czwartek, 21 kwietnia 2011

Bom Bom! 31

Daimon, kiedyś komuś obiecałam chyba, że napiszę narusasu, więc powoli się do tego przygotowuję :)
Sasame, Polska jest dość pruderyjnym krajem, to trzeba przyznać, ale kreatywności naszego narodu w opisie scen seksu, bezczelnie będę broniła na podstawie Refuge. Może tamte sceny nie były zbyt dobre stylistycznie, czy było dużo błędów tematycznych, ale oryginalne były i tego będę się trzymać :)
Nana, też mi się wydaje, że zrobiłam postępy przez ten rok, czy tam już nawet dwa lata, kiedy piszę, bo najzwyczajniej w świecie, kiedy czytam Refuge, to mam ochotę usunąc to opowiadanie z tej strony, a jak przeglądam Bom Bom! to jest znośnie, czasem nawet sama się śmieję ze swoich tekstów :) A scena w Los Angeles na pewno jakaś będzie, jednak nie gwarantuję, że będę ją pisała tak dokładnie, jak te z 'zimowego królestwa snowabordowego króla' ;)
Ashia, ciesze się, że wizja Sasuke-uke ci się podoba :D
Wedel, jeśli masz czas i ochotę, oczywiście możesz zrobić nagłówek, bardzo chętnie wkleję na bloga coś fajnego :)
FuBu, nie porównuj mnie do Lampiry xD

Nie wiem dlaczego tylu z was ucieszyło się, że nie zrobiłam z Naruto słodkiego uke. Nie wyobrażam sobie, jakby coś takiego wyglądała w Bom Bom!
Ciesze się, że ujawniają się następni 'ukrywający' się czytelnicy :)

Rozdział dedykuję Sanu-chan, za najbardziej wzruszający i głęboki komentarz, jaki dostałam :D

betowała Sanu :)


Naruto leżał na zimnym, niewygodnym łóżku, wpatrując się w kremowy sufit. Delikatne promienie słońca zaczęły powoli przedostawać się do jego aktualnej sypialni, wypełniając ją swoim blaskiem. Atmosfera podniecenia i zapach seksu zdążyły już wyparować, pozostawiając za sobą jedynie uczucie palącej satysfakcji. Było tak dobrze, jak nigdy – gorąco, ostro i namiętnie, ale w całej palecie seksualnych uniesień, przedzierało się jeszcze jedno uczucie – delikatny, niemal subtelny wstyd, który atakował Naruto i jego dumę.
‘Gumka pękła’ – w myślach usłyszał głęboki, męski głos Uchihy, kiedy szczytowali, kiedy emocje były na najwyższym poziomie, a oni nie mogli przerwać, będąc zbyt podnieceni, zbyt głodni swoich ciał. Nie ma się co oszukiwać, teraz, po ognistym orgazmie, czeka ich poważna rozmowa. Dopiero teraz Naruto uświadomił sobie, jak mało zna Sasuke. Oczywiście nie bał się o to, że brunet zarazi go jakimś paskudztwem, ale sama świadomość, że niewiele wie o jego wcześniejszym życiu, wprowadzała go w dziwne zakłopotanie. Jeszcze większe czuł, kiedy uzmysłowił sobie, że będą rozmawiać o swoich dotychczasowych partnerkach. Wiedział, że w porównaniu z Uchihą, będzie ich miał naprawdę niewiele. Przecież spał tylko z dwoma dziewczynami – Ino i jedną szczęściarą, która była tak pijana, że z pewnością pomyliła go z Bradem Pittem. Nie miał wątpliwości co to tego, że Uchiha miał na swoim koncie co najmniej dziesięciokrotnie większy wynik. W związku z tym postanowił, że skłamie, zwiększając swoje doświadczenie seksualne o kilka, czy nawet kilkanaście ponętnych kobiet. Teraz, kiedy jest już tak blisko z Sasuke, będzie mu musiał imponować jeszcze bardziej niż wcześniej. Musi mu udowodnić, że jest prawdziwym mężczyzną – silnym, pełnym adrenaliny i testosteronu, z podwyższonym ego i delikatną, bardzo wrażliwą dumą, na którą przy kimś takim jak Uchiha musi szczególnie uważać.
Poruszył się na łóżku, czując nieprzyjemny chłód. Profilaktyczna piżama nie była najlepszym katalizatorem ciepła, a zresztą nie oszukujmy się, odkąd przyjechał do zimowego miasteczka było mu w nocy zimno. Bez względu na to, czy miał na sobie grubą bluzę, czy zasypiał w towarzystwie koca w dinozaury, który należał do jego młodszego brata. Tak samo bez znaczenia, czy spał na poddaszu w domu swojej matki, w więziennej celi czy w tym ekskluzywnym pensjonacie, który bądź co bądź, powinien zainwestować w ogrzewanie. Coś podpowiadało mu, że również dla niego najlepszym rozwiązaniem będzie taka inwestycja, tyle że w jakiegoś ciepłego, twardego mięśniaka, który będzie go ogrzewał w zimne noce
Naruto uśmiechnął się do siebie, przecierając oczy i kątem oka zerkając na zegar przy łóżku. Godzina siódma rano, zaskakująco dobry wynik pobudki, jak na tak burzliwą i namiętną noc.
Stęknął głośno, zwlekając się z trudem z łóżka. Piekło go i bolało pewne szczególne miejsce, które wczoraj… Cóż, nie ma się czemu dziwić, że odczuwał teraz lekki dyskomfort, skoro Sasuke po prostu go rozdziewiczył. Oczywiście, rozdziewiczył to, co się dało pozbawić dziewictwa.
- Sasuke, ty dupku – jęknął nieco głośniej, rozmasowując zziębniętymi dłońmi dół pleców. Syknął, kiedy lodowate palce przejechały po wrażliwej skórze. – Dzisiaj chyba nie jest mój dzień – mruknął cicho, drapiąc się po brodzie w zamyśleniu. Iruka nie wie, w którym pokoju spał, więc pewnie odwiedzi sypialnie Uchihy. Jego dawny wychowawca przyjdzie do niego za około dwie, trzy godziny, więc jeśli teraz pójdzie do Sasuke… będą mieli czas, żeby porozmawiać. Musi zobaczyć się z nim przed całym zamieszaniem, która z pewnością dzisiejszego dnia będzie miało miejsce w jego wciąż nie do końca poukładanym życiu. Bez wątpienia Kushina nie odpuści, przeprowadzi kolejną próbę przyjęcia-niespodzianki, następny atak żądnej przebaczenia matki, - jakkolwiek by tego nie nazwał i tak brzmi nad wyraz diabolicznie. Tylko Sasuke jest w stanie poradzić sobie z jego wszystkimi problemami. Bo kłopotów miał bez liku, co go wkurzało. W tej małej, zimowej mieścinie nie było spokojnego, sielankowego życia, zupełnie inaczej niż w Los Angeles. Czuł się tutaj zdecydowanie mniej bezpiecznie, ale wiedział, że jest w stanie to wszystko opanować. Prawda jest taka, że zawsze udawało mu się wyjść na prostą. W ten czy inny sposób spadnie na cztery łapy, jeszcze silniejszy niż wcześniej. A jedną z alternatywnych dróg wyjścia z tego bagna był właśnie Uchiha. Trzeba dodać, że bardzo przyjemną, pełną namiętności drogą.

Sasuke przygotowywał się właśnie na poranny trening, kiedy usłyszał głośne, zdecydowane pukanie do drzwi. Uśmiechnął się do siebie, błyskawicznie ściągając założoną przed sekundą ciepłą bluzę, aby zostać tylko w obcisłym podkoszulku. Przeczesał ręką włosy, podchodząc do drzwi. Doskonale wiedział, kto za nimi stoi.
- Cześć – usłyszał zachrypnięty, męski głos. Naruto opierał się nonszalancko o framugę drzwi i patrzył na niego przenikliwie. Jego spojrzenie zatrzymało się dłużej na wyeksponowanych przez cienki materiał t-shirtu mięśniach klatki piersiowej. Sasuke uśmiechnął się lekko, kładąc dłoń tuż nad głową blondyna, jednocześnie uniemożliwiając mu przejście do swojego pokoju.
- Cześć – odpowiedział, pochylając się i mrużąc zaczepnie oczy.
- Wpuścisz mnie?
- Nie.
- Chcę pogadać. – Naruto zmarszczył brwi poirytowany i z pewnością zupełnie zdezorientowany. Wczoraj seks, dzisiaj ignorancja, co? Sasuke uśmiechnął się złośliwie.
- Może później, teraz nie mam czasu – mruknął i już chciał zamknąć drzwi, kiedy Uzumaki zatrzymał je wściekły. Popchnął go do środka, sam również wchodząc i trzaskając głośno drzwiami.
- Co jest, do cholery? – syknął ze złością, patrząc na bruneta. Sasuke oblizał prowokacyjnie usta.
- A jak myślisz? – odpowiedział pytaniem na pytanie i zanim Naruto zdążył zareagować, przycisnął go całym ciałem do drzwi. Przed oczyma stanęła mu sytuacja z dzisiejszej nocy, kiedy pieprzył blondyna w jego pokoju. Przygryzł lekko wargę na to wspomnienie.
- W co ty znów pogrywasz, Uchiha? – Uzumaki pchnął go, jednak Sasuke nie dał się sprowokować. Przycisnął chłopaka jeszcze mocniej, łapiąc jego nadgarstki, żeby nie mógł się wyrwać.
- Mam trening – odpowiedział, po raz kolejny uśmiechając się złośliwie. Czuł, że dzisiejszy dzień będzie wyjątkowo udany. – Więc jak na razie nie mam dla ciebie czasu. Przyjdź później, to może się pobawimy. – Złapał go jeszcze mocniej za nadgarstki, kiedy Naruto szarpnął się mocno. Och, uwielbiał go takiego. Niech pokaże mu, jak silny jest, niech mu to udowodni…
- Właśnie o tym chciałem z tobą pogadać, kretynie – syknął przez zaciśnięte zęby, a jego policzki zaróżowiły się nieco. Jak uroczo.
- A co, przyszedłeś z reklamacją? Coś się nie podobało? – zapytał, mimowolnie się uśmiechając. Niebieskie oczy pociemniały z wściekłości, a blondyn po raz kolejny próbował wyrwać się z żelaznego uścisku Sasuke, który dla własnego bezpieczeństwa trzymał go jednak mocno.
- Kiedy skończysz ten cholerny trening?
- Szybciej, jeśli teraz zrobisz mi loda – pochylił się nad nim, całując delikatnie gorące usta. Przejechał po nich drażniąco językiem, ze zdziwieniem zauważając, że Uzumaki przestał się szarpać. Odsunął się od niego w momencie, w którym chłopak zaczął oddawać pocałunek.
- Kiedy wrócisz, może mnie już tutaj nie być, pamiętaj o tym – wyszeptał Naruto z uśmiechem na ustach, w momencie, kiedy Sasuke puścił go, odsuwając się od niego. - Miłego treningu – pochylił się nad nim i teraz to on pocałował go mocno i namiętnie, ze wszystkich miar obezwładniająco. A kiedy oderwał się od czerwonych, nabrzmiałych warg Uchihy, po prostu uchylił drzwi i prześlizgnął się przez nie, zostawiając Sasuke samego - z palącym pragnieniem dotyku i rosnącym przekonaniem, że ten dzień będzie naprawdę wyjątkowo dobry. Zaczął się przecież od płomiennego seksu z Uzumakim. Aż przymknął oczy na wspomnienie stosunku z blondynem. Ten trening będzie chyba cięższy niż podejrzewał, ale co do jednego miał pewność, Naruto zostanie tu jeszcze wystarczająco długi czas. Nie wyjedzie. Nie po tym, co razem zrobili.


Naruto siedział właśnie w głębokim, wygodnym fotelu, popijając imbirową herbatę z dodatkiem rumu i patrzył z zamyśleniem w ogień. Blask czerwonych płomieni odbijał się od jego twarzy, lśniąc na złocistej skórze. Naruto nie widział, jak dobrze się w tym momencie prezentuje, jednak ten fakt dostrzegła recepcjonistka, która wgapiał się w niego od dobrych kilkunastu minut, również popijając ciepłą herbatkę w czasie swojej przerwy. Uzumaki był zbyt pochłonięty własnymi myślami, by zauważyć ten drobny szczegół w postaci zainteresowanej nim kobiety.
Dochodziła godzina jedenasta, a on zdążył załatwić już tyle trudnych rzeczy, że sam nie mógł uwierzyć, jak mu się to udało. Czekał właśnie na Sasuke, analizując te kilka godzin, podczas których ten dupek był na treningu. Z pewnością się zdziwi, kiedy opowie mu o wszystkim. Westchnął cicho, przymykając oczy. Był zmęczony, ale było to zmęczenie naprawdę przyjemne. Wiedział, że wykonał kawał dobrej roboty, więc teraz wszystko już będzie w porządku. Sam rozwiązał wszystkie problemy i zapewnił sobie spokojne, szczęśliwe życie. Naturalnie o pomocy Sasuke również nie można było zapominać, jednak zakończenie trudnych rozmów miał już za sobą. No… może z wyjątkiem jednej poważnej rozmowy, która już wkrótce go czeka. Zastanawiał się, czy Sasuke naprawdę nie zdaje sobie sprawy, co ‘pęknięta gumka’ może oznaczać? Nie, takie rozwiązanie w ogóle nie wchodziło w grę. A może bruneta to w ogóle nie obchodziło? Nie przejmował się tym, żyjąc, kolokwialnie mówiąc, dniem dzisiejszym? Carpe diem? To też jakoś dziwnie brzmiało w połączeniu ze skomplikowaną postacią Uchihy. A więc… To następna, cholerna gra. Sasuke udawał, doskonale zdając sobie sprawę, że będą musieli o tym porozmawiać. Naruto jednak nie wiedział, czy Uchiha podejrzewa, ile partnerek miał. Chłopak jakoś nie mógł tego wyczuć po słowach, zachowaniu czy choćby spojrzeniu snowboardowego króla. Jednak na pewno wiedział, że muszą o tym porozmawiać. Bawił się Naruto, wprowadzając go w błąd, ale on teraz już nie da się oszukać. To on będzie tym, który się zabawi. Okłamie Sasuke. Nie może powiedzieć, że miał tak mało dziewczyn, nie może wyjść w oczach tego dupka na mięczaka, bo przecież… jest prawdziwym mężczyzną, prawda? Samcem alfa, tak samo jak Uchiha.
- Cześć – usłyszał niski, głęboki głos, a zaraz potem zobaczył pochylając się nad nim czarną czuprynę gęstych włosów. Uśmiechnął się lekko na ten widok.
- Cześć.
- Rozmawiałeś z Iruką?
- Tak.
- To dobrze – mruknął Uchiha. Pochylił się nad fotelem, sięgając po filiżankę z herbatą i upijając trochę. - Chodź na górę.
Naruto uśmiechnął się, rozglądając się dyskretnie po pokoju. Dopiero wtedy zauważył przyglądającą mu się recepcjonistkę. Mrugnął do niej porozumiewawczo, a ona w odpowiedzi zarumieniła się, jednak dzielnie zatrzepotała zalotnie rzęsami i pochyliła się, aby wyeksponować swój biust.
To było cholernie intrygujące, flirtować z jakąś kobietą, kiedy Sasuke stał tuż za nim.
Odwrócił się do bruneta, chciał zobaczyć jego reakcję. Uchiha patrzył na dziewczynę, a w jego spojrzeniu kryła się jakaś nieznana emocja - to nie była zazdrość, to coś innego, coś równie niebezpiecznego.

- Podoba ci się moja recepcjonistka? – zapytał, kiedy szli już wyludnionym korytarzem do jego pokoju. Naruto uśmiechnął się do siebie, wiedział, do czego Sasuke zmierza. Nie użył słowa ‘nasza’ w odniesieniu do jego rodziny i pensjonatu. Określenie ‘moja’ mogło oznaczać tylko jedno: już ją zaliczył. Przedsmak ich przyszłej rozmowy o ‘pękniętej gumce’.
Spojrzał na chłopaka, który wciąż miał na sobie grubą, zimową kurtkę i snowboardowe, luźne spodnie. Jego na co dzień bladą skórę pokrywał delikatny rumieniec, a burza czarnych włosów znów była malowniczo rozwiana, tak samo jak w nocy… Na wspomnienie tego, co działo się po dwunastej, Naruto aż przygryzł wargę, a jego oddech przyśpieszył.
- Zapomnij, tu są kamery – mruknął Uchiha, sprowadzając go tym samym na ziemię.
- Boisz się, że wszyscy poznają twoją tożsamość seksualną? – zapytał prowokacyjnie, ale jego błyskotliwa wypowiedź została skwitowana jedynie kpiącym uśmiechem. Naruto nie dał jednak za wygraną. – Mógłbym wziąć cię koło tych drzwi, pod tą ścianą, naprzeciwko kamery. Wszyscy patrzeliby, jak cię pieprzę, jak jęczysz, czując mojego fiuta w środku, a potem… - mimowolnie oblizał usta na własne wyobrażenia – …pozwoliłbym ci się wziąć na podłodze, zrobiłbym wszystko, co byś chciał – dodał, wiedząc, że taki tekst zadziała na Uchihę. Ktoś taki jak Sasuke lubił mieć kontrolę, lubił dominować, ale jednocześnie Naruto miał diabelną ochotę sprawdzić, jak Uchiha potrafi jęczeć, jaki umie być namiętny, kiedy to Uzumaki go bierze… To wszystko było takie…
- Lepiej wejdź już do pokoju, zanim dojdziesz na środku korytarza.
Dopiero teraz zorientował się, że stoi przed drzwiami pokoju Sasuke, który szarmancko chce wpuścić go do środka. Naruto prychnął tylko, wchodząc, a kiedy tylko usłyszał trzask zamykanych drzwi, poczuł, jak silne, męskie dłonie oplatają go w pasie, przyciągając do siebie.
- Idę się wykąpać, idziesz ze mną? – wymruczał seksownie Uchiha, liżąc jego szyję. Naruto westchnął mimowolnie. Plecami opierał się o twardy tors Sasuke, a jego pośladki…
- Kąpałem się już dzisiaj, dziękuję, ale nie skorzystam – zmrużył oczy, odwracając głowę, żeby spojrzeć na bruneta wyzywająco.
- No dalej… Nie mieliśmy okazji wzajemnie umyć się po seksie, więc może teraz nadrobimy zaległości? – Dłonie Uchihy przesunęły się na krocze blondyna, ściskając je lekko. Naruto przymknął oczy, wzdychając cicho. Wiedział, że brunet prowokuje go, igra z nim i zabawia się z jego kosztem. On jako pierwszy chciał go sprowokować do rozmowy o tej cholernej, przeklętej ‘pękniętej gumce’. Sasuke, chociaż nie dawał tego po sobie poznać, był diabelnie ciekaw ile partnerek miał blondyn, a przez to, że Naruto był demonem seksu, ciężko oczywiście ocenić jego doświadczenie seksualne.
- Może później – mruknął, odsuwając od siebie chłopaka, ale delikatny, uroczy i jakże podstępny uśmiech wykrzywił jego wargi. Teraz nie może wyjść na mięczaka, jeśli Uchiha naprawdę uważa go za Casanovę.
Naruto patrzył na Orochimaru w zamyśleniu. Sztuczne światło jarzeniówki umieszczonej w terrarium padało na jego lśniącą, śliską skórę. Zielone chaszcze imitowały jego środowisko naturalne, a pozostałości po zdobyczach gada, nadawały małej dżungli lekko przerażający wygląd. Naruto zastukał palcem w szybę, jednak wąż nawet na niego nie spojrzał, całkowicie ignorując jego osobę. Westchnął cicho, kiedy dobiegł go szum wody, dochodzący z łazienki. Sasuke nie zamknął drzwi, zostawiając je lekko uchylone i naprawdę korciło go, żeby wejść do środka. ‘Pęknięta gumka’, poważna rozmowa i ilość kobiet, jaka przetoczyła się przez ich łóżka, zeszła całkowicie na drugi plan. Bo te cholerne, uchylone drzwi tak kusiły… Wiedział, co za nimi jest. Oczami wyobraźni już widział ciało Uchihy, mokre i tak cholernie gorące… Duszną łazienkę, pełną mgły. Po bladej skórze powoli spływały krople wody, mknąc w dół, do strategicznego miejsca… Sasuke dotykał swojego wyprężonego, twardego penisa, jeżdżą po nim śliską ręką. Oddychał głośno, jednak jego kolejne jęki i westchnienia tonęły w szumie wody. Naruto chciał go dotknąć, chciał tam być. Już, teraz.

Ściany łazienki wyłożone były kafelkami w kolorze głębokiego szafiru, przez co światło nabierało zielonkawego odcienia, a małe pomieszczenie - nadzwyczajnego charakteru.
Jak w dżungli, przeszło Naruto przez myśl, kiedy spojrzał w wielkie lustro. Sasuke, odwrócony do niego tyłem, brał właśnie prysznic. Jego ubrania, starannie poskładane, leżały na jednej z półek tuż obok wanny. Blondyn uśmiechnął się widzą ją. Ciekawa perspektywa na przyszłość…
Ściągnął z siebie ubrania, rzucając je po prostu na podłogę. Podszedł do drzwi prysznica i rozsunął je lekko. Niczego nieświadomy Uchiha zareagował dopiero, kiedy pocałował go delikatnie w kark, obejmując od tyłu.
- Jednak zmieniłeś zdanie? – wyczuł uśmiech w słowach bruneta.
Ciepła woda lała się na nich, przez co ciało Uchihy było obłędnie śliskie, właśnie takie, jak je sobie Naruto wyobrażał… Dłońmi przejechał po mięśniach brzucha Sasuke, przyciskając go do siebie jeszcze bardziej. Jego penis znajdował się między pośladkami bruneta. Och, właśnie tak… Mógłby się w niego wsunąć, wziąć go, zerżnąć to cudowne, mokre ciało. Jak ten drań go podniecał…
Sasuke odwrócił się do niego przodem, a Naruto poczuł zapach męskiego szamponu do włosów. Brunet pchnął go na drzwi kabiny i uciszył stanowczo, kiedy Uzumaki syknął, czując zimno pod skórą. Ale już po chwili ciche, pełne zadowolenia mruczenie wypełniło małą przestrzeń, kiedy Sasuke zaczął myć jasną czuprynę.
- Lubisz tak? – zapytał, gdy Naruto zaczął się o niego ocierać.
- Bardzo – wysapał na wdechu, kładąc dłonie na pośladkach Uchihy. Jego palce wślizgnęły się między nie i zaczęły powoli naciskać na dziurkę bruneta. Był już tak blisko niego, mógł go mieć… Uśmiechnął się do siebie, zdając sobie sprawę, że na pewno jeszcze nikomu Sasuke na coś takiego nie pozwolił. Kiedy już miał wsunąć palec do środka, Uchiha obrócił go brutalnie pod strumień wody. Naruto, żeby nie stracić równowagi złapał chłopaka mocniej w pasie, będąc zmuszonym zaniechać penetracji jego wnętrza. Drgnął, uświadamiając sobie właśnie, że on w pewnym stopniu również rozdziewiczy Sasuke. W końcu Uchiha jeszcze z żadnym mężczyzną tego nie robił…
Ciepła woda spływała mu po twarzy, wyznaczając sobie ścieżkę po jego opalonym, umięśnionym ciele. Uśmiechnął się, gdy brunet zaczął zlizywać z niego krople. Czuł twardą męskość, która ocierała się o niego pobudzająco. Przypomniał sobie, jak w nocy Sasuke w niego wchodził, jak poruszał się w jego wnętrzu, jak go pieprzył…
- Chcesz bez gumki?
- Co? – Naruto przetarł piekące oczy i spojrzał na Uchihe.
- Pytam, czy chcesz, żebym cię zerżnął bez kondoma?
- Tak – przygryzł wargę, czerwieniąc się mimowolnie na te słowa. To on miał wziąć Sasuke, to on miał być na górze, ale… jeszcze nie teraz. Kiedy nadejdzie odpowiedni moment, zapewni brunetowi najgorętszą noc w całym jego życiu…
Kiedy Uchiha wchodził w niego po raz kolejny tego dnia, Naruto nie mógł myśleć o niczym innym, niż o wielkim fiucie wypełniającym go i zaczynającym się w nim poruszać.


Naruto siedział a kanapie w pokoju Sasuke i obserwował go uważnie. Obaj byli teraz czyści, wykąpani i tak przyjemnie zmęczeni. Uchiha grzebał w szafie, szukając jakichś ciuchów.
- Co ci powiedział Iruka? – zapytał, zerkając przez ramię na blondyna. Jasne włosy wciąż były wilgotne i lepiły się seksownie do jego twarzy. Dopiero po chwili Naruto przeczesał je palcami i zaczął wycierać ręcznikiem zawieszonym na ramionach.
- A co miał mi powiedzieć? – Wzruszył obojętnie ramionami.
- Nie był zły, że nie wyjeżdżasz?
- Kto powiedział, że nie wyjeżdżam? – Naruto ściągnął z głowy puchaty ręcznik, patrząc na Sasuke wzrokiem pełnym rozbawienia, ale i ironii. Mały, podstępny demon, pomyślał brunet podchodząc do chłopaka i pochylając się.
- Więc jednak nie zaznam rozkoszy w twoich ramionach? Ktoś inny będzie jednak musiał rozdziewiczyć snowboardową księżniczkę – mruknął, z niemałą satysfakcją zauważając diametralną zmianę na twarzy blondyna.
- Był trochę zawiedziony, że nie pojadę z nim, ale… - Naruto uśmiechnął się czarująco. – Przecież nie mogłem cię zostawić, Sasuke, prawda?
Uchiha uśmiechnął się i odsunął od niego, co zostało skwitowane krótkim, pełnym irytacji prychnięciem. Po raz pierwszy otwarcie przyznał się, że chce, żeby to Naruto go wziął. Wiedział, że Uzumaki również tego pragnie. Ale wypowiedzenie tego na głos, było złamaniem jakiejś dziwnej bariery. Sasuke Uchiha po raz pierwszy chce się komuś oddać. To brzmiało nad wyraz surrealistycznie. Spojrzał na Uzumakiego jeszcze raz, aby upewnić się, że blondyn nie wziął tego za żart. Jednak nie. Trzymał się naprawdę dzielnie, nie wykazując po sobie żadnych oznak rozbawienia. Cóż, ktoś taki jak Naruto na pewno będzie chciał dominować, jest w końcu tak samo męski jak on i tak samo chce…
Niespodziewane pukanie do drzwi przerwało jego rozmyślania.
- Sasuke, otwórz – rozległ się poważny, męski głos, na dźwięk którego Uchiha drgnął. Doskonale zdawał sobie sprawę, do kogo on należy. Spojrzał na ręcznik, przewieszony teraz przez ramię blondyna, jedyny dowód, świadczący o tym, że w tym pokoju zdarzyło się coś podejrzanego. W błyskawicznym tempie zabrał ręcznik zaskoczonemu Uzumakiemu i wrzucił go do łazienki. Spojrzał jeszcze raz na pokój, ale kiedy nie znalazł niczego niepokojącego, oczywiście z wyjątkiem samego Naruto, wpuścił tajemniczego gościa do środka.
Fugaku Uchiha miał zniszczoną, zmęczoną życiem twarz. Bruzdy wokół jego wąskich, surowych ust były głębokie i widoczne, a spokojne oblicze emanowało dziwnego rodzaju okrutnością. Lecz najbardziej przerażające w jego osobie było to, że każdy gest, słowo czy emocja były dokładnie zaplanowane, jakby zatrzymane w połowie, skutkiem czego niemiłosiernie oszczędne.
Głowa klanu Uchiha wyglądem i zachowaniem przywodziła na myśl filmowych szefów mafii – bezwzględnych i złych, przepełnionych władzą, sprytem i inteligencją. Fugaku samą swoją postawą budził niekwestionowany respekt, a przecież był tylko zwykłym właścicielem sieci pensjonatów, który pilnował, żeby jego goście byli zadowoleni z pobytu tutaj. On zamiast armii płatnych morderców i handlarzy narkotyków miał do dyspozycji brygadę sprzątaczek, barmanów i kucharzy, których jedynym wykroczeniem było zrobienie któremuś z gości na złość.
I tak naprawdę Sasuke był jedyną osobą, na której niebezpieczna postawa jego ojca nie robiła wrażenia, ponieważ pan „młoda gwiazda snowboardu” tak naprawdę był do niego podobny.
- To ten chłopak?
Fugaku nawet się nie przywitał. Po prostu wszedł do pokoju swojego syna, zawieszając spojrzenie czarnych, surowych oczu wprost na Naruto. Sasuke znał ten pełen wyrachowanej wściekłości, niemal pogardy wzrok. Zerknął na Uzumakiego, ciekaw jego reakcji, na ten jawny atak ze strony najstarszego Uchihy.
- To Naruto Uzumaki – przedstawił ojcu swojego nowego, namiętnego i pełnego perwersji kochanka, który uśmiechał się właśnie w stronę właściciela pensjonatu. Uśmiechem subtelnym, ale nie pozbawionym pewnej dawki szyderstwa, firmowej nonszalancji blondyna. Chłopak nawet nie drgnął, kiedy nieprzyjemne, twarde spojrzenie ojca Uchihy przeszywało go na wskroś. Trzymał się naprawdę dzielnie.
- Przypomina mi kogoś.
Fugaku nie zwracał się bezpośrednio do blondyna, ale to nie zniechęciło Naruto do udzielenia odpowiedzi.
- Jestem synem Kushiny – powiedział, wyprzedzając pytanie Uchihy. Zapadła chwila dojmującej ciszy, podczas której Fugaku patrzył prosto w szalenie niebieskie, obłędnie odważne oczy Naruto. W tej właśnie chwili Sasuke pomyślał, że ten niepozornie wyglądający kalifornijski surfer mógłby zostać prawdziwym superbohaterem.
- Marnowałeś czas, pomagając mu wyjść z więzienia i opuściłeś tak ważne zawody. Dzięki udziałowi w nich mogłeś ugruntować swoją pozycję w tegorocznym sezonie. Ten chłopak mógł poradzić sobie sam, nie marnując twojego czasu. Sport wymaga determinacji i wyrzeczeń, a ty nie masz wystarczająco dużo siły woli, aby być sportowcem.
Fugaku z wyższością spojrzał ostatni raz na swojego syna, po czym wyszedł tak samo, jak się tutaj pojawił, bez żadnego słowa pożegnania.
Kiedy drzwi zamknęły się za jego ojcem, Sasuke zaśmiał się cicho, przecierając pulsujące uporczywie skronie. Nie można ukrywać, że spotkania z głową klanu Uchiha zawsze kończyły się naprawdę gorąco, a mężczyzna zawsze osiągał swój cel. Zaatakował to, co dla Sasuke było najważniejsze i paradoksalnie stanowiło jego najsłabszy i najsilniejszy punkt. Jego ojciec wiedział, w który punkt uderzyć, żeby był wściekły.
- Polubił cię – powiedział w końcu, podchodząc do Naruto. Chłopak wydał się zaskoczony tą niemal niekonwencjonalną teorią.
- Nie wydaje mi się – uśmiechnął się kpiąco, przyciągając niespodziewanie Uchihę do siebie i powalając go na kanapę. Żeby brunet mu nie uciekł, usiadł na nim okrakiem, łapiąc go mocno za nadgarstki i blokując ruchy. Poruszył się na jego biodrach prowokacyjnie.
- Uwierz mi, mój ojciec dziwnym sposobem naprawdę cię polubił.
- Niby za co? Mam nadzieję, że nie za to, co ty. – Naruto przygryzł seksownie wargę. Sasuke doskonale wiedział, co chłopak ma na myśli.
- Nie wiem, skąd pomysł, że cię w ogóle lubię – prychnął, jednak po chwili dodał: - Twierdzi, że poradziłbyś sobie sam w więzieniu, że jesteś twardy.
Naruto, ku zdziwieniu Sasuke, nie skomentował ostatnich, bardzo dwuznacznych słów. Zamiast tego uśmiechnął się dumnie, prostując i wypinając pierś do przodu.
- Ale to nie zmienia faktu, że już przynajmniej wiem, po kim jesteś takim zimnym, aroganckim draniem.
Uchihę zaskoczyły bezpośrednie słowa Naruto. Nikt nigdy nie wyrażał się w ten sposób o jego ojcu, a blondyn robił to tak naturalnie, tak zwyczajnie… I dziwnym sposobem Sasuke poczuł się naprawdę urażony. Szanował Fugaku i nie pozwoli, żeby ktokolwiek wypowiadał się o nim w taki sposób, nawet Naruto.
- Ty nigdy nie znałeś swojego ojca. Skąd więc wiesz, że nie jest gorszy od mojego? – zapytał, wiedząc, że tak mocne i ostre słowa mogą zaboleć, ale w tym momencie go to nie obchodziło.
- Mój ojciec okradał banki.
- Banki? – Sasuke spojrzał z niemałym zaskoczeniem na siedzącego na nim blondyna. Nie takiej odpowiedzi się spodziewał. Uśmiechnął się kpiąco, głęboko przekonany, że Uzumaki w akcie zemsty wciska mu kit. Ale ku jego jeszcze większemu zdziwieniu, Naruto zrobił poważną minę i kiwnął potakująco głową, choć, koniec końców, jego oczy błyszczały podejrzanie. Czy za tą pokerową maską kryje się nonszalancki uśmiech?
- Teraz siedzi w więzieniu, nic więcej o nim nie wiem – wzruszył ramionami, jak gdyby nigdy nic. – Moja matka ma na jego punkcie obsesję, więc skoro byłbym podobny do niego… - Przejechał dłońmi po klatce piersiowej Uchihy. – Uważaj, bo jeszcze się ode mnie uzależnisz?
- Nie musisz się o mnie martwić, wiem, kiedy przestać i odstawić używki. – Sasuke uśmiechnął się kpiąco, złośliwie akcentując ostatnie słowo. Naruto tylko prychnął w odpowiedzi.
- Całe moje życie jest zdrowo porypane, więc nie pochlebiaj sobie, bo jesteś jego najdziwniejszą częścią.
- Może i najdziwniejszą, ale widzę, jak ci się to podoba. Kiedy jęczysz, gdy jestem w tobie, dajesz tego najlepszy dowód. – Brunet zmrużył oczy, przejeżdżając prowokacyjnie językiem po ustach.
- Nie jestem pedałem, Uchiha. Wcześniej miałem masę kobiet, więc…
- Więc, co? Chcesz spróbować trójkącika? A może mam się bać, że zaraziłeś mnie jakimś paskudztwem?
- Oczywiście, że nie kretynie! Prędzej ty…
- Miałem mniej kobiet, niż ci się wydaje – mruknął nagle Sasuke i tym razem to Naruto zrobił wielkie oczy. Jego mina wyrażała w tym momencie doskonałe zaszokowanie, jakby dowiedział się, że Uchiha lubi kobiece ciuchy, szczególnie bieliznę, w którą namiętnie się ubiera i pozuje przed kucharzami. Absurdalne, ale do tego właśnie można porównać zapierającą dech w piersi informację.
„Sasuke nie spał z wieloma kobietami” - kiedy Naruto zorientuje się, że to banalne kłamstwo? Zapewne wówczas, gdy do pensjonatu przyjedzie liczne stado jego kochanek. Jak na razie Uchiha wolał utrzymać chłopaka w słodkiej nieświadomości, ale jeśli Uzumaki pozna tę tajemnicę, czemu by nie spróbować czegoś innego? Blondyn na pewno się ucieszy się z dodatkowych atrakcji… Odpędził naprawdę sprośne myśli.
- Moja matka przyniosła moje rzeczy do pensjonatu. Od dzisiaj mieszkam z tobą – usłyszał nad uchem zachrypnięty głos, jednak zaraz potem ciężar blondyna zniknął mu z bioder. Chłopak rozejrzał się po pokoju, po czym zapytał: - No to gdzie będzie moja półka na skarpetki?

sobota, 2 kwietnia 2011

Bom Bom! 30

+18
Nie wiem, czy jest to taka scena seksu, jakiej spodziewaliście się po Bom Bom! To musicie ocenić sami.

betowała Sanu, za co jej bardzo dziękuję :)


- Przyszedłeś do mnie – usłyszał przy uchu kpiący, zachrypnięty głos. W pokoju panował półmrok, wiec Sasuke mógł zobaczyć niebieskie oczy, które wpatrywały się w niego uważnie – wzrokiem głodnym i pełnym oczekiwania, obłędnie prowokacyjnym, do granic możliwości zmysłowym. Poczuł, że robi się twardy na sam dotyk tych cholernie męskich, silnych dłoni, które teraz zakradły się pod jego koszulę, masując plecy tak, jak on wcześniej masował blondyna w swoim pokoju. Uśmiechnął się, przyciągając chłopaka do siebie. Chciał go mieć jak najbliżej, zrobić to tak, jak jeszcze nigdy z nikim – ostro, mocno, zmysłowo… Weźmie go choćby teraz, zaraz, wszędzie, gdzie zapragną…
- Chcę, żebyś do końca życia zapamiętał to pożegnanie – powiedział, a jego własny głos wydał mu się jeszcze bardziej męski niż kiedykolwiek, zmysłowy i hipnotyzujący, głęboki… Naruto uśmiechnął się do Uchihy, wyczuł ironię w jego słowach, przecież jeszcze kilka godzin temu, to on powiedział mu to samo. Różnica między nimi jest taka, że blondyn naprawdę zapamięta pożegnanie Sasuke do końca życia i – najważniejsze - nie wyjedzie. Zostanie w tym cholernym miasteczku, żeby móc dalej ciągnąć ich pieprzoną grę: niezrozumiałą, niebezpieczną, erotyczną, rozwijać chore, niemal gorszące relacje. Zagłębiać się w to wszystko jeszcze bardziej…
Brunet, będąc wciąż w objęciach Uzumakiego, dla pewności odwrócił się i zamknął drzwi. Teraz już nikt nie będzie mógł im przerwać, teraz są tylko oni i nic więcej się nie liczy. Kiedy znów spojrzał na blondyna, na jego wąskich, czerwonych ustach zagościł drapieżny uśmiech. Pchnął chłopaka brutalnie na ścianę, a Naruto jęknął zaskoczony uderzeniem, po chwili jednak uśmiechnął się do Sasuke prowokacyjnie. Uchiha zmrużył oczy, dopadając blondyna. Przycisnął jego ciało swoim, ocierając się o nie zmysłowo. Żadnych ograniczeń, zupełnie nic, teraz puszczą wszelkie hamulce…
Przekrzywił głowę, patrząc prosto w oczy Uzumakiego, który oddychał szybko. Dłonie blondyna sunęły w dół jego pleców, a kiedy dotarły do twardego tyłka, Naruto uchylił usta i przymknął oczy, wypychając biodra do przodu. Sasuke zacisnął mocniej szczękę, czując, że dłużej już nie wytrzyma. Chce go pieprzyć, całować, lizać… wszędzie.
Pocałował go, od razu wsuwając język do gorących, wilgotnych ust. Naruto jęknął głucho, oddając namiętnie pocałunek. Sasuke czuł, jak palce chłopaka zaciskają się na jego pośladkach, ugniatając je i masując. Ocierali się o siebie, ich mięśnie, ich gorąca skóra, zapach podniecenia i dźwięk coraz szybszych oddechów.
Kiedy w końcu się od siebie oderwali, Naruto uchylił usta, patrząc prosto w oczy Sasuke. Wciąż ocierał się o niego biodrami, jednocześnie masując tyłek bruneta.
- Teraz już nikt nam nie przerwie – wyszeptał, przekrzywiając głowę w bok i dotykając ustami szyi Uchihy. Sasuke westchnął cicho, odchylając głowę w tył.
- Będę cię pieprzył nawet, jeśli ktoś znów zapuka do tych cholernych drzwi – mruknął, a jego dłonie zawędrowały powoli do guzików koszuli Naruto. Chłopak miał na sobie piżamę z pensjonatu – zwyczajną, bawełnianą, w niebiesko-białe paski. Jego własne ubrania wciąż znajdowały się przecież w domu matki.
- Dlaczego to ty mnie masz pieprzyć? Nie chcę być na dole. – Naruto zmarszczył brwi, odrywając się od szyi Uchihy. Sasuke uśmiechnął się tylko w odpowiedzi, patrząc w szalenie niebieskie oczy, kiedy odpinał każdy następny guzik luźnej koszuli. Gdy dotarł do klatki piersiowej chłopaka, nie wytrzymał, rozsunął ją lekko, dłonią dotykając jego umięśnionego torsu. Skóra Naruto była tak bajecznie gorąca i miękka… Przejechał po niej paznokciami, przygryzając mimowolnie wargę, gdy zahaczył o twarde sutki, skutkiem czego jego poczynania zostały nagrodzone głośnym, jakże podniecającym, westchnieniem. Sasuke zacisnął mocniej szczękę i jednym szybkim ruchem rozerwał resztę guzików, na co Uzumaki sapnął zaskoczony.
- Co robisz? – zaśmiał się cicho.
- Rozbieram cię – zamruczał cicho brunet, po raz setny ocierając się o Naruto. Chłopak westchnął cicho, przymykając oczy. Sasuke poczuł, jak dłonie Uzumakiego suną w górę, zatrzymując się na jego czarnej, obcisłej koszulce, powoli podnosząc ją w górę. Uśmiechnął się nonszalancko do blondyna, z satysfakcją zauważając soczysty rumieniec na opalonych policzkach.
- Więc teraz pora na mnie. Ja jeszcze cię nie rozbierałem – chłopak wychrypiał głosem, od którego przeszedł Sasuke dreszcz. Ciekawe, jak Uzumaki jęczy, jak wzdycha, jak krzyczy z rozkoszy…
- Pośpiesz się – wydyszał, kiedy męskie, silne ręce sunęły po jego ciele, unosząc T-shirt jeszcze wyżej. Czuł, jak palce gładzą twarde mięśnie, a Naruto spina się, czując dotyk jego ciała. Uchiha wiedział, że jest tak samo doskonały jak blondyn, wiedział, jak podnieca chłopaka, jak ten go pragnie…
Pomógł ściągnąć z siebie zbędną teraz koszulkę, zostając w samych spodniach. Uśmiechnął się do Naruto niebezpiecznie, pobudzająco. Najlepsze dopiero przed nimi. Dopiero teraz zacznie się prawdziwa zabawa. Zabierał się właśnie za ściąganie spodni chłopaka, kiedy ten złapał go za nadgarstki, odsuwając od siebie stanowczo. Zanim Sasuke zdążył zareagować, blondyn już pchnął go na ścianę i teraz to on przejął inicjatywę. Pocałował go mocno, od razu zyskując dominację. Sasuke mógł tylko poddać się temu diabelnie zwinnemu językowi, nawet nie przeczuwając, co zaraz Naruto będzie nim robił.
- Tylko nie dochodź od razu – usłyszał jeszcze cichy, zachrypnięty głos przy uchu, po czym poczuł, jak wilgotny, gorący język jedzie w dół jego torsu, znacząc na jego bladej skórze mokrą ścieżkę. Uchiha mimowolnie prężył się pod nim, jeszcze bardziej eksponując mięśnie. Wyczuł, że Uzumaki uśmiecha się lekko, liżąc jego brzuch.
- No dalej księżniczko, pokaż co potrafisz – szepnął namiętnie, patrząc w dół. Naruto klęczał teraz przed nim, ściągając z niego spodnie. Został kompletnie nagi i przed jedną krótką chwilę poczuł chłód ściany, o którą się opierał. Chwila trwała, dopóki blondyn w końcu nie wziął jego penisa do rąk.
Ten chłopak… ten cholerny kalifornijski surfer, seksowny, drapieżny i arogancki, klęczał teraz przed nim, mogąc zrobić cokolwiek tylko Sasuke rozkaże. Zdobył go… Naruto jest już jego i cały świat leży mu u stóp, może wszystko… Uzumaki już otwierał usta, żeby pochłonąć jego męskość, ssać ją i lizać, mocno i zdecydowanie. Taki chłopak jak Naruto miał mu właśnie zrobić loda, ktoś tak cholernie męski, tak silny, tak niesamowicie niezależny… To było niemożliwe, fascynujące, podniecające do granic możliwości. Blondyn klęczał i już miał dotknąć jego wyprężonego, twardego penisa, na czubku którego już zbierały się białe krople. Był tak cholernie podniecony, jak jeszcze nigdy.
Fala gorąco zalała go, kiedy w końcu poczuł zmysłowe, wilgotne usta na najwrażliwszej części swojego ciała.


Naruto dyszał ciężko, całując męskość bruneta. Czuł, jak jego ręce drżą, kiedy brał ją do ręki. Taka twarda… Poczuł, że jego własny sprzęt zaczyna reagować na to coraz bardziej. Oblizał usta, przybliżając twarz do penisa Uchihy. Czuł, jak policzki pieką go niemiłosiernie, kiedy uchylał usta. Zaraz weźmie go do buzi, zrobi mu loda… Zrobi loda snowboardowej gwieździe, najbardziej pożądanemu mężczyźnie w miasteczku, w ogóle w zimowym świecie - Sasuke Uchiha…
Dotknął językiem prącia, zlizując z czubka słone krople, a kiedy wsuwał penisa głębiej do ust, podniósł wzrok, patrząc w czarne, lśniące oczy, które obserwowały uważnie każdy jego ruch. Naruto, nie spuszczając z nich spojrzenia, zassał mocno twardego, gorącego członka. Czuł, jak pulsuje.
Sasuke uśmiechnął się lekko, niewyraźnie w otaczającym ich półmroku, spokojnym i intymnym, wzbudzającym jeszcze większe podniecenie, hamującym wstyd i jakiekolwiek skrępowanie. Ta chwila, ta noc miała stać się początkiem czegoś zupełnie szalonego, namiętnego i wyzwolonego. Dzięki niej mogli pozwolić sobie na coraz śmielsze rzeczy, poznając swoje ciała bez żadnych przeszkód.
Głośny jęk Uchihy rozdarł spokojną ciszę, panującą w pokoju i wywołał na plecach Naruto dreszcz. Uzumaki zmrużył oczy, uśmiechając się lekko. Wciąż poruszał głową, ssąc mocno penisa Sasuke, twardego i gorącego…
Wsunął rękę w czarne włosy łonowe Uchihy, ciągnąć go za nie delikatnie i masując opuszkami palców. Słyszał, jak Sasuke dyszy ciężko, będąc już na skraju wytrzymania. Zaraz dojdzie prosto w jego usta, więc Naruto zaczął ssać go jeszcze mocniej, poruszając głową coraz szybciej.

Chciał, żeby brunet to zrobił, żeby się w końcu spuścił, chciał poznać smak Uchihy, chciał widzieć w tych obłędnie czarnych oczach zawstydzenie, a potem chciał, żeby to Uchiha pokazał, co potrafi, żeby go wziął…
Poczuł, jak Sasuke zaczyna poruszać biodrami, wzdychając głośno. W końcu doszedł z cichym jękiem, ciągnąc włosy Naruto boleśnie. Uzumaki odsunął się od wymęczonej męskości bruneta, z trudem przełykając spermę.
- Ananasowego smaku to ona nie ma – mruknął, podnosząc się z trudem na nogi. Podniecenie wciąż go rozpierało, a wiedział, że dopiero teraz zacznie się prawdziwa zabawa. Przygryzł wargę w zdenerwowaniu, na samą myśl o tym, co za chwilę będą robić. Sasuke uśmiechnął się do niego niebezpiecznie, a zaraz potem przyciągnął go do siebie brutalnie, wpijając się w jego usta. Naruto mimowolnie jęknął, oddając pocałunek. Teraz chciał, żeby to Uchiha coś zrobił, żeby zrobił mu dobrze…
- Na co masz ochotę? – Sasuke zamruczał mu do ucha, znów ocierając się o niego. Naruto czuł na brzuchu dotyk męskości bruneta. Przymknął oczy z rozkoszy, kiedy niespodziewanie ręka Uchihy wsunęła się za pasek jego piżamy, od razu dotykając penisa mocno i pewnie.
- Ach – jęknął głośniej niż powinien, odchylając głowę w tył. Oddychał głośno, przez uchylone usta, kiedy Sasuke pieścił go, wolną ręką zsuwając z niego powoli zbędne części garderoby. W momencie, gdy został w samej koszuli, odsunął od siebie bruneta, prężąc się przed nim.
Uchiha uśmiechnął się do Naruto, dłonią dotykając torsu chłopaka i zaczynając powoli gładzić jego mięśnie. Uzumaki podniecał go jeszcze bardziej, kiedy prowokował go całym sobą, wypychając biodra do przodu i patrząc na niego tymi szalenie niebieskimi, przepełnionymi pożądaniem oczyma.
Dłoń bruneta, dotykając bezwstydnie gorącej skóry, zaczęła powoli sunąć w dół. Naruto sapnął cicho, kiedy Sasuke opuszkami palców musnął jego prężącego się penisa. Zacisnął mocno usta, odwracając głowę w bok, gdy Uchiha dotarł w końcu do jego pośladków, łapiąc je zdecydowanie i ugniatając bardzo powoli. Jeden z palców bruneta zaczął powoli gładzić jego dziurkę.
- Chcę zobaczyć, jaki będziesz tam ciasny… - wyszeptał prosto w usta chłopaka, dotykając ich językiem, obrysowując ich kształt i pieszcząc delikatne, lekko rozchylone wargi, jednocześnie badając ciało Uzumakiego coraz śmielej. Poczuł, jak Naruto rozchyla nogi, przyciągając go do siebie jeszcze bliżej, przez co przeszedł go dreszcz, kiedy ich rozpalone, żądne dotyku ciała zetknęły się ze sobą po raz kolejny, ale teraz było coś jeszcze… Twardy penis blondyna dotknął jego męskości i zaraz potem silna, męska dłoń złapała ich przyrodzenia, ocierając o siebie. Sasuke jęknął cicho, zaskoczony takim posunięciem. Fala gorąca oblała go, gdy spojrzał w dół i zobaczył, jak jego penis ściera się z wielkim, gorącym fiutem blondyna.
- Weź mnie w końcu – usłyszał seksowny, zachrypnięty głos i zamarł, wpatrując się w niedowierzaniem w niebieskie, pełne żądzy oczy, które patrzyły na niego w tak niesamowity sposób…
- Już nie chcesz być na górze? – zapytał brunet, z kpiącym uśmieszkiem, przybliżając jedną dłoń do ust blondyna. – Poliż.
- Chcę, żebyś mi pokazał, co potrafisz.– Uzumaki uśmiechnął się, przygryzając delikatnie wyciągnięty w jego stronę palec. – Lubisz tak ostro? Mógłbym to samo zrobić z twoim penisem – wymruczał i nie czekając na odpowiedź, polizał palec bruneta, wsuwając go po chwili do ust i ssąc mocno. Sasuke przymknął oczy, z fascynacją patrząc na twarz Naruto.
- Dość – wysyczał w końcu, wysuwając palec z gorących, boskich ust blondyna i przesuwając nim po rozpalonej skórze, dotarł w końcu do pośladków.
- Zrób to – jęknął Naruto, puszczając ich przyrodzenia i wyginając się lekko, kiedy Uchiha wsuwał w niego palec.
- Jesteś taki ciasny – stwierdził Sasuke cichym, cholernie hipnotyzującym głosem, na dźwięk którego Naruto aż westchnął. Śliski palec był w nim, poruszał się lekko, czując zaciskające się wokół niego mięśnie. To było niesamowite, już wyobrażał sobie, jaki Uzumaki jest gorący… - I jak? – zapytał, widząc zaciśnięte mocno usta blondyna. Wysunął z niego palec, w mroku zauważając, jak źrenice niebieskich oczu zwężają się.
- Wsuń go z powrotem – wychrypiał zmysłowo Naruto, oblizując usta ze zdenerwowaniem.
- Podoba ci się? – Sasuke przejechał nosem po szyi blondyna, drażniąc go tym samym jeszcze bardziej, jednocześnie okrążając i lekko naciskając opuszkami dziurkę chłopaka.

- Weź mnie w końcu! – syknął Uzumaki, chwytając mocno za kark Sasuke i podciągając się lekko. Uchiha zrozumiał, łapiąc blondyna pod kolanami i unosząc. – Pokaż mi, jaki jesteś silny – wymruczał Naruto, uśmiechając się przy tym perwersyjnie.
- Czekaj. – Sasuke drgnął, przypominając sobie nagle o czymś. – Gumki – mruknął, puszczając chłopaka i rozglądając się w poszukiwaniu swoich czarnych spodni, które najwyraźniej zlały się z otoczeniem. Kiedy je w końcu zauważył, pochylił się, szperając w kieszeniach.
- Skoro już się przede mną wypinasz, to może jednak ja cię wezmę, co ty na to? – usłyszał za sobą podniecony głos Uzumakiego, a zaraz potem wyczuł na pośladku jego twardą męskość. Uśmiechnął się do siebie, prostując się. Wciąż czuł dotyk gorącej męskości blondyna na swoim tyłku, a podniecało go to jeszcze bardziej, kiedy wyobraził sobie, że to jednak Naruto go bierze. Silne ręce złapały Uzumakiego zdecydowanie i przyciągnęły do siebie. O tak… Naruto mógł to zrobić, mógł go zdominować, pieprzyć mocno i brutalnie, a Sasuke jęczałby tylko z rozkoszy, czując twardego fiuta Uzumakiego w sobie. Po raz pierwszy dominujący Uchiha zszedłby na drugi plan, oddając się całkowicie Naruto…
Ale nie teraz.
Odwrócił się do blondyna, zacisnąwszy mocno zęby, kiedy ich męskości znowu się zetknęły – teraz już obie twarde, wyprężone i tak cholernie gorące. Wręczył Naruto opakowanie kondomów, uśmiechając się do niego niebezpiecznie.
- Załóż mi – wyszeptał, kiedy Uzumaki gorączkowo rozpakowywał prezerwatywę. Blondyn spojrzał na niego zaskoczony, marszcząc brwi, ale kiedy palce Uchihy po raz kolejny zakradły się pomiędzy pośladki chłopaka i zaczęły naciskać na jego dziurkę, skapitulował i wsunął sprawnie kondom na pobudzoną męskość bruneta.
- Widzę, że masz wprawę – mruknął Sasuke, popychając Naruto tym razem na drzwi. Gdyby ktoś zapukał, Uzumaki będzie miał zapewnione dodatkowe wibracje. Blondyn westchnął cicho, kiedy Uchiha uniósł go zaplatając jego nogi na swoich plecach. Uśmiechnął się tylko w odpowiedzi, wsuwając dłonie w czarne włosy i ciągnąc je delikatnie.
- Pokaż mi, co potrafisz – wyszeptał prosto do ucha Uchihy, liżąc je zmysłowo. Sasuke powoli nakierował swojego penisa na dziurkę blondyna, przyciskając go do drzwi całym swoim ciałem. Czuł, jak wilgotny czubek męskości Naruto jeździ po twardych mięśniach jego brzucha. Wsunął się w niego gwałtownie, jęcząc przeciągle, kiedy mięśnie chłopaka zacisnęły się na jego męskości. Był tak podniecony, że dopiero po chwili dotarło do niego, że Naruto krzyknął z bólu i teraz przygryza z całej siły wargi, dysząc ciężko.
- Boli? – wychrypiał, a niebieskie oczy spojrzały na niego wściekle
- A jak, kurwa, myślisz? – Uzumaki wysyczał wściekle, jeszcze bardziej zachrypniętym głosem niż zazwyczaj. Sasuke słysząc go poruszył się delikatnie, nie mogąc już wytrzymać. Wnętrze chłopaka było tak ciasne, tak gorące… jego członek pulsował z rozkoszy.
- To dobrze, Naruto – wysapał, nosem dotykając jego ucha, całując je delikatnie. Wiedział, jak go to podnieca. Ciche, urywane westchnienia blondyna tonęły w mroku pokoju, pobudzając ich jeszcze bardziej. – Pokaż mi, jak ci się to podoba.
- Och - jęknął głośno Naruto, zaciskając się na nim jeszcze bardziej. – Mocniej, zerżnij mnie, chcę cię czuć jeszcze bardziej.
Sasuke jęknął mimowolnie na te słowa, poruszając biodrami jeszcze szybciej. Jego wyprężony, twardy penis zatapiał się we wnętrzu blondyna coraz głębiej.
Tak ciasno, tak gorąco…
- Naruto, jesteś doskonały – wyszeptał, przymykając oczy. Och, było mu tak dobrze, tak cholernie dobrze… zdobył go, Uzumaki już był jego. A świadomość, że pieprzy takiego faceta, jakim był blondyn, podniecała go jeszcze bardzie. Naruto był silny, inteligentny, niezależny i wolny – a przede wszystkim, w tym, momencie, był tylko i wyłącznie jego.
- Och tak – chłopak jęknął, kiedy Uchiha pchnął mocniej, a magnetyczny dreszcz przeszył jego ciało. Czuł, że dłużej nie wytrzyma, że za moment dojdzie z głośnym jękiem. Nigdy nie wyobrażał sobie, że seks z mężczyzną może tyć tak dobry… Sasuke pieprzył go tak dobrze, wchodził w niego tak głęboko, był taki wielki… Wilgotny kondom, ślizgający się w jego wnętrzu, doprowadzał go na skraj obłędu.
- Naruto – chłopak usłyszał cichy, zmysłowy głos Uchihy, czuł jego gorący oddech na szyi i język, który pieścił skórę. - Gumka pękła - wychrypiał i zanim Naruto zrozumiał sens jego słów, doszedł z głośnym jękiem, kiedy Sasuke uderzył w czuły punkt w jego wnętrzu. Fala spełnienia zalała ciało, pozbawiając zmysłów. Rozlał się na brzuchu Uchihy, który wciąż poruszał się w nim coraz brutalniej.
- Sasuke – powiedział z trudem łapiąc oddech. Spojrzał na czarne, szaleńczo lśniące oczy, po czym wzrokiem zjechał na czerwone, lekko rozchylone usta, które rozpaczliwie łapały powietrze. - Dokończ - sapnął.
Uchiha też był już coraz bliżej orgazmu. Za niedługo dojdzie w nim, spuści się w jego wnętrzu…
Pocałował go mocno, od razu przejmując dominację. Pieścił język Sasuke, drażnił go i lizał. Z uśmiechem satysfakcji wyczuł, jak chłopak dochodzi, rozlewając się w nim. Boskie ciepło wypełniło go, a ciche westchnienie bruneta zostało stłumione przez ich złączone usta.
- I jak? – zapytał, kiedy Sasuke wyszedł z niego, bardzo powoli odsuwając się. Naruto stanął na ziemi, plecami wciąż opierając się o drzwi. Bał się zaufać swoim nogom, w głowie cały czas mu się kręciło.
Było tak dobrze, jak jeszcze nigdy, z nikim…
Westchnął ciężko, wyciągając rękę i na oślep szukając kontaktu. Kiedy już go znalazł, jasne, przeszywające światło lamp rozświetliło pokój, a oni spojrzeli na swoje nagie, lśniące od potu ciała, zmęczone i słabe. Naruto uśmiechnął się do Sasuke z zadowoleniem, rozchylając nogi i dwoma palcami zbierając płynącą w dół spermę. Przybliżył rękę do swoich ust, powoli zlizując z niej biały płyn i cały czas patrząc w czarne oczy Uchihy.
- Fajnie, że przyszedłeś – mruknął, odsuwając się od drzwi i zbierając swoje rzeczy z podłogi. Sasuke prychnął głośno, łapiąc go mocno za rękę i przyciągając do siebie. Spojrzał na niego zimno, a jego czerwone, wąskie usta skrzywiły się lekko.
- Jeśli spróbujesz teraz wyjechać, to gwarantuje ci, że odnajdę cię w tym twoim Los Angeles i…
- Ciii… – Naruto uśmiechnął się lekko. – W końcu jeszcze ja muszę pokazać tobie, na co mnie stać, prawda?