czwartek, 30 grudnia 2010

Bom Bom! 24

shadowstarto jak ci coś nie będzie pasowało, to wal śmiało :) powiedz wszystko, co ci na wątrobie siedzi, bo i tobie ulży, a i ja nie będę się pieklić, że mówisz, że coś jest nie tak, a nie mówisz, co ci się nie podoba. Nie ma nic gorszego dla blogera, niż niekonstruktywna krytyka :)
olciak123, cieszę się, że ci smakowało :D Jesteś jedną z nielicznych osób, którym smakują moje dzieła!:D
Kisielek,artykuł, a może felieton? albo kazanie?
Daimon, wcale nie ciężkie życie mają ze mną chłopcy, to w końcu dzięki mnie są w bom bomowym świecie razem :D, no a raczej będą razem ^^ >No ale książę na bia… znaczy na snowboardzie< no a czemu nie dokończyłaś tego białym? Może Sas miał biały snowboard, hmmm? xD Ach, kochanie, może dzięki mnie i braku tlenu, który odcina ci Bom Bom zostaniesz jakimś medium, czy coś? :D Zrobisz karierę, zobaczysz, będzie wyrocznią polskiego narodu. >Stała czujność! A zaraz, to nie ta bajka ;)< haha! wiem jaka ta bajka! sprawdzasz moją znajomość bajek?! xD To oczywiście Harry Potter i kwestia Moodiego :D Ale muszę się przyznać, że wiem skąd ten tekst jedynie z Blemisha :D Haha! :D A ja właśnie za bardzo nie lubię charakteru Kushiny, dlatego nie będę jej chciała aż tak bardzo wcisnąć w jej kanon :) ale spucołowatą kurą domową również nie będzie :) postaram się znaleźć złoty środek. >Ściganie się chłopaków w obłapianiu swoich dziewczyn, wygląda jak rywalizacja dzieci w piaskownicy, kto postawi lepszą babkę < twoje porównania miażdżą! :D Nie mam do nich sił i biję oczywiście pokłony! :D Powinnaś kurde zacząć coś pisać, bo to byłoby coś, serio!>Czyżby coś umknęło mej uwadze? O.o No nic muszę wrócić do wcześniejszych rozdziałów.< no wracaj, wracaj, ale nie wiem czy coś znajdziesz ;> tutaj sprawa ma się bardzo skomplikowanie i w ogóle sama musisz sobie dopowiedzieć, co chcesz wiedzieć ;> Haha i rozpisuj się jak najbardziej :D Ja wprost uwielbiam twoje komentarze :D
Kuroneko, uważaj, bo jak dodam jednak tę turystkę, przypominającą ciebie, to fanki Sasuke cię rozszarpią! o! Z marzeniami trzeba ostrożnie ;D
Shasti, haha! XD zabiłaś mnie, ok zostawię ci brzoskwinię bez skojarzeń xD a przynajmniej się postaram, naprawdę xDDD
Pazurek, ty zamiast zęba ojczyma, dostałabyś z pewnością jego paznokieć! :D Mhm, a z tym magnezem naprawdę ładnie powiedziałaś :D ale nie czym czy zaczynają rozumieć, hmm, cóż, oceń po tym rozdziale :)haha! :D Nie chcę cię zrażać czy coś do Kushiny, ale z tym jej przeobrażaniem w łabędzia też nie chcę za bardzo przesadzać :D i bardzo ciekawa interpetacja zachowania Kushiny, jestem pod wrażeniem :D
Agiichan, naprawdę ciekawy pomysł z tym 'oral testem' xD >Hmm ja bym wolała chłopaka XD Może jakiegoś uhuh? znaczy nowego <- to uhuh to jakieś słowo z języka plemienia Indian? xD alien, haha!:D ależ kochanie ty też umiesz tworzyć TAKĄ atmosferę, jak najbardziej! :D więc mi tutaj tylko nie mów, zwłaszcza jak się spojrzy na akcje BC przez kilka ostatnich rozdziałów :D a co do jakości rozdziału, mi właśnie się wydawało, że zdania są takie poszatkowane, ale pisałam go na kartce, to może też dlatego. Zawsze z kartki wychodzą mi inne niż bezpośrednio z Worda :) ja ciebie też pozdrawiam alienku śnieżny xDDDD zabiłaś mnie tym tekstem po prostu xD


Jedna rzecz. Ja rozumiem, że mieliście u mnie roczną (no chyba roczną) ascezę od scen erotycznych i już chcecie coś 'konkretnego', jednak nikt nie ma prawa wpływać na moją fabułę. I nie będę jej zmieniać, bo wy chcecie już yaoi. A tak nawiasem mówiąc w tym rozdziale jest już coś co podchodzi pod yaoi. Uznajmy.
Refuge będzie pisane po zakończeniu Bom Bom. A jeśli chodzi o trójkąt, cóż, zobaczymy jak to będzie, ale na pewno teraz nie macie się go co spodziewać, oczywiście. Jeśli się pojawi, to wtedy, gdy relacje chłopców się już naprawdę rozwiną.
W rozdziale zamieszczam link do piosenki, kto chce niech sobie włączy.




Wielki bal. Tak w dwóch słowach można określić przyjęcie, jakie organizowała Haruno.
Skromna impreza w pensjonacie Uchihy stawała się zatem zwykłą, podrzędną parapetówą,
oczywiście jeśli ktoś chciałby porównywać ją z tegorocznym Halloween u księżniczki zimowego miasteczka.
Sakura jak każda porządna księżniczka znała się na urządzaniu balów. Wiedziała, jak udekorować zamek, żeby wszystkich zachwycić, kogo wynająć do przygotowania kulinarnego zawrotu głowy, jednak takiego bez późniejszych problemów żołądkowych. Wiedziała również, że na taki bal należy zaprosić także inne księżniczki. Zwłaszcza, jeśli na haczyk złapało się największego przystojniaka w zimowym świecie. Sakura naprawdę znała się na urządzaniu balów i był tylko jeden szczegół umknął uwadze dziewczyny. Nie przewidziała, że na jej wspaniałym balu zjawi się ktoś, kto odbierze jej księcia z bajki.



Naruto uwielbiał bajki odkąd tylko pamiętał. Oglądał je, gdy wędrował po rodzinach zastępczych, nawet wtedy, gdy trafił do poprawczaka - wówczas, czuł się jak prawdziwy bohater jednej z tych subtelnie brutalnych, radośnie niemądrych, bezsensownych kreskówek. Kiedy wylądował w zimowym miasteczku, również nie mógł się powstrzymać przed ich oglądaniem.
Chociaż wstyd się przyznać, była to jedyna rzecz, która łączyła go z przyrodnim bratem. Na te kilkanaście minut, gdy siadali przed telewizorem, zakopywali wojenny topór, stając się prawdziwym przykładem wzorowego rodzeństwa. Młodszy brat co rusz komentował jakąś bajkę, a Naruto przyjmował jego uwagi z delikatnym, życzliwym wręcz uśmiechem. Przyjaźń między nimi nie trwała jednak dłużej niż godzinę, i gdy tylko pora na oglądanie kreskówek dobiegała końca, wracała dawna relacja opierająca się na czystej, głębokiej i prawdziwej nienawiści. Dzięki małej apokalipsie, Naruto wpadł na pewien efektowny pomysł: wiedział już, za kogo przebierze się na imprezę halloweenową u Sakury. I, nie chwaląc się, sądził, że będzie najoryginalniejszym i najlepiej przebranym balangowiczem.



Sasuke zamrugał zaskoczony, orientując się, że Itachi coś do niego mówi. Drgnął na dźwięk imienia Uzumakiego. Przeklinając się za chwilowe rozkojarzenie, spojrzał na brata. Nie chciał okazać przy nim jakiejkolwiek słabości. Przy kimś takim jak Itachi trzeba być zawsze czujnym, a Sasuke... Błąd, który może go wiele kosztować.
- Słyszałem, że wybierasz się z Naruto w halloween do tej całej Haruno - Itachi był na tyle uprzejmy, że powtórzył swoją kwestię, a Sasuke był na tyle uprzejmy że zareagował zgodnie z oczekiwaniami Itachiego.
- Co?! - prychnął i zaczerwienił się lekko z zażenowania, może gniewu.
- Naruto mówił mi, że go zaprosiłeś.
Teraz Sasuke pobladł, choć prawie momentalnie odzyskał panowanie nad swoją osobą. Zmrużył poirytowany oczy, a w jego głęboko czarnych, hipnotyzujących źrenicach zapalił się nieznany, groźny blask.
- Uzumaki mówi różne rzeczy, nie we wszystkie musisz wierzyć.
- A jednak mu wierze - zapewnił go Itachi, uśmiechając się przy tym czarująco.
- On… ten kretyn, Naruto… mówił ci coś jeszcze? - Sasuke po raz pierwszy od dawna speszony, odwrócił wzrok, a Itachi to wykorzystał.



Itachi był doskonałym aktorem, magikiem i kimkolwiek innym, doskonały w każdym calu i nic, kompletnie nic, nie mogło zaburzyć idealnego obrazu spokojnego, inteligentnego i przyjemnie zimnego człowieka. To zawsze on był panem sytuacji, on kontrolował ludzi i zmuszał, by nieświadomie tańczyli pod jego dyktando. Czasami, w niektórych momentach, sprawiał wrażenie okrutnego. Zachowywał się niehumanitarnie. Był po prostu zepsuty. Zły. Chociaż zazwyczaj siedzący w nim diabeł, nie był zagrożeniem, ani dla kontrolowanych przez siebie aktorów, ani widzów spektaklu.
Itachi był tak naprawdę bardzo dobrym człowiekiem, powiem nawet więcej, był bohaterem. Cichym, posępnym herosem, o którym nikt nie wiedział. Ratował ludzi, zmieniał ich życie. Kilkoma zdaniami potrafił zmienić kogoś całkowicie - zaczynając od spojrzenia na świat, kończąc na siebie i innych. Brytalnie odkrywał tajemnice drzemiące w ludzkiej podświadomości.
Itachi był fajnym gościem, dlatego też postanowił pomóc swojemu małemu, naiwnemu braciszkowi w rozwiązaniu problemu, który dręczył naszą snowboardową gwiazdę od tygodnia.

- Jesteś smutny, Sasuke - stwierdził i z niemałą gracją, arystokratycznym wdziękiem zabrał się za picie najzwyklejszej w świecie kawy. Czarnej jak smoła, mocnej jak dynamit. Patrząc na Itachiego aż nabierało się ochotę samemu zakosztować porządnej, energetycznej siekiery z czterema łyżeczkami cukru, oczywiście.
- Słodzisz? - Zapytał uprzejmie Itachi, kiedy Sasuke zaczął pić swoje ziółka - sprowadzane z odległej Tajlandii, tworzone na bazie jakiejś sekretnej receptury.
Snowboardowa gwiazda pijała zazwyczaj tylko to. I przede wszystkim nie słodziła.
- Czego chcesz? - Sasuke był wrogo nastawiony do świata, a szczególnie do swojego brata.
- Porozmawiać. W końcu nie zaprosiłem cię do tej sympatycznej kawiarni po to, żeby podziwiać twoją uroczą buźkę, prawda?. - Itachi wciąż mówił z tą samą uprzejmością w głosie, co wcześniej. Była to jednak bardzo dziwna, bardzo niebezpieczna uprzejmość, na którą trzeba uważać. Kryło się w niej ziarno słodkiej, braterskiej nienawiści.
- O czym chcesz porozmawiać? Uzumaki ci jednak czegoś nagadał, co?!
Itachi milczał. Jeśli jego brat wymieniał imię chłopaka, Itachi milczał cały czas.
To była super tajna strategia, jaką postanowił obrać. Ponieważ tak naprawdę, Itachi nie wiedział, co gnębi jego brata. Sasuke od tygodnia nie był sobą i jego opiekuńczy brat wiedział, że coś się jednak stało.
Podejrzewał, że chodzi o Naruto, ale musiał to sprawdzić. Im bardziej Sasuke będzie dociekał informacji o Uzumakim, tym bardziej oczywiste będzie to, że to jednak o blondyna chodzi.
- Czemu jesteś taki smutny?
- Kurwa, nie jestem smutny! - Sasuke spojrzał na swojego brata jak na idiotę, a mimo to Itachi nic sobie z tego nie robił.
Doskonałe przedstawienie wymaga tego typu zniewag skierowanych w stronę autora spektaklu. Starszy Uchiha jest zbyt inteligentnym i sprytnym człowiekiem, żeby dać się sprowokować.
- Coś cię gnębi.
Sasuke westchnął poirytowany. Itachi miał to do siebie, że nigdy nie było wiadomo, jak się zachowa. W jaką genialną rolę wcieli się tym razem, jak bardzo będzie manipulował ludźmi, jak będzie wredny i okrutny. Itachi to wielkie, szerokie i długie pasmo niespodzianek.
- Powiedz mi lepiej, co ci mówił Uzumaki. To ważne.
- Ważne? - Starszy z braci Uchiha po króciutkiej chwili zastanowienia dodał sobie jeszcze jedną łyżeczkę cukru do swojej wspaniale mocnej, smolistej kawy. – Niby dlaczego to takie ważne? - Zmrużył podejrzliwie oczy, ignorując kelnerkę, która się do niego uśmiechała.
Z pewnością dużo ładniej niż jego brat, jednak to na razie na nim postanowił skupić swoją uwagę.
- Uzumaki to kretyn, który myśli, że przez ciebie dotrze do mnie i mnie zniszczy - wyjaśnił Sasuke z dziwnym błyskiem w oczach. Itachi momentalnie zarejestrował
zmianę na twarzy chłopaka.
- Bez wątpienia unicestwi cię prędzej, niż myślisz - poparł szaloną tezę brata i wyjrzał przez okno.
- Kiedy masz pierwsze zawody? - zapytał po chwili, patrząc w okno, z którego rozciągał się piękny widok na góry.
Ośnieżone szczyty odznaczały się na tle lawendowego, spokojnego nieba, a lekki szron na szybie, iskrzył się w promieniach zimnego, surowego słońca.
W kawiarni było stylowo i elegancko, a atmosfera naprawdę sympatyczna.
Sasuke nie podzielał zdania starszego Uchihy i jak najszybciej chciał uwolnić się od jego towarzystwa. Itachiemu zrobiło się przykro. – Siadaj na dupie i słuchaj, gówniarzu! – syknął w stronę swojego brata, który już zaczął podnosić się z krzesła. Sasuke spojrzał na niego z wyższością i pogardą. Widać było, że chce zmrozić Itachiego samym spojrzeniem, jednak nie bardzo mu ten zabieg wychodził.
- Wal się – zachęcił go, lecz Itachi nie skorzystał z tej rady. Może nawet i gorzej?
Pewnych tajemnic, naprawdę lepiej jest nie ujawniać.
- Wiesz, dlaczego Naruto może cię zniszczyć? – zapytał, mrużąc złowrogo oczy. Sasuke drgnął niepewnie, z pewnością dostrzegając w swoim bracie zmianę. Usiadł po chwili wahania, wpatrując się w Itachiego.
- Opowiedziałem Naruto o pewnej tajemnicy.
- O Madarze – sprostował Sasuke, a Itachi kiwnął głową, uśmiechając się z aprobatą. Podejrzewał, że Uzumaki nadmieni coś jego bratu o tajemnicy, którą mu powierzył.
- Tak, o Madarze. Wiesz, kto to był?
- Krewny naszej rodziny, generał wojsk japońskich podczas drugiej wojny światowej. Niedługo potem wyjechał z naszym ojcem i dziadkami do USA.
Itachi uśmiechnął się. Zadanie domowe odrobione na piątkę, no… może jednak na czwórkę.
- Wiesz, na jaką chorobę cierpiał? – zapytał. Sasuke ma ostatnią szansę, żeby zdać na najwyższą ocenę.
- Przez kilka lat przebywał w zakładzie psychiatrycznym, ale nie wiem, na co chorował.
- Jak zdobyłeś te informacje? – Itachi był dumny ze swojego małego, naiwnego braciszka. – Rodzice wiedzą?
- Nie. Znalazłem w starych aktach – padła odpowiedź, która jeszcze bardziej zadowoliła Itachiego.
- Mądry chłopiec – pochwalił go, jednak Sasuke zjeżył się na tego rodzaju komplement. Doskonale wiedział, że to był słodki, uroczy żart przepełniony ironią, ale i małym, mikroskopijnym podziwem. Itachi naprawdę był pod wrażeniem tego, jak dużo Sasuke się dowiedział. Ale nie ma tego dobrego moi drodzy. – Naruto wie coś, co może cię zniszczyć, jednak on, jako jedyny może uratować cię od tej strasznej tajemnicy.
- Dlaczego mu o niej powiedziałeś? – Młodszy z braci Uchiha zmarszczył brwi, chcąc z pewnością dalej ciągnąć temat. Dla Itachiego był on już jednak skończony. Załatwił, co miał załatwić i teraz może spokojnie wyjechać do Europy, gdzie czekały go inne problemy do rozwiązania.
- Reszty dowiesz się od Naruto.

Naruto rozejrzał się po wielkiej, luksusowej posiadłości, otwierając szeroko oczy i upuszczając kieliszek, trzymany w ręce. Alkohol, konkretnie smaczne piwo, wylało się na podłogę, a z kryształowej szklanki zostały ładne, błyszczące fragmenty. Naruto rozejrzał się spanikowany wokoło, jednak na szczęście, nikt nie zauważył tego małego aktu wandalizmu. Chłopak nogą zepchnął odłamki szkła na bok, akurat pod jakąś komodę, a żółtą plamę… Musiał niestety zostawić, licząc na to, że nikt nie zorientuje się, że to jego sprawka, zanim Uzumaki nie ucieknie z miejsca zbrodni. Już miał odwrócić się i iść, gdy niespodziewanie zaskoczyły go donośne brawa.
Naruto stał tuż przy wejściu, starając nie rzucać się w oczy. Impreza hallowenowa dopiero się zaczęła i jak na razie organizatorka balangi nie dowiedziała się o pewnym niechcianym gościu, który, o ironio, był jednocześnie VIP`em. A dziką satysfakcję sprawiała mu świadomość, że Uchiha nie pozwoli go wywalić, tak samo, jak nie pozwolił mu się połamać na czarnym stoku.
Czy Naruto owinął sobie śnieżnego króla wokół palca?
- Witam wszystkich! – Rozległ się znajomy, kobiecy głos. Sakura stała na szczycie schodów w kostiumie króliczka Playboy`a i uśmiechała się do wszystkich z wyższością. Wypięła swój duży biust i jakimś dziwnym sposobem zastrzygła długimi, różowymi uszami. Uzumaki przełknął ślinę, rozglądając się za jej mężczyzną. Sasuke jeszcze nie było, dlatego żeby nie rzucać się za wcześnie w oczy, dla dobrego kamuflażu założył czarne, okrągłe okulary – obowiązkowa część jest kostiumu hallowenowego. Miał nadzieję, że dzięki temu nie zostanie rozpoznany przez niepożądane osoby.
- Naruto?
Uzumaki odwrócił się, a kiedy zobaczył, kto za nim stoi, nie mógł, po prostu nie mógł, powstrzymać ironicznego uśmiechu. Czy jego dziewczyna, Hinata Hyuuga, była niepożądaną osobą? W takim stroju z pewnością nie.
- Przebrałaś się za…? – Zapytał, w ostatniej chwili powstrzymując się przed tym, żeby nie zapytać o to, czy jego dziewczyna nie przebrała się za prostytutkę. W porę ugryzł się jednak w język.
Trzeba dodać, że Hinata od tamtej pamiętnej imprezy urodzinowej Naruto stała się dziewczyną bardzo pewną siebie, przebojową, a nawet uwodzicielską. Oczywiście jej odwaga była zmienna i burzliwa, jednak Hyuuga stała się odważną, zdeterminowaną babką, tak samo jak matka Naruto, Kushina. Uzumaki pochlebiał sobie, że to dzięki niemu. I szczerze powiedziawszy, niewiele się mylił.
- Przebrałam się za kobietę kota! – Uśmiechnęła się trochę nieśmiało, trochę zawadiacko, a jej błyszczące usta zalśniły w świetle lamp. Naruto dotknął niepewnie jej lateksowego, obcisłego stroju.
- Fajny – mruknął i prawie od razu zabrał rękę. Nie chciał obściskiwać swojej dziewczyny w miejscu publicznym, ponieważ to zwróciłoby na nich większą uwagę, a tym samym dużo szybciej można by było rozpoznać, kim tak naprawdę jest Naruto.
- A ty za kogo się przebrałeś? – Zapytał dziewczyna, przybliżając się do blondyna i zatrzepała zalotnie swoimi długimi, gęstymi rzęsami.
- Za Johnego Bravo – spojrzał zza okrągłych szkieł swoich czarnych, szpanerskich okularów i mrugnął do niej. Hinata zatrzepała swoimi długimi, gęstymi rzęsami tym razem ze zdezorientowania. Naruto westchnął ciężko i postanowił wyciągnąć swój super gadżet. Wykonał dziwny, skomplikowany manewr ręką, wydał kilka męskich odgłosów i zaczesał swoje włosy w tył, tak, jak robił to jego kreskówkowy bohater, za którego się przebrał.
- Och – pisnęła, jak miała w zwyczaju, po czym zakryła ręką usta i zachichotała. – Fajnie.
Hinata była teraz śmiała i zaczepna, chciała sprowokować chłopaka do czegoś więcej niż tylko pocałunku i Naruto zaczął żałować, że jednak dziewczyna się zmieniła. Miał z nią coraz większy problem, chociaż trudno w to uwierzyć, była naprawdę napastliwa. – Wiem, gdzie jest łazienka – zagadnęła do niego, jednak Naruto już jej w ogóle nie słuchał. Po prostu olał dziewczynę, ponieważ na horyzoncie pojawiła się dużo bardziej ciekawsza osoba, która kompletnie pochłonęła uwagę Uzumakiego.
Sasuke.
Naruto uśmiechnął się delikatnie, uważnie obserwując Uchihe. Brunet stał w drzwiach wielkiej posiadłości, skupiając na sobie uwagę wszystkich zebranych. Jego dziewczyna, Haruno, patrzyła na niego z uwielbieniem, tak samo jak reszta płci pięknej. Z wyjątkiem Hinaty, oczywiście.
Sasuke miał na sobie czarny, idealnie skrojony garnitur. Wyglądał w nim jak bohater jednego z tych filmów o mafii. Bezwzględnym, brutalnym i cholernie elegancki boss mafii. Czarna, lekko błyszcząca koszula napinała się na piersi bruneta, a ciemnoszary, wełniany płaszcz śnieżny król miał zarzuconych od niechcenia na ramionach. Wyglądał jak tajny agent w środku swojej misji.
I w końcu jego wzrok napotkał Naruto. Chłopak oblizał usta, jakoś mimowolnie wyprężając swoje mięśnie. Pod obcisłą, czarną koszulką były idealnie widoczne. Uzumaki ściągnął swoje okulary nonszalanckim, szpanerskim gestem i wtedy to się stało.
- Co on tutaj robi?! – Rozległ sie krzyk Sakury, która wciąż stała na szczycie schodów, po czym szybko zbiegła w dół. Stanęła kilka metrów dalej od blondyna, a Hinata złapała go buntowniczo za rękę, jakby to miało ochronić Naruto przed gniewem księżniczki zimowego miasteczka. – Wynocha, gnoju! – Krzyknęła, a reszta osób zawtórowała jej nienawistnymi spojrzeniami skierowanymi w stronę Naruto.
- Ma zostać – rozległ się spokojny, pełen wyższości i przyjemnego zimna głos. Głos należący do Sasuke.
- Nie! – Sakura tupnęła nogą, jak małe dziecko, a jej wymalowana, kolorowa twarz wykrzywiła się w grymasie gniewu.
- Jeśli on nie zostanie, ja również.
Dziewczyna Uchiha spojrzała na swojego mężczyznę zaskoczona, jednak nic nie odpowiedziała. Po chwili krótkiego zastanowienia się, po prostu przytuliła się do Sasuke, a Sasuke odwzajemnił jej uścisk, cały czas patrząc na blondyna. Jego wzrok był tak elektryzujący, tak magnetyczny, wręcz podniecający, że Uzumaki poczuł dreszcz przebiegający po plecach. Czarne oczy przeszywały go na wylot, rozbierały, sprawiały, że Naruto chciał podejść do bruneta i…
Och, na bogów.
Uzumaki odwrócił wzrok, czerwieniąc się lekko.
Sasuke z pewnością był osobą, której charakteru nie mógł zmienić. Dzięki Naruto nie stanie się on ani bardziej pewny siebie, ani skromniejszy, czy bardziej napalony. Sasuke ma tak silną osobowość, ma tak silny temperament, że nie można go w żaden sposób zmienić. Jest idealny i nawet, jeśliby Naruto chciał, z pewnością nic by w nim nie zmienił. Jednak była jedna rzecz, której Naruto nie mógł wiedzieć. Uchiha był z pewnością bardziej napalony niż zazwyczaj. I to tylko i wyłącznie zasługa naszego kalifornijskiego surfera.


Sasuke obserwował z delikatnym, wyrachowanym uśmiechem Uzumakiego. Chłopak wydawał się bardziej pewny siebie, bardziej złośliwy i dowcipny niż zazwyczaj. Czuł się dużo bezpieczniej ze świadomością, że ma za sobą Sasuke? Cokolwiek by nie zrobił, Uchiha stanie w jego obronie? A może toczył z nim grę? Niebezpieczną grę, której zasad Sasuke nie umiał rozpoznać. W końcu to Naruto chciał pocałunku i może zrobił to specjalnie? Uzumaki to inteligentnym, godnym przeciwnik.
Sasuke nie mógł już dłużej czekać. Podszedł do Uzumakiego i odciągnął go od Hinaty, z którą chłopak właśnie rozmawiał. Naruto, kiedy odeszli spory kawałek, wyrwał się z uścisku bruneta, wzburzony i rozgniewany zachowaniem snowboardowego króla. Pewnie rozmawiał o czymś ciekawym ze swoją dziewczyną.
- Czego chcesz? – Burknął, rozglądając się dookoła. Ludzie nie zwracali na niego najmniejszej uwagi. Sakura wraz ze swoimi koleżankami znajdowała się w zupełnie innym pokoju i jedynie Hinata patrzyła spod byka na Uchihe. Sasuke nie zwrócił jednak na jej wrogość żadnej uwagi.
- Powinieneś być milszy dla swojego księcia z bajki, nie uważasz? – Sasuke przybliżył się krok do Uzumakiego. Chłopak nie odsunął się, mrużąc poirytowany oczy.
- Za kogo się przebrałeś? – Uśmiechnął się do niego lekko, z pewnością w głowie już mając jakąś błyskotliwą ripostę na odpowiedź Uchiha. Brunet zaśmiał się cicho, przeczesując ręką włosy, a po chwili palcami odsuwając delikatnie swoją czarną, lśniącą koszulę, w której i tak było już kilka guzików odpiętych. Oczom Naruto ukazał się kawałek gładkiego, bladego i umięśnionego ciała. Sasuke uśmiechnął się, kiedy zobaczył, jak blondyn z trudem przełyka ślinę.
- Za Jamesa Bonda, nie widać? – Zapytał nonszalancko, patrząc drapieżnie na Uzumakiego. – A ty? Za Jamesa Deana w wersji kalifornijskiej?
Naruto prychnął, kopiując gest Uchihy i również poprawiając swoją misterną fryzurę. Na szczęście nie było na niej tyle żelu, niż w pierwotnej wersji postaci Naruto.
- Przebrałem się za Johnnego Bravo – wyjaśnił chłopak, wyraźnie urażony faktem, że Sasuke nie rozpoznał jego kreacji.
- Jakoś nie kojarzę – odpowiedział i nagle zupełnie stracił zainteresowanie rozmową z blondynem. Rozejrzał się po dużym, luksusowym salonie jak z bajki i zlokalizował mikrofon, stojący przy telewizorze. Uśmiechnął się do siebie, jednak nie podszedł do niego. Najpierw musiał załatwić pewną sprawę.
- Pójdziesz na górę. Na końcu korytarza, po lewej stronie jest łazienka. Idź do niej i czekaj na mnie. Ja dołączę do ciebie za kilka minut. I pamiętaj, nie może cię nikt widzieć – mruknął, nawet nie patrząc na Naruto. Chłopak zamrugał zaskoczony, jednak po chwili głębokiej koncentracji kiwnął głową i uśmiechnął się naprawdę niebezpiecznie. Tak niebezpiecznie, że Sasuke już chciałby być w kiblu na górze razem z Naruto.
Kiedy Uzumaki odszedł, szybko skierował się w stronę mikrofonu, starając się, żeby Hinata nie polazła za blondynem, ją szczególnie musiał mieć na oku.
- Chciałbym wszystkich gorąco zaprosić na parkiet – zaczął, starając się brzmieć jak najbardziej beztrosko i naturalnie. – Niech zgasną światła i rozpocznie się prawdziwa impreza! – To, co powiedział, było tak głupie, że aż trudno uwierzyć, że ludzie mu uwierzyli. A jednak uwierzyli. Momentalnie do salonu przyszło więcej ludzi, w tym również jego dziewczyna, a światła zgasły, tworząc romantyczną, przyjemną atmosferę. Po chwili rozbrzmiała melancholijna, spokojna muzyka, a pary zaczęły się do siebie tulić i pląsać w wygrywanym rytmie. Sasuke obszedł salon tak, żeby nie natrafić ani na Hinatę, ani na Haruno, po czym bezzwłocznie udał się na górę po wielkich, spektakularnych schodach jak z bajki. Co rusz oglądał się za siebie, czy kogoś nie ma na ogonie, jednak całe szczęście, wszyscy zainteresowani bawili się na dole. Sasuke odetchnął głośno, otwierając drzwi łazienki.

http://www.youtube.com/watch?v=2Xz5ntBbP7M


Naruto siedział na brzegu wanny, zachwycając się wnętrzem pomieszczenia. Dlaczego miał wrażenie, że przyozdobione było specjalnie dla Haruno, która chciała tutaj sprowadzić Sasuke? Bądź co bądź, goście nie mieli prawa wstępu na piętro. Naruto opuszkami palców przejechał po marmurowym blacie w kolorze delikatnego złota. Barwa kamienia przypominała mu kalifornijski piasek, dlatego szczególnie ta łazienka przypadła Naruto do gustu, była dużo ładniejsza niż ta znajdująca się na parterze. Tysiąc świec porozstawianych w różnych kątach, budowało intymną, zmysłową atmosferę. Blondyn spojrzał w lustro na swoje odbicie. Na jego złotej, opalonej skórze igrały łuny subtelnego światła, przez co niebieskie oczy lśniły uwodzicielsko.
Po co Sasuke kazał mu tutaj przyjść?
Naruto po części wiedział. Gdzieś w głębi świadomości miał dokładne przeczucie tego, co będzie, ale nie potrafił do końca zaufać swojemu instynktowi. Zdrowy rozsądek mówił mu, że gra w naprawdę niebezpieczną grę, że kiedy wykona jeszcze jeden, dwa ruchy, nie będzie już odwrotu.
Nagle rozległo się pukanie do drzwi. A Uzumaki ostatni raz spojrzał na swoje odbicie w wielkim lustrze.
Był naprawdę przystojny, tak samo przystojny jak Uchiha.

Sasuke wsunął się do łazienki, od razu zamykając za sobą drzwi. Dla pewności, pociągnął jeszcze klamkę, sprawdzając, czy rzeczywiście są zamknięte. Były. Teraz już nikt nie może im przeszkodzić, ani ich zobaczyć.
Uśmiechnął się do Naruto, który stał przy umywalce, uśmiechając się drapieżnie do swojego odbicia, chociaż tak naprawdę, Uzumaki uśmiechał się do niego. Sasuke odetchnął cicho, czując, jak robi mu się gorąco. Światło świec tworzyło nie tyle romantyczny, co naprawdę intymny, erotyczny wręcz klimat, dzięki któremu Naruto stawał się jeszcze bardziej pociągający niż w zwyczajnych warunkach.
- No więc? O co chodzi? – Uzumaki odwrócił się w końcu do bruneta, unosząc swoją jasną brew w górę. Z ust zniknął drapieżny uśmieszek, pojawiło się natomiast zniecierpliwienie. Och, z pewnością Naruto musiał naprawdę długo czekać na ten moment. Wiedział, co nastąpi? Bez wątpienia.
- Lubisz chłopców? – Zapytał od niechcenia Sasuke, postanawiając, że jednak zmniejszy odległość dzielącą go z Naruto.
Już by chciał go mieć. Chciałby zobaczyć, jak Uzumaki potrafi być ostry, jak jęczy, jak…
Tylko spokojnie, nie może wyobrażać sobie za wiele. W końcu, to tylko próba testowa, nie przejdą od razu do ostrej gry.
- Co to, kurwa, za pytanie? – Naruto prychnął głośno, chyba nie zdając sobie sprawy, jak seksownie teraz wygląda. Z błyskiem gniewu w oczach i ustami zaciśniętymi w cienką linię. Naprężone mięśnie pod jego czarną, obcisłą koszulką były doskonale widoczne. Uzumaki zarumienił się lekko ze wściekłości.
- Odpowiedz – warknął Sasuke cichym, hipnotyzującym głosem. Doskonale wiedział, jak Naruto na niego reaguje. W końcu, nie chciał być gorszy od blondyna. Chciał, żeby chłopak pragnął go z każdą kolejną sekundą.
Gra doskonała.
Sasuke stanął w końcu przed Uzumakim. Tak blisko, tak cholernie blisko… Czuł jego zapach, dotyk klatki piersiowej i gorąco, jakie buchało z rozpalonego ciała blondyna. Dotknął go. Od razu mocno i zaborczo złapał za pośladki, ściskając je przez materiał jeansów. Naruto otarł się przodem swoich spodni o Sasuke, jednak jego ręce wciąż pozostawały obojętne. Na zmysłowych, lekko uchylonych ustach błąkał się seksowny uśmieszek. Szalenie niebieskie oczy lśniły mocno, niczym dwie gwiazdy, przeszywając Sasuke na wskroś. Uzumaki wyglądał jak milion dolarów i brunet byłby chyba w stanie zrobić wszystko, byleby go zdobyć.
- Nie jestem pedałem, Uchiha – szepnął zachrypniętym głosem, po raz kolejny, tym razem już mocniej, ocierając się o Sasuke. Brunet stęknął głucho, przygryzając dolną wargę. Zmrużył poirytowany oczy i przekrzywił lekko głowę.
- Podnieca cię to, prawda? – Zapytał po chwili, a jedna z jego rąk powędrowała w kierunku jasnej czupryny Naruto. Złapał kosmyki jego włosów w palce i brutalnie pociągnął w tył. Uzumaki jęknął cicho, eksponując swoją szyję. Sasuke przejechał po niej nosem, wdychając zapach perfum blondyna. Uśmiechnął się pod nosem, kiedy Uzumaki zamruczał cicho.
- Nie zrobiłbyś tego. Boisz się – usłyszał w odpowiedzi pełen sarkazmu głos chłopaka. Naruto kolejny raz otarł się o Sasuke, wzdychając przy tym głośno. Obserwował bruneta spod półprzymkniętych powiem, prowokował go całym sobą. Różowy, zwinny język przejechał po górnej wardze, po czym Naruto wysunął go lekko, czekając na ruch Uchihy. Sasuke zacisnął mocno wargi, przyciągając chłopaka jeszcze bliżej siebie. Dłoń, która trzymała włosy Naruto, zmusiła chłopaka, by znów spojrzał na Uchihe. Blondyn uśmiechnął się lekko, wysuwając swój język nieco bardziej. Niemal dotykał jego ust.
Sasuke nie wytrzymał.


Naruto uśmiechnął się, czując usta bruneta na swoich. Uchiha całował go mocno, brutalnie, tak jak jeszcze nigdy nikt. Uzumaki jęknął mimowolnie, kiedy do gorących i jakże zdolnych warg dołączył również język. Naruto nie mógł nie uchylić chętnie ust.
Och, tak… Właśnie na to czekał.
Złapał Sasuke za kark i przyciągnął jeszcze bliżej siebie, pogłębiając pocałunek. Było mu tak dobrze, czuł, jak robi się coraz twardszy, kiedy ręce bruneta masowały jego tyłek, a Naruto nie mógł robić nic innego niż ocierać się o tego cholernego drania.
Jęknął głośno, starając się przejąć dominację. Ich języki złączyły się ze sobą, wywołując u obu magnetyczny, paraliżujący dreszcz. Byli tak blisko… I powoli zaczynało im już brakować powietrza. Naruto jednak nie chciał przerywać tego pocałunku, nigdy w życiu! Przyssał się do ust bruneta, mrucząc cicho, z aprobatą, kiedy język chłopaka lizał jego podniebienie. Czuł oddech Uchiha na swoich policzku, oddech, który parzył.
- Sasuke – stęknął, niezadowolony, że ten głupi drań jednak się od niego oderwał. – Sasuke – powtórzył, teraz już całkiem innym tonem. – Mmm – zamruczał, odchylając głowę w tył. Usta Uchihy sunęły po jego szyi, dłużej zatrzymując się na jabłku Adama i drażniąc je językiem. Po chwili poczuł, jak ręce bruneta podciągają jego czarną, obcisłą koszulkę w górę. Z zaangażowaniem pomógł mu ściągnąć z siebie górną część garderoby. Wyprężył mięśnie, czując na sobie nienasycone spojrzenie Uchihy.

28 komentarzy:

  1. Ah, nareszcie :3 i ja tak naprawdę nie chcę szybko jakiejś ostrej scenki. Świetnie rozgrywasz akcję, a czekanie tylko zwiększa moje łaknienie. Jeszcze nigdy nie czytałam tak seksownego ff, pozdrawiam <3

    eM.

    OdpowiedzUsuń
  2. Och!! Aż mi się gorąco zrobiło jak to czytałam! W końcu się pocałowali, no nie mogłam doczekać się tego momentu! Pociesza mnie myśl, że nie pójdą od razu do łóżka ;D Jesteś genialna! A ten rozdział jest cholernie zajebisty ;p
    Pijanego Sylwestra i Szczęśliwego Nowego Roku!!
    Pozdrawiam,
    Kauru

    Ps. Przepraszam za przekleństwa ale nie znalazłam odpowiednio dobrych słów, żeby to opisać ;p

    OdpowiedzUsuń
  3. Prócz kilku literówek nie ma żadnych błędów i muszę powiedzieć, że niezykle podoba mi się jak rozkręcasz akcję. Świetnie piszesz i czekam na następny rozdział. Lubię opowiadania, gdzie pieprzą się na każdym kroku tylko coś się dzieje. Pozdrawiam i życzę weny.
    Bye!
    Ps. Szczęśliwego Nowego Roku i mnuuuuuuustwo wódki na sylwestra, no i miłej imprezy :)

    OdpowiedzUsuń
  4. *wachluje się, żeby się ochłodzić* Kochana, tak gorąco w BB jeszcze nie było ;D Uff, próbuję dojść do

    siebie... ale po kolei. Bo rozdział jest długi, jest co komentować ;P
    Sakura urządza bal. A niech ją jelita podczas mowy zawiodą >.< Po pewnym fragmencie, o którym będzie

    nizej, szczerze znienawidziłam księżniczkę z bajkowego zamku na szczycie śnieżnej góry. Niech tam

    zamarznie z zimna, amen.
    Ach, więc Naruto ma jakąś płaszczyznę porozumienia z młodszym bratem. Słodko :) Chyba zaczynają się jakieś

    reguły życia ustalać w rodzince. Byłoby dobrze, bo biedny Uzumaki świra dostanie, jeśli wszędzie, gdzie

    tylko się zjawi, będzie dostawał nieprzychylne spojrzenia.
    No, a teraz ten, którego chciałam skomentować od początku. Itachi. Coś mi się wydaje, że w BB to on będzie

    popychał sprawy do przodu. Nie mówię o tych sprawach pomiędzy chłopcami. Mam tylko wrazenie, że będzie tą

    osobą, która słowem, czy półsłówkiem spowoduje kiedyś lawinę wydarzeń i to taką, która zagarnie obu

    naszych chłopców naraz, i nie będzie się dało jej zatrzymać. Poza tym, lubię starszego Uchihę jako zimnego

    drania vel manipulanta i obserwatora (wystarczy spojrzeć na BCG). Śliski, wyrachowany wąż, który posiada

    olbrzymią władzę nad ludźmi i od niego tylko zależy, jak jej użyje. Ktoś taki może doprowadzić do

    całkowitej zagłady, jak i okazać się bohaterem, który w ostatnim momencie ratuje swiat (ten fanfikowy,

    oczywiscie ;P). Wszystko zależy od jego zachcianki. Mrrrr ;) <3
    Z tego wszystkiego zapomniałam o Madarze. Za wcześnie dla mnie, żeby zgadywać cokolwiek. Poczekam na

    rozwój akcji. Ale zaciekawiłaś mnie ;)
    No i dochodzimy do balu i tego, co sprawiło, że Sakura z BB wylądowała na liście znienawidzonych przeze mnie postaci (znienawidzonych nie dlatego, że kreacja niedobra, tylko po prostu... nie lubię takiego typu i już X) )
    'Co on tutaj robi?!'; 'Wynocha, gnoju!' - gdyby w tym momencie znalazła się jakimś niewiadomym cudem obok mnie, urządziłabym ją tak, że przez miesiac by się publicznie pokazać nie mogła. Jak ja nie znoszę tego typu osób! >.< Na miejscu Naruto chybabym w odwecie zdradziła pewną nieprzyjemną i mocno śmierdzącą tajemnicę z poprzedniej imprezy. FY, babe.
    Normalnie szkoda, że dorosła jestem, i wypada okazać rozsądek i opanowanie.
    Ale nie dotyczy to yaoi :]
    Końcowa scena swietna, bez dwóch zdań! XD Chemia, i to ta z gatunku wybuchających. Uch, czy ja naprawdę muszę tłumaczyć, czemu mnie tak to wzięło? X) Czytanie tych scenek w twoim wykonaniu sprawia, ze serce zaczyna szybciej bić, i to o ile! XD
    Ale dostanie ci się bura - jak mogłaś skończyć w takim momencie? T_T To podpada pod znęcanie sie, wiesz? X)
    Na koniec tego arcydługiego komentarza - publiczne happy birthday for you :*
    Świetny rozdział, czekam(y) na jeszcze! :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział na tyle zajebisty, że aż ruszyłam tyłek i zalogowałam się, by skomentować.
    Po pierwsze, bardzo fajnie, że rozkręcasz postać Itachiego (nie wiem jak to zrobiłaś, ale zachowałaś nawet trochę kanoniczności w nim, wieeesz? : D) i że póki co jest on bohaterem pozytywnym, który nie będzie przeszkodą dla wątku Sasu-Naru, wręcz przeciwnie - być może będzie prowokował niektore sytuacje, by się zeszli.
    Co dalej, o cześć Sakura.
    Ta laska jest prześmieszna i odrobine przygłupia chyba. Nie wiem jaka osoba ryzykowałaby wyganianiem (publicznym obrazaniem) osoby, która wybawiła ją z gównianej afery : D
    Zaczynam chyba lubić młodszego braciszka Naruto, może kiedys całkowicie zakopią topór wojenny <3 Miło by było, jakaś normalnie nastawiona osoba przydałaby sie dla zszarganych nerwów blondasa.
    O, i Hinata też się rozkręciła <3 W sumie to moja ulubiona żeńska postac z młodego pokolenia, wiec nie obraziłabym sie gdybys nie zeszmacała jej tak jak Haruno XD
    Tak btw, wydaję mi się, że własnie Hyuuga (i Lee) są póki co jedynymi osobami, które zauwazyły przesadne zainteresowanie Sasuke Naruto. Może Hinata troche porywalizuje z Sasuke? <3 <3 Wiem, że to typ raczej pasywny, ale miło by było gdyby wyciągneła pazury : D
    Ach, i ta sytuacja gdy Sasuke wstawil sie za Uzumakim.
    Totalnie sie rozpłynełam.
    No, i scena ostatnia <3
    Jezu, kobieto.
    Oborze.
    Chyba się zarumieniłam jak to czytałam XD
    Niby nic, zwykły pocałunek, a dodałaś mu tyle magnetyzmu, tyle emocji, że aż ... Nie no, wow. szacunek i respekt :*

    Wszystkiego najlepszego smarkulo z okazji urodzin :* I szczęśliwego nowego roku, skarbie :*

    Aww, idę to jeszcze raz przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  6. Uh, uh, uh! Co za gorąca akcja! Zawsze wyobrażałam sobie Naruciaka i Saska z BB uprawiających dziki seks. Żadnego miziania, smyrania itp. Ostry, zwierzęcy seks pod prysznicem! :DD
    No, ale do rzeczy...
    Dobre imprezy nie są złe. + punkt za odwagę dla Haruno, że odważyła się zrobić tak wielką imprezę w domu z pełną świadomością poniesionych szkód. Tam gdzie zgraja nastolatków, tam debilne pomysły i zbity wazon to pikuś. xD Bardzo podoba mi się pomysł imprezowego zimowego miasteczka. Trza pokazać, że nie tylko melanże na plaży są pro! XD
    "- Ma zostać – rozległ się spokojny, pełen wyższości i przyjemnego zimna głos. Głos należący do Sasuke.
    - Nie! – Sakura tupnęła nogą, jak małe dziecko, a jej wymalowana, kolorowa twarz wykrzywiła się w grymasie gniewu.
    - Jeśli on nie zostanie, ja również." No to jest moja perła! (nie jedyna w tym rozdziale) Od razu na moją zrytą psyche wkrada się obraz dziecka Sasa i Sakury (tfuuu, wypluć, odstukać, wypalić!) jak się pyta:
    - Mogę iść na imprezę do xxx?
    - Nie - Sakura
    - Tak - Sasuke
    - Oczywiście, że tak, skarbie - Sakura. Zero własnego zdania w obliczu samca alfa.
    "- Lubisz chłopców? – Zapytał od niechcenia Sasuke, postanawiając, że jednak zmniejszy odległość dzielącą go z Naruto.
    Już by chciał go mieć. Chciałby zobaczyć, jak Uzumaki potrafi być ostry, jak jęczy, jak…
    Tylko spokojnie, nie może wyobrażać sobie za wiele." Wyobrażaj sobie więcej, bejbe! Bo to jest to, co tygryski lubią najbardziej. *____*
    "- Odpowiedz – warknął Sasuke cichym, hipnotyzującym głosem. Doskonale wiedział, jak Naruto na niego reaguje. W końcu, nie chciał być gorszy od blondyna. Chciał, żeby chłopak pragnął go z każdą kolejną sekundą." A wszystko toooo, bo ciebie kochaaaaam. I nie wiem jak bez ciebie mógłbym żyyyyyć, ooooooooo, chodź pokażę ci, czym moja miłość jeeeest. Dla ciebie zabije sięęęęę!
    Bardzo dobry motyw na notkę świąteczno- noworoczą, ale coś czuję w moczu, że kizi-mizi naszych dwóch dżentelmenów zostanie brutalnie przerwane (czyt. Sakura waląca w drzwi itp.).
    Jednak cała władza w twoich rękach, Koko, więc nam- wiernym giermkom- pozostaje tylko czekać na twoje wyobrażenie miłości prawdziwej między Nim, a Nim... ;DDD
    Czyli pozdrawiam i czekam na ciąg dalszy, Qeen. ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. ooo matko... co za akcja... =*Q*= kurde uwielbiam Cię, uwielbiam Ciebie i twoje opowiadania... Refuge też mnie niezwykle wciągnęła, a teraz Bom bom...
    Łaaaa! Kocham Cię! xD Normalnie aż nie wiem co pisać... serio...
    ughh...
    I w końcu pojawiła się jakaś mocniejsza scenka... =*.*= normalnie mam ochotę krzyczeć, ale zaraz matka by się pruła... ona mnie nie rozumie xD
    Sasuke jest w tym ff taki.... taki... no nawet nie umiem obrać w słowa to co mam na myśli... słowa są takie ubogie! W tym rozdziale Sasu jest taki uwodzicielski i seksowny i... i... taki łaaa! Naru zresztą też.. taki kusiciel... xD
    No naprawdę... jak czytam to co napisałam to to jest żenada... nie potrafię opisać tego co mam na myśli... mam ochotę krzyczeć jak o tym myślę, chociaż nie znam bliżej określonego powodu tej chęci.. xD
    Za to Cię właśnie lubię, Ciebie i twoją twórczość... pisząc wywołujesz u mnie takie emocje, że nawet nie potrafię ich nazwać i... i no właśnie sama nie wiem co xD

    a teraz Ty Tyranie jeden Kochany, będziesz katować, zapewne nie tylko mnie, każąc czekać na kolejną notkę... ohh toż to będą dni pełne męki i bólu i... i wszystkiego co straszne i zUe! xD
    ...
    serio... ja już mam taką wielką ochotę na ciąg dalszy, ze masakra!
    pobudziłaś moją wyobraźnie... Taii ma zbereźne myśli.. >xD
    uhuu! ale będę zapewne miał dzisiaj fajny sen xDDD dziękuję Ci za to xD ;***

    dobra nie wiem już co pisać...
    z niecierpliwością czekam na nexta!

    Kocham Cię ;** ;]
    xD

    PS: nie męcz nas zbytnio! xD
    PS2: przepraszam, że nigdy nie komentowałam, nawet Refuge... T.T Taii jest niedobry... ale się poprawi! Taii będzie dobrym chłopcem! xD

    ;**

    OdpowiedzUsuń
  8. WODY! I NIECH KTOŚ OTWORZY OKNO! CZY JEST NA SALI LEKARZ? Koko, Jezus Maria! Przecież ten pocałunek topi lód! Jak oni w końcu wylądują w łóżku to kraina śniegu zamieni się w upalny raj ;) Oczywiście, że włączyłam muzyczkę, zawsze włączam, dzięki za sznurek :* i jak usłyszałam pierwsze nutki… nooo i o to chodziło! Po prostu uwielbiam ten kawałek, opływa pożądaniem, seksem i płynami ustrojowymi. To jest po prostu obraz chłopców. Jak będą mieli po 80 lat, to będą wnukom opowiadać, jak obśliniali się w łazience dziewczyny dziadka Sasuke, w rytmie Elvisa ;D No po prostu nie wiem co mam napisać, CUDO! I gdzie tu baby chciałyście jakieś obściskanki pod stokiem w grubych kurtkach, ech. Ja czekałam na letnią zadymę w środku zimy. I dostałam, hehe. Ale przerwałaś w takim momencie, że na 100% ktoś zapuka do drzwi ;) Co mi się podobało bardzo, to fakt, że w końcu Uzumaki był trochę górą. Tym razem Uchiha poddał się prowokacji. Nie wytrzymał, dał się skusić kalifornijskiemu chłopcu, sesese.
    No dobra, ciśnienie zeszło, temperatura w normie, wody odeszły, przechodzimy dalej. Trzeba wydać na świat komentarz. Ja jak zawsze od dupy strony piszę. Dosłownie ;D Z końca do początku, no ale jak tu inaczej?
    Itachi, no słońce moje. Kocham go. Jest cudowny i tak łatwo manipuluje Sasuke. I do Europy wyjeżdża? :( Mam nadzieję, że będzie wpadał. Strasznie mi się podobało, jak załatwił brata półsłówkami, niewiele powiedział, zaciekawił i odesłał do Naruto, hehe. Mistrz!
    Naruto i mała apokalipsa (bardzo mi się podoba określenie) no proszę, jakoś znaleźli na chwilę wspólny język. W zasadzie najmłodszego to można jeszcze urobić, jakby tak popracować nad nim. I ten pomysł na przebranie. Nie wspomniałam wcześniej, Johnny Bravo, no padłam! Wyobraziłam sobie Naruto z zaczesaną fryzurą… na kalifornijskiej plaży http://www.youtube.com/watch?v=IrGPWnczYRw&feature=fvst
    No może druga połowa nie pasuje ale początek… ;D
    Haruno jak zawsze popisała się i została wgnieciona w ziemię przez własnego faceta. Hiehiehie. A Hinata? No proszę, jaki demon seksu się w niej budzi. Jeszcze będą z niej ludzie. Przy niej Naruto wychodzi na cnotliwego chłopca ;)
    Już nie wiem czy ogarnęłam wszystko rozumem, bo mam jeszcze przed oczami… O! Właśnie! Ciekawa jestem kto przygotował tę łazienkę. Czy faktycznie Sakura, żeby zbałamucić tam Sasuke? Czy on sam. Ale u niej w domu to ciężko, bo przecież mogła tam wejść. Chyba, że jej powiedział, żeby nie wchodziła, bo on coś szykuje. Hm. Tak czy siak, efekt… no sam reumatyzm ;) Tyle świeć, można się polewać woskiem tu i ówdzie ;>
    No dobra, teraz już chyba wszystko. Urodziłam. Jak coś mi się jeszcze przypomni, to nie omieszkam się odezwać. No i niech mnie ktoś powstrzyma ;>
    A nie wszystko. No o białym snowboardzie nie pomyślałam. Powinnam się zająknąć na… hm rumaku ;) A pisać moja droga nie, nie, nie. Nawet nie mam w głowie scenariusza. Ja to lubię analizować i komentować, to co już powstało. I niech tak zostanie. Liberi, w zakazanym lesie też już mi mówiła, że powinnam się zająć jakąś parodią, komedią. Ale nie czuję się na takie rzeczy.
    No teraz już ściskam Cię mocno moja kochana. I niech wen Cię trzyma. Czekam niecierpliwie co to dalej będzie.
    Daimon

    OdpowiedzUsuń
  9. O ja niedobra! No przecież świetnej imprezy, braku kaca i wszystkiego dobrego w nowym roku :*
    Daimon

    OdpowiedzUsuń
  10. O niee ! Przerwać w takim momencie to przestępstwo ! A jeszcze na kolejną notke trzeba czekać do kolejnego roku xd. Szczęśliwego Nowego Roku. ;d

    ~Orisa

    OdpowiedzUsuń
  11. A ja jeszcze bezczelnie dodam jedno! :P Toż Sasek w kostiumie Bonda miażdży! No i nie ukryjesz przede mną, że to było odniesienie do Refuge, hehe! Snowboardowa gwiazda, filmowa gwiazda... wszystko jedno. Opis czarnej koszuli i zarzuconej na ramię marynarki psrawił, ze aż zachciało mi isę to przerzucić na papier *____* Ale lepiej nie psuć wyobrazeń.
    Udanej zabawy :*
    alienek szampański

    OdpowiedzUsuń
  12. o jezu, to było boskie! idę przeczytać to raz jeszcze, i jeszcze i jeszcze! :) czekam na więcej z niecierpliwością!

    OdpowiedzUsuń
  13. O boże szczyty rozkoszy , szczyty orgazmu! Napisałaś to tak genialnie , że czułam się jakbym tam była i wszystko czuła na miejscu Naruto , wszystko! AAAAAAAAAAAAAAAA! wreszcie lizanko! Po tylu miesiącach! Od wakacji liczę dni i minuty czekając na wybuch gejzeru!

    suszarka

    OdpowiedzUsuń
  14. O boże szczyty rozkoszy , szczyty orgazmu! Napisałaś to tak genialnie , że czułam się jakbym tam była i wszystko czuła na miejscu Naruto , wszystko! AAAAAAAAAAAAAAAA! wreszcie lizanko! Po tylu miesiącach! Od wakacji liczę dni i minuty czekając na wybuch gejzeru!

    suszarka

    OdpowiedzUsuń
  15. O na niebiosy! Koko tyś mą boginią , tyś strumieniem ,który gasi pragnienia , tyś jak księżyc co oświetla drogę i tak dalej i tak dalej.

    Rany Ta rozmowa Sasuke z Itachim to było jak hmmm nie ma chuja we wsi.
    Chciałabym być na tej imprezie tej łyżwiary - lodziary ( sorry , że ją tak obrażam ale jej nie cierpię no!)
    Ten dom z bajki , schody z bajki a po imprezie już będzie jak z koszmaru. Te czasy , że Sakura i inne nie wstydzą się chodzić w lateksowych strojach lub w króliczkowych łachach. Mniej wyzywające by były nago.

    JOHNY BRAVO!!!??? Tu mnie zabiłaś , musiałaś tu wpleść tego homo- nie wiadomo? Sasuke ładnie jego kreację określił James Dean w wersji kalifornijskiej.Mru.
    Ciekawią mnie te świeczki w łazience , wątpię żeby Sasuke je przygotował to tak nie pasuje do niego , jeszcze nie teraz. Myślę , że tu w grę wchodzi jakiś ,,Genialny" plan Sakury. Zabawić , upić , zaciągnąć , wyruchać. Jeszcze otumanić tą ilością świec i nastrojem (słodkim i mdłym jak różowa wata cukrowa)
    A koniec to KOKO ty sadystko!
    Na nieogolone kupry kurczaków!
    W tym momencie przerwac!
    I za pewnie przerwiesz potem w następnym rozdziale. Nie no foch!
    Wątpię , żeby ten nastrój nie został przerwany bo od tych nagromadzonych emocji , iskier można wybuchnąć! Moje emocje już szukały ujścia i tu dupa.
    Myślałam , że będę kwiatki wąchać od spodu z rozpaczy.

    Ale powiem Ci krótko , że nad tą sceną końcową to z zachwytu milczałam , oczy napełniały mi się łzami a płuca zamierały w bezdechu.

    Wookie.

    OdpowiedzUsuń
  16. Grrry przerwać w takim momencie no wiesz! No ale wreszcie się pocałowali JEST! I żadnych trójkątów błagam!!! Pozdro.
    By: Cloud

    OdpowiedzUsuń
  17. Krótko - dzięki za kolejną doskonałą część opowiadania. Wiele zachowałaś z oryginalnych cech bohaterów anime/mangi, a wprowadzone zmiany dodają tylko nieco oryginalności postaciom. Relacje i dialogi budujesz w oparciu o ich charaktery, co niesamowicie mi się podoba, ponieważ nienawidzę niespójności w takich sprawach.

    Sasuke i Naruto - "kto się czubi ten się lubi" to w tym przypadku zbyt powierzchownie powiedziane. Ci dwaj panowie wcześniej najchętniej skoczyli by sobie do gardeł, ale rywalizacja całkowicie zmieniła ich relacje. Naruto odnalazł wreszcie godnego siebie przeciwnika, a Sasuke od dawna bawiły podobnego rodzaju wyzwania. Cóż, ciekawa jestem, jak daleko zdobędą się zajść.

    Co do Itachiego - świetnie ujęty charakter osoby, która dla sobie tylko wiadomych celów kieruje swoim otoczeniem. Definitywnie wiele z postaci oryginalnej, która pokierowała poczynaniami brata nie zdradzając mu nigdy ani własnych motywów, ani prawdy dotyczącej ich relacji.

    Ciekawa jestem, jak sytuacja potoczy się dalej. :) I mimo, że sceny pójścia na całość nie ma, niesamowicie podkręciłaś temperaturę sytuacji :)

    Oby tak trzymać :P

    OdpowiedzUsuń
  18. kuzwa dziewczyno pobilas rekord.
    Po pierwsze malo co nie dostalam zawalu jak zobaczylam, ze zbliza sie koniec rozdzialu, a tu taka akcja sie kroji. Zaczynasz juz jak profesjonalny rezyser - skonczmy w takim momencie by musieli nastepny obejrzec.
    Po 2 jak moglas mi to zrobi - tzn. skonczyc w takim momencie:P spac nie bede mogla.
    Po 3 swietny rozdzial - czekam na nastepny

    Shasti

    OdpowiedzUsuń
  19. cudne...:) tylko mi powiedz jak mogłaś przerwać w TAKIM momencie:)) ja sie nie śpiesze do scenek yaoi, ale przyznam ten przedsmak jest bardzo obiecujący:P
    nie mam siły dużo dziś pisać, gdyż ponieważ dopiero od godziny jestem w domq bo z paryza się jedzie dość dłuuuuugo...
    no więc życze jeszcze weny i prosze o kolejny rozdzialik:***
    pozdrawiam...

    OdpowiedzUsuń
  20. nie wy trzy mam! o mamo! po prostu jak czytałam to zrobiło mi się tak gorąco ze mmm
    czy ja już mówiłam ze to najlepszy ff jaki czytałam?;d
    to było obłędne!
    tak rozegranej sceny, tak dopracowanej i to budowanie napięcia jaaajj:D
    ja już chce kolejny rozdział ;D
    jeszcze się zbieram po przeczytaniu, dwukrotnym;p

    Agu

    OdpowiedzUsuń
  21. Tak mnie rozpaliłaś tym rozdziałem kochana, że musiałam się zrobić sobie dobrze lol xD
    kocham cie!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  22. Tak mnie rozpaliłaś tym rozdziałem kochana, że musiałam się zrobić sobie dobrze lol xD
    kocham cie!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  23. Tak mnie rozpaliłaś tym rozdziałem kochana, że musiałam się zrobić sobie dobrze lol xD
    kocham cie!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  24. Tak mnie rozpaliłaś tym rozdziałem kochana, że musiałam się zrobić sobie dobrze lol xD
    kocham cie!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  25. SPAM
    Szukasz ocenialni, która oceni i zrozumie Twoje yaoi, a nie odrzuci go już na wstępie, gdyż należy do kategorii "erotyczne"? Jeśli tak, Oceny Yaoi [http://swiat-yaoi.blog.onet.pl/ ] zapraszają. Zapewniamy szczerą, w miarę obiektywną ocenę i kategorie stworzone specjalne dla blogów erotycznych.
    Pozdrawiamy:
    Załoga Ocen Yaoi.

    OdpowiedzUsuń
  26. O boże... ;DD
    kończysz tę rozdział w takim niesamowitym momencie ...
    strasznie podoba mi się to jak piszesz... te ich uczucia i refleksje są takie że aż mam ochotę przeczytać je kolejny i kolejny raz i wiem że mi się nie znudzą...
    opowiadanie jest świetne i to jak oni powoli się do siebie przekonują, co jest na prawdę miłe gdy się to czyta...
    aż nie wiem, czego mogę się spodziewać w kolejnym rozdziale... tu się po prostu może stać wszystko...
    życzę ci pisania tego opowiadania dalej ... bo naprawdę jesteś niesamowita w tym co robisz...
    pozdrawiam ;*
    Becik ; D

    OdpowiedzUsuń
  27. TA~DAM! To znowu ja :)
    Od razu mówię : Uhuh nie jest z jakiegoś zapomnianego języka, czy coś XD" To tylko moja skłonność do wydawania niezidentyfikowanych odgłosów zachwytu ^^".
    Notka~ Jak zwykle cudowna! Albo inaczej : jak zwykle, jeszcze lepsza od poprzedniej!
    Ubóstwiam twój styl, o czym zapewniam cały czas, ale przewyższyłas siebie! W końcu mieliśmy okazję napawac się cudownym zbliżeniem pomiędzy naszymi bohaterami! Sam opis jest po prostu cudowny! Tak bardzo go dopieściłaś, że normalnie widziałam dwóch, obściskujących się facetów.
    Ciekawa jestem co będzie PO? Udadzą, że nic się nie stało? Któryś z nich przerwie i ucieknie? Albo jedna z dziewczyn zacznie szukać swojej miłości i zawędruje na górę?
    No niestety, tyle pytań, a odpowiedz tylko jedna : Czekaj na następną notkę! XD
    Mam tylko nadzieję, że nie obrócisz to w kierunku DRAMA - co znaczy, że Uchiha specjalnie go sprowokował do takiego zachowania, cały czas gra, by później go wykorzystać i jeszcze bardziej ośmieszyć!...Albo ewentualnie zmusić swoim ciałem do tego, by nikomu nie zdradził jego tajemnicy, bądź nie wykorzystał jej przeciw niemu...
    Tak jak mówiłam - Trzeba czekać.
    Będę więc cierpliwa :)
    Love,
    AgiiChan

    OdpowiedzUsuń
  28. No bez jaj...
    Musi ściemniać. Po tym to na pewno nie byłoby happy endu :(
    Poza tym tak te napady wściekłości się chyba nie objawiały

    shadowstar

    OdpowiedzUsuń

Proszę pisać komentarz pod najnowszą notką.