wtorek, 3 listopada 2009

Kicz

Dziękuję za wszystkie komentarze :)

Cieszę się, że Hibari podoba się nagłówek ^-^

Uwaga!
Rozdział wyszedł mi dziwny. Dziwne jest również to opowiadanie, więc ostrzegam, że nie wszystkim może się spodobać.

A teraz pora przekonać się o czym będzie Kicz:



Wyobraź sobie, że stoisz na czele olbrzymiego królestwa. Wyobraź sobie, że twoje królestwo opanowało całą Ziemię i wszyscy ludzie są twoimi poddanymi. Wyobraź sobie, że w każdym państwie tysiące pracowników pracuje tylko dla ciebie.
Jesteś jak Bóg w ludzkiej skórze. Możesz decydować o życiu i śmierci. Jesteś absolutem…

A teraz wróć do rzeczywistości.
Nazywam się Naruto Uzumaki. Osiągnąłem wszystko. Opowiem wam swoją historię…

Mam dwadzieścia pięć lat. Pochodzę z małej, górskiej miejscowości, o której nie chcę za wiele opowiadać. Dzieciństwo było najgorszym okresem w moim życiu. Moja matka umarła, kiedy miałem pięć lat. Właściwie powinienem powiedzieć, że zaćpała się na śmierć, jednak pozostańmy przy bardziej cenzuralnej wersji. O ojcu wiem tyle, że prezerwatywa pękła i jego plemniki zaszły gdzie nie trzeba. Nie miałem innej rodziny, więc po pogrzebie matki trafiłem do sierocińca. W sierocińcu natomiast powierzono mi honorową rolę odludka. Ofiarą nie byłem, bo umiałem się bronić, jednak nikt nie chciał się ze mną przyjaźnić. No i tak sam jak palec trwałem aż do dziewiętnastego roku życia. Potem wyjechałem do Nowego Jorku. Szczęśliwym trafem znalazłem robotę jako pokojówka w hotelu Hiltona. Raz nawet widziałem tą słynną Paris. No i tak sobie jakoś żyłem, aż do pewnego dnia. Dnia, który był początkiem apokalipsy.

- Wstawaj szczylu! – Usłyszałem nad uchem skrzekliwy głos jakiejś starej flądry, która pastwiła się nade mną od początku mojej ciężkiej harówy w tym miejscu. Stara Flądra miała na imię Tsunade, małe, świńskie oczka, pucołowate policzki i strasznie wielkie cycki. Nie miała natomiast kilku zębów. Kiedyś, kiedy bardzo mnie zdenerwowała i śmiała się ze mnie, wziąłem groszek i wycelowałem w szpary między jej pożółkłymi kłami. Miałem takiego cela, że akurat trafiłem, a ona zadławiła się małym groszkiem. Musieli nawet wzywać pogotowie. Oczywiście koszty jego przyjazdu i w ogóle całej akcji poniosłem ja. A dokładniej moja skromna wypłata. Byłem jednak szczęśliwy, że dałem nauczkę tej rozpustnicy. Bo wiecie, chociaż miała już swoje lata to dawała dupy raz po raz. Najczęściej naszemu barmanowi. Barman (o zgrozo) był dość młody, i nawet przystojny, gdyby nie jego dziwne upodobania i stylistyczne, i seksualne, i egzystencjalne.
- Wstawaj wypierdku, bo zaraz wysypię na siebie wczorajsze odpadki! – Ryknęła tak, że szyby zadygotały. Ryknęła nad moim uchem niestety…
- Już! – Syknąłem i wstałem. Rozmasowałem ucho i przetarłem zaspane oczy. W hotelu nocowałem koło pralni. Zdążyłem się przyzwyczaić do hałasu, a tam nikomu nie przeszkadzałem. Oczywiście było wiele innych miejsc, w których również mogłem nocować, jednak wolałem nie narażać się reszcie personelu, która przy byle sposobności oskarżyła by mnie o kradzież albo jedzenia, albo wina, albo ich osobistych rzeczy. Musiałem się bardzo starać, żeby nie stracić tej roboty, bo wiem, że na lepszą nie mam co liczyć.
- Ktoś się porzygał w 324. Bierz mopa i zasuwaj na górę – uderzyła mnie kilka razy po głowie i kiedy jęknąłem w proteście zaśmiała się gardłowo, po czym wróciła do swoich obowiązków. Ja wstałem w mojego posłania, zwinąłem je szybko, zaniosłem do szafki i poszedłem pod prysznic. Kiedy skończyłem umyłem zęby i zrobiłem ogólną poranną toaletę. Ubrałem się i w ciągu następnych pięciu minut, wraz z moimi jedynymi przyjaciółmi – mopem i wiadrem jechałem towarową windą na górę. Wszedłem do wielkiego holu i spojrzałem na zegar. Była dokładnie dziewiąta rano. Aż dziw, że pozwolili mi tak długo spać. Chociaż może i nawet stara flądra ma jakieś serce? Wczoraj w końcu zapieprzałem do piątej nad ranem. Musiałem posprzątać burdel, który zostawiły po sobie jakieś gwiazdy. A wierzcie mi takiego chlewu jeszcze w tym hotelu nie widziałem…
Na samą myśl przeszedł mnie nieprzyjemny dreszcz. Wolicie nie wiedzieć co musiałem sprzątać. Przeszedłem koło recepcji i zapatrzyłem się na taką fajną dziewczynę, która nosiła super krótką mini i bardzo głęboki dekolt. Ona naturalnie spojrzała na mnie jak na śmierdzącego śmiecia, po czym odwróciła się w stronę komputera i zaczęła coś klikać na klawiaturze. Uważała się za ósmy cud świata, bo wielu facetów za nią gwizdało i ogólnie miała dość duże powodzenie. Była jednak dziewczyną dość płytką. Głownie leciała na kasę. Dla mnie, chociaż oglądałem się za nią, zbytnio się nie podobała. Jej rude włosy i dziwne różowe piegi na nosie przypominały niedoleczoną ospę. Westchnąłem teatralnie i już miałem nacisnąć guzik windy, kiedy ta nagle się otworzyła. Byłem trochę zdezorientowany, ponieważ przed chwilą - oczywiście nie jestem pewny - ale wydawało mi się, że zobaczyłem sutek recepcjonistki. Wystraszony odskoczyłem. Mop wymknął mi się z dłoni i wraz z wiadrem przewrócił się na marmurową posadzkę. Spojrzałem w stronę windy nieco zły. No bo to przecież nie moja wina, że nie zapatrzyłem na tamtą babę, no nie?!
W windzie stali trzej łudząco podobni do siebie faceci. Różnili się tylko wiekiem. Jeden był stary, miał dziwną szczękę, jakby ktoś włożył do niej ten smoczek co wkładają sobie bokserzy prze walką. Mam nadzieję, że wiecie o co chodzi, bo nie powiem wam jak to się zawodowo nazywa. Drugi miał około trzydziestki. Ale to tylko tak na oko. Miał dziwne kreski pod oczyma. Przypominało mi to trochę rany na nadgarstkach – takie, jak robią sobie Emo, jednak on umyślnie zrobił tak, żeby wszyscy widzieli. Spojrzał na mnie dłużej niż najstarszy facet i uśmiechnął się lekko w moją stronę. Był to uśmiech pełen politowania. Nie miał w sobie nic z sympatii. Trzeci z panów był najmłodszy i chyba miał najładniejszą twarz. Nie włożył sobie do szczęki żadnych smoczków bokserów, ani nie ciął się na policzkach. Jego rysy były regularne i męskie. Miał bladą cerę i smoliście czarne oczy. Włosy też miał czarne. Kilka pasem opadało mu na twarz. Był seksowny, kiedy patrzył na mnie z tym chłodem, a jego twarz nie wyrażała nic. Przypominał mi trochę posąg. Bez żadnej skazy, bez żadnej emocji. Kiedy zerknąłem na jego ciało, aż zagryzłem wargi. Był jak młody Apollo, kurde no. Miał na sobie czarny garnitur i białą, lekko odpiętą przy szyi koszulę. Kiedy się poruszał materiał marynarki wydawał się być czarną dziurą, która odbijała od siebie światło lamp mieszczących się w holu. Aż się za nim odwróciłem, kiedy wychodził.
- No i co tak stoisz? – Usłyszałem nad sobą pisk kolejnej baby, której nie umiałem strawić, a ona oryginalnie mnie nienawidziła i jakże niespotykanie uwzięła się na moją niewinną osobę. Mówiłem wam już, że byłem niewinny jak dziecko? Nie? No to powiem. Byłem niewinny jak dziecko. Miałem duże, niebieskie oczy. Jasne, przydługawe włosy sięgające ramion i opaloną fajnie skórę. Gdyby nie moje dziecinne rysy mógłbym zostać kurde jakimś modelem, czy coś. Ale nie narzekałem na to jak wyglądam. Lubiłem swoje oczy, włosy, ciało i w ogóle wszystko co należało do mnie. Chociaż w zasadzie to miałem tylko ciało. I nie chcę, żebyście wzięli mnie za jakiegoś narcyza. Pragnę patetycznie zauważyć, że ktoś musiał mnie lubić, prawda? Chociaż jedna osoba. A że byłem to akurat ja, no to już trudno. Nie da się inaczej.
- Musiałem czekać aż wyjdą goście. To chyba logiczne – odpyskowałem. Moja koleżanka pokojówka, była jedyną osobą, której tak pyskowałem. Ponieważ mogłem sobie na to pozwolić.
- A tą wodę to niby kto posprząta?! – wskazała ręką na wylane wiadro. Z ironicznym uśmiechem spojrzałem na jej nowe tipsy, które były chyba jeszcze dłuższe od poprzednich i miały jeszcze bardziej oczojebny kolor.
- Jeśli tak bardzo chcesz to pozwolę ci po mnie posprzątać skarbie. Możesz wszystko wylizać do czysta – w ostatniej chwili uchyliłem się przed pięścią mknącą w moją stronę. Koleżanka, z którą się właśnie sprzeczałem była tak zwaną żyletą. Przynajmniej reszta personelu tak o niej mówiła. Mieszaniną Gotha z amerykańską sweet dziewczyną. Więc błyskotliwie mówiąc oczy bolały, jak się na nią patrzyło.
- Co tu się dzieje? – Usłyszałem za sobą spokojny, męski głos i aż zamarłem. Odwróciłem się tak, jak zazwyczaj odwracają się aktorzy w strasznych filmach, kiedy za nimi stoi jakaś okropna bestia.
- To ona wywróciła moje wiadro – wskazałem palcem na koleżankę i uśmiechnąłem się do naszego portiera przymilnie. Nasz portier był bardzo złym człowiekiem. Bardzo dużo wymagał, był bardzo zrównoważony i miał dużą władzę, ponieważ cieszył się dużym respektem. Ja niestety również musiałem się przed nim uniżyć.
- Posprzątaj to szybko. A ty rób co masz robić – powiedział do nas i zmierzył nas srogim spojrzeniem szarych oczu. Chociaż muszę przyznać, że z chłodem trójki panów, których przed chwilą widziałem nawet nie ma co konkurować.
- Zapłacisz mi jeszcze! – Syknęła moja koleżanka i zacisnęła usta w bardzo cienką kreskę co spowodowało, że jej krwisto czerwona szminka rozmazała się trochę. Kiwnąłem jej tylko głową i wszedłem pośpiesznie do windy. Mam nadzieję, że na górze będą mieli wiadro z mopem. Bo nie chce tutaj wracać.

Kiedy zajechałem na górę poszedłem do jakiejś pokojówki, która na szczęście dysponowała moimi dwoma przyjaciółmi. Skierowałem się do pokoju 324.
Zapukałem i kiedy nikt mi nie odpowiedział, otworzyłem drzwi sam specjalną kartą. Wszedłem i już cieszyłem się, że w pokoju nikogo nie ma (wolę sprzątać w samotności, niż słuchać żalów i obelg od gości) i nagle rozległ się głos.
- To ty? Jednak przyszedłeś! – Z pokoju wybiegła przeraźliwie chuda dziewczyna. O podkrążonych oczach, zapadniętych policzkach i z kilkoma śladami ukłuć na przedramieniu. Spojrzałem na nią z szeroko otwartymi oczyma. Była naga i… i… i miała różowe włosy i… no i w tym miejscu też miała różowe włosy i chyba otworzyłem buzie ze zdziwienia.
- Kim jesteś?! – Wrzasnęła i zakryła się momentalnie jakimś płaszczem czy czymś.
- E… Eee… Ja? – Wyjąkałem błyskotliwie. Dziewczyna składała się tylko ze skóry i kości. Biustu nie miała prawie wcale. Żebra mogłem policzyć stojąc nawet kilometr od niej, a rączki i nóżki miała chyba chudsze od gałązek. Cud, że jeszcze chodziła.
- Po co tutaj przyszedłeś?! – Zapiszczała, a ja miałem wrażenie, że jej głos też chyba choruje na anoreksje.
- Jestem pokojówką. Przyszedłem posprzątać rzygi w toalecie – odpowiedziałem pośpiesznie i za późno zorientowałem się, że nie była to zbyt dobra odpowiedź. Dziewczyna zmarszczyła różowe brwi i już miała coś powiedzieć, gdy nagle zadzwonił jej telefon. Machnęła więc na mnie ręką i pobiegła w stronę komórki. Ja w cichym westchnieniem weszłam do kibla. I kiedy otworzyłem drzwi to aż słabo mi się zrobiło. Oprócz rzygów była jeszcze krew i jakiś niezidentyfikowany przeze mnie płyn, którego jednak pochodzenia wolałem nie dochodzić. Powiem tylko, że uwalona była cała łazienka, więc miałem dość dużo sprzątania. Zacisnąłem zęby i ubrałem maskę podobną do tych, które noszą lekarze podczas operacji. Z mopem i wiadrem zacząłem czyścić.
- Brzydzisz się mną? – Po jakichś piętnastu minutach usłyszałem głos dziewczyny za sobą. Aż podskoczyłem, tak mnie przestraszyła. A już się ucieszyłem, że zasnęła.
- Nie, czemu?
- To dlaczego założyłeś maskę?
- Muszę mieć maskę, takie są wymagania – Teraz poszło mi chyba lepiej niż poprzednim razem.
- Jestem Sakura.
Spojrzałem na nią, po czym kiwnąłem głową. Nie mam zamiaru się jej przedstawiać, kurde no. Ona jest jakaś dziwna.
- A Ty? – Zapytała i już wiedziałem, że nie odpuści. Po raz kolejny posłużę za ciotkę dobrą radę i będę musiał wysłuchiwać problemów bogaczy. Nawet nie wiecie jakie to jest uciążliwe.
- Nazywam się Naruto, proszę pani – och… nagle przypomniałem sobie o zasadach dobrego wychowania.
- Powiedz mi Naruto – w tym momencie przerwała, chociaż nie wiem dlaczego. Może zrobiło jej się słabo, może nie podobało się jej moje imię, a może po prostu się jej coś przypomniało. – Powiedz mi Naruto fajnie się tak sprząta takie kible? – zapytała po kilku minutach pewniejszym głosem. Ja, kiedy usłyszałem to pytanie niekontrolowanie prychnąłem, ale szybko się opamiętałem i zacząłem kaszleć.
- Lepszej roboty i tak nie dostanę.
- A kim byś chciał być? – Spojrzałem na nią z wątpliwością. Lepiej powiedzieć co myślę, czy być uprzejmym?
- Nie wiem proszę pani – postanowiłem grać porządną pokojówkę.
- Myślisz, że praca modelki jest fajna?
- Nie znam się na tym. – Uprzejmość opiera się na niewiedzy, wiedzieliście o tym? To najlepszy sposób, żeby odstraszyć od siebie klientów.
- Myślisz, że nadaję się na modelkę? – A ona wciąż pytała. Cholerna małpa, no! Nie da mi spokoju?!
- Tak.
- Podniecam cię swoim wyglądem? – Zanim się zorientowałem podeszła do mnie i złapała mnie za ramiona. Pomasowała mnie trochę, po czym pochyliła się i pocałowała mnie w skroń. – Jeśli zrobisz mi dobrze, dostaniesz większy napiwek – wymruczała wprost do mojego ucha, a ja zamarłem.
- Nie jestem dziwką.
- Och! – Krzyknęła i popchnęła mnie lekko. O mało nie przewróciłem się na brudną podłogę. – Taka kobieta jak ja proponuje ci, żebyś z nią szedł do łóżka, a ty jeszcze odmawiasz?! Naruto… - powiedziała niskim, seksownym głosem. – No dalej. Nie będziesz później musiał tego sprzątać. Daj mi kilka chwil zapomnienia.
- Zapomnienie to pani ma, kiedy sobie wciska kokę w żyły – powiedziałem, zanim zdążyłem pomyśleć. Dziewczyna zmarszczyła brwi, a ja pośpiesznie wstałem i ściągnąłem maskę.
- Chcesz wylecieć ze swojej podrzędnej pracy? – Syknęła w moją stronę i złapała mnie za koszulkę. Dziwnie było trochę, kiedy ściskała ją mocno w swoich małych rączkach. – Wiesz, że mogę wyjebać cię do pierdla na pół twojego nędznego życia?!
Przymknąłem oczy. Wśród smrodu wymiocin, z anorektyczką, zaćpaną modelką o różowych włosach wzdłuż i wszerz, mam przeżyć swój pierwszy raz. No po prostu aż mi stanął z wrażenia!
- Chodź! – Syknąłem i złapałem za jej nadgarstki. W miarę delikatnie pociągnąłem Sakurę w stronę łóżka. Brutalnie ją na nie popchnąłem i pochyliłem się nad nią z nieco skwaszonym wyrazem twarzy. W zwolnionym tempie zacząłem się nad nią pochylać i kiedy złożyłem na jej ustach subtelny pocałunek i kiedy różowo-włosa wepchnęła mi język do buzi, drzwi się otworzyły. Momentalnie się od niej oderwałem i spojrzałem w kierunku wejścia z wielkim bananem na gębie. Miałem ochotę rzucić się na szyję mojemu bohaterowi, bez względu na to, czy będzie to Stara Flądra, koleżanka sweet goth, portier, czy…
- Przyszedłeś! – Zapiszczała Sakura i podniosła się z łóżka. Cała drżała. Jej wielkie zielone oczy przybrały wyglądu… no, tego co miała w ubikacji. Twarz też miała podobną barwę.
- Chyba przeszkadzam.
- Nie! Nie! – Wrzasnęła i popchnęła mnie nieco za mocno. Uderzyłem o szafkę przy drzwiach, a jakiś kosztowna waza zachwiała się niebezpiecznie i już spadała, kiedy w ostatniej chwili ktoś ją złapał. Tuż przy ziemi. Wypuściłem głośno powietrze. Ktoś miał czarne włosy, czarne, kocie oczy i wiśniowe usta.
- Dostałaś się? – Zapytał nawet na mnie nie patrząc.
- Ja…? Znaczy ja…
- Dziękuję – powiedziałem nagle, żeby zwrócić uwagę bruneta na siebie.
- Proszę – powiedział cicho, ale nie odwrócił się w moją stronę. – Więc?
- Nie przyjęli mnie – Sakura spuściła wzrok. – Nie! Czekaj! Ja się dostane! Obiecuje, zrobię wszystko, żeby się dostać! – W ostatniej chwili złapała mężczyznę za ramię, kiedy już się odwracał do drzwi.
- Nie mamy o czym rozmawiać – powiedział spokojnie i niesamowicie chłodno. Jeszcze nigdy u nikogo nie słyszałem takiej obojętności.
- Ale… błagam zostań. Bez ciebie jestem nikim – różowo-włosa rozryczała się już na dobre.
- Jesteś żałosna – skwitował ją nieznajomy. Z lekkim grymasem na twarzy zabrał dłoń dziewczyny, ze swojego ramienia, po czym wyszedł. Przed zamknięciem drzwi obdarzył mnie jeszcze znaczącym spojrzeniem.
- No i co narobiłeś?! – Zanim zdążyłem się zorientować dostałem po głowie kosztownym wazonem. Właśnie tym, który uratował brunet. Syknąłem i upadłem na podłogę. Czułem jak coś gorącego spływa mi wzdłuż karku.
- Co ty cipo robisz?!
No i dostałem w pysk.
- Jak śmiesz się tak do mnie odzywać?! Wynoś się! – Złapała mnie za włosy i szarpnęła w stronę wyjścia. Przez chwilę myślałem, że straciłem przytomność. Bolało mnie tak mocno, że zachciało mi się rzygać. Najlepiej znowu się przyczołgać do kibla tej kurwy i tam się wyrzygać, co?
Leżałem tak chwilę i kiedy miałem się podnosić poczułem zimną dłoń na czole.
- Wstawaj frajerze.
Otworzyłem oczy i zobaczyłem twarz bruneta nad sobą.
- Spadaj! – Fuknąłem w jego stronę i zmrużyłem oczy. – Przez ciebie mnie teraz wyrzucą!
- Na pewno nie przeze mnie.
- Ej! – Podniosłem się, ale niestety lekko się przy tym zachwiałem i chcą lub nie musiałem złapać się ramienia nieznajomego. – Głowa mnie boli.
- Chodź – czarnooki westchnął i wziął moją rękę. Przewiesił ją sobie przez ramię i zaczął mnie prowadzić gdzieś korytarzem. Mężczyzna pachniał drogimi perfumami i kasą. Już miał mnie wprowadzić do swojego pokoju, gdy z korytarza wyszła się nagle Tsunade. No rzesz kurwa! Czemu akurat w takim momencie?! Gdybym mógł zacząłbym walić głową w mur.
- Jezus Maria! – I zaczęła się szopka… Prawie jak w Boże Narodzenie.
- Przepraszam. Niechcący uderzyłem w niego drzwiami.
- I dlatego ma całą twarz we krwi?! Jezus Maria! Jezus Maria! – Czułem jak mój mózg wylewa się razem z tą cholerną krwią. – Pewnie znów coś zmajstrował! Jak ja cię tylko dorwę! Przez tydzień nie będziesz mógł siedzieć tak ci żyć złoję?!
- Co? – Usłyszałem nad uchem szept bruneta i no nie mogłem się powstrzymać. Powiedział to tak pełnym, no… pełnym czegoś tam głosem, że musiałem wybuchnąć śmiechem. Trochę oczywiście skrzywionym, przez moje ciężkie rany.
- Oddaj mi go! – Zapiszczała i wyrwała mnie z rąk czarnookiego. – Teraz mnie popamiętasz dopiero!

Nie dostało mi się aż tak bardzo. Chyba ten brunet poprosił, żeby mnie nie biła, bo to przecież niemożliwe, żebym dostał od Starej Flądry tylko jeden raz, no nie? I to nawet tak lekko, że nawet nie mam siniaka! A później Tsunade mi jeszcze głowę opatrzyła. Już miałem się cieszyć i miałem mieć krótki odpoczynek, kiedy nagle w pralni pojawił się sam menadżer hotelu. Jego mina nie była zbyt pozytywna i najgorsze było to, że patrzył właśnie na mnie.
- Uzumaki – Zaczął cichym, syczącym głosem. – Wylatujesz! – Dodał głosem warczącym.
- Za co?! – Wrzasnąłem i podskoczyłem ze swojego posłania.
- Chciałeś zgwałcić dziewczynę z pokoju 324! – Menadżer podszedł do mnie i chciał dać mi w pysk, ale w porę się odsunąłem. Czemu do jasnej cholery dzisiaj muszę robić za worek treningowy?! Zadałem sobie retoryczne pytanie, po czym przyszedł portier i pokazał mi jakiś papierek, który po głębszym zapoznaniu się z jego treścią okazał się moim zwolnieniem. – Powinieneś dziękować jej, że nie poda nas na policję!
- Nic jej nie zrobiłem! – Syknąłem i zbliżyłem się do menadżera. Pan Ważny wyglądał prawie jak gejsza. Miał idealnie biała, trupią twarz no i skośne oczy. Jego asem w rękawie był rekordowo długi język. Kiedyś nawet dyskretnie zaproponowałem mu, żeby zgłosił to do tego sławnego Guinessa, ale się strasznie zdenerwował. Ja bym się cieszył, gdybym miał jakiś fajne skrzywienie. Przynajmniej byłbym sławny.
- Wynoś się stąd zanim wezwę policję.
- Możesz sobie wsadzić język o tam głęboko, wstrętny gadzie! – Pomachałem ręką w nieokreślonym kierunku, po czym prychnąłem teatralnie pod nosem. Z uniesioną wysoko głową odeszłam w blasku chwały i śpiewie tego anioła co się Gloria nazywał. Kiedy wyszedłem z hotelu znowu znalazłem się na ulicy. Miałem jedno wielkie gówno i bagaż doświadczeń jako pokojówka. Kurde no, nawet nie miałem żadnego planu na przyszłość! Gdybym miał teraz jakiś kamień pod nogami to najchętniej wykopałbym go w kosmos. Zszedłem kilka stopni w dół, po kamiennych stopniach, które prowadziły do głównego wejścia do hotelu Hiltona. Przysiadłem mniej więcej w połowie, tak nieco z boku, żebym znowu nikomu nie przeszkadzał. Oparłem głowę o jakiś tam murek i zanurzyłem się w marzeniach, o tym jak… jak… jak mam jakieś marzenia i dążę do ich realizacji.
Szczerze powiedziawszy to cholernie trudno wymyślić sobie przyszłość. Przynajmniej dla mnie. Naruto Uzumaki nie jest szczególnie w niczym dobry (przynajmniej do tej pory nie ujawnił się mój wspaniały talent), nie jest też typem człowieka, który lubi marzyć. Bo marzenia są gorzkie, a jednocześnie bardzo, bardzo słodkie. Są jak jedzenie. Im więcej się ich je, tym rośnie nasza waga. A ja nigdy nie chciałem być otyły. Nie chciałem również żyć w iluzji. Wolę najgorszą rzeczywistość. Wtedy rozczarowanie nie boli tak bardzo. Nie upada się tak mocno i nie dotyka brutalnie dna.
- Cholera – westchnąłem teatralnie. Te rozmyślania zaczynają mi już szkodzić. Przetarłem dłonią zmęczone oczy i rozejrzałem się w koło. Kiedy natrafiłem na wejście do hotelu, aż zadławiłem się śliną. – Co ty masz na sobie? – zapytałem patrząc na znienawidzoną różową landrynę. Hm… i widzicie, tutaj macie przykład zbyt częstego zanurzania się w krainę marzeń.
- Nic ci do tego! – Burknęła i nawet na mnie nie spojrzała. Powoli zaczęła iść w dół, po schodach. – Wybieram się naprawić to, co ty zniszczyłeś!
- To chyba założyłaś zły strój…
- Coś ci w nim nie odpowiada?! - Sakura zmrużyła wściekle oczy i w końcu się na mnie popatrzyła. Ja uśmiechnąłem się lekko.
- W takiej… kreacji – przerwałem, przyglądając się dokładnie owej kreacji – to ja bym się wybrał na jakąś imprezę, gdzie jest ciemno jak w dupie.
- Nie wiedziałam, że nosisz damskie ciuchy.
- No widzisz. A założyłaś, że jestem takim ogierem. Najwyraźniej zbyt pochopnie oceniasz ludzi.
Zapadła chwila ciszy. Sakura przybliżyła się do mnie.
- To co nie tak z tą sukienką?
- A jak myślisz?
- No… jest za bardzo wyzywająca?
- Nie. Jest różowa. A ten krój sprawia, że jesteś jak z plastiku. Powinnaś założyć coś, co cię optycznie powiększy. I ten zestaw kolorów również nie pasuje do twojego typu... urody - nie byłem pewny co do ostatniego słowa.
- Ale ja zawsze się tak ubieram. Jestem modelką i dużo mężczyzn zwraca na mnie uwagę.
- Zwracają na ciebie uwagę chyba nie ci, co trzeba – mimowolnie uśmiechnąłem się ironicznie. Jakaś żyłka powiększyła się na czole dziewczyny i zaczęła pulsować szybko. – No i na miłość boską zrób coś z tym czołem! Wygląda jak przednia szyba w samochodzie!
- Coś ty powiedział?!
- Ja ci tylko doradzam – wzruszyłem ramionami. – Jak nie chcesz moich porad, idź tam gdzie masz iść i się ode mnie odczep. Wywalili mnie z roboty przez ciebie. W ogóle nie powinienem z tobą rozmawiać!
- Przepraszam – powiedziała, a ja spojrzałem na nią zaskoczony.
- Ty?
Ona nie jest przecież zdolna do skruchy.
- Pomożesz mi wybrać odpowiedni strój? Muszę dostać się do agencji modelek i… no jak mnie nie przyjmą to będę miała zniszczone całe życie! Jesteś moją jedyną nadzieję! – Żeby przypieczętować swoją desperacką mowę, rzuciła mi się na szyję.
- A niby jak ci mam pomóc, jak nie mogę wchodzić do hotelu?
- Nie martw się. Wszystko odkręcę. Proszę pomóż mi! – Pisnęła i no musiałem się nad nią zlitować. Bo przecież jeśli ktoś chce zmienić świat, to najpierw powinien zacząć od własnej garderoby, jak to mówią. Albo tak nie mówią? No nie ważne.

- Jestem genialny.
- Myślisz, że mi się uda?
- No ależ oczywiście. Jak pójdziesz na to spotkanie w sprawie pracy, to nic nie mów. Wystarczy, że będziesz pozowała i wszystko będzie dobrze! – Jeszcze raz spojrzałem na swoje dzieło. Byłem naprawdę genialny i fenomenalny. Trzeba niemałego talentu, żeby z tego czegoś zrobić kobietę.
- Dzięki.
Wyszliśmy za zewnątrz. Nikt mnie w hotelu nie złapał, więc Sakura nie mogła wyjaśnić tego, że jestem niewinny. Patrzyłem jak idzie po schodach. No i znów nie mam co robić.
- Zajmowałeś się kiedyś modą? – usłyszałem za sobą znajomy głos. Odwróciłem się.
- Nie.
Nie muszę chyba mówić z kim mam do czynienia, prawda?
- A co?
- Chcesz spróbować?
- Mam być modelem?
- Nie – uśmiechnął się. – Kimś dużo lepszym. Jestem Sasuke – czarnooki wyciągnął w moją stronę rękę. Spojrzałem na nią, później na mężczyznę, znów na rękę i znów na mężczyznę. Brwi Sasuke uniosły się ku górze.
No… to przynajmniej jest jakiś plan.
- Naruto.
Sasuke uśmiechnął się.

12 komentarzy:

  1. Hm, zapowiada się inetersująco.
    Jak na pierwszy rozdział, to spodobał mi się. I jego długość i treść.
    Ale po kolei..
    Bardzo fajne zdjęcie w nagłówku. Chociaż inaczej sobie wyobrażałam Saska, jeżeli już miałby być człowiekiem. Ten nie jest taki zły.
    Śmiem wręcz rzec, że to ciacho :)

    Ooo, coś nowego. Piszesz w pierwszej osobie. Jak wcześniej przepadałam za tym stylem, później nie znosiłam aż w końcu (powrót do korzeni) znów polubiłam.
    Podoba mi się postać Uzumakiego. Nie jest ofiarą losu ani super hero. Jest zwyczajny. Tyle, że najczęściej znajduje się w złym miejscu o złej porze. Ale cóż, niektórzy mają te szczęście, a niektórzy nie.

    Bezzębna Tsunade! To mnie zabiłaś. I, że niby bije Uzumakiego?
    Głupi babsztyl.

    A byłam pewna, że ta recepcjonistka w hotelu, to Sakura. A wyszło, że ta modelka.
    A właśnie, Sakura. Lubię ją tu. Może dlatego, że nie ma tak powalającego naziska...Jak tam jej było?
    Cholera, nie pamiętam.
    Ale powaliło mnie na długi czas, jak przeczytałam.

    Dalej...

    Uchiha! Za mało Uchihy jak dla mnie. Ale wiem wiem wiem, to pierwszy rozdział. Nie można lecieć tak z grubej rury.
    Ale daj chociaż od czasu do czasu Łasica, co?
    Uwielbiam Itasia i aż fruwam z radochy, gdy jest w jakimś ficku jako ten wkurzający starszy brat :)
    Ach.

    Naru jako stylista? Hmm, nie głupie, nie głupie.

    Ogółem, podoba mi się. I choć trochę szkoda, że nie wiadomo co z dalszymi losami chłopaków z Refuge, to (a jednak) nie mogę doczekać się, co będzie dalej tu, w Kiczu.

    Cieplutko pozdrawiam.
    Romeo.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zacznę od nowego wystroju:
    Sasuke - orgazm.
    Naruto - orgazm!
    Naprawdę NIE WIEM gdzie ty to znalazłaś, ale absolutnie kocham i wara od tych modeli, bo są moi <33.
    Po drugie -
    Jak wcześniej wysyłałaś mi przepremierową wersję Kiczu to myślałam - że opowiadanie będzie takie ... średnie i przeciętne. A tu teraz czytam całość i jestem zachwycona! ;D Fajnie ci wychodzi pisanie w 1os., Naruto ogólnie jest fajnie wykreowany, o Uchiha narazie nie moge za dużo powiedzieć, ale czy ten z zmutowaną szczęką to Fugaku? : > Jeśli tak to zrób FugaMine, błagam, błagam! :DD.
    Sakura jak zwykle jest dziwą i jak zwykle jej nie lubię, więc w normie.
    ale ... CO TY ZROBIŁAŚ Z TSUNADE?! ;__;. z moją cycatą seks bombą pytam się? ;(

    Czekam na następny rodział :3
    Kocham ;*********.

    OdpowiedzUsuń
  3. HEEEJ! To znowu Ja Agii_Chan ^.^
    Świetny rozdział! Seria jak zwykle będzie przecudowna :) A sam pomysł o projektancie mody XD JEEJ! Nie mogę sie doczekać 2 części!
    No Ale trochę przesadziłaś z tym nękaniem Uzumakiego T.T To było okrutne!
    No ale nic
    Bedę czekać Cierpliwie ^^
    Pisz szybko!

    OdpowiedzUsuń
  4. Krótko dziś napiszę.
    Musisz poprawić opowiadanie. Gdy opowiadasz oczami Naruto, gdzieniegdzie Ci wychodzi, jakby Naruto był dziewczyną. ^^ Sprawdź i popraw. To tylko malutkie błędy.
    A pomysł mi się podoba i czekam na więcej.

    do następnej! ;3

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo mi się noteczka podobała i już sie nie mogę doczekać się następnej. Gorące pozderki :*:*:*:*:*:*
    By: Cloud

    OdpowiedzUsuń
  6. Yo ^^
    Wybacz, że dopiero teraz, ale ostatnio mam urwanie głowy, a teraz mam chwilę i postanowiłam ją poświęcić na komentarz ^^.
    Hmm, szczerze mówiąc zaskoczyłaś mnie, gdy przeczytałam, że Naruto to- no dobra prosto z mostu- śmieć, a Sasuke to jakiś dziany facet pomyślałam sobie: Aaa, to zaraz jakoś wyjdzie, że Naruto trafi do pokoju czarnowłosego chłopaka, a temu on się spodoba i no wiecie co dalej xD, takie przewidywalne, nie? A ty inaczej zrobiłaś i tu dla Ciebie plus ! (+) xD.
    Ciężko ocenić po pierwszej notce, ale moje wrażenia były takie...
    Naruto ofiara losu, debil, żałosny... dno.. pyskaty, troszeczkę zakochany w sobie xD, arogancki (?) Oo Młotek- tak to nasz Naruto xD . Ale to jak odnosi się do różowowłosej spodobało mi się, chociaż ta jego "pomoc" była dla mnie dziwna taka "sztuczna", ale jak inaczej mogłaś to rozegrać, nie? ;3 Musiało tak być xD Ciekawy motyw, dzięki tej pomocy będzie dziany ;3
    Sakura! O tak! Tak! Tak ! Kocham cię! Jak ja nienawidzę tej brzyduli, a Ty z niej robisz anorektyczkę i w ogóle pustą lalę i to jest genialne. Idealna postać do zgnojenia i wyżywania się na niej xD
    Sasuke mrrr, * szuka cytatu*
    " Jego rysy były regularne i męskie. Miał bladą cerę i smoliście czarne oczy. Włosy też miał czarne. Kilka pasem opadało mu na twarz. Był seksowny, kiedy patrzył na mnie z tym chłodem, a jego twarz nie wyrażała nic. Przypominał mi trochę posąg. Bez żadnej skazy, bez żadnej emocji. Kiedy zerknąłem na jego ciało, aż zagryzłem wargi. Był jak młody Apollo, kurde no. Miał na sobie czarny garnitur i białą, lekko odpiętą przy szyi koszulę. Kiedy się poruszał materiał marynarki wydawał się być czarną dziurą, która odbijała od siebie światło lamp mieszczących się w holu"
    Ów, gorąco zrobiło mi się xD Sam seks! Jestem ciekawa jakie relację będą między Nim, a Młotkiem xD.
    Fabuła, kilka razy przejechałam się na tej tematyce, czyli, że Naru jest śmieciem, a Sasu super bogaty i nagle Czarnowłosy zaczyna kochać Blondaska... -__- Ale nie boję się o tego ff, gdyż to Ty go piszesz, a Ty potrafisz tworzyć cuda i zaufam Ci i cierpliwie będę czekać na następne części "KIcza". I oczywiście czekam na chwalebny powrót Refuge xD
    Mam pytanko, bo wydaję mi się, ze "Kicz" nie będzie np. 6 częściowym opowiadaniem... Czy to znaczy, że Twoja przerwa z Raguge będzie dłuższa?



    By Pazurek

    OdpowiedzUsuń
  7. hej naprawdę fajne opowiadanie to ''Kicz'' fajnie się zapowiada i poprzednie było genialne masz naprawdę talent i podziwiam się za to jak piszesz pozdro i czekam na szybkiego nexta

    OdpowiedzUsuń
  8. Zastanawiałam się, jakie będzie nowe opowiadanie twojego autorstwa. Wiedziałam, że na pewno nie będzie to nic typowego, jak SasuNaru w szkole średniej itp. No i nie zawiodłam się. Stworzyłaś jak się spodziewałam coś oryginalnego. Naruto jako projektant - zapowiada się naprawdę ciekawie.
    Już po pierwszym rozdziale wnioskuję, że tym razem bohaterowie będą zwykłymi ludźmi bez nadprzyrodzonych zdolności - tym samym odpadnie wątek walk, z czego bardzo się cieszę (no chyba, że się mylę, co możliwe, bo potrafisz zaskakiwać). Ja jednak póki co widzę ich raczej wielkim świecie show biznesu i to mi się podoba.
    Teraz co nieco o bohaterach.
    Naruto - pracuje w hotelu jako pokojówka, co już wywołało uśmiech na twarzy. Z jednej strony młotkowaty, z drugiej bezczelny (koleżanka wylała wodę z wiadra:D)
    Zobaczymy jaki będzie w relacjach z Sasuke, ale jestem pewna, że nie zrobisz z niego dziewczyny (całe szczęście).
    Sasuke - wyrachowany, wyniosły w stosunku do Sakury. Tu także czekam na jego rozmowy z Naruto, okaże się jaki nbędzie w relacjach z nim.
    Sakura - wieszak na ubrania, bezguście - heheh pasuje mi taka. Na poczatku myślałam, że Sakurą będzie ta koleżanka-pokojówka Naruto, ale się pomyliłam.
    Tsunade - coś ty jej zrobiła, To wredna zołza, ale aż tak? No dobra żartuje, wyszła całkiem nieźle:D Taka jędza.
    A jeszcze narracaja. Generalnie bardziej podobała mi się w twoim wykonaniu 3-osobowa, bo było wiadomo również co myśli Sasuke, ale taka też jest ok:)
    Podsumowując, podoba mi się twój pomysł i czekam na ciąg dalszy.
    Pozdrawiam, Sanu

    OdpowiedzUsuń
  9. Tytuł nowego opowiadania wywołał uśmiech na mej twarzy. Bo... pozytywnie mnie zaskoczył. Nie sądziłam, że ktoś nada taki tytuł swojemu opowiadaniu. Taki prosty, i zabawny^ ^

    A mi się podoba narracja pierwszoosobowa w Twoim wykonaniu. Tak oddaje charakter Naruto, tworząc taki fajny komizm temu wszystkiemu. Szkoda tylko, że przez to nie znamy myśli Uchihy. Ale nie można mieć wszystkiego, jak to się mówi: )
    Co do samej treści... może zacznę od początku.
    Czytając wprowadzenie wyobraziłam sobie, że to będzie o królu świata, w jakimś średniowiecznych czasach (co również by mi się podobało, bo lubię takie klimaty^ ^), a tu bam, wracamy do rzeczywistości. No baaa, wprowadziłaś mnie w błąd. Ahh, przyjemny świat fantazji.
    Schodząc na ziemię, czytam, że Naruto jest pokojówką, i to na dodatek hotelu Hiltona. O kurwa, jak ja nie cierpię tej baby! Ale sam pomysł mi się podoba, z takim czymś się jeszcze nie spotkałam. Tsunade bez kilku zębów, do tego te świńskie oczka... no padłam ze śmiechu. Ja zawsze zupełnie inaczej ją sobie wyobrażałam. Plus za złamanie stereotypu, który panuje w sieci.
    Akcja z sutkiem mnie rozbawiła, a potem wkręcenie w sprzątanie zawartości 'koleżance' Naruto.
    Opis rodziny Uchiha był cudowny. No ja wiem jak wyglądają bokserzy przed walką: D i te cięcia na policzkach Itachi'ego. No bardzo trafne. A w Sasuke to się już zakochałam, no mój chodzący ideał, o którym mogę sobie tylko pomarzyć: D Tylko zazdrościć Uzumaki'emu. Jego opis mnie po prostu zachwycił, nic mu nie brakowało. Awww.
    Sakura... padłam. Padłam i chyba nie wstanę. No dobra, żartuję, nie wytrzymam jak się nie podzielę swoimi myślami. Więc już mi się podoba. W sensie, że nie ona, a jej kreacja. Różowe włosy tam, gdzie nie dociera światło mnie zabiły, do tego anorektyczka i ćpunka, pragnąca być modelką. No łaaaa! I, że wyszło iż jest kurwą. Ja bardzo, ale to bardzo, współczuję Naruto.
    "Jezus Maria! – I zaczęła się szopka… Prawie jak w Boże Narodzenie." - przy tym zdaniu parsknęłam śmiechem. Jak ja lubię takie porównania: D
    I to "co?" Uchihy również mnie zgięło. No, no, no, jak ja to uwielbiam.
    I Naruto wylali, i nie ma co robić, i widzi różową, różowo-włosą anorektyczkę, i, i, i... no z takiego czegoś zrobić kobietę to naprawdę trzeba mieć talent. Powinien zgłosić się z tym do "Mam talent!", na pewno by wygrał, i już kasa na życie. Dobra, fantazja mnie ponosi: D Naoglądałam się telewizji - to mi szkodzi. (normalnie jak ta reklama bodajże Margaryny z Refuge. cholera, nie pamiętam dokładnie! Aww, moja słaba pamięć!)
    "Mam być modelem?", no haha, jakie wysokie mniemanie o sobie! Ale rozumiem go, jest cuuudny: D
    I za mało mi było Sasuke. Aww, nie mogę się doczekać by dowiedzieć się, jaki okaże się w starciu z Naru.

    Podsumowując, podoba mi się. Nie było zbyt wielu błędów, czasem mi coś zgrzytnęło, ale to nie ważne. Ciekawie się zapowiada, więc niecierpliwie czekam na nowy rozdział. (i powrót Refuge, of course!)
    Pozdrawiam!
    [chyba się trochę rozpisałam^ ^"]

    OdpowiedzUsuń
  10. Zapowiada się naprawdę dobrze! Chcę już więcej! Jeszcze nie czytałam yaoi o takiej tematyce, więc jestem naprawdę zainteresowana. Weny życzę! :)
    Poza tym zapraszam do mnie na www.yaoi-stories.mylog.pl
    Wiem, że spam to zło wcielone, ale dzisiaj dodałam, więc jakoś zareklamować się trzeba, mimo że chyba nie powinnam tego rozprzestrzeniać, gdyż talentu jakiegoś większego to nie mam xD

    OdpowiedzUsuń
  11. a ja się nie rozpiszę. powiem krótko: zaje.biste ;>

    OdpowiedzUsuń
  12. Hai, hai...może zacznę od wytłumaczenia się...Ehh no, bo widzisz trochę jakby nie miałam czasu i przez cały weekend mnie nie było, a na dodatek wczoraj miałam niespodziewaną wizytę, którą nazwałabym zabieraczem prywatności...więc korzystając z chwili wolności postanowiłam należycie, mam nadzieję, skomentować to co już przeczytałam kilka dni temu.
    Zaczynając od początku, tytuł opowiadania wpada w ucho. Interesujący, a po przeczytaniu pierwszego rozdziału, nie wiem dlaczego, od razu skojarzył mi się z Sakurą.
    Pierwszym co mnie zaskoczyło to było obsadzenie Naruto w roli stylisty. Nie spodziewałabym się tego, szczególnie gdyby nawiązywać do mangi, jego strój nic a nic nie jest stylowy. Dlatego prędzej w tej roli widziałabym Sasuke.
    Brunet jednak zajął odpowiednie dla niego miejsce i zdziwił mnie tylko brak jego chłodu.
    Fakt, prezentuje się jak przystało na Uchihe i zachowuje, nie jeste jednak tak oschły jak zawsze i to mi się naprawdę podoba.
    Dobra, wracając do Naruto, po przeczytaniu widać, że ta rola mu pasuje. Podobało mi się w zasadzie to wprowadzenie w jego życie i ten cały syf, przez który musiał przechodzić. Jakoś chyba nie da się wyzbyć z niego tej roli popychadła dla ludu. Nie przeczę, że jest jednak w stanie sam się z niej wybić, no a Uchiha właśnie mu w tym pomógł.
    Na wstępie nie lubię Sakury i chyba jej już nie polubię. W zasadzie w Twoim poprzednim opowiadaniu była suką i jakoś jestem nastawiona na to, że tutaj tez nią będzie. Nie przeszkadza mi to, do niej zdecydowanie pasuje ta rola, zwłaszcza w Twoim wykonaniu.
    Ogólnie pomysł mi się bardzo podoba, a nawet powiem, że szukałam czegoś do czytania w ten deseń jeżeli chodzi o SasuNaru, ale nie znalazłam. Jestem leniwa i po pięciu minutach mi się znudziło.
    Dlatego też jestem bardzo szczęśliwa, że będziesz pisać właśnie o tym i skruszona, że dopiero teraz komentuje....
    Zawsze muszę nadrabiać...no cóż.
    To chyba tyle...Cya...:*

    OdpowiedzUsuń

Proszę pisać komentarz pod najnowszą notką.