czwartek, 10 września 2009

26. Refuge

- No to na szczupaka. Zawołaj jak będziesz na dole – powiedział Sasuke i z wrednym uśmieszkiem, usiadł na skale.
- Och Uchiha jakiś ty zabawny – Naruto zmrużył z wściekłością oczy – pomyśl nad pracą komika, albo nie… lepiej nadawałbyś się na błazna.
- Nie będę odbierał ci fuchy, w której jesteś wykształcony.
- Umm… czyli jednak zaakceptowałeś fakt, że jestem inteligentny.
- Wykształcić to się można równie dobrze na sprzątacza matole – Sasuke uśmiechnął się i podszedł do blondyna. Uzumaki spojrzał na niego spod grzywki.
- Wymyśl lepiej jak zejdziemy po tym cholernym wodospadzie. Znów zaczynasz obniżać się do mojego poziomu – burknął i spojrzał wojowniczo w oczy mężczyzny. Sasuke uśmiechnął się tylko. Był to uśmiech nr 3. Myszki niech schowają swoje serki. Sasuke nie będzie czekał na Apokalipsę.
Naruto poczuł szarpnięcie za rękę, a później leciał jak ten ptak. Chociaż bardziej by pasowała określenie - spadał. W dół wodospadu. Czuł rękę zaciskającą się na jego dłoni. Zamknął oczy.
- Zacznij kumulować energię!
- Co?! – Wrzasnął Uzumaki przyciągając bruneta.
Dlaczego ziemia tak szybko się przybliża?
- Zacznij kumulować czakrę! No dalej, uwolnij Kyuubiego!
- Jesteś pewien?! – Zapytał sceptycznie Naruto, jednak kiedy zobaczył coraz bardziej wyraźne jezioro zamknął oczy.
Demon z uśmiechem zaczął przejmować władzę nad ciałem Uzumakiego. Blondyn czuł gorąco rozlewające się po skórze. Wciągnął powietrze i…
Pomarańczowa czakra uwolniła się. Pierwsza bariera złamana.

Dalej!

Kyuu posłusznie wykonał polecenie. Pazury przejechały po brzuchu chłopaka. Krzyknął i chciał skulić się w sobie, gdy kolejna fala energii uwolniła się z jego ciała. Wyprostował się patrząc czerwonymi oczyma na jezioro, od którego dzieliło ich zaledwie kilka metrów.

Jeszcze…

Syknął. Ogień buchnął z jego ciała. Zerknął na Uchihe, który z grymasem bólu na twarzy, mocniej zaciska rękę.

Ostatni raz…
Jesteś tego pewien?
… tak.

Naruto patrzył jak woda drży, by później koło na które napierał ogień zaczęło obniżać się. Uzumaki dotknął stopami niespokojnej powietrzni. Stanął na niej pewnie.

Dość.
Nie myśl, że będziesz mi rozkazywał.

Krzyknął i wpadł do wody ciągnąc za sobą Sasuke. Brunet krzyczał coś, jednak Uzumaki nie mógł go zrozumieć. Jego świadomość powoli zostawała zastąpiona myślami demona. Napierał na niego, tak bardzo, że woda powoli zaczęła wyparowywać z jeziora. Naruto czuł jak płonie. Zerknął na wychodzącego z jeziora Uchihe. Brunet nie wytrzymałby tej temperatury.
- Naruto! Naruto! – Krzyknął Sasuke, a niebieskooki poczuł prąd paraliżujący jego ciało. Kyuubi zawył wściekle i złamał jeszcze jedną tarczę.

Tak daleko jeszcze nie zaszliśmy.
Najwyższa pora to zmienić!

Wrzasnął przeraźliwie. Kiedy spojrzał na bruneta, nie widział już Sasuke, tylko strzępki wirujące w zarysach jego ciała. Zmarszczył brwi.
Sasuke nie ma duszy? Dlaczego Sasuke nie ma duszy?

Czarny ogień zacisnął się wokół jego serca.

~~***~~

- C-co…?
- Już nigdy więcej nie wzywaj Kyuubiego zrozumiałeś?! – Syknął Sasuke i przybliżył się do leżącego na brzegu blondyna.
- Sam mi kazałeś! Gdyby nie ten twój cholerny wyskok to… - Uzumaki syknął cicho i złapał się za głowę. Sasuke prychnął.
- To sam byś to zrobił.
- Wymyśliłbym coś lepszego!
- Oczywiście. W przeciągu tygodnia. Teraz wstawaj. Idziemy! – Syknął na blondyna i ruchy przed siebie. Przy wejściu do dżungli znajdowała się kamienna ścieżka.
- Nie ja myślę jak szachista tylko ty!
- Nie wziąłeś pod uwagę jednego niezmiernie ważnego szczegółu. Teraz uważaj. Twoje życie może się diametralnie zmienić przez to co właśnie powiem… - przerwał na chwilę, odwrócił się i spojrzał na Uzumakiego. – Ty w ogóle nie myślisz. – Powiedział, a Naruto zmarszczył brwi. Brunet uśmiechnął się cynicznie czekając na jakoś błyskotliwą uwagę matoła. Wybuch gniewu, czy obrażenie się na Uchihe. Zamiast tego dostał… gówno. Blondyn wciąż stał i gapił się na niego ze zmarszczonymi brwiami. Najgorsze było to, że jego oczy w ogóle nie były zdenerwowane. – Cieszę się, że zgadzasz się ze mną w zupełności – warknął i podszedł do jeziora. Spojrzał na olbrzymi wodospad. – Jak wejdziemy do świątyni?
- Dojdziemy ścieżką. Ona znajduje się koło wodospadu.
- Idziesz?
- Spotkamy się na miejscu.
- Mam iść sam? – Zapytał z niedowierzaniem brunet. Stał już u szczytu ścieżki.
- Jesteś inteligentny. Poradzisz sobie.
- Tylko spróbuj kurwa nie iść, a… - odwrócił się z morderczym spojrzeniem. Spojrzał tym wzrokiem na miejsce, gdzie jeszcze przed chwilą stał blondyn. -… dowiesz się co oznacza sadyzm – drugą część swojej wypowiedzi musiał zostawić dla siebie.
Kiedy spotka tego idiotę (a spotka go na pewno) dotrzyma obietnicy złożonej przed chwilą. Uzumaki będzie błagał o łaskę. Zrobi wszystko, byleby Sasuke przestał.
A Sasuke nie przestanie.

~~***~~

- Cześć.
Naruto z bananem na gębie przywitał Uchihe, siedzącego u stóp wielkiej, buddyjskiej świątyni. Brunet spojrzał na niego obojętnie.
- Spóźniłeś się.
- Widać jesteś ode mnie szybszy – zaśmiał się głupawo i założył dłonie na kark. Sasuke nie spuszczał z niego wzroku.
- Dlaczego się spóźniłeś?
- Eee… no mówię ci draniu! Kyuu mnie źle pokierował.
- Naruto.

Nie mów mu.
Ale…
Powiedziałem. Niektórych rzeczy nawet on nie może wiedzieć.
Mówiłeś, że ma nam pomóc.
Jego pomoc jest bezwarunkowa.
A Japonia?


- Młocie! – Niebieskooki poczuł uderzenie w czoło. Wrócił do rzeczywistości.
- Co?
- Nie kłam.
- To nic ważnego. Naprawdę nie przesadzaj.
- Powiedz – brunet złapał nagle włosy Naruto i szarpnął je, przyciągając chłopaka do siebie. – Nie mam zamiaru się powtarzać – wysyczał do jego ucha, ciągnął głowę mocniej w tył.
- A ja nie mam zamiaru cię zabijać.
- Jeśli złamiesz obietnicę…
- Obietnice są po to, żeby je łamać.
- Nie pomogę ci.
- To zostań na zewnątrz – Naruto wyrwał się z mocnego uścisku i spojrzał wyzywająco w czarne oczy. Bez słowa przekroczył wielkie drzwi świątyni. Pochłonął go mrok.

- Co było za wodospadem?
- Nie wolno ci tego wiedzieć – szepnął Naruto i uśmiechnął się lekko. Bez względu na Kyuubiego pomoże Sasuke w planie. Brunet przycisnął go nagle do ściany. W mroku zobaczył szkarłatne tęczówki wpatrzony w niego. Przytulił się do Uchihy. – Przykro mi. Naprawdę – szepnął. Sasuke odwzajemnij uścisk.
- Kiedyś mi powiesz.
- Tak.
- Wiesz gdzie mamy iść?
- Tak.
Złapał rękę Sasuke i dłonią otworzył ogień.

- Młocie! – Naruto w ostatniej chwili został pociągnięty przez Uchihe w tył. Zębate koło spuściło się z sufitu.
- Dzięki.
- Uważaj trochę.
- Jasne – mruknął i rozejrzał się wokół. Na szczęście znaleźli pochodnie, więc nie musiał zużywał sił na światło. Rozejrzał się z zaciekawieniem.
Długi korytarz. Zniszczone, choć piękne ściany, pełno pułapek i wszelkiego rodzaju robali. Naruto był pewny, że w tych murach powstało kilka nowych gatunków. Dałby sobie za to rękę uciąć! No… oczywiście jeśli wstrętne małe potwory mu jej nie odgryzą. Wzdrygnął się i automatycznie otrzepał rękawy. Sasuke spojrzał na niego dziwnie.
- Co?
- Nic matole, nic – westchnął i zapachnął się pochodnią przed twarzą blondyna. Niebieskooki zmarszczył brwi.
- Teme!
- Uważaj, żeby cię coś nie zjadło – powiedział mężczyzna i uśmiechnął się do niego ironicznie.
- A ty uważaj, żebyś nie wpadł do jakiejś dziury.
- Nie martw się. Pociągnę cię ze sobą.
Naruto prychnął i z dumnie uniesioną głową poszedł dalej. Oczywiście patrzył pod nogi i uważał na każdy krok. Nie miał zamiaru nadziać się na coś ostrego. Na coś bardzo ostrego…
Przełknął ślinę widząc szkielet pod ścianą. Drugi dyndał jak żarówka na haku. Trzeci składał się chcąc uniknąć ostrzy mieczy, które i tak przeszyły dawne wnętrzności.
A w powietrzu unosił się zapach strachu.

Jesteś słaby.
To daj mi siły.
Lubię patrzyć jak się męczysz.

Naruto syknął cicho. Co za głupi demon! Dlaczego akurat go musiał mieć w swoim brzuchu?! Czemu nie mogli mu dać jakiegoś anioła, jednorożca, elfa, czy choćby Ciastka ze Shreka?! Nawet by się zgodził na trzy świnki. Dlaczego życie musi być aż tak brutalne?
- Naruto, chodź tutaj.
- Co zaś? – Westchnął blondyn i podszedł do bruneta pochylającego się nad jakąś płaskorzeźbą.
- Tutaj brakuje elementu.
- Pewnie odpadł – Uzumaki wzruszył ramionami i już chciał się odwrócić, jednak mężczyzna złapał go za ramię.
- Widzisz te złote linie w środku?
- No widzę i co?
- Daj mi to, po co poszedłeś pod wodospad – Naruto spojrzał na niego zdezorientowany, ale gdy usłyszał głos Kyuubiego wyciągnął z kieszeni małe koło, w środku którego znajdowały się czerwone rubiny. Uchiha przyjrzał mu się uważnie, by po chwili włożyć je do ściany. Coś zazgrzytało. - Chodź – nie zrobił dwóch kroków, gdy nagle ściany zatrzęsły się, a później powoli zaczęły się do siebie przybliżać.
- Cholera! Uchiha patrz co zrobiłeś! To jakaś pułapka!
- Nie gadaj! – Brunet złapał za dłoń Uzumakiego, jednak chłopak wyrwał się.
- Potrzebuje tego! Wyciągnij to teraz.
Sasuke spojrzał na niego tym wzrokiem i złapał mocno za wystającą część koła. Zaczął ją obracać na wszystkie strony.
- Nie da się matole! – Syknął i schylił się nad rubinem. Nagle cienka nitka wystrzeliła z figurki wprost do oka bruneta. Sasuke krzyknął zaskoczony, a Naruto o mało nie upuścił pochodni, którą teraz trzymał.
- Draniu nic ci nie jest?!
- Nie – mruknął brunet i spojrzał na kamień. Złote koło wypadło ze ściany. Zanim blondyn zdążył zareagować, Uchiha zabrał je i złapał chłopaka za rękę. Zaczęli biegnąć w stronę jasnego światełka.
- Nie zdążymy, cholera! Nie zdążymy! – Krzyczał Naruto z paniką patrząc na ściany, które były coraz blisko. Na wyciągnięcie ręki, a oni mieli do pokonania jeszcze spory kawałek drogi. Sasuke przyśpieszył i ścisnął mocniej dłoń niebieskookiego. Naruto czuł świst powietrza i… szczęk przybliżających się ścian.

Gdybyś nie był taki lewy udałoby się wam!
Trzeba było mi powiedzieć co się później stanie.
To nie ja budowałem tę cholerną świątynię. Nie znam jej każdej pułapki.
To trzeba było poznać!

Ściany musnęły ramiona niebieskookiego. Chłopak zaklął. Drzwi były już bardzo blisko. Zdążą?
Kurwa! Nawet widział klucz! Muszą zdążyć.
Przymknął oczy i odwrócił się lekko, żeby ściany nie napierały na jego ramiona. Jeszcze kilka kroków i…
Poczuł silne szarpnięcie w lewo. Zanim zdążył się zorientować wpadli do drzwi umieszczonych na przybliżającej się ścianie. Chłopak zobaczył drugi posępny korytarz.
- Tam był klucz! Może byśmy zdążyli!
- To była pułapka matole – Sasuke oddychał ciężko, łapiąc oddech.
- Jaka pułapka?! Gdybyś nie wkładał swoich paluchów tam gdzie nie trzeba, wszystko byłoby dobrze!
- Uratowałem ci twój cholerny tyłek, więc nie sap tak, tylko mi podziękuj!
- Nie mam za co – Naruto wstał dumnie z podłogi i spojrzał za siebie. Przeciwległa ściana dobiła do drzwi. Westchnął i nie patrząc na bruneta poszedł przed siebie.
- Naruto – po niecałej minucie Uchiha był już przy nim. Spojrzał na niego poirytowany – Co to jest? Dlaczego połączyło się z moim okiem?
- A co to ja jestem biblioteka publiczna?!
- Publiczna? – Brwi bruneta uniosły się ku górze. Uśmiechnął się ironicznie.
- A żebyś wiedział, że publiczna. Powiem ci nawet więcej: darmowa.
-…
Naruto spojrzał na kamienną twarz mężczyzny. Westchnął i przetarł ręką skronie. Pochodnie na ścianach paliły się mocno. Swoją mogli więc porzucić.
- Może łączą się z oczyma każdego? Nie pomyślałeś o tym?
- Ale teraz widzę inaczej.
- To znaczy? – Naruto spojrzał na czarnookiego ze zdziwieniem.
- Widzę więcej. Jakby… kurwa, no… ono pokazało mi iluzję.
- Którą ty teraz możesz robić?
- Tak.
- Masz klaustrofobie?
- Co? Nie – Uchiha spojrzał na niego dziwnie.
- Może przez te przybliżające się ściany straciłeś rozum? – Zapytał Naruto i uśmiechnął się lekko. Nagle pisnął zaskoczony. Zamiast korytarza zobaczył wielką pustynię, bez żadnego kamienia, czy rośliny. Zamiast pochodni, gwiazdy. Księżyc na szczycie nieba świecił zwodniczo.
- Mogę sprawić że ty stracisz rozum – usłyszał cichy, znajomy głos. Przeszedł go dreszcz.
- Sasuke…?
- Chcesz zobaczyć jak możesz cierpieć? – Zanim zdążył odpowiedzieć długi miecz przebił jego brzuch. Spojrzał z przerażeniem na krew wypływającą z niego.
Krew? A może to był Kyuubi?
- Wiesz, że mogę cię zabić, a ty wciąż będziesz żył? Ale zobaczysz jak bardzo boli śmierć.
- Sasuke przestań.
Najgorsze w tym wszystkim było to, że nie słyszał demona. Jakby… w ogóle go nie było.
Coś uderzyło go w głowę. Kiedy otworzył oczy, był już na korytarzu.
- Sasuke? – Zapytał patrząc na jego oczy. Mały wiatraczek wirował niebezpiecznie na czerwonym tle.
- Co to było?
- Nie wiem – szepnął przerażony blondyn. – Może… może jeśli ja bym spojrzał to też zyskałbym jakąś nową umiejętność? Nie taką jak ty, ale inną… - Sam nie wierzył w to co mówi. Spojrzał na złote koło w ręce bruneta. – Pokaż mi to – wyciągnął dłoń, a gdy figurka dotknęła skóry syknął cicho widząc czarny płomień. Spojrzał przerażony na bruneta.
- Co to jest?
- To klucz.

11 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten part podobał mi się chyba najbardziej z dotychczasowych. Piękny klimat, który skojarzył mi się z Egiptem i grobowcami, np. takiego Tutenchamona. Tyle, że tam kluczami były często skarabeusze. No i Sasuke ładnie zyskał, jak to nazwałaś,'wiatraczek'. Ukazuje też swoją coraz brutalniejszą stronę, więc nic dziwnego, jak nawet szef mafii wyda się Naruto 'bezpieczny' w porównaniu z nim. Jednak zazdrosny Uchiha jest pewnie najgorszą z możliwych 'form'. xD


    Pozdrawiam Sasame

    OdpowiedzUsuń
  3. Kawaii!! Notka była codowna, bardzo mi się podobała i już się nie mogę doczekać sięnastępnej. Pozderki :*:*:*:*:*
    By: Cloud

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudowny rozdzial, bardzo mnie sie podobalo...
    Gdy czytalam ten part poczulam sie jak by to byla kolejna przygoda Tomb Raidera, albo Jonsa ;]
    Nie mode sie doczekac next'a...
    Pozdereczki... ^^

    Mitsuke

    OdpowiedzUsuń
  5. Autor bloga, którego bloga poleciłem przeprasza. i ja też. to było tak z rozpędu. nie chciałem nikogo urazić. zapamiętam. jeszcze raz gome;] proszę sie nie gniewać;]

    OdpowiedzUsuń
  6. Ohayo!!!! To ja :)
    Przeczytałam..^^
    I powiem, że Sasuke to palant. Oprócz tego, że naraził życie blondyna i swoje przy okazji, to jeszcze zamiast ładnie mu podziękować, ma pretensje. pfff...
    Hmmm, ciekawa jestem co z tą duszą Uchihy?
    Niby wiedziałam, że dup*k jest bez serca, ale żeby duszy na dodatek nie posiadał...:P :P
    Ehhh...za dużo ubytków..:D
    Po raz kolejny Sasuke uświadomił blondynowi, że jest idiotą...no ale obaj w sumie są, więc Uzumaki nie dowiedział się niczego nowego.
    I z jakiego niby powodu, Naruto ma się za każdym razem zwierzać brunetowi, z tego co robi, a czarnooki nie czuje się w obowiązku dzielenia się z nim takimi sprawami....Czego on oczekuje??
    Musi być jakieś równouprawnienie...hmm? (jeśli w ogóle istnieje)
    Nawet ucieszyłam się na chwilę, gdy dowiedziałam się, że niebieskooki ma przed nim jakiś sekret, ale ten dup*k musiał wszystko zepsuć...Skąd on chole*a to wszystko wie? Medium jakieś, czy co?
    Brawo dla niego za uzyskanie nowych mocy...ale myślę, ze Naruto w dalszym ciągu jest od niego silniejszy...w końcu ma Kyuubiego i w sumie, nie tak straszny z niego lis.
    Ostatnio chyba isę do siebie zbliżyli...hmm...
    I nie irytują Cię te wielokropki, które pojawiają się w mojej wypowiedzi? Bo mnie niesamowicie, ale nie mogę się pozbyć tego nawyku...to odruch bezwarunkowy moich dłoni. :/
    No ale to chyba wszystko co chciałam napisać, jeżeli jednak nie to zapewne wrócę i coś doskrobię...

    Chole*ne wielokropki -___-

    OdpowiedzUsuń
  7. ten blog poza mną ma innego autora. ja nie kasuje komentarzy. ale jeśli czujesz sie urażona to naprawdę sorry nie chciałam. i sorry za naszego łącznika. tak osobiście sorry;] mam nadzieję, ze nie chowasz urazy... i sorry jak zawracamy głowę.już nie będziemy;]

    OdpowiedzUsuń
  8. Dopiero wczoraj trafiłam na twój blog i napisze, ze jestem zachwycona. bez mdłego słodzenia, z ekscytującą dawką brutalności i całą gamą erotyzmu, a zwłaszcza nietypowe miejsca w kórych uprawiali seks, najbardziej spodobał mi seks na kuchenym stole i w toalecie. Zastanawia mnie tylko co będzie jeśli Naruto zdobędzie klucz i pomoże Sasuke, czy zostanie członkiem rady co pewnie równało by się rozstaniem z Sasem czy może zostanie z nim? byłabym wdzięczna gdybyś uchyliła rąbek tajemnicy

    OdpowiedzUsuń
  9. Jednak Uchiha na coś się przydał. Jak mniemam, to właśnie do tego był potrzebny - do zdobycia klucza, którego Naruto bez jego pomocy by nie znalazł. Wykrył pułapkę, uratował blondyna (jakby na to nie patrzeć, aż dwa razy; ) ) i przy okazji nabył nową umiejętność. No ciekawie się robi.
    Jest inteligentny, to fakt, ale za sprawą Uzumaki'ego chyba głupieje; ) Na szczupaka? O taki pomysł bym go nie podejrzewała. ^ ^
    Biedny Naruto, poczuć na sobie iluzję bólu, przedsmaku śmierci... no wredny Sasuke! Musiał się pochwalić nową umiejętnością i wprowadzić plan "sadyzmu" . Jakby nie mógł sobie darować! No, ale ja za to go kocham, więc i tak dobrze ^ ^ I ponownie składam hołd za ich wymiany zdań i cięte riposty. No ja je po prostu uwielbiam!
    Wybacz za nieład w komentarzu, szkoła otumania.
    Czekam na nowy rozdział, pozdrawiam: )

    OdpowiedzUsuń
  10. Zazdrosny Uchiha *___* Chciałabym go zobaczyć w takim stanie *___*.
    By Pazurek

    OdpowiedzUsuń
  11. Uwielbiam tego bloga.! Żyję nim normalnie.! XD Tylko jakoś ostatnio coraz trudniej jest mi się zwlec z łóżka. Może to dla tego, że już od tak dawna nie ma 27. epka.! ;O Mam deprechę.!^ Nie no skecz. O co c'mon.? Ah, akcje i miejsca gdzie 'to' robili są genialne. Owacje na stojąco za kościół kochanie. I w ogóle za całe Refuge. Kocham to ;)

    OdpowiedzUsuń

Proszę pisać komentarz pod najnowszą notką.