wtorek, 27 lipca 2010

Bom Bom! 9

Vann, niezmiernie cieszę się, że dzięki Bom Bom! twój zły humor został zażegnany :) No i Gaara może się pojawi również, szczerze to już coś nad nim myślałam nawet, chociaż nic nie gwarantuję ;)
Black Lady, no ależ oczywiście, że szybko nasze gołąbki się nie polubią, lecz kto się czubi, ten się lubi, prawda? Na wzór starego porzekadła ;) I postaram się, by ten rozdział był nieco mniej chaotyczny.
Allien, skarbie mój, haha Naruto jako Dicaprio na dziobie Titanica ;D I widzisz do czego to doszło, przez ciebie powstał kolejny blog :D zainspirowany tym Dicaprio ;) A tego tekstu z Refuge w ogóle nie pamiętam o.0 I z błędami masz rację, już są poprawione :D Nie zorientowałam się z tym korytarzem.
Kuroneko, ady jaka sierota? Nawet największym bad boy`om zdarzają się takie wysoki ;) I przerwy zniwelowane :D
Zgred-chan, siostra Naruto chodzi z nim do szkoły. W końcu na takie zadupie przypada ino jedno placówka edukacyjna ;) Było o tym w poprzednich rozdziałach
Shadowstar, możliwe że podobne, jednak głowy nie daję, bo kompletnie go nie pamiętam. Jedyne co mi świta to Zack Efron wykręcający biodrami :| ;)
Anju, prawda, że góry są cudowne? ^-^ Co do rodziny Uzumakiego, czyż to nie w rodzinie siła drzemie? :D No i tak, masz rację. Naruto zdecydowanie bardziej da się lubić, niż Sasuke, jednak mam nadzieję, że jak nie po tym, to po następnym rozdziałach, Sasuke zyska nieco w waszych oczach :) Sakura będzie miała białe kozaczki, nic się nie martw xD Och, masz 100% rację, Gai pod każdym względem jest inny... ;) Co do matek chłopców i Minato, powoli będę rozwijała ten wątek. Cieszę się, że sceny komediowe nie wychodzą tak tragicznie, jak mi się to wydawało, no i jak już wcześniej mówiłam, cieszę się, że wróciłaś ;) A jeśli chodzi o Refuge, cóż, trochę będziesz musiała poczekać na nowy rozdział, bo jak na razie jakoś mnie do tego opa nie ciągnie...
Meester, Naruto znajdzie hmm, zwolennika? Już w najbliższym rozdziale dowiecie się kto to będzie. I staram się, żeby Naruto wyszedł jak najmniej na ofiarę, naprawdę :) Chociaż to trudne, to jednak gwarantuję, że pan Uzumaki zacznie coraz mniej myśleć o swojej przeszłości i zajmie się teraźniejszością.
N, cieszę się, że opowiadanie ci się podoba :) Jeśli chodzi o Kicz, cóż może kiedyś pokuszę się o kontynuację, która chyba byłaby dobrym rozwiązaniem, patrząc na takie felerne zakończenie ;) No i co ty opowiadasz :| Boga się nie boisz?! Sakura nawet w męskiej wersji byłaby okropna! Nawet mi nie pisz takich rzeczy xD I jestem Koko, w profilu ‘.’ dałam, bo śmiesznie wyglądała :D
Viral, oj to przeproś mamę, nie chciałam wywołać u ciebie aż takiego ataku :D
Daimon, och tak, pomyślałam sobie właśnie, że Uzumaki też powinien mieć swój fanclub, bo w końcu chłopacy o kalifornijskiej urodzie są tacy przystojni, prawda? ^-^
Cortny, bo Lee nigdzie nie pasuje xD Jest jak chrabąszcz wśród biedronek ;) Mam nadzieję, że brat nie nabił sobie guza :D Jeśli chcesz pikanteri zaglądnij do Refuge, opowiadanie zawiera kilka scen seksu ;) Nie powiadamiam, a na twojego bloga chętnie zaglądnę :)
Mikachin, Naruto nie manifestuje aż tak swogo nieszczęsnego losu, chociaż wiem, że taka historia, może nieco drażnić. Staram się jednak, żeby jak najrzadziej było o tym mowa w rozdziale, a sam Naruto był zaradny i nie jęczał nad swoim losem. Z każdym kolejnym rozdziałem, zapewniam cię, będzie zapominał o swojej przeszłości.
Ikuko, ależ ja się wcale nie gniewam, dziękuję za szczerość ;)


Cóż, dzisiaj wyjątkowo długo. Chciałam wam podziękować za wszystkie komentarze, naprawdę super czyta się wasze opinie i rady, cudowna sprawa ;) Rozdział dopiero teraz, bo wena mnie opuściła.
I kilka rzeczy, na które odpowiem ogólnie:
Postanowiłam, że jednak wprowadzę dziewczynę Naruto, która odegra dość ważną rolę w opowiadaniu. Już wkrótce się pojawi :) Mam nadzieję, że zwolennicy tego pomysłu się cieszą.
Jeśli chodzi o słowa Naruto o matce Uchihy, cóż w złości mówimy różne rzeczy, a przecież faceci lubią sobie tak dogryzać ;) Nie ma chyba nic bardziej obraźliwego i dzięki temu Naruto chociaż w połowie odgryzł się Sasuke.
No i bardzo się cieszę, naprawdę bardzo, bardzo, że tylu nowym czytelników do mnie napisało.
Dzisiaj wyjątkowo długi wstęp, więc nie przedłużając, zapraszam na rozdział:

Zbetowany przez allien :)


Naruto jęknął w bezsilnej złości, leżąc na śniegu niczym rozgnieciony pączek i zastanawiając się, czy po takiej liczbie upadków, jakie zaliczył dzisiejszego dnia jego tyłek zachował jeszcze status dziewictwa.
Bolało go wszystko. Od szanownego – i miejmy nadzieję nienaruszonego – obszaru czterech liter zaczynając, na już zdecydowanie mniej dziewiczych terenach jego głowy kończąc.
Deska snowboardowa nie okazała się, jak wcześniej zakładał, strzałem w dziesiątkę. A powinna, prawda?
Z czystej logiki wynika, iż tak spokrewnione sporty powinny mieć ze sobą wiele wspólnego. Przecież to na podstawie deski surfingowej opracowano tą kupę dziadostwa, którą Naruto aktualnie miał przymocowaną do nóg.
- Co za gówno – starał się odpiąć zapięcia do snowboardu, jednak te, jak na złość postanowiły się zaciąć, nie chcąc uwolnić Uzumakiego od tego wstrętnego sportu. – Zaraz mnie szlag trafi – ostrzegł je blondyn, lecz nawet to nie poskutkowało.
- Nic ci nie jest? – Oślepiający błysk metalowego aparatu na zęby, burza włosów i pryszcze rozsiane po dziewczęcej twarzy, niczym gwiazdy na niebie.
Och, właśnie tak. Oto kolejna trauma Naruto.
Koleżanki przyrodniej siostry blondyna okazały się nad wyraz beznadziejnymi nauczycielkami, a jeszcze bardziej przerażające było to, że obrały sobie nauczenie biednego Uzumakiego jazdy na desce za punkt honoru, podczas gdy same ledwo utrzymywały się w pionie. I nawet jeśli biedny Naruto miałby potencjał tak wielki, że spokojnie mógłby startować w olimpiadzie co najmniej, one i tak uczyniłyby z niego największego frajera świata, który spektakularnie może się jedynie wywracać. W gruncie rzeczy wywrotki to jedyna rzecz, jaka szalonym nastolatkom wychodziła bezbłędnie.
Uzumaki westchnął ciężko, mrużąc oczy i na pozór obojętnym, prawie że znudzonym spojrzeniem, zaczął rozglądać się po stoku. Ale to była jedynie zwodnicza maska.
Jego umysł był w stanie najwyższej gotowości, niczym dziki zwierz w każdej chwili gotowy do niespodziewanego ataku.
Coś mu nie pasowało w tej spokojnej, wręcz sielankowej atmosferze, gdzie jedyne zagrożenie (oprócz jego radosnego fanklubu) stanowiła przyrodnia siostra, śmigająca na snowboardzie zastanawiająco dobrze i grupka gapiów, którzy czekali tylko na kolejny upadek blondyna, nie mogąc przestać się śmiać z jego licznych prób ujarzmienia śnieżnej deski. Naruto podejrzewał, że w ciągu dzisiejszego dnia zapewnił im więcej rozrywki, niżeli mieli w ciągu ostatniego roku.
Właśnie. Z pewnością dla publiczności Naruto, skandal i awantura były najlepszą rozrywką, którą mieli nadzieję zobaczyć jeszcze dzisiejszego dnia.
A nasz biedny, nieuświadomiony Uzumaki podejrzewał, że z pewnością owa publiczność wie coś, o czym blondyn dopiero miał się przekonać. I to przerażało go najbardziej.
Najgorsze niebezpieczeństwo dopiero przed nim.
Czy będzie to rozwścieczona Sakura, która jeszcze nie dobiła go po incydencie w stołówce, czy też nowa klasa, chcąca zrobić sobie z niego jaja?
A może najgorsze z możliwych niebezpieczeństw?
Sasuke Uchiha…

Naruto poddając się tym jakże głębokim rozmyślaniom, postanowił położyć się na zimnym, sztucznym śniegu i spojrzeć w – co było zaskakująco dziwne – dużo piękniejsze, czystsze niebo, niżeli w jego cudownym, rodzinnym Los Angeles.
Jego jeansy z każdą kolejną chwilą stawały się coraz bardziej mokre i wtedy zaświtała mu w głowie przeraźliwa myśl, że jeśli dalej tak pójdzie, może sobie odmrozić niezwykle, niesamowicie wręcz cenne części swojego boskiego ciała. Już miał się podnosić, gdy usłyszał nad głową jakiś szum. Zaraz potem nad pięknym, czystym niebem śmignął czarny snowboard z wielkim, białym napisem ‘sex’. Jego właściciel z zadziwiającą łatwością okręcił się kilkakrotnie, po czym z równie wielką płynnością wylądował lekko przy snowboardzie Uzumakiego. Chłopak momentalnie podniósł się do siadu, by zobaczyć, a jakże, najgorsze z możliwych niebezpieczeństw, które uśmiechało się akurat do niego lekko.
Och, Naruto nie miał wątpliwości, że ten uśmiech był przeznaczony specjalnie dla niego. Czuł się niemal wyróżniony.
- Proszę, proszę, kogo mu tu mamy.
Sasuke Uchiha miał niesamowicie niski, seksowny głos, to Naruto musiał przyznać, pomimo narastającej nienawiści do osoby bruneta.
- Spadaj – burknął, wbrew sobie czerwieniąc się mocno.
Dopiero teraz zdał sobie sprawę, jak niefortunnym wyborem była chęć nauki na snowboardzie.
W każdym innym sporcie czułby z pewnością dużo mniejsze zawstydzenie, niż teraz. Siedział na dupie jak frajer, przez gwiazdą snowboardu – Sasuke Uchiha, sam mając na nogach deskę, na której nawet nie umiał ustać.
Przełknął ślinę, wyraźnie zdenerwowany.
Ku jego nieszczęściu wynik wyrównał się właśnie dwa do dwóch.
A niech, to.!
Uchiha nachylił się nad nim, uśmiechając się przy tym, o dziwo, nie złośliwie. Jego oczy przybrały wyraz, którego Naruto nie potrafił odszyfrować. To było jeszcze bardziej niepokojące.
- Może chcesz kilku wskazówek? – zapytał cicho, a blondyn kątem oka zobaczył, jak cały stok patrzy na nich w skupieniu i napięciu.
Cudownie, dostali w końcu to na co tak czekali.
Przedstawienie czas zacząć, prawda?
Naruto niczym dzika bestia powinien teraz zaatakować nie mniej dzikiego Uchihe.
Na to wszyscy czekali. Tym razem Naruto nie da się jednak sprowokować.
- Nie, dzięki. Poradzę sobie sam! – syknął, wstając trochę zbyt gwałtownie, przez co zachwiał się i gdyby nie refleks Sasuke, po raz kolejny tego dnia zaliczyłby upadek na cztery litery. I jakaś głupia, naprawdę wstrętna myśl podpowiedziała mu, że upadek przy Sasuke z pewnością skończyłby się na pozbawieniu go dziewictwa.
Przełknął głośno ślinę, gdy silne ramie przyciągnęło go do siebie.
Oczywiście nie specjalnie…
Po prostu pan Uchiha pociągnął trochę za mocno za przód bluzy blondyna, przez co chłopak wpadł prosto w jego ramiona.
Publiczność wstrzymała oddech, nie wiedząc nawet, czego się po nich spodziewać.
To było przecież jasne, Sasuke i Naruto byli nieprzewidywalni, prawda?
- Aż tak się za mną stęskniłeś?
Do Uzumakiego nawet w najmniejszym stopniu nie docierało to, co mówił ten dupek. Wciągnął ze świstem powietrze do płuc, reagując na jego bliskość.
- Znów chcesz się do mnie dobrać? – warknął cicho, jednak wbrew swoim słowom nie odsunął się od bruneta. Przecież jeśliby to zrobił, na pewno zaliczyłby kolejny upadek! A jak ta sportowa gwiazdka już go trzyma, to niech chociaż uratuje tyłek Uzumakiego. Przynajmniej tyle dobrego może zrobić dla świata.
- Jak na razie, to ty chcesz się do mnie dobrać – odpowiedział mu brunet, a Naruto z niezrozumieniem aż zmarszczył brwi i dopiero po zastanawiająco długiej chwili, zorientował się, że trzyma się kurczowo bruneta, gdy on sam trzyma ręce przy sobie.
Och, do diabła!
Ostatnio to Uchiha miał problem ze swoimi aż nazbyt chętnymi dłońmi! Problem jednak w tym, że wówczas chłopcy nie mieli żadnych świadków.
Naruto zaklął szpetnie, doskonale wyczuwając lekki uśmieszek na ustach tego drania! Dwa do trzech dla niego.
Gdzie, do jasnej cholery podziała się pewność siebie Uzumakiego, którą przecież jeszcze przed kilkoma godzinami dosłownie emanował, niczym najjaśniejsza z gwiazd. Jaśniejsza nawet od gwiazdy Sasuke Uchihy!
Lecz jak to bywa każda gwiazda kiedyś przygasa.
Naruto dając sobie mentalny policzek, zdecydował się jednak, że nie puści swojego ukochanego wroga. Miłość jest przecież pojęciem niebywale względnym, prawda? Prawda...?
Tym razem dał sobie mentalnego kopniaka w cztery litery, za postawienie słowa ‘miłość’ i ‘Sasuke Uchiha’ w jednej linijce. Przecież to niedorzeczne!
- Nie puszczę cię! – syknął prosto do ucha bruneta, z taką nienawiścią, że przez chwilę sądził, iż Uchiha odciągnie go od siebie siłą. Nie zrobił tego jednak.
- Nie? – zaśmiał się cicho, szyderczo i z tą doskonale znaną sobie ironią. – A czemuż to?
Wszystkie cięte riposty, które aż prosiły się, w tej chwili o zastosowanie, po prostu wyleciały Naruto z głowy.
Stał tak, kurczowo trzymając się bruneta, zupełnie ogołocony ze wszystkich swoich spektakularnych pomysłów. Lecz cięty język Naruto Uzumakiego nie mógł stępić się ot tak! Co to, to nie!
- Chcę… pokazać… udowodnię, że… jesteś zboczeńcem! –burknął w końcu, nerwowo przylegając do ciała Uchihy.
W jego głowie zrodził się plan. Desperacki plan, który był jego jedyną nadzieją, by nie skompromitować się ostatecznie w oczach… kogo?
Głupich ludzi, którzy patrzyli na całą scenę z zaciekawieniem i do szczęścia brakowało im jedynie popcornu, oraz wygodnych foteli?
Nie, och, nie. To coś innego. Coś dużo ważniejszego.
Sasuke i Naruto stoczyli już kilka naprawdę efektownych bitew, lecz ta jakby miała zakończyć jakiś rozdział w ich, bądź, co bądź, krótkiej znajomości.
Uzumaki przede wszystkim chciał uratować swój coraz bardziej kruchy wizerunek godnego rywala, w oczach Sasuke.
Napierając na niego całym ciałem, spowodował, że Uchiha wywrócił się, upadając na plecy.
Chłopak stęknął pod nim, a zaraz po tym blondyn poczuł, jak łapie go mocno za ramiona.
- Hmm… - Teraz to on uśmiechnął się lekko triumfująco, ale tylko lekko. – Przestaliśmy trzymać ręce przy sobie, co?
- Jeśli tym sposobem chciałeś mnie zmusić, żebym cię dotknął, to ci się udało! – warknął, odpychając go od siebie. Kilka osób krzyknęło coś w ich stronę, lecz najwyraźniej Uchiha postanowił je zignorować, całą uwagę poświęcając blondynowi.
Cóż za wyróżnienie.
- Skoro wczoraj chciałeś się do mnie dobrać, pomyślałem, że dzisiaj mógłbyś uratować mój tyłek. W końcu tak bardzo o nim marzyłeś, że szkoda by było, gdyby coś się z nim stało, prawda? – Naruto poczuł, jak nowa fala pewności siebie zalewa go ze zdwojoną siłą. To było takie budujące uczucie.
I co teraz, kretynie?!
Trzy trzy, jak nic!
Naruto, dzięki swojemu geniuszowi, po raz kolejny wyrównał wynik!
- Masz rację, należy mi się nagroda. Jutro odpowiednio zajmę się tym, co uratowałem – otrzymał odpowiedź, która wprawiła go w całkowite osłupienie.
O czym ten cholerny Uchiha gada?! On mówi serio...?


Sasuke z uśmiechem na ustach zjechał ze stoku. Kilka osób momentalnie do niego podbiegło, chcąc upewnić się, że nic mu się nie stało w tym niewielkim wypadku.
Hn, z pewnością nic mu nie było.
Uśmiech nie chciał zejść mu z twarzy.
Uzumaki był doprawdy zabawnym człowiekiem. Tak łatwo dał się wkręcić. Najśmieszniejsze w tym wszystkim było jednak to, że wkopał się w to wszystko dobrowolnie.
A jego mina jutrzejszego dnia będzie z pewnością bezcenna.
Obejrzał się za siebie, by spojrzeć jak ten kretyn wpada na młodą Hyuugę, z ich klasy, która niczego nieświadoma, siedziała na środku stoku, majstrując coś przy swoim snowboardzie.
- Sasuke, za chwilę na Halfpipe – Neij poklepał go plecach, już zmierzając w stronę szatni.
Uchiha zaśmiał się cicho. Miał nadzieję, że Naruto nie przegapi jego treningu.

13 komentarzy:

  1. Ha ha, pierwsza! :D
    Kobieto, kocham Cię, ku/wa mać!
    Marzyłam o tym rozdziale, całe dnie i noce *--*
    Zajebi/cie Ci to wyszło :DDD
    Prawie płakałam, wchodząc tu i nie widząc nic :c
    Przez Ciebie chce mi się jeszcze, i żądam żeby do było szybko, albo zobaczysz co to jest moja moc :>
    Tak, wiem, wiem, groźby są karalne, ale to nie groźba, to ostrzeżenie ~szatański uśmiech~

    Pozdrawiam i życzę weny.

    OdpowiedzUsuń
  2. No dobra, jestem strasznie podła ujawniając się dopiero teraz mimo, że czytam Twojego bloga niemal od początku, ale cóż... Kiedyś żadnego bloga nie komentowałam. W każdym razie przepraszam.
    Szczerze mówiąc Bom Bom podoba mi się dużo bardziej niż Refuge. Co prawda nadal z ogromnym sentymentem wspominam ich perypetie wśród rodziny Fajfusów, ale później zrobiło się zbyt poważnie, jak na mój gust. Jestem wielką zwolenniczką komedii, choć inne gatunki też oczywiście czytam. Wyjątkiem jest może angst, którego zwykle nie mogę znieść. Enyłej, nie będę rozwodzić się nad Refuge, bo czytałam to wieki temu i nie wszystko dobrze pamiętam, ale mogę co nieco powiedzieć o Bom Bom. Cóż, na początku odrobinę się bałam, że zrobisz z Naruto taką sierotkę Marysie, ale na szczęście mimo tej całej beznadziejnej sytuacji w której się znalazł, radzi sobie świetnie. I uwielbiam go takiego zadziornego i walecznego. Chyba nie miałam się o co martwić. W Refuge też nie dawał sobie w kaszę dmuchać.
    Nie wiem, czy planujesz, jakąś metamorfozę rodziny Kushiny, czy pozostaną świniami do końca, tak jak to miało miejsce z Fajfusami. Jednak jako osoba z idealistycznymi zapędami, mam nadzieję, że okażą się nie tacy źli, aczkolwiek to tylko nadzieja. Co do Sasuke, to trochę zaskoczył mnie tym, że nie wybrał wielkiej potyczki sam na sam, tylko pomógł sobie kumplami. Tak oczywiście zrobił by każdy inteligentny człowiek, ale i tak się tego po nim nie spodziewałam. Jak na razie jest dość podły, ale liczę na zobaczenie go jeszcze z bardziej ludzkiej strony. Choćby dzisiaj - był zaskakująco mało wrogi. Może to snowboard tak na niego działa, a może coś planuje. Nie wiem.
    Co do snowboardu, to tak jak Naruto myślałam, że się łatwo tego nauczy. Taki pokrewny sport i tak dalej. Szkoda, że pod tym względem nie będzie rywalem dla Uchihy, ale tak jest chyba bardziej realistycznie. Zresztą otwierają się przed nim możliwości prywatnych lekcji u miasteczkowej gwiazdy. Przyjemna myśl, nawet jeśli się nie sprawdzi.
    Ta dziewczyna o której wspomniałaś przed rozdziałem, to chyba Hinata, prawda? Cóż, lepsza ona niż Sakura.
    Chciałabym napomknąć jeszcze o szablonie. Ogólnie rzecz biorąc jest wspaniały. Aż się czuje klimat. Naprawdę bardzo ładne zdjęcia. Zresztą ja zawsze lubiłam Twoje szablony, ale ten mi się chyba najbardziej podoba. Ma piękną kolorystykę.

    Jedyna krytyka, jaką do Ciebie kieruję są zdecydowanie za krótkie rozdziały. Nie wiem, czy w Refuge pisałaś dłuższe, czy ja wolniej czytałam, czy po prostu mniej mnie wciągało, ale wydawało się jakoś więcej. Teraz ciągle mam niedosyt. To strasznie męczy :[ Oczywiście nie naciskam, bo ja po prawie każdym dobrym opowiadaniu robię się zachłanna i chcę ciągle więcej.

    Kończąc, Bom Bom jest świetne. Naprawdę poprawił Ci się kunszt literacki od czasów Refuge. Mam też nadzieję, że wątki komediowe pozostaną, a Ty nie stracisz do opowiadania weny, tak jak do Refuge.
    Nie wiem, czy napisałam wszystko, co mam do powiedzenia... Jeśli nie, dowiesz się o tym w następnym komentarzu : )

    OdpowiedzUsuń
  3. O matko z ojcem! Uwielbiam cię za ten rozdział! Chociaż ubolewam nad tym, że był wyjątkowo krótki. Bardzo bym się ucieszyła jakby rozdziały były nieco dłuższe ^^
    Aczkolwiek teraz w mojej głowie krąży kolejne z kilkudziesięciu pytań, na które nie znam odpowiedzi... Co znów ten Uchiha wymyślił? XD Bowiem, mimo tego wszystkiego zaczyna mi się robić coraz bardziej żal blondynka. Większość osób na jego miejscu, zaszyło by się w ciemnym koncie i nie wychylała nosa na światło dzienne. Ale on tego nie robi, co świadczy o tym że ma niesamowicie silny charakter :)
    A co do pojawienia się jego dziewczyny, jestem jak najbardziej za tym, aby się pojawiła. Myślę, że z nią utworzy się ciekawy epizod :)
    Więc kończąc, skoro napisałaś nowy rozdział oznacza to, że wróciła do ciebie wena, a ja mam szczerą nadzieję, że sie ona długo utrzyma :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Naruto zaczyna mieć co raz większe kłopoty. Mimo wszystko próbuję desperacko utrzymać się kurczowo nadziei, że będzie jutro lepiej- Głowa do góry, gorzej być nie może... Hehe, nie w jego przypadku. Tylko ciekawi mnie co Sasuke szykuję, oczywiście mam już pewne podejrzenia i sądzę, że sprawdzą się.

    Sasuke, ty nikczemniku. Blondas mu dupę uratował, a ten ma szatańskie pomysły, jak tu jeszcze bardziej zniszczyć reputacje i jak zgnoić blondasa. Podobało mi się jak Uchiha chwycił Uzumakiego- była ta scena bardzo urocza.


    By Pazurek

    OdpowiedzUsuń
  5. Krótko i treściwie - szalenie mi się podobało! :D
    Poszalałaś - wstawki typu "zastanawiając się, czy po takiej liczbie upadków, jakie zaliczył dzisiejszego dnia jego tyłek zachował jeszcze status dziewictwa." doprowadzały mnie do łez ze smiechu XD
    Sasuke na czarnej desce z napisem 'sex' wymiata XD Już go sobie wyobrażam w skafandrze, szaliczku i goglach :D Mrau! Dodałabym mu jeszcze różowe nauszniki XD Ach, normalnie zboczona jestem XD
    Powtórzę się - uwielbiam przekomarzanki pomiędzy tymi dwoma panami. Motyw ze strzelaniem sobie goli jest boski XD
    Kończąc - zatkał mnie fakt, że twój nowy blog powstał przez skojarzenie z Leo Di Caprio XD
    Czekam na pierwszą notkę nowego opowiadania :*
    alien

    OdpowiedzUsuń
  6. Wrauuuu *______* No w końcu! \o/
    Tylko... co tak króóótko >.> Przecież ja to w mig przeczytałam :D Jako zwolenniczka pojawienia się dziewczyny Naruto, uśmiecham się jak głupi do sera ;P Rozdział świetny! Jeżeli takie rozdziały powstają przy braku weny to dajcie mi brak weny! xD Uchiha na czarnej desce Mrauuu <3 Czerwony napis sex rownież pasuje, wszak sam seks na tej desce co nie?! ];> Arghhh jestem zboczona XD Biedny Naruciak, od surfingu do snowboardu wcale nie taki jeden krok ;) No, ale mam nadzieję, że pójdzie na trening Saska i to, co tam zobaczy da mu takiego pozytywnego kopa żeby się wziąć za siebie i ostro potrenować. Żeby mógł udowodnić temu wrednemu, złośliwemu, seksowneeemu <3 czarnowłosemu, że moze być dla niego godnym rywalem. Bóóój się Uchiha! \o/ Ahhh troszeczkę mnie ponosi XD I moment "przytulania się" ahhhh <3 Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział i przesyłam wenę! Duuuuużo weny :*

    OdpowiedzUsuń
  7. No to tak. Przede wszystkim, Bom Bom już nie pierwszy raz poprawiło mi humor, choć trochę mi wstyd, że dopiero przy ostatnim rozdziale skomentowałam. Obiecuję poprawę.
    I cholernie jestem ciekawa, co znów planuje Sasuke. Biedny Naru. Poza tym, bardzo lubię te ich słowne przepychanki, są naturalne, bez żadnych drętwych tekstów rodem z polskich seriali obyczajowych. Good for u. ^^
    Siostra Naru strasznie przypomina mi pewnego wkurzającego bachora, który swoją złośliwością i bezczelnością potrafiłby samego Gandhiego wyprowadzić z równowagi. Chodząca katastrofa, zwłaszcza, jak dobierze sobie kilka dzieciaków tego samego pokroju. Ale cóż poradzić, bezstresowe wychowanie.
    Ponadto! Oddałabym chyba wszystko, żeby zobaczyć Naruto w jego naturalnym środowisku (California, znaczy się) i Saska, który chciał zobaczyć ocean. xD Epickie ^^
    Dużo weny, czasu, chęci i pomysłów,
    Vann

    OdpowiedzUsuń
  8. Jest to faktycznie miłe, wraca człowiek z pracy wszystkie blogi polecane z para narusasu przeczytał w ciągu ostatniego tygodnia, myśląc że dziś nie będzie nic miłego widzi nowi wpis ^_^ dwie rzeczy jaka mnie martwą to:
    - czemu rozdział taki krótki, wiem na początku wydawał mi się bardzo długi(jak pokazywałam mężowi ile mam do przeczytania :P) i w ogóle, ale przeczytałam tak szybko i czuję niedosyt :) naprawdę bardzo fajnie czyta się Twoje opowiadania - np Refuge przeczytałam w ciągu jednego dnia :P

    -(2)a skoro jesteśmy przy tym to kiedy będzie ciąg dalszy ^_^" strasznie bym chciała się tego dowiedzieć(tzn. ciągu dalszego) :)


    Co do postaci to w obu jak dla mnie to Sasuke jest "kurwą" (w różnorakim i bogatym tego słowa znaczeniu - bez obrazy), ale w sumie to taka jego postać wzbudza najwięcej emocji :)

    Naruto natomiast w boom boom bardzo mi się podoba - nie jest taki ciapowaty i "czysty", albo może raczej "grzeczny" :P

    P.s

    Jestem tylko ciekawa czy w dalszej części opowiadania Sasuke jak wszędzie będzie dominował w związku. Ciekawie było by przeczytać raz coś innego (chociaż w jednym rozdziale :P)

    Shasti

    OdpowiedzUsuń
  9. Hej;p
    Nie wiem czemu ale denerwuje mnie, że Sasuke jest we wszystkim lepszy od Naruciaka :/
    Czasem mam takie wewnętrzne ciągoty, aby napisać coś na odwrót... ale znając mój talent, silną wolę i niezwykły (szybko wypalający się) zapał - nie jest to najlepszy pomysł xp
    btw. chciałabym aby Naruto pewnego dnia razem z nowymi przyjaciółmi wrócił odwiedzić tych starych w Kaliforni ;p
    wreszcie mógłby popisać się w czymś większymi umiejętnościami niż 'drań' ;p
    swoją drogo mam nadzieję, że jednak nauczysz mojego ulubionego bohatera jeździć na tym przeklętym snowboardzie ;D nie mogę znieść jego upokorzenia podczas upadku :/
    Oczywiście, cokolwiek napiszesz pochłonę to z największą przyjemnością ;p

    Życzę weny i czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział tego opo i oczywiście Refuge też;p

    Pozdrawiam cieplutko ;*

    P.S. Mam nadzieję że Kakaś jak najszybciej znajdzie się w tym opowiadaniu (uwielbiam go <3<3<3 xD)

    Gagulec

    OdpowiedzUsuń
  10. Rozdział był wspaniały. Czy będzie już hard? o tak na to też czekam xD. Pozdereczki =*=*=*=*==*
    By" Cloud

    OdpowiedzUsuń
  11. Wchodziłam już kiedyś na tego bloga, lecz coś zawsze podpowiadało mi, by nie czytać. Jak patrzałam na rozdziały 'Bom Bom' i już, już miałam kliknąć na pierwszą część i się za nią zabrać, to coś mówiło bym sobie odpuściła.
    No i słuchałam.
    A teraz przeczytałam i żałuję. Cholernie żałuję, bo czuję niedosyt! Tak ogromny, że aż mnie tam zasysa i wchodzę na Twoją stronę co pięć minut oraz sprawdzam, czy może nie dodałaś kolejnego rozdziału.
    Twoje 'Bom Bom' dołączyło do tych kilku opowiadań, na które czekam z utęsknieniem. A jest ich naprawdę mało.
    Klimat tej historii jak najbardziej mi się podoba. Góry, śnieg i snowboard! Sasuke, Bóg deski oraz Naruto, dzieciak z prażącego słońcem LA. Dwaj wrogowie, którzy nie pałają do siebie sympatią już od pierwszego spotkania.
    Już widzę oczyma wyobraźni, jak Uchiha uczy Uzumakiego jazdy na snowboardzie ;d.

    Teraz, gdy się głębiej zastanawiam, wiem dlaczego tak nie chciałam czytać tego opowiadania. Wiedziałam, że ten adres wpadnie do moich zakładek z 'ulubionymi' i rozpocznie się obsesja. A to naprawdę jest uciążliwe xD.

    Mam nadzieję, że napiszesz coś szybko, bym nie musiała wchodzić tu co godzinę i sprawdzać. Wiem, że rozdział był dodawany wczoraj, dlatego nie oczekuję kolejnego w przeciągu kilku dni, ale nie zwlekaj z dodawaniem części dziesiątej dwa tygodnie. Zdążyłam już się mniej więcej połapać w tym, co ile dodajesz rozdziały i wygląda na to, że taka publikacja ukazuje się raz na tydzień.
    Dlatego ja jakoś przeczekam te okropne siedem dni, ale nie każ mi robić tego dłużej! xD

    OdpowiedzUsuń
  12. O mada. Jak mnie dawno nie było. O.O
    No, ale przynajmniej mam kilka rozdziałów naraz. ;D No poza ich bójkami i słownymi utarczkami, to i tak najwięcej działo się w tym rozdziale. Miodzioo *___*
    Jak Naruciak w ogóle mógł wpaść na pomysł jeżdżenia na desce ze swoją potworo-siostrą i jej przyjaciółeczkami.? To przecież zaplanowane samobójstwo. Grzech ciężki! xD
    Poza tym... Jezus Maria Józef, doprowadzisz mnie do jakiejś nerwicy albo innej choroby takimi zakończeniami. Nie wolno tak zajebiście kończyć, noo. To nie fair. ;D I teraz będę wchodzić co 15 min. i sprawdzać czy już coś dodałaś. XD
    Btw. jeżeli chodzi o kwestie techniczne... Zauważyłam, że masz tendencje do długich, wielokrotnie złożonych zdań. Czasami w ogóle to nie przeszkadza, ale zdarza się, że aż razi po oczach. Bywają jakieś błędy językowe itepe itede. Na szczęście, tworzysz takie zaje... fajne rozdziały, że wszyscy skupiają się na treści, a nie na sposobie zapisu. ;D Aczkolwiek, jeżeli wszystkie Twoje bety wyjadą na wakacje, to tekścik można przesłać do mnie, na małe sprawdzenie. ^_~
    Z uwielbieniem, Qeen

    OdpowiedzUsuń
  13. Och cudowności nad cudownościami. Ta scena jak Uchicha spojrzał na Naruto przyprawiła mnie o palpitacje serca , jezuuuuu. To było tak diabielnie kuszące , że aż mrówki mi chodziły mi po ciele;) Mru ciekawe jak czarujący popis da Sas na tym torze, pewnie taki , że w oczach Uzumakiego zyska szacunek...
    EEeeej a może by tak też pokazać że Naruto też jest mistrzem w jakimś sporcie i na przykład zrobić wycieczkę nad morze i wszystkim by tam szczeny opadały na widok tego jak blondas śmiga na desce;D;D

    A kiedy jakaś gorąąca scena?? Kurde no nie mogę się doczekać;D

    Wookie

    OdpowiedzUsuń

Proszę pisać komentarz pod najnowszą notką.