piątek, 26 czerwca 2009

4. Refuge

Dzisiaj jest specjalny dzień. Świętuję dostanie się do technikum gastronomicznego! xD Dlatego postanowiłam dać nowy rozdział ^-^ Bo moja radość nie zna granic.
Uwaga... przed wami przyszły technik żywienia i gospodarstwa domowego! Tadam! A w przyszłości dietetyk i może stylista, albo kosmetyczna? ^-^ Trzymajcie za mnie kciuki na nowej drodze życia.

~~***~~

Sasuke prowadził całą noc i był już bardzo zmęczony. Drogi były prawie puste, więc jechało się znacznie lepiej, ale brunet i tak był już wykończony. Nawet nie zauważył kiedy zaczęły mu się zamykać oczy. W radiu leciały takie ciche, melancholijne piosenki, że człowiek mimowolnie robił się senny. Przymknie oczy dosłownie na minutkę, na pewno nic się nie stanie…
- Sasuke nie śpij. Sasuke! – Ktoś szarpnął go za rękaw.
- Mmm?
- Ej! – Poczuł piekący ból na policzku i momentalnie otworzył oczy.
- Młocie co ty?! Mam ci oddać? – Zapytał wściekły kiedy zobaczył, jak blondyn znów chce go spoliczkować.
- Zasnąłeś. Jak jesteś zmęczony możemy stanąć i się prześpisz – mruknął chłopak przecierając zaspane oczy.
- Nie jestem zmęczony.
- Sasuke.
- Po prostu do mnie mów.

Kiedy słońce świeciło już wysoko na widnokręgu dojechali do jakiegoś zapyziałego motelu. Naruto zmusił Sasuke siłą, żeby się przespał. Blondyn razem z Sakurą poszli coś zjeść do baru.
- Skąd znasz Sasuke?
- Poznaliśmy się kilka dni temu w kasynie – mruknął jedząc specjalność knajpy – gofry. Nawet mu smakowały.
- Ściga was mafia, prawda?
- Tak.
- I kto jeszcze? Sasuke zrobił coś złego?
Naruto spojrzał na nią, ale nie odpowiedział. Nie wiedział co.
- Kiedyś byliśmy dobrymi przyjaciółmi.
- To dlaczego już nie jesteście?
- Hmm… dobre pytanie – dziewczyna uśmiechnęła się smutno. – Sasuke jest bardzo zagubionym człowiekiem. Sądzę, że nie był jeszcze na mnie gotowy.
- Jeśli byliście dobrymi przyjaciółmi, to Sasuke nie chciał chyba czegoś hm, poważniejszego.
- Mylisz się – Sakura spojrzała na blondyna tak, jakby chciała go zabić samym spojrzeniem. W jej zielonych oczach szalała wściekłość. Naruto uśmiechnął się mimowolnie.
Słaby punkt?
- Skoro tak mówisz.
- Skąd jesteś? Masz dziwny akcent.
- Z Chin.
- Z Chin? No nieźle – różowo-włosa uśmiechnęła się pijąc kawę. W sumie to nie była aż taka zła. – W jakiej sprawie przyjechałeś, aż tak daleko?
- Załatwiałem kilka interesów dla klasztoru.
- Jesteś mnichem? Zadziwiasz mnie. – Zaśmiała się serdecznie i klasnęła w dłonie.
- Ćwiczyłam kiedyś kung-fu, ale średnio mi to wychodziło, więc przestałam. A ty? Umiesz walczyć?
- Oczywiście, że umiem! – Wykrzyknął radośnie blondyn, wymachując zabawnie pięściami.
- No nie wiem, nie wiem jesteś taki niepozorny…
- Hej!
- Żartuję – jeszcze raz się zaśmiała. Naruto podrapał się po karku i również się roześmiał. - Musimy dać trochę czasu Sasuke, żeby się wyspał.
- To co będziemy teraz robić. Jesteśmy uziemieni na jakieś sześć, siedem godzin.
- Nie masz ubrań, trzeba ci coś kupić.
- Niby gdzie?
- Widziałam mały sklepik naprzeciwko motelu. Moglibyśmy tam wpaść i kupić kilka rzeczy. – Blondyn westchnął. Czuł, że dziewczyna nie da za wygraną.
- Niech ci będzie…

~~***~~

- Czemu mnie nie obudziliście? Wiecie ile czasu straciliśmy?! – Sasuke już wstał i patrzył wściekle na oglądających telewizor przyjaciół.
- Oj Sasuke nie piekl się tak. Teraz przynajmniej nie zaśniesz przy kierownicy – Naruto z zafascynowaniem patrzył w mały ekran.
- No właśnie. Jeszcze wypijesz kawusię i będziesz jak nowo narodzony – zawtórowała blondynowi Sakura, która w między czasie przeglądała jeszcze jakąś babską gazetę. Uchiha warknął i wyszedł z pokoju trzaskając drzwiami.
W barze zamówił sobie obiad i espresso. Miał nadzieję, że ich nie wytropią. W sumie, nie zostawili żadnych śladów. Nie wiedzą nawet do jakiego mieszkania weszli. Jakaś tam przyjaciółka Sakury miała naprawić szybę i drzwi. Niby wszystkie ślady zatarte, ale Sasuke czuł, że coś nie było tak. Rozejrzał się po knajpie. Jakieś dwie nastolatki patrzyły na niego machając rzęsami i wyginając się na wszystkie strony. Poza nimi nikt nie zwracał na niego większej uwagi. Nagle oczy Sasuke rozszerzyły się, a widelec upadł z brzękiem na talerz. A co jeśli przyczepili im pluskwę do samochodu? Brunet nie patrząc na nic zerwał się z miejsca i pobiegł w stronę auta. W między czasie rzucił jeszcze dwadzieścia dolców kelnerce. Żeby czasem nie posądzili go o kradzież jedzenia. Są w Ameryce, wszystko jest możliwe.
Kiedy dobiegł do samochodu zobaczył blondyna pochylającego się nad bagażnikiem. Zmarszczył brwi i podszedł do niego.
- Co jest?
- A co ma być? – Odpowiedział z uśmiechem wyciągając ciemne spodnie i równie ciemną koszulę. Brew Sasuke uniosła się ku górze.
- Na przykład to, że grzebiesz w mojej walizce. Wyciągasz moje rzeczy i bóg jeden wie jak otworzyłeś bagażnik mojego samochodu… Więc?
- To ten bóg jeden zachowa to w sekrecie i się nie dowiesz – wystawił mu język i już chciał odejść, gdy brunet złapał go mocno za rękę.
- Liczę do trzech. Później złamię ci rękę. – Na te słowa przejechał delikatnie dłonią po przedramieniu chłopaka. Naruto drgnął i oblizał usta. Uśmiechnął się dziwnie.
- Ja mogę złamać ci coś zupełnie innego – przybliżył się do Uchihy tak, że ich klatki się stykały. Znów ten głos. Sasuke puścił go, ale się nie odsunął. Patrzył zafascynowany w czerwony oczy.
- To, że jesteś odporny na moją moc nie znaczy, że jesteś ode mnie silniejszy.
- Skoro tak mówisz… Przekonajmy się – blondyn przejechał językiem po jego szyi. Czarnooki zamarł. Naruto znów powtórzył ten gest, tylko, że teraz znacznie wolniej i bardziej drażniąco.
- Przestań.
- Dlaczego? Przecież ci się podoba… - mruknął w jego szyje całując ją delikatnie. Sasuke przymknął oczy, ale po chwili, gdy usta blondyna zawędrowały za wysoko, złapał chłopaka za ramiona i odsunął stanowczo od siebie. Spojrzał na niego tym wzrokiem.
- Nie waż się więcej tego robić – wysyczał w jego stronę.
- Cco? – blondyn mrugnął kilka razy i dopiero teraz Sasuke zobaczył, że jego oczy na powrót stały się błękitne.
- Panuj nad sobą – rzucił tylko i poszedł zamknąć bagażnik. Obejrzał samochód, lecz niczego nie znalazł. – Przebierz się w samochodzie – powiedział, kiedy Naruto skierował się w stronę motelu.
- Co?! Niby dlaczego? Nie będziesz mi tu do cholery rozkazywał!
Westchnął. Wrócił stary Naruto. To dobrze, czy źle?
- Nie będziesz się przebierał przy Sakurze.
- Hę?
- Muszę z tobą jeszcze porozmawiać. No już! Na co się tak patrzysz? Pakuj się do auta.
- A skąd mam wiedzieć, czy mnie nie zgwałcisz? – Szczena Sasuke opadła w dół.
- Ty pamiętasz co się przed chwilą stało? – Blondyn spuścił głowę i się zmieszał.
- Trochę… - burknął i zniknął w samochodzie. Uchiha jakoś tak mimowolnie się uśmiechnął.

Kiedy już siedzieli w aucie czarnooki obserwował uważnie każdy ruch blondyna. To jak ściąga płaszcz, spodnie, bardzo długą tunikę…
- Co się tak gapisz? Człowieka nie widziałeś zboczeńcu ty jeden?! – to już nie pierwsza uwaga Naruto tego typu. Ale Sasuke jakoś mało się nią przejmował. W odpowiedzi odwrócił się jeszcze bardziej do niebieskookiego. Chłopak ulokował się z tyłu, żeby mieć więcej miejsca. Kilka razy wypomniał już brunetowi, że nie po to poszedł do tyłu, żeby Uchiha brutalnie odbierał mu jego przestrzeń osobistą. Sasuke natomiast spokojnie przypomniał mu, że nawet go nie dotyka. I już miała rozpocząć się kolejna kłótnia, kiedy brunet musnął kolano mniejszego chłopaka.
- Teraz naruszasz moją przestrzeń.
- Mhy – uśmiechnął się patrząc zafascynowany jak blondyn zakłada jego spodnie… tak strasznie powoli. Zastanawiał się, czy robi to specjalnie, czy nieświadomie. Wygiął się w łuk, gdy wsuwał je na biodra. Brunet wstrzymał wtedy powietrze. Tak strasznie powoli…
- Masz rozdwojenie jaźni? – Zapytał w końcu, bo czuł, że dłużej nie wytrzyma tej ciszy. Zaraz oszaleje. Pierwszy raz w życiu milczenie tak mu przeszkadzało.
- Co? – mruknął chłopak cały czerwony na twarzy. – Mógłbyś się tak nie patrzyć do cholery?!
- Masz rozdwojenie jaźni? – Powtórzył Sasuke obserwując jak blondyn zakłada jego koszule na gołe ciało. Słowo gołe w przypadku Naruto nabierało zupełnie innego znaczenia.
- Ohh! Nie mam! Oczywiście, że nie – zirytował się i spojrzał na Uchihe. Na oślep starał się zapiąć guziki.
- Boże młotku, nawet ubrania nie umiesz założyć – zanim blondyn zdołał cokolwiek zarejestrować sprawne palce Sasuke już zapinały koszulę. Mężczyzna nie mógł się też powstrzymać przed dotknięciem skóry chłopaka. Gdy to zrobił powtórzył to drugi i trzeci raz… Była taka miękka i delikatna, jakby sam Michał Anioł utkał ją z jedwabiu. Za czwartym razem spojrzał w niebieskie oczy, które wyrażały dziwną emocje. Jakby strach pomieszany z… no właśnie czym? Przekrzywił lekko głowę wciąż nie spuszczając wzroku z blondyna. Powoli kończył zapinanie koszuli. Jeszcze kilka guzików na dole i… przejechał palcem po pępku Naruto. Chłopak przygryzł wargę patrząc na niego takim dzikim, szaleńczym wzrokiem. Ale przecież nie mogą tego zrobić… Sasuke musi się powstrzymać. To już nie jest zabawa. Z bólem serce skończył zapinanie guzików i odwrócił się na fotelu kierowcy.
- Idę zawołać Sakurę. Zaraz jedziemy – mruknął i wyszedł z samochodu. Nie chciał widzieć spojrzenia chłopaka. Nie chciał teraz na niego patrzeć. Nie gdy…
- O Sasuke! – pisnęła przestraszona różowo-włosa, gdy uderzył w nią w przejściu.
- Jesteś już spakowana?
- Tak – uśmiechnęła się do niego promiennie i wzięła pod rękę.
- Wymeldowałaś się?
- Umm… jeszcze nie, czekałam na ciebie. – Brunet tylko kiwnął głową i podszedł do niewielkiej recepcji. Przewrócił oczyma, kiedy poczuł jak dziewczyna wiesza mu się na ramieniu.
- Chciałbym zapłacić. – Powiedział do młodej kobiety, która spojrzała na niego uprzejmie, lekko kokieteryjnie? A później nienawistnym wzrokiem zmierzyła Sakurę. Pochyliła się nad komputerem tak, żeby w całej okazałości pokazać swój głęboki dekolt, a później zarzucając spektakularnie rudymi włosami (Sasuke nie miał pewności, czy były prawdziwe)odebrała od niego paragon.
- Dziękuję za wizytę w naszym motelu i zapraszam ponownie – uśmiechnęła się tak słodko, że brunet przez chwilę miał wrażenie, że bardziej nadawałaby się do pracy w cukierni.
- Dowidzenia.
- Dowidzenia.

~~***~~

Naruto starał się jakoś ogarnąć to co właśnie zaszło. Sasuke go dotykał, a jego dotyk parzył. Przez chwilę myślał, że stanie się coś więcej. Nawet tego chciał, jednak wszystkie jego pragnienia rozpadły się jak domek z kart, gdy brunet na niego spojrzał. Przecież mu nie wolno się kochać. Z nikim, nawet z mężczyzną.

Przysięga obejmowała tylko kobiety.
To, to samo przecież!
Nikt nie mówił o mężczyznach…
Sens był jeden.
To umacnianie męskiej siły. Przecież wiesz, że dawniej to było naturalne. Teraz też pewnie się rżną po kątach.
Kyuubi!
Oh weź przestać. Przecież tego chcesz.
Nie, wcale nie…
Naruto, mnie nie oszukasz. Przecież nikt się nie dowie.
Ale przysięga…
Przecież jej nie złamiesz.
Nie?
Nie.

Trzask drzwi przerwał rozmowę. Spojrzał na Sasuke, który był dziwnie pochmurny. Przecież jeśli by chciał to by już to zrobił. Pewnie zorientował się, że to błąd.- przeszło jeszcze Naruto przez myśl, gdy brunet nagle się odezwał.
- Tutaj jest sklep, czemu w nim czegoś nie kupiłeś, tylko pożyczasz ode mnie ciuchy?
- To sex-shop. – Odpowiedziała na pytanie Sakura z dziwnym błyskiem w oczu. Blondyn spojrzał na nią z lekkim strachem.
- No więc czemu nic mu nie kupiłaś? Przecież to jego styl. Akurat by…
- A co Sasuke chciałbyś sobie na mnie popatrzyć w kusych ciuchach co? – Błękitne oczy błysnęły jakoś tak nienaturalnie. – Podniecają cię chłopcy?
Sasuke zahamował nagle, a Sakura pisnęła i uderzyła blondyna w głowę. Trochę za mocno i przed oczyma Naruto pojawiły się mroczki.
- Sasuke nie jest jakimś zciotowaciałym pedałem idioto! To przecież Sasuke!
Uzumaki uśmiechnął się krzywo. To przecież Sasuke… O ironio.
- Nawet jeśli interesowaliby mnie faceci, to z pewnością nie takie chuchra jak ty… - mruknął Sasuke mierząc blondyna złowrogim spojrzeniem i ruszył dalej.
- Chuchra? Chuchra?! – wrzasnął Naru wymachując groźnie pięściami – Jakbyś nie widział moich mięśni. Patrz tylko! – Podwinął rękaw za dużej koszuli aż do ramienia i wyprężył bicepsy robiąc przy tym groźną minę.
- No i gdzie masz te mięśnie, bo jakoś nie widzę. Może mi lupę podasz, co chłopczyku?- uśmiechnął się do niego złośliwie. Naruto zapowietrzył się. Ten… ten… gość za dużo sobie pozwala. Jak śmiał tak do niego mówić?! Jak śmiał…?!
- Przynajmniej nie jestem takim napakowanym gorylem jak ty! – Nie może teraz doprowadzić do tego, żeby Kyuubi przejął ciało. Musi się jakoś opanować.
- Sasuke-kun wcale nie jest gorylem! To prawdziwy mężczyzna! – pisnęła różowo-włosa okładając blondyna po głowie. Tym razem nieco lżej…
- Pewnie. On raczej powinien kupować w tym sex-shopach! Widziałaś jakie tam mieli wielkie majty?! W sam raz na jego tyłem! A ten kombinezon z lateksu! Dla kogo jak nie dla goryli? – Sakura już mu miała coś odpowiedzieć, ale Sasuke nagle się roześmiał i spojrzał na Naruto, który zaczerwienił się patrząc na jego czarne oczy. Nie było w nich już złości i nienawiści. Było coś innego. Coś co powodowało w sercu Naruto takie miłe ciepło.
- I kto tu jest niby zboczeńcem, mały erotomanie. – Uzumaki zamrugał kilka razy i odwrócił się w stronę bruneta. Zaczerwienił się tak mocno, że Sasuke dotknął jego policzka w obawie czy czasem się nie zapalił od środka, ale Naruto zlekceważył tą zaczepkę. Zmarszczył brwi i kilka razy na przemian otwierał i zamykał usta, a gdy czarnooki już chciał coś powiedzieć spojrzał na niego z wyższością. Jak król patrzy na mało zabawnego błazna; położył mu palec na ustach i szepnął:
- Milcz. – A później odwrócił się zamaszyście plecami do kierowcy i już do końca dnia nie odzywał się jak do Sakury, tak do tego drania Sasuke.

~~~***~~

Uchiha zerkał co chwilę na plecy blondyna uśmiechając się przy tym mimowolnie. Cały czas myślał nad tym co się stało kilka godzin temu w samochodzie. Kurwa… coraz bardziej chciał go przelecieć. Przerażała go myśl, że nie będzie umiał się długo powstrzymywać. Najgorsze jednak było to, że każdy gest, słowo, czy spojrzenie Naru było tak przepełnione erotyzmem… tak podniecające, że… Matoł! Na pewno robił to specjalnie. Warknął rozzłoszczony i przyśpieszył. Odburknął coś na pytanie Sakury i mimowolnie spojrzał na blondyna, który wciąż był odwrócony do niego plecami. To chyba nie był najlepszy pomysł, żeby sadzać go z przodu… Ale z drugiej strony z tyłu nie widział by go tak dobrze – pomyślał i nagle miał nieodpartą chęć uderzyć głową w deskę rozdzielczą. Co ten przeklęty chłopak z nim zrobił do cholery?! Czy już naprawdę nie umie się powstrzymać?! No cóż… w końcu nigdy nie próbował. Prawda była taka, że zawsze – Zawsze - miał każdą kobietę, którą tylko chciał. Tak na marginesie to do mężczyzn nie czuł specjalnego pociągu. Najwyraźniej aż do teraz… Znów zerknął na chłopaka. Teraz jakoś mniej pewnie i z większym wahaniem. Nie chciał żeby Naruto stał się jego kolejną zabawką. Bał się, że blondyn mógłby skończyć tak jak wszystkie jego poprzednie kochanki. W końcu musiał się przyznać przed samym sobą. Po raz pierwszy w życiu bał się kogoś skrzywdzić. Westchnął. Po prostu zajebiście…

5 komentarzy:

  1. Jej!! KOko!! ZAraz przeczytamxD. Wiesz... ja też byłam u dzietetyczki^^. MAm nadzieję, że tobrze wybierzesz... I gratulacje dostania się tam , gdzie chciałaś xD. Całuski.. trzymaj się!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Pięknie. Odcinek niczego sobie. Ale.. wiesz, że jestem szczera. Ten był trochę inny od poprzednich.. Tamte były jak dla mnie bardziej wesołe, a ten taki.. romantyczny, poważny. Fajnie, że jest zróżńicowanie. Szkoda że cie teraz na gadu nie ma, po to przyszłam, by sobie z tobą poGGadać... Jutro też po południu będę, mam nadzieję, że się zastanę. Już się nie mogę doczekać następnego epka. Mam nadzieję, że jak międzynimi się już coś stanie, tak wiesz, to Sakura ich na tym przyłapie, i jej szczena opadnie.. Uwielbiam takie momenty. Albo, jak teraz będą jechać, to się nie powstzrzyma, postyka blondynka palcem w plecy, ten się obudzi.. i zostanie pocałowany ^^ A brunecik costanie za to po cłowie od niebieskookiego, a ten natomiast od Sakury, że jej jej Saska orientacje zmienia.. Hihi, szkoda że już masz dalej napisane, ale nie zmieniaj nic xD. Tak trzymaj, i czekam do Niedzieli!! Bądź jutro na gg ;P

    OdpowiedzUsuń
  3. Hehehe sex shop zamiast sklepu odzieżowego, no ładnie. Podobało mi się, gdy Sasuke spytał Naruto czy coś pamięta, a ten, że tak, trochę:)Uzumaki jak to Uzumaki: krnąbrny, porywczy i łatwo daje się sprowokować.Za to Uchiha uparty jak to on. Zasypiając za kierownicą twierdzi, że wcale nie chce mu się spać. No i Sakura też taka "swoja" jak zawsze musi walnąc blondyna po głowie i próbować poderwać Uchihę. Jeszcze raz powiem, że podoba mi się to co piszesz. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Kyaaaaa!!!!!!!!! To opowiadanko jest super!!!! czekam na nexta!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. No i co, gdzie ten nexy??? Mottoko... KOko, a obiecałaś ;(. No już już, przyłaź na tego kompa! Pozatym dziś mam bardzo ważną rocznicę, mianowicie dzisiejszego dnia pare lat temu po raz pierwszy miałam chłopaka.. .Ej, no wracaj i wstaw coś dla mnie!!

    OdpowiedzUsuń

Proszę pisać komentarz pod najnowszą notką.