czwartek, 21 kwietnia 2011

Bom Bom! 31

Daimon, kiedyś komuś obiecałam chyba, że napiszę narusasu, więc powoli się do tego przygotowuję :)
Sasame, Polska jest dość pruderyjnym krajem, to trzeba przyznać, ale kreatywności naszego narodu w opisie scen seksu, bezczelnie będę broniła na podstawie Refuge. Może tamte sceny nie były zbyt dobre stylistycznie, czy było dużo błędów tematycznych, ale oryginalne były i tego będę się trzymać :)
Nana, też mi się wydaje, że zrobiłam postępy przez ten rok, czy tam już nawet dwa lata, kiedy piszę, bo najzwyczajniej w świecie, kiedy czytam Refuge, to mam ochotę usunąc to opowiadanie z tej strony, a jak przeglądam Bom Bom! to jest znośnie, czasem nawet sama się śmieję ze swoich tekstów :) A scena w Los Angeles na pewno jakaś będzie, jednak nie gwarantuję, że będę ją pisała tak dokładnie, jak te z 'zimowego królestwa snowabordowego króla' ;)
Ashia, ciesze się, że wizja Sasuke-uke ci się podoba :D
Wedel, jeśli masz czas i ochotę, oczywiście możesz zrobić nagłówek, bardzo chętnie wkleję na bloga coś fajnego :)
FuBu, nie porównuj mnie do Lampiry xD

Nie wiem dlaczego tylu z was ucieszyło się, że nie zrobiłam z Naruto słodkiego uke. Nie wyobrażam sobie, jakby coś takiego wyglądała w Bom Bom!
Ciesze się, że ujawniają się następni 'ukrywający' się czytelnicy :)

Rozdział dedykuję Sanu-chan, za najbardziej wzruszający i głęboki komentarz, jaki dostałam :D

betowała Sanu :)


Naruto leżał na zimnym, niewygodnym łóżku, wpatrując się w kremowy sufit. Delikatne promienie słońca zaczęły powoli przedostawać się do jego aktualnej sypialni, wypełniając ją swoim blaskiem. Atmosfera podniecenia i zapach seksu zdążyły już wyparować, pozostawiając za sobą jedynie uczucie palącej satysfakcji. Było tak dobrze, jak nigdy – gorąco, ostro i namiętnie, ale w całej palecie seksualnych uniesień, przedzierało się jeszcze jedno uczucie – delikatny, niemal subtelny wstyd, który atakował Naruto i jego dumę.
‘Gumka pękła’ – w myślach usłyszał głęboki, męski głos Uchihy, kiedy szczytowali, kiedy emocje były na najwyższym poziomie, a oni nie mogli przerwać, będąc zbyt podnieceni, zbyt głodni swoich ciał. Nie ma się co oszukiwać, teraz, po ognistym orgazmie, czeka ich poważna rozmowa. Dopiero teraz Naruto uświadomił sobie, jak mało zna Sasuke. Oczywiście nie bał się o to, że brunet zarazi go jakimś paskudztwem, ale sama świadomość, że niewiele wie o jego wcześniejszym życiu, wprowadzała go w dziwne zakłopotanie. Jeszcze większe czuł, kiedy uzmysłowił sobie, że będą rozmawiać o swoich dotychczasowych partnerkach. Wiedział, że w porównaniu z Uchihą, będzie ich miał naprawdę niewiele. Przecież spał tylko z dwoma dziewczynami – Ino i jedną szczęściarą, która była tak pijana, że z pewnością pomyliła go z Bradem Pittem. Nie miał wątpliwości co to tego, że Uchiha miał na swoim koncie co najmniej dziesięciokrotnie większy wynik. W związku z tym postanowił, że skłamie, zwiększając swoje doświadczenie seksualne o kilka, czy nawet kilkanaście ponętnych kobiet. Teraz, kiedy jest już tak blisko z Sasuke, będzie mu musiał imponować jeszcze bardziej niż wcześniej. Musi mu udowodnić, że jest prawdziwym mężczyzną – silnym, pełnym adrenaliny i testosteronu, z podwyższonym ego i delikatną, bardzo wrażliwą dumą, na którą przy kimś takim jak Uchiha musi szczególnie uważać.
Poruszył się na łóżku, czując nieprzyjemny chłód. Profilaktyczna piżama nie była najlepszym katalizatorem ciepła, a zresztą nie oszukujmy się, odkąd przyjechał do zimowego miasteczka było mu w nocy zimno. Bez względu na to, czy miał na sobie grubą bluzę, czy zasypiał w towarzystwie koca w dinozaury, który należał do jego młodszego brata. Tak samo bez znaczenia, czy spał na poddaszu w domu swojej matki, w więziennej celi czy w tym ekskluzywnym pensjonacie, który bądź co bądź, powinien zainwestować w ogrzewanie. Coś podpowiadało mu, że również dla niego najlepszym rozwiązaniem będzie taka inwestycja, tyle że w jakiegoś ciepłego, twardego mięśniaka, który będzie go ogrzewał w zimne noce
Naruto uśmiechnął się do siebie, przecierając oczy i kątem oka zerkając na zegar przy łóżku. Godzina siódma rano, zaskakująco dobry wynik pobudki, jak na tak burzliwą i namiętną noc.
Stęknął głośno, zwlekając się z trudem z łóżka. Piekło go i bolało pewne szczególne miejsce, które wczoraj… Cóż, nie ma się czemu dziwić, że odczuwał teraz lekki dyskomfort, skoro Sasuke po prostu go rozdziewiczył. Oczywiście, rozdziewiczył to, co się dało pozbawić dziewictwa.
- Sasuke, ty dupku – jęknął nieco głośniej, rozmasowując zziębniętymi dłońmi dół pleców. Syknął, kiedy lodowate palce przejechały po wrażliwej skórze. – Dzisiaj chyba nie jest mój dzień – mruknął cicho, drapiąc się po brodzie w zamyśleniu. Iruka nie wie, w którym pokoju spał, więc pewnie odwiedzi sypialnie Uchihy. Jego dawny wychowawca przyjdzie do niego za około dwie, trzy godziny, więc jeśli teraz pójdzie do Sasuke… będą mieli czas, żeby porozmawiać. Musi zobaczyć się z nim przed całym zamieszaniem, która z pewnością dzisiejszego dnia będzie miało miejsce w jego wciąż nie do końca poukładanym życiu. Bez wątpienia Kushina nie odpuści, przeprowadzi kolejną próbę przyjęcia-niespodzianki, następny atak żądnej przebaczenia matki, - jakkolwiek by tego nie nazwał i tak brzmi nad wyraz diabolicznie. Tylko Sasuke jest w stanie poradzić sobie z jego wszystkimi problemami. Bo kłopotów miał bez liku, co go wkurzało. W tej małej, zimowej mieścinie nie było spokojnego, sielankowego życia, zupełnie inaczej niż w Los Angeles. Czuł się tutaj zdecydowanie mniej bezpiecznie, ale wiedział, że jest w stanie to wszystko opanować. Prawda jest taka, że zawsze udawało mu się wyjść na prostą. W ten czy inny sposób spadnie na cztery łapy, jeszcze silniejszy niż wcześniej. A jedną z alternatywnych dróg wyjścia z tego bagna był właśnie Uchiha. Trzeba dodać, że bardzo przyjemną, pełną namiętności drogą.

Sasuke przygotowywał się właśnie na poranny trening, kiedy usłyszał głośne, zdecydowane pukanie do drzwi. Uśmiechnął się do siebie, błyskawicznie ściągając założoną przed sekundą ciepłą bluzę, aby zostać tylko w obcisłym podkoszulku. Przeczesał ręką włosy, podchodząc do drzwi. Doskonale wiedział, kto za nimi stoi.
- Cześć – usłyszał zachrypnięty, męski głos. Naruto opierał się nonszalancko o framugę drzwi i patrzył na niego przenikliwie. Jego spojrzenie zatrzymało się dłużej na wyeksponowanych przez cienki materiał t-shirtu mięśniach klatki piersiowej. Sasuke uśmiechnął się lekko, kładąc dłoń tuż nad głową blondyna, jednocześnie uniemożliwiając mu przejście do swojego pokoju.
- Cześć – odpowiedział, pochylając się i mrużąc zaczepnie oczy.
- Wpuścisz mnie?
- Nie.
- Chcę pogadać. – Naruto zmarszczył brwi poirytowany i z pewnością zupełnie zdezorientowany. Wczoraj seks, dzisiaj ignorancja, co? Sasuke uśmiechnął się złośliwie.
- Może później, teraz nie mam czasu – mruknął i już chciał zamknąć drzwi, kiedy Uzumaki zatrzymał je wściekły. Popchnął go do środka, sam również wchodząc i trzaskając głośno drzwiami.
- Co jest, do cholery? – syknął ze złością, patrząc na bruneta. Sasuke oblizał prowokacyjnie usta.
- A jak myślisz? – odpowiedział pytaniem na pytanie i zanim Naruto zdążył zareagować, przycisnął go całym ciałem do drzwi. Przed oczyma stanęła mu sytuacja z dzisiejszej nocy, kiedy pieprzył blondyna w jego pokoju. Przygryzł lekko wargę na to wspomnienie.
- W co ty znów pogrywasz, Uchiha? – Uzumaki pchnął go, jednak Sasuke nie dał się sprowokować. Przycisnął chłopaka jeszcze mocniej, łapiąc jego nadgarstki, żeby nie mógł się wyrwać.
- Mam trening – odpowiedział, po raz kolejny uśmiechając się złośliwie. Czuł, że dzisiejszy dzień będzie wyjątkowo udany. – Więc jak na razie nie mam dla ciebie czasu. Przyjdź później, to może się pobawimy. – Złapał go jeszcze mocniej za nadgarstki, kiedy Naruto szarpnął się mocno. Och, uwielbiał go takiego. Niech pokaże mu, jak silny jest, niech mu to udowodni…
- Właśnie o tym chciałem z tobą pogadać, kretynie – syknął przez zaciśnięte zęby, a jego policzki zaróżowiły się nieco. Jak uroczo.
- A co, przyszedłeś z reklamacją? Coś się nie podobało? – zapytał, mimowolnie się uśmiechając. Niebieskie oczy pociemniały z wściekłości, a blondyn po raz kolejny próbował wyrwać się z żelaznego uścisku Sasuke, który dla własnego bezpieczeństwa trzymał go jednak mocno.
- Kiedy skończysz ten cholerny trening?
- Szybciej, jeśli teraz zrobisz mi loda – pochylił się nad nim, całując delikatnie gorące usta. Przejechał po nich drażniąco językiem, ze zdziwieniem zauważając, że Uzumaki przestał się szarpać. Odsunął się od niego w momencie, w którym chłopak zaczął oddawać pocałunek.
- Kiedy wrócisz, może mnie już tutaj nie być, pamiętaj o tym – wyszeptał Naruto z uśmiechem na ustach, w momencie, kiedy Sasuke puścił go, odsuwając się od niego. - Miłego treningu – pochylił się nad nim i teraz to on pocałował go mocno i namiętnie, ze wszystkich miar obezwładniająco. A kiedy oderwał się od czerwonych, nabrzmiałych warg Uchihy, po prostu uchylił drzwi i prześlizgnął się przez nie, zostawiając Sasuke samego - z palącym pragnieniem dotyku i rosnącym przekonaniem, że ten dzień będzie naprawdę wyjątkowo dobry. Zaczął się przecież od płomiennego seksu z Uzumakim. Aż przymknął oczy na wspomnienie stosunku z blondynem. Ten trening będzie chyba cięższy niż podejrzewał, ale co do jednego miał pewność, Naruto zostanie tu jeszcze wystarczająco długi czas. Nie wyjedzie. Nie po tym, co razem zrobili.


Naruto siedział właśnie w głębokim, wygodnym fotelu, popijając imbirową herbatę z dodatkiem rumu i patrzył z zamyśleniem w ogień. Blask czerwonych płomieni odbijał się od jego twarzy, lśniąc na złocistej skórze. Naruto nie widział, jak dobrze się w tym momencie prezentuje, jednak ten fakt dostrzegła recepcjonistka, która wgapiał się w niego od dobrych kilkunastu minut, również popijając ciepłą herbatkę w czasie swojej przerwy. Uzumaki był zbyt pochłonięty własnymi myślami, by zauważyć ten drobny szczegół w postaci zainteresowanej nim kobiety.
Dochodziła godzina jedenasta, a on zdążył załatwić już tyle trudnych rzeczy, że sam nie mógł uwierzyć, jak mu się to udało. Czekał właśnie na Sasuke, analizując te kilka godzin, podczas których ten dupek był na treningu. Z pewnością się zdziwi, kiedy opowie mu o wszystkim. Westchnął cicho, przymykając oczy. Był zmęczony, ale było to zmęczenie naprawdę przyjemne. Wiedział, że wykonał kawał dobrej roboty, więc teraz wszystko już będzie w porządku. Sam rozwiązał wszystkie problemy i zapewnił sobie spokojne, szczęśliwe życie. Naturalnie o pomocy Sasuke również nie można było zapominać, jednak zakończenie trudnych rozmów miał już za sobą. No… może z wyjątkiem jednej poważnej rozmowy, która już wkrótce go czeka. Zastanawiał się, czy Sasuke naprawdę nie zdaje sobie sprawy, co ‘pęknięta gumka’ może oznaczać? Nie, takie rozwiązanie w ogóle nie wchodziło w grę. A może bruneta to w ogóle nie obchodziło? Nie przejmował się tym, żyjąc, kolokwialnie mówiąc, dniem dzisiejszym? Carpe diem? To też jakoś dziwnie brzmiało w połączeniu ze skomplikowaną postacią Uchihy. A więc… To następna, cholerna gra. Sasuke udawał, doskonale zdając sobie sprawę, że będą musieli o tym porozmawiać. Naruto jednak nie wiedział, czy Uchiha podejrzewa, ile partnerek miał. Chłopak jakoś nie mógł tego wyczuć po słowach, zachowaniu czy choćby spojrzeniu snowboardowego króla. Jednak na pewno wiedział, że muszą o tym porozmawiać. Bawił się Naruto, wprowadzając go w błąd, ale on teraz już nie da się oszukać. To on będzie tym, który się zabawi. Okłamie Sasuke. Nie może powiedzieć, że miał tak mało dziewczyn, nie może wyjść w oczach tego dupka na mięczaka, bo przecież… jest prawdziwym mężczyzną, prawda? Samcem alfa, tak samo jak Uchiha.
- Cześć – usłyszał niski, głęboki głos, a zaraz potem zobaczył pochylając się nad nim czarną czuprynę gęstych włosów. Uśmiechnął się lekko na ten widok.
- Cześć.
- Rozmawiałeś z Iruką?
- Tak.
- To dobrze – mruknął Uchiha. Pochylił się nad fotelem, sięgając po filiżankę z herbatą i upijając trochę. - Chodź na górę.
Naruto uśmiechnął się, rozglądając się dyskretnie po pokoju. Dopiero wtedy zauważył przyglądającą mu się recepcjonistkę. Mrugnął do niej porozumiewawczo, a ona w odpowiedzi zarumieniła się, jednak dzielnie zatrzepotała zalotnie rzęsami i pochyliła się, aby wyeksponować swój biust.
To było cholernie intrygujące, flirtować z jakąś kobietą, kiedy Sasuke stał tuż za nim.
Odwrócił się do bruneta, chciał zobaczyć jego reakcję. Uchiha patrzył na dziewczynę, a w jego spojrzeniu kryła się jakaś nieznana emocja - to nie była zazdrość, to coś innego, coś równie niebezpiecznego.

- Podoba ci się moja recepcjonistka? – zapytał, kiedy szli już wyludnionym korytarzem do jego pokoju. Naruto uśmiechnął się do siebie, wiedział, do czego Sasuke zmierza. Nie użył słowa ‘nasza’ w odniesieniu do jego rodziny i pensjonatu. Określenie ‘moja’ mogło oznaczać tylko jedno: już ją zaliczył. Przedsmak ich przyszłej rozmowy o ‘pękniętej gumce’.
Spojrzał na chłopaka, który wciąż miał na sobie grubą, zimową kurtkę i snowboardowe, luźne spodnie. Jego na co dzień bladą skórę pokrywał delikatny rumieniec, a burza czarnych włosów znów była malowniczo rozwiana, tak samo jak w nocy… Na wspomnienie tego, co działo się po dwunastej, Naruto aż przygryzł wargę, a jego oddech przyśpieszył.
- Zapomnij, tu są kamery – mruknął Uchiha, sprowadzając go tym samym na ziemię.
- Boisz się, że wszyscy poznają twoją tożsamość seksualną? – zapytał prowokacyjnie, ale jego błyskotliwa wypowiedź została skwitowana jedynie kpiącym uśmiechem. Naruto nie dał jednak za wygraną. – Mógłbym wziąć cię koło tych drzwi, pod tą ścianą, naprzeciwko kamery. Wszyscy patrzeliby, jak cię pieprzę, jak jęczysz, czując mojego fiuta w środku, a potem… - mimowolnie oblizał usta na własne wyobrażenia – …pozwoliłbym ci się wziąć na podłodze, zrobiłbym wszystko, co byś chciał – dodał, wiedząc, że taki tekst zadziała na Uchihę. Ktoś taki jak Sasuke lubił mieć kontrolę, lubił dominować, ale jednocześnie Naruto miał diabelną ochotę sprawdzić, jak Uchiha potrafi jęczeć, jaki umie być namiętny, kiedy to Uzumaki go bierze… To wszystko było takie…
- Lepiej wejdź już do pokoju, zanim dojdziesz na środku korytarza.
Dopiero teraz zorientował się, że stoi przed drzwiami pokoju Sasuke, który szarmancko chce wpuścić go do środka. Naruto prychnął tylko, wchodząc, a kiedy tylko usłyszał trzask zamykanych drzwi, poczuł, jak silne, męskie dłonie oplatają go w pasie, przyciągając do siebie.
- Idę się wykąpać, idziesz ze mną? – wymruczał seksownie Uchiha, liżąc jego szyję. Naruto westchnął mimowolnie. Plecami opierał się o twardy tors Sasuke, a jego pośladki…
- Kąpałem się już dzisiaj, dziękuję, ale nie skorzystam – zmrużył oczy, odwracając głowę, żeby spojrzeć na bruneta wyzywająco.
- No dalej… Nie mieliśmy okazji wzajemnie umyć się po seksie, więc może teraz nadrobimy zaległości? – Dłonie Uchihy przesunęły się na krocze blondyna, ściskając je lekko. Naruto przymknął oczy, wzdychając cicho. Wiedział, że brunet prowokuje go, igra z nim i zabawia się z jego kosztem. On jako pierwszy chciał go sprowokować do rozmowy o tej cholernej, przeklętej ‘pękniętej gumce’. Sasuke, chociaż nie dawał tego po sobie poznać, był diabelnie ciekaw ile partnerek miał blondyn, a przez to, że Naruto był demonem seksu, ciężko oczywiście ocenić jego doświadczenie seksualne.
- Może później – mruknął, odsuwając od siebie chłopaka, ale delikatny, uroczy i jakże podstępny uśmiech wykrzywił jego wargi. Teraz nie może wyjść na mięczaka, jeśli Uchiha naprawdę uważa go za Casanovę.
Naruto patrzył na Orochimaru w zamyśleniu. Sztuczne światło jarzeniówki umieszczonej w terrarium padało na jego lśniącą, śliską skórę. Zielone chaszcze imitowały jego środowisko naturalne, a pozostałości po zdobyczach gada, nadawały małej dżungli lekko przerażający wygląd. Naruto zastukał palcem w szybę, jednak wąż nawet na niego nie spojrzał, całkowicie ignorując jego osobę. Westchnął cicho, kiedy dobiegł go szum wody, dochodzący z łazienki. Sasuke nie zamknął drzwi, zostawiając je lekko uchylone i naprawdę korciło go, żeby wejść do środka. ‘Pęknięta gumka’, poważna rozmowa i ilość kobiet, jaka przetoczyła się przez ich łóżka, zeszła całkowicie na drugi plan. Bo te cholerne, uchylone drzwi tak kusiły… Wiedział, co za nimi jest. Oczami wyobraźni już widział ciało Uchihy, mokre i tak cholernie gorące… Duszną łazienkę, pełną mgły. Po bladej skórze powoli spływały krople wody, mknąc w dół, do strategicznego miejsca… Sasuke dotykał swojego wyprężonego, twardego penisa, jeżdżą po nim śliską ręką. Oddychał głośno, jednak jego kolejne jęki i westchnienia tonęły w szumie wody. Naruto chciał go dotknąć, chciał tam być. Już, teraz.

Ściany łazienki wyłożone były kafelkami w kolorze głębokiego szafiru, przez co światło nabierało zielonkawego odcienia, a małe pomieszczenie - nadzwyczajnego charakteru.
Jak w dżungli, przeszło Naruto przez myśl, kiedy spojrzał w wielkie lustro. Sasuke, odwrócony do niego tyłem, brał właśnie prysznic. Jego ubrania, starannie poskładane, leżały na jednej z półek tuż obok wanny. Blondyn uśmiechnął się widzą ją. Ciekawa perspektywa na przyszłość…
Ściągnął z siebie ubrania, rzucając je po prostu na podłogę. Podszedł do drzwi prysznica i rozsunął je lekko. Niczego nieświadomy Uchiha zareagował dopiero, kiedy pocałował go delikatnie w kark, obejmując od tyłu.
- Jednak zmieniłeś zdanie? – wyczuł uśmiech w słowach bruneta.
Ciepła woda lała się na nich, przez co ciało Uchihy było obłędnie śliskie, właśnie takie, jak je sobie Naruto wyobrażał… Dłońmi przejechał po mięśniach brzucha Sasuke, przyciskając go do siebie jeszcze bardziej. Jego penis znajdował się między pośladkami bruneta. Och, właśnie tak… Mógłby się w niego wsunąć, wziąć go, zerżnąć to cudowne, mokre ciało. Jak ten drań go podniecał…
Sasuke odwrócił się do niego przodem, a Naruto poczuł zapach męskiego szamponu do włosów. Brunet pchnął go na drzwi kabiny i uciszył stanowczo, kiedy Uzumaki syknął, czując zimno pod skórą. Ale już po chwili ciche, pełne zadowolenia mruczenie wypełniło małą przestrzeń, kiedy Sasuke zaczął myć jasną czuprynę.
- Lubisz tak? – zapytał, gdy Naruto zaczął się o niego ocierać.
- Bardzo – wysapał na wdechu, kładąc dłonie na pośladkach Uchihy. Jego palce wślizgnęły się między nie i zaczęły powoli naciskać na dziurkę bruneta. Był już tak blisko niego, mógł go mieć… Uśmiechnął się do siebie, zdając sobie sprawę, że na pewno jeszcze nikomu Sasuke na coś takiego nie pozwolił. Kiedy już miał wsunąć palec do środka, Uchiha obrócił go brutalnie pod strumień wody. Naruto, żeby nie stracić równowagi złapał chłopaka mocniej w pasie, będąc zmuszonym zaniechać penetracji jego wnętrza. Drgnął, uświadamiając sobie właśnie, że on w pewnym stopniu również rozdziewiczy Sasuke. W końcu Uchiha jeszcze z żadnym mężczyzną tego nie robił…
Ciepła woda spływała mu po twarzy, wyznaczając sobie ścieżkę po jego opalonym, umięśnionym ciele. Uśmiechnął się, gdy brunet zaczął zlizywać z niego krople. Czuł twardą męskość, która ocierała się o niego pobudzająco. Przypomniał sobie, jak w nocy Sasuke w niego wchodził, jak poruszał się w jego wnętrzu, jak go pieprzył…
- Chcesz bez gumki?
- Co? – Naruto przetarł piekące oczy i spojrzał na Uchihe.
- Pytam, czy chcesz, żebym cię zerżnął bez kondoma?
- Tak – przygryzł wargę, czerwieniąc się mimowolnie na te słowa. To on miał wziąć Sasuke, to on miał być na górze, ale… jeszcze nie teraz. Kiedy nadejdzie odpowiedni moment, zapewni brunetowi najgorętszą noc w całym jego życiu…
Kiedy Uchiha wchodził w niego po raz kolejny tego dnia, Naruto nie mógł myśleć o niczym innym, niż o wielkim fiucie wypełniającym go i zaczynającym się w nim poruszać.


Naruto siedział a kanapie w pokoju Sasuke i obserwował go uważnie. Obaj byli teraz czyści, wykąpani i tak przyjemnie zmęczeni. Uchiha grzebał w szafie, szukając jakichś ciuchów.
- Co ci powiedział Iruka? – zapytał, zerkając przez ramię na blondyna. Jasne włosy wciąż były wilgotne i lepiły się seksownie do jego twarzy. Dopiero po chwili Naruto przeczesał je palcami i zaczął wycierać ręcznikiem zawieszonym na ramionach.
- A co miał mi powiedzieć? – Wzruszył obojętnie ramionami.
- Nie był zły, że nie wyjeżdżasz?
- Kto powiedział, że nie wyjeżdżam? – Naruto ściągnął z głowy puchaty ręcznik, patrząc na Sasuke wzrokiem pełnym rozbawienia, ale i ironii. Mały, podstępny demon, pomyślał brunet podchodząc do chłopaka i pochylając się.
- Więc jednak nie zaznam rozkoszy w twoich ramionach? Ktoś inny będzie jednak musiał rozdziewiczyć snowboardową księżniczkę – mruknął, z niemałą satysfakcją zauważając diametralną zmianę na twarzy blondyna.
- Był trochę zawiedziony, że nie pojadę z nim, ale… - Naruto uśmiechnął się czarująco. – Przecież nie mogłem cię zostawić, Sasuke, prawda?
Uchiha uśmiechnął się i odsunął od niego, co zostało skwitowane krótkim, pełnym irytacji prychnięciem. Po raz pierwszy otwarcie przyznał się, że chce, żeby to Naruto go wziął. Wiedział, że Uzumaki również tego pragnie. Ale wypowiedzenie tego na głos, było złamaniem jakiejś dziwnej bariery. Sasuke Uchiha po raz pierwszy chce się komuś oddać. To brzmiało nad wyraz surrealistycznie. Spojrzał na Uzumakiego jeszcze raz, aby upewnić się, że blondyn nie wziął tego za żart. Jednak nie. Trzymał się naprawdę dzielnie, nie wykazując po sobie żadnych oznak rozbawienia. Cóż, ktoś taki jak Naruto na pewno będzie chciał dominować, jest w końcu tak samo męski jak on i tak samo chce…
Niespodziewane pukanie do drzwi przerwało jego rozmyślania.
- Sasuke, otwórz – rozległ się poważny, męski głos, na dźwięk którego Uchiha drgnął. Doskonale zdawał sobie sprawę, do kogo on należy. Spojrzał na ręcznik, przewieszony teraz przez ramię blondyna, jedyny dowód, świadczący o tym, że w tym pokoju zdarzyło się coś podejrzanego. W błyskawicznym tempie zabrał ręcznik zaskoczonemu Uzumakiemu i wrzucił go do łazienki. Spojrzał jeszcze raz na pokój, ale kiedy nie znalazł niczego niepokojącego, oczywiście z wyjątkiem samego Naruto, wpuścił tajemniczego gościa do środka.
Fugaku Uchiha miał zniszczoną, zmęczoną życiem twarz. Bruzdy wokół jego wąskich, surowych ust były głębokie i widoczne, a spokojne oblicze emanowało dziwnego rodzaju okrutnością. Lecz najbardziej przerażające w jego osobie było to, że każdy gest, słowo czy emocja były dokładnie zaplanowane, jakby zatrzymane w połowie, skutkiem czego niemiłosiernie oszczędne.
Głowa klanu Uchiha wyglądem i zachowaniem przywodziła na myśl filmowych szefów mafii – bezwzględnych i złych, przepełnionych władzą, sprytem i inteligencją. Fugaku samą swoją postawą budził niekwestionowany respekt, a przecież był tylko zwykłym właścicielem sieci pensjonatów, który pilnował, żeby jego goście byli zadowoleni z pobytu tutaj. On zamiast armii płatnych morderców i handlarzy narkotyków miał do dyspozycji brygadę sprzątaczek, barmanów i kucharzy, których jedynym wykroczeniem było zrobienie któremuś z gości na złość.
I tak naprawdę Sasuke był jedyną osobą, na której niebezpieczna postawa jego ojca nie robiła wrażenia, ponieważ pan „młoda gwiazda snowboardu” tak naprawdę był do niego podobny.
- To ten chłopak?
Fugaku nawet się nie przywitał. Po prostu wszedł do pokoju swojego syna, zawieszając spojrzenie czarnych, surowych oczu wprost na Naruto. Sasuke znał ten pełen wyrachowanej wściekłości, niemal pogardy wzrok. Zerknął na Uzumakiego, ciekaw jego reakcji, na ten jawny atak ze strony najstarszego Uchihy.
- To Naruto Uzumaki – przedstawił ojcu swojego nowego, namiętnego i pełnego perwersji kochanka, który uśmiechał się właśnie w stronę właściciela pensjonatu. Uśmiechem subtelnym, ale nie pozbawionym pewnej dawki szyderstwa, firmowej nonszalancji blondyna. Chłopak nawet nie drgnął, kiedy nieprzyjemne, twarde spojrzenie ojca Uchihy przeszywało go na wskroś. Trzymał się naprawdę dzielnie.
- Przypomina mi kogoś.
Fugaku nie zwracał się bezpośrednio do blondyna, ale to nie zniechęciło Naruto do udzielenia odpowiedzi.
- Jestem synem Kushiny – powiedział, wyprzedzając pytanie Uchihy. Zapadła chwila dojmującej ciszy, podczas której Fugaku patrzył prosto w szalenie niebieskie, obłędnie odważne oczy Naruto. W tej właśnie chwili Sasuke pomyślał, że ten niepozornie wyglądający kalifornijski surfer mógłby zostać prawdziwym superbohaterem.
- Marnowałeś czas, pomagając mu wyjść z więzienia i opuściłeś tak ważne zawody. Dzięki udziałowi w nich mogłeś ugruntować swoją pozycję w tegorocznym sezonie. Ten chłopak mógł poradzić sobie sam, nie marnując twojego czasu. Sport wymaga determinacji i wyrzeczeń, a ty nie masz wystarczająco dużo siły woli, aby być sportowcem.
Fugaku z wyższością spojrzał ostatni raz na swojego syna, po czym wyszedł tak samo, jak się tutaj pojawił, bez żadnego słowa pożegnania.
Kiedy drzwi zamknęły się za jego ojcem, Sasuke zaśmiał się cicho, przecierając pulsujące uporczywie skronie. Nie można ukrywać, że spotkania z głową klanu Uchiha zawsze kończyły się naprawdę gorąco, a mężczyzna zawsze osiągał swój cel. Zaatakował to, co dla Sasuke było najważniejsze i paradoksalnie stanowiło jego najsłabszy i najsilniejszy punkt. Jego ojciec wiedział, w który punkt uderzyć, żeby był wściekły.
- Polubił cię – powiedział w końcu, podchodząc do Naruto. Chłopak wydał się zaskoczony tą niemal niekonwencjonalną teorią.
- Nie wydaje mi się – uśmiechnął się kpiąco, przyciągając niespodziewanie Uchihę do siebie i powalając go na kanapę. Żeby brunet mu nie uciekł, usiadł na nim okrakiem, łapiąc go mocno za nadgarstki i blokując ruchy. Poruszył się na jego biodrach prowokacyjnie.
- Uwierz mi, mój ojciec dziwnym sposobem naprawdę cię polubił.
- Niby za co? Mam nadzieję, że nie za to, co ty. – Naruto przygryzł seksownie wargę. Sasuke doskonale wiedział, co chłopak ma na myśli.
- Nie wiem, skąd pomysł, że cię w ogóle lubię – prychnął, jednak po chwili dodał: - Twierdzi, że poradziłbyś sobie sam w więzieniu, że jesteś twardy.
Naruto, ku zdziwieniu Sasuke, nie skomentował ostatnich, bardzo dwuznacznych słów. Zamiast tego uśmiechnął się dumnie, prostując i wypinając pierś do przodu.
- Ale to nie zmienia faktu, że już przynajmniej wiem, po kim jesteś takim zimnym, aroganckim draniem.
Uchihę zaskoczyły bezpośrednie słowa Naruto. Nikt nigdy nie wyrażał się w ten sposób o jego ojcu, a blondyn robił to tak naturalnie, tak zwyczajnie… I dziwnym sposobem Sasuke poczuł się naprawdę urażony. Szanował Fugaku i nie pozwoli, żeby ktokolwiek wypowiadał się o nim w taki sposób, nawet Naruto.
- Ty nigdy nie znałeś swojego ojca. Skąd więc wiesz, że nie jest gorszy od mojego? – zapytał, wiedząc, że tak mocne i ostre słowa mogą zaboleć, ale w tym momencie go to nie obchodziło.
- Mój ojciec okradał banki.
- Banki? – Sasuke spojrzał z niemałym zaskoczeniem na siedzącego na nim blondyna. Nie takiej odpowiedzi się spodziewał. Uśmiechnął się kpiąco, głęboko przekonany, że Uzumaki w akcie zemsty wciska mu kit. Ale ku jego jeszcze większemu zdziwieniu, Naruto zrobił poważną minę i kiwnął potakująco głową, choć, koniec końców, jego oczy błyszczały podejrzanie. Czy za tą pokerową maską kryje się nonszalancki uśmiech?
- Teraz siedzi w więzieniu, nic więcej o nim nie wiem – wzruszył ramionami, jak gdyby nigdy nic. – Moja matka ma na jego punkcie obsesję, więc skoro byłbym podobny do niego… - Przejechał dłońmi po klatce piersiowej Uchihy. – Uważaj, bo jeszcze się ode mnie uzależnisz?
- Nie musisz się o mnie martwić, wiem, kiedy przestać i odstawić używki. – Sasuke uśmiechnął się kpiąco, złośliwie akcentując ostatnie słowo. Naruto tylko prychnął w odpowiedzi.
- Całe moje życie jest zdrowo porypane, więc nie pochlebiaj sobie, bo jesteś jego najdziwniejszą częścią.
- Może i najdziwniejszą, ale widzę, jak ci się to podoba. Kiedy jęczysz, gdy jestem w tobie, dajesz tego najlepszy dowód. – Brunet zmrużył oczy, przejeżdżając prowokacyjnie językiem po ustach.
- Nie jestem pedałem, Uchiha. Wcześniej miałem masę kobiet, więc…
- Więc, co? Chcesz spróbować trójkącika? A może mam się bać, że zaraziłeś mnie jakimś paskudztwem?
- Oczywiście, że nie kretynie! Prędzej ty…
- Miałem mniej kobiet, niż ci się wydaje – mruknął nagle Sasuke i tym razem to Naruto zrobił wielkie oczy. Jego mina wyrażała w tym momencie doskonałe zaszokowanie, jakby dowiedział się, że Uchiha lubi kobiece ciuchy, szczególnie bieliznę, w którą namiętnie się ubiera i pozuje przed kucharzami. Absurdalne, ale do tego właśnie można porównać zapierającą dech w piersi informację.
„Sasuke nie spał z wieloma kobietami” - kiedy Naruto zorientuje się, że to banalne kłamstwo? Zapewne wówczas, gdy do pensjonatu przyjedzie liczne stado jego kochanek. Jak na razie Uchiha wolał utrzymać chłopaka w słodkiej nieświadomości, ale jeśli Uzumaki pozna tę tajemnicę, czemu by nie spróbować czegoś innego? Blondyn na pewno się ucieszy się z dodatkowych atrakcji… Odpędził naprawdę sprośne myśli.
- Moja matka przyniosła moje rzeczy do pensjonatu. Od dzisiaj mieszkam z tobą – usłyszał nad uchem zachrypnięty głos, jednak zaraz potem ciężar blondyna zniknął mu z bioder. Chłopak rozejrzał się po pokoju, po czym zapytał: - No to gdzie będzie moja półka na skarpetki?

17 komentarzy:

  1. hahaha, półka na skarpetki ^^

    Świetny kolejny fragment, sycisz czytelników po gorących scenach kolejnymi mocnymi kawałkami, utrzymanymi na wysokim poziomie - bomba!

    OdpowiedzUsuń
  2. haha, no ja też tak od końca, bo nie mogę inaczej. Naruto załatwił Sasuke z tymi skarpetkami :D No ciekawa jestem jak to będzie z nim na serio. Czy faktycznie będzie z nim w pokoju? Czy ogólnie w pensjonacie? Ale bramka strzelona trafnie ;)
    Teraz od początku. Narusasu (uśmiech kota z Cheshire) mmm. Dobre narusasu nie jest złe ;> Czekam zatem na Uzumakiego w akcji.
    Całkowicie solidaryzuje się z Naruto w kwestii żywego kaloryfera w łóżku. Po co komu dinozaury jak można mieć przy boku żywy, gorący i męski okaz ;D Moje męże grzeje lepiej niż huta szkła ;) Koce i barchanowa piżama zbędne.
    Poranek, jak miło, buzi na dzień dobry, seks pod prysznicem, wizytacja teścia normalnie stare, dobre małżeństwo ;) Swoją drogą okropny facet. I jaki Sasuke nie byłby pewny siebie, widać, że przed ojcem czuje respekt. Szacun dla Naruto za odważną postawę.
    Kobiety w życiu naszych chłopców. Jakoś nie zdziwiłam się ilością kobiet w życiu Naruto. Nie wiem czemu. Mimo wszystko jakoś mi nie pasowało to do niego. Ale Brad Pitt mnie rozwalił ;) Uchiha natomiast wręcz odwrotnie. Coś tu sobie pogrywa, żeby od Naruto wyciągnąć prawdę. Tak to wygląda. No ciekawe jak tu nas oświecisz.
    Pięknie, moja kochana. Pokolorowałaś mi ciężki okres przedświąteczny. Czuję się jak pisanka ;D Byle do świąt. Wena Ci życzę na dalszą produkcję. Przepraszam za chaos w komentarzu ale brak czasu robi swoje. Ściskam mocno :*
    Daimon

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo dziękuję za dedykację, naprawdę się starałam, żebyś byłą zadowolona ze słitaśnego komencika:D
    Jednak musisz mi wybaczyć, to był taki jednorazowy, nie chcę żeby moja psychika ucierpiała na wymyślaniu takich wynurzeń:)
    Jeszcze jedna rzecz nie dotycząca rozdziału, a odp na komentarze. Nie możesz usunąć Refuge!!! Tam jest słynna scena z Sasuke i biblioteką:) Tak się chłopak starał zabłysnąć, a ty chcesz usunąć ff i odebrać mu życiową rolę!!! :D
    Dobra, już nie pajacuję:) przechodzę do tekstu, w którym jest co komentować. Ja w przeciwieństwie do poprzedniczek zacznę od początku. Co to za pensjonat w którym goście marzną, oj nie starają się Uchiha. Może powinni każdemu do łóżka proponować prywatnego mięśniaka (bądź jakąś dziewoją, jak kto woli). Wtedy to dopiero pensjonat miałby wzięcie.
    Tak myślałam, że Ino była dziewczyną Uzumakiego. I choć to dziwne, że tak pewny siebie chłopak spał tylko z dwiema, to i tak pasuje mi to jak ulał do uniwersalnej postaci Naruto Uzumakiego. To, że będzie zmyślał, żeby wyjść na zajebiste ciacho - też:) Wiem, że odcięłaś się od mangowego wizerunku blondyna, jednak nie wiem czy to zamierzone czy nie, posiada on pewne jego cechy. Ale właśnie te fajne, jak rywalizacja z Sasuke, udowadnianie mu swojej wartości, przechwalanie się czymś, co tak naprawdę nie istnieje:)
    Sasuke jest zajebisty. Specjalnie zdjął bluzę, żeby Naruto miał okazję podziwiać jego mięśnie:D Skojarzyło mi się to ze scenami z filmu, kiedy dziewczyna czeka na chłopaka, siedzi w jakieś wystudiowanej pozie odsłaniając to i owo, a kiedy on wchodzi udaje, że się go nie spodziewała.Mówi: "O, już jesteś?", Myśli: "Patrz i podziwiaj". Nie, żebym Sasuke porównywała do baby, o nie nie, takie tylko skojarzenie zachowań.
    W ogóle Uchiha był mistrzem dialogu w tym rozdziale: – Więc jak na razie nie mam dla ciebie czasu. Przyjdź później, to może się pobawimy (jakby Naruto był panienka do towarzystwa:) czy - A co, przyszedłeś z reklamacją? Coś się nie podobało? (to był dla mnie numer jeden w tekście). A jeszzce jedno: - Szybciej, jeśli teraz zrobisz mi loda hehehhe. Cały on.
    Jednak, jak można było się spodziewać Uzumaki potrafił się odgryźć:)
    Heh, po tych wyobrażeniach Naruto o seksie na korytarzu, wiedziałam, że dołączy do Sasuke pod prysznicem. Już myślałam, że będzie Narusasu, w końcu Uzumaki tak się starał, ale bardzo szybko skapitulował. Swoja drogą, Naruto jest naprawdę niewyżyty seksualnie, pół dnia rozmyślał o pękniętej gumce, a na pytanie Uchiha: chcesz bez gumki - od razu się zgodził. No a gdzie postanowienie, najpierw rozmowa o partnerkach :D
    Ciekawi mnie Narusasu w twoim wykonaniu. Osobiście czytałam tylko jedno dobre Narusasu, autorstwa Pufka. Każde inne polegało na tym, że ktoś robić z Sasuke delikatnego chłopca, czego nie znoszę.
    U ciebie jest o tyle fajnie, że to Sasuke i tak jest na tej pozycji dominującej, ale jego partner jest na tyle silny, że będzie musiał ulec - w sensie, sam tego chce. Czekam niecierpliwie na tą scenę, jestem ciekawa myśli Sasuke, kiedy to Naruto będzie rządził.
    No i dochodzimy do momentu, gdy do akcji wkracza Fugaku. wykreowałaś go tak jak sobie wyobrażałam, a tekst o brygadzie sprzątaczek mnie rozwalił:) Polubił Naruto? Ciekawe...
    Ale zaraz, to Naruto będzie mieszkał w pokoju Sasuke? Jak to? Taka samowolka? Nie wątpię, że Uchiha nie miałby nic przeciwko, ale rodzice Sasuke się zgodzili?
    Coś mi się wydaje, że Naruto zamiast półki na skarpetki dostanie wiadro zimnej wody na łeb. Ale, może się mylę i mnie zaskoczysz:)

    Ok, to by było na tyle. Mam nadzieję, że już niedługo pojawi się kolejny rozdział, najlepiej też tak długi, bo w to, że będzie ciekawy, nie wątpię:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zawsze żałuję, że tak szybko kończy się rozdział. Bardzo nie lubie wątków pobocznych, dlatego cieszę się, że skupiłaś się na tej jednej sytuacji, tylko z nimi. Podoba mi się, że są tak dominujący, jest ostro i namiętnie, ale w pewnym momencie miałam taka myśl, że chciałabym kiedyś w Bom Bom! zobaczyć taką czułą scenę, że Sasuke zrzuca maskę tego zimnego drania i pozwala odkryć to co jest pod nią. Chciałabym taką "ciepłą" scene :) ale to tylko moje wyobrażenia :))
    rozdział baardzo mi się podobał i bardzo przyjemnie mi się to czytało, czekam niecierpliwie na następną notkę :) Życzę weny i pozdrawiam, Nana :*

    OdpowiedzUsuń
  5. chciało ci się to pisać? cholera dobra jesteś. wymiękłabym po pierwszych 30 linijkach.

    coś jeszcze?

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział był naprawdę wspaniały...te akcje są boskie tak bardzo mi się podobają. Czekam już na następny rozdział. Pozdrawiam.
    By: Cloud

    OdpowiedzUsuń
  7. Po tym rozdziale.. czuję się bardzo dziwnie. Nawet nie potrafię tego okreslić. Nie to, że rozdział mi się nie podobał - był swietny. Tylko ich zachowania, te gry, klamstwa.. wszystko tak swietnie sklejone, a jednoczesnie.. no naprawdę nie wiem jak to wyrazić. Ale mam nadzieję, że przestaną ze sobą pogrywać i zaczną w końcu pokazywać prawdziwych siebie.

    OdpowiedzUsuń
  8. Na początek chciałam powiedzieć, że wcale nie odmawiam polskim autorkom talentu w pisaniu wyuzdanych(?) tekstów. Wręcz przeciwnie, co (masz rację) dobrze widać po Refuge, jak i widać było w opowiadaniu Aiko 'Ren'ai no osuneko...i w wielu innych. Jednak polskie autorki dopiero gdzieś( z moich obserwacji, przynajmniej) ok. 2008/2009 zaczęły się otwierać w tej kwestii...Masz rację. Jesteśmy pruderyjnym narodem.

    Zaś co do opowiadania.
    Przez 'ciebie' podpadłam ojcu. Miałam mu obrać kartofle...ziemniaki, a zamiast tego z garnkiem przed sobą czytałam 31., aż mi ojciec neta wyłączył, co zauważyłam dopiero, kiedy chciałam już dzwonić do dostawcy neta, że się zepsuł...a to tylko rodziciel odłączył ;)

    Przechodząc stricte do rozdziału.
    Dlaczego mam wrażenie, że koniec końców dominacja Naruto zostanie i tak w sferze marzeń? No bo nawet, jeśli Uchiha się zgadza, to mniemam, że jego 'natura samca alfa' i tak zwycięży, co doskonale było widać pod prysznicem.
    Choć na wspomnienie o dominującym za zgodą Uchihy Naruto, przypomina mi się jeden z piękniejszych doju jakie widziałam - Shikisokuzeku( 1 i 2). Tyle, że tam Uchiha pod koniec odchodzi, jak zresztą zrobił również w Refuge...Teraz dla odmiany to Naruto mógłby odejść, ale domyślam się, że tego nie zrobisz ;)

    Podoba mi się paradoks, gdzie Naruto chce wyjść na macho(typowe) przez co zwiększa( w zakresie teorii) ilość swoich partnerek. Gorzej jak pożre się z Uchihą, co jest raczej nieuniknione, a pamiętając o tym, że recepcjonistka na niego leci, będzie chciał sam sobie udowodnić, że SERIO jest macho...Jeszcze nie padły żadne słowa, ale Sasuke zabiłby ją,a jego to karałby przechodząc granice własnej inwencji seksualnej.
    Co tylko wskazuje, że dobrze, że Sasuke nie podał swojemu wiecznemu rywalowi prawdziwych statystyk białogłów, w których porcie zacumował( ja ze swojej strony również dziękuję za oszczędzenie mojej wyobraźni wrażeń)

    BTW. Ładnie, wiarygodnie, wykreowana postać Fugaku Uchihy, którego szacunek jest wart tyle, że nie pokryje tego platynowa karta kredytowa ;D

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. Rozdział był super... W ogóle całe opowiadanie jest nieziemskie.xD Czekam na next..^^
    karo

    OdpowiedzUsuń
  10. Yo słoneczko:)
    Niestety mój komentarz będzie ubogi, przepraszam.

    Co do zmiany ról- uważam, że to dobry pomysł, a może raczej to jest prawdopodobne przy temperamencie naszych samców. Mi nie przeszkadza narusasu, ale wydaję mi się, że dostanę ślinotoku, bo to będzie twoja scena z nimi, więc to nie będzie byle co. Mrrr. Ciekawe.

    Ojciec Sasuke ciekawie okazuję uczucie. Ale można wyczuć respekt i siłę. Podoba mi się stwierdzenie, że Naru poradziłby sobie. Ciekawe czy ukłucia zazdrości nie poczuł Czarnowłosy. Ojciec go ma za gówno, że słaby itp. A jego chłopaka ceni sobie...

    Ciekawe jak będzie wyglądać życie Uzumakiego w miasteczku, w którym żyję jego znienawidzona matka, ludzi, którzy chcieli go zabić za "gwałt" i z naszą Sakurą w szkole. Chociaż może być na jakiejś terapii czy czymś takim...
    Sasuke zdobył Naruto, ciekawe co będzie dalej. Jak będę dalej budować więź.

    By Pazurek

    OdpowiedzUsuń
  11. Koko, muzo Ty moja! ;] Tak dawno u Ciebie nie komentowałam, że wstyd, spid i skarpetki (Narutowe).
    Zacznę więc od poprzedniego rozdziału, bo jest o czym pisać.
    Ostro, mocno, zmysłowo... - cytuję w tym momencie poprzedni rozdział, ale tak właśnie było! Zresztą, co tu duzo mówić, Ty już od początku Refuge pisałaś bardzo dobre hardy ;D Teraz jednak nie będę Ci słodzić, a trochę pomarudzę. A co, chyba raz na jakiś czas mi wolno? XD Brakuje mi jakiegoś oryginalnego miejsca na hard. Ostatnio cały czas czytam takie grzeczne - pokój, łóżko, prysznic... wszędzie dobrze, wszędzie gorąco, a mi się tęskni za konfesjonałem z Refuge ^^' Że o toalecie w samolocie i tropikalnej dżungli nie wspomnę. Ja wiem, że fabułę masz już zaplanowaną i nie możesz jej zmieniać dla byle zachcianki Czytelnika... ale i tak zrobię słodkie oczka i podsunę parę pomysłów :D Przebieralnia...? Gabinet ojca...? Samochód Itachiego? XD Ile miejsc w mieście, tyle pomysłów. No, na gołym śniegu tylko nie proponuję, chociaż... ciekawie byłoby, tak od tyłu, z nartami na nogach XD (uciszcie mnie lepiej).
    A w tym rozdziale mamy na pierwszym planie problem pękniętej gumki, a podskórnie rywalizację - kto ile miał partnerek. Okej i poprawnie, choć myślę, że można to było skrócić do jednej sceny ;) Aha, mamy też scenę pod prysznicem! Zaparowana łazienka, kropelki gorącej wody na plastikowych ścianach i gorące, śliskie ciało Uchihy w tym wszystkim. Mrrrrr... :> Nie powiem, podziałałaś na wyobraźnię. Ale i tak brakuje mi tego oryginalnego miejsca XD No dobra, przestaję marudzić. Teraz o technice słów kilka.
    Faktycznie, tak jak pisałaś, gdy porówna się pierwszą część Refuge z Bom Bom, widać różnicę. Nauczyłaś się dużo lepiej przekazywać myśli, opisywać to, co widzisz oczami wyobraźni. Krótko mówiąc, zdecydowanie do przodu poszła narracja. Opisy zresztą też, w Bom Bom bardzo rzadko mam problem z wyobrazeniem sobie jakiejś sceny (chociaż, prawdę mówiąc, Refuge też nie było jakieś bardzo mętne). Dialogi zawsze miałaś bezbłędne.
    Fabuła i bohaterowie w BB. Hmmm... Powiem tak: Naruto w Bom Bom jest duzo bardziej prawdopodobny pod względem charakteru, niż ten w Refuge. I szczerze, zdziwię się, jeśli nie będzie w BB choć jednej sceny NaruSasu - to po prostu naturalna kolej rzeczy przy psychice i ego blondyna. Co do fabuły zaś... nie wiem, naprawdę nie mam pojęcia, jak Ty to teraz rozwiniesz :D Mam wrażenie, że pozamykały się wszystkie dotychczasowe wątki.. a, oprócz tajemnicy Uchihy, która nie została jeszcze wyjaśniona. Ale poza tym: Naruto nie wraca do Kaliforni, Iruka odjedzie z niczym, matka Naruto zrehabilitowała syna w oczach swoich i miasteczka (no dobra, o to drugie zadbał Uchiha, nie ona, ona tylko wydała przyjęcie), a do tego gierka między Naruto i Sasuke nareszcie przybrała postać namiętnego romansu... i co dalej? Ja wiem, że to jeszcze nie koniec i pewnie zaraz z czymś wyskoczysz, jestem tylko ciekawa, z czym ;D
    Moja droga, weny Ci życzę, inspiracji rozmiarów Wieży Eiffela :D I pisz, pisz, pisz dalszą część! Teraz trochę wolnego jest, więc długopis w dłoń, i... ;)
    alien

    OdpowiedzUsuń
  12. Koko, muzo Ty moja! ;] Tak dawno u Ciebie nie komentowałam, że wstyd, spid i skarpetki (Narutowe).
    Zacznę więc od poprzedniego rozdziału, bo jest o czym pisać.
    Ostro, mocno, zmysłowo... - cytuję w tym momencie poprzedni rozdział, ale tak właśnie było! Zresztą, co tu duzo mówić, Ty już od początku Refuge pisałaś bardzo dobre hardy ;D Teraz jednak nie będę Ci słodzić, a trochę pomarudzę. A co, chyba raz na jakiś czas mi wolno? XD Brakuje mi jakiegoś oryginalnego miejsca na hard. Ostatnio cały czas czytam takie grzeczne - pokój, łóżko, prysznic... wszędzie dobrze, wszędzie gorąco, a mi się tęskni za konfesjonałem z Refuge ^^' Że o toalecie w samolocie i tropikalnej dżungli nie wspomnę. Ja wiem, że fabułę masz już zaplanowaną i nie możesz jej zmieniać dla byle zachcianki Czytelnika... ale i tak zrobię słodkie oczka i podsunę parę pomysłów :D Przebieralnia...? Gabinet ojca...? Samochód Itachiego? XD Ile miejsc w mieście, tyle pomysłów. No, na gołym śniegu tylko nie proponuję, chociaż... ciekawie byłoby, tak od tyłu, z nartami na nogach XD (uciszcie mnie lepiej).
    A w tym rozdziale mamy na pierwszym planie problem pękniętej gumki, a podskórnie rywalizację - kto ile miał partnerek. Okej i poprawnie, choć myślę, że można to było skrócić do jednej sceny ;) Aha, mamy też scenę pod prysznicem! Zaparowana łazienka, kropelki gorącej wody na plastikowych ścianach i gorące, śliskie ciało Uchihy w tym wszystkim. Mrrrrr... :> Nie powiem, podziałałaś na wyobraźnię. Ale i tak brakuje mi tego oryginalnego miejsca XD No dobra, przestaję marudzić. Teraz o technice słów kilka.
    Faktycznie, tak jak pisałaś, gdy porówna się pierwszą część Refuge z Bom Bom, widać różnicę. Nauczyłaś się dużo lepiej przekazywać myśli, opisywać to, co widzisz oczami wyobraźni. Krótko mówiąc, zdecydowanie do przodu poszła narracja. Opisy zresztą też, w Bom Bom bardzo rzadko mam problem z wyobrazeniem sobie jakiejś sceny (chociaż, prawdę mówiąc, Refuge też nie było jakieś bardzo mętne). Dialogi zawsze miałaś bezbłędne.
    Fabuła i bohaterowie w BB. Hmmm... Powiem tak: Naruto w Bom Bom jest duzo bardziej prawdopodobny pod względem charakteru, niż ten w Refuge. I szczerze, zdziwię się, jeśli nie będzie w BB choć jednej sceny NaruSasu - to po prostu naturalna kolej rzeczy przy psychice i ego blondyna. Co do fabuły zaś... nie wiem, naprawdę nie mam pojęcia, jak Ty to teraz rozwiniesz :D Mam wrażenie, że pozamykały się wszystkie dotychczasowe wątki.. a, oprócz tajemnicy Uchihy, która nie została jeszcze wyjaśniona. Ale poza tym: Naruto nie wraca do Kaliforni, Iruka odjedzie z niczym, matka Naruto zrehabilitowała syna w oczach swoich i miasteczka (no dobra, o to drugie zadbał Uchiha, nie ona, ona tylko wydała przyjęcie), a do tego gierka między Naruto i Sasuke nareszcie przybrała postać namiętnego romansu... i co dalej? Ja wiem, że to jeszcze nie koniec i pewnie zaraz z czymś wyskoczysz, jestem tylko ciekawa, z czym ;D
    Moja droga, weny Ci życzę, inspiracji rozmiarów Wieży Eiffela :D I pisz, pisz, pisz dalszą część! Teraz trochę wolnego jest, więc długopis w dłoń, i... ;)
    alien

    OdpowiedzUsuń
  13. Hej Wojtku w obleśnej różowej flanelowej koszuli , opowiadanie jak zwykle czarujące a efektem ubocznym tego są wypieki na pućkach.
    Mam pytanie a co z tą sprawą na jakimś forum jak Sasuke skapnął się , że Pod Ino podszywał się Uzumaki , będzie mała zemsta czy co?

    Ale by było piekiełko kończące się gejzerem napięć jakbyś wprowadziła trzecią osobę np: podwalającego się do Naruto a Sasuke przypominał by taki dorodny czajniczek z obfitą parą:D

    Pokryta żałobą fujarka

    OdpowiedzUsuń
  14. kocham twoje opowiadania, nieziemsko wciągają. ^^

    OdpowiedzUsuń
  15. Ah, te igraszki ;D widzę ,że się rozkręcasz! Nagłówek jakby co już gotowy mam nadzieje ,że się spodoba ;)
    http://faworyta-wojny.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  16. Bardzo fajne opowiadanie, chociaż muszę przyznać, że stronię od opo, w których Sasu nie jest stu procentowym seme. No tutaj jak na razie jest bosko, ale widzę, że zapowiada się również zmiana ról... Jednak Ty stworzyłaś Naruto o takim charakterze, że myślę, iż nie będę jakoś strasznie przeżywać, gdy to on będzie na górze, czego jednak osobiście i tak wolałabym uniknąć ; D I jeszcze było by miło, gdyby nie było u Ciebie napisane: "Sasunaru: Bom Bom! .." - chodzi mi oczywiście o "Sasunaru", to mówi samo za siebie, a w Twoim opowiadaniu jednak nie do końca tak jest. Teraz jak już wiem co się dzieje później to jest mi to bez różnicy, ale jak zdecydowałam się na Twoje opowiadanie to byłam przez ten właśnie napis przekonana, że znów ujrzę Naruto jako uke - bez wyjątków - nie koniecznie słodziutkiego - bez przesady - ale uke.

    Czy masz w planach jakiś trójkąt czy coś w tym stylu? Jeżeli tak to jest to dla mnie w tej chwili najgorzej zapowiadająca się cześć Twojego opowiadania, przez którą możliwe skończę z nim swoją przygodę. Nie wiem dokładnie czemu, ale jeżeli chodzi o parę SasuNaru to po prostu nie mogę znieść gdy oni nie są nawzajem tylko i wyłącznie dla siebie. Gdy w jakimś yaoi któryś z nich pozwoli sobie na zdradę, to od razu w moim mniemaniu całe opo szlak trafia. To samo, gdy oboje mieli by się dzielić sobą nawzajem z osobą trzecią. Kiedy są poruszane inne pary nie mam z tym problemu, ale oni - no po prostu nie. Może dla tego iż jest to jednak mój ulubiony paring? Jednakże w takich wypadkach zaczynam odczuwać straszliwą niechęć dalszego czytania...

    Ostatnia z rzeczy o której na tą chwilę pamiętam, a o której chciałam wspomnieć to to, iż chciałabym już móc przeczytać coś o tym co oni tak naprawdę do siebie czują. Nie tylko to jak bardzo jeden podnieca drugiego - co jest <3 - . Uwielbiam te ich gierki, ale jak długo chcesz prowadzić ciąg dialogów o pieprzeniu się nawzajem - które też piszesz bosko - a kiedy będzie coś o uczuciach które żywią tak na poważnie do SIEBIE? W większości opowiadań, na ogól już nie mogę się doczekać, aż dojdzie w końcu do jakiejś ostrzejszej sceny - dane oczekiwania straszliwie mnie drażnią - a jak się teraz okazuje, brak wyrażania głębszych uczuć jest chyba jeszcze gorsze, mimo iż są wspaniałe chwilę. Bo no chociaż żeby to któryś z nich zaczął zastanawiać się nad tym co naprawdę zaczyna się dziać, żeby któryś zdał sobie sprawę z tego, że to już nie jest tylko gra - a to jak na razie jest tak właściwie pominięte, czy tam zmierza ku temu, tylko niesamowicie wolnymi krokami. Wszystko się fajnie rozwinęło, ale już tak strasznie się nie cierpliwie oO

    Co prawda jestem tylko jedną z osób zawsze czytających, a komentuję cokolwiek tylko raz na ruski rok i uważam, że mój komentarz zupełnie nic nie wnosi i zawiera jedynie samolubne spostrzeżenia to i tak musiałam to napisać. ; p

    Pozdrawiam i dzięki za danie możliwości poczytania - do tej pory cudownego opo.

    Hotaru999

    OdpowiedzUsuń
  17. Jesteś lepsza, lepsza, lepsza, lepsza, lepsza, lepsza, lepsza..., lepsza niż ona!!!!!
    Rozdział świetny i rozwaliło mnie porównanie Fugaku do mafiozy z zastępem sprzątaczek i kucharzy xD

    FuBu

    OdpowiedzUsuń

Proszę pisać komentarz pod najnowszą notką.