piątek, 30 lipca 2010

Bom Bom! 10

Shiroi, ciesze się, że spełniłam twoje dzienne i nocne fantazje :D Chociaż nocne to dopiero przed nami ;) I chcę zobaczyć twoją moc :D Koniecznie i definitywnie, chcę ją zobaczyć! ;D
Roselani, cieszę się, że Naruto ci się spodoba, no i przede wszystkim nie jest sierotką Marysią! :D Naruto stara się odnaleźć w nowym środowisku a jest to przecież niezwykle trudne. Popychadłem jednak nigdy nie będzie ;) Co do nowej rodziny Naruto, cóż, ja jestem przekonania że ludzie się nigdy nie zmieniają (wiem, to dość głupi pogląd, jednak swojego zdania nie zmienię), więc raczej na ich zejście na 'dobrą stronę mocy' nie masz co liczyć... ;) Znaczy, no może jednak czy dwie osoby się zmienią, o, tak powiem :] Jeśli chodzi o prywatne lekcje Naruto u Sasuke... hm, nie wybiegajmy zbyt daleko w fabułę... ;D Aww, prawda, że ten szablon jest ładny? ^-^ Aż się dziwię, że coś tak ładnego udało mi się znaleźć. Och, no i też mam nadzieję, że wena do Bom Bom nie wypali się tak jak w przypadku Refuge. Chociaż może dlatego pierwsze opowiadanie jest mi tak trudno dokończyć, bo zbyt tam pomieszałam =-= :)
Kuroneko, ach! Sam seks na desce Uchihy, sam seks! :D 'udowodnić temu wrednemu, złośliwemu, seksowneeemu <3 :d="" a="" b="" czarnow="" mnie="" natchn="" normalnie="" osemu="" tekstem="" tym="">Vann, no wiesz! Nie porównuj mnie do polskich seriali obyczajowych bo się jeszcze na ciebie obrażę :D Och, tak. Takie bachory jak rodzeństwo Naruto, rodzą się z naszego doświadczenia ;D Znam ten ból! ;) No a jeśli chodzi o Kalifornię... Pst! Nic nie zdradzam ;)
Shasti, jezu to naprawdę rekord! Żeby Refuge przeczytać w ciągu jednego dnia... no jestem pełna podziwu ;D No a jeśli chodzi o narusasu, cóż może kiedyś pokuszę się na napisanie czegoś takiego, bardzo możliwe nawet ;D
Gagulec, och, Sasuke nie jest we wszystkim lepszy od Naruto. W końcu to pan Uzumaki pokonał Sasuke podczas bójki, prawda? I możesz być pewna, że w wielu rzeczach Naruto jest dobry, lepszy niż Uchiha, no przecież! ;D Nie wątp w mojego Uzumakiego, noo! :D Ps. hmm... szukaj go dzisiaj a znajdziesz... ;D
Cloud, tak już po drugim dniu tak przyjaznej znajomości wskoczą do łóżka, żeby się gździć przez resztę opowiadania :)
Dream, cieszę się bardzo, że jednak przestałaś słuchać tego 'czegoś' i przeczytałaś ;D haha! nie no bądźmy poważni, witam nową czytelniczkę ;*
Qeen, sądzę że Sasuke dał mu rozgrzeszenie, łapiąc go na stoku, nie uważasz? ;) Och, a jeśli chodzi o zdania, tak stanowczo problem z ich długością i naprawdę czasami rzeczywiście dają po oczach :D Nie ma problemu jeśli tylko chcesz, to daj mi namiary na siebie, a się zgadzamy :)

Narzekaliście, że było krótko, więc tym razem rozdział dłuższy, mam nadzieję, że zauważycie! ;D
Och, no tak. Koko wyjeżdża na tydzień, więc dopiero w przyszłą sobotę, lub niedzielę mogłoby się coś ukazać.


zbetowała Kuroneko ;*


Stał na szczycie śnieżnej rampy, z niesamowitym spokojem wymalowanym na twarzy. Patrzył na tłum, który już zebrał się u podnóży stoku. Niebo z każdą kolejną chwilą, zmieniało swoją barwę na coraz ciemniejszą. Kilka, jak na razie niegroźnych obłoczków świadczyło o tym, że noc może okazać się dużo chłodniejsza, niż zapowiadano w prognozie pogody. Powoli budzące się do życia światła na stoku, już raziły swoją mocą.
Zmrużył oczy, szukając wśród gapiów blond czupryny.
Gdy wychodził z szatni widział, jak ten kretyn rozmawiał w najlepsze z Hinatą Hyuugą, kuzynką Neji`ego, która chyba jako jedyna, nie żywiła nienawiści do ‘nowego’.
I nie wiedząc czemu, irytowało go to jeszcze bardziej.
Ale nie był gówniarzem, nie chodziło mu bynajmniej o to, że Uzumaki znalazł sobie jakiegoś sojusznika. Przecież wiedział, że prędzej czy później i tak w końcu ktoś się do niego przekona.
Sasuke irytował się zupełnie innym, dużo bardziej niepokojącym faktem.
Wkurzało go niemiłosiernie to, że podczas rozmowy, Uzumaki zdawał się być taki radosny. Przecież to Hyuuga, do cholery! – Warczał głos w jego głowie. Ta Hyuuga, która nigdy nie odzywa się do żadnego faceta, która czerwieni się, gdy ktoś powie słowo ‘penis’, która ma nos w książkach i jest dziedziczką rodzinnej fortuny, chociaż to Neji na nią zasługiwał.
Sasuke uśmiechnął się, tym razem nie z kpiną, ironią czy nawet radością. Uśmiechnął się smutno.
Och, ta historia mu coś przypominała.
Głuchy gong i muzyka, która rozległa się zaraz po nim, wyrwała go z otępienia.
Nie będzie sobie zawracał głowy jakąś dziewuchą. Później się z nią rozprawi.
Rozpoczął swój zjazd, zupełnie zapominając nawet o tym, że tak zależało mu, by Uzumaki oglądał jego trening.

Sasuke był niekwestionowaną młodą gwiazdą snowboardu. Ktoś, kto siedział w tej branży, momentalnie, słysząc nazwisko ‘Uchiha’, wiedział o kogo chodzi. Sasuke był z pewnością najlepiej zapowiadającym się zawodnikiem, nawet nie najbliższych sezonów. Przed młodym Uchihą rozciągało się pasmo wielkich możliwości, zapisania się w historii sportu i USA, jako jeden z najlepszych zawodników.
W końcu to do niego należy zeszłoroczny rekord świata, który z pewnością długo nie zostanie pobity. Chyba, że przez niego.
Konkurencja, w której Sasuke był niewątpliwie najlepszy nosiła nazwę Halfpipe. Krótko mówiąc, polegała na zjeździe po śnieżnej rynnie, z jednoczesnym wykonywaniem akrobatycznych rewolucji. W tej konkurencji liczyła się przede wszystkim wysokość skoku, pod uwagę brano również trudność oraz złożoność ewolucji, a na końcu, wiadomo – lądowanie.
Zjazd nie trwał dłużej niż dwie minuty, więc Sasuke miał naprawdę niewiele czasu, by zademonstrować szeroki wachlarz swoich umiejętności.
Dzisiejszego ranka, wraz z trenerem wprowadzili przedostatni element do układu Uchihy, który miał zaprezentować na pierwszych, otwierających tegoroczny sezon zawodach.
Z lekkim uśmieszkiem wykonał najtrudniejszą ewolucję, słysząc, jak publiczność wstrzymuje oddech w napięciu. Gdy bezbłędnie wylądował, przyjął głośne brawa, obwieszczające mu, że dzisiaj przeszedł samego siebie.
Po przekroczeniu czerwonej linii rampy, odetchnął z ulgą, szybko zjeżdżając w dół stoku, gdzie już czekał na niego jego trener.
- Dobra robota, Sasuke – mruknął do niego mężczyzna, na pozór obojętnym, prawie, że znudzonym tonem, zapisując coś w swoim notatniku. Sasuke wiedział jednak, że Kakashi, jest wniebowzięty, i przeczuwał już przyszłe zwycięstwo swojego podopiecznego.
- Teraz Neji? – Zapytał brunet, jednak odpowiedź przyszła sama, wraz z jego kumplem stojącym już na szczycie Halfpipe i czekającym na zjazd.
Neij Hyuuga był drugim z kolei najlepszym snowboardzistą w miasteczku. Sasuke, odkąd pamiętał, trenował z o rok starszym kolegą, razem jeździł z nim na zawody i razem cieszyli się ze swoich zwycięstw. Chociaż to zazwyczaj Sasuke stawał na najwyższym podium. Neji nie był dużo gorszy i tak samo jak młody Uchiha, miał szansę wzięcia udziału w przyszłorocznej olimpiadzie. Ten sezon miał pokazać, w jakiej są formie.
Sasuke z uwagą śledził każdy, nawet najmniejszy ruch swojego przyjaciela.
Ich układy były dość podobne pod względem technicznym, a jednak zupełnie różne, zawierając w sobie niepowtarzalne elementy. Każdy z nich dysponował niezwykłym asem w rękawie.
Uchiha zmarszczył brwi, gdy Neji z trudem wylądował po jednym ze skoków. Trzy punkty mniej, przyszło mu na myśl, już z przyzwyczajenia kalkulując jakiego wyniku mogliby się spodziewać po swoich zjazdach.
- Jest za sztywny, źle się wybił – mruknął Kakashi, skrobiąc coś w swoim notatniku. Sasuke skinął jedynie głową. – Ty też musisz trochę dopracować wybicie. Tak, jak wybijałeś się w ostatnim sezonie, zwłaszcza Method Air – Kakashi bezwzględnie zauważył najsłabszy punkt Uchihy.
- Na Big Air jakoś nie mam z tym problemu – mruknął, słusznie zauważając, że w innej konkurencji snowboardowej - dokładnie na skoczni, jeden z trudniejszych trików – Method Air, wychodzi mu dużo lepiej niż na Halfpipe.
- Ale to nie na Big Air będziesz występował w zawodach! – Kakashi spojrzał na niego surowo, co oznaczało koniec tej bezsensownej – według trenera – wymiany zdań i powrót do własnych obowiązków. Sasuke westchnął jedynie, postanawiając, że najwyższa pora rozejrzeć się za Uzumakim. Uznał jednak, że lepiej będzie jeszcze zaczekać na Neji`ego. W końcu to jego kuzynka szlaja się z Naruto.


- Jestem z Los Angeles – odpowiedział na zadane przez Hinatę pytanie i uśmiechnął się do niej rozbrajająco, z rosnącym niepokojem patrząc na jej powiększający się z każdą chwilą rumieniec. W pewnych momentach przybierał on niezdrowego, szkarłatnego koloru i Uzumaki obawiał się, że dziewczyna dostanie jeszcze wylewu. – Jesteś chora?
- Nn…n…ie - Brunetka wyjąkała z trudem, wycierając wierzchem dłoni krople na czole.
Naruto ze zdziwieniem zauważył, że dziewczyna poci się jak świnia.
- Wcześniej trenowałem surfing – poinformował ją wesołym tonem, chcąc nieco rozluźnić atmosferę między nimi.
- Naprawdę? – Usłyszał niski, wibrujący głos i przymknął oczy, klnąc w duchu na swojego pecha. Powoli odwrócił się w stronę pewnego przystojnego, wrednego, złośliwego osobnika, który uśmiechał się do niego kpiąco.
- Naprawdę! – Wysyczał przez zaciśnięte zęby, obrzucając swojego cholernego wroga oraz jego kolegę nienawistnym spojrzeniem.
Dopiero po chwili zorientował się, że coś z kumplem Uchihy jest nie tak. Przyjrzał mu się uważnie, najpierw zauważając niezwykłe podobieństwo do Hinaty, później minę, jak z programu „Mamy Cię!”, a na końcu wyraz twarzy, jaki mieli z pewnością przyszli mordercy.
Uzumaki mimowolnie uśmiechnął się szeroko, wręcz uprzejmie do przyjaciela Sasuke.
- Fajną masz siostrę! – Rzucił radośnie, w ostatniej chwili wymijając mknącą w jego stronę pięść długowłosego chłopaka.
- Neji! – Krzyknęła Hinata, przytomniejąc i powstrzymując bruneta przed kolejnym ciosem. Niestety, chłopak zdążył się jej wyrwać i już zmierzał do Naruto z niebezpiecznym błyskiem w oku.
Uzumaki przez chwilę się nawet bał.
Jednak chwila trwała do momentu, aż złapał się pierwszej lepszej rzeczy, prawie wskakując na nią i…
Jezus Maria.
Silne ramiona objęły go w stanowczym uścisku.
Neji zatrzymał się, gotowy chyba zaniechać przeprowadzenia krwawego zabójstwa na Uzumakim. Jedyny plus w zaistniałej sytuacji jest taki, że Hinata straciła swój krwisty rumieniec. Chociaż może on był zdrowszy od bladego, prawie że trupiego koloru, który teraz nawiedził jej twarz? Kilku stojących najbliżej ludzi, również spojrzało na Naruto dziwnie. Na Naruto i jego wybawcę…
- Uzumaki – usłyszał cichy, ociekający ironią głos. Poczuł gorący oddech na swojej skórze i mimowolnie przeszedł go dreszcz. Niebezpieczny dreszcz, trzeba dodać. – Naprawdę, jesteś taki naiwny…
- Co? – Naruto zmarszczył brwi w geście niezrozumienia, które pogłębiło się, gdy tylko dłonie Uchihy, niczym dwa niebezpieczne węże, zaczęły sunąć wzdłuż jego tułowia. Sasuke powoli odwrócił go tyłem do siebie i przed oczami Naruto stanęły właśnie jakieś straszne, pornograficzne wręcz sceny, które skończyły się tak szybko, jak się zaczęły. Silny uścisk na nadgarstkach sprowadził go na ziemię.
- Jesteś taki naiwny… - Powtórzył brunet, wciąż szepcząc do Naruto takim niskim, hipnotyzującym głosem. – Myślisz, że cię obronię? – Dokończył, wykręcając boleśnie nadgarstki blondyna. Chłopak syknął głośno, wyrywając się z uścisku Uchihy.
- Wal się! – warknął, już naprawdę poirytowany zachowaniem bruneta.
W co ten drań z nim pogrywa, do jasnej cholery?!
Zacisnął mocniej pięści, mając ochotę dowalić mu po raz kolejny. Zedrzeć z jego twarzy ten kpiący uśmieszek i pokazać mu, że…
Niestety. Naruto nie zdążył się nawet porządnie zastanowić, co też chciałby pokazać Sasuke, gdy kolejna silna dłoń odwróciła go od Uchihy.
- Nie waż się nawet spojrzeć na Hinatę, rozumiesz?! – Białe oczy pełne gniewu i nienawiści patrzyły na niego tak, jakby miały przed sobą właśnie jakiegoś wstrętnego robala, którego tylko sekundy dzielą od rozgniecenia.
Uzumaki drgnął.
Neji patrzył na niego zupełnie inaczej niż Sasuke.
I przez chwilę – w przypływie jakiegoś kosmicznego porażenia mózgowego – poczuł nić sympatii do Uchihy. Ku jego ogromnemu szczęściu chwila minęła bardzo szybko. Minęła właśnie wtedy, gdy Neji odbił swoją pięść na twarzy Uzumakiego.
I to przesądziło o wszystkim.
O tym, co miało nastąpić za kilka sekund, pięć minut, oraz pół godziny, a później następnych dniach w tym zasranym miasteczku.
Naruto rzucił się na bruneta z furią, jakiej nigdy nie czuł.
Och, nie… Oczywiście, że nie.
Naruto czuł kiedyś, bardzo dawno temu równie wielki gniew.
I doskonale pamiętał jego konsekwencje. Konsekwencje, które bądź co bądź wyszły mu na zdrowie.
W końcu to przez pobicie tych błaznów, jedenaście lat temu trafił do poprawczaka.
- Ty skurwysynu! – krzyknął, z całej siły uderzając Neji`ego w twarz. Odepchnął od siebie Hinatę, która próbowała go powstrzymać i po raz kolejny zaserwował długowłosemu dupkowi uderzenie smoka, poetycko mówiąc. Na deser już miał mu dać kopniaka w krocze, z nadzieją, że tym właśnie śmiałym gestem go wykastruje, jednak Neji otrząsnął się z otępienia i uderzył blondyna prosto w nos. Ból na kilka chwil przysłonił Naruto obraz, a w między czasie jego przeciwnik uderzył go jeszcze w brzuch i z pewnością dostałby jeszcze kilka naprawdę mocnych uderzeń, niczym z jakiegoś filmu o wschodnich sztukach walki, jednak jedno słowo uratowało jego tyłek.
- Wystarczy.
Dług wdzięczności spłacony?
Spojrzał na Sasuke, który zatrzymał właśnie pięść Neji`ego. Wokół nich zebrał się już naprawdę spory tłum, jednak Naruto zignorował go.
Kolejne przedstawienie dla żądnej krwi widowni? W mniej i bardziej dosłownym tego słowa znaczeniu?
Naprawdę, to już nie miało najmniejszego znaczenia.
Nie może przecież pozwolić, żeby Uchiha tak szybko spłacił ten cholerny dług wdzięczności!
- Odwal się! – wyprostował się, patrząc z wściekłością w czarne oczy Sasuke. Tym razem bez nawet grama kpiny, ironii, czy jakiejś innej oznaki wyższości nad społeczeństwem. Było w nich bowiem coś dużo gorszego.
I Naruto nie mógł się nawet spodziewać tego, jak bardzo mylił się w swoich domysłach.
W czarnych oczach Sasuke przez chwilę zobaczył litość.

- Do jasnej cholery! – Znajomy krzyk niczym huragan, odgonił tłum gapiów, którzy z zamiłowaniem śledzili toczącą się właśnie walkę. Trzeba dodać, że niezwykle nierówny, pełen niesamowitych zwrotów akcji pojedynek, między dwójką snowboardzistów i jednym surferem, który okazał się godnym przeciwnikiem.
Naruto Uzumaki miał kilka naprawdę niesamowitych asów w rękawie, które – dosłownie – powaliły Neji`ego na kolana. Sasuke na swoje szczęście jeszcze się trzymał, jednak tym razem – w porównaniu z wczorajszym pojedynkiem zwłaszcza – był wyjątkowo poharatany.
Dawno, och naprawdę już dawno się tak nie bił.

Zaczynał prawie lubić tego kretyna, który również ledwo stał na nogach.
- Co to jest?! – Zagrzmiał w końcu pełen wściekłości głos i Sasuke wiedział, że walka jest już skończona.
Kto tym razem wygrał?
To pozostanie nierozstrzygnięte… aż do następnej bójki.
- Nic trenerze – mruknął Uchiha, wierzchem dłoni starając się zetrzeć krew z brody.
- Nic?! – Huknął Kakashi, który był tak wzburzony zaistniałą sytuacją, że Sasuke miał przez chwilę wrażenie, iż mężczyzna rzuci w tłum swój notes i wszystkie gadżety jakimi dysponował trener, by po prostu przyłączyć się do młodzieńczej bójki, demonstrując swój gniew. A może i również po to, aby poczuć zew młodości?
- To tylko tak źle wygląda – starał się załagodzić jakoś tę – bądź co bądź, naprawdę źle wyglądającą sytuację. I jak w przypadku Kakashiego Hatake bywa, nie udał mu się zabieg przechytrzenia go.
- Za tydzień zawody! A ty bijesz się z Neji’m jak jakiś szczeniak! A jeśli ten gówniarz by wam coś złamał?!
Naruto zmarszczył brwi, gdy zdał sobie sprawę że właśnie został nazwany gówniarzem. Już chyba miał coś powiedzieć do słuchu trenerowi Sasuke, jednak powstrzymał się w ostatniej chwili. Całe szczęście.
- To nie wina Naruto! – Do rozmowy, zupełnie nieproszona przyłączyła się kuzynka Neji`ego, która ku ich nieszczęściu ujawniła również nieproszone fakty. I akurat tym razem nie mogła trzymać tej swojej różowej gęby na kłódkę!, pomyślał Sasuke gorzko, gdy patrzył, jak brunetka pomaga wyprostować się Uzumakiemu, przytrzymując go jednocześnie za rękę.
Na ten gest Sasuke poczuł przypływ niekontrolowanej wściekłości, która musiała znaleźć drogę odpływu i najchętniej znalazłaby ją w postaci pięści na różowej twarzy tej pseudo-dziewczyny, która teraz obmacywała Uzumakiego!
A już najbardziej denerwował go uśmiech wdzięczności, który pojawił się na twarzy Naruto.
Sasuke nie wytrzymał.
Uderzył blondyna po raz kolejny, chcąc zedrzeć ten cholerny, wstrętny wyraz z jego twarzy, który…
Gdyby nie interwencja Kakashiego, z pewnością biedny Naruto dostałby kolejny raz. I z pewnością, dostałoby się również jego nowej koleżance.
- Sasuke! – Krzyknął trener, powstrzymując wyrywającego się bruneta. – Co się z tobą do jasnej cholery dzieje?! Kurwa! - Szarpnął Uchihą mocno i dopiero gdy miał go uderzyć, Sasuke się opamiętał. Dosłownie w ostatniej chwili powstrzymał dłoń trenera, zmierzającą niczym pocisk w stronę jego policzka.
- Zasłużył sobie.
- Niby czym?! Neji go pierwszy uderzył, on się tylko bronił! – Hinata chyba wszystkich zaskoczyła swoim śmiałym zachowaniem. Nawet Kakashiego, który z pewnością był gotów jej uwierzyć.
- Wczoraj to on nas pierwszy zaatakował – rozległ się spokojny, lodowaty wręcz głos, pełen tej niesamowitej nienawiści i pogardy.
Sasuke spojrzał zaskoczony na Neji`ego. Zapanowała chwila ciszy, pełnej napięcia i oczekiwania na to, co zadecyduje Kakashi.
- Nie obchodzi mnie, kto pierwszy zaczął – mruknął w końcu zrezygnowanym, prawie że znudzonym tonem, jakby nagle ta cała sytuacja przestała go rajcować. – Jeśli kiedykolwiek się to powtórzy, gwarantuję wam, że będziecie do końca życia żałować swojej szczeniackiej bójki, jasne?!
W odpowiedzi usłyszał niewyraźny pomruk.
- A ty! – Tym razem zwrócił się do Uzumakiego, który aż spiął się zdenerwowany. – Jak im coś zrobisz, jeśli przez ciebie będą mieli choć małe zadrapanie, gwarantuję ci, że osobiście postaram się, byś trafił do najgłębszej celi w najcięższym amerykańskim więzieniu, jasne?! – Zakończył ostro i na ostateczne zakończenie, rzucił im tylko, by się umyli.
- Przedstawienie skończone – mruknął na odchodnym.
Tym razem nie dostali braw za swój występ.


- Nie przejmuj się moim kuzynem, pogadam z nim później.
Hinata obmywała właśnie jedną z ran Naruto, który krzywił się przy tym niemiłosiernie. Niemniej był wdzięczny dziewczynie za pomoc.
- To nie twój brat?
- Nie.
Naruto skinął tylko głową, ze zdziwieniem zauważając, że Hinata nie poci się już jak świnia, a rumieniec na jej policzkach jest zdecydowanie bardziej zdrowy. Z tej perspektywy wydawała się nawet ładna.
Uzumaki rozglądał się po sali, jednak nie zauważył już Sasuke. Jego nowa koleżanka zabrała go do hali sportowej, by obmyć jego rany.
- Naruto…? – Po dłuższej chwili milczenia, dało się słyszeć niepewny głos Hinaty. Blondyn spojrzał na nią pytającym wzrokiem.
- No?
- Naprawdę… uważasz, że… jestem fajna? – Wypaliła i dopiero teraz Naruto zdał sobie sprawę, jak bardzo się mylił, sądząc, że Hinata teraz przestanie się już pocić i mieć stany przedzawałowe w jego towarzystwie. Westchnął ze zrezygnowaniem.
- Pewnie, że tak.
Ale jakoś nie mógł się do niej uśmiechnąć.
- A… a jestem fajniejsza od dziewczyn w Los Angeles? Od… twojej dziewczyny?
Aż otworzył szerzej oczy słysząc to, no i widząc minę Hinaty, a przede wszystkim jej czerwony odcień skóry i kropelki potu na twarzy. Och, teraz osiągnęła z pewnością szczyt podobieństwa do prosiaka. Ale nie rozpraszajmy się, dużo ważniejszy jest bowiem jeden szczegół, który panu Uzumakiemu nie pasował.
- Skąd wiesz, że mam dziewczynę? – Zmarszczył brwi, mierząc ją intensywnym spojrzeniem. Dziewczyna speszyła się.
- Nie wiem – odparła szybko, jakby od tych słów miało zależeć jej życie. – Po prostu… zgaduję? Ktoś tak fajny jak ty z pewnością ma jakąś dziewczynę.
Naruto słysząc to o mało się nie roześmiał. I jakoś tak mimowolnie pomyślał sobie o tym, co by powiedział Uchiha, gdyby słyszał Hinatę.
- Powiedzmy, że miałem dziewczynę. Teraz z naszego związku raczej nic nie będzie. Ja jestem tutaj, a ona w Los Angeles i…
Chciał powiedzieć – ‘i na pewno daje dupy innym ogierom’, jednak w porę się opamiętał. W końcu Hinata wyglądała na dziewczynę z dobrego domu, przy której takim słownictwem z pewnością nie pasuje operować.
Ostatecznie więc Naruto ugryzł się w język.
- Związki na odległość zazwyczaj szybko się kończą – westchnął, uśmiechając się z trudem do Hinaty. Dziewczyna z jakimś takim dziwnym, podejrzanym wręcz entuzjazmem, pokiwała głową.
O boże…
W co on się wkopał?
Ale lepsze w sumie to, niż nic, prawda?


Sasuke stanął przed głównym wejściem do pensjonatu. Z pewnością ojciec jest już w domu – och, domu… jak to zabawnie brzmiało – i wraz z matką jedzą jakąś romantyczną, drętwą kolację, by nie tyle nacieszyć się sobą, co porozmawiać o interesach. Jak zwykle zresztą.
Otworzył cicho drzwi, mając jakąś surrealistyczną nadzieję, że w recepcji, czy holu nikogo nie będzie… Wczoraj jakoś mu się udało, być może i dzisiaj szczęście mu dopisze? A jeśli by nie dopisało, istniał cień nadziei, że matka nie zauważy nowych siniaków. Gorzej z ojcem.
W swoich rozmyślaniach nie wziął pod uwagę jeszcze jednej osoby, której bądź co bądź nie spodziewał się tutaj akurat teraz.
- Kto pobił tak mojego małego, naiwnego braciszka?
Odwrócił się, doskonale zdając sobie sprawę, z tego, co zobaczy.

24 komentarze:

  1. Co tu się będę rozwodzić XD Świetny rozdział. Myślałam, że umrę z określenia Hinaty przez Naruto. Jesteś bez serca! XDDDDD Teraz za każdym razem, jak myślę o Hinacie mam przed oczami prosiaka XD No! Hinatka sprzymierzeńcem Naruto, nawet się za nim wstawila! :D I coraz bardziej interesuje mnie dziewczyna Naruciaka ];> Też niezły tekst o niej walnął XD I ta bójka : ) Tylko znowu wyszło na to, że Naruciak jest najgorszy, no tak w końcu to sportowe gwiazdki, na które trzeba chuchać i dmuchać ; / Sasek znowu oberwał Mrauuu jak ja uwielbiam kiedy on chodzi poobijany ];> I widzę, że Itachi się pojawi ;D
    Czekam z niecierpliwością na następny rozdział! :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja chciałam być pierwsza :c
    Ty, Ty, Ty, Ty, Ty świnio! :c
    Myślałam, że mój gwałt się zbliża a tu nici kurde, jeju :<
    ~Furia dzikiej świni~
    Ha, ha, ale za to nie zobaczysz mojej super-zaje/istej mocy :D
    Saseś o Naruciaka jest zazdrosny >D
    A Nedżi nie pozwala Narusiowi gadać z Hintaczykiem :o
    Chce jeszcze! Lubię cukier :>

    Pozdrawiam życzę weny.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeeeeeeeee jak miło nie dość, żę fajrant z robotą do poniedziałku to jeszcze nowe epizod i to dłuższy :D Ty wiesz jak uszczęśliwić kobietę :) Rozdział super - bójka wspaniała chociaż myślałam, że może znów Naruto pokaże swoją przewagę, ale cóż pewnie jeszcze nie raz pokaże :) Po drugie Itachi - mam nadzieje, że w wersji "nice" do końca :). Jakoś lubię kiedy jest całkowitym przeciwieństwem młodego :) Czekam na dalszą część :) Pozdrawiam


    Shasti

    OdpowiedzUsuń
  4. Kakashi! (skacze jak głupia) Kakashi się pojawił! :D Lubię go w roli trenera. No pasuje i koniec. Duża buźka dla Ciebie :* Chociaż to kolejny nauczyciel zapatrzony w naszą gwiazdkę sportu. Jakież to niesprawiedliwe. I Itachi, też bardzo go lubię i mam nadzieję, jak Shasti, co do jego charakteru. Hm, jeśli tak będzie, to może żeby zrobić bratu na złość, co zazwyczaj w opowiadaniach czyni, zakumpluje się z Uzumakim? Ależ moja wyobraźnia szaleje ;) Ale lubię jak trzymają sztamę. Aż nie mogę się doczekać co nam pokażesz.
    A Naruto to ma jednak intensywny początek nowego życia, musi sobie wybijać pięściami swoje racje. Znowu ojczym go zobaczy z obitą twarzą i będzie dym, ech. No ale ma już chociaż niewiastę, która była stanęła po jego stronie, jako ta Danuśka w obronie Zbyszka przed katem. A Sasuke, jako ta Jagienka stoi z boku i szlag go trafia. Ech te trójkąty ;D A taki mam jeszcze nastrój rycerski po wizycie w Malborku.
    No ale wróćmy do tekstu, nie czas na dygresję.
    Wracając więc do Sasuke, hiehie rozglądał się za blond czupryną, znamy te numery słodziutki. Świetnie prowadzisz akcję między chłopakami. Jeśli jeszcze Naruto zacznie umawiać się z Hi-Hiantką, to będzie wesoło. Chociaż nie wiem czy będzie chciał pogrążać się z czerwieniejącą co chwilę Hinatą w jakieś związki.
    Cały czas bardzo podoba mi się to, jak przedstawiasz Naruto. „Fajną masz siostrę! – Rzucił radośnie” i cała akcja dookoła łącznie z jego komentarzami w myślach i nie tylko jest po prostu bezbłędna. Opis walki taki, że czuje się jakbym stała obok i gapiła się na nich.
    Poza tym, cały czas widać różnicę między światami, co nadal bardzo mi się podoba.
    W zasadzie to ominęłam poprzedni rozdział, nie wiem jak to się stało, że go nie skomentowałam O_o wydawało mi się... No ale cóż. Chciałam tylko powiedzieć, że jednak woda i śnieg różnią się jak widać ;) Jednak nie idzie mu jak myślałam, ale to byłoby za proste, prawda?
    Podsumowując, twarda sztuka z naszego Uzumakiego, środowisko w jakim się wychował, ukształtowało go na człowieka, który łatwo się nie poddaje. Siła ich w tym małym miasteczku przeciw niemu, ale daje radę. I tak trzymać.
    Wczasuj się zatem moja droga, karm wena a wracaj nam tu po odpoczynku z nowymi siłami. Ależ mi dużo wyszło.
    Ściskam Daimon

    OdpowiedzUsuń
  5. O tak zazdrosny Sasuke jak ja to kocham. Uwielbiam jak Sasu jest zazdrosny o Naruto o tak. Czekam już na następna notcie. Pozdereczki =*=*=*=*=*=*
    By: Cloud

    OdpowiedzUsuń
  6. Itachi nareszcie się pojawił hura =3

    OdpowiedzUsuń
  7. Wreszcie miałam chwilę czasu, żeby przeczytać! :D Tylko pora trochę nieodpowiednia na komentarz, bo o czwartej rano to już nie myślę.
    Uwielbiam, ubóstwiam, kocham to, co robisz w tym opowiadaniu z Saskiem, i to od samego początku. A teraz jeszcze rozwijasz wątek jego relacji z rodziną - na to czekałam i czuję, że się nie zawiodę :]
    Czyżby sprzymierzeńcem Naruto miała być Hinatka? No ciekawe, ciekawe. Podziwiam cię za cały wysiłek jaki włożyłaś w dbałość, żeby opowiadanie pod względem swnowboardowym było wiarygodne :D Tak trzymaj!
    Lecę już, bo mi się oczy same zamykają.
    Wielki buziak :*

    OdpowiedzUsuń
  8. W opowiadaniach ludzie nie często porównują Hinate do świni... no w każdym razie, nie przepadam za nią, dlatego też nie mam nic przeciwko. Neji mnie wkurza (ale mnie wkurzają wszyscy, którzy znęcają się lub darzą niechęcią Naruto. W tej kwestii jestem zbyt prosta). A Sasuke o dziwo mnie nie wkurza xD (o świecie, co się dzieje!). Ubóstwiam to, jak ucharakteryzowałaś w opowiadaniu Sasuke! Od samego początku, przykuł pozytywnie moja uwagę :D:D:D
    ...I w końcu, mam nadzieję, że wiernym sprzymierzeńcem Naruto nie zostanie tylko Hinata, bo zapowiada się na to.
    Dobra lecę sprzątać (przedłuża czynność po to by przeczytać).
    I powiadam, niech wena będzie z tobą! :*

    OdpowiedzUsuń
  9. To zdecydowanie najlepszy blogi z tych co teraz czytam, ze względu na napięcie i oczekiwanie na rozwinięcie akcji.xd
    tylko teraz weź człowieku bądź mądry i męcz się przez cały tydzień czekając na news'a.
    Może tak Itachi będzie sojusznikiem Naruto? Nie będę liczyła na to, ze będzie do niego podbijał, bo to byłoby chyba zbyt piękne ;]
    A ten trener to też coś.. jak Sasuke zacznie i oberwie, to ten i tak sprawi, ze Naruto pożałuje. A blondyn mógłby swoją droga opanować snowboard.
    Pozdrawiam i modle sie byc ten tydzień zleciał syzbko xD

    OdpowiedzUsuń
  10. Cześć słońce:* Życzę miłego wypoczynku :* Opal swoją bladą dupcie ^^.

    Naruto nie miał szans w starciu z Neji'm i Sasuke- są zbyt silni, niestety taka prawda.
    Zapewne wieść o tym incydencie rozniosła się- przecież to zadupie, a na zadupiu wszyscy o wszystkim wiedzą. Zapewne ojczym już siedzi z kijem, czekając na powrót kochanego synka.

    Uchiha zazdrosny, hihi. Jaki niewyżyty, wrau~
    Hinata, fajnie, że stanęła po stronie Uzumakiego i podoba mi się, że Naruto na nią nie leci, potraktował ją jak koleżanke, nawet ma pochamowania, bo nie darzy jej swoim uroczym uśmiechem, dzięki, któremu aż chcę się każdemu uśmiechać ^^ Poplątałam xP

    Dziewczyna Naruto... Fajnie, że jakąś miał. Nadal ma odegrać jakąś znaczącą rolę? Niech daje się w Los Angeles, Naruto ma już ogiera własnego! Pf!

    Kakashi, włoo! Osty jest! O w morde! Bez wachania chciał uderzyć swoją gwiazdeczkę, ale to nie fair, że Naru jets tym złym :/ Ale tacy są trenerzy. Nawet jeżeli jego podopieczni zawinili to i tak będzie po ich stronie. Przeniesie góry, aby nic im się nie stało, ale jest surowy i zapewne knuję jakąś karę, albo zemstę ^^ Żeby to się nie powtórzyło. Takie wrażenie doznałam, serio. Trenerzy to coś nie okiełznanego i nieobliczalnego ^^ Wiem to z własnego doświadczenia.

    Itachi mam nadzieję, że będzie luzakiem, który zakoleguje się przez przypadek z Naruto. Może nawet mieć brata w poważaniu, ale w towarzystwie... Nic nie wiadomo, zachowujemy się przy każdej osobie inaczej- przy rodzinie, przyjaciołach, chłopaku/dziewczynie, sąsiadach...

    Uważam tak jak ty- ludzie nie zmieniają się- nigdy.



    By Pazurek

    OdpowiedzUsuń
  11. Trzeba przyznać, że rozdział wyszedł Ci świetnie. Po prostu uwielbiam, jak Twój Naru się bije :3 Mam wielką nadzieję, że Sasuke nie będzie we wszystkim lepszy. Wtedy byłobu nudno, na co, mam nadzieję, nie pozwolisz. Pewnie ma słabszą głowę od Uzumakiego. ^^
    A Naru znowu tym złym. To mnie z nim łączy, zawsze wszystko na niego! Chociaż pocąca się Hinata nieco zbiła mnie z tropu, to chyba dobrze, że chociaż kujonka jest po jego stronie? Cóż, przynajmniej ona.
    Swoją drogą, strasznie intryguje mnie sprawa poprawczaka Naruto :D
    A na Californię cierpliwie czekam.

    Weny, Vann

    OdpowiedzUsuń
  12. Oł jee. Ile się działo. ;D Naruciak cały czas jest genialny, nie daje sobie w kaszę dmuchać i bez przerwy, jak trzeba to się bije. Ach, ubóstwiam go. xD Ale Sasuke mnie zdziwił ☻. Zazdrosny o Hinate? Hinate?! No bez przesady. Niedługo będzie się wściekać, jak tylko ktoś spojrzy na Naruciaka na korytarzu, albo na stoku. xd

    Poza tym, ten tekst mnie rozwalił: " Naruto ze zdziwieniem zauważył, że dziewczyna poci się jak świnia." -> jak bezlitośnie młoda Hyuga została potraktowana. Ale jakoś szczególnie mi nie żal. xD

    Jak coś, to możesz wysyłać mi na pocztę: qeen@poczta.onet.eu albo na gg do mnie napisać: 826924. ;D Służę uprzejmie pomocą. :d

    Mam jeszcze jedno pytanie... Czy będzie w następnych częściach coś jeszcze związanego z wyzwaniami w Bom Bom? Bo uważam, że gra jest genialna i chłopcy mogliby znowu wymyślić coś zajebistego. XD

    Pozdrawiam, Qeen

    OdpowiedzUsuń
  13. Twój blog został dodany do linków na yaoi-nyx.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  14. Łaaa... Podobała mi się bójka Naruto vs Sasuke i Neji. No, no chłopak nie da sobie dmuchać w kaszę :) I najwidoczniej nabył sobie nowego wroga w postaci Nejiego ehh... szkoda. Rozwalił mnie twój opis Hinaty. Przyrównywać ją do prosiaka :D Tego jeszcze nie było. Jestem ciekawa czy Itachi odegra dużą rolę w tym opowiadaniu, a jeżeli tak, to jaki będzie miał charakter... mam nadzieję, że będzie trochę milszy od Sasuke. Ogółem rzecz biorąc rozdział mi się podobał. Pozdrawiam i czekam na nexta :D xD

    OdpowiedzUsuń
  15. O jaa ale się uśmiałam jak przeczytałam to zdanie o Hinacie, że poci się jak świnia:D Hahahahah
    Och gorąco było jak Naruto wskoczył na Sasuke mruu...Uwielbiam kiedy Sasuś jest zazdrosny o Narutoooo. A i uwielbiam twojego Naruto jest taki inny , inny niż reszta Narutów - te to są typowe uke nie poradne , głupie , delikatne takie ciamciaramcie;D A ten tu to po prostu sam sex!!! Odważny , bije się , inteligentny i itp itp:D A jakie są twoje ulubione blogi Sasunaru bo jestem strasznie ciekawaa :) Według mnie twój blog rządzi! Najlepszy jaki do tej pory czytałam:D

    Wookie

    OdpowiedzUsuń
  16. Zdanie "poci się, jak świnia" mnie zabiło! No nie mogłam przestać się z tego śmiać. Nie lubię za bardzo Hinaty, więc sposób w jakim ją przedstawiłaś kompletnie mi nie przeszkadza.
    Bójka była świetna. Cieszę się, że z Naruto jest godny przeciwnik i że nie daje sobą pomiatać. Z przyjemnością też zaobserwowałam pierwsze oznaki zazdrości Sasuke. No i zdanie "zaczynał prawie lubić tego kretyna" też dobrze wróży.
    Jestem ciekawa, jak wykreujesz Itachiego. Czy będzie złym braciszkiem, a może wręcz przeciwnie. Osobiście wolałabym go jako dobrego, ale to nie ja decyduje. :)

    OdpowiedzUsuń
  17. No tak, miałam tyle do napisania, ale pozapominałam co...
    To lecimy od nowa. To są debeściaki. oczywiście Naruto i Sasuke - coś im tam już świta w tych łebkach, ale mimo to potrafią sobie ładnie obić buźki:) Ale za to ich uwielbiam.
    Zainteresował mnie watek Kushina vs. Mikoto - o co dokładnie chodzi? (no chyba, że coś mi umknęło). Swoja drogę Kushina trochę mnie dziwi jako grzeczna żona, przecież ona w mandze ma niesamowicie wybuchowy charakter (jak Naruto w stosunku do Sasuke np:D:)
    NaruHina już wkurza Sasuke:) I dobrze. Choć to stwierdzenie Naruto, że Hinata poci się jak świnia, ja po takim określeniu faceta raczej bym się do niego nie zbliżyła:D No ale w końcu on jest nowy, jak to stwierdził, lepsze to niż nic.
    Co by tu jeszcze... Aha, podobała mi się scena na stoku z poprzedniego rozdziału i te ich "przytulanki: i przepychanki słowne.
    Jestem ciekawa, kiedy i jak Naruto nauczy się jeździć na desce, bo myślę że tak będzie. Czy Sasuke w końcu będzie miał w tym swój udział czy nie?
    Aha Kakashiego nie lubię, to jego głupie stwierdzenia, że jak ich zadrapie... , a wiedział że to jego "wybitni" sportowcy zaczęli.
    Teraz kończę wywód i czekam na cd. Czy Naruto faktycznie weźmie się za Hinatę? Toż to przyprawi ją o faktyczny zawał. Albo przyprawi Sasuke o palpitacje serca ze złości. Oby tak:D
    Pozdrawiam i przepraszam za brak regularnych komentarzy (czasami dopiero po jakimś czytam po kilka nowych - urok pracy). Wiedz, że uwielbiam twój blog. Ale o tym wiesz, bo to już pisałam:)

    OdpowiedzUsuń
  18. Jak to miło, że ktoś jeszcze nie przepada za Hinatą xD I o co biega Neji'emu z tą Hinatą? Żaden chłopak się do niej nie może zbliżyć czy jak? Sasuke dość szybko zaczyna czuć sympatię do "nowego" heheh. Czekam na kolejny rozdział ^^

    OdpowiedzUsuń
  19. przyznam się od razu że zazwyczaj unikałam TEGO bloga. Ze względu na to, że opo "Refuge" zdecydowanie mnie odpycha. Sama nie wiem dla czego ale na prawdę nie lubię Refuge. Dopiero niedawno zdecydowałam się zaryzykować i przeczytać pozostałe twoje teksty na tym blogu. Treść "Bom Bom" jest niesamowita. O ile Refuge działa na mnie odpychająco, o tyle z Bom Bom jest wręcz przeciwnie - działa na mnie jak magnes. Jak zaczynam czytać jego rozdziały to nie mogę się oderwać. Cudo!
    No i teraz wpadłam i baaardzo niecierpliwie czekam na dalsze rozdziały "Bom Bom"

    OdpowiedzUsuń
  20. Cholera no. Jak to możliwe, że nigdzie Bom Boma nie skomentowałam? Śledzę opowiadanie od pierwszego rozdziału : ) > przecież wiesz < i jestem totalnie oczarowana. Bardzo lubiłam Refuge (chociaż w drugiej części już trochę nie wiem o co chodzi : )), ale to co teraz tworzysz bije poprzednie opowiadanie na głowę. Przynajmniej dla mnie. Zresztą cokolwiek Ty byś nie napisała : )> i tak wyjdzie zajebiste, przynajmniej w moim skromnych przekonaniu : ).
    Okie, wracając do właściwego tematu : )> fabuła jest genialna. Naruto, całe życie żyje na ulicy, >nie wiem czy poprawczak można nazwać właściwym domem : )< nie znając rodziny, opuszczony przez własną matkę – a jednak udaje mu się odnaleźć swoje miejsce. Ma wspaniałego opiekuna, dziewczynę i przyjaciół. A przed wszystkim pasję – surfowanie. I właśnie ten moment wybrała Kushina, żeby przypomnieć sobie o swoim synu. Uzumaki zmuszony jest opuścić swoje miasto i przenieść się do matki : ). I wtedy wszystko się zaczyna.
    Naruto rodzinę ma naprawdę uroczą : )> lekko znerwicowaną matkę, sadystycznego ojczyma, brata małpę i siostrę dziwaczkę : ) Oczywiście mieszkają w mieście, w którym Naruto może zapomnieć o swojej dawnej pasji – wokół są jedynie ośnieżone góry, śnieg, śnieg i śnieg. Miejscowi także nie napawają blondasa optymizmem – ledwo wyszedł z domu, a już wpada na miejscową gwiazdkę snowboardu, która na domiar złego myli go z dziewczyną : ) Ej serio, strasznie jarałam się tą sceną : )> Niby początkowe rozdziały, nikt się jeszcze nie zna, a już mamy SasuNaru: ) > chyba jedna z moich ulubionych scen. Na dowidzenia wymieniają przyjazne ciosy : )> to najbardziej fchuj romantyczni osobnicy jakich znam< .
    W szkole, Uzumaki też nie ma lekko, głównie za sprawą Sasuke, jedyną osobą, która chce z nim rozmawiać to zwichrowana psychicznie Hinatka. Żyć, nie umierać : ). Piękna była ta scena, w której Naruto próbuje nauczyć się jeździć na desce. Wydaję mi się, że od tamtego momentu między dwójką głównych bohaterów zaczyna wyraźnie iskrzyć. Sasuke ma pierwsze objawy zazdrości szkoda, że nie umie ich jeszcze rozpoznać i wyładowuje frustrację nie na tej osobie, której trzeba.
    W ogóle, wspominałam o tym, że jara mnie deska Sasuke? : )

    OdpowiedzUsuń
  21. Jeśli chodzi o bohaterów. Jesteś jedną z niewielu : ) < naprawdę niewielu> osób jakie znam, które tak zajebiście kreują swoje postacie. Mamy istną rodzinę Adamsów : ) > vel Uzumaki, jak kto woli : )< i samego Naruto, który ma skłonność do pokazywania swojego charakterku w najmniej oczekiwanych okolicznościach. Wydaję mi się, że pozbawiłaś go pewnej naiwności, tak dla niego typowej w kanonie, ale nie razi to w oczy, właściwie to pasuje do tego opowiadania. Jest narwanym smarkaczem, który robi, później myśli. Podoba mi się też, że relacje Sasuke – Naruto będą skomplikowane i trudne dla nich obu.
    A właśnie Sasuke&company, kochany stary drań wrócił, jak słodko : ) Uwielbiam takiego Uchihe jakiego ty stworzyłaś < zarówno w Refuge, jak i BB : )> chociaż przyznam szczerze, że czasem trochę czułości nikomu nie zaszkodzi : ) Ah, no i ma zajebistą deskę, to przesądza sprawę < i nienie, nie mówię tu o Sakurze : )> A w ogóle Sakura to ma przejebane, najpierw w Refuge była mężczyzną, tutaj pustą różową lalką : ) I like it.
    Oh, Hinata. W sumie zawsze byłam nastawiona do niej neutralnie, dopiero w Twoim opowiadaniu wyraźnie odczuwam do niej … ee, ostrożną niechęć ? : ). Nie, pocąca się, mdlejąca słysząc słowo „penis” laska jest koszmarna, nie lubię jej, Sasuke, proszę pierdolnij ją w ten pusty łeb < Koko, kochanie, czy ty wiesz, że nie masz żadnej wartościowej kobiety w swoich opowiadaniach? Wszystkie to przygłupie cizie, aaa! Zawsze wiedziałam, że jesteś jakąś męską świnią! : )> i w ogóle niech ona już sobie stąd pójdzie : ( A, i ma bardzo ciekawe stosunki : ) z kuzynem, NejiHina or smth? : )).
    No i Kushina i Mikoto, wiesz Skarbie doskonale co ja na ten temat myślę : ) > stwierdziłam u siebie nałogowe łączenie w pary ludzi z rodzin Uchiha i Uzumaki FugaMina, MikoKushi, FugaKushi, MinaMiko, MinaIta kurwa! Jezu : )
    Czekam na kolejny rozdział : )

    OdpowiedzUsuń
  22. Cześć
    Jakoś od niedawna dopiero zainteresowałam się anime Naruto i szukając w internecie znalazłam kilka blogów o Sasuke i Naruto. Wciągnęła mnie ta tematyka.
    Twój blog jest do tej pory najlepszy z tych co czytałam, inne, te z Onetu, były chyba pisane przez 12 latki, bo nie było tam fabuły, za to pełno błędów.
    Twój strasznie mi się podoba.
    Fajnie kreujesz postacie i Naruto, to Naruto, a nie delikatny, bojaźliwy, płaczliwy chłopaczek.
    Mam jeszcze takie pytanie do ciebie. Mogłabyś mi polecić jakieś blogi podobne do twojego? To znaczy też z Sasuke i Naruto, ale dobre. Będę wdzięczna.
    Kaja

    OdpowiedzUsuń
  23. Itachi!!!!!
    ale mam zaciesz ^ ^ SasUke dostał wpierdol, sasUke dostwł wpierdol :D
    Tylko marniutko Hinata wyszła. Nie przepadam za dziewczyną ale mogłabyś ją trochę oszczędzić...

    shadowstar

    OdpowiedzUsuń
  24. SPAM
    Zapaszmy do nowej ocenialni blogów yaoi [ http://swiat-yaoi.blog.onet.pl/ ].Zapewniamy w miarę profesjonalną i obiektywną ocenę, przez ludzi, którzy naprawdę lubią yaoi i nie potraktują Twojego bloga z góry, tylko ze względu na homoseksualne treści w nim zawarte.
    Pozdrawiamy:
    Oceny Yaoi.
    http://swiat-yaoi.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń

Proszę pisać komentarz pod najnowszą notką.