sobota, 16 października 2010

Bom Bom! 18

Kuroneko, kochanie z przykrością stwierdzam, że dzisiaj nie dowiesz się jeszcze co tez Naruto planuje ;D Wiem jestem wstrętnym potworem lubiącym znęcać się nad ludźmi, ale impreza też trochę potrwa... ^^' Jak wszystko zresztą? xD Jeśli chodzi o siostrę Naruto, to cóż, w inny sposób się przysłuży :)Hehe, no i wydaje mi się, że Naruto jak najbardziej ma co dyndać, prawda? ^-^

Daimon, haha :D Nie no każdy Twój komentarz mnie po prostu zabija. Nie mogę się powstrzymać przed kolejnym zacytowaniem Twojej wypowiedzi: 'Na początek mamy gorące ciacho prosto z pieca. Sauron by oślepł, Sasuke zaślinił, śnieg stopniał, a Hinata spłonęła chrumkając' <- chrumkająca Hinata mnie po prostu zmiażdżyła ;D Nie wiem ile się z tego śmiałam, ale to już nieistotne ;D A moje pomysły? Zjadam je rano nie z płatkami a parówkami :)Nie no żartuje oczywiście. Jestem zdrowo kopnięta i tak samo kopnięte są moje teksty, to wszystko :P Jeśli chodzi o siostrę Naruto i tą rzekę, to ja bym raczej stawiała na to, że rzeka rozstąpi się jak morze Czerwone ;)A jeśli chodzi o piosenkę... nie jestem zbyt dobra w angielskim, więc sama rozumiesz ==' xD alien, tak Naruto góruje w Bom Bom, jednak mam takie wrażenie, że trochę aż za bardzo ;( Nie wiem jak z Refuge było, jednak wydaje mi się, że Uzumaki jakoś tutaj wyszedł mi lepiej, niż Sas :( Haha, a jeśli chodzi o zły charakterek Naruto... On lubi być niegrzecznym chłopcem ;D Haha xD O jezu ale Sauron mógł mówić? ;D Nie, nie widziałam niestety Bruno xD Odnoszę wrażenie, że mam jakiś dziwny gust, bo chyba wszystkie filmy, które były tutaj wymienione, nie były przeze mnie obejrzane ^-^' Haha, nom Sas jako przyczajony tygrys, Naruto jako ukryty smok ;D Kierowałam się własnie tym tytułem tworząc scenę z przemyśleniami Sasuke o panie Uzumakim ;) I doskonale się z tobą zgadzam, pięknie to ujełaś. W następnych rozdziałach będzie więcej o tej wolności jaką ma Naruto, a której nie może mieć Sasuke. Każdy chce mieć coś, czego nie może, no ale tak to juz jest ;P Haha, racja :D Nie możesz znać imienia siostry Naruto, bo nigdy jej imienia nie dałam ^^ Nienawidzę postaci własnych w fanfickach, a z racji tego, że Bom Bom ma taką a nie inną fabułę, po prostu chciałam jak bardziej ograniczyć owe postacie :) W sensie, ze rozumiesz, prawda? Bo jak zwykle nie umiem się wysłowić :P A jeśli chodzi o siostrę, to cóż nie wiem czy będzie miała happy end, może tak, może nie :D A jeśli chodzi o to, czy będzie przyjaciółką Naruto, powiem tak jak wcześniej komuś tam: mam co do niej inne plany, o! :)

Shiroi, haha długie czy krótkie, ja i tak uwielbiam od ciebie komentarze skarbie :D Ale co do jednego nie mogę się zgodzić. naruto by cię nie rozdziewiczył, bo Naruto jest gejem, o! :D Powinnaś to już wiedzieć! :D

Qeen, obawiam się, że na Orochimaru nie będzie musiała długo czekać, bo już jest w tym rozdziale, ale i impreza też jest, więc nie ma na co narzekać, Przynajmniej mam taką nadzieję ^^' Haha, też myślę, że dobrze tak tej małej poczwarze! tj. siostrze Naruto znaczy się :D Wiem, Naruto jest Narcyzem, ale Naruto to ciacho, więc ma prawo, prawda? xD A ten przerażający fragment był o siostrze Naruto. Jest nawiązanie. Ona mówi pod koniec pierwszego wątki zemszczę się, później jest scena z sasem a później znów urocze rodzeństwo i Naruto chce się upewnić, czy siostra się zemści :)

Pazurek, chcesz fotkę? A co Brian ci już nie wystarcza? xD Krowo moja jednak :* Ale swoją drogą, też mi się wdaje, że ciało Naruto rozpali Sasa ;D

Sanu,haha! :D Jak możesz wypominać to biednemu Sasuke? xD Uważaj bo cię jeszcze zmrozi spojrzeniem ;D Z Uchiha nie wolno zadzierać! ;D Uchiha to macho i żadne książki z biblioteki nie są mu straszne, nawet te wypożyczone :) Nom, może w niektórych momentach rozdział jest za bardzo przyrodniczy, ale ja mam słabość to przyrody ^^' :D jesli chodzi natomiast o rozmowę z siostrą, Naruto mowił o całowaniu Sasuke nie dlatego, że naprawdę chciałby się z nim pomiziać, bo chciał po prostu zrobić siostrze na złość, a ona wkurzyła się, bo tak jak było w refuge, Sasuke nie może być gejem, bo po przecież sasuke :)



Nie przyzwyczajajcie się, jeśli chodzi o częstotliwość dodawania rozdziałów.
Jeśli chodzi o sonde, chciałam się przekonać, czy ktoś lubi Sasuke w tym opowiadaniu. Cieszę się, że większość z was wybrała trzecią opcję, czyli obu panów :) Gratuluję zwolennikowi ojczyma Naruto. Ale... do jasnej cholery, Sasuke na równi z Geylordem Fajfusem?! No wiecie co! Bez jaj... :D


Gratuluję Qeen rozwiązania zagadki, dziękuję Pazurkowi za nową inspirację :) i rozdział nie betowany, tak więc jeśli były by jakieś błędy, proszę napisać. A na pewno jakieś będą.



Dawno, dawno temu, za siedmioma górami, za siedmioma lasami, w zimnym królestwie mieszkała pewna piękna, dobra królewna. Królewna miała dużo przyjaciół, kochających rodziców i jedno wielkie marzenie – chciała, by jej książę z bajki ją pokochał. Chciała, by pokochał jej duże, błyszczące czoło, trochę nieświeży oddech, kilka pryszczy wyskakujących zawsze przed okresem, rozstępy na pośladkach i pewne dwie blizny tak pieczołowicie chronione, będące jej wielką tajemnicą.
Księżniczka chciała, by kiedyś ich pierwszy pocałunek roztopił lodowate serce księcia i – jak to bywa we wszystkich bajkach – żyli długo i szczęśliwie w pięknym, wspaniałym pałacu księcia rządząc mądrze i sprawiedliwie śnieżną krainą.
Księżniczka była jednak sprytną osobą i wiedziała, że dobre zakończenie nie jest możliwe bez pokonania potwora.
Ale kim był potwór?
Pewna dobra czarodziejka powiedziała naszej księżniczce, że potwora w śnieżnej krainie jeszcze nie ma. Musi na niego zaczekać.
- Cierpliwość jest cnotą. – Do dziś księżniczka pamięta słowa dobrej wróżki. Doskonale pamięta też, co jej wówczas odpowiedziała.
- Ja chcę swoją cnotę zachować dla księcia z bajki. Dlatego będę cierpliwa, będę czekać.
Jak wszystkim wiadomo, każde czekanie się kiedyś kończy.
Księżniczka wiedziała, że przyszedł jej czas. Dopiero teraz rozpocznie się prawdziwa historia, prawdziwa baśń.
Potwór przybył do śnieżnego miasteczka i teraz zmierza na bal. Kobieca intuicja podpowiadała księżniczce, że na balu między potworem a księciem z bajki rozegra się straszliwa bitwa. A królewicz zwycięży dzięki miłości księżniczki, jej dobroci, mądrości i urodzie. Tego nasza królewna była pewna.
- Cholera, ale jestem brzydka – mruknęła księżniczka, stojąc właśnie przed lustrem, w swoim wielkim, złotym pałacu, a dokładniej w jej różowym pokoju ze snów. Z rogu patrzył na nią ukochany z tym seksownym błyskiem w oku i cwanym uśmieszkiem. Wprawdzie patrzył tylko ze zdjęcia, przyklejonego w rogu lustra, ale pominąwszy niektóre zbędne fakty – po prostu rozbierał ją wzrokiem.
Księżniczka uśmiechnęła się do niego zalotnie i aż zamarła.
- Sasuke – głos zadrżał jej wyraźnie, jednak starała się trzymać dzielnie. – Będziesz musiał pokochać jeszcze tę zmarszczkę koło mojego lewego, zielonego i cudownego oka.
- Kochanie! – Dziewczyna podskoczyła zaskoczona. To jej rodzicielka stała w różowych drzwiach jej pokoju i przypatrywała się jej z miłością, z czułością. – Czym jest ta jedna zmarszczka przy twojej urodzie?! – Wykrzyknęła i Sakura Haruno, księżniczka zimowej krainy musiała się z nią zgodzić.
- Dzisiaj on będzie mój – zmrużyła oczy tak, że pojawiły się następne zmarszczki do kochania.


Zimny, przeszywający i wręcz mrożący krew w żyłach wiatr, zatańczył wokół Naruto, gdy tylko chłopak dotarł na miejsce.
Pensjonat Sasuke Uchiha, miejsce dzisiejszej imprezy organizowanej specjalnie dla pana Uzumakiego.
Mieszkając prawie miesiąc w śnieżnym miasteczku jeszcze nigdy nie widział pałacu tego dupka z bliska. Intuicja, instynkt zwierzęcy, czy boża opatrzność nakazywała mu trzymać się z dala od tej kolebki zła. A jak wiadomo do zła ciągnie.
Był cholernie ciekaw tego, co też Sasuke skrywa za swoim idealnym życiem. Jaką tajemnicę, jaki sekret ukrywa przed całym światem…
Tylko tutaj mógł znaleźć odpowiedź. I skąd niby biedny Naruto miał wiedzieć, że owa odpowiedź nadejdzie szybciej niżeli by się można było spodziewać?
Powiem nawet więcej, gdy poszedł do kolebki zła, jego anioł stróż zniknął. Zamiast tego inny anioł postanowił być jego opiekunem.
Chcecie się przekonać jaki?
- Cześć Naruto.


Panie i panowie, w końcu nadeszła chwila, na którą wszyscy czekali. Proszę usiąść wygodnie w fotelach, dla bezpieczeństwa odstawić wszystkie napoje oraz jedzenie, jeśli chcecie przed czytaniem, możecie również skorzystać z toalety.
A teraz co?
Najwyższa pora zacząć imprezę!


Sasuke był zły. Zły? był cholernie wściekły! Czuł, że zaraz wybuchnie. Eksploduje jak dynamit i tyle będzie z tej wielkie balangi.
Impreza trwa już godzinę, towarzystwo bawi się w najlepsze i Sasuke również mógłby do nich dołączyć, ale…
No właśnie, to cholerne, pieprzone ‘ale’ nazywa się Naruto Uzumaki i… go nie ma!
Jeśli ten kretyn go olał, to Uchiha go zabije. Zostanie aniołem śmierci dla tego blond-idioty i przeprowadzi najbardziej bezlitosna, najbardziej bezwzględną egzekucję, jaką widział świat. A później Naruto go przeprosi i zostanie jego niewolnikiem i…
Z krainy brutalnych marzeń wyrwał go dźwięk otwieranych drzwi wejściowych.
Aktualnie stał przy wielkich drzwiach, opierając się nonszalancko o jeden z drewnianych filarów, umieszczonych w głównym holu. Jego mały punkt obserwacji znajdował się nieco z tyłu tak, że miał idealny widok na drzwi wejściowe, jednocześnie nie rzucając się w oczy zgromadzonym. Kilka egzotycznych roślin, zdobiących hol zasłaniało go przed wścibskimi spojrzeniami.
Mógł bezkarnie gapić się na przychodzących, wychodzących i tych, którzy nie wiedzieli, co mają ze sobą zrobić.
A ludzi było dużo. Była elita, była jego paczka, była Sakura – tutaj trzeba zrobić sugestywną przerwę, a i była jeszcze Hinata Hyuuga, której dekolt był chyba dłuższy od maratonu, naprawdę! Tak więc, było już wystarczająco dużo ludzi, by Sasuke mógł zacząć swoje przedstawienie, jednak… główna gwiazda się nie zjawiła.
No i Sasuke miał problem.
Warknął pod nosem, gdy zegar wybił dziewiętnastą.
Nie może wiecznie czekać na tego kretyna. Jeśli się nie zjawi, Sasuke może równie dobrze swój mały plan zrealizować w szkole, jednak…
Tam nie będzie Bom Bom!.
Ignorując wołających go do zabawy kumpli i uśmiechające się zalotnie dziewczyny, skierował się na drugie piętro, do swojego pokoju. Musiał przygotować towar do zabawy.


Naruto stał i szczerzył się do siebie jak głupi.
Dobrym aniołem stróżem okazał się nie kto inny jak… brat tego dupka! Tak, właśnie tak, dobrze słyszycie.
Itachi Uchiha to naprawdę równy facet, który jako jeden z nielicznych nie skreślił go na starcie. Ba! Można powiedzieć nawet więcej: Itachi go polubił, a Naruto polubił Itachiego.
I…
Było coś jeszcze, coś niesamowicie fascynującego, intrygującego – była tajemnica.
Itachi nie wiedząc czemu, zdradził naszemu kochanemu blondynowi sekret tak straszny, że w zasadzie Naruto powinien przestać się uśmiechać.
Sasuke miał idealne życie, jednak…
Pamiętacie zabawkowy karabin maszynowy, który Naruto chciał dostać w dzieciństwie? Teraz przyszła pora na rozwiązanie zagadki związanej z prezentem dla małego Uzumakiego.
Blondyn dostał ten karabin. Dostał najpiękniejszy, najfajniejszy karabin, jaki kiedykolwiek widział. Z cholernie fajnymi nabojami, z celownikiem, który był jak prawdziwy i wtedy był najszczęśliwszym dzieckiem na świecie.
Ale teraz…
Teraz stało się coś, czego Naruto nie mógł przewidzieć. Jego zabawkowy karabin maszynowy, jaki wydawało mu się, że teraz, na tej imprezie również dostanie zamienił się w coś niebezpiecznego – zamienił się w prawdziwą broń.
Naruto trzymał ją w rękach i mógł strzelić do Sasuke. Zgładzić go jednym, dwoma strzałami. I byłoby koniec poniżania biednego Uzumakiego, nienawiści do chłopaka i śmiania się z Naruto. Wszyscy w końcu zaczęliby go szanować, bo Sasuke stałby mu się posłuszny.
Naruto znał sekret, który mógł na zawsze zmienić życie Uchihy.
- Cholera – chłopak westchnął ciężko, wstając z przyjemnie wygodnego łóżka i podchodząc do pułki. Ktoś od dłuższego czasu go obserwował i teraz chciał w końcu się z nim zapoznać.
Naruto był teraz w pokoju Sasuke. Sam Itachi go tutaj zaprowadził i powiedział, że jeśli chce może zobaczyć środowisko naturalne tego małego, nadętego dupka. Miło było usłyszeć, że starszy brat snowboardowej gwiazdy używa takich samych epitetów jak Naruto.
Tak więc, Uzumaki był teraz w pokoju Sasuke i podziwiał środowisko naturalne tego małego, nadętego dupka.
Chcecie wiedzieć, jaki pokój miał Sasuke?
Pokój Sasuke był średnich rozmiarów, ale na pewno większy niż cztery kąty Naruto. W prawdzie widoki zza okna nie były jak z bajki, jednak wnętrze było tak imponujące, że krajobraz z zewnątrz nie stanowił w tym momencie priorytetu.
Ściany w odcieniu wina. Głęboko czerwone, hipnotyzująco ciemnego wina. Nowoczesne, ciemno-orzechowe meble przyjemnie współgrały z otoczeniem. W pokoju nie było ciemno, nie było ponuro, czy przytłaczająco. Mały azyl Uchihy był po prostu przytulny, jakkolwiek przytulna może być jama węża, oczywiście. A nieco jaśniejsza od wszystkiego podłoga gościła miodowy dywan. Czy był równie puszysty, co dywan w pokoju Naruto? Pan Uzumaki przekonał się, że jednak nie. Ale dywan Sasuke był ładny.
Z lewej strony drzwi, zaraz pod ścianą znajdowało się niskie - ku zdziwieniu Naruto – dwuosobowe łóżko. Dla odmiany kołdra była wyjątkowo puszysta i aż chciało się w niej utonąć. Naruto jednak ograniczył swoje dziwne popędy, jedynie do niepewnego spoczęcia na skraju łóżka.
I chociaż pokój nie był wcale taki duży, Sasuke upchał tutaj kanapę i sporych rozmiarów telewizor. Telewizor umieszczony był po przekątnej łóżka, jednak przez zasłaniającą go kanapę, Sasuke nie mógł oglądać pornosów pod kołderką – musiał przenieść się na skórzaną sofę w odcieniu mlecznej czekolady i sofa naprawdę się Naruto podobała. Co z tego, że szukał na niej podejrzanych, białych śladów? Chociaż nie znalazł żadnego. Najwyraźniej Uchiha dobrze zaciera dowody po swoich maratonach z gołymi panami… znaczy paniami.
I Naruto naprawdę nie chciał słuchać tego cholernie irytującego głosiku, który mówił mu, że gołe panie, snowboardowy król przyjmuje jednak w swoim dwuosobowym łożu, a pornosów ktoś taki jak on raczej nie ogląda.
Ciche westchnienie wydobyło się z ust Naruto zanim chłopak zdołał zdać sobie z tego sprawę.
Nieco dalej od okna znajdowało się duże biurko, a na nim czarny laptop, drogi jak wszystko tutaj. Całkiem po lewej ścianie były komody, w których Sasuke trzymał ciuchy, bokserki, skarpetki, książki i… medale.
Medale schowane były w ostatniej szufladzie jednej z szaf. I Naruto jeszcze nigdy nie widział tylu nagród na raz.
Kurwa, on nawet jednej nie miał! Ale mniejsza z jego - przez nikogo niedocenionym - talentem.
Zdziwiło go to, że ten dupek nie miał ich na wierzchu, na jakimś specjalnym podwyższeniu, za szybą, cokolwiek, nawet na podłodze. Naruto był w głębokim przeświadczeniu tego, że Uchiha nawet w łazience, nad kiblem będzie miał powieszone swoje trofea, żeby je podziwiać w każdych okolicznościach.
Ale jak się okazuje, Sasuke potrafił zaskoczyć.
Na wierzchu, oglądając światło dzienne znajdowały się tylko trzy puchary i jeden, jakiś tam, medal.
Naruto uznał jednak, że kiedy indziej je poogląda.
Sasuke miał w pokoju coś, co przykuło uwagę dużo bardziej, niż medale.
W końcu podszedł do obserwatora.


Uchiha otworzył drzwi, o mało nie wyrywając ich z zawiasów. Był cholernie wkurzony i…
I wtedy go zobaczył.
Naruto Uzumaki stał i gapił się właśnie na Orochimaru. Chłopak podskoczył zaskoczony, gdy tylko drzwi otworzyły się z hukiem.
- Co ty tutaj, do jasnej cholery, robisz?! – Przywitał się Sasuke, sam nie wiedząc, czy ma się cieszyć, czy wprost przeciwnie.
Urocze ‘ale’, którego jeszcze kilka chwil temu brakowało, odnalazło się. I było w jego pokoju, drugi fakt niezbyt się Sasuke spodobał.
- Nie ma się węża w spodniach, to chociaż ma się w pokoju, co? – Naruto uśmiechnął się do niego wesoło i popukał w szybkę, by zobaczyć, jak Orochimaru syczy na niego groźnie.
Sasuke patrzył się na to z nieskrywaną fascynacją. Jeszcze kilka godzin temu myślał o tym, jak jego wąż i Naruto są do siebie podobni, a teraz dwie jego pasje stoją naprzeciwko siebie i… co?! Co on właśnie powiedział? Dwie jego pasje?! Naruto nie jest jego pasją!
Wszedł do pokoju i zamknął drzwi, z przyzwyczajenia nawet przekręcił klucz w drzwiach.
- Co robisz? – Naruto był bystrym chłopcem i to zauważył. A Sasuke uśmiechnął się niebezpiecznie.
- Chcesz zobaczyć, jak Orochimaru się bawi? – Uwielbiał to. Wiedział, że jego głos, spojrzenie, jego błysk w oku rozpraszają. Uwielbiał prowokować. Zwłaszcza Naruto. I ta nonszalancja, władczość, pewność siebie…
- Z tobą? – Uzumaki uśmiechnął się niebezpiecznie. Ciepłe światło odbijało się, ba! Wręcz topiło się w jego jasnych włosach. Aż miało się ochotę ich dotknąć.
Sasuke podszedł bliżej chłopaka.
Och, tak.
Widział, jak Naruto na niego patrzy. I jego spojrzenie, spojrzenie tych cholernie niebieskich oczu naprawdę podniecało.
- Kto cię tutaj przyprowadził? – Sasuke stanął naprzeciwko chłopaka. Był wyjątkowo blisko, by czuć jego świeży oddech, zapach jego perfum, widzieć ten zawadiacki błysk w oku, a jednocześnie znajdował się wyjątkowo daleko – nie mógł dotknąć blondyna. Jeszcze.
- Nie cieszysz się, że tutaj jestem? – Uzumaki wyprzedził jego ruchy, to on dotknął ciała Sasuke.
- Nie.
- Za to ja się cieszę. Mam cię tylko dla siebie – Naruto uśmiechnął się niebezpiecznie i powoli, drażniąco przejechał palcem wzdłuż szyi bruneta. Odchylił kołnierzyk jego czarnej, eleganckiej koszuli i…
Sasuke złapał jego rękę, zanim ciekawskie palce zaszły za daleko.
- Nie uwierzę, że sam tutaj przylazłeś. - Ujął jego nadgarstek w żelaznym uścisku tak, że biedny Naruto aż syknął. – Kto cię tutaj przyprowadził? – Powtórzył swoje pytanie i tym razem jego głos przybrał na sile, ostrości i Naruto musiał odpowiedzieć.
Jednak jak wiadomo Naruto nigdy nie robi tego, co musi.
- To pyton królewski, prawda? – Odwrócił się w stronę dużego terrarium i jeszcze raz spojrzał na węża. Lampka oświetlająca jego śliskie, lśniące ciało, ten cały egzotyczny wzór, te niesamowite oczy. Oczy mordercy.
I język.
Węże na języku mają umieszczone receptory węchu i ruchu, jednak… czy język Orochimaru jest tak sprawny, jak ludzki? Chciałoby się wręcz powiedzieć, czy jest tak samo sprawny jak ten Naruto? Sasuke kiedy, dawno temu prawie się o tym przekonał.
Uchiha uśmiechnął się do siebie, uśmiechem numer sześć, swoją drogą był to chyba najlepszy jego uśmiech.
Uśmiech na pograniczu rozkoszy i przerażenia tych, którzy go oglądali.
Przybliżył się do Naruto, wręcz naparł ciałem na jego plecy. Teraz nie można było powiedzieć, że nie czuje blondyna całego.
Czuł.
Każdy mięsień, to cholerne, uzależniające wręcz ciepło i ten zapach. Czuł go jeszcze dokładniej.
Mmm… tak, właśnie tak. Przekrzywił głowę tak, że teraz jego usta znajdowały się naprzeciw miękkiej, kuszącej, złotej szyi. Jasne kosmyki włosów łaskotały Sasuke w policzki.
- Naruto… - Jego głos był zachrypnięty, cichy i jak zwykle – cholernie hipnotyzujący. Uzumaki wciągnął ze świstem powietrze, o mało nie mrucząc.
Sasuke uśmiechnął się jeszcze szerzej. No dalej, pokaż mi jak ci się to podoba…
Powoli dotknął zamku w jego białej, sportowej bluzie.
Jakie rarytasy kryje za nią blondyn?
Najwyższa pora się przekonać.
Zaczął powoli odpinać zamek i z zafascynowaniem obserwował grę emocji na twarzy Naruto. Widział niepewność w jego niebieskich oczach, gorszący uśmieszek i uroczy, naprawdę uroczy rumieniec na policzkach. Kiedy Sasuke już odpiął białą bluzę chłopaka i dotknął paska jego spodni, oczy blondyna zapłonęły.
I to była chyba najlepsza rzecz, jaką Uchiha kiedykolwiek widział. Jaka szkoda, że musi to niszczyć.
Ale przed dotknięciem twardego, umięśnionego brzucha blondyna nie mógł się powstrzymać.
Dopiero później to zrobił.


- Sasuke! – Naruto syknął głośno, gdy Uchiha złapał mocno za włosy i pociągnął jego głowę w tył, tak, że musiał oprzeć się na ramieniu tego dupka.
- To jak będzie? – Głos bruneta po prostu wibrował, wibrował tą zmysłowością, nonszalancją, pewnością siebie i czymś jeszcze, czymś co można było nazwać znakiem firmowym Uchihy – głos Sasuke wibrował jeszcze tą czystą złośliwością, sarkazmem jaki niewielu ludzi posiadało.
Naruto uśmiechnął się lekko, mrużąc oczy i odchylając głowę, by spojrzeć prosto w oczy tego nadętego dupka, który wciąż się nad nim pochylał. I parzył oddechem wrażliwą skórę na szyi…
Agr! Głupi Uchiha!
- Powiesz mi, kto cię tutaj przyprowadził?
On to zrobił specjalnie. Ta cholerna, sportowa gwiazdka snowboardu specjalnie wysunęła właśnie język i oblizała zmysłowo swoje karminowe wargi.
Sasuke lubi się bawić ludźmi, prawda?
Przekonajmy się, czy Naruto też jest dobry w takich zabawach.
- Ktoś, kto zna twoje wszystkie tajemnice, Sasuke – mruknął wprost w usta tego dupka. I to było tak strasznie… niebezpiecznie. Dla niego, dla Uchihy i chyba dla całego śnieżnego miasteczka. Naruto też oblizał swoje usta.
Pan Uzumaki lubił niebezpieczeństwo, dlatego jeszcze bardziej przybliżył się do Sasuke. Teraz ich nosy się stykały. Jeśli by tylko chciał, mógłby…
Zadać Sasuke ostatni cios.
- Pobawmy się myszkami z Orochimaru – westchnął w końcu.
Miał cholernie dobrego asa w rękawie, ale… wykorzysta go kiedy indziej.

18 komentarzy:

  1. Łoooo... Aż się zgrzałam czytając. Brakowało już tylko jednego kroku, kilku centymetrów, a chłopaki w końcu przekroczyliby granicę.
    Uch... nie mogę doczekać się tej chwili.
    Rozdział cholernie niesamowity. Myślałam, że się w końcu uduszę, na tak długo wstrzymałam w napięciu oddech. A tu tak mało brakowało i osiągnęliby kolejny etap znajomości.
    Ciekawi mnie co takiego mocnego Naruciak ma na Saska, że czuje się tak pewnie. Fajnie, że Itaś go "wspomaga"
    --zmora90@o2.pl--

    OdpowiedzUsuń
  2. To było boskie o tak szkoda że już koniec tak mnie wciągało że nawet nie wiem kiedy skończyłam czytać. Cudowny rozdział o tak bardzo cudowny. Czekam na następny rozdział. Pozderki =*=*=*=*=*
    By: Cloud

    OdpowiedzUsuń
  3. ha! Rozdział świetny! I już nawet wybaczę Ci to, że nie wiem co też za asa skrywa w rękawie pan Uzumaki ;D Mrauuuu <3 Cała scena w pokoju Saska była bezkonkurencyjna. O tak! I to wkurwienie Sasuke, że Naruciak się nie zjawia. Bezcenne. Ale, ale. Jaką miał okazję, wszak pan Uzumaki u niego w pokoju, łóżko dwuosobowe, no, no, toż to jak zaproszenie brzmiało ;D Nie, no dobra, zboczona jestem, ot taki drobiazg xD Chyba nie muszę dodawać, że czekam z niecierpliwością na kolejną część. Co do błędów, znalazłam chyba tylko 2 niewielkie, o ile dobrze pamiętam, bo skupiałam się bardziej na treści niż na ich wyłapywaniu ^^" Uwielbiam tego wrednego sukinsyna wraz z wrednym Naruto. Wrauuu dla mnie mogliby się tak przekomarzać przez cały czas. Takie sceny czasem o wiele bardziej mnie nakręcają od czystego seksu.
    Pozdrawiam ciepło, życzę weny razy sto dwa, bo moja gdzieś się bzyka po lasach.
    :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Jezus maria Koko no! Zawału można dostać czytając twoje opowiadanie! Normalnie, serce prawie wyskoczyło mi z piersi... W każdym rozdziale jest tyle magnetyzmu, zmysłowości i tajemniczości, że aż mnie ciarki przechodzą... Chłopcy naprawdę grają w niebezpieczną grę, która - jeżeli dobrze jej nie poprowadzą - powoli zaprowadzi ich do autodestrukcji... Wizja Sasuke w twoim wykonaniu jest dla mnie tak realna, że naprawdę za każdym razem przechodzą mnie ciarki. Śmiało mogę powiedzieć, że twoja kreacja jego osoby i charakteru jest moją ulubioną! Jeszcze żaden Sas mi się tak nie podobał. Naprawdę wielkie brawa moja droga :) Nie wiem czy ty też tak masz... ale kiedy ja czytam te dialogi, czy chociażby jego przemyślenia, świat za oknem przestaję dla mnie istnieć. To jest coś niesamowitego. Jest w tym taka magia że... że aż brakuję mi słów. Naruto idealnie pasuje do Sasuke pod względem charakteru. Obaj potrafią się zgasić jednym tekstem, ale jednocześnie czerpią z tego chorą przyjemność... Moja droga Koko, kilkoma słowami zakończenia chcę Ci podziękować za to, że twoje opowiadania potrafią mnie rozbroić jak praktycznie żadne inne. Pozdrawiam i życzę mnóstwo weny i oby ciąg dalszy był jak najszybciej :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dam dwa komentarze, jeden, ten, bez przeczytania, a drugi z przeczytaniem tekstu, bo być może nie zdążę, albowiem mam karę - matka dziary na lapie zauważyła i chce mnie do psychiatry zapisać, i mam karę na telewziję, kompa itp. No więc tak tylko uprzedzam, że mogę zniknąć ^^' Ale i tak Cię kocham :> I miło, że lubisz ode mnei komenatrze :>

    OdpowiedzUsuń
  6. Noo, i przeczytałam :D I dlaczego pobawią się myszkami, tylko? :c Wolałabym, żeby bawili się peniskami :c Ale i tak jest okej i seksiaście <3 Kocham Twoje pisanie <3
    Pozdrawiam i życzę weny :3

    OdpowiedzUsuń
  7. Hahaha, wiem co dobre ^^
    Zacznę od sprawy, która najbardziej mnie zdziwiła, mianowicie: Oro-chan wężem! No nie! Nie przyszłoby mi to do głowy :]
    Mrrr, pokój Sasuke sam w sobie zachęca do zabaw, mrrr~ ^^

    Itachi, polubił Naru, super xD Lubię go. Przystojniak wie co dobre :P Naru strzeż się!

    Rozbawiło mnie zachowanie Sasuke. Wnerwiał się na Uzumakiego, że nie przyszedł i w ogóle, a później w pokoju... ów, jacy oni są seksowni. Pan Uchiha już sam nie panuję nad sobą. Chciałbym zmacać brzuszek Naru i zarazem być na miejscu Blondyna by móc czuć napierające, seksowne ciało Uchihy :]
    Co do Sakury, hehe! Zapewne roztępy ma na tyłku i piersiach! Zmarszczki to jej najmniejszy problem! Pff, świr.. Nawet kijem nie dotknęłabym jej! Ble :/

    PS: Zamykanie drzwi... Dwóch chłopców... Moja wyobraźnia zaczyna działać xD

    By Pazurek

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja nie wiem, co ci powiedzieć, kobieto XD Rozbroiłaś mnie tym rozdziałem tak, że myśli nie moge pozbierać! Cała scena między chłopakami... nie ma co, temperatura rośnie coraz bardziej. Nadziwić się nie mogę, jak płynnie przechodzisz od nienawiści przez fascynację do miłości (znaczy, nie wiem, czy rozwiniesz to w miłość, tak mi się tylko wydaje). W dodatku te plastyczne opisy, zarówno akcji, jak i pomieszczeń. Porównania miażdżą, a doprawianie dialogów opisami jak co zostało powiedziane staje się powoli twoją specjalnością. Jesteś moją mistrzynią, bez dwóch zdań *składa pokłon*
    Przepraszam, że tak krótko, ale po prostu mnie po tym rozdziale zatkało.

    OdpowiedzUsuń
  9. Hahaha, już na wstępie rozwalił mnie opis "królewny Sakury" - jej nieświeży oddech, kilka pryszczy i rozstępy:D Swoją drogą jak to kobieta (:P) jest trochę nielogiczna. Najpierw twierdzi, że jest brzydka, a potem zgadza sie z matką co do swojej (jak rozumiem:wspaniałej) urody. Ale to tak jak z wiecznym kłopotem w stylu: "nie mam się w co ubrać", kiedy jednocześnie szafa pęka w szwach, a na ubrania brakuje już wieszaków.
    Sasuke był zły, że Uzumaki się spóźniał:D Będę wredna i nawiążę po raz kolejny do elokwencji Sasuke, który najpierw chce zabić Naruto, a potem zrobić z niego swojego niewolnika:D Ale, ale... No dlaczego nie dokończył tych "brutalnych marzeń"!:)
    Hinata i jej dłuższy od maratonu dekolt wymiata. Skąd ty czerpiesz inspirację do takich porównań.
    Mimo, że w rozdziale Itachi nie pojawił się fizycznie, to jednak już mamy kolejny popis jego charakterku. Wpuścił Naruto do pokoju Sasuke. Tak po prostu, żeby zobaczył (hahah) środowisko naturalne nadętego dupka:D No świetnie po prostu:P
    Uzumaki zna sekret Sasuke? A to ciekawe...
    "Telewizor umieszczony był po przekątnej łóżka, jednak przez zasłaniającą go kanapę, Sasuke nie mógł oglądać pornosów pod kołderką – musiał przenieść się na skórzaną sofę" hehehehehhe. Nic dodać, nic ująć!
    Wąż i Naruto to dwie pasje Uchihy. No, no, zaprzeczanie nic nie da:) Tym bardziej, że chwile potem mamy scenę, na którą chyba wszyscy czekali. Konfrontacja bohaterów, ale za to w jaki sposób:)To było, jak to u ciebie w takich momentach, po prostu elektryzujące.I to nic, że Sasuke to przerwał, w końcu inaczej nie byłby sobą.
    No cóż, teraz będą bawić się myszkami:D A ja czekam jak zwykle niecierpliwie, na kolejny rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  10. C.h.o.l.e.r.a!
    Jestem chora i łeb mi prawie spada na klawiaturę, więc napiszę krótko niestety. I(ku twojemu utrapieniu pewnie) swoje dywagacje.

    A gdyby tak...sekretem Uchihy(choć mniemam, że ten sekret to jego fetysz na punkcie węży o.O) było to, że a skłonności do bycia homo? Hmm...

    Naruto mógłby zagrać w takie Bom Bom! Które mogłoby zmienić całe ich życie. A jak wiadomo stojąc na linii ognia łatwo samemu zarobić kulkę. ;)

    Sasame

    OdpowiedzUsuń
  11. Czytam tego bloga i czytam. I zaczyna mnie to denerwować... Niby wiem, że powinnam wyjść jak mi się nie podoba, ale to rozwlekanie akcji jest niemożliwie męczące : /

    OdpowiedzUsuń
  12. najlepsze opowiadanie sasunaru jakie czytałam... po prostu ostatek rozdziału czytałam jednym tchem, jesteś niesamowita;*
    dodawaj szybko kolejny rozdział!;)

    Agu

    OdpowiedzUsuń
  13. ahhhhhhhhh boskie boskie boskie dowcipne trzymajace w napięciu czy mówilam juz ze boskie - :P przepraszm ze za pierwszym razem nie skomentowałam ale szykowałam się tak jak w tej chwili :P do pracy - rozdział códowny chciałam jak zwykle przeczytać kawałek dla przypomnienia sobie a skonczylo sie na całym raz jeszzcze rozdzial boski czekam na następny :)

    Shasti

    OdpowiedzUsuń
  14. wąż! WĄŻ! A ja tu w głowę zachodziłam, co to za tajemnicze przesyłki. To na pewno jakieś pułapki na Naruto. A to WĄŻ! No śliczny jest :) Ładnie wyglądają dwie fascynacje Sasuke razem. To tak na dzień dobry. A właściwie dobry wieczór. Jakie powroty z urlopów są kłopotliwe. Cieszy się człowiek wyjazdem, odpoczywa oszałamiające dziesięć dni wraca... i ma pięć razy więcej roboty niż jak wyjeżdżał :/ Wydawało by się, że człowiek po urlopie powinien być wypoczęty... hehe. No ale wróćmy do tekstu.
    Królowa. No cała ona! Pięknie ją opisałaś. Jakby tak postawić ją obok Naruto, to wyjdzie nowa bajka: Piękny i Bestia.
    No to mamy w końcu początek imprezy. Sasuke podpiera ścianę i czeka na Uzumakiego jak królewicz na Kopciuszka. Dobrze, że Naruto nie czekał do za pięć dwunasta, bo Uchiha niechybnie padł by na zawał albo jakiś atak innego narządu ;) Więc pojawił się i przywitał go Itachi i to z rewelacjami. No jakże się cieszę :D Uwielbiam faceta. No dobrze ale idźmy do pokoju "małego, nadętego dupka". Naruto w środowisku naturalnym Sasuke. Jeszcze trochę sam by został, a Uchiha mógłby spokojnie pobawić się w zrzędzących siedmiu krasnoludków. Ktoś siedział na moim łóżeczku, ktoś zabawiał się moim wężem... znaczy tfu z moim wężem ;) Coś mnie do bajek dzisiaj ciągnie wyraźnie.
    No ale Księciuniu wchodzi do pokoju, a ja leżę "Nie ma się węża w spodniach, to chociaż ma się w pokoju, co?" :D A dalej, to już na bezdechu. Ja przy Was wszystkich piszących zejdę na brak tlenu. Muszę na stałe butlę z wiatrem przytwierdzić do laptopa. Świetna scena, po prostu o krok od wszystkiego. Cienka granica, o już widać rysy na szkle. Chłopcy są wprost cudowni. Te sceny powoli doprowadzające naszych chłopców do wspólnego pożycia a nas do szału i wyrywania włosów, to majstersztyk. Zgadzam się całkowicie z Kuroneko. Bo jak cały czas powtarzam z tą gonitwą, łapaniem, króliczkiem i takie tam ;) Chociaż w tym przypadku jak ulał pasuje Hubertus i łapanie lisa :) I to święto jest w dodatku 3 listopada, całkiem blisko. Mało tego, podążając za wikipedią "Z jego wprowadzeniem związane są dzieje dynastii władców SASKICH" No jaki zbieg okoliczności ;) No to łapaj tego lisa Sasku ;D
    Moja ciekawość co do tajemnic wszelakich wykracza poza wszelkie granice. Pozostaje czekać na zmiłowanie.
    Pięknie. Wszystko. Jak zawsze. Czekam. Wena. Stop.
    Ściskam :*
    Daimon

    OdpowiedzUsuń
  15. NIe sądzisz, że czas już wstawić kolejny rozdział? My tu czekamy i usychamy!
    K.

    OdpowiedzUsuń
  16. Jezu. Ale jestem beznadziejna. Nie wiem co napisać. :<
    Kurde no. Rozdział zajebisty, jak zawsze, ale to tylko wstęp przed prawdziwą zabawą. No bo nic konkretnego się tutaj nie działo. Znaczy się- wróć!- Naru poznał Orosia (HA! wiedziałam, że to wąż!! XDD), zbliżył się do Saska, ale to wszystko. Jak dla mnie, to taka spacja przed kolejnymi wydarzeniami.

    Oczywiście niektóre teksty mnie powaliły. Zawsze znajdę jakieś perełki.
    "- To jak będzie? – Głos bruneta po prostu wibrował, wibrował tą zmysłowością, nonszalancją, pewnością siebie i czymś jeszcze, czymś co można było nazwać znakiem firmowym Uchihy – głos Sasuke wibrował jeszcze tą czystą złośliwością, sarkazmem jaki niewielu ludzi posiadało." Oooo tak. *____* Sasuke jak się patrzy. Idealny opis. ;DD
    "Pan Uzumaki lubił niebezpieczeństwo, dlatego jeszcze bardziej przybliżył się do Sasuke. Teraz ich nosy się stykały. Jeśli by tylko chciał, mógłby…" GO POLIZAĆ! XDD o, o! albo ugryźć w ten zadufany nos! xD

    Btw. Oczywiście, że Naruto jest ciachem. Dlatego wiele rzeczy mu wybaczamy... Chociaż nie. Nie musimy. xDD
    Aaa. Nie skumałam. No to przerażający wstęp. Ja bym się bała na miejscu Naru. Nastolatki z podeptanym ego mogą być baaaardzo niebezpieczne. O.O

    Pozdrawiam cieplutko. ;*

    OdpowiedzUsuń
  17. Jezu. Ale jestem beznadziejna. Nie wiem co napisać. :<
    Kurde no. Rozdział zajebisty, jak zawsze, ale to tylko wstęp przed prawdziwą zabawą. No bo nic konkretnego się tutaj nie działo. Znaczy się- wróć!- Naru poznał Orosia (HA! wiedziałam, że to wąż!! XDD), zbliżył się do Saska, ale to wszystko. Jak dla mnie, to taka spacja przed kolejnymi wydarzeniami.

    Oczywiście niektóre teksty mnie powaliły. Zawsze znajdę jakieś perełki.
    "- To jak będzie? – Głos bruneta po prostu wibrował, wibrował tą zmysłowością, nonszalancją, pewnością siebie i czymś jeszcze, czymś co można było nazwać znakiem firmowym Uchihy – głos Sasuke wibrował jeszcze tą czystą złośliwością, sarkazmem jaki niewielu ludzi posiadało." Oooo tak. *____* Sasuke jak się patrzy. Idealny opis. ;DD
    "Pan Uzumaki lubił niebezpieczeństwo, dlatego jeszcze bardziej przybliżył się do Sasuke. Teraz ich nosy się stykały. Jeśli by tylko chciał, mógłby…" GO POLIZAĆ! XDD o, o! albo ugryźć w ten zadufany nos! xD

    Btw. Oczywiście, że Naruto jest ciachem. Dlatego wiele rzeczy mu wybaczamy... Chociaż nie. Nie musimy. xDD
    Aaa. Nie skumałam. No to przerażający wstęp. Ja bym się bała na miejscu Naru. Nastolatki z podeptanym ego mogą być baaaardzo niebezpieczne. O.O

    Pozdrawiam cieplutko. ;*

    OdpowiedzUsuń
  18. Brak mi słów. Świetne opowiadanie, doskonały język, niepowtarzalny dobór słów. Poprostu nie da się oderwać od czytania nim rozdział nie dobiegnie końca.
    Czekam na następny.
    Podziwiam cię, szczerze, za umiejętne opisanie uczuć i płynne przechodzenie od informacji o jednej postaci, do drugiej.
    Pisz, pisz, bo szkodaby było gdyby taki talent się zmarnował. Chcę się dowiedzieć co zaplanowałaś na później, więc czekam :)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń

Proszę pisać komentarz pod najnowszą notką.