sobota, 19 marca 2011

Bom Bom! 29

Akame, generalnie bardzo mnie denerwuje takie pozytywne nastawienie do świata, jeśli chodzi o filmy, czy książki. Ludzie, który nagle przebaczają społeczeństwu, etc. Szczerze powiedziawszy to wydaje mi się, że właśnie w takich sytuacjach ujawnia się brak kanoniczności Naruto. Wydaje mi się, że mangowy Uzumaki jednak by wziął udział w przyjęciu.
Jeśli chodzi o rodzeństwo i ojczyma Naruto nigdy nie nadałam im imion, z jednej prostej przyczyny. Osobiście nie lubię postaci własnych w ff, ale ze względu na fabułę BB były one tutaj niezbędne. Brak imienia w pewnym stopniu zmniejsza relację między bohaterami a czytelnikiem, nie chciałam ich za bardzo uosabiać. I cieszę się, że scena z Sasuke mówiącym o nienawiści wyszła w miarę naturalnie, ale jakoś wciąż mam do niej wątpliwości. Nie, no BB na pewno nie jest najlepszym sasunaru w języku polskim, ale cieszę się, że je lubisz :)Jeśli chodzi o Naruto i sierociniec, to cóż tutaj również nie chciałam powielać schematów :)
Revira, wydaje mi się, że wcześniej wspominałam o tym, że Naruto, kiedy miasteczko dowiedziało się o gwałcie, został sam, nikt mu nie wierzył. Hinata właśnie za to przepraszała :) I teraz chce naprawić swój błąd.
Sanu, hehe, motyw księżniczki i księciu chyba już wcześniej występował w BB, z tego co pamiętam, nawet w Refuge był. Lubię o tym pisać, zawsze mi się właśnie kojarzy ze Shrekiem. Tak, Hinata przepraszała właśnie w to, że w niego zwątpiła, we wcześniejszych rozdziałach coś chyba o tym wspominałam, ale muszę się w sumie upewnić, bo nie jestem pewna.
Daimon, hehe, chłopcy też długodystansowncy są, hartują się, żeby w śniegu móc buszować ;)A jeśli chodzi o kucharza, no cóż, ze względu na specjalizacje mojej szkoły, w której się kształcę, nie mogłam sobie odmówić ;D Haha, no Naruto wie jak się ustawić, to trzeba mu przyznać :D A jeśli chodzi o wytykanie błędów, cóż niektóre rzeczywiście kują w rzebra ;P
Glloria-chan, po pierwsze Sasuke za bardzo się ceni, żeby być kogoś 'szoferem', jak to określiłaś, po drugie chyba na tym polega przyjaźń, żeby pomóc drugiej osobie, jeśli jest w potrzebie. Sasuke może i jest zimnym draniem, ale nie jest aż tak wyrachowany, żeby myśleć tylko o tym, że jeśli przewiezie Naruto, ten da mu się przedmuchać. Jeśli chodzi o uciekanie dzisiejszych rodziców od odpowiedzialności, to to z pewnością nie zależy od wieku, w którym żyjemy, a raczej od mentalności i inteligencji ludzi. Są lepsi i gorsi rodzice i tak pozostanie, nie ważne czy żyjemy w XXI, czy XXX wieku. Jeśli chodzi o Hinatę, zna przecież Sasuke, niejednokrotnie bywała w pensjonacie i nawet jeśli wcześniej nie była w pokoju Uchihy, to na pewno zna do niego drogę. W tekście chyba pisało, że była ukryta tam gdzieś w cieniu i widziała z którego pokoju wychodził Sasuke.



Kilka informacji:
1. Jeśli sceny erotyczne w Bom Bom! są dla niektórych za ostre, albo zbyt perwersyjnie, po prostu ich nie czytajcie, bo w oczach niektórych z was jestem jakąś ladacznicą. Nie mam zamiaru czytać komentarzy, w których zastanawiacie się nad moją rzeczywistą płcią, czy orientacją seksualną.
2. Zostało nam jeszcze około 20 rozdziałów Bom Bom. Chciałabym się zamknąć w 50.
3. Nikomu nie obiecywałam regularność publikowania rozdziałów, dlatego proszę powstrzymać się od pretensji, że dawno nie było nic nowego.

Rozdział betowała Sanu :)


Sasuke również się uśmiechnął, a w jego uśmiechu było coś niebezpiecznego, elektryzującego… podniecającego. Naruto drgnął, czując dotyk zimnych palców na karku.
- Jak to gdzie? – usłyszał niski, męski, niemal wibrujący zmysłowością głos, na dźwięk którego aż wstrzymał oddech, czekając na odpowiedź. – Na zewnątrz. Będziesz pilnował pensjonatu. – Uchiha uśmiechnął się obezwładniająco, palcem zaczynając obrysowywać powoli blizny na policzkach blondyna.
Naruto prychnął poirytowany i odepchnął od siebie chłopaka. Wyprostował się, mrużąc wściekle oczy. Wyglądał teraz jak rozdrażniony drapieżnik, który zaraz zaatakuje. I naturalnie, zaatakował szybciej, niż można się było tego spodziewać. Jego palce zacisnęły się na bluzie Uchihy automatycznie. Przyciągnął go do siebie brutalnie i uniósł się nieco na kolanach tak, żeby teraz to on patrzył na tego drania z góry. Uśmiechnął się podstępnie. Sasuke przygryzł dolną wargę, wyraźnie go prowokując. Obłędnie czarne oczy lśniły nienaturalnym blaskiem, prowokowały go, drażniły swoim podniecającym chłodem. Naruto otarł się o twardy, umięśniony tors bruneta, nie mogąc się powstrzymać. Chciał tu i teraz rozpalić śnieżnego króla, ponownie rozegrać ich cholerną grę.
- Uchiha – zaczął mocno zachrypniętym głosem, zaciskając palce na bluzie chłopaka jeszcze mocniej. – Lepiej mnie nie wkurzaj, bo…
- Bo co? – zacisnął mocno usta, słysząc hipnotyzujący głos bruneta. Sasuke doskonale wiedział, co robi, zakradając się zimną dłonią pod bluzę Naruto i zaczynając masować go po nagiej skórze pleców. Blondyn warknął cicho, wyginając się pod tym dotykiem.
- Bo pokaże ci, jak Uzumaki potrafi być ostry. Nie będziesz nawet mógł oddychać, kiedy cię prze… - zamarł, czując gorący i zwinny język liżący jego szyję; przełknął ślinę, mimowolnie odchylając głowę w tył i przymykając oczy –…lecę.
- Nie wątpię – mruknął Uchiha, przejeżdżając paznokciami po plecach blondyna. Chłopak wygiął się jeszcze mocniej i uśmiechając się przy tym podstępnie, powalił Sasuke na kanapę, pochylając się nad nim. Zamruczał, ocierając się kroczem o rozporek bruneta.
Tak gorąco, tak cholernie gorąco, jak jeszcze nigdy.
Wplótł palce w czarne, miękkie włosy, przeczesując je delikatnie. Druga ręka zawędrowała przez klatkę piersiową w dół. Poczuł, jak Uchiha uśmiecha się lekko między pocałunkami, kiedy palce Naruto pogładziły przód jego spodni.
- Mmm, robisz się taki twardy – szepnął cicho, zachrypniętym od emocji głosem, mocniej ściskając męskość Sasuke. Dopiero teraz uświadomił sobie, że jeszcze nigdy nie rozebrał tego drania, mimo że on już dwa razy rozebrał jego. Najwyższa chyba pora nadrobić zaległości i pokazać temu snobistycznemu królowi, kto tutaj rządzi.
Odsunął się od gorących, namiętnych, karminowych ust, opierając ręce na torsie Uchihy. Oddychał ciężko, przymykając z rozkoszą oczy. Uśmiechnął się perwersyjnie, znów ocierając się o jeansy bruneta.
- Teraz ty bawisz się w ogiera? – zapytał nagle Sasuke, mierząc go ironicznym, złośliwym spojrzeniem. Naruto prychnął cicho oburzony, ale momentalnie się zripostował.
- Jak widać, twoja księżniczka się zbuntowała – wymruczał, po czym nie czekając na odpowiedź bruneta, wpił się w jego usta, całując mocno i brutalnie. Dotykał prowokacyjnie podniebienia tego drania i drażnił jego język swoim. Nie dał się zdominować, jak nigdy zdecydowany i pewny siebie. Dyszał ciężko, kiedy zaczął mocno ocierać się o krocze Uchihy. Zamruczał, gdy Sasuke wsunął palce w jego jasne kosmyki włosów, ciągnąc lekko do tyłu. Oderwał się z cichym plaśnięciem od jego ust, z niezrozumieniem patrząc w oczy bruneta. Snowboardowy król uśmiechnął się tak, że blondyna przeszedł dreszcz.
- Naruto. – Chłopak aż jęknął, słysząc swoje imię w tych nieziemsko zmysłowych ustach. Niski, męski, hipnotyzujący głos drania, a do tego jeszcze przeszywające go spojrzenie tajemniczych, obłędnie czarnych oczu.
- Sasuke – zachrypiał cicho, czując, jak Uchiha również się spina. Uśmiechnął się lekko, uchylając usta i oblizując je perwersyjnie.
Chciał jeszcze, chciał więcej.
Złapał zamek swojej bluzy i uśmiechając się do Sasuke zaczepnie, zaczął ją powoli odpinać, jednocześnie poruszając się na biodrach bruneta. Czuł przez jeansy, jak jego męskość jest twarda. Pragnął jej dotknąć, pragnął zrobić z nią takie rzeczy, żeby Sasuke uznał go za Boga, żeby błagał o jeszcze…
Kiedy w końcu odpiął swoją bluzę do końca, zdjął ją rozkosznie wolno ze swoich ramion, wciąż patrząc głęboko w oczy tego drania.
Głęboko, och tak… Już za chwilę.
Rzucił bluzę za siebie i już chciał znów przybliżyć się do pocałunku, kiedy Sasuke złapał dół jego koszulki, ciągnąc lekko w górę.
- Jeszcze to – mruknął, podnosząc się lekko i pomagając mu zdjąć t-shirt. Niebezpieczny uśmiech wpłynął na jego usta, kiedy znów zobaczył tors blondyna. Rzucił koszulkę w tył, by dotknąć otwartą dłonią torsu Uzumakiego. Przejechał po nim powoli, palcami zahaczając o sutki. Naruto odchylił głowę w tył, mrucząc przy tym z zadowoleniem. Znów poruszył biodrami, ocierając się o męskość bruneta.
Pragnął go… pragnął go tak bardzo… że złapał jego nadgarstki i odsunął od swojej piersi. Pochylił się nad nim, przyciągając jego ręce do oparcia kanapy. Przygryzł wargę.
Był gotowy.
- Mam nadzieję, że najadłeś się ananasów – mruknął, patrząc sugestywnie na bruneta i odpinając powoli jego czarną, sportową bluzę, uśmiechnął się. Uchiha zrozumiał. Zaśmiał się cicho, wsuwając palce w jasne kosmyki włosów Naruto i przesuwając jego głowę w dół, ku aktualnemu epicentrum wszelkiego pożądania.
- Kiedy go zobaczysz, na nowo zdefiniujesz słowo wielkość.
- Teraz będzie to synonim od kieszonkowy? – zapytał Naruto, ostatni raz patrząc na Uchihę, który tylko prychnął w odpowiedzi. – Okej, okej – zaśmiał się cicho, przybliżając dłonie do krocza chłopaka. Oblizał usta, czując gorąco napływające do twarzy. Denerwował się.
Odpiął powoli guzik jeansów bruneta, podciągając jego koszulkę w górę. Chciał widzieć każdy mięsień na brzuchu tego drania. Wciągnął powietrze do płuc, dotykając bladej skóry Uchihy.
Zaczął denerwować się jeszcze bardziej. Jego głośny, nieregularny oddech odbijał się w cichym pokoju, pochłaniając ich. Czuł obezwładniający zapach Sasuke, męski i jedyny w swoim rodzaju, tak cholernie podniecający… Gorąco…
Powoli zaczął odpinać zamek spodni, oddychając jeszcze szybciej. Zdecydowanym ruchem zsunął je razem z bokserkami.
- Kieszonkowy? – usłyszał kpiący głos snowboardowej gwiazdy. Spojrzał na Sasuke rozpalonym wzrokiem.
- Trochę większa kieszeń, nie pochlebiaj sobie – mruknął, jednak mimowolnie oblizał usta, pochylając się nad twardym, nabrzmiałym penisem. Czuł, jak na jego policzki wpływa ognisty rumieniec, kiedy wyobraził sobie, co zaraz będzie robił. Zaczerwienił się jeszcze bardziej, zdając sobie sprawę, jak bardzo tego chce. Zerknął na Uchihę, który dyszał ciężko, nie spuszczając z niego czarnych, pełnych pożądania i dzikiej rządzy oczu.
- Jesteś gotowy? – zapytał mocno zachrypniętym, zmysłowym głosem, na dźwięk którego Sasuke szarpnął biodrami w górę. Naruto uśmiechnął się i przybliżył twarz do tego ciemnego, twardego i wielkiego penisa, który zaraz miał znaleźć się w jego mokrych, gorących ustach. Już uchylał wargi, żeby dotknąć samego czubka tej maszyny, pochłonąć ją i ssać, doprowadzając Uchihę do krzyku, kiedy nagle i zupełnie niespodziewanie rozległo się głośne pukanie do drzwi. Drażniący dźwięk przeszył ich, wywołując dwa zduszone jęknięcia, zupełnie nie mające podtekstu erotycznego. I to w tym wszystkim było najgorsze.


- Sasuke! – usłyszał znajomy męski głos, a zaraz po nim drzwi otworzyły się gwałtownie. Uchiha spojrzał z jawnym przerażeniem na Naruto.
- Kakashi – wyszeptał do lekko zdezorientowanego blondyna, po czym, niewiele myśląc, zepchnął go z siebie na podłogę. Zupełnie zapomniał o tym, że kiedy Hinata wychodziła, nie zamknął za nią drzwi. Jasna cholera! Teraz ma tego konsekwencje! Całe szczęście, że kanapa była odwrócona do drzwi tyłem, więc trener Sasuke nie mógł zobaczyć, co właśnie robił jego podopieczny ze swoim kolegą. A Uchiha znał już Kakashiego na tyle dobrze, żeby wiedzieć, że jeśli jego trener jest już na coś wściekły, powściągnie wszystkie możliwe środki, żeby wyładować swój gniew. O tym brunet już niejednokrotnie przekonał się na treningu, a teraz złość Kakashiego wydawała się przynajmniej trzykrotnie większa niż zwykle.

- Uchiha! – krzyknął Hatake, a Sasuke usłyszał, że mężczyzna wchodzi do pokoju. W piorunująco szybkim tempie podciągnął spodnie, zapiął zamek i zsunął koszulkę w dół. Zerknął na Uzumakiego, który leżał na dywanie, głęboko się nad czymś zastanawiając. Kiedy napotkał wzrok bruneta, jego usta poruszyły się bezdźwięcznie. Sasuke momentalnie zrozumiał „koszulka”. T-shirt chłopaka był malowniczo zaczepiony o jeden z pucharów snowboardowej gwiazdy, znajdujących się na półce, natomiast bluza znajdowała się poza ich zasięgiem. Uchiha przełknął ślinę, wiedząc, że nie jest dobrze. Podniósł się z kanapy, patrząc z zaskoczeniem, jak obok Kakashiego staje dawny wychowawca blondyna.
- Dobry wieczór, Sasuke – przywitał się z nim uprzejmie, uśmiechając się ciepło. Mężczyzna miał na sobie koszulę z dziwnym, dawno już niemodnym wzorem i sprane, lekko wypłowiałe sztruksy w odcieniu butelkowej zieleni. Prezentował się przekomicznie przy trenerze Uchihy, który ubrany w czarny, stylowy dres sportowy, wyglądał jak prawdziwy zawodowiec. Hatake spojrzał na bruneta przenikliwie, jakby już wiedział, że na miękkim dywanie leży pewien kalifornijski surfer, który dosłownie przed minutą miał zrobić Sasuke cholernie dobrego loda. Uchiha zazgrzytał zębami, na samo wyobrażenie, co mogłoby się dziać w jego pokoju, gdyby trener mu tego nie przerwał.
- Iruka? – niespodziewanie usłyszał obok siebie głos Uzumakiego, który podniósł się momentalnie z podłogi i patrzył na swojego byłego wychowawcę. Mężczyzna, widząc strój Naruto, a raczej jego połowiczny brak, uchylił lekko usta, nawet nie starając się ukryć zdziwienia. Blondyn odchrząknął, zerkając lekko spanikowany na Uchihę, jednak Sasuke uśmiechnął się tylko prowokująco, również ciekaw wyjaśnień chłopaka. Niebieskie oczy spojrzały na niego nienawistnie.
- Pokazywałem temu dupkowi swoje blizny na brzuchu, bo nie chciał uwierzyć, że miałem tyle zadziwiających wypadków – mruknął Naruto, robiąc kilka kroków w bok i uśmiechając się przy tym dziwnie. Zabrał szybko swoją białą koszulkę z pucharu, jednak niefortunnie, jakby dzisiejszego dnia przydarzyło mu się za mało pechowych zdarzeń, puchar osunął się z szafki i dosłownie w ostatniej chwili zdołał go złapać. Odetchnął ciężko, podnosząc szklane trofeum i przecierając je swoim t-shirtem. Zerknął na Uchihę, który piorunował go wzrokiem, a zaraz potem przeniósł spojrzenie swoich szalenie niebieskich oczu na trenera Sasuke. Mężczyzna patrzył na niego tak, jakby zaraz miał podejść i udusić go częścią garderoby, który Naruto właśnie trzymał w rękach.
- Przepraszam, że nie mogłem przyjść na przyjęcie – powiedział w końcu Iruka, znów się uśmiechając - ciepło, pogodnie, tak jak miał w zwyczaju. Uzumakiemu bardzo brakowało tego uśmiechu.
- I tak w nim nie uczestniczyłem. – Chłopak wzruszył ramionami, ubierając szybko koszulkę. Wygładził ją na torsie, patrząc kątem oka na uważnie obserwującego go bruneta. Przygryzł wargę, na wspomnienie sprzed kilku minut.
- Musimy porozmawiać, o tym, co się tutaj stało – stwierdził Iruka, wzdychając ciężko. Spojrzał na Kakashiego, który, ku ogromnemu zdziwieniu chłopców, skinął głową, uśmiechając się przy tym lekko, po czym rzucając Sasuke krótkie: „Przygotuj się na dziesięciogodzinne treningi za te opuszczone zawody”, wyszedł z pokoju, w którym zapanowała nagle niezwykle wymowna cisza.


Sasuke obserwował uważnie Irukę. Nie miał pojęcia, że jego trener zaprzyjaźni się z kalifornijskim nauczycielem, zwłaszcza, że przy pierwszym spotkaniu, kiedy dawny wychowawca Naruto przyszedł na ich trening, żeby porozmawiać o sytuacji blondyna, Kakashi nie zachował się najprzyjemniej w stosunku do niego. Ale jak widać, pierwsze wrażenie często bywa mylące, o czym Sasuke zdążył się już przekonać z własnego doświadczenia.
Swoją drogą, nie miał również pojęcia, że Kakashi może się tak zwyczajnie uśmiechać. Zazwyczaj usta tego starego drania wygięte były w szyderczym uśmieszku, pełnym wyższości i pogardy dla otoczenia, a teraz…
Westchnął cicho. Chyba zapomniał, że Hatake również jest człowiekiem i ma prawo do ludzkich odruchów, jakkolwiek irracjonalnie by to nie brzmiało w odniesieniu do metod treningowych, które praktykował na Sasuke.
- Dziękuję, że pomogłeś Naruto – rozległ się spokojny głos Iruki, jednak mężczyzna nawet na niego nie patrzył, zbyt zajęty uśmiechaniem się do Uzumakiego. Blondyn również się uśmiechał, a jego obłędnie niebieskie oczy lśniły jak nigdy.
- Fajnie znów cię widzieć – mruknął blondyn, mrużąc zabawnie oczy. Iruka westchnął, spuszczając wzrok i przestając się uśmiechać w tak ciepły, przyjazny sposób. Na jego pogodnym obliczu pojawił się dziwny cień. Widać było, że coś zżera go od środka, a teraz w końcu musi przyznać się do błędu, który popełnił. Sasuke już wiedział, co dawny nauczyciel Naruto chce powiedzieć. Wstrzymał w napięciu oddech, niezauważalnie zaciskając pięści w oczekiwaniu.
- Źle zrobiłem, że cię tu przywiozłem – zaczął Iruka, ze zdenerwowaniem miętosząc dół swojej oryginalnej koszuli. – Powinienem przewidzieć, że twoja matka… że to… - Wciągnął ze świstem powietrze do płuc, przymykając oczy. – Najwyraźniej z rodziną wychodzi się dobrze tylko na zdjęciu – mruknął w końcu, najwyraźniej niezbyt zadowolony z tej puenty.
- Nie jest aż tak źle, jakby się mogło wydawać. - Naruto zaśmiał się cicho, jakby zupełnie przyzwyczajony do takiego zachowania mężczyzny, po czym obchodząc kanapę i zerkając po raz kolejny na bruneta, schylił się po swoją sportową bluzę, która leżała na podłodze. Ubrał ją, zapinając się pod samą szyję.
- Nie, Naruto. Myślałem, że kiedy wrócisz do swojej matki, będziesz miał w końcu prawdziwy dom, ale ona… - Iruka zacisnął mocno wargi, jakby powstrzymując się przed jakimiś niezbyt cenzuralnymi słowami. – Niektórzy po prostu nie zasługują na drugą szansę – powiedział w końcu, marszcząc brwi i wsuwając swoje niemal kobiece dłonie do kieszeni spodni. Teraz wyglądał bardziej jak zbuntowany nastolatek z ery rock and roll`a niż dojrzały mężczyzna wychowujący dzieciaki z poprawczaka. Sasuke uśmiechnął się lekko pod nosem, lubił tego faceta.
- Naruto, wróć ze mną do Los Angeles – zaproponował nagle Iruka, a Uchiha zamarł. Spojrzał z niedowierzaniem na mężczyznę, a jego sympatia do niego gościa momentalnie spadła grubo poniżej zera.
- Do… Los Angeles? – Naruto zawahał się, przeczesując nerwowym gestem swoją jasną czuprynę.
- Tam jest twój dom. – Iruka uśmiechnął się do niego zachęcająco, jednak nawet ciepły, przyjazny uśmiech dawnego opiekuna, nie zmniejszył dziwnej niepewności, którą teraz blondyn niemal emanował. Szalenie niebieskie oczy spojrzały na Uchihę.
- Ja… jutro dam ci odpowiedź. Muszę się zastanowić.

Sasuke z zimnym, niemal okrutnym spokojem patrzył, jak Naruto żegna się ze swoim opiekunem, odprowadza go do drzwi i zamyka je na klucz.
Znów zostali w pokoju zupełnie sami. Mogli dokończyć to, w czym im przerwano, ale Uchiha aktualnie stracił jakąkolwiek ochotę na mocniejsze doznania. No, jedyne mocne doznania, które mógł ewentualnie zafundować teraz blondynowi za pomocą argumentów, nazywały się ‘rozsądek’ i ‘perswazja’. Och, tak… To jest ‘rozsądek’ - zacisnął mocniej jedną pięść, jednocześnie piorunując swoimi obłędnie czarnymi oczami zbliżającego się do niego Naruto, a to jest ‘perswazja’ - zacisnął drugą pięść, wciąż nie spuszczając pełnego wściekłości spojrzenia z Uzumakiego. Bądź co bądź, ‘perswazją’ mógł się pochwalić jeszcze w spodniach, jednak jak na razie nie chciał wyciągać ciężkiej artylerii, ponieważ ‘rozsądek’, czyli prawa pięść podpowiadała mu, że najpierw lepiej zapytać tego kretyna, co wyprawia, a później używać poważniejszych argumentów.
Poczuł, jak Uzumaki siada obok niego, czuł ciepło bijące z jego ciała i zapach męskich perfum, ale kiedy blondyn dotknął palcami jego policzka, złapał go za nadgarstek, miażdżąc w uścisku. Spojrzał na Naruto, którego twarz znajdowała się zaledwie kilka centymetrów od jego własnej. Przyśpieszony oddech chłopaka muskał jego usta, a wąskie, seksowne usta wykrzywiły się w cwanym uśmieszku.
- Będziesz za mną tęsknił? – zapytał, oblizując jednocześnie wargi w bardzo dwuznaczny sposób. Uchiha na ten widok zacisnął swoje palce jeszcze mocniej na nadgarstku Naruto, jednak ten nawet nie drgnął, wciąż wpatrując się w niego intensywnie.
- Co ty, do cholery, robisz? – Zmrużył oczy, czując, że wściekłość rozsadza go od środka. Podświadomie wiedział, że jeśli tak dalej późnie, nie będzie w stanie jej powstrzymać. Jego legendarne opanowanie i pewność siebie trafi szlag.
- Żegnam się z tobą. – Naruto uśmiechnął się do niego jeszcze bardziej prowokująco niż zazwyczaj. Wolną ręką znów podjął próbę dotknięcia twarzy Uchihy, a kiedy Sasuke nie zaprotestował, jego palce dotarły do ust, obrysowując je delikatnie. Niezwykłe, głęboko niebieskie oczy błyszczały zaczepnie. – Chcę, żebyś do końca życia zapamiętał to pożegnanie.
- Naruto… - Brunet wciągnął ze świstem powietrze, kiedy gorący, wilgotny język przejechał po jego szyi. – Kolejna cholerna gra w twoim wykonaniu? – wychrypiał, mimowolnie odchylając głowę do tyłu i pozwalając ustom blondyna działać. Zamruczał cicho z uznaniem, kiedy zdolne wargi zaczęły całować go coraz śmielej.
- Bom Bom! Sasuke – padła odpowiedź, na dźwięk której Uchiha zamarł. Odsunął od siebie rozochoconego blondyna i zmarszczył brwi.
- Widzę, że uczysz się od mistrza. – Zmrużył oczy, niechybnie dążąc do wspaniałej puenty.
- Oczywiście!
- Nie wiem, czy dasz sobie radę z ranieniem innych tak samo dobrze jak ja. Zwłaszcza, że Iruka jest jednym z nielicznych, którym naprawdę na tobie zależy.
- Ty bez wątpienia również zaliczasz się do tego grona – Naruto prychnął cicho, a nastrój na amory najwyraźniej również jemu przeszedł. – A zresztą, sztuki manipulacji uczyłem się od prawdziwego mistrza… Od Itachiego.
- Więc może jednak powinieneś wrócić do Los Angeles? Mojego brata długo w mieście nie będzie, a chyba nie chcesz zostać tutaj zupełnie sam.
- Dlaczego sam? – Naruto przybliżył się do Uchihy, uśmiechając się nonszalancko. Nastrój erotyczny znów chyba powrócił, bądź co bądź, jeszcze nie rozładowali napięcia. – Mam na oku jednego frajera, który bardzo chętnie się mną zaopiekuje, na pewno go kojarzysz.
- Z pewnością – Sasuke prychnął kpiąco, kładąc dłoń na tyłku blondyna. Naruto przybliżył się do niego jeszcze bardziej, przekrzywiając głowę i muskając ustami jego wargi. Kiedy przejechał po nich językiem, brunet dał za wygraną. Wsunął drugą rękę w jasne włosy chłopaka, po czym pocałował go mocno i namiętnie , językiem wytyczając obszar swoich wpływów, wsuwając się w gorące, wilgotne usta i pieszcząc je językiem. Kiedy usłyszał stłumiony jęk blondyna poczuł, jak ogarnia go obezwładniające pożądanie. Położył dłonie na pośladkach Uzumakiego, zaciskając na nich mocno palce. Naruto uśmiechnął się prowokacyjnie, pakując się na kolana bruneta. Otarł się o niego.
- Sasuke… - usłyszał tuż przy uchu zmysłowy szept.
- Chcesz wiedzieć, gdzie będziesz spał tej nocy? – mruknął w odpowiedzi.
- Mhm. – Uzumaki spojrzał sugestywnie na łóżko króla snowboardu, ale Uchiha uśmiechnął się tylko kpiąco.

Zimno, pusto i beznadziejnie. Tak w trzech słowach Naruto mógł opisać pokój, w którym się znalazł. To tutaj miał spędzić najbliższą noc i najprawdopodobniej kilka innych również, aż Iruka, jego matka i on sam nie ustalą, co ma się z nim stać. Wahał się, czy rzeczywiście nie lepiej by było wrócić do Los Angeles, zwłaszcza, kiedy Uchiha bezpardonowo wyrzucił go ze swojej sypialni, w której mogło być tak gorąco… Zimny drań!
Westchnął cicho, wtulając się w pościel. Minęło już kilka dobrych godzin, kiedy Sasuke odprowadził go do tego pokoju, zostawiając zupełnie samego. Przez ten czas Naruto przeanalizował z każdym najmniejszym szczegółem cały dzisiejszy dzień i doszedł do jednego prostego wniosku.
Kiedy zobaczył swojego dawnego wychowawcę, nie mógł mu tak po prostu odmówić. Wiedział, że chce tutaj zostać, ale Iruka naprawdę na niego liczył. Uzumaki doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że nie zachował się jak prawdziwy mężczyzna. powinien wykazać się asertywnością, powiedzieć ‘nie’ od razu… Ale jednocześnie nie mógł odmówić sobie zabawy z Uchihą, którego niepewność, można by nawet powiedzieć, że strach, a później ta rozkoszna wściekłość, były warte grzechu. Naruto wiedział, że ta gra skończy się czymś znacznie ostrzejszym niż zazwyczaj. Czuł to w każdej części swojego ciała i jednocześnie tak bardzo tego pragnął, jak niczego innego.
Spojrzał na zegar przy łóżku. Dwunasta w nocy, idealnie.
Odsunął zdecydowanym gestem pościel i wstał z łóżka. Podszedł do drzwi, a kiedy je otworzył, zobaczył Uchihę z błyskiem wściekłości w oczach i burzą rozwianych czarnych włosów. Czerwone, wąskie usta odznaczały się na tle białej, posągowej twarzy.
Naruto uśmiechnął się do swojego gościa prowokacyjnie, a chwilę po tym został wepchnięty z powrotem do swojej aktualnej sypialni

17 komentarzy:

  1. Mrrrrrr... Pierwsza scena między Saskiem i Naruto była tak elektryzująca, że aż zrobiło mi się gorąco. A później kubeł zimnej wody. I Kakashi. I Iruka. Hmmmmmmmmm Taaaak chociaż nie będę tego jednak pisać. Jesteś wredna tyle Ci powiem. Ale Naruto i jego Bom Bom BEZCENNE. Dobijesz do 50? O__o Wow. Podziwiam. Oby, oby, wszak będę miała co czytać :)
    Weny! ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. O BOŻE! 50 rozdziałów? Jeszcze tyle szczęścia nas czeka! :D
    O matko, naprawdę ktoś napisał, że sceny są ostre i perwersyjne? Nie skupiam się nad wszystkimi komentarzami. Koko, Ty mały perwersie ;> Nie no uśmiałam się :D Przecież oni nawet jeszcze nie przeszli do konkretów! ;) Już z Akame pisałam, że jak wylądują w końcu w łóżku, to na pewno net siądzie, kabelki się stopią z emocji i tyle poczytamy ;D Ech, ta dzisiejsza młodzież jest jakaś pruderyjna ;)
    No ale przejdźmy do rozdziału.
    Rozumiem, że ta pierwsza, gorąca scena była z dedykacją dla ww ;) No gorrrąco było i jak blisko, kilka centymetrów do raju. Cholerny Kakashi, cholerne, niezamknięte drzwi i kochana kanapa odpowiednio odwrócona. Jak to trzeba myśleć przy meblowaniu pokoju. Zanim nie napisałaś, że jest odwrócona, to już widziałam minę Hatake :D Ciekawe czy uwierzył w pokazywanie blizn. Od tego się zaczyna, hehe. I Kakashi uśmiecha się do Iruki, no dobrze, dobrze. Może by nawet zrozumiał chłopaków jakby ich jednak zobaczył ;)
    Ciekawa jestem jaka zapadnie decyzja w sprawie Naruto. Że zostanie to wiadomo, no bo gdzie miałby jechać! Zostawić księcia? Poza tym nie chciał wracać ze względu na swoją przyszłość. Do matki też raczej nie wróci. Osiemnastu lat jeszcze nie ma więc nie może mieszkać sam. Zaraz, opowiadanie zaczynało się jak mieli siedemnaście, a dopiero co miał urodziny, to w zasadzie ma już osiemnaście, to może mieszkać sam. Może pozwolą mu zostać w pensjonacie i będzie pracował na swoje utrzymanie, hm. No ciekawe, ciekawe co wymyślisz.
    Sasuke, no no no, troszkę mu się zapaliło koło tyłka, jak usłyszał, że Uzumaki się zastanawia, sesese. Dobrze to Naruto rozegrał. Co do pokoju, to cóż, raczej było wiadomo, że nie będą spać w jednym, no bo wyglądałoby to raczej jednoznacznie. Szczególnie po tym oglądaniu blizn. Pensjonat, tyle pokoi do wyboru... Ale, ale. Końcówka bardzo mi się podobała. Przyszła koza do woza ;D I oczy mi wyszły jak "zobaczyłam" zawsze porządnego, wyprasowanego, uczesanego Sasuke z "burzą rozwianych czarnych włosów". Oj będzie się działo. Trzeba zlikwidować popołudniowe niedociągnięcie kilku centymetrów. No o dwunastej w nocy, to już chyba nikt, naszym kieszonkowcom nie przerwie ;D Chyba, że zrobisz nam psikusa i Sasuke przyszedł tylko... porozmawiać ;D
    Świetny rozdział Koko. Tyle skrajnych emocji. Od pożądania, przez panikę, strach, rozczarowanie, aby na końcu powrócić do źródła. Pięknie moja kochana. Pilnuj wena, zamknij w klatce, my dokarmimy i będzie wszystkim dobrze. Ściskam Cię mocno :*
    Daimon

    OdpowiedzUsuń
  3. mmmmmmmmmmm! Więcej więcej :D Normalnie aż słyszę głos "give me more!" ah! wielbię cie kobieto twoje sceny erotyczne i w ogole to opo ;p
    ah proszę napisz szybko następna cześć bo się tu rozpłynę ;d;d;d

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam cię Wojtku w obleśnej flanelowej koszuli!
    Ten rozdział był pełen napięcia aż miałam czasami takie wrazenie , ze mi zaraz monitor eksploduje a ja umrę w spazmach rozkoszy:D
    A potem znów to niszczycielskie pukanie
    Znienawidzę ten odgłos puk , puk już do końca życia! Nosz kuźwa!
    Zrobisz KakaIru? Wow:D Pamiętam jak zaczęły się moje pierwsze historie z yaoi to własnie bylo KakaIru :)
    Super opisałaś tą scenkę pełną napięcia czy domyślali się czy nie.
    AAAAAAAAAAAAAAACH!
    jestem teraz taka szczęśliwa ,
    A dotego ostatniego w pokoju to była Narutowa intuicja? Wyczuł to jakoś Ze Sasuke stał tuż zza drzwiami? Czy zaplanował sobie nocną schadzkę do jego łoża i zrobienie małego Bom Bom?
    Tylko teraz włascicielu flanelowej koszuli nie przerywaj tego nastroju w pustym pokoju CHOLERNYM pukaniem , bo się chyba potnę , jęła żyletkami nadgarstki znaczyć!

    Jesteś moją 1 ligą pisarek yaoistek!

    OdpowiedzUsuń
  5. Grrry przeklęty Hatake i Umino jak oni mogli cholera!!! Hard już tak blisko a tak daleko =(. Czekam już na następny rozdział...pozdrawiam
    By: Cloud

    OdpowiedzUsuń
  6. hahah daj im wrescie dkokonczyc, bo długo nie pociagna w ten sposob ;p
    I niech Naruto nie wyjezdza! Nie moze! Sasuke chyba by oszalal! ;(
    Btw, a Sanu zamiast do betowania, namow na pisanie rozdziałow hahahahah ;p pozdrawiaaam <3

    OdpowiedzUsuń
  7. NIEEE! *wrzeszczy*
    Nienawidzę blogspota, normalnie jak Onet. Ma człowiek dłuuuuuuugi komentarz, klikasz „podgląd” i komentarz znika. Chamstwo.
    To teraz go muszę z głowy odtworzyć i znowu się wrzucić w mój mega nastrój.

    Dżemiku drogi, najprawdopodobniej słyszałaś mój psycho-maniatyczny bełkot.
    Give. Me. More. MOOOORE!
    More, more, more, more…

    Tak w ogóle to jestem Ami-kun i się bardzo wstydzę, gdyż czytam ten cudowny blog od października, a dopiero teraz komentuję.

    Bom Bom!
    Ciekawe, intrygujące, trzymające w napięciu, tajemnicze, zachwycające. Więcej nie jestem w stanie z siebie wydusić (inaczej mówiąc: raz to pisałam, więc bardziej rozbudowanej opinii nie poznasz tylko przez blogspota).
    Co do rozdziału: aaa! aw! ał! arr!
    Aaa! bo sceny erotyczne piszesz tak niesamowicie magnetycznie. Trzymasz w napięciu, budujesz atmosferę nerwowego oczekiwania, frustrujesz i irytujesz. Zbliżenia miedzy chłopakami nie są pustymi scenami, ale wręcz żyją, ociekając pożądaniem i podnieceniem. Jeśli już te dwa uczucia tak opisujesz… Chcę wiedzieć jak opiszesz orgazm.
    Człowiek aż zaczyna ciężej oddychać , odczuwać to wszystko… A przecież to TYLKO opowiadanie. Tylko, że w Twoich rękach to AŻ opowiadanie.
    Aw! ponieważ Naruto rozmyślający nad tym czy skrzywdzić Irukę i zostać z Sasuke, czy może lepiej zranić Uchihę i wyjechać z opiekunem… Był uroczy i taki ludzki. Ponieważ rozczulił mnie jeden moment, a mianowicie wypowiedzenie swoich imion (wiem, jestem chora psychicznie).
    Ał! przez to, że wbiłam się w biurko, za mocno pochylając nad monitorem (nie chciałam pominąć nawet słówka.)
    Arr! dlatego, że im przerwali. Dlatego, że Sasuke wywalił Naruto ze swojej sypialni. A mogło być tak miło… (I wyjątkowo, głównie o nich mi chodzi, nie o czytelników).


    Tak mi się widzi w moim chorym umyśle, że Naruto nie będzie musiał wyjechać, bo Iruka zostanie. A dlaczego? Powody są dwa: Naruto byłby smutny i ważniejszy w postaci Kakashiego.


    Tym razem im nie przerywaj. Błagam, Koko. Długotrwała frustracja seksualna szkodzi zdrowiu, a my przecież nie chcemy, żeby zachorzali. Poza tym Ci czytelnicy zejdą na zawały, wkurwienia i inne tego typu.

    A teraz coś nie o Bom Bom!
    Refuge: kocham mafię, kocham refuje <3 Osobiście bardzo się ucieszę, gdy już pojawi się kontynuacja, ale nie jest to tak, żebym czekała z niecierpliwością. W końcu mam BB, a ono jest cudowne.
    Kicz: …to jest skończone? Bo jeśli tak, to ciekawe. Takie tajemnicze. Efekt dobry, ale nie zniewalający, że tak powiem. Brakuje mi czegoś.


    A co do poganiania… Ujmę to tak, jak spotyka się często pod arcydziełami: to jest jak tlen tudzież jak narkotyk. Uzależnia, staje się niezbędne do życia. Ja osobiście codziennie sprawdzam czy coś się pojawiło. Jak na razie działasz tak na mnie jedynie ty i Alien ^^


    Z poważaniem,
    nimikina.
    www.nimikina.blog.onet.pl
    www.fobl.blog.onet.pl
    www.digureiman.mojeforum.net

    PS To jest 1/3 mojego komentarza. Za skróty myślowe, podziękowania proszę przesyłać do firmy Google, której to produkt skasował pierwowzór.
    PPS Twoja twórczość jest tak dobra, że zasługuje na własny fanon. Ale jest również tak dobra, że żaden fanon jej nie dorówna, NIGDY.
    PPPS Czy ten komentarz brzmi jak hymn pochwalny?

    OdpowiedzUsuń
  8. No i napisałam 'piękny', 'refleksyjny' komentarz, zaznaczyłam 'konto google', dałam zaloguj, pokazało 'niestety nie mogę zalogować...I 20 minut pisania komentarza poszło się...Ehhh...

    W skrócie, a skróty zawsze wychodzą sztampowe - Scenka fajna, insynuacji na temat rozwoju wydarzeń przytaczać nie będę, zastanawianie się, czy pojawi się coś takiego jak BB2 tym razem w środowisku Uzumakiego, może jego ojciec by wyszedł...Jeszcze kilka rzeczy których już nie pamiętam i rada : Skoro jest popyt( ktoś tu w końcu wchodzi) to prawo rynku mówi, że musi być podaż, a więc niczego dziwnego nie robisz - gdyby nie było dla kogo pisać to co innego, ale jest, a jeśli ktoś WCHODZI na tę stronkę i krytykuje, to wskazuje tylko na niską inteligencję odbiorcy.

    Pozdrawiam, starając się uspokoić, że dobry koment muszę zastąpić tą marną imitacją \/.\/

    OdpowiedzUsuń
  9. Och, było gorąco, szkoda tylko, że im przeszkodzono ;( jednak pocieszeniem jest, że jeszcze dużo przede mną ;P
    Naru może wyjechać, jestem ciekawa co by zrobił sasuke ;D
    Nasz słodki blondynek to taki diabełek wcielony, oby tak dalej ;D
    Pozdrawiam i czekam

    OdpowiedzUsuń
  10. Zanim napiszę komentarz właściwy, chcę na coś zwrócić uwagę. Wszędzie czytam, jaki to blogspot niedobry bo czasem nie publikuje komentarza. Ludzie, słyszeliście o czymś takim jak Ctrl+C? Kopiuj tekst? Wtedy na pewno, nawet jak komentarz z jakichś przyczyn się się nie opublikuje, wklejacie go na nowo. Swoją drogą, onet nie lepszy, więc nie rozumiem narzekań i marudzeń.
    Ok, przechodząc do opinii właściwej. Znam już ten rozdział na pamięć i niektóre rzeczy mówiłam przy betowaniu, ale napisze dla potomności:D

    Scena pierwsza jest po prostu rewelacyjna. Sam opis tego w jaki sposób mówią do siebie, i na siebie patrzą, już robi swoje. Bardzo spodobało mi się określenie; obłędnie czarne oczy i rozpalić śnieżnego króla. taki fajny oksymoron.
    I naprawdę, myślałam, że cię zamorduję, jak napisałaś o tym pukaniu do drzwi, a chwile później do pokoju wparowali Kakashi i Iruka. Choć, muszę przyznać, że moja pierwsza reakcja była: zobaczyli ich. już sobie wyobrażałam minę Kakashiego. No ale tym razem im się upiekło. Choć z tą koszulką na pucharach, to kiepska wymówka Uzumakiego:) Kto pokazując blizny koledze, rzuca częściami garderoby po całym pokoju:D
    Osoba, którą miałam ochotę zabić na miejscu Sasuke, to (nie, nie Iruka, który zaproponował powrót do LA) ale sam Uzumakiego. Za to zdanie z Itachim. Brunet się stara, wyciąga młotka z więzienia, a ten tu wyskakuje z Itachim i sztuką manipulacji. mam nadzieję, że nauczył się przynajmniej czegoś pożytecznego:D
    Zdziwiłam się trochę, że Uchiha wyrzucił Naruto do innej sypialni w TAKIM momencie, ale za to opis jego stojącego za drzwiami był bezcenny. Taki wygłodniały lew.
    Teraz tylko pozostaje czekać, co Sasuke zamierza zrobić w trakcie swojej wizyty. Może tym razem Uzumaki go wyrzuci? Nie no żartuję, już proszę bez wyrzucania:D
    i mam nadzieję, że Iruka odjedzie z kwitkiem.
    Aha, jeszcze kwestia zawosów. Sasuke, ten Sasuke, snowboardowy król opuścił zawody? Chyba Naruto naprawdę duuuużo dla niego znaczy.
    I pogoń tą swoją wenę, bo chłopców nogi zaczną boleć od tego stania w sypialni. Sypialnie służą do wyższych celów:D

    OdpowiedzUsuń
  11. Droga, Sanu. Napisałam: "Nienawidzę blogspota, normalnie jak Onet." Co oznacza, że oba serwisy są tak samo chamskie. Tyle, że onet ma jeszcze ograniczenia co do długości - i notki, i komentarzy.
    A o ctr+c zwyczajnie zapominam D;

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie chcę spamować, jak coś Koko to skasuj potem ten komentarz.
    Nimikina, to było napisane ogólnie, nie konkretnie do ciebie. Dużo osób narzeka właśnie na ten problem, a jest takie proste rozwiązanie:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie no to opowiadanie jest po prostu ZAJEBISTE! XD

    Wpadłam na twojego bloga poprzez moją przyjaciółkę, która przesłała mi linka... Wiesz, przeczytałam wszystkie rozdziały w ciągu jednego dnia i wciągnęło mnie to jak cholera! Twoje opowiadanie aż chce się czytać i ciągle chce się więcej.

    Rozdział był super! Naruto rozdarty omiędzy wyjazdem a zostaniem z Sasuke był KAWAI ( mimo, że to byłą tylko gra )! Chociaż wydaje mi się, że Iruka nie wyjedzie z nim do L.A. Jak ktoś już wyżej napisał przecież nie mógłby zostawić Kakashiego. XD
    Poza tym w dzisiejszym rozdziale pojawiła się ( tak długo przeze mnie oczekiwana i jakże upragniona ) "akcja", którą kocham. . . XD

    Ogólnie bardzo fajnie piszesz i nie mogę się już doczekać następnego rozdziału!
    Pozdrawiam i weny życzę! ;*

    OdpowiedzUsuń
  14. Przepraszam z góry za spam ale nie doczytałam końcówki rozdziału. XD
    Coś mam wrażenie, że w następnym rozdziale będzie już coś "konkretnego"... No bo po tym wepchnięciu Naruto i wpakowaniu mu się do pokoju? XD Czyżby Sasek chciał dokończyć to, co Kakashi i Iruka im ( bezczelnie ) przerwali? XD

    OdpowiedzUsuń
  15. Nie no, scenka na zakończenie wręcz cudowna.
    Ale ja nie chcę żeby Iruka był smutny... :(
    ... spróbuj mi powiedzieć że Kakashi będzie go pocieszał a ubiję.
    Mam nadzieję że to będzie prawdziwe pożegnanie. Fajnie by było gdyby spotkali się po paru latach :D

    Mam prośbę: mogłabyś mi prosto, drukowanymi powiedzieć zasady Bom Bom? Bo szczerzę nie mam siły ani czasu na szukanie tego po notkach a mam trochę dużo na głowie by pamiętać wszystko co kiedykolwiek przeczytałam (fajnie by było ^ ^)

    shadowstar

    OdpowiedzUsuń
  16. Świetne! Trafiłam na Twojego bloga niedawno i w 2 dni przeczytałam wszystko. Wspaniałe, boskie i w ogóle! Masz talent. Kurdę, aż nie mogę się doczekać kolejnych części. Do 50? Wspaniale, tylko więcej szczęścia :D. A co do tego motywu co chcesz z surfingiem wprowadzić, to może niech będzie wycieczka szkolna do tego miasta co tam Naruto mieszkał, i tam by wszystkim pokazał na co go stać, jaki jest dobry i wszyscy byliby pod wrażeniem. I spotkałby tam swojego dawnego, przystojnego przyjaciela (Gaare) i Sasuś byłby zazdrosny i wtedy mogłabyś taki trójkąt zrobić, ale nie że oni by byli we trójkę, tylko że Gaara i Sasuke w Naruto i by się o niego kłócili! Aaa, już się nie mogę kolejnego rozdziału doczekać :D

    Pozdrawiam, Nel

    OdpowiedzUsuń

Proszę pisać komentarz pod najnowszą notką.