twarde’, ‘umięśnione’, a już na pewno ‘seksowne’ ciało nie mogą być użyte. W końcu ma ośmieszyć Uchihe a nie stworzyć kolejny z jego fanclubów, w którego skład wchodziłby on, jego młodszy brat i zakompleksiona siostra przyrodnia.
Dlatego właśnie w takich sytuacjach mówi się, że kłamstwo jest najlepszym rozwiązaniem.
- Tego wieczoru rozpalę każdą część twojego bladego, chuderlawego, żałosnego ciała.
I patrząc ostatni raz na swoje posągowe wręcz, kształty, w końcu musiał się ubrać.
Cóż, czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal, nieprawdaż?
Ta uwaga tyczyła się oczywiście górskich snobów, zamieszkujących tutejsze, zmrożone tereny.
Po krótkiej chwili Naruto stał już przed lustrem, prezentując się temu przystojniakowi w kompletnym ubiorze. Gratis miał wielki, szeroki uśmiech przyklejony do twarzy. Magnetyczny błysk w oku to już podstawa.
Imprezę czas zacząć.
I w myśl za tym, Uzumaki na do widzenia zgarnął jeszcze kilka swoich rekwizytów.
Dobry aktor nie potrzebuje ich wiele, nawet z niczego potrafi stworzyć świetne show. A nie zapominajmy przecież o tym, że przedstawienie naszego uroczego blondyna będzie przecież na najwyższym poziomie.
Schodząc na dół, postanowił zahaczyć jeszcze o łazienkę, gdzie ostatecznie dopracował swoją szatę wizualną, dodatkowo tworząc jeszcze arcydzieło mające silnie oddziaływać na zmysł węchu
Ach, te feromony.
Ostatni raz puścił oko do tego przystojniaka, znajdującego się po drugiej stronie lustra.
Majstersztyk.
Całkowicie i w stu procentach gotowy na wieczór swojego życia, skierował się na dół.

Te oczy, ten wzrok. Czysta furia, nienawiść, niemal zwierzęcy głód.
Naruto czuł go na sobie. Spojrzenie pełne wściekłości, chcące krwi – jego krwi. Blondyn przełknął ślinę, wiedząc, że TO jest tuż za nim. Dopadnie go, pochłonie, rozszarpie i zabije.
Te oczy, ten wzrok.
I głośny, świszczący oddech na jego karku.
Śnieg? Teraz był niczym piasek, niewystarczająco zimny dla TEGO. Chłód przeszył Naruto aż do kości.
Niespełnione marzenia, niespełnione pragnienia.
Te słowa brzmiały jak jęk. Jęk kogoś, kogo ONA już dopadła.
Teraz kolej na Naruto.
Kaskada kobiecych włosów zawirowała w powietrzu. Przerażony Uzumaki był niemal pewny, że zaraz owiną się one wokół jego delikatnej szyi i będzie jak w najgorszym horrorze. Umrze w najgorszych męczarniach, patrząc w oczy tej diabolicznej zjawy.
- Zemszczę się – niewyraźny, zachrypnięty – nie, nie zachrypnięty, a zdarty od krzyku – głos.
Naruto aż pisnął.

Sasuke westchnął, patrząc, jak dwie kelnerki noszą tace z przekąskami, ustawiając je na długim stole.
Ojciec i matka nie komplikowali życia Sasuke jakimiś bzdurnymi zakazami. Tradycją było, że w luksusowym pensjonacie Uchihów, gwiazda snowboardu urządza cykliczne przyjęcia. Czasami zdarzały się dwa, czasami trzy w ciągu sezonu zimowego. Na więcej, młody Uchiha nie mógł sobie pozwolić.
Imprezy wiązały się z szaleństwem, szaleństwa ze zniszczeniami, zniszczenia z kosztami. A nad tym wszystkim stał groźny Fugaku Uchiha, łypiący na wszystko nieprzychylnym, złym okiem. Dla niego kariera Sasuke stanowiła priorytet, imprezy były jedynie małą nagrodą - nawet ktoś pokroju Fugaku wiedział, że sportowiec musi się odstresować.
Życie każdej sportowej gwiazdy wiązało się z wyrzeczeniami, a co dopiero życie największej nadziei Ameryki. Sasuke jednak nie narzekał na brak imprezowego trybu życia. Z racji tego, że nie był zwierzęciem stadnym, ani też specjalnie towarzyskim człowiekiem, swoją obecnością zaszczycał jedynie te najlepsze balangi. Elita dla elity.
Jednak niestety jak to bywa w życiu Sasuke, za naszym przystojniakiem grasowały watahy wygłodniałych fanek, które w czasie takich imprez musiały zadowalać się widokiem zza okna. Lecz i one, i mieszkańcy zimowego miasteczka, jak i reszta pospolitego, nie nieznaczącego świata wiedziała, że Sasuke jest gatunkiem wymarłym, albo też inaczej – niezwykle rzadkim gatunkiem, którego przedstawiciele rodzą się raz na sto lat. Geniuszek, który, chcąc nie chcąc, musi znajdować się pod ścisłą ochroną.
Właśnie! Sasuke znajdował się pod ochroną, jednak był ktoś - inne zwierze można by rzec, które o tym nie wiedziało.
Paradoks polegał natomiast na tym, że chociaż Sasuke nienawidził tego zwierzęcia, (uważał, że jest to skretyniały orangutan, z mózgiem nie przekraczającym wagi sarnich odchodów), to jednak nie mógł przestać o nim myśleć. A co najważniejsze – nie mógł go ani zlekceważyć, ani zignorować.
Naruto Uzumaki był jedynym drapieżnikiem, który mógłby w jakiś sposób zagrozić takiemu tygrysowi, jakim był Uchiha. Blondyn był jednocześnie jedynym drapieżnikiem tak niebezpiecznym, tak nieprzewidywalnym, tak dzikim, że to aż podniecało. Sasuke uśmiechnął się do siebie.
Czy Naruto był pod ochroną, tak jak on?
Nie, oczywiście, że nie.
Naruto był zwierzęciem – pamiętajmy, że drapieżnikiem – którego wszyscy chcieli ustrzelić. Jednak nikomu się to dotąd nie udało, trzeba subtelnie zauważyć.
Trzeba też przyznać, że Uzumaki był zjawiskiem niezwykłym.
Niektórzy nazwaliby go dziwadłem, inni karaluchem, który potrafi przetrwać w każdych warunkach, jeszcze inni widzieliby blondyna jako małego pancernika, którego ochrony nic nie jest w stanie zniszczyć. Czy aby na pewno? Sasuke miał nieziemską ochotę to sprawdzić.
Ale wróćmy do tematu.
Dla Uchiha kim był Naruto? Jakiego rodzaju drapieżnikiem?
Brunet spojrzał na ścianę jadalni. Niewielki smok ukrywał się w kącie, stanowił symbol dalekiej ojczyzny, utraconego dziedzictwa. Jego rodzina posiadała azjatyckie korzenie, jednak on nie wiedział praktycznie nic o kraju swoich przodków. Jedyna wiedza, jaką posiadał o chińskiej mitologii opierała się na tym niewielkim malowidle.
Wschodnie smoki odpowiedzialne są za żywioł wody. To zachodnie, wielkie gady mogą zionąć ogniem.
I Sasuke wiedział, że Naruto jest potworem wiejącym ogniem.
Potworem…?
Z zamyślenia wyrwało go niepewne szturchanie. Odwrócił się wiec, do młodej sprzątaczki. Niedawno zatrudnionej, czyli nie znającej panujących tutaj praw.
- Dostawa dla… - zaczęła, krzywiąc się nieznacznie. Sasuke już wiedział, jaka dostawa przyjechała.
- Dla Orochimaru – stwierdził, uśmiechając się przy tym lekko. – Odbierz ją i zostaw w moim pokoju.
Dziewczyna, gdy usłyszała polecenie, zbladła.
- Nie! – pisnęła, wyraźnie przerażona. – Brzydzę się tego! – dodała po chwili.
- Przecież wszystko jest zapakowane, prawda? – Sasuke miał niespotykane, niezdrowe wręcz pokłady cierpliwości. Aż miło popatrzeć.
- Ale… to jest bestialstwo! Tak nie wolno!
I bom bom.
Żyłka na jasnym, gładkim czole uwydatniła się. Brwi zmarszczyły się w gniewie, a oczy błysnęły złowrogo, oj bardzo złowrogo. Czerwone, seksowne, męskie usta zacisnęły się w cienką linię.
Było źle.
Młoda sprzątaczka nie wiedziała, że jeśli chodzi o Orochimaru, robotę trzeba wykonywać bezbłędnie.
A przecież dostarczenie małej paczki do jego pokoju nie jest misją niewykonalną!
Sasuke był człowiekiem, który nie przyjmował odmowy.
- W przeciągu piętnastu minut masz odebrać przesyłkę i zanieść ją do mnie, czy to jasne?
Ojciec nauczył go władzy nad innymi. W tajemnicy pokazał mu, jak patrzeć na ludzi, by się bali, jak mówić, by zachowywali się jak marionetki. A przede wszystkim nauczył go, jak nimi pogardzać.
- Przepraszam – mruknęła sprzątaczka ze łzami w oczach, po czym szybko odeszła.
Kiedy Sasuke znów spojrzał na niewielki obrazek smoka, zdał sobie sprawę, że w pewnym stopniu Naruto i Orochimaru są do siebie podobni.


- Zemścisz się? – Uzumaki musiał się upewnić, zanim nie skończy w ramionach tego strasznego widma.
- Ty idziesz na imprezę Sasuke. Ja nie, to niesprawiedliwe.
Te oczy, ten wzrok.
A jednak życie nie jest horrorem. Przynajmniej w tych nielicznych, jakże słodkich momentach niezbyt sympatycznej acz zabawnej egzystencji Naruto.
- Jak chcesz, to dam Sasuke buzi od ciebie… Chcesz? – Uzumaki wyszczerzył się do swojej małej, diabolicznej siostry tym swoim firmowym, obezwładniającym uśmiechem. Jej podkrążone od płaczu oczy wyrażały nienawiść tak czystą, jaka mogła być tylko woda w górskim, dziewiczym potoku. A nawiasem mówiąc potarganych, rudych włosów mogła jej pozazdrościć niejedna gwiazda horroru.
Zakompleksiona nastolatka przygryzła ze zdenerwowaniem wargę.
Och, czyżby naprawdę wierzyła w to, że Naruto byłby w stanie pocałować tego snoba?
Ciekawe, co by powiedziała, gdyby poznała słodką tajemnicę naszych chłopców, z pierwszego dnia Naruto spędzonego w miasteczku?
- Nie zrobiłbyś tego! – poczerwieniała obficie i biedny Uzumaki już sam nie wiedział, co jest bardziej ogniste, czy rude włosy, czy rumieniec na twarzy.
Jednak było pewne. Dziewczyna aż płonęła z nienawiści do Naruto. A chłopak widząc jej reakcję uśmiechnął się z nieskrywaną satysfakcją.
- Czy bym tego nie zrobił? Tego nie wiesz… I najprawdopodobniej dzisiejszego wieczoru się już nie dowiesz.
Oczy jego ukochanej siostry wyszły właśnie na wierzch, jak balony Sakury.
Ostatnia próba ataku, lub obrony, jak kto woli.
- Sasuke nigdy by nie pocałował chłopaka! – pisnęła.
Z przykrością informujemy, że dzisiejszego wieczoru nie można się spodziewać . Zwłaszcza jeśli chodzi o głupią, zakompleksioną siostrę Naruto.
O tak, dziewczyna będzie kwiczała jak prosie, gdy Uzumaki wyczaruje jutro małe, słodkie kłamstewko na domniemany temat jej i Uchihy.
Z błogim uśmiechem wyobraził sobie, jak będzie mógł nią manipulować.
Ale Naruto w końcu wrócił do rzeczywistości i jakby dopiero teraz dotarł do niego sens słów dziewczyny. Zmarszczył brwi w poirytowaniu.
- Ciebie też by nie pocałował.
Nawet nie wiesz, jak boskie potrafią być usta tego dupka. I nigdy się nie przekonasz – pomyślał, jednak nie wypowiedział tego głośno. Nie miał odwagi, nawet przed samym sobą w pełni zaakceptować tego, co właśnie nasunęło mu się na myśl.
Głupia wyobraźnia!
A teraz gwóźdź programu! Gwóźdź, który jednocześnie, droga publiczności, zaprowadzi nas do czyjejś trumny…
- Sasuke nigdy nie pocałowałby takiego brzydala, jak ty! – powiedziała mała, zakompleksiona siostra.
A Naruto zmrużył oczy na te słowa.
Jeśli tonący brzytwy się chwyta, to Uzumaki musiał współczuć swojej małej, głupiej, siostrzyczce. Jego brzytwa przez lata doświadczenia stała się wyjątkowo ostrym, wyjątkowo niebezpiecznym narzędziem.
Nawiązując do przyszłości, oj tak, do gwoździ w trumnie między innymi również – nie baw się ogniem bo się poparzysz.
Pamiętacie, że siostra przyrodnia Uzumakiego miała ogniste włosy i ogniste lico.
Ogień nie jest najprzyjaźniejszym żywiołem.
Niemniej Naruto uwielbiał z nim igrać.
- Brzydala? – zaśmiał się donośnie, trochę teatralnie, trochę diabolicznie a trochę radośnie, zwyczajnie. – To nie ja jestem tutaj pucołowatą ropuchą, która czerwieni się jak…
Naruto był zawiedziony, że już po jednym ciosie nastolatka padła.
A raczej inaczej - uciekła, zanim Naruto ją dobił.
No cóż. Odkuje się na kimś innym.
Elito! Naruto Uzumaki rusza do boju.
Krótko zakomunikował matce o swoim wyjściu i zamaszyście otworzył drzwi wejściowe ich przytulnego, rodzinnego domu.
Uderzyło w niego zimne, górskie powietrze, które po raz pierwszy mu się spodobało.
Studziło…
I skąd biedny Naruto mógł wiedzieć, że gdy tutaj wróci, do tego przytulnego, rodzinnego domu rozpęta się piekło?
Z jednego płomienia, wskoczy w drugi.

9 komentarzy:

  1. oj coś się posypał ten komentarz na górze, ciekawi mnie czy mój też sie tak "rozlezie" x] No, nie komentowałam wcześniejszego rozdziału, bo muszę przyznać bez bicia, że mi się zwyczajnie nie chciało. Takiego jakiegoś lenia złapałam ot co. Teraz powinnam zrobić Ci krzywdę za to, że tak przeciągasz cholero jedna Ty! XD Ja tu schnę, dwoję się i troję, włosy z glowy rwę i paznokcie obgryzam żeby się dowiedzieć co też ciekawego blondasek wymyślił, a tu takie ..... co? jajco! no właśnie takie jajco dostaję T_T Ale na swoje szczęście wynagrodziłaś mi to :P Rozdział naprawdę świetny. Ahh ten Naruto przed lustrem mrrrrrrr <3 Ostatnio coś mnie Naruto bardziej kręci od Saska xD dla autorki pierwszego komentarza to pewnie dobrze, ale dla mnie, no nie wiem, nie wiem ;P Moja wyobraźnia zdecydowanie podpowiada bierz się za blondasa! XD Co do rozpalania ciała Uchihy oooj Naruuuto co Ty tam szykujesz Diable wcielony Ty ];> Mrrr już się doczekać nie mogę ^_^
    Fragment z siostrą Uzumakiego wprost idealny, nie powiem też by mi odpowiadało gdyby chociaż w niej miał oparcie, ale wszystko pozostawiam oczywiście wizji autorki :P Ich przekomarzanki też mi się podobają więc z drugiej strony może to i lepiej, że tak ze sobą koty drą ;D Niezdecydowana jestem ;3 Myśli Sasuke również skojarzyły mi się z zazdrością :P Sam przecież uważa, że jest "pod kloszem", a Uzumaki? Postawa ala "A mi to loto, a mi to dyndo" ;D
    Weny życzę razy sto dwa i ściskam mocno ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. No to się dopiero zaczyna o tak już się nie mogę doczekać się następnej noteczki, zaczyna się impreza aż mi ślinka cieknie na tą myśl co tam się wydarzy. Pozderki =*=*=*=*=*
    By: Cloud

    OdpowiedzUsuń
  3. No ale sama prawda! Kukułka jak malowana (cepelia rządzi), no każdy się zgodzi ;) Poza tym piszesz tak, że po prostu nie mogę inaczej skonstruować swojego komentarza. Myśli same wskakują mi do głowy. Akcja i reakcja ;) Co do pożerania się, na szczęście nawał pracy nie pozwolił mi roztrząsać zbyt często tęsknoty za notką, a co za tym idzie konsumpcji. Poza tym uwinęłaś się moja droga bardzo szybciutko z kolejnym rozdziałem, za co wdzięcznam będę Ci po grób. Oby tak dalej.
    Na początek mamy gorące ciacho prosto z pieca. Sauron by oślepł, Sasuke zaślinił, śnieg stopniał, a Hinata spłonęła chrumkając, chociaż ma już konkurencję w postaci zazdrosnej siostry, aczkolwiek z innych powodów ;D Kocham Twoje epitety na organy rozkoszy moja droga, powalają mnie od samego początku :D Skąd Ty bierzesz te pomysły?! Zjadasz rano z płatkami? Czy do kawy dosypujesz? A może topią się na grzankach i zjadasz je po prostu? ;) Tfu, dobra, do rzeczy, bo bredzę.
    Na czym to ja... aha, ciacho wychodzi na imprezę. Zgadzam się z Alien i zaśliniam jak Sasuke. Uzumaki to zdecydowanie mój faworyt od samego początku. Mam nadzieję, że okaże się czarnym koniem tegoż kurortu.
    Siostra jest bezbłędna. Jej atak rodem z horroru świetny. By się ładnie postarała od początku, przyjęła brata jak człowiek, to może i by zabrał na imprezę, jako osobę towarzyszącą. A tak? Mosty spalone spadły do rzeki i spłynęły z prądem. Jest jeszcze szansa, że przyjdą takie mrozy, że będzie można przejść. No ale to już zależy od Ciebie, jaką ustawisz temperaturę ;)
    Przemyślenia Sasuke, znowu muszę zgodzić się z Alien. Całkowicie. Napisała wszystko co mi chodziło po głowie, więc nie będę się tu powtarzać. Napiszę tylko, że dopasowałaś idealnie temperamenty chłopców, do ich środowisk naturalnych. Uchiha jest stworzony do mroźnych, zaśnieżonych gór. Jest stoicki i twardy jak one, ale, no właśnie zawsze jest jakieś ale. Są lawiny. I czasem ten spokój i dostojeństwo zostają zburzone. Naruto natomiast, jest totalnie nieokiełznany jak tylko może być ocean. Nigdy nie ma chwili spokoju, a może być gorzej. Są sztormy.
    Ciekawi mnie bardzo cóż to tak obrzydliwego i paskudnego sprowadza do domu Sasuke i jakie zabawki zabrał Uzumaki. Cóż to wyniknie z tych zabaw, że aż piekło wstąpi na ziemię? AAA!!! Co to mówiłaś? Że ludzkie mięso ma najwięcej białka? Znaczy zdrowa będę? Ok :D
    Czytając te spory między chłopakami, które z (nie)winnych żartów zaczynają nabierać rozpędu przypomniała mi się piosenka (taaak znowu zarzucam muzą ;) ) Korn "Slept so long". Mimo rozlegle rozpościerającego się humoru, jakoś tak zaczyna mi pasować jej mroczny klimat, który wycieka miejscami z Twojego tekstu.

    Walking, waiting
    Alone without a care
    Hoping and hating
    The things I can't bare
    Did you think it's cool to walk right up
    To take my life and fuck it up
    Well did you, well did you

    I see hell in your eyes
    Taken in by surprise
    Touching you makes me feel alive
    Touching you makes me die inside
    (...)
    I've slept so long without you
    It's tearing me apart too
    How did you get this far
    Playing games with this old heart
    I've killed a million petty souls
    But I couldn't kill you
    I've slept so long with out you

    Hm. No to tyle na dzisiaj.
    Pozostawiam Cię z wenem i czekam wiernie na ciąg dalszy :*
    Daimon

    OdpowiedzUsuń
  4. Faktycznie mi się posypał ten pierwszy komantzarz, więc ładnie proszę o skasowanie :] Treść zamieszczam jeszcze raz poniżej.
    Muszę też wtrącić małe a propos komentarza Daimonka, a konkretnie piosenki "I slept so long". Mnie się, mianowicie, zawsze bardziej kojarzyła z pairingiem ItaSasu ;D
    Tutaj treść właściwa posta:
    Noooo, kobieto. Ty rozdziałem powaliłaś mnie na kolana i to od samego początku :D To tekst, w którym gwiazdą bezsprzecznie jest Naruto - i to mi odpowiada! Bardzo go lubię w twoim opowiadaniu, chociaż nie powiem, tutaj ujawnił nieco cech pretendujących do miana skandalicznych - mam na myśli podłe traktowanie swojej siostrzyczki rodem z Hitchcocka. No, ale ona też go specjalnie dobrze nie traktuje, a z drugiej strony, facet nie przyjechał tu z katolickiej szkółki, więc jestem skłonna zrozumieć. Ale zaraz, chwila, od początku.
    Ach, więc tak... *zerka na początek oblizując wargi* Naruto przed... lustrem XD Moja inteligencja się nie domyśliła, kim jest ów nieziemsko przystojny facet... głupia ja XD Na uwagę zasługuje tu porównanie pewnego narządu do oka Saurona - dobrze tylko, że Sauron nie przemówił... XDD O rany, zdecydowanie mi gorzej od tego porównania XD Oglądałaś może "Bruno"? Ten film ma chyba jakieś ograniczenia wiekowe (od czterdziestki wzwyż ludzie się gorszą, dlatego się im tego nie włącza), ale czytając o Sauronie nie mogłam się oprzeć wrażeniu, że widziałaś penis dance w wykonaniu ptaszka Bruna XD W tamtej scenie penis przemówił, ale nie wnikajmy. Oko Saurona rozkłada na łopatki XD
    Pozwól, że przejdę od razu do następnego fragmentu miłego memu... zmysłowi twórczo-odbiorczemu (XD), a mianowicie rozmyślań Uchihy nad naturą i zwyczajami drapieżników. Hmmm... Uchiha jako tresowany, nie do końca oswojony tygrys, marzący o niczym nie skrępowanym, dzikim i samowystarczalnym Uzumakim, na którego wszyscy urządzają nagonkę, pragnąc złamać jego opór i ograniczyć wolność? Kupuję to! Mam przy tym wrażenie, że Sasuke zazdrości Naruto tej wolności, swobody w działaniach i wyborach. No okej, może trochę się zagalopowałam, w końcu i Naruto został do paru rzeczy zmuszony (jak choćby do przyjazdu do zimowego miasteczka), ale ze wszystkich znajomych Sasuke jest najbardziej hardy i nieujarzmiony. Sasuke też zdaje się posiadać te cechy, ale jest jednocześnie zdominowany przez rodzinę, układy społeczne panujące wśród motłochu małomiasteczkowego i swoją własną, nieszczęśnie wysoką pozycję gwiazdy. To aż karze mi się zastanowić, co by było, gdyby to wszystko odrzucił, i poszedł z Uzumakim drogą ku wolności. No ale.. moja wyobraźnia wybiega już za daleko :]
    Na czym to ja skończyłam... A! Na dzikich zwierzętach. To lecę dalej. Smok, hm... ziejący ogniem na dodatek. No niech będzie :) Skojarzyło mi się natychmiast z opowiadaniem Homoviatora "Tygrys i smok'. Wprawdzie tamto nie było SasuNaru, ale... a zresztą, nieważne :)
    Przejdę więc teraz do źródła mojego niewielkiego, aczkolwiek istniejącego wzburzenia - siostry Naruto. Kurczę, teraz sobie uświadomiłam, że chyba nie znam jej imienia O__o Jeśli w ogóle jakoś ją nazwałaś, bo szczerze, nie pamiętam, żeby jej imię padło w opowiadaniu XD Szkoda mi dziewczyny i tyle. Zwłaszcza, że wredny Naruto chyba chce ją wkręcić w numer, jaki odstawi Sasuke. Aż się boję. I cieszę się, że rozwiniesz jej postać, ale... chciałabym, żeby jej historia miała happy end, choćby i z Lee XD Bo wiadomo, że Sasuke dziewczyna dostać nie może i nie dostanie. Chciałabym też, żeby po początkowej walce, stała się sprzymierzeńcem Naruto w domu. No nie wiem. Po prostu na przekór wszystkiemu darzę ją sympatią.
    Rozdział zakończyłaś niezwykle intrygującym zdaniem. Pozostawię je bez komentarza. Tylko że teraz, zamiast gagów imprezowych, bardziej interesować mnie będzie, co takiego się stanie gdy Naruto wróci do domu. Umiesz trzymać przy swoim opowiadaniu, nie powiem :P
    Weny życzę i czekam na następny rozdział! :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Boję się tu coś napisać, bo te komentarze są dłuuuugie, a mój to taka malutka i króciutka, cherlawa, mam skojarzenia, treść. Możesz mnie pilnować, mamusiu :3 A z Narusiem w poprawczaku mogłabym być, może by mnie rozdziewiczył? Mryhyhy.
    No, a co do rozdziału to na początku myślałam, że Naruto stoi przed Sasiem goły i zaraz będzie seks.. Kochanie moje, wstaw w końcu tą imprezę bo ja nie wytrzymam cierpliwie, no :<
    A Saseś kocha Narusia, ha ha ha haha.
    Pozdrawiam i życzę weny :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Hm... od samego początku zastanawiałam się, o co chodzi z tą "paczką dla Orochimaru". Najpierw myślałam, że to jakaś tajna przesyłka dla 'szefa'. Że Sas jest wplątany w jakieś ciemne sprawy i odbiera towary dla Ora. Po tym jednak rozdziale pomyślałam sobie, że być może Orochimaru to wąż, a te paczki- to 'obrzydliwe' coś- to myszy, albo inny żywy pokarm. No bo na końcu Sas powiedział, że Naruś jest podobny do Ora. A jakoś wątpię, że stwierdziłby tak, gdyby Oroś był jakimś mafioso. :D Aczkolwiek to tylko moje domysły... ;D Wszystko okaże się w przyszłości... Może trochę dalszej, gdyż najpierw chciałabym poznać w końcu wydarzenia z imprezy, no helloł. xD to jest teraz priorytet. Potem akcja z siostrą, bądź nawet całą rodzinką, potem jeszcze coś i jakieś małe kizi-mizi z Sasem i wtedy odkrycie tajemnicy z Orem byłoby idealne. :D Btw. Naru tak zjechał siostrę (dobrze tak tej małej poczwarze!), że ta na pewno poskarżyła się rodzicom. Picza jedna. -.- Tak szczerze to już współczuje blondynowi... Kto by przypuszczał, że trafi z bidula do takiego piekła?
    No dobra, małe podsumowanie akcji skończone, to mogę teraz powiedzieć, które fragmenty powaliły mnie na łopatki. :D
    "Naruto stał właśnie zupełnie golusieńki, jak go natura stworzyła przed pewnym nieziemsko przystojnym facetem. Wiedział, że cholernie się owemu przystojnemu facetowi podoba. (...) No, bądźmy poważni, przecież Uzumaki nie będzie sobie odkapturzał swojego wielkiego mistrza wschodnich sztuk walki, patrząc na samego siebie." Omg. wstęp genialny *__*. Jak bozie kocham, myślałam, że stoi przed Sasem. W jakimś swoim mokrym śnie czy coś. XDD Hahaha. Naruś robi się narcystyczny, jak "ten dupek Sasuke". XDD Boskie!
    "Te oczy, ten wzrok. Czysta furia, nienawiść, niemal zwierzęcy głód.
    Naruto czuł go na sobie. Spojrzenie pełne wściekłości, chcące krwi – jego krwi. Blondyn przełknął ślinę, wiedząc, że TO jest tuż za nim. (...) - Zemszczę się – niewyraźny, zachrypnięty – nie, nie zachrypnięty, a zdarty od krzyku – głos.
    Naruto aż pisnął."
    Brr. Aż mnie ciarki przeszły, jak przeczytałam cały ten fragment. :O Tak szczerze, to nie wiem o co lub o kogo chodziło, ale było to przerażające.
    No i na zakończenie majstersztyk czyli "jak pocisnąć własnej siostrze, by zakompleksiła się jeszcze bardziej, kupiła tonę czekolady i wpierdzieliła ją w jeden wieczór, przy okazji skarżąc się rodzicom". Drodzy państwo, przed nami odcinek 1.!
    "- Brzydala? – zaśmiał się donośnie, trochę teatralnie, trochę diabolicznie a trochę radośnie, zwyczajnie. – To nie ja jestem tutaj pucołowatą ropuchą, która czerwieni się jak…" A nawet się porządnie nie rozkręcił... Oj szkoda, szkoda. XDD
    No, to chyba już wszystko. Matko, ostatnio miałam takiego zamuła... Nic mi się nie chciało komentować. No, ale dzisiaj się wzięłam w sobie i skomentowałam. :D Byle szybko był kolejny rozdział! :** Pozdrawiam i wena życzę. ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Strasznie szybko skończył mi się rozdział, za dobrze piszesz ^^
    Mrrr, matko ciało Uzumakiego powaliło mnie! Chcę je dotknąć- daj mi fotkę :3 No tak po znajomościach :P
    Coś mi się wydaję, że ciało Naruto rozpali Sasuke. Jak ja marze, aby zobaczyć minę, zapewne wystąpi; zdziwienie, zaskoczenie spowodowane kolejnym cudem świata i oczywiście radość :] Kto nie byłby szczęśliwy z takiego ciacha?! Lód zostanie roztopiony, czy raczej ogień zostanie zgaszony? Co tym razem wygra? Już chcę wiedzieć ^^

    Intrygują mnie przesyłka do Oro-chana, co to jest? Musi być na serio obrzydliwe :/ A Uchiha boski jest, władza wylewa się z niego. Przesiąknięty jest nią.

    "Rozmowa" z siostrzyczko boska :] Jak ja jej nienawidzę! Jak śmiała! Gdyby chociaż zobaczyła tors Naruto to by zeszła! Pff, idiotka.
    Zapewne pójdzie do ojca i Uzumaki przesrane będzie miał...

    Dużo weny życzę :*


    By Pazurek

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak zwykle spóźniona. No ale w końcu jestem i przeczytałam! Jestem z siebie dumna, jak wtedy, gdy Sasuke w Refuge odkrył, że z biblioteki można wypożyczać książki. Żartuję oczywiście, twoje rozdziały czyta się z prawdziwą przyjemnością. Choć przyznam, że ten znacznie różnił się od poprzednich. Niekiedy miałam wrażenie, że oglądam program przyrodniczy w którym lektorka opowiada o godach dzikich zwierząt. Również to, że nie było tu żadnej - słownej czy innego typu - konfrontacji Sasuke i Naruto.
    No no, ale Naruto ma mniemanie o sobie. Podobała mi się jego rozmowa (heheh lubie takie złośliwości) z siostrą. Choć już to jak zaczął twierdzić przy niej, że pocałuje Sasuke już trochę mniej. Chodzi mi o fragment: - Czy bym tego nie zrobił? Tego nie wiesz… I najprawdopodobniej dzisiejszego wieczoru się już nie dowiesz.
    Oczy jego ukochanej siostry wyszły właśnie na wierzch, jak balony Sakury.
    Ostatnia próba ataku, lub obrony, jak kto woli.
    - Sasuke nigdy by nie pocałował chłopaka! – pisnęła.
    To tak jakby siostra Uzumakiego była zazdrosna o niego jak o jakąś konkurentkę.
    Ciekawi mnie co to za towar dla Orochimaru, skoro pracownica twierdzi, że to bestialstwo i że tak nie wolno. Nie wiem czemu skojarzyło mi się to ze zwłokami czegoś... No ale to tylko dziwne skojarzenie.
    Nie mogę się już doczekać imprezy. Oj, będzie się działo.
    Ale zamiast dywagować cóż to takiego będzie się działo, poczekam na kolejny rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  9. Muszę coś dopisać. Właśnie przeczytałam komentarz Qeen. No tak, to by się zgadzało, że Orochimaru to waż i dostaje żywe stworzenia do jedzenia:D Nie wpadłam na to.

    OdpowiedzUsuń

Proszę pisać komentarz pod najnowszą notką.