czwartek, 21 maja 2020

Kwarantanna - nowe opowiadanie + info

Kochani, 
stwierdziłam, że dodam notkę informacyjną, bo w sumie jeszcze trochę osób tutaj zagląda.

Pewnie już zdążyliście zauważyć, że strona się ścina. Ciężko przejść do poszczególnych postów, bo zacina się informacja o tym, że blog jest dla dorosłych. Nic z tym nie mogę zrobić. Może kiedyś się zbiorę i stworzę nowego bloga, ale to kiedyś. Teraz piszę i publikuję na wattpadzie. Link macie w zakładkach. 
Jeżeli ktoś lubi moje teksty i chce czytać nowości, zapraszam na mój profil. 

Właśnie skończyłam pisać nowe opowiadanie - Kwarantannę. Na wattpadzie jest już w całości opublikowana, więc jeśli ktoś jeszcze nie czytał, ma lekturę na wieczór. 


Kolejne opowiadanie się pisze. 

Pomyślałam, że będę tutaj informowała, jak dodam coś nowego :) 

Pozdrawiam. 

środa, 26 lutego 2020

Powrót - rozdział 4


– Przestań już o tym myśleć – mruknął Sasuke i pocałował Naruto. Zaczęli się powoli rozbierać. To był ostatni seks przed rozstaniem. Postanowili, że Naruto odprowadzi Sasuke najbliżej granicy, jak będzie mógł. To pozwoli mu uniknąć dzisiaj problematycznych rozmów i będą mogli spędzić razem trochę więcej czasu.
Naruto złapał jego dłoń i pocałował wewnętrzną stronę nadgarstka, patrząc Sasuke w oczy. Miał wrażenie, że cała ostatnia doba była jak sen, z którego jutro będzie musiał się obudzić i wrócić do rzeczywistości. Smutnej rzeczywistości. Bez Sasuke, ale i bez Hinaty. Jutro zmierzy się z ciekawskimi spojrzeniami i plotkami. Z ludźmi, którzy zapytają go, dlaczego odwołał ślub i z przyjaciółmi, którzy będą chcieli zrozumieć jego decyzję.
– Za tydzień nikt nie będzie o tym pamiętał, młotku. – Sasuke złapał go za podbródek i zmusił, żeby na niego spojrzał. Kciukiem rozchylił jego usta.
Naruto poczuł dreszcz, kiedy zdał sobie sprawę, jak Sasuke na niego patrzy. Hinata nigdy nie potrafiła spojrzeć na niego w taki sposób. Z tak silną mieszanką pożądania i arogancji, z obietnicą, że już za moment zrobią to w taki sposób, że Naruto na długo to zapamięta.
– Nie zapomnij o tym, że jesteś mój.
– I vice versa, draniu!
Naruto pocałował Sasuke agresywnie, wpychając go pod prysznic. Nawet zimny strumień wody nie ochłodził ich namiętności.

czwartek, 20 lutego 2020

Powrót - rozdział 3


Kolejnym gościem była Sakura. Usłyszeli głośne walenie do drzwi, które zaraz potem otworzyły się i Sakura wpadła do środka. Zaczęła krzyczeń na Naruto, ale umilkła, gdy zobaczyła siedzącego przy stole Sasuke.
– Sasuke-kun?
Naruto skulił się, ale zaraz wyprostował się, kiedy Sasuke kopnął go w kostkę.
– Sasuke-kun, co ty tutaj robisz?
– Przyjechałem na ślub, ale Naruto powiedział mi, że żadnego ślubu nie będzie.
Naruto spiorunował go wzrokiem. Zapomniał już, jaki Sasuke potrafił być bezczelny i denerwujący. Nawet nie drgnęła mu powieka, kiedy to mówił.
– Sakura-chan, ja... Od kogo się dowiedziałaś?

niedziela, 16 lutego 2020

Powrót - rozdział 2


Naruto siedział przy stole i patrzył na Sasuke. Przyjaciel zasnął niemal od razu po seksie. Nic dziwnego, musiał być naprawdę zmęczony. Naruto mógł tylko podejrzewać, jak długą drogę przebył, żeby wrócić do Konohy. Wiele by oddał, żeby zajrzeć do jego głowy. Dlaczego to zrobił? Co zamierzał? Najpierw musi się zastanowić, co on sam teraz zrobi.
Zdradził Hinatę. Ta myśl była przerażająca. W przeddzień ślubu zrobił jej takie świństwo. Jeszcze wczoraj dałby sobie rękę uciąć, że będzie wierny aż po grób. W końcu zawsze starał się postępować honorowo, to była dla niego największa wartość. Lojalność wobec przyjaciół. Tylko że tutaj chodziło o Sasuke. Już kiedyś przekonał się, że lojalność do Sasuke wygra. Zawsze. Tak jak kiedyś przeciwstawił się przyjaciołom, którzy chcieli zabić go za zdradę wioski, tak teraz nie mógł... mu odmówić.
Naruto był zaskoczony i zdezorientowany, kiedy Sasuke przyszedł do niego w środku nocy i zaczął go całować. Te pocałunki były tak dobre, a jego dotyk tak elektryzujący, że Naruto nawet się nie zastanawiał. Było tak, jak powinno być. Przeżył swój pierwszy raz z najlepszym przyjacielem i nawet teraz, kiedy emocje zaczęły opadać i pojawiły się wyrzuty sumienia, nie zamieniłby tego na nic innego. Zrozumiał, dlaczego Kiba i Sai mówili o seksie z taką łatwością. Pojął, dlaczego perspektywa seksu z Hinatą tak go przerażała.

Powrót - rozdział 1

Kopę lat, co? A ja znowu wróciłam i coś napisałam. Zapraszam.

Rozdział 1


Naruto wrócił do mieszkania później niż planował, ale to i tak cud, że udało mu się wyrwać z imprezy. Gdyby nie Shikamaru, Kiba i Sai na pewno by go nie wypuścili. Głos rozsądku, pomyślał z uśmiechem, wspominając swojego świadka, Shikamaru.
Długo zastanawiał się nad tym, czy nie poprosić Sasuke o to, żeby został drużbą na jego ślubie. Wiedział jednak, że to niemożliwe. Sasuke przebywał daleko poza granicami Konohy. Nie miałby ani czasu, ani przede wszystkim cierpliwości, żeby pomóc organizować ślub. Naruto zdawał sobie z tego sprawę. Nawet jeśli Sasuke byłby tutaj na miejscu... Być może nie zgodziłby się na to, żeby zostać jego świadkiem. Po prostu nie nadawał się do tej roli.
Przypomniał sobie listy, które do niego napisał. Pierwszy, gdy oświadczył się Hinacie. Drugi, kilka miesięcy później, kiedy wyznaczyli już datę ślubu. Naruto zaprosił Sasuke na tę uroczystość. Nie wiedział dlaczego aż taką trudność sprawiło mu zapytanie przyjaciela o to, czy będzie na jego ślubie. Siedział kilka godzin, a wokół niego piętrzył się stos pogniecionych kartek. Miał poplamione atramentem palce, ubranie, a nawet twarz i włosy.

piątek, 30 grudnia 2016

Dolina Końca

Napisałam to kilka dni temu i myślałam, że tego nie opublikuję, ale teraz tak stwierdziłam, że czemu nie.
Wiem, że ten mój nowy fik zdycha, ale dajcie mi czas. Wena bywa kapryśna. Regularnie publikuję na bloku z Indrą ;) klik!

Moja interpretacja wydarzeń z ostatnich odcinków shipuu. Co, gdyby... 


Błyskawice rozbłysnęły mocniej niż zwykle, gdy natrafiły na przeszkodę, którą od razu przebiły. Sasuke zamarł, a z jego ust wyrwało się ciche sapnięcie. Nie sposób było je jednak usłyszeć, bo zagłuszył je krótki jęk. Po chwili poczuł ciepłe kropelki krwi na twarzy.
– Wygrałeś... draniu – wychrypiał Naruto, który, gdy spadli na ziemię, z trudem utrzymał się na nogach.
Sasuke patrzył na niego szeroko otwartymi oczami, jakby nie wierzył. Dezaktywował Sharingana, ale nic się nie zmieniło. Stali na gruzach posągów Hashiramy i Madary, a na jego pięści wciąż tańczyły ostatnie błyskawice, które zaraz zniknęły. Nie wiedział jednak, co powinien zrobić z ręką. Nie mógł jej wyciągnąć, nie gdy...
– Naruto... – wydusił przez zaciśnięte gardło. Wyobrażał sobie tą chwilę wielokrotnie, marzył o niej, chciał, żeby nastąpiła, ale teraz...

sobota, 17 grudnia 2016

Nowy blog

Kochani, tym razem zamiast nowego rozdziału (który pisze się bardzo słabo :P), przychodzę do Was z czymś lepszym.
Razem z Indrą (Sanu) założyłyśmy wspólnego bloga. Oczywiście SasuNaru, bo jakby inaczej :)
Pierwszy rozdział już możecie przeczytać, więc zapraszam wszystkich zainteresowanych :)
Mam nadzieję, że się Wam spodoba.

wtorek, 29 listopada 2016

1. Powrót do domu

Kopę lat, co? 
Trzy lata temu napisałam, że w sieci nie znajdziecie już nic autorstwa Koko. Później zaczęłam pisać opowiadanie własne, ale rękę dałabym sobie uciąć, że nie wrócę do Naruto. I nie miałabym teraz ręki :)
Czuję ogromny sentyment, pisząc teraz tę notkę, ale też bardzo się cieszę. Pisałam tego bloga od 2009 roku! Aż trudno mi w to uwierzyć! Jak ten czas leci... 
Swój powrót do fandomu zawdzięczam pewnej zdolnej bestii, która od lat jest dla mnie wzorem w pisaniu. No i przez odświeżoną wersję Rywali znowu wpadłam do fandomu jak śliwka w kompot. Oczywiście winna jest za to Sanu. Najpierw jej opowiadanie, później kończenie oglądania anime, no i nowy Boruto. 
Zakochałam się w relacji Sasuke i Naruto na nowo. Co więcej zakochałam się w kanonie z tymi wszystkimi dziećmi i dwoma znienawidzonymi przez nas bohaterkami serii :D To daje mnóstwo możliwości interpretacji. Właśnie po to powstało to opowiadanie, żebym mogła bawić się faktami z serii i sama coś wpleść do Nowej Generacji. 
Z przyjemnością po latach mogę napisać, że betowała Sanu :D 
Aż się łezka w oku kręci. 
Zapraszam na nowe opowiadanie (które jeszcze nie ma nazwy, ale jest za to tytuł pierwszego rozdziału ;)). 




– Jesteś już zmęczony, Naruto – odezwał się Shikamaru, gdy wszedł do biura Hokage. Naruto jak zwykle siedział jeszcze nad raportami, przeglądając sprawozdania z wyprawy do Kraju Miodu. Wysłał jedną z najlepszych drużyn na tajną misję, żeby sprawdzili, czy plotki, które krążyły, okazały się prawdziwe. Już rok temu dotarły do niego informacje o przestępczej organizacji, która tworzyła się na terenie tamtego państwa, wysłano więc zwiadowców, którzy jednak nie potwierdzili tych informacji. Dlatego wszyscy Kage, łącznie z Naruto, zignorowali tamtą sprawę. Dopiero teraz, gdy plotki się nasiliły, a zniknięcia ninja stały się częstsze, Naruto postanowił coś z tym zrobić. Reszta Kage wciąż ignorowała ten niewielki, oddalony od nich kraj, ale coś podpowiadało Hokage, że nie powinni tak łatwo odpuszczać. Pokój, który udało im się zaprowadzić, wciąż trwał. Niektórzy twierdzili, że zbyt długo.
– Mhm, jeszcze tylko trochę i wracam do domu – mruknął Naruto, rzucając Shikamaru krótkie spojrzenie znad notatek. Uśmiechnął się lekko. – Ty już idź. Jutro po południu, jak ustaliliśmy, zwołamy zebranie. Omówimy ostatnie raporty z misji rangi A i S. Przynajmniej to, co otrzymaliśmy do tej pory.

niedziela, 17 lipca 2016

Przywrócenie treści bloga

Postanowiłam przywrócić wszystkie opublikowane na blogu treści :)
Mam nadzieję, że to ułatwi sprawę i nie będziecie musieli się już męczyć z Chomikiem.
Pozdrawiam wszystkich, którzy jeszcze tutaj zaglądają i zapraszam na mojego drugiego, aktywnego bloga:

Życie jest opowieścią

czwartek, 17 października 2013

ZAKOŃCZENIE BLOGA

Wraz z zakończeniem Bom Bom! chciałabym podziękować wszystkim, którzy byli ze mną przez te kilka lat. Czytali, pomagali, komentowali, wspierali. Z jednymi jestem w lepszych, z innymi w gorszych stosunkach, nieważne. Dziękuję wszystkim, którzy mieli jakikolwiek wkład w proces powstawania Bom Bom! jak i innych moich opowiadań.
Pisałam na tym blogu od 5 lat. Sama nie wiedziałam, że aż tak długo! Kiedy to zleciało? Jak dziś pamiętam swoje pierwsze opublikowane rozdziały Refuge.
To był świetny czas, wspaniała przygoda.
Jeszcze raz dziękuję wszystkim, którzy tutaj zaglądali.
Z 46 rozdziałem Bom Bom! oficjalnie zamykam bloga i kończę swoją, ekhem, "działalność". Żeby była jasność - w sieci nie zobaczycie już nic autorstwa Koko.


Ps. Ta strona jest przede wszystkim dla was, więc jeżeli macie jakieś sugestie: szablon, szybka lista wybierania rozdziałów - piszcie. Postaram się ulepszyć wszystko, co będę potrafiła, pod wasze sugestie.