czwartek, 7 lipca 2011

Bom Bom! 37

ikuko, tak, nigdy nie miałam węża xD Wprawdzie trochę czytałam o ich karmieniu jak pisałam rozdział, ale kurcze, trochę mi te prawdziwe informacje nie pasują do fabuły, bo jak Oro jest takim naprawdę dużym wężem to też mu 1 szczur starszy na tydzien? :(
Sake, oglądałam, oglądałam Qafa :) Coś w tym jest, chociaż nie inspirowałam się tym pisząc o ich nienawiści, bo w sumie moi chłopcy trochę się różnią od Justina, czy Briana, ale oczywiście to coś głębszego niż wzajemna nienawiść :) I wiesz, naprawdę trafne spostrzeżenie o uczuciowości Sasuke, chociaż sama nie miałam o tym pojęcia, ale jak już zaczęłam się nad tym głębiej zastanawiać, to to jest rzeczywiście prawdą. W bb Sasuke ma normalną przeszłość, a Naruto nie, więc to Uzumaki pozostaje większym emocjonalny autyzm, pomimo ich kanoniczności i wszystkich innych czynników. Zgadzam się z tobą całkowicie w 2cz. Refuge sama pogubiłam się w tych cholernych zagadkach, niedomówieniach i tajemnicach xD
Jumii, w ostatnim komentarzu mówiłaś o ich osobowościowym marysuizmie: o tym, że zawsze wiedzą co powiedzieć, etc. dlatego w tej kwestii ich bronie, bo oni nie są zlepkiem idealnego macho :)Z tą pięścią to takie żartobliwe było :) Chociaż podczas bójki, zwłaszcza, jeśli ktoś lubi się bić, wyzwala się adrenalina i burza innych hormonów, które przy podnieceniu również się uaktywniają.
Daimon, nie wiem jak jest, ale chyba w latach młodości Iruki i Kakashiego pobór do wojska był obowiązkowy, ale do wątku Kakairu mnie nie zmuszaj, bo nie lubię ani jednego, ani drugiego :D Jeśli chodzi zaś o wątek z wojną to rozwijać go raczej nie będę, wyjaśnię tylko nieścisłości. A ogólnie postać Itachiego prowadzę bardzo niepewnie, trochę się jej boję, bo dla mnie jest chyba najtrudniejsza. Dobry Itachi to naprawdę mistrzostwo świata moim zdaniem.
Niebieska suszarka, zabiłaś mnie opisem twórczości Lampiry, to było po prostu zabójcze, lemoniada najlepsza, a mało nie zadławiłam się wtedy herbatą, którą piłam, jak to przeczytałam xD Ja też jak zaczynałam swoją przygodę Lampiry, uważałam ją za najlepszą w sieci :D Ale krótko, bo później znalazłam opowiadania Lloyda(bardzo podobny styl -kawai yaoi), które bardziej mi się podobały. Chociaż muszę przyznać, że nie lubię takiego dziubdziania, nawet jak tekst jest dobrze napisany - wszelka ckliwość i romantyzm mnie odpycha, bo jakbym chciała poczytać o czymś takim sięgnęłabym po harlekin. Kurczę, powiem ci, że dużo mi jeszcze brakuje do stylu, który chciałabym mieć, bo mam wrażenie, że ten mój styl jest taki trochę chwiejny, nie trzyma jednego poziomu :c A jak się siedzi na piętach i później się wstaje, to wtedy nie unosi się na kolanach? Chociaż kontekst zdania był pewnie inny znając mnie :D Nie śmiej się z tej kuli :( Nikt nie oglądał 'Maski', tam Jim Carey właśnie tak złapał nabój! :D Wątek surferski rozwinie się po 40 rozdziale.
Ashia, z góry mówię, że w bb nie będzie aż takiego romantyzmu, bo ja w czymś takim się po prostu duszę.
Eve949, jeśli chodzi o paczkę, to ona chyba się kompletnie rozleciała - Neji nazwijmy na razie postronnym obserwatorem, Lee po stronie Sakury, od której też zależą dalsze stosunki z Naruto, więc Kiba nie jest już tak 'chroniony' jak kiedyś. A jeśli chodzi o motyw surfingu, to mam super asa w rękawie ;)
Hibari, jeśli chodzi o styl pisania, to teraz przynajmniej czuję, że panuję nad akcją, nie dzieje się to, co oborze w Refuge, dlatego dużo lepiej mi się teraz również pisze :) ale cieszę się, że jakoś tam się rozwijam, a nie stoję w miejscu :) haha! o boże! a ja się zastanawiałam nad tym 'rozkiszony' xD ale nie ma co, wujek Google wie w końcu lepiej ;D Sasuke jest bardziej poważny w tym co robi? Ale w jakim sensie, bo nie czaję za bardzo :D o kurde! a wiesz, dobry pomysł z tą piosenką Rihany xD zajebisty :D Ja też bardzo lubię w takiej tonacji rozdziały, ostatnio czytałam właśnie takie drarry i przekopiowałam jego styl właśnie do bb :D ale niestety chyba nie będę mogła go utrzymać przez cały czas, bo najzwyklej w świecie nie umiem :(
Mururoa, to bardzo dobry pomysł z powolnym, spokojnym stosunkiem! Na pewno go zastosuję! :) dziękuję za podpowiedź.
Wookie, o kurde! :D nie no z tym wątkiem snowboardowym to mnie zagięłaś, ale powiem, że snowboard wyszedł jakoś tak spontanicznie, bo najpierw miał być surfing :D Jeśli chodzi o parkuor to wiem, że w sieci jest jakieś opowiadanie sasunaru z tą tematyką, jednak nie czytałam go :) jest ono pomieszane z tańcem, a moim zdaniem albo jedno, alb drugie, bo to dwa osobne bieguny są i nie można o dwóch tak rozległych wątkach pisać jednocześnie, takie jest moje zdanie :)Oj, nie kuś, nie kuś z tymi akrobatami, bo to bardzo kuszący koncept jest :D Jak czytałam o cekinowych strojach to aż wyobraziłam sobie takiego Sasuke w takim kostiumie :D zielonej szkoły nie będzie, ale mam nadzieję, że to co wymyśliłam, będzie równie ekscytujące jeśli chodzi o wątek surfingu :D Haha! chciałam zrobić wątek trójkąta miłosnego! wy nie chcieliście :D ale jeszcze pomyślę coś w tej kwestii.
Revira, tak, w takich bom bomowych klimatach czuję się naprawdę dobrze, dużo łatwiej mi się w nich pisze, no i mam do nich sentyment :D o! to jakbym czegoś nie wiedziała, będę mogła liczyć na radę? :)i naturalnie, wszystkie planowane opowiadania będą sasunarutowe. Chciałabym, żeby BB mial 50 rozdziałów, ale nie wiem, czy tyle mi akurat wyjdzie :) Nie mam szczegółowo rozdział do rozdziału rozplanowanej akcji.

Poprzedni rozdział był mi naprawdę potrzebny, wróciłam do 'korzeni' Bom Bom - aktu nienawiści, który w końcu zbudował relację chłopców :) Ostatnio zrobiło się trochę za słodko.
Aktualny rozdział trochę gorszy od poprzedniego, bo nie miałam za bardzo nastroju na zabawne treści, ale następny postaram się, żeby był lepszy, no i będzie w nim trochę więcej akcji :)
Dziękuję bardzo za wszystkie komentarze.

rozdział betowała niezawodna Kuroneko :)

Ostatni dzień bez Uchihy Naruto spędził bardzo intensywnie. Zarówno początek, jak i koniec niedzieli – a tym samym i poranny poniedziałek, był pasmem przyczynowo-skutkowych porażek, podczas których Uzumaki zgłębił swoją wiedzę na zadziwiająco wielu obszarach.
Równo o godzinie dwunastej w południe zjawił się na lodowisku w zimowym miasteczku. Zawitałby tam dużo wcześniej, jednak po wczorajszych dewiacjach, jakie wyprawiał z Uchihą, obudził się dopiero krótko przed południem. A z racji tego, że żaden próżny snowboardzista nie kopał w jego łóżko, nie krzyczał mu do ucha, czy brutalnie nie ściągał z niego kołdry – mógł rozkoszować się spokojnym snem przez maksymalnie długi czas.
Teraz, wypoczęty, w pełni sił i młodzieńczego wigoru, mógł stawić czoła przeciwnościom losu. Właśnie dlatego zmusił się do przyjścia pod wielkie drzwi niemniej dużego lodowiska, na którym wcześniej został brutalnie pobity przez zgraję wieprzy, z umiarkowanym skutkiem udających hokeistów. Teraz odbywał się na nim trening przyszłej pary olimpijskich gołąbków – Sakury Haruno i Rocka Lee.
Naruto wiedział, że pojawienie się na lodowisku równało się wejściu do jaskini lwa, z tą tylko różnicą, że to on będzie tam najgroźniejszym drapieżnikiem. No dobrze, może i była to przesadna pewność siebie, ale czy Naruto nie zasługiwał na miano króla zwierząt? Zwłaszcza w tym miasteczku?
Zignorował jakąś irytującą myśl, że to jednak Sasuke Uchiha zasługuje na ten znamienity tytuł. W końcu to Naruto walczył z całym miasteczkiem, czyli miał wystarczająco dużo siły, jak na króla zwierząt przystało. No i poza tym, to on zdetronizował lokalną księżniczkę z różowego tronu, a to już chyba zasługuje na jakiś order, prawda? A jeśli te argumenty wciąż są za słabe, pora na cięższą artylerię. Bo to on zdominował Sasuke – biedny Uchiha nie raz już się przekonał, jaki Naruto potrafi być drapieżny. A szczególnie wtedy, kiedy Uzumaki pozbawił jego tyłka niewinności. To zdecydowanie zasługiwało na co najmniej tytuł szlachecki.
Z uczuciem niekwestionowanej wielkości otworzył drzwi lodowiska, wchodząc majestatycznym krokiem do środka.
Wielka hala otaczała idealnie białą taflę lodu, po której aktualnie sunął z gracją flaminga Rock Lee. Echo łyżew uderzających o lód i krzyki trenera wypełniały przestrzeń na bezludnych teraz trybunach. Naruto stał na samym szczycie, w ostatnim rzędzie, z którego nie było widać fragmentu lodowiska. Dlatego też, dopiero kiedy wszedł kilka rzędów niżej, zobaczył Sakurę stojącą przy półściance i rozmawiającą z jakąś kobietą, która bez wątpienia była ich trenerką, bo kiedy tylko Lee niekontrolowanie potknął się na lodzie, cudem utrzymując równowagę, ona wykrzyczała pod jego adresem kilka barwnych epitetów. Naruto uśmiechnął się do siebie lekko, były to naprawdę ładne określenia, w sam raz pasujące do Rocka, i grzechem byłoby nie wykorzystać ich w przyszłości.
Przyszłe gwiazdy łyżwiarstwa zdawały się go nie zauważać, i kiedy Lee kręcił malownicze piruety, a Sakura zaczynała właśnie swoją rozgrzewkę, Naruto usiadł w pierwszym rzędzie, przyglądając się ich treningowi.
Haruno, tak jak mówił Sasuke, miała zadatki na sportową gwiazdę. Poruszała się z gracją, lekko i płynnie sunąc po lodzie. Nie wykonywała żadnych gwałtownych, czy niepotrzebnych ruchów. A kiedy z miażdżącą szybkością obracała się wokół własnej osi, Naruto poczuł, jak jego żołądek zaciska się nieprzyjemnie. To uczucie szybko jednak minęło, gdy dziewczyna wygięła się ponętnie, unosząc jedną nogę wysoko w górę. Gdyby Uzumaki wiedział, że Sakura jest taka giętka, może pomyślałby o uwiedzeniu jej w halloweenowy wieczór?
Nie, oczywiście, że nie. Wstyd się przyznać, ale kiedy nie ma przy nim Uchihy, zaczynał chyba myśleć fiutem.
- Kim jesteś? – usłyszał nagle męski, szorstki głos za sobą. Spojrzał w tył i pierwszym, co rzuciło mu się w oczy była do połowy wypalona fajka. Zaraz potem zobaczył czarną bródkę pasem ciągnącą się aż do imponujących baków. – To zamknięty trening, nie wolno ci tutaj przebywać – warknął mężczyzna nieprzyjaznym tonem i podszedł o krok bliżej Uzumakiego.
Myśli Naruto dzisiejszego dnia śmigały jak oszalałe, dlatego też kolejna irytująca refleksja dotyczyła króla zwierząt. Wszedł tutaj z przekonaniem, że to on będzie samcem alfa, zapominając tym samym, że życie potrafi czasem zaskakiwać. Jeszcze się okaże, że Uchiha wcale nie chce być potężnym i władczym lwem, a woli bardziej pasującą do niego rolę tajemniczego i równie nieprzewidywalnego tygrysa syberyjskiego.
- Mam cię stąd wyprowadzić siłą, pytam, do cholery, kim jesteś, gówniarzu! – powtórzył pytanie, a papieros w jego ustach wygiął się niebezpiecznie, jakby zaraz miał się złamać. Naruto uśmiechnął się do siebie lekko. Pamiętacie, że dzisiaj był w doskonałym humorze – pełen energii i młodzieńczego wigoru? Najwyższa pora go wykorzystać.
- Jestem chłopakiem, którego Sakura oskarżyła o gwałt, mówi to panu coś? – zapytał najgrzeczniej jak umiał i równie kulturalnie starał się nie okazywać satysfakcji na widok miny nieznajomego mężczyzny, która bez dwóch zdań była bezcenna. I kto tu jest królem zwierząt?
- Przerwa! – krzyknął facet mocnym głosem, a kiedy Sakura spojrzała w jego stronę, skinął na nią ręką. Naruto widział, jak w zielonych oczach Haruno pojawia się przerażenie. Przygryzła zdenerwowana wargę i podjechała do krawędzi lodowiska, czekając, aż Uzumaki do niej podejdzie. Całe szczęście wniebowzięty Lee był zbyt zaabsorbowany szaleńczymi piruetami, które kręcił, żeby zobaczyć, co się dzieje.
- Naruto?
- Cieszę się, że zapamiętałaś, jak mam na imię. Aż mi się cieplej na sercu zrobiło z tego powodu – uśmiechnął się do niej lekko, kątem oka widząc, jak tajemniczy facet odchodzi, co chwila obracając się jednak i patrząc na blondyna nieufnie. A może tak patrzył na Sakurę?
- Po co przyszedłeś? – zapytała niepewnie, ignorując jego błyskotliwy przytyk. Naruto westchnął cicho. Ciekawe, co by teraz powiedział Uchiha, gdyby go widział?
- Chcę wiedzieć, jak sobie radzisz.
- Z…
Naruto kiwnął jedynie głową. Założył ręce na piersi, patrząc wyczekująco na Sakurę, która zmieszała się wyraźnie. Właśnie kiedy otwierała usta, żeby udzielić odpowiedzi, zauważył ich lodowy baletmistrz.
- Hej! – krzyknął i z furią wymalowaną na twarzy podjechał szybko w ich stronę. – Co ty tu, kurwa, robisz?!
- Ustalamy z Sakurą, kiedy będzie mogła mi zrobić loda – zmrużył prowokacyjnie oczy, uśmiechając się, gdy Lee wychylił się zza pół ściany oddzielającej lodową taflę od trybun w bojowych zamiarach. Uzumaki był jednak poza jego zasięgiem, robiąc jeden nieistotny krok w tył. – Nie wierzgaj tak, bo się jeszcze przewrócisz, księżniczko. Łyżwy są ostre, pamiętaj. Nie chcemy przecież, żeby jedna gdzieś ci się wbiła, prawda? – zapytał z serdecznym uśmiechem na ustach.
- Rock, zostaw nas – powiedziała nagle Sakura, nie patrząc na swojego sportowego partnera.
- Ale…
- Zostaw, powiedziałam! – syknęła, a Lee zarumienił się i z zaciśniętymi zębami – dziw, że sobie ich nie połamał – odjechał.
- Więc? – zapytał w końcu Naruto, przerywając niezręczną ciszę, która między nimi nastąpiła.
Haruno westchnęła ciężko i przetarła ręką oczy, jakby zaraz miała się rozpłakać.
- Jest ciężko, Naruto, cholernie ciężko – powiedziała w końcu z trudem, jakby każde słowo wymagało olbrzymiego wysiłku.
Naruto przymknął oczy, czekając na dalszą część wypowiedzi. Mógł przygotować się na melodramat, w końcu był do przewidzenia.
- Każdej nocy czuję… przypomina mi się to… i wtedy… Dostał piętnaście lat, wyobrażasz to sobie? Piętnaście cholernych lat za zmarnowanie mi życia! – syknęła, uderzając dłonią o belkę. – Nie mogę przestać o tym myśleć, to mnie prześladuje, a każdy dotyk… - z każdym kolejnym słowem jej głos coraz bardziej się łamał, jednak nie rozpłakała się. Na razie. – Ale wiesz co jest w tym wszystkim najgorsze? – uśmiechnęła się blado, zupełnie nienaturalnie. – Że muszę żyć dalej. Trzeba wstać i nauczyć się żyć z tym, co zrobił mi ten cholerny sukinsyn. Ale wciąż nie mogę zaakceptować swojego ciała, wiesz? Kiedyś… kiedyś je uwielbiałam, ale teraz…
Naruto uśmiechnął się lekko. Gwałciciel, kucharz od wyborowych krewetek dostał piętnaście lat więzienia za gwałt. Wiedział, że nie była to brutalna próba gwałtu, napastnik, jeśli można użyć tych słów, potraktował Sakurę niemal jak księżniczkę. I dostał piętnaście lat. To dużo, Naruto nie znał się, ale wydawało mu się, że to dużo. A on? ile dostałby za swoje wcześniejsze grzechy? Oskarżony o próbę morderstwa na grupie nastoletnich chłopców? Brutalnym pobiciu?
- Dzięki łyżwiarstwu mogę o tym zapomnieć. Chociaż na te kilka godzin, kiedy jestem na lodowisku czuję się tak, jak dawniej. Czuję się naprawdę kimś.
Naruto uśmiechnął się gorzko. Znał to uczucie, doskonale je znał. Zaraz po trafieniu do poprawczaka rozpoczął lekcję nauki jazdy na desce surfingowej. I opanował ją szybciej, niż ktokolwiek mógł przypuszczać. Kiedy wchodził do wody nie był już postrachem siejącym grozę, nastoletnim przestępcą. Był surferem. Z roku na rok coraz lepszym. A kiedy łapał fale, nic się nie liczyło.
- No i mój trener Asuma, to ten, z którym rozmawiałeś wcześniej – wskazała ręką w kierunku, w którym odszedł tajemniczy mężczyzna. – On mówi, że jeśli dobrze pójdzie, mamy szansę na wygranie mistrzostw juniorów. Lee trochę odbiega ode mnie, więc będę jeszcze myślała nad występem solowym, ale może uda nam się zaistnieć. Byłoby wspaniale! – uśmiechnęła się radośnie, uśmiechem zupełnie niepodobnym do depresyjnej, załamanej Sakury. Przypominała teraz dawną siebie. To dobrze, czy źle? – Och, i wiesz co? Jeśli wygralibyśmy mistrzostwa juniorów, mielibyśmy duże szanse na zakwalifikowanie się na olimpiadę za rok. Jeśli tak, reprezentowalibyśmy Stany razem z Sasuke!
Naruto uśmiechnął się niespodziewanie, a zainteresowanie, które znikało i pojawiało się w ciągu monologu Sakury, teraz powróciło z podwójną mocą.
- Będę trzymał za was kciuki – powiedział z podejrzanym, wrednym uśmieszkiem na ustach.
Ciekawe, co Sasuke powie na takie rewelacje?
Już się odwracał z zamiarem opuszczenia lodowiska, kiedy Sakura niespodziewanie złapała go za rękę. Jej dotyk był gorący i czuł, że jej dłonie są mokre od potu. Spojrzał na nią z zaskoczeniem.
- Naruto… dzięki, że przyszedłeś. To wiele dla mnie znaczy – powiedziała niepewnie, a Uzumaki skinął jedynie głową.
- Wracaj już lepiej do treningu – mruknął, odwracając się w kierunku schodów prowadzących do wyjścia.
Sakura była ofiarą. Spotkało ją coś strasznego i cokolwiek nie zrobiła w przeszłości, nie zasługiwała na taki los. Sasuke nie miał racji, należało jej się współczucie, cholerne współczucie, albo chociaż zainteresowanie.
Odwrócił się, będąc już na szczycie schodów, w ostatnim rzędzie trybun. Sakura jechała teraz tyłem, przygotowując się do skoku. A kiedy skoczyła, lądując z zadziwiającą sprawnością, Naruto uśmiechnął się lekko, ze zrezygnowaniem.
Sakura nie była chyba aż taka zła. Zwłaszcza, kiedy występowała w roli łyżwiarki.



Naruto z braku lepszych pomysłów na spędzenie dnia, postanowił wrócić do pensjonatu. Wprawdzie mógł iść na stok i poćwiczyć jazdę na tym cholernym snowboardzie, ale nie miał za bardzo ochoty na tarzanie się w śniegu. Sakura uświadomiła mu, jak bolesna była strata surfingu i jak bardzo brakowało mu oceanu. W przeciwieństwie do niektórych, on nie miał dodatkowych pokładów tłuszczu, który mógłby go grzać w zimne, śnieżne dni. Naruto składał się tylko z samych mięśni, których w Los Angeles nie musiał się wstydzić, a w tym cholernym zimowym miasteczku… Krótko mówiąc nie był przystosowany do zbyt niskich temperatur, zwłaszcza, kiedy Uchihy nie było w pobliżu. Ktoś w końcu musiał podwyższać jego temperaturę, żeby tutaj nie zamarzł, prawda?
Już kierował się w stronę schodów na piętro, kiedy niespodziewanie w korytarzu mignęła mu wściekle ruda czupryna bujnych, długich włosów. W tym cholernym zimowym miasteczku tylko jedna osoba nosiła coś takiego na głowie – jego matka.
- Niech to szlag! – zaklął cicho, a kiedy recepcjonistka spojrzała na niego zaskoczona, uśmiechnął się do niej czarująco i szybko skierował się w stronę korytarza.
Stosunki z jego matką plasowały się na poziomie chłodnej uprzejmości z jego strony i wygasłej gorliwości z jej. Kobieta przestała już zabiegać o swojego syna tak, jak robiła to zaraz po jego wyjściu z więzienia. Najwyraźniej walka o względy Naruto już jej się nieco znudziła, i postanowiła wrócić do swojego dawnego, nudnego życia u boku męża tyrana i nierozgarniętych dzieci. Oczywiście, nie żeby urwała kontakt ze swoim szczęśliwie odnalezionym pierworodnym. Naruto spotykał się ze swoją matką od czasu do czasu, czy chodził razem z Sasuke, jakkolwiek absurdalnie to brzmiało, na niedzielne obiady. Ta godzina spędzona w towarzystwie jego przyrodniego rodzeństwa i Kushiny z wybuchowym dodatkiem snowboardowego króla przy boku, była tak żałosna, że później miał problem z powrotem do dawnego trybu życia. Naprawdę, po niektórych bardziej ‘odjazdowych’ spotkaniach miał zaburzenia osobowości, co Uchiha już niejednokrotnie wykorzystał w naprawdę niecnych celach. A później się dziwić, że Naruto mści się na nim podczas ich erotycznych zabaw.
- Nie wydaje ci się to dziwne? – usłyszał podniecony głos swojej matki, kiedy stanął tuż przy lekko uchylonych drzwiach jednego z małych salonów.
- Oczywiście, że nie. – usłyszał spokojny, poważny głos matki Uchihy. – Tak bardzo boisz się o Naruto? - wyczuł wyrachowany uśmiech w jej słowach. Przed oczyma stanęła mu dawna scena w gabinecie dyrektorki, kiedy po raz pierwszy poznał Mikoto – dumną kobietę, pełną chłodnej uprzejmości i swego rodzaju wyższości, pogardy dla innych. Wprawdzie jego stosunki z matką Sasuke znacznie się ociepliły, ale teraz – podczas rozmowy z Kushiną – była tą samą oziębłą damą, co podczas ich pierwszego spotkania.
- Nie chcę, żeby przeszedł to samo, co ja! – odpowiedział jej podniesiony, wyraźnie zdenerwowany głos jego matki. Zmarszczył brwi, pochylając się jeszcze bardziej w stronę uchylonych drzwi i następnym, co usłyszał, był czysty, dźwięczny śmiech matki Uchihy.
- Ależ kochanie – powiedziała ciepłym, niemal przyjaznym głosem, w którym kryła się jednak szczypta ironii. – Zapomniałaś chyba, że to również syn Minato. Jak zdążyłam już zauważyć, jest do niego podobny nie tylko w wyglądzie.
- Przestań z tego kpić, Mikoto!
- Zostawił cię tak samo jak on, prawda? Gdyby Minato dowiedział się o tym, byłby dumny ze swojego syna.
- Zamknij się! – krzyknęła jego matka wściekłym głosem i Naruto usłyszał głośne plaśnięcie. Miał cholerną ochotę wychylić głowę zza drzwi i zobaczyć, co się też stało, jednak ostatecznie musiał się powstrzymać. Wtedy kobiety z pewnością by go zobaczyły, a tego nie chciał.
- Będziesz policzkowała mnie za każdym razem, gdy tylko o nim wspomnę? Tyle razy powtarzałam ci, że ten chłopak zrani cię tak samo, jak Namikaze! Dlaczego ty wciąż o nim myślisz? To chore, Kushina, powinnaś już dawno o nim zapomnieć i…
- I co? Zająć się pielęgnowaniem naszej przyjaźni?
- Dobrze wiesz, kochanie, że nie o to mi chodzi.
- Chcę, żeby Naruto wrócił z powrotem do mojego domu. Jego miejsce jest przy kochającej rodzinie.
- Myślisz, że siłą zmusisz go do powrotu? – Mikoto westchnęła cicho. – Za bardzo zżył się z Sasuke, żeby teraz do ciebie wrócić.
- I właśnie o tym mówię, do cholery! Nie uważasz, że dwaj chłopcy mieszkający w jednym pokoju są co najmniej dziwni?
- Naruto śpi na kanapie, osobiście to sprawdzałam, nie musisz się martwić – powiedziała, a stojący za drzwiami Uzumaki odetchnął z ulgą. Razem z Uchihą przygotowali wszystko bardzo dokładnie na kontrolne wizyty jego przyszłej teściowej. Nie pozostawili żadnej poszlaki sugerującej ich potajemny romans.
- Uważasz, że przesadzam? – w głosie Kushiny słychać było rezygnację.
- Oczywiście kochanie. Naprawdę nie ma się o co martwić.
- Nasza tajemnica jest dużo gorsza, prawda?
- Módl się, żeby nikt jej nie poznał – usłyszał jej głos niebezpiecznie blisko drzwi, więc nie czekając na nic, puścił się biegiem przez korytarz, dosłownie w ostatniej chwili chowając się za róg, kiedy drzwi otworzyły się i z małego saloniku wyszła Mikoto Uchiha. Naruto odetchnął głębiej, idąc przyśpieszonym krokiem po głównym holu i mrugając jeszcze do recepcjonistki, skierował się na schody, do swojego pokoju.


Sasuke nie odzywał się przez resztę dnia, więc Naruto nie miał z kim porozmawiać o dziwnej konwersacji ich matek. Wprawdzie mógł iść jeszcze do starszego Uchihy, ale jakoś nie wyobrażał sobie z nim tej rozmowy: „Nasze matki ukrywają jakiś straszny sekret, jak myślisz zamordowały kogoś? O, a tak przy okazji, zaczynają podejrzewać, że pieprzymy się z twoim bratem po kątach. Jak myślisz, może lepiej zacznijmy używać prezerwatyw, bo jak się wyda, że bzykamy się bez gumek, będzie już po nas”.
Nie, oczywiście, że nie. To było absurdalne. Itachi wprawdzie był wspaniałym towarzyszem rozmów, jednak tylko jeśli chodziło o jego młodszego brata. Tajemnice, wstydliwe wspomnienia z dzieciństwa małego, słodkiego Sasuke były jak najbardziej ok., czysto przyjacielska rozmowa o głupotach również, ale o poważnych tematach musiał rozmawiać ze snowboardowym mistrzem. Bo nie ma co ukrywać, Sasuke przecież znał go najlepiej, a jakby tego było mało, w końcu musiał przydać się na coś innego niż tylko seks, ratowanie z opresji i słowne przepychanki. Taki Uchiha powinien być w końcu wielofunkcyjny! A jak nie, Naruto będzie musiał wymienić go na lepszy model. Właśnie, kiedy tylko brunet wróci z tych swoich zawodów, będzie musiał go nastraszyć, że jeśli nie będzie się dobrze sprawował, czeka go detronizacja.
Naruto westchnął ciężko, postanawiając, że w ostatni wieczór wolności pójdzie się porządnie zabawić z turystkami. Od jutra będzie znów musiał tolerować obecność próżnego snowboardowego mistrza, a to wymaga podwójnej dawki przyjemności. Dziwną rozmowę ich matek również postanowił na razie zignorować, sugerując się myślą, że na zmartwienie jest zawsze czas, a najlepiej martwić się z Uchihą. Dlatego właśnie z szelmowskim błyskiem w oku, nonszalanckim uśmiechem na ustach i czarnej, niezwykle seksownej koszuli bruneta zszedł na dół, na przyjęcie organizowane przez grupkę przyjezdnych kobiet, które na pewno ugoszczą go jak księcia.



Wspaniała, niesamowita niedziela! Po prostu cudowna, wyśmienita, cholera!
Do swojego pokoju wrócił po trzeciej w nocy i miał kompletnie gdzieś fakt, że jutro będzie musiał wstać wcześnie rano do szkoły. Trzeba zauważyć, że był również mocno podchmielony, więc z tym porannym wstawaniem może być naprawdę różnie. Ale liczy się przecież dobra zabawa, prawda? Raz, czy dwa jak opuści dzień w szkole nic się przecież nie stanie. Och, a zabawa była wyśmienita! Nie miał pojęcia, że do pensjonatu przyjeżdżają takie ładne dziewczyny! A obiecały mu, że na sylwestra również się zjawią. Nie ma co ukrywać, Uzumaki naprawdę im się spodobał.
Naruto zaśmiał się do siebie i nawet nie zapalając światła, na oślep zaczął ściągać z siebie ubranie. Najpierw czarną koszulę Uchihy przesiąkniętą zapachem kobiecych perfum, później spodnie. Żałował, że nikt mu w tej czynności nie mógł pomóc, bo cholerny zamek w jego jeansach zaczął niespodziewanie z nim walczyć, nie chcąc się przed nim otworzyć. Niech to szlag! W tym stanie Naruto był naprawdę wyrozumiały, jednak nie mógł znieść tak jawnej zdrady jego garderoby, która nie chciała go uwolnić ze swoich szponów. Złorzecząc na producenta jeansów, dał za wygraną i rzucił się padnięty na łóżko.
Dzisiejszy wieczór był pełen wrażeń, dlatego Naruto miał po czym odpoczywać. Dodatkowo pozwolił sobie na nieco więcej drinków niż miał w zwyczaju – przy Sasuke nawet jeśli pili, ciągle zachowywał czujność – dlatego też nie mógł zauważyć braku czegoś bardzo ważnego w pokoju Uchihy, dokładniej w terrarium. Ze słodką nieświadomością oddał się w objęcia Morfeusza, nie mając nawet pojęcia o tym, gdzie jest Orochimaru.

21 komentarzy:

  1. Haha wiesz, zawsze ewentualnie można podać mu królika. Ale węże bardzo długo trawią, wierz mi, dawanie mu kilku myszy dziennie przyniosłoby tragiczne efekty : > A rozdział bardzo mi się podobał, pomijając wstawkę z Sakurą (która o dziwo pierwszy raz mnie nie drażniła) czytałam go z wielkim bananem na twarzy, szczególnie gdy wyobraziłam sobie podchmieloną walkę z Narutowskim suwakiem : ) Pozdrawiam i czekam na następny rozdzialik : )

    OdpowiedzUsuń
  2. to jeden z tych rozdziałów, które właściwie nie wnoszą żadnej akcji tylko jakieś ewentualne wyjaśnienia, czy dokończenia mniej istotnych spraw. I rozumiem, że takie również są potrzebne, ale raczej za nimi nie przepadam, dlatego wybacz, że mój komentarz jest krótki i dzisiaj również nic głębszego ze sobą nie wniesie :)Pozdrawiam.
    Nana

    OdpowiedzUsuń
  3. Chcesz zabić Naruto?! Nie no żart, nie zrobiłabyś tego...prawda?
    Nawiedziła mnie wizja budzącego się z rana Uzumakiego myślącego, że maca go Sasuke. Otwiera oczy a tu zonk, a raczej Orochimaru.
    Kushina podejrzliwy rudy stwór. Chciałabym aby wyszło na jaw, że miała rację a matka Sasuke nie. Miałaby pani Uchiha swoje idealne kontrole.
    Chłopacy dobrze wszystko zorganizowali w razie nalotów.
    Sakura - już parę razy się łapałam na kilku blogach, że jestem skłonna ją uznać za człowieka a nie robota zaprogramowanego na obijanie mordy Naruto i mizdrzenie się do Sasuke. Twoją Sakurę zaczynam powoli zaliczać do tej małej grupki. Podkreślmy małej.
    Lee wije się jak robak i na lodowisku i w życiu. Chce pokazać zęby i czasem mu się to udaje. Jak widzi zagrożenie czyhające na jego jabłko. W tym wypadku tym jabłkiem dla niego jest Sakura.
    Nie nie myślmy już o tym, że jabłko długo nie pożyje jak je robak dorwie.
    Tak myślę, że jakby Sakura pozwoliła na dużo Lee to .... po pewnym czasie zdecydowałaby się na wstąpienie do zakonu byle od niego uciec i nie być narażoną na jego zaloty.
    Jakby nie patrzeć to Lee zachowuje się w stosunku do Sakury jak ona wobec Sasuke. Powinna zatem rozumieć dlaczego Uchiha się irytuje jak ją widzi.
    Naruto - jego zbieranie informacji i idealne ich wykorzystanie w odpowiednim momencie. Otoczenie należy obserwować zawsze i wszędzie, nigdy nie wiadomo co nam się w życiu przyda.
    Koniec szaleństw myszy. Kot wraca do domu.
    Coś czuję, że ani Uzumaki ani my o tym powrocie długo nie zapomnimy.
    Pozdrawiam i do następnego.
    xDD

    OdpowiedzUsuń
  4. Jasne, możesz pytać o radę, aczkolwiek ja raczej byłam widzem niżeli wykonawcą technik parkoura ^^ Mój ex nauczył mnie tylko jak wykonać poprawnie Roll i Landing (obie techniki należą do podstaw i niby są łatwe, ale jeśli popełni się przy nich błąd można odnieść kontuzję, zwłaszcza przy Landingu). Ale mniejsza o to...
    50 rozdziałów Bom Bom!? Super to znaczy, że przed nami jeszcze trochę jazdy na snowboardzie ^^
    Co się tyczy obecnego rozdziału...
    Oh yeah! Lee z gracją flaminga i Naruto w roli króla zwierząt. Czego chcieć więcej? Chyba tylko Sasuke... Stęskniłam się za nim.
    Tak, cóż, współczuje Sakurze. Myślę że jakkolwiek wielką suczą by nie była na owe współczucie w tym wypadku zasługuje.
    15 lat... Niekiedy tyle dają za morderstwo. Za gwałt, bez próby morderstwa i użycia zbytniej przemocy, 15 lat to dużo.
    Ale osobiście nie żal mi tego pseudokucharzyny.
    Oł shit! Orochimaru zwiał!?
    Aż mnie ciarki przeszły.

    OdpowiedzUsuń
  5. Tworzysz to opowiadanie w ekspresowym tempie O_o Serio, jestem pod wrażeniem. Też tak chcę! X) Nie komentowałam Bom Bom od długiego czasu, ale czytałam na bieżąco, zaręczam :) Im bliżej końca, tym bardziej mnie intryguje. I nie, nie mówię tu o Madarze, czy Kushinie i Mikoto. Intryguje mnie to, co robisz z relacjami Sasuke i Naruto. Myslałam, że ustabilizowały już się na określonym poziomie, a tu nie. Naruto zaczyna kaprysić. Niby okej, bo ostatnio faktycznie przypominali stare dobre małżeństwo, ale... co on kombinuje? Czego właściwie chce? Ten chłopak pozostaje dla mnie tajemnicą X)
    Ha! Naruto królem zwierząt. Jak Simba XD Co tu dużo mówić, nawet trochę podobni są ;P I ten i ten złotawy, i ten i ten roztargany, i ten i ten umie ryknąć. No i obaj pretendują do korony. Przez to porównanie poczułam przez chwilkę, jakby całe Bom Bom było rozbudowaną wersją ‘Z kamerą wśród zwierząt’ ;D co oczywiście jest bardzo głupim skojarzeniem, no, ale... jesli Naruto chciał ssakom królować, to niech ma za swoje XD
    Nie mogłam ze smiechu przy jakiejkolwiek wzmiance na temat Lee XD Gracja flaminga rządzi. Ale, ale! Czy oglądałaś może Stupid Sakura Project? Jest na yt. W trzeciej części jest króciutka animacja Lee tańczącego balet razem z Gaiem. Nie mogłam się opędzić od tego obrazu podczas czytania Twojego rozdziału XD
    Oj, Naruto... jak mogłeś zgubić węża? Chyba wiesz, że za to właściciel moze wziąć odwet na twoim pytonie, i nie, nie będą to przyjemne chwile. Swoją drogą, ciekawe, gdzie ten gad polezie. I kogo zje O__o
    Ach, a więc po 40 rozdziale mozemy spodziewać się zmiany klimatu? : > Czekam z niecierpliwością!
    Kochana, czekam na następny rozdział :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Przyznam, że ta twoja Sakura jest nawet... znośna. Nie wkurza mnie już tak bardzo jak na początku. No i oczywiście współczuję jej, choć według mnie 15 to trochę za dużo... ale ja tam się nie znam. XD
    Nie wiem czemu, ale jak przeczytałam rozmowę matek, to w głowie pojawiła się tylko myśl 'YURIIII!!!' i co gorsza nie chce wyleźć. Ale kto wie, może one tam kiedyś, na boku... I dlatego Kushina jest taka przedrażliwiona. XD
    Nie mogę się doczekać w jaki sposób Oro się odnajdzie. Albo raczej gdzie... ];->
    Pozdrawiam i duuużo Wena!
    Hachisuwkurza mnie już tak bardzo jak na początku. No i oczywiście współczuję jej, choć według mnie 15 to trochę za dużo... ale ja tam się nie znam. XD
    Nie wiem czemu, ale jak przeczytałam rozmowę matek, to w głowie pojawiła się tylko myśl 'YURIIII!!!' i co gorsza nie chce wyleźć. Ale kto wie, może one tam kiedyś, na boku... I dlatego Kushina jest taka przedrażliwiona. XD
    Nie mogę się doczekać w jaki sposób Oro się odnajdzie. Albo raczej gdzie... ];->
    Pozdrawiam i duuużo Wena!
    Hachisu

    OdpowiedzUsuń
  7. Niezłe, czekam już na kolejny rozdział . Życzę dużo weny i udanego weekendu.
    By: CLoud

    OdpowiedzUsuń
  8. Rozdział taki przejściowy, ale ciekawy. Zastanawiam się, jaki to sekret skrywają Mikoto i Kushina. Po ich wcześniejszych rozmowach podejrzewałam nawet romans, ale teraz wynika, że to jednak nie to.. Końcówka złowieszcza, ciekawe tylko, jak takie gadzisko wydostało się samo z terrarium ;> a co do jednej odp na komentarz, w której piszesz, że dobry Itachi to mistrzostwo - cóż, muszę polecić Ci jedno opowiadanie, najlepsze z Itachim, jakie znalazłam w sieci. Ma tylko 21 rozdziałów, a naprawdę warto przeczytać. Wg mnie wszystkie postacie są tam świetnie wykreowane, a wątek ItaDei - idealny: http://www.yaoi.pl/teksty/viewstory.php?sid=2297

    Pozdrawiam i czekam na next!
    A.

    OdpowiedzUsuń
  9. I to jest dobre podejście! Nie ma Drania - trzeba korzystać!x) Ostatnio przyzwyczaiłam się, że Sakura jest zła, ale tutaj nie umiem jej nienawidzić... Taka wersja Haruno chyba bardziej mi się podoba.:) Za to Lee mnie wkurza strasznie! >~<* Brzydkie, tępe i zawzięte. Bardzo podobał mi się trening. Naruto, to Naruto - nie może być całkiem zły... Prawda?
    Co do rozmowy pań... Obstawiam trupa w piwnicy! ;) Anemic

    OdpowiedzUsuń
  10. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  11. Uff... rozdział przeczytany - jaki Ty masz właściwie nick?^^
    Powiem tak - rozdział spodobał mi się, choć był troszeczkę... taki nudny. ALe tylko ociupinkę. Pewnie dlatego tak mi się przywidziało,bo nie było Sasuke "zrób mi loda, Uzumaki" Uchihy. Ale moja kochana lodowa pałeczka-... znaczy się księżniczka wraca już niedługo, oł jeee... ;D Ostatnio mam mocną fazę na yaoi, więc nawet nie wiesz, jak bardzo się ucieszyłam, kiedy znalazłam u CIebie nowy rozdział;) Czytałam do kilka razy:D
    Wiesz, jakoś ciężko mi sobie wyobrazić Rocka "odpier.dol się od Sakurci" Lee... na łyżwach. No po prostu nie mogę! To te brwi mu się nie wkręcają, czy coś tam takiego? o.O Sakura - nie cierpię tej różowej landyny i wcale jej nie współczuję. A może okazałoby się, że jest w ciąży, nie wystąpi na olimpiadzie i popełni samobójstwo, tnąc się linijką? Muahaha... *obłąkanie w oczach* O! A potem jej nie zakopią, tylko zostawią gdzieś w zaspie śnieżnej, żeby lepiej się zakonserwowała, o tak...
    Oro dał dyla? Jakby mnie nie karmili, to też bym sobie poszła, ot co! A może on sobie "poszedł" do węża Naruto (tego w spodniach^^)? Ciągnie swój do swego... ;D
    Już nie mogę się doczekać, kiedy wróci Saskacz i znowu zaczną się z Naruto "sam se zrób loda, Uchiha" Uzumaki'm gwaUtać;D Nie wiem, po wczorajszej mojej urodzinowej balandze jeszcze nie doszłąm do siebie, ech...
    Co do spokojnego seksu - pomyślałam, że to może być po prostu coś nowego. Innego. Ja bardzo, ale to bardzo chętnie przeczytałabym coś takiego, zważywszy na fakt, żedo tej pory ich stosunki szekszualne były bardzo ostre i dynamiczne. A tak to postawić na "delikatną namiętność" i masę czystego erotyzmu *rozpływa się* o tak, ale bym coś takiego poczytała...
    Jeszcze jedno - tak sobie pomyślałam, że w razie co, taka inicjatywa mogła by wyjść... nie no, nie wiem. Saskacz - porządnie zaskoczył by Naruto, a Naruto - zaskoczył by sam siebie - jak na razie to on nie chce myśleć o "związku", a taki dpokojny seks, nastawiony na czułość (w wydaniu męskim oczywiście) byłby chyba takim... zalążkiem.

    Pozdrawiam serdecznie i czekam z niecirpliwością na nowy rozdział;D Oby pojawił się jak najszybciej!
    Mururoa

    OdpowiedzUsuń
  12. Ech, wybacz mi wszystkie błędy i literówki w komentarzu - zwalam na wczorajsze party^^"
    Mururoa

    OdpowiedzUsuń
  13. http://piekloraju.wordpress.com/10 lipca 2011 23:10

    Z polecenia bardzo dobrej znajomej, w ciągu 3 dni przeczytam od początku do końca owe opowiadanie. Wnet podzieliwszy się swoją opinią pójdę spać, pozdrawiam.
    :smileface:

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie pij herbat i innych płynów jak czytasz komentarze :D bo grozi to kalectwem lub utratą życia
    Ej ja też tak miałam , że potem przerzuciłam się na Lloyd , tylko niesamowicie drażniło mnie to ,,ogłupianie" Naruto , mały bachor , któremu się uleje , na sarkastyczne wypowiedzi Uchihy reaguje uładaniem ust w dzióbek lub płacze oraz ma bardzo niskie QI porównywalne do ślimaka.
    Noo , noo czyżby między naszymi szanownymi maciorami szykowały się kiedyś jakieś lesbijskie zapędy? Błędy młodości? Eksperymenty?
    Kolejna tajemnica , uważaj zebyś się nie pogubiła ;)
    Fajnie wykreowałaś Lee na takiego robaka z gracją flaminga , czyż to nie sprzeczność?
    Mmmm czy Sasuke odkryje tą mocno nakrapianą bluzkę kobiecymi hormonami ? Biedny Naruto i biedny Oro, zeżre mu jakis nie daj boże członek! Ucieknie i Sasuke zapewni Narutowi taki wpierdol , że zapamięta do końca życia , że o węże( nie tylko własne) należy dbać.



    Niebieska suszarka

    OdpowiedzUsuń
  15. Niech się okaże, że Sasuke i Naruto są przyrodnimi braćmi... Nie wiem, jak, ale strasznie mi się ta wizja spodobała;D
    Ai

    OdpowiedzUsuń
  16. Uuuuła... Ale będzie cyrk. Mam tylko nadzieję że jeśli SasUke tez świętował to raczej z samego rana nie wróci ;P A jak bardzo Naruto zabawił sie z tymi klientkami? Bo to może być niezły materiał do wątku głównego.

    Jeśli Asuma jest trenerem Sakury to wiedz że sporo straciłaś w moich oczach. On jest genialną postacią, a ona... a ona jest. To już samo w sobie powinno być karalne.

    Ale muszę przyznać że miło mnie zaskoczyłaś. Wracam z wyjazdu a tu 4 notki. Oby tak dalej.

    shadowstar

    OdpowiedzUsuń
  17. Dobra, to może Retsu się ujawni, bo w sumie kupiła już sobie nową klawiaturę, a ręka po złamaniu jako tako do siebie doszła, więc nie ma konkretnego powodu, dla którego nie miałaby w-r-e-s-z-c-i-e skomentować jednego ze swoich ulubionych fanfików.
    A więc... najpierw za zacznę od tego, że pochwalę za całkowicie oryginalny i ciekawy pomysł. Potem przejdę do faktu, że chociaż jestem za całkowitym zachowaniem kanonu, jeżeli chodzi o postaci, to i tak chara design ludności z Twojego opowiadania niesamowicie mi się podoba.
    Kolejne, co przyznam, to fakt, że głupio mi, że nie chciało mi się/ nie mogłam/ nie miałam czasu skomentować wcześniej żadnego posta, choć czytam Twojego bloga od samych początków (sic!). Za to serio p-r-z-e-p-r-a-s-z-a-m.
    Dalej... ja tam uważam, że styl masz bardzo ładny, płynny i miły w odbiorze. Nie mam mu nic do zarzucenia, ale jeśli uważasz, że jest inaczej, to pracuj nad nim, bo zawsze może być lepiej, nie?
    Miło, że za niedługo wykorzystasz motyw surferów. Aż by się chciało, żeby ferajna pojechała na wycieczkę nad ocean i zobaczyła, jak Naruto kosi fale! Hell yeah!
    Co ja tu jeszcze chciałam... O! Chciałam powiedzieć, że naprawdę, niezależnie od tego, co uważasz, Twój fanfik jest jednym z tych lepszych, na które zwraca się uwagę i które się promuje.

    Mam nadzieję, że teraz będę pamiętać o komentowaniu >.>

    A odnośnie tego rozdziału. Aż mnie coś nosi, żeby dowiedzieć się o czym rozmawiały matki Saska i Naruciaka. Nosz, cóż to za tajemnica?

    Pozdrawiam,
    Retsu
    (ao-no-fanfiction.blogspot.com)
    Wena życzę!

    OdpowiedzUsuń
  18. Ja chcę nowy rozdział!
    Bo się zapłaczę na śmierć...
    Mururoa

    OdpowiedzUsuń
  19. Oto mój cały komentarz.
    http://i55.tinypic.com/rayuqu.jpg

    Dziękuję ;>

    OdpowiedzUsuń
  20. No, wreszcie się wyzbierałam. Wierz mi, praca to zuuuoooo. =___=
    Dobra, o co mi chodziło z tym Sasem? Ano wiesz, wydaje mi się, ze on tak trochę... chyba bardziej zdaje sobie sprawę z tego, co między nimi jest *przekrzywia głowę* i ma chyba bardziej... poważne podejście do uczyć. Tak mi się wydaje. Bo naturo jest jak burz,a jak... jak... dziki zwierz! i do tego w klatce! XDD bo nie rozumie, co się dzieje i ta frustracja powoduje, że zachowuje się nieprzewidywanie, tak jak teraz, jak pies spuszczony ze smyczy, odreagowuje nadmiar emocji których nie zna, nadmiar myśli, których nigdy nie miał, miota się, czyni chaos, wszystko robi bardziej na wyczucie aniżeli z pewnością i doświadczeniem. Zupełnie odwrotnie niż Sasuke, a przynajmniej takie odnoszę wrażenie. Nie jestem pewna, że tak powiem... "uczuć" Uchihy, on ich nie precyzuje, w przypadku perspektywy Uzumakiego, jasno czuć, że on coś... wie? przeczuwa? Instynktownie. A Uchiha? No wołem nie ruszysz, kilofem nie stłuczesz. Jednak Sasuke ma chyba to do siebie, że cokolwiek by nie powiedzieć, to on jest sterem, to on prowadzi, jest bardziej świadomy swoich emocji, życia, czegokolwiek i lubi mieć nad tym kontrolę, może nie nazywa, nie precyzuje, ale wie. Nie powie głośno, ale wie. Tak myślę.
    I tak, ta piosenka to byłoby mistrzostwo świata *rechocze* Wole sobie nawet tego nie wyobrażać. XDDD
    Gdzieś tam wyłapałam, że ktoś proponował powolny seks... Wiesz, że też o tym myślałam? Jakby wyglądało coś wolnego, bardziej... skierowanego na emocje niż na silne, agresywne bodźce, coś totalnie odmiennego od tego, co było dotychczas. Biedny Narut, na pewno by się pogubił a całej tej sytuacji. XDD Ale wiesz, to byłoby naprawdę dobre, ciekawa jestem, jakby to wyglądało w Twoim wykonaniu.
    Jeżeli chodzi o ten rozdział to wiesz co? Okazała się, ze masz jednak uczucia, hahahahaha! XDDD Nie no, serio. XDD Zaskoczyłaś mnie trochę zmiana... w postrzeganiu Sakury, już myślałam, że będziesz zatrzymać ją tka do końca, a tu proszę, Koko się zlitowała i ujawniła swoje jakże pozytywne uczucia! *chichocze* NO i Lee, bogowie... *zanosi się śmiechem* Ale powiem Ci, że on mnie straszliwie denerwuje! XDD
    Dobra, koniec, idę się położyć, bo mi kręgosłup zaraz pęknie. Ciekawe czy przeczytasz to przed publikacja nowego rozdziału *myśli* ostatnio mam takie dziwne szczęście pisać komentarze zaraz przed nowymi częściami. *wywraca oczami* No ale... mogłabyś już coś dodać, mam ochotę poczytać. XDDD
    No, weny życzę. ^^

    Hibari.

    OdpowiedzUsuń
  21. O.
    Po skończeniu czytania, właśnie to przyszło mi na myśl - "O!". Przez chwilę poczułam się jak Dziecko Słońca, nie zdolne do wypowiadania bardziej skomplikowanych słów (zupełnie jak Naruto, gdy się podnieci).
    No dobra, ale żarty na bok.
    „Czy aby ten stary, siwobrody zbereźnik nie patrzy się na krocze tego niewinnego aniołka?”.
    Powinnam Cię zaskarżyć! Przez Ciebie już nigdy nie spojrzę na figurkę świętego Mikołaja z taką niewinnością, jak wcześniej! A co jak zobaczę na ulicy starca w czerwonym stroju i sztuczną brodą, zbierającego datki na dom dziecka, i pomyślę sobie, że to jakiś zboczeniec?!
    "śmiejące się poczciwie figurki świętych Mikołajów" - tak, tak, 'poczciwe uśmiechy'. Ja już wiem swoje.
    Tak czy siak, powaliłaś mnie tekstem "Wszystko kręci się wokół penisa Uzumakiego" i nagle sobie uświadomiłam ile prawdy leży w tych słowach!
    Idąc dalej, naprawdę zadziwiasz mnie tym, w jaki sposób przedstawiasz Hinatę. "W końcu tylko jedna osoba może pocić się jak świnia w środku zimy." Jako bohaterkę anime, lubię ją (znacznie bardziej niż Sakurę - ale będąc szczerą, i tak wolę same męskie postaci, od razu wiadomo dlaczego), nawet w twoim opowiadaniu ją lubię! Mimo, że to pocąca się świnia. Jest taka śmieszna! ;D
    Uchiha, ten diabeł, przywłaszczył sobie prezent? Nie podejrzewałam go o taką perfidność. Ale i tak nie umywa się to do Minato.
    Dziewczyno, należą ci się brawa na stojąco i ukłony do ziemi. Jeszcze nigdy nie spotkałam się z tak świetnie przedstawionym Minato! Oryginalny, zupełnie inny w anime, ale przyciągający uwagę jak magnez. Intrygujący.
    Bez względu na to jakim gnojem (za przeproszeniem) by się nie okazał, tak czy siak, zapdanie w pamięć na długi czas. Czuję też, że ciężko będzie mi go nie lubić (wszakże, nie od dziś wiadomo, że pociągając mnie ci źli chłopcy - Boże broń, bym była podobna do Kushiny! O zgrozo! *uśiadamia sobie straszną prawdę*).
    Tak czy siak, mam nieodparte wrażenie, że miałaś dobry humor gdy to pisałaś. Strasznie rozbrajajacy był ten rozdział (w pozotywnym sensie - bardzo lubię ten klimat BomBom).
    Szkoda, że i u Ciebie na wakacjach nie znalazł się nikt godny uwagi. Ale Ty chociaż miałaś (marną bo marną, ale jednak!) kopię Uzumakiego! U mnie to by się co najwyżej znalazła fałszywa kopia Lee!

    OdpowiedzUsuń

Proszę pisać komentarz pod najnowszą notką.