czwartek, 25 lutego 2010

38. Refuge

Kishisame w słowniku występuje takie słowo jak zmielił. Ponadto ma ono duże zastosowanie w przemyśle kulinarnym ^-^ i kilkakrotnie spotkałam się już w książkach z określeniem, że ktoś zmielił w ustach przekleństwo (bo zakładam, że o ten fragment ci właśnie chodzi), ale mogę oczywiście się mylić.

Sanu jeśli chodzi o Shaolin i Naruto, to rozwinę ten wątek i wszystkiego się dowiecie: co, dlaczego i jak :) W mandze wątek z Bogiem Śmierci wydał mi się ciekawy i chciałam go tutaj jeszcze rozbudować. Co do Sakury, to chciałabym ją jeszcze wprowadzić, chcę jednak żeby miała wejście smoka, o! Tylko na razie nie wiem jak ono będzie wyglądać ^__^ Ekipa filmowa raczej już nie wróci. Chyba, że nowy Bond zacznie szukać Sasuke. W pierwszej części inspirowałam się na innymi rzeczami, niż w części drugiej, dlatego teraz już nie będzie aż tylu postaci komicznych, niemniej kilka nowych. I bardzo dziękuję za końcową uwagę. Naprawdę miło słyszeć ją od takiej blogerki jak ty! :)


Nie jestem zadowolona z tego rozdziału, ale dodaje. Umęczyłam się nad nim sama nie wiem czemu i już mi się nie chce nic poprawiać. W niektórych momentach mam wrażenie jakbym to nie ja pisała.



Obudziły go krzyki dobiegające z parteru. Skrzywił się lekko i przykrył głowę poduszką, jednak i to nie pomogło. Zdawało mu się, że wrzask stał się jeszcze głośniejszy. Przekręcił się z głośnym jękiem bezsilnej złości na drugą stronę i leżał tak przez chwilę. Zastanawiał się czy któryś z głosów należy do Sasuke. Teraz nie był w stanie żadnego rozpoznać, docierał do niego tylko zniekształcony hałas. Wciągnął poduszkę z twarzy i skrzywił się, gdy promienie słońca uderzyły go w twarz i niczym kubeł zimnej wody – skutecznie rozbudziły. Przetarł jeszcze ręką oczy i uchylił powieki, patrząc w jasny sufit wnęki, w której leżał.
Pokój, który został mu przydzielony był rzeczywiście piękny, urządzony w tradycyjnym japońskim stylu, z cienkimi, papierowymi ścianami, które były nasączone olejem i zamknięte w drewnianej kracie. Ściany można było rozsuwać tak, iż z kilku mniejszych pokoju powstawał jeden duży. Sypialnia Naruto została stworzona dokładnie z trzech mniejszych pomieszczeń, jak wykalkulował blondyn. Niskie łóżko znajdowało się w jednej z kilku niszy. Główna z wnęk – tokomona, gromadziła w sobie piękne dzieła sztyki i rzeźby, jakich nie brakowało w rezydencji Uchiha, ale w pokoju Naruto znajdowały się wyjątkowe – z okresu Tokugawów, japońskiego baroku. Kolejna wnęka mieściła w sobie niewielką biblioteczkę, a ostatnia – największa, miniaturowy taras, z dwoma fotelami, niskim stolikiem do kawy i wielkim oknem, w którym mieściło się wyjście na balkon. Aktualnie nisza była zasunięta i jedyne światło wpadające do pokoju miało swoje źródło w oknie umieszczonym obok łóżka Naruto. Na podłodze widać było kałuże jasnych promieni pozostawione przez Słońce. W powietrzu unosił się świeży zapach, w którym można było wyczuć zimę. Orzeźwiający powiew chłodu musnął twarz blondyna, który uśmiechnął się lekko i usiadł na łóżku.
Jego wzrok zatrzymał się na krześle znajdującym się przy łóżku.
Jakby ktoś obserwował mnie, gdy spałem. – Przeszło Naruto przez myśl. Zmarszczył brwi, kiedy dodatkowo przy nocnym stoliku znalazł czarną, porcelanową filiżankę, stalową zapalniczkę i długiego białego papierosa. Powolnym ruchem odchylił kołdrę i położył bose stopy na jasnozielonej macie, która pokrywała podłogę. Zabrał do ręki fajkę i przybliżył ją do nosa. Poczuł znajomy zapach tytoniu. Zmrużył oczy i już miał sięgać po filiżankę, jednak uprzedziło go szybkie pukanie. Nie zdążył nawet odłożyć papierosa, gdy drzwi się otworzyły, a w progu stanął Sasuke Uchiha. Jego czarne oczy prześwidrowały uważnie cały pokój i na moment, jedną sekundę zatrzymały się na filiżance i zapalniczce, by spojrzeć na papierosa w dłoni Naruto.
- Ojciec chce, żebyś zjadł z nim śniadanie – powiedział niskim, wręcz wibrującym głosem. Naruto zmrużył z rozkoszą oczy.
- Och. –Sięgnął po zapalniczkę i przystawił ją do papierosa. Patrząc uważnie na bruneta przekrzywił metalowe wieczko i niewielki płomień musnął końcówkę białego papierosa. Sasuke wszedł do pokoju zamykając za sobą drzwi.
Tradycyjne wejście znajdowało się tylko między pokojami. Do pokoi wchodziło się przez europejskie drzwi.
- Od kiedy palisz? – Zapytał brunet jakby od niechcenia i usiadł na stołku, który znajdował się przy łóżku Uzumakiego. Chłopak zmrużył oczy i zaciągnął się lekko papierosem. Ostatkiem sił opanował się przed kaszlem i z nieco mniejszym wdziękiem niż przypuszczał wypuścił dym w kierunku Sasuke. Ten uśmiechnął się dziwnie i przysunął nieco w stronę niebieskookiego.
- Byłeś tu w nocy?
- Nie – Uchiha zmarszczył brwi i wyprostował się na krześle. Wziął do ręki czarną filiżankę i zmrużył oczy.
- Wiesz do kogo należy? – Naruto kiwnął głową na porcelanę, a Sasuke zabrał od blondyna papieros i przyłożył go do ust.
- Może – powiedział, wypuszczając jednocześnie dym. Szara chmura otoczyła jego twarz. Przyjemny, drażniący zapach zawirował w powietrzu.
- Muszę jeść śniadanie z twoim ojcem? – mruknął Uzumaki i odprężył się wreszcie. Oparł plecy o ścianę i zaczął obserwować bruneta spod półprzymkniętych powiek. Uspokoiło go, że Sasuke nie przejął się tym, że ktoś go w nocy obserwował. Pewnie to był młodszy Uchiha, a teraz nie chce się do tego przyznać, prowadząc z Uzumakim swoją kolejną pokręconą grę.
- A wolisz ze mną?
Naruto prychnął i uśmiechnął się lekko. Z cynizmem i kpiną, ale i z czymś jeszcze, z dziwną, wręcz przewrotną radością.
Nagle poczuł dziwne ukłucie w okolicy brzucha. Odruchowo spojrzał w tą stronę i dotknął go dłonią.
Nie bądź naiwny. Sasuke z dnia na dzień nie może stać się twoim przyjacielem.
Nie uważam go za przyjaciela.
To dlaczego szczerzysz się jak głupia idiotka? Nie wolno ci ufać żadnemu z Uchiha. Każdy z nich chce cię wykorzystać do swoich celów. Będziesz tylko narzędziem w ich dłoniach!
Ja też ich wykorzystuję. Muszę wynagrodzić Sasuke to, co mu wczoraj zrobiłem. To, że przywołałem Boga Śmierci. Dobrze o tym wiesz, że sprowadziłem na niego wyrok. Nie ma już ratunku, jego los jest przesądzony.
Sam zadecydowałeś o jego losie.
Ja…
- Naruto? – poczuł ciepłu dotyk na osłoniętym przedramieniu. Miał na sobie biały t-shirt. Poczuł jak włoski na jego ręce stają dęba, gdy musnęła go dłoń bruneta. Z nieukrywanym przerażeniem w oczach spojrzał na mężczyznę, który wydawał się zaskoczony zachowaniem Uzumakiego. – Coś nie tak? – Zapytał zdezorientowany, a po kilku sekundach Naruto uśmiechnął się przepraszająco.
- Nie.
Wstał z łóżka i podszedł do swoich ubrań, które niedbale rzucił na jeden z foteli znajdujących się we wnętrzu pokoju.
- Czekaj. – Kiedy blondyn już miał wchodzić do łazienki, Sasuke podszedł do niego i złapał za ramię. Widząc pytający wzrok niebieskich oczu dodał: - Nie chcesz chyba chodzić we wczorajszych ciuchach? Zaraz przyniosę ci coś do przebrania. – I zanim Naruto zdążył udzielić jakiejś sensownej odpowiedzi, Uchiha ulotnił się z pokoju niczym wiatr.
- A nich cię – warknął tylko i usiadł na fotelu, z którego zabrał przed chwilą ubrania. Mógł oczywiście iść do łazienki, jednak jakoś nie bardzo chciał, żeby Uchiha zastał go nagiego pod prysznicem. Rodziło się wówczas pytanie: co by wtedy zrobił Sasuke? Jak by się zachował? Przecież to, co było kiedyś jest już dawno skończone. Zostawili ten rozdział w swoim życiu daleko za sobą. Był tylko przyjemnym wspomnieniem. A nawet jeśli, to bogowie! Nie mogą tego zrobić tuż pod nosem ojca bruneta!
Chciałbyś, żeby było tak jak kiedyś?
Hm.
Naruto uśmiechnął sie do siebie i przymknął oczy.
Czy tego chciał? Szczerze powiedziawszy to nie wiedział. Był trochę jak zagubione, niezdecydowane, może rozpieszczone dziecko. A może jak dzikie zwierze, które raz skrzywdzone boi się podejść znowu? Intuicja podpowiadała mu, że lepiej trzymać się na uboczu.
Czy tego chciał? Chciałby znów poczuć smak ekstazy, orgazmu. Chciał uprawiać ostry, brutalny seks z Uchihą, bez żadnych zasad, bez żadnych zahamowań. Chciał usłyszeć jego jęki, swoje własne westchnienia i krzyki. Widzieć jak brunet dochodzi w jego ramionach, jak jego twarz wykrzywia się w odczuwanej rozkoszy, jak po jego bladym ciele spływają krople słonego potu, który później mógłby zlizywać. Chciał znów kochać się w najróżniejszych miejscach, znów przyłapywany, znów odczuwający tę niesamowitą, uzależniającą adrenalinę.
Czy tego chciał?
Nie.
Nie wolno mu ani chcieć, ani marzyć. To boli. Ich życie nie jest już takie jak kiedyś. Dawne problemy wydają się niczym w porównaniu z tym, z czym teraz muszą się zmierzyć. Teraz nie jest już tak prosto, tak zabawnie. Nie chce znać prawdy od Uchihy, nie chce wiedzieć dlaczego go zostawił, dlaczego jest teraz tutaj. Nie chce nic.
Musi tylko wypełnić swoje zadanie. Odnaleźć płótna, odnaleźć klucze i wrócić do Shaolinu. Zrobić to, do czego został stworzony. To dlatego stał się tym, kim jest teraz. Musiał dorosnąć szybciej i brutalniej. Musiał z dnia na dzień stać się kimś, kim bał się stać.
Dopiero wtedy zrozumiał, na czym to wszystko tak naprawdę polega.
- Masz. – Z zamyślenia wyrwała go kula ciemnego materiału, który uderzył go w twarz, po czym spadł jakby nigdy nic na jego kolana. Zerknął na stojącego w drzwiach Sasuke, który machnął tylko ręką i odszedł, mrucząc, żeby Uzumaki się pośpieszył. Naruto zabrał wszystkie rzeczy i poszedł do łazienki. Zamknął ją dla pewności, jednak doskonale zdawał sobie sprawę, że jeśli tylko Uchiha będzie chciał, żadne zamknięcie nie będzie stanowiło dla niego problemu.
Rozebrał się i wszedł pod prysznic, momentalnie odkręcając zimną wodę.

~~***~~

- Gdzie jest twój hotel?
- Kilka przecznic dalej od twojego mieszkania. Skręć teraz w lewo. To jeden z droższych hoteli, bardzo amerykański. Gaara się postawił.
Sasuke nic nie odpowiedział, kiwnął jedynie głową i skręcił, tak jak powiedział mu Uzumaki.
- Mam nadzieję, że nikogo w nim nie zastaniemy.
- Dlatego wejdę tam sam. Dam ci znać, gdyby coś było nie tak.
- Niby jak dasz mi znać? – Uchiha spojrzał na niego ze złością. – Idę z tobą.
- Co się tak boisz? Myślisz, że ucieknę, czy zadzwonię po Sunę, żeby przyjechała i cię zgarnęli? – Naruto uśmiechnął się, po czym wysunął swój różowy język i oblizał bardzo powoli usta. W jego oczach lśniły złośliwe, zaczepne ogniki. Sasuke zaśmiał sie cicho.
- To my ci mamy zapewnić ochronę przed Suną.
- I ty niby jesteś tą ochroną?
- Nie – odpowiedział mu tylko, po czym z rozbawieniem zobaczył nagłe zdziwienie, które wymalowało się na twarzy blondyna tak szybko, że chłopak nie zdołał je zatuszować żadną ze swoich licznych masek. Sasuke uśmiechnął się mściwie i udając, że nie słyszy pytań blondyna, włączył radio, które automatycznie nakierowało go na stację raperską. Nawet nie pamiętał kiedy i dlaczego zaczął namiętnie słuchać tego gatunku muzycznego. Rozległ się rytmiczny głos jakiegoś mężczyzny wyśmiewający japońskich policjantów, a gdy piosenka doszła do refrenu Naruto zmienił nagle stację. W głośnikach zapiszczała gitara elektryczna i zaraz po niej zawył rockowy wykonawca. Sasuke skrzywił się i na powrót przełączył stację.
- Raper się kurwa znalazł! – Syknął tylko blondyn, po czym znów zmienił kanał.
- Przełącz – powiedział głosem zbyt cichym, by przebić dźwięk elektrycznych instrumentów, dlatego po raz kolejny przełączył.
- Debil – mruknął tylko blondyn, odwrócił się do okna, a Sasuke nie mógł powstrzymać uśmiechu, gdy przypomniało mu się, jak jechali do rodziców Sakury. Wtedy również blondyn się obraził i dobry kawałem czasu się do niego nie odzywał. Teraz Uchiha już nawet nie pamiętał za co. Westchnął i pogłośnił swoją stację.


- Siedź. – Naruto ostrzegawczo wymierzył w niego palcem. Jego oczy wyrażały zdenerwowanie, reszta twarzy pozostała obojętna. Sasuke zmrużył oczy patrząc na blondyna i wbrew jego woli otworzył drzwi samochodu i wyszedł. Nie minęła sekunda, jak Uzumaki przycisnął go do tylnich drzwi. Uchiha zaskoczony takim obrotem sprawy nawet nie zdążył zaprotestować. – Mówiłem ci do jasnej cholery żebyś siedział na dupie! Poradzę sobie sam!
- Zostaw. – Szarpnął za nadgarstki Uzumakiego, który trzymał go mocno za poły kurtki. – Co jest w twoim pokoju takiego, że nie chcesz mi tego pokazać?
- Gaara!
- Gaara cię zabije jeśli cię spotka, dobrze o tym wiesz! – Warknął Sasuke, a jego wściekłość powiększyła się jeszcze bardziej, gdy zobaczył jak stali się główną atrakcją w ulicznym przedstawieniu.
- Nikt mnie nie może zabić. Ty o tym powinieneś wiedzieć najlepiej. – Nagle głos Naruto stał się cichy i chłodny. Uchiha jeszcze nigdy nie słyszał u blondyna takiego tonu nawet, jeśli ustami Naruto przemawiał Kyuubi.
- Nie jesteś nieśmiertelny, nie jesteś Bogiem.
- Och, tego nie możesz wiedzieć. Za to, że poświęciłem ciebie, sam uzyskałem moc – wyszeptał. W jego oczach Sasuke zobaczył obłęd. Szaleństwo czyste i prawdziwe, psychozę, która nie może znaleźć ujścia. W jego oczach na moment zobaczył brutalność i bezwzględność - zło. Naruto pozwolił mu to zobaczyć? Czy wymsknęło mu się to spod kontroli?
Uchiha przymknął oczy i puścił nadgarstki blondyna, który nie czekając na nic odszedł. Sasuke zsunął się po drzwiach. Uklęknął i schował twarz w dłonie.
Naruto był potworem. Cokolwiek by zrobił lub nie, chłopak już nim pozostanie.
Nie wiedział jak i dlaczego Naruto go wrobił. Nie wiedział nawet w co, jednak doskonale zdawał sobie sprawę, że za to, co zrobił Uzumaki Sasuke będzie musiał zapłacić najwyższą cenę.

~~***~~

Naruto gorączkowo wpadł do pokoju, rozejrzał się w koło i podbiegł do łóżka. Schylił się i wyciągnął z niego plecak. Otworzył go pośpiesznie i zajrzał do środka. Kiedy zobaczył, że wszystko znajduje się na swoim miejscu odetchnął z ulgą i zapiął wszystkie zamki w torbie. Odwrócił się i już miał wychodzić, ale zatrzymał go pewien szczegół znajdujący się na stoliku pod oknem. Krzesło było od niego odsunięte tak, jakby ktoś na nim siedział, a na blacie pozostawiona czarna porcelanowa filiżanka i biały długi papieros. Naruto podszedł do stołu, jednak nie zobaczył nigdzie zapalniczki. Wyciągnął rękę przed siebie, z zażenowaniem widząc jak palce mu drżą. Złapał papieros i przybliżył go do nosa. Znów ten sam znajomy, drażniący zapach. Zapach wspomnień. Już miał sięgać po filiżankę, jednak opamiętał się w ostatniej chwili. Odwrócił się zamaszyście i wyszedł z pokoju, głośno trzaskając drzwiami.
~~***~~

Naruto westchnął cicho i odchylił głowę, opierając ją na wezgłowiu kanapy. Jego opalona szyja była teraz idealnie wyeksponowana. Klatka piersiowa unosiła się powoli, miał lekko rozchylone usta. Sasuke patrzył na niego uważnie, popijając sake.
- No i co teraz? – Ciszę przerwał Uzumaki, sięgnął po swój kieliszek i wypił jego zawartość na wdechu. Skrzywił się przy tym minimalnie.
- Jutro pojedziemy do rezydencji i ojciec zabierze cię do świątyni. Będzie chciał, żebyś otworzył drzwi.
- A mam je otwierać?
Sasuke westchnął. Nie miał pojęcia czy otworzenie wrót do tajemnicy ich rodziny było dobrym rozwiązaniem. Prawda była taka, że nie wiedział co się za nimi kryje. Zwykłe legendy nie dawały na nic pewności.
-No więc? – Ponaglił go Naruto, który teraz przypatrywał mu się uważnie. Uchiha nie miał wątpliwości co do tego, że chłopak wyczuł jego wahanie.
- Konsekwencje ich otwarcia mogą być nieodwracalne. Nie wiem czy będziesz umiał je otworzyć. Legenda mówi, że jedynie za pomocą płócien można to zrobić.
- A co z kluczami?
- Klucze znajdują się w środku – spojrzał na blondyna, który wyraźnie spiął się, słysząc to. Blondyn chrząknął znacząco i pozwolił Sasuke kontynuować. – Jeśli znajdzie się płótna i je rozszyfruje wszystko będzie jasne.
- Twój brat zna tą legendę?
- Tak, a co?
- Nic, tak pytam tylko.
Sasuke zmrużył oczy, jednak nic nie powiedział.
- Ojciec chciał, byś już dzisiaj poszedł z nim do świątyni – mruknął cicho i zamknął oczy oddychając głęboko. Jego spięte mięśnie rozluźniły się nieco.
- Nie chcesz tego, prawda? – Nagle usłyszał głos blondyna bardzo blisko. Uchylił powieki, by zobaczyć jego twarz oddaloną zaledwie o kilka centymetrów od swojej. Czuł ciepły oddech chłopaka na policzkach. Uzumaki pochylał się nad nim, jedno kolana mając na oparciu fotela, a drugą nogą wsunął między nogi bruneta. Sasuke uśmiechnął się lekko.
- Nie.
- Dlaczego?
- Bo nie.
Przymknął powieki i westchnął głośno. Spięte mięśnie twarzy rozluźniły się pod nieoczekiwanym dotykiem dłoni. Momentalnie otworzył oczy, by zobaczyć pochylającego się nad nim blondyna.
- Co robisz? – Szepnął tak cicho, że nie miał pewności, czy Naruto to słyszał.
- Chcesz powiedzieć mi prawdę? – Czuł nierówny oddech Uzumakiego. Gorąco jakie od niego emanowało było wręcz namacalne. Różowe, suche wargi rozchyliły się lekko, a blondyn przekrzywił głowę.
- Nie chciałeś jej słyszeć. – Uchiha czuł jak jego oddech również przyśpiesza. Przełknął ślinę, a jego oczy spoczęły na ustach Naruto. Nie mógł oderwać od nich wzroku. Patrzył zafascynowany jak poruszają się wypowiadając kolejne słowa.
- Powiedz mi ją. – Ręka chłopaka znalazła się nagle w czarnych włosach. Uzumaki nawinął sobie kilka kosmyków włosów na palce i pociągnął lekko. Sasuke zmrużył oczy.
- Chcesz wiedzieć dlaczego wróciłem do Japonii?
- Tak.
Przyjemny zapach cytrusów unosił się w powietrzu. Intensywny i prawdziwy zapach energetycznych owoców. Sasuke uważnie przyjrzał się twarzy blondyna. Jasnym pasemkom, szalenie niebieskim, wręcz obłędnym oczom.
Uchiha podświadomie cieszył się, że Naruto początkowo nie chciał znać prawdy. To było wygodne dla niego. Mógł schować swoje wady za kurtyną i rozpocząć nowe przedstawienie. Teraz przecież zaczynali od nowa, to dlaczego nie można by wymazać wszystkiego? Z każdą kolejną chwilą spędzoną z Uzumakim Sasuke zaczynał nabierać pewności, że można zostawić to pół roku pod zasłoną. Lepiej jest w końcu nie wiedzieć wszystkiego.
- Czemu to cię tak nagle zaczęło interesować? - Zadał w końcu pytanie. Patrzył jak blondyn odsuwa się od niego i siada na fotelu naprzeciwko Sasuke.
- A czemu tak nagle nie chcesz mi tego mówić?
- Straciłem ochotę do zwierzania się nowemu Naruto.
- Wolisz starego Naruto? Jemu byś się zwierzył?
- Może. - Sasuke uśmiechnął się, kiedy zobaczył jak chłopak nalewa sobie alkoholu. Nie chciał mu mówić. Nie chciał psuć nowej więzi jaka się między nimi zrodziła. Dużo słabsza niż poprzednia, ale na swój sposób fascynująca, niepokojąca. Była trochę jak ogień w zapalniczce. Bez silnego płomienia, lecz jeśli umiało się nim odpowiednio posłużyć, można było zrobić krzywkę.
- Przyniosę coś mocniejszego. - Zanim blondyn zdążył zaprotestować, Sasuke wszedł do kuchni.

7 komentarzy:

  1. "Zmielił" występuje, nie jestem pewna, czy w takim podtekście w słowniku, ale wydaję mi się zbyt oczywiste, by czepiać się takiego słówka- moim zdaniem to nie błąd.

    Rozdział był ok. Przesadziłaś, nie był zły. Nie wiem, czemu, ale od jakiegoś czasu mam wrażenie, że Naru jest stroną the best of, a SasUKE jest typowym uke xD.
    Nie wiem, czy o to ci chodziło, czy to może specjalnie... Nie wiem.
    Ciężko mi obiektywnie oceniać rozdziały, bo ostatnio prawie w ogóle nie czytam FF ( wiem to grzech) i wydaję mi się, że wyszłam z prawy ( za mało ff! zdecydowanie). Dużo tajemnic, sekretów, spiskowania jest w twoim fiku, trzeba przy nim skupić się co jest zaletą- ciężko natrafić na skomplikowaną fabułe. Jednak kiedy człowiek jest na bieżąco inaczej na to patrzy, inaczej odbiera relacje, żarty itp. Wyszukujemy czegoś więcej...
    Zapomniałam do czego dążyłam, kurcze.
    No trudno, a miało być tak głęboko, a wyszło tak płytko xD

    Do następnej notki- bai bai.




    By Pazurek

    OdpowiedzUsuń
  2. Wspaniała notka, była ona cudowna...bardzo ale to bardzo mi sięona podobała i już się nie mogę doczekać sięnowej. Gorące pozderki =*=*=*=*=*
    By: Cloud

    OdpowiedzUsuń
  3. Wspaniała notka, była ona cudowna...bardzo ale to bardzo mi sięona podobała i już się nie mogę doczekać sięnowej. Gorące pozderki =*=*=*=*=*
    By: Cloud

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten rozdział wprawił mnie w lekką konsternację.Albo ja się troszeczkę gubię albo już sama nie wiem.Faktycznie znajomość Uchihy i Uzumakiego jest strasznie pokręcona.Raz się nienawidzą,raz się lubią.Mam nadzieję,że w dalszych rozdziałach mój mózg zacznie normalnie funkcjonować i wszystko skumam.Ale tak poza tym jak zawsze bardzo mi się podobało :D Pozdrawiam i zapraszam do mnie.

    OdpowiedzUsuń
  5. No co ty gadasz, nie było źle! ;D
    Moim zdaniem rozdział jest ciekawy, ciągle są jakieś tajemnice, ale za to plus, bo przynajmniej fabuła jest fajna. Szczególnie podobała mi się końcówka, aż chciałoby się czytać następny rozdział ^^
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Wow. Jestem pod wrażeniem. Jedno z lepazych opowiadań jakie czytałam jeśli chodzi o SasuNaru. Przeczytałam całość i muszę przyznać, że pierwsza część jest po prostu obłędna! Uwielbiam Twój styl pisania, z pewnością będę czekać niecierpliwie na kolejne rozdziały, bo część druga zapowiada się niezwykle interesująco. Teraz widze jakby odwrócenie ról. Nie całkowite, bo wydaje mi się, że w Sasuke nadal drzemie ten pociągający, brutalny seme, ale Naruto zaczyna przejmować inicjatywę. Podo ba mi się to ^^ Mimo tego, że zdecydowanie wolę Sasuke w roli seme - uke może się od czasu do czasu zbuntować i podrażnić ;P Czekam z niecierpliwością na następny rozdział i pozdrawiam ciepło.

    OdpowiedzUsuń
  7. Wybacz, że tak późno, no ale tak ostatnio moje komentarze wszędzie pojawiają się znacznie później niż notki.
    Przeczytałam i jestem zachwycona. Tak, tak, to znów jest ten opis relacji co kiedyś - choć już oczywiście w innym wydaniu. Uwielbiam te twoje opisy. Są takie realistyczne, wszystko staje się wręcz namacalne.
    Powoli dużo się wyjaśnia, ale wprowadzasz tez nowe zagadki. ten papieros i czarna filiżanka - zarówno w domu Uchihy jak i w pokoju hotelowym. Przyznaję, że cholernie mnie to zaciekawiło, taki tajemniczy element. Skojarzył mi się z grami komputerowymi (m.in. Nibiru), gdzie bohater na podstawie tajemniczych przesłanek rozwiązuje zagadkę morderstwa - ale to tak na marginesie.
    Ciekawa jestem, kto to zostawił - Naruto rozpoznaje zapach, to ktoś z jego przeszłości - naprawdę ciekawy element. I co Uzumaki zrobił Sasuke - sprowadził wyrok, ale co i jak, mam nadzieję, że wkrótce siędowiemy, choć zrozumiem, jeżeli poczekasz z wyjaśnieniami.
    Rozśmieszył mnie tekst Naruto, że hotel jest jednym z droższych bo Gaara się postawił. Lubię te jego sformułowania, wprowadzają fajny humorystyczny (no właśnie - coś czego brakowało mi w pierwszych kilku rozdziałach drugiego sezonu) klimat.No i rozmyślania Sasuke o przeszłości - kiedy to Naruto się obraził.
    Ciekawe kiedy Sasuke opowie Naruto co się działo przez te pół roku i jakie miał motywy. Nie chce burzyć więzi prawdą - no ciekawe:)
    A z Naruto swoja drogą jest menda, niby nie chce wracać do przeszłości ale kusi bruneta... Ciekawe jak długo ujdzie mu to bezkarnie:D
    Ok, kończę ten wywód. Naprawdę bardzo mi się rozdział podobał. Mam nadzieję na więcej w takim klimacie.
    Pozdrawiam i życzę weny.
    Sanu

    OdpowiedzUsuń

Proszę pisać komentarz pod najnowszą notką.