środa, 3 lutego 2010

36. Refuge

Przepraszam za nieobecność. Postaram się zamieszczać rozdziały w miarę regularnie, ale nic nie gwarantuję. Od stycznia doszło mi kilka czasochłonnych zajęć. Proszę o wybaczenie :)
Rozdział nie sprawdzany, więc jeśli zauważylibyście jakieś błędy, proszę napisać.

- Czemu nie wróciłeś do Shaolin?
A dlaczego ty wróciłeś po mnie? Wtedy w parku. Dlaczego nie umiesz rozpracować mojej gry?
Naruto spojrzał na bruneta, który opierał się od niechcenia o ścianę. Oprócz nich w windzie znajdowało się jeszcze kilka osób. Jakaś kobieta z podejrzanie wyglądającą walizką, para szczebiocząca do siebie słowa, których Naruto nie rozumiał, ale były one wypowiedziane nienaturalnie cienkim, słodkim głosikiem. Mimowolnie przeszedł go zimny dreszcz. Reszta ludzi była tak szara i ponura, że nie miał ochoty na nich patrzeć.
- Matole – warknął cicho Uchiha, gdy nie doczekał się odzewu.
- Nie mów tak do mnie – kątem oka zerknął na kilku ludzi, którzy wysiadali na piętrze, przy którym winda się zatrzymała.
- Kiedyś ci to nie przeszkadzało.
- Ile jeszcze? – Zmienił temat, gdy ponownie ruszyli w górę.
- Trochę.
Naruto odwrócił wzrok od bruneta i spojrzał w sufit. Światło, niczym woda rozlewało się po zewnętrznej stronie. Jego białe łuny mknęły ku ścianą, niknąc w nich. Usta Naruto wygięły się w lekkim uśmiechu.
- Piękne – usłyszał szept tuż przy uchu.
- Tak – odpowiedział po dłuższej chwili. – Trudno się domyślić jak to jest zrobione. – Dopiero w tym momencie spojrzał na bruneta. Spodziewał się usłyszeć jakiś cięty komentarz w stylu: ”ty nigdy nie myślisz”, lub chociaż ironiczne spojrzenie, jednak wyraz twarzy Uchihy pozostawał niezmienny. Był taki, jaki być powinien. Zimny i nieodgadniony. Sasuke siedział pod ciężkim, stalowym murem. W grze, która się teraz toczyła, nikt nie miał przejścia do tej fortecy.
W końcu winda zatrzymała się na ostatnim piętrze. Już na niższych poziomach wysiedli inni ludzie i od dłuższego czasu Naruto został w windzie sam na sam z brunetem.
- Idziemy.
- Zawsze masz wszystko, co najlepsze. – Zauważył Naruto, gdy już stanęli przy drzwiach do mieszkania Uchihy. Mężczyzna otworzył je i przepuścił blondyna przodem. Chłopak posłusznie wszedł do środka.
W pomieszczeniu panował półmrok. Światła miasta wpadające do mieszkania niewiele je oświetlały. Dostrzec można było jedynie nikły zarys mebli. Światło wydobywające się z uchylonych drzwi znajdujących się w głębi mieszkania, przecinało mrok. Zapewne ktoś był w mieszkaniu bruneta. Przełknął cicho ślinę i zerknął na długi i upiorny cień Sasuke. Wpadające światło z korytarza oświetliło pobliskie ściany i przedmioty w mieszkaniu, jednak Naruto nie zwrócił na nie większej uwagi. Bardziej zajęty był studiowaniem powolnych ruchów Uchihy. Mężczyzna poruszał się zdecydowanie za wolno.
Dlaczego zmuszasz mnie do ciągnięcia tego przedstawienia tak długo?
Kiedy usłyszał trzask zamykanych drzwi, szybciej niż kiedykolwiek sięgnął za poły kurtki i odwrócił się. W półmroku oczy Uchihy świeciły mocniej niż zwykle.

~~***~~

Sasuke zaśmiał się. Stał naprzeciwko Naruto i mierzył do niego z pistoletu. Najzabawniejsze w tym wszystkim było to, że Uzumaki również miał go na celowniku.
- Oddaj płótno. – Odbezpieczył broń i przybliżył się w stronę blondyna. Ten automatycznie również odbezpieczył pistolet. Sasuke dostrzegł na rączce złoty symbol. – Zabijesz mnie z broni, którą ci dałem?
- Należy do Konohy, nie do ciebie.
- Powiedz mi prawdę.
- Rozgryzłeś mnie? – Blondyn błysnął białymi zębami. Uchiha odchylił głowę do tyłu. Przybliżył się o jeszcze jeden krok. Lufa pistoletu dotknęła czoła Naruto. Miał nadzieję, że chłopak nie dostrzegł sekundy, w której się zawahał.
- Wkrótce pogubisz się w tych wszystkich kłamstwach – powiedział cicho, po czym zobaczył jak ręka Uzumakiego trzymająca pistolet opada powoli. Chłopak puścił broń, a dźwięk uderzenia metalu o podłogę poniósł się po mieszkaniu, niczym gong ze świątyni shintoistyczniej.
Gong w świątyniach miał na celu zwołanie duchów.
Uchiha mimowolnie wstrzymał oddech. Nie opuścił broni.
- Ty też Sasuke. Chcesz być taki jak sobie to wymyśliłeś. Niszczysz sam siebie – dodał po chwili. Jego ręce sięgnęły po broń Uchihy. Powoli ją opuściły. Blond pasemka zawirowały, gdy ich właściciel przecząco pokręcił głową. Sasuke westchnął.
- Przez czas, kiedy cię nie było, zapomniałem jak bardzo cię nienawidzę – mruknął cicho i zapalił światło.

~~***~~

Pierwszym, co Naruto zobaczył była para oczu schowana za okularami, które odbiły światło z przedsionka. Czarne pasma włosów opadały na kobiecą bladą twarz.
- Karin? – Uzumaki przeniósł spojrzenie na bruneta, który wydawał się zaskoczony obecnością dziewczyny. - Co tu robisz?
- Kto to jest? – Odpowiedziała pytaniem na pytanie, skinieniem głowy pokazała na blondyna.
- Jak tutaj weszłaś? – warknął Uchiha i skierował się w stronę drzwi, w których stała kobieta. Dopiero teraz Naruto zauważył, że przedsionek znajduje się na podwyższeniu, jest oddzielony od reszty mieszkania trzema stopniami szklanych schodów. Naruto podniósł wzrok i zobaczył średniej wielkości salon. Za wysokimi oknami mieścił się taras. Ośnieżone krzaki poruszały się leniwie na wietrze, rzucały upiorny cień.
- Dyrektor kazał załatwić wszystko z płótnem.
- Jak tutaj weszłaś, kurwa? Nie miałaś klucza! – Sasuke zdawał się być coraz bardziej wściekły. Dziewczyna przymknęła drzwi, by oddalić się od bruneta.
- Miałam klucz, twój ojciec mi dał!
Naruto stanął na pierwszym szklanym stopniu.
- Kłamiesz.
Zapadła chwila ciszy. Uzumaki przeszedł przez kolejne stopnie i stanął w salonie. Drzwi, w których stała Karin mieściły się tuż przy schodach.
- Włamałam się – wyszeptała w końcu i zwiesiła głowę jak skarcony pies. Naruto mimowolnie uśmiechnął się do siebie. Dziewczyna w pewnym stopniu przypominała mu Sakurę. Automatycznie skierował wzrok na rękę Sasuke, gdy ta drgnęła nerwowo, jakby chciał uderzyć dziewczynę. Powstrzymał się jednak i powiedział do niej coś, czego Naruto już nie rozumiał. Trochę zdziwiło go już na początku rozmowy, że mówili po angielsku, jednak wówczas uznał, że Karin – tak zresztą jak i on – nie umie mówić po japońsku. Teraz zaczął się zastanawiać, co Sasuke chciał mu pokazać, udowodnić, przez rozmowę, by Uzumaki wszystko zrozumiał.
Westchnął, gdy trzasnęły drzwi i Uchiha wraz z Karin zniknęli w pokoju. Z lekkim uśmiechem na ustach rozejrzał się po salonie. Z prawej strony mieściło się wejście do kuchni. Na środku stała wielka, czarna, skórzana kanapa. Obok niej jeden fotel w kolorze wina i wyprofilowana leżanka z materiału, który wydawał się nawet z daleka miękki i miły w dotyku. Ponadto mienił się w żółtym świetle staroświeckich lamp umieszczonych na ścianach. Klosze miały kształt wyrwanej ze starego notatnika karty papieru. Subtelne ideogramy na powierzchni lamp, sprawiały wrażenie, jakby niedawno ktoś namalował je tam atramentem. Naruto przeniósł spojrzenie w stronę telewizora i zaniemówił. Zamrugał kilkakrotnie, po czym podszedł w kierunku drewnianej ściany. W okręgu umieszczony był telewizor, który bez wątpienia mógł się obracać o trzysta sześćdziesiąt stopni. Na niewielkiej półce pod nim stały misternie zdobione ozdoby, w których Naruto rozpoznał też kilka chińskich dzieł. Nie miał pewności, czy to tylko falsyfikaty. Uśmiechnął się lekko, kiedy jego spojrzenie napotkało na białą kulę, w której wyryty był jakiś wzór. Sięgnął po nią.
- Piękna, prawda? – Usłyszał głos bruneta. Nie odwrócił się jednak. Nie dotknął też kuli.
- Prawdziwa? – Zapytał, a Sasuke zaśmiał się cicho. Mruknął coś do Karin i zamknął drzwi do pokoju, w którym była dziewczyna. Uzumaki poczuł, jak mężczyzna podchodzi do niego. Jego kroki odbijały się od drewnianej podłogi. Zerknął na swoje stopy i zobaczył puchaty dywan, na którym właśnie stał. Dywan był biały jak śnieg za oknem. Zszedł z niego i stanął na podłodze. Drewno miało ciemnobrązowy, prawie czarny kolor.
- Oczywiście, że nie. To kopia z muzeum.
- Chińska kopia.
- Kość słoniowa. Piętnaście kul wewnątrz poruszających się niezależnie od siebie. Osiemnasty wiek.
- Siedemnaście. Siedemnaście kul znajduje się w środku – dodał, kiedy Uchiha spojrzał na niego ze zdziwieniem.
- Własność cesarz Qianlonga.
- Niesamowite – wyszeptał Naruto i przybliżył jasną kulę do twarzy.
Uchiha już chciał coś powiedzieć, jednak do salonu weszła Karin. Trzymał na tacy dwa kubki parującego napoju i dwa mniejsze kieliszki, które z pewnością były alkoholem. Sasuke skinął na nią ręką i dziewczyna bez słowa położyła tacę na małym stoliku znajdującym się przed sofą. Brunet powiedział coś do niej po japońsku i dziewczyna skinęła głową, po czym odeszła.
- Poszła sobie? – Zapytał w końcu Naruto, kiedy po raz kolejny tego dnia usłyszał głośne trzaśnięcie drzwi. Tym razem, jak mniemał były to drzwi frontowe.
- Tak. Mamy trochę czasu na…
- Czemu trochę? – Naruto zmarszczył brwi.
- Chodź – mruknął na niego tylko Uchiha, po czym podszedł w stronę wyjścia. Wdrapał się po schodach i podszedł do drzwi, by je zamknąć. – No, na co czekasz? Ściągaj buty – ponaglił Naruto, po czym sam zrobił to samo. Dopiero wtedy wrócił do salonu i usiadł na kanapie. Blondyn podążył za nim. Usiadł na fotelu.
- Gaara kazał ci odnaleźć nasze klucze?
- Wasze? – Naruto uśmiechnął się lekko, a jego oczy spoczęły na majestatycznym bambusie w rogu pomieszczenia. Jego żywa zieleń przywołała w Uzumakim wspomnienie Shaolin.
- Doskonale wiesz, do czego służą. To tylko cyrk. Cholerny cyrk.
- Ty też w nim grałeś.
- Byłem bardziej prawdziwy niż ty.
Zapadła chwila ciszy. Sasuke sięgnął po mały kieliszek i wypił go na wdechu.
- Naprawdę nie chcesz znać mojej prawdy? – Zapytał w końcu. Naruto z fascynacja patrzył jak jego język zlizuje kropelki alkoholu.
- Nie.

~~***~~

Sasuke westchnął cicho i przymknął oczy. Oparł głowę i ramiona na zagłówek kanapy.
- Wyjdź – powiedział w końcu.
- Co?
- Wynoś się stąd powiedziałem. Teraz – otworzył oczy i spojrzał na siedzącego nonszalancko w fotelu Uzumakiego. Jego oczy nabierały niezdrowego wyrazu w żółtym świetle.
- Przecież miałem z tobą współpracować. Skąd ta zmiana? – Brunet spojrzał na usta Naruto, ale nie znalazł na nich kpiącego uśmieszku.
- Po prostu stąd spadaj, zanim przyjdzie tutaj mój ojciec.
- Wtedy już nie ucieknę? – Zapytał głosem niewinnego, niczego nieświadomego dziecka. Uchihe mimowolnie przeszedł nieprzyjemny dreszcz.
- Idź zabić Sai`a.
- Myślisz, że zasługujesz na drugą szansę? Znów mamy razem pracować?
Sasuke nie odpowiedział. Sięgnął po kawę i upił kilka łyków.
- Gaara mnie zabije. Zabije mnie, ciebie, a później wybije wszystko, co się rusza. Tak naprawdę grałem tak, byś w odpowiednim momencie mnie rozszyfrował. Tak, gdzie będziemy bezpieczni. Cholera – nagle blondyn wstał i podszedł do okna. Odwrócił się bokiem do szyby, tak by widzieć Uchihe i oparł ramieniem o szklaną taflę. – To wszystko jest tak popierdolone, że trudno wykonać jakikolwiek ruch, żeby się nie pobrudzić w tym bagnie.
- Trzeba było do niego nie wchodzić.
- Nie chcę ci przypominać, że wszedłem do niego, głównie przez ciebie. Jakbyś nie zabił brata Gaary wszystko byłoby dobrze. – Sasuke zmrużył oczy. Trudno było określić ton, jakim wypowiedział to zdanie Uzumaki. Trudno było określić wyraz jego twarzy, a przede wszystkim podtekst, jaki krył się za tym.
- Razem jesteśmy bardziej niebezpieczni, wiesz o tym.
- I niby co będzie dalej jak odnajdziemy klucze?!
- Wrócisz do Shaolin. – Sasuke uśmiechnął się lekko. – Mój ojciec nie wiedział o tym, że matka wywiozła mnie do Ameryki. Ona ukrywała mnie przed kimś innym.
- Przed Itachim? – Naruto podszedł do sofy i usiadł na jej skraju. Zabrał do obu dłoni kubek z kawą i upił łyk, nie spuszczając wzroku z bruneta. Sasuke przecząco pokiwał głową.
- Nie. Był ktoś jeszcze. Itachi jest jego pozostałością.
- Czyli nie jest twoim bratem?
- Itachi był częścią planu, który im przerwałem. Mój ojciec opowiedział się za mną, nie za nim.
Naruto zacmokał z dezaprobatą.
- Zwykła zazdrość nie wchodzi tutaj w grę.
- Na razie czekam na odpowiedni moment. Jeszcze dużo musi się wydarzyć. Teraz Itachi jest mi potrzebny.
Nagle usłyszeli dźwięk dzwoniącego telefonu. Sasuke zerknął na stolik. Odebrał.
- Mój ojciec za chwilę tu będzie – szepnął, kiedy się rozłączył. – Idź Naruto. Lepiej niech cię tutaj nie widzi.
- Czemu?
- To może mu się nie spodobać. Może się czegoś domyśleć i…
- Tego, że jesteś gejem, czy, że to ja mam płótno? A może, że planujesz coś bez jego wiedzy? – złośliwy uśmiechem rozpromienił twarz blondyna. Zniknął jednak tak szybko jak się pojawił. Sasuke przeszło przez myśl, że w tym momencie był całkiem podobny do tego dawnego Naruto. Nie wiedział, czy bardziej odpowiadał mu dawny, czy obecny Uzumaki.
- Będziesz wtyczką u Gaary. Tylko na takich warunkach będziesz bezpieczny.
- W Yakuzie? – Naruto zaśmiał się głośno.
- To będzie jedyne miejsce, które będzie w stanie zapewnić ci stosowną ochronę.
- Ukrywanie się w gnieździe grzechotników nie jest dobrym rozwiązaniem.
- Może nie zauważą, że w ich gnieździe ukrywa się żmija? – Sasuke uśmiechnął się lekko i wstał, gdy usłyszeli łomotanie do drzwi. – Poznaj moją rodzinę – powiedział Uchiha, po czym otworzył drzwi.

~~***~~
Kiedy tylko Sasuke otworzył drzwi do mieszkania, wszedł postawny mężczyzna, o surowej twarzy i ciemnych oczach. Był niezwykle podobny do bruneta, jednak mężczyzna miał w twarzy pewien nieokreślonego rodzaju smutek, który Naruto nigdy nie zobaczył na twarzy swojego dawnego kochanka. Zaraz za nieznajomym weszło trzech mężczyzn wyglądających na zwykłych żołnierzy w mafii, oraz dwóch dodatkowych, wśród których Uzumaki rozpoznał Itachiego. Zwilżył językiem usta, gdy wyczuł na sobie jego spojrzenie. Gdy tylko najstarszy z nich zobaczył siedzącego na fotelu blondyna powiedział do Sasuke po japońsku gniewnym tonem. Uchiha odpowiedział coś, na co twarz szefa stężała jeszcze bardziej, a jego bystre oczy spoczęły na sylwetce blondyna. Przez jedną sekundę zdawało się Naruto, że zobaczył czerwone tęczówki oczu. Zaraz potem Sasuke popchnął mężczyznę i krzyknął do niego coś. Dwój osiłków momentalnie powaliło bruneta na ziemię, a starszy mężczyzna wyprostował się i machnął ręką w kierunku Naruto. Itachi wraz z dwoma mężczyznami podeszli do Uzumakiego. Chłopak nie opierał się. Pozwolił złapał się za ręce i wykręcić je na plecy. Z lekkim uśmiechem spojrzał na zszokowany wyraz twarzy Sasuke. Delikatnie kiwnął na niego głową.
Wiesz, co robisz?
Przedstawienie wciąż trwa.
Naruto został wyprowadzony z mieszkania Uchihy.

10 komentarzy:

  1. Fajny rozdział ;)
    Zaczyna się robić naprawdę ciekawie, chociaż już powoli się gubię xD Muszę trochę uważniej czytać, ale nigdy nie mam czasu.. :/
    Pozdrawiam serdecznie i życzę dużo weny ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. wspaniała notka a ja tak liczyłam na harda xD no ale i tak notka byłą cudowna i już sienie mogę doczekać sienastępnej. Pozderki =*=*=*=*
    By: Cloud

    OdpowiedzUsuń
  3. Miałam nieodparte wrażenie, że w tym rozdziale Sasuke był wyjątkowo miękki i ciepły (;
    Notka bardzo mi się podobała, żałuję tylko, że nie była jesce dłuższa ^^
    Mam nadzieję, że uda Ci się w najbliższym czasie dodać następną notkę.
    Pozdrawiam i powodzenia we wszystkim co robisz :)
    Tarquin-chan

    OdpowiedzUsuń
  4. Hmm...dla mnie notka trochę niezrozumiała i pogmatwana,nie umiałam się do końca połapać w fabule... Ale i tak mi się podobało :D Buziaki :**

    OdpowiedzUsuń
  5. dwój zamiast dwóch.

    to mi się w oczy rzuciło jak skoczek samobójca. nic poza tym.

    bardzo ładny, nowy wystrój bloga. naprawdę bardzo ładny.

    pisz dalej, pisz. show must go on, te sprawy.

    ciasto!

    gowno-prawda.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Dawno już tu nie komentowałam, potrzeba było czasu aby wziąć się znów za Refuge i nadrobić zaległości w czytaniu. Opowiadanie w tej drugiej części jest już w stylu, którego raczej nie lubię, więc to trochę trwało.
    Jeżeli mam być szczera to zarówno fabuła jak i bohaterowie to tutaj zupełnie inna bajka niż większość części pierwszej.
    Wtedy dosłownie zabijałaś mnie ich tekstami, przekomarzaniem się i opisami relacji. Naruto był wtedy taki trochę naiwny , tak jak mangowy Uzumaki. Teraz widać, że jego charakter się zmienił i mi osobiście ta zmiana nie podoba się w ogóle - jakoś taki charakter mi do niego nie pasuje.
    Jezeli chodzi o fabułę, to tak naprawdę po przeczytaniu tych kilku rozdziałów nadal niewiele wiem. Według mnie za dużo zdawkowych informacji na raz wprowadza chaos. Nie mam właściwie pojęcia co robią główni bohaterowie, jaka jest ich motywacja i dlaczego znaleźli się w takiej a nie innej sytuacji.
    Sasuke coś kradnie, Sasuke włamuje się gdzieś po coś - ale w jakim celu? Nie wiem. Naruto pracuje dla Gaary (przynajmniej teoretycznie) - jak to się stało?
    Pierwsza cześć była pełna humoru, ciętych dialogów i komicznych postaci: Sakura-Geylord, Fajfus, Gai-reżyser, Iruka. Przekomarzania Sasuke i Naruto w stylu: Sprite i pragnienie, rodząca się jakaś więź.
    Druga część - zawiłości, porachunki, zależności mafijnego światka.
    Tak jakby to były dwa oddzielne opowiadania.
    Jeżeli chodzi o styl piszesz coraz lepiej. Ja przedstawiłam jedynie swoją opinię subiektywną, po prostu nie przepadam za tego typu akcją jaka jest w tej części. Mam tylko nadzieję, że to będzie jeszcze SasuNaru, a nie tylko Sasuke i Naruto w tym samym świecie.
    Pozdrawiam i życzę weny.

    Sanu

    OdpowiedzUsuń
  7. łohoho. pokłony z mojej strony, pokłony. za komentarz, jego długość i krytykę, której tak bardzo potrzebowałam :)

    już prostuję to co krzywe (bez podtekstów)

    na początek yuri. nie zdobyłam się na nie, piszę na różne tematy. czasami yuri nawet przeważa.

    tak, tak, nie jesteś pierwszą osobą, która zwróciła mi uwagę na fakt ubogości w opisach, ba, nawet ich braku. wiem, że może się to nie podobać, lecz dla mnie oneshot ma być krótki i treściwy. nie widzę potrzeby rozdrabniania się nad szczegółami otoczenia etc.
    co do miejsca akcji, wszystko się zgadza. najpierw europa, później azja. sara ucieka od madlen i w nadziei, że ta nigdy jej nie znajdzie emigruje do japonii. w tekście wspomina nawet o przebytej przez niej drodze.
    też nie lubię, gdy gdzieś pojawiają się takie nieścisłości, także sama unikam ich jak ognia. :)

    coś dłuższego... kiedyś pisałam długie opowiadania. teraz zorganizowałam sobie taką małą, infantylną odskocznię :>

    kończę właśnie historię, dość długą historię. a kiedy skończę zacznę publikować. na starym blogu przekonałam się, że nie mogę pisać na bierząco (wina mojego zapału, czasu i chęci).

    w długich 'dziełach' (boże, nazwałam swoją twórczość dziełem, świat się wali) opisów jest sporo, ale nie dominują. ten fakt zadziała chyba na moją korzyść.. mam nadzieję, że opowiadanie ci się spodoba :D

    pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
  8. Ooo !
    Przeczytałam wszystko i jestem dumna XD
    Robi się coraz ciekawiej..
    no i czekam na następna notkę.
    Powiadom mnie.
    No i przy okazji zapraszam do przeczytania moich yaoiców.

    www.yaoi-miyu.blog.onet.pl

    Weny ! : *

    OdpowiedzUsuń
  9. Masz świetny styl i wspaniałe pomysły. Bardzo ciekawe opowiadanie, jednak zgodzę się ze zdaniem Sanu, pierwsza część była o niebo lepsza. Chociaż mi nowy Naruto się podoba. Mam jednak nadzieję, że znów będzie z Sasuke. Ich sprzeczki były powalające xD Mogłabyś informować mnie o newsach? Będę wdzięczna, najlepiej na gg:10640674. Ewentualnie na blogu, na którego serdecznie zapraszam. Nie jest to opowiadanie SasuNaru, choć zamierzam publikować krótkie opowiadanka o nich w przerwach (:
    http://durante-vita-yaoi.bSanulog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  10. Wrr... Wybacz, zrobiłam mały błąd w adresie... niechcący wkleiło się niepotrzebne słowo
    http://durante-vita-yaoi.blog.onet.pl/
    Pozdrawiam ;*
    Miki

    OdpowiedzUsuń

Proszę pisać komentarz pod najnowszą notką.