sobota, 5 września 2009

25. Refuge

Dla Naruki za pająka.

Po trzech męczących, uciążliwych i nieprzyjemnych dniach płynięcia motorówką (wczoraj niestety skończyła się benzyna) byli w końcu na miejscu. A przynajmniej teoretycznie. Praktycznie od klucza dzieliło ich kilka kilometrów. Teraz rozpocznie się droga, w której będą przedzierać się przez gąszcze i chaszcze. Sasuke wiedział również, że teraz oprócz śmiercionośnych chorób będą musieli uważać na zwierzęta. Wszelkiego rodzaju anakondy, krokodyle, boa dusiciele, jaguary i jadowite żaby. Sasuke podejrzewał, że teraz będzie jeszcze ciężej niż w łódce.
Westchnął cierpiętniczo patrząc na blondyna przywiązującego właśnie motorówkę. Zrobił kilka węzłów na grubym szczurze i stopił go lekko. Powiedział brunetowi, że tak się robi w Chinach. Uchiha prychnął. W Ameryce kupuje się jakieś metalowe sznurki, korki i kotwice. A później niczym się nie trzeba przejmować.
- Poprawię – mruknął kiedy niebieskooki z bananem na gębie skończył dzieło. Chłopak spojrzał na niego oburzony.
- Nic nie trzeba poprawiać draniu!
- Jeśli coś spieprzysz nie mam zamiaru zamieszkać w tej cholernej dżungli! – Syknął i przymocował do łódki jeszcze metalową żyłkę. Kilka rozgałęzień zaczepił o konary drzew.
- W takiej dziczy wcale się źle nie mieszka. Bylibyśmy jak George prosto z drzewa.
- A nie Tarzan? – Sasuke rzucił okiem na motorówkę, a potem na blondyna. Z beznamiętnym wyrazem twarzy skierował się w stronę złowieszczej puszczy. Blondyn pobiegł za nim.
- Nieee – zaśmiał się – Tarzan jest już przestarzały. Tak jak Bond. Teraz pora na nowe pokolenie!
- Niektórych rzeczy nie można zastąpić.
- E tam. Bonda zastąpił Indiana Jones. Wiesz kto to jest? – Zapytał, a gdy Sasuke wzruszył ramionami kontynuował – To taki gościu od grobowców. Przeszukiwał je jak jakaś Lara Croft! Mówię ci bomba. Tak jak my teraz. Ale nie martw się. Znam się na wszelkiego rodzaju pułapkach, zapadniach i pradawnych świątyniach nic się nam nie… Aaa! – W ostatniej chwili Sasuke odciągnął go od węża. Nożem myśliwskim odciął głowę gada, która opadła z głuchym dźwiękiem na ziemię. Blondyn przełknął ślinę, a później zaśmiał się głupawo. Podrapał się po karku i już z nieco mniejszą pewnością siebie ruszył naprzód.
- Jeśli nakręcili by o tobie film, nikt nie chciałby go oglądać.
- Niby czemu? – Usłyszał coraz bardziej niewyraźny głos niebieskookiego. Chłopak się oddalał.
- Bo nikt nie uwierzyłby w twoją postać – mruknął do siebie i westchnął. Minął właśnie wielkie drzewo i rozejrzał się wokół. Wszedł na małą polankę. Trzy ścieżki i ani śladu matoła. I co teraz? Ma zrobić wyliczankę, czy rzucić monetą?!
- Naruto…! – Zawołał, a jego głos odbił się echem po wielkich konarach drzew. Efekt jak w kinie, kurwa.
-…
Westchnął. Jeszcze tego brakowało, żeby się zgubili! Znaczy on się zgubił. Cóż… trzeba w końcu przyznać, że nie ma się za dużego doświadczenia w chodzeniu po dziczy. A tym bardziej, jeśli tylko Uzumaki zna drogę do klucza!
Nagle rozległ się szelest. Momentalnie spojrzał w tamtą stronę tym wzrokiem.
-…
Podszedł do krzaków i rozchylił lekko liście. Za rośliną nic jednak nie było.
- Kurwa – mruknął i odetchnął głęboko. Cóż. Matoł gdzieś polazł i teraz trzeba zastosować plan B. Który oczywiście najpierw trzeba wymyślić. Może wrócić do motorówki i czekać, albo może też…
Coś musnęło go w szyję. Odskoczył w nożem w pogotowiu i spojrzeniem zdolnym do zabicia wszystkiego co się rusza.
-…
Co do cholery? Może to ten Indianin? Albo…
- Suna?
Zdążył tylko odwrócił się w tył, gdy został pociągnięty w stronę środkowej ścieżki. Chciał zobaczyć, kto trzyma go za rękę, jednak postać pozostawała w cieniu. Nagle nieznajomy zatrzymał się i przyparł bruneta do pnia. Liany zwisały z gałęzi jakiegoś egzotycznego drzewa. Wokół nich były tylko zielone rośliny ze wspaniałymi, barwnymi kwiatami.
- Sasu… - usłyszał tuż przy uchu znajomy głos. Zaraz po tym poczuł gorący język na swojej szyi. Stężał w sobie. – Nie bój się tak, nie zrobię ci krzywdy.
Chociaż nie widział twarzy blondyna, był pewny, że teraz chłopak uśmiecha się ironicznie.
- Radziłbym uważać na słowa.
- Czemu? – Uzumaki spojrzał na niego sarkastycznie.
- Zachowaj milczenie. Wszystko co powiesz, może zostać użyte przeciwko tobie – uśmiechnął się chamsko i jednym ruchem przyparł blondyna do drzewa.
- Och Uchiha! Nie sądziłem, że tak dobrze znasz się na przepisach prawnych. Pewnie cię doedukowali w więzieniu – zakpił i już chciał pocałować bruneta, jednak ten powstrzymał go. Spojrzał na niego tym wzrokiem.
- Co…?
- Dlaczego mówisz o tym akurat teraz? – Zapytał. Przez moment wydawało mu się, że to nie Naruto. Ale jeśli nie, wróg już leżałby martwy. Tylko Uzumaki był odporny na jego oczy. Tylko on.
- A nie wiem. Tak mi się jakoś skojarzyło – Naruto chyba zrozumiał jego obawy. Pogłaskał bruneta po włosach i pocałował lekko.
- Z gliniarza z Beverly Hills?
- Nie z Nagiej Broni – Wyszczerzył się do niego. Sasuke pogłębił pocałunek. Mocny, namiętny i dziki. Tak jak całować lubili się najbardziej. Ze szczyptą agresji i brutalności.
- Ach! – Blondyn westchnął w jego usta, gdy poczuli kwaśny smak krwi.
Mmm… no dalej…
Uchiha wsunął nogę między uda blondyna. Chłopak zaczął poruszać powoli biodrami.
Coraz lepiej… coraz lepiej młotku…
Uśmiechnął się między pocałunkami i złapał za biodra blondyna. Podniósł go nieco do góry i zjechał ustami na jego szyję.
Słyszał jak blondyn dyszy coraz głośniej. Po chwili poczuł ręce podpinające mu koszulkę. Później gorące dłonie dotykały go po brzuchu i klatce piersiowej. Na moment odchylił głowę. Naruto wykorzystał to i pocałował jego jabłko Adama.
Och… jak przyjemnie… jeszcze… jeszcze trochę i… i…
- Sasukeee…! – Chłopak jęknął wprost do jego ucha. Uchiha spiął się.
Tak gorąco… tak strasznie gorąco jak w… piekle… dlaczego w piekle jest zielone światło?
Otworzył lekko zamglone oczy. Naruto z zaangażowaniem całował jego szuję, coraz mocniej ocierając się o nogę. Uchiha opuścił go już i rozkoszował się językiem chłopaka.
Niesamowicie śliskim, gorącym i… mmmr… zajebiście zwinnym językiem, który pozwalał sobie na coraz więcej. Uzumaki zaczął właśnie…
Lizać go po twarzy… kurwa… tak… czuł się jak zwierze…
Kurwa byli przecież w dżungli… i…
Sasuke dotknął męskości niebieskookiego. Zaczął pocierać jego rozporek z uśmiechem podniecenia wsłuchując się w coraz głośniejsze stęknięcia.
Zdjął koszulkę blondyna. Spojrzał na jego nagie ramiona, tors, delikatnie umięśniony brzuch. Dotknął miękkiej skóry, która w tym chorym, zielonym blasku nabrała jeszcze większego erotyzmu.
Chciał poczuł penisa blondyna… jak spuszcza się w jego usta… czuć kwaśny smak jego spermy…
Odpiął rozporek i zniżył się, tak, że teraz twarz Uchihy znajdowała się na wysokości pępka Uzumakiego. Włożył w niego język i zaczął delikatnie ssać skórę.
- Oh… Mmm… Sas… ja… - chłopak szarpnął biodrami i wygiął się w lekki łuk. Brunet spojrzał na niego z dołu i aż wciągnął powietrze z zachwytu.
Taki idealny… pociągający, podniecający… że… aż chce się go skrzywdzić…
A najlepsze jest to, że on nie będzie cię za to winił - Szepnęła jakaś chora myśl. W dżungli człowiek traci świadomość… rozum zostaje pochłonięty przez zielone światło…
- AH! – Krzyk blondyna spłoszył jakieś ptaki. Sasuke czuł jak zwierzęta wyczekują ataku, niebezpieczeństwa.
Szybkimi ruchami ściągnął spodnie blondyna. Rzucił je za siebie i złapał pewnie w ręce męskość niebieskookiego. Penis chłopaka był już twardy i… i Naruto nie marzył o niczym innym, niż tym, żeby znalazł się on w ustach bruneta. Mężczyzna uśmiechnął się do siebie widząc jak chłopak szarpie biodrami. Jego ręce znalazły się koło jąder. Zaczął je muskać palcami. Sasuke polizał główkę, wciąż patrząc na dłonie chłopaka. Czuł jak mu szumi w głowie. Podniecenie, rozkosz… orgazm.
- Sas… uke! – Naruto dyszał głośno mocniej pieszcząc jądra. Jego zamglone spojrzenie śledziło każdy ruch języka bruneta.
Uchiha w tym momencie miał władzę bezgraniczną. Był królem świata, a Naruto stał przy jego boku.
Och… tak… tak… jęcz głośniej… pokaż mi jak ci dobrze, pokaż jak potrafisz się kochać…
Blondyn krzyknął cicho i spuścił się na twarz bruneta. Sasuke zaśmiał się i podniósł na nogi. Czuł lepką spermę na policzkach. Pocałował dochodzącego do siebie blondyna.
- Uh – Naruto spojrzał na niego i po zaczął zlizywać biały płyn z policzków mężczyzny.
- Jesteś gotowy? – Zapytał Sasuke zachrypniętym głosem.
Czuł gorąco bijące z ciała blondyna… jego nagą skórę… jego zapach. Żądze…

~~***~~

- Taaak – jęknął Naruto opierając się o pień drzewa. Czuł na plecach szorstki dotyk kory. Rany dadzą jeszcze większą rozkosz.

Jesteś masochistą.

- Rozciągnij mnie szybko – mruknął biorąc środkowy palec bruneta do ust. Zaczął ssać go zawzięcie. Lizał i pieścił go tak jakby robił właśnie loda brunetowi. Mimowolnie wyobraził sobie, że tak właśnie jest. Sasuke westchnął i wolną ręką złapał dłoń blondyna. Poprowadził ją do swoich spodni. Naruto uśmiechnął się i złapał mocno za jego krocze. Uchiha syknął cicho i mocniej naparł na blondyna.
- Wyciągnij go – szepnął do ucha niebieskookiego. Naruto posłusznie wykonał polecenie. Odpiął pasek i zamek. Oblizał się mimowolnie łapiąc w ręce przyrodzenie mężczyzny. Przymknął oczy i zaczął poruszać dłonią wolno. Bardzo wolno… - Hn! – Stęknął Uchiha i złapał za biodra blondyna. Podniósł go do góry, a Naruto pisnął cicho. Przejechał właśnie plecami po korze. Czuł piekący ból, gorącą krew spływającą powoli po ranach.
- Ugh! – Jęknął, gdy Uchiha naparł na jego dziurkę swoim penisem. Naruto złapał go mocniej za szyję, rozluźniając stopniowo mięśnie. Męskość bruneta rozpychała go, miażdżyła jego siłę woli. Przez nią nie mógł złapać oddechu.
Och, tak… taaaak… ruszaj się już… pchaj do samego końca… chcę cię poczuć całego…
Naruto dyszał ciężko, jeżdżąc plecami po pniu. Zacisnął mocno oczy i z coraz głośniejszymi jękami odbierał pchnięcia bruneta.
O tak… mocniej… jeszcze… nie hamuj się… pokaż co naprawdę znaczy… seks… z… to…bą…
- Ohhh! – Blondyn odchylił głowę i zjechał dłońmi na plecy mężczyzny. Powolnymi ruchami zaczął go masować. Uśmiechnął się, gdy poczuł coś przyjemnie włochatego, drażniącego i dziwnie… - Jezus Maria! – Wrzasnął i gdyby nie silne ramiona bruneta, z pewnością by spadł.
- Co kurwa? W Mojżesza się bawisz? – Usłyszał syk koło ucha.
- Sasu… Sas… na… plecach… tam – zaczął się jąkać, a jego oczy rozszerzyły się w przerażeniu, kiedy coś powoli weszło na ramię bruneta.
- Co? – Brunet odwrócił głowę – Kurwa mać!
- Hn! – Jęknął blondyn czując pulsującą w sobie męskość Uchihy. Drań wciąż był w jego wnętrzu. – Strzepnij go – stęknął i zacisnął się wokół penisa czarnookiego. Ten spojrzał kątem oka na blondyna.
- Ty go strzepnij! Ja musiałbym cię puścić.
Naruto pisnął cicho i zacisnął oczy.
Cholera, cholera, cholera! Jak on nienawidził pająków! Czemu do cholery musiał to być akurat pająk?!
- Jak go mam wziąć?
- Ręką. Zrób to szybko, bo mi jeszcze coś zrobi debilu.
Uzumaki przełknął ślinę. Zbliżył rękę do wstrętnej, wielkiej tarantuli i cofnął ją momentalnie patrząc na straszliwe kleszcze owada. Jakoś mimowolnie nasunął mu się obraz pająka z Władcy Pierścieni. Niech to szlak… teraz to już na pewno go nie dotknie.
- Młocie rusz się. – Głos Sasuke był nienaturalnie spokojny. Chłopak spojrzał na niego i uśmiechnął się lekko. Zaparł się w sobie i szybkim ruchem uderzył pająka, który poleciał gdzieś daleko. No… przynajmniej taką miał nadzieję. – Brawo – Sasuke pocałował go mocno na nowo zaczynając się w nim poruszać.
Mmm… tak… właśnie tak… czas wrócić do zabawy…
Odchylił głowę. Teraz zdarte plecy za bardzo mu nie przeszkadzały. Najważniejszy był Uchiha, a ściślej mówiąc jego penis.
Och bożę… jak on uwielbiał tego penisa… nnh… rozsadzał go od środka i… i…
- Cholera draniu…! – Krzyknął czując, że zaraz będzie szczytował. Sasuke również zbliżał się do mety. Jego ruchy stały się dzikie. Powoli przestawał już panować nad sobą.
Tylko czuć… niech pozwolą im tylko czuć… a… będzie…
- Sss – Naruto usłyszał syczenie przy uchu. Nieprzytomnym spojrzeniem spojrzał w tamto miejsce i aż go zatkało.
Czy oni do cholery jasnej muszą mieć aż takiego pecha?!
- Sasuke… Teme, popatrz w lewo.

~~***~~

Uchiha powoli przestawał kontaktować.
Kurwa jak dobrze… jak cholernie dobrze…
Dyszał ciężko poruszając biodrami coraz mocniej. Wchodził w blondyna tak głęboko, że jego jądra uderzały o pośladki Uzumakiego.
Jeszcze trochę i… ah… wytrzymaj… jeszcze trochę…w tej…tej rozkoszy…
- Sasuke… Teme popatrz w lewo – usłyszał niewyraźny głos Naruto. Przymknął oczy. Co tym razem?! Zwrócił twarz we wskazanym kierunku i spojrzał tym wzrokiem.
Milimetr przed jego twarzą zatrzymał się jakiś jadowity wąż, z zębami długości penisa Uzumakiego. Naprawdę!
- Gratuluję refleksu.
Gad runął na ziemię.
- Oh! – W następnej sekundzie Sasuke doszedł rozlewając się we wnętrzu blondyna. Pchnął jeszcze kilka razy i Uzumaki krzycząc coś niezrozumiale, brudząc mu koszulę. Liście nad ich głowami zatrzęsły się niebezpiecznie.
- Teraz będziesz mnie musiał ponieść.
- Zapomnij! – Sasuke uśmiechnął się ironicznie i przytulił do niebieskookiego. Chłopak przygarnął go jeszcze bliżej siebie. Pocałował mężczyznę w ucho.
- Po czymś takim z pewnością nie dojdę samodzielnie do świątyni.
- Trzeba było pomyśleć o tym, zanim mnie tutaj przyprowadziłeś – Odsunął się i schował penisa w bokserkach. Zapiął spodnie, poprawił bluzkę i przeczesał ręką włosy. Spojrzał na nagiego blondyna. – Odwrócić się – polecił. Uzumaki z westchnieniem wykonał polecenie. Sasuke wciągnął powietrze widząc zakrwawione plecy chłopaka. – Chyba trochę przesadziliśmy – szepnął i opuszkami palców dotknął rannej skóry. Naruto syknął cicho.
- Zaraz się zagoi – mruknął i zacisnął pięści. Brunet spojrzał na niego ze smutkiem.
- Przepraszam.
- To nic.
Uchiha pochylił się nad blondynem i pocałował delikatnie rany. Kiedy się odsunął, te powoli zaczęły się goić. Bez słowa podał ubrania niebieskookiemu.

- Pośpiesz się, bo nigdy tam nie dojdziemy! – Krzyknął Sasuke i zatrzymał się właśnie na brzegu sadzawki. Szli już kilka godzin. Gorąco było nie do zniesienia. Komary gryzły uporczywie, a Naruto narzekał na każdym kroku. Głównie na bolący tyłek.
- Kiedyś jakoś więcej się pieprzyliśmy i byłeś zdrów jak ryba! – Syknął w końcu, gdy niebieskooki doszedł do bajora ze skwaszonym wyrazem twarzy.
- Ale to było kiedyś. Teraz jest teraz i ledwo chodzę! Mógłbyś mnie ponieść, a nie…
- Gdzie teraz?
- No… prosto.
- Prosto jest woda.
- To trzeba przejść przez wodę, logiczne.
- Zajebiście – mruknął Uchiha i przykucnął. Dłonią dotknął tafli wody.
Mmm… przyjemnie chłodna.
Bez zastanowienia wpakował się do sadzawki. Zaczął powoli iść w stronę drugiego brzegu. Wodę ze wszystkich stron otaczały gęste liście. Lepiej opłacało się szybko przepłynąć i mieć z głowy. Sasuke miał tylko nadzieję, że w sadzawce nie znajdują się żadne śmieci, które spotkali na początku wędrówki.
- Draniu… ej draniu… - spojrzał ze zdziwieniem w oczach na Naruto, który wciąż stał na brzegu.
- Wchodźże, nie mamy czasu!
- Ale ten no, ja… um… to znaczy… nie umiem pływać.
- Ty? – Uchiha uniósł brwi do góry.
- No ja! Nie pasuje ci coś?!
- Eh, chyba w końcu doczekasz się tego niesienia.
Przybliżył się do brzegu i odwrócił tyłem do niebieskookiego. Chłopak z bananem na gębie wpakował się na jego plecy.
- Tylko nie przygnieć rzeczy w plecaku – mruknął i złapał go za kolana. Mozolnie poszedł w stronę drugiego brzegu.
Szli kilka minut w ciszy. Dno zaczęło się coraz bardziej obniżać i Uchiha musiał płynąć. Co było nieco trudne mając na plecach taki ciężar. Od czasu do czasu woda przykrywała mu głowę.
- Już niedaleko – pocieszył go Uzumaki, który kurczowo trzymał się szyi bruneta. Po niecałej minucie w końcu wyczuł dno. Z ulgą dotknął go stopami. – Dobrze, że nie utonąłeś draniu – poczuł gorące usta na policzku i prychnął.
- Następnym razem weźmiesz jakieś koło! Nie licz że z powrotem też będę cię niósł.
- Nie narzekaj tylko idź, bo cię jeszcze coś w tyłek użre.
Brunet był zbyt zmęczony, żeby się kłócić. Z ulgą doszli do brzegu.

- No i gdzie masz tę świątynię? – Zapytał, gdy stali właśnie nad potężnym wodospadem. Może to była jakaś Niagara, czy coś… hm, Sasuke nigdy jakoś nie był dobry z geografii.
- No… chyba pod nami.
Uchiha spojrzał na dwudziestometrowy spad.
- Zajebiście.

5 komentarzy:

  1. Wspaniałe...
    Sex w dzungli, cos pieknego...
    A to z tym pajakiem mnie rozbroilo...hehe;]
    Wspolczuje Sasuke jak bdzie nosic Mlotka po skalach gdy bedza sie spinac, chyba ze beda osobno wchodzic...
    I jeszcze raz wspaniale.
    Pozdrowienia!

    Mitsuke

    OdpowiedzUsuń
  2. Hard był cudowny, bardzo ale to bardzo mi się podobał i już się nie mogę doczekać się następnego. Czekam już na niusa. Pozderki :*:*:*:*
    By: Cloud

    OdpowiedzUsuń
  3. Kolejne niespotykane miejsce.: D Widać, że blondyn się postarał, seks wśród tylu niebezpiecznych zwierząt na pewno będzie dla nich niezapomnianym przeżyciem. Szczególnie akcja z pająkiem, prawdopodobnie zareagowałabym tak, jak Naruto. (mam objawy arachnofobii-.-) A tekst, gdy ten pająk został zauważony, rozwalił mnie. Szczególnie odpowiedź Uchihy, w pierwszej chwili wyobraziłam sobie Uzumaki'ego w roli Mojżesza i prawie spadłam z krzesła^ ^ Ale nawet to włochate coś nie przeszkodziło im w zabawie, a później wąż również nie stanowił problemu. Jezu, ja bym już dawno stamtąd uciekła, widać, że są odważni i nie potrafią pohamować własnych żądzy; ) I "zajebiście" bądź "kurwa", to chyba ulubione słowa Uchihy, jak wywnioskowałam. Pasują do niego^ ^
    Jestem ciekawa, jak oni zejdą na dół. Oj, ciężko, chyba że blondyn wpadnie na jakiś genialny pomysł, który, mam nadzieję, nie będzie niebezpieczny w skutkach: D
    I na koniec, podziwiam Cię, że tak często będą rozdziały. Cieszę się, i postaram się być na bieżąco.
    Pozdrawiam: )

    OdpowiedzUsuń
  4. No wow!! W końcu mogę dodać komentarz...^^
    Próbowałam już dzisiaj to kilka razy zrobić ale mi się nie udało...Tak więc wybacz, że dopiero teraz komentuję.
    W sumie równie dobrze mogłam to zrobić w weekend, ale byłam tak zmęczona po szkole, że nie dałam rady nawet przeczytać.
    Tak więc, zrobiłam to dzisiaj ale znowu iałam problem z dodaniem komentarza.
    Teraz jest juz wszystko ok...Ekhmmm...
    Dobra to może ja zacznę od tego, że nie mają oni szczęścia. I gratuluję Naruto za jego odwagę.
    gdybym to ja zobaczyła tego pająka, to zeszłabym na zawał i jeszcze po śmierci miałabym do nich uraz. Mam cholernie wielką arachnofobię...brrr...aż mną zatrzęsło.
    Taak, a potem ten wąż, do gadów to jakoś specjalnie nie mam niechęci...takie fajne się wydają, ale nie chciałabym aby jeden z nich ugryzł któregoś z naszych chłopaków, oj niee...co by wtedy było?
    No ale Sasuke ma refleks i zdążył się go pozbyć.
    Uzumaki chyba najwięcej w tym związku cierpi...chyba mogę to nazwać związkiem?
    No bo ta cała kora go tak poharatała, że aż mi się go zrobiło żal :( To nic, że zaraz Kyuubi go wyleczy, tak nie można!
    Uchiha mógłby być bardziej wrażliwy na krzywdę, którą robi blondynowi...Tak, zdecydowanie.
    Ale wykazał się wielkodusznością, pomagając mu przepłynąć jezioro.
    ja osobiście nie weszłabym do żadnego, niesprawdzonego zbiornika wodnego...
    Wieeeem...Kocham zwierzątka i tą całą roślinność...ale brzydzę się robali i wszelkiego rodzaju glonów, czy jak to tam zwać...
    Należą im się owacje na stojąco za odwagę, a szczególnie Naruto, za pokonanie swoich lęków.
    Może da mi jakieś wskazówki dotyczące pająków...najlepiej jak ich unikać..:P
    Achhhhh....zapomniałabym. Zmieniłaś wystrój...*___*
    Baaardzo mi się podoba, zwłaszcza ten koliber i ta półprzeźroczysta czerń...ładnie tu i przyjemnie.
    Wybacz za te "przeeeeeciągnięte" wyrazy, ale szkoła mimo wszystko, w pewnym stopniu odmóżdża...a na mnie ma to dosyć intensywny wpływ.
    Tak, pozdrawiam & Cya...:*

    OdpowiedzUsuń
  5. Yo *__^
    Ha! Jestem już na bieżąco z notkami, więc mogę coś skrobnąć od siebie.
    Po pierwsze cieszę się, że tak często będą wychodzić notki * kłania się * :3. Po drugie, świetny pomysł z tym opo. !! Matko nie mogłam się oderwać! A te stosunki, mrrr ^^.
    Wydaje mi się, że jesteś pierwszą osobą, która wywołuję u mnie tyle emocji, że aż sama nie wiem czy brechtać się z Naru, czy nastawiać się psychicznie na stosunek xD.
    Piszesz niesamowicie. Tyłek Blondaska musi być zajeb.. ( można przeklinać ? oO) "super" xD. Ah, ja też chcę pomacać go po tyłeczku ! Sakura transwestytą oO!!! WOW! Pierwszy raz spotkałam się z tym! Pomysły i napięcie.. jesteś niesamowita. Przez ciebie brakuję mi słów !!
    Już nie wiem o czym pisać tyle się działo.. O! Seks w kościele, miodzio *__*. Kurczę ! Tyle tego było, że aż sama się pogubiłam ! xD
    Jutro nowa notka, czekam na nią z niecierpliwością :P.
    Pozdr Pazurek ^^

    OdpowiedzUsuń

Proszę pisać komentarz pod najnowszą notką.