niedziela, 28 czerwca 2009

5. Refuge

Była już noc, kiedy Naruto się obudzić. Złość mu trochę minęła, więc obrócił się i spojrzał na bruneta, który wciąż prowadził.
- Nie jesteś zmęczony? – Zapytał cicho z fascynacją patrząc na jego dłonie trzymające kierownicę, jak zmieniał lewarek, by jechać szybciej.
- Nie. Jak wypiję kawę mogę jechać całą noc – mężczyzna zerknął na niego i uśmiechnął się.
- Śniło ci się coś?
- Mmm… nie czemu pytasz?
- Bo jęczałeś przez sen moje imię. – Blondyn zbladł momentalnie, a Uchiha widząc to parsknął śmiechem.
- Ty draniu! – Wykrzyknął, lecz nie na tyle głośno, by nie zbudzić Sakury. Jakoś nie miał ochoty, żeby się włączała w ich rozmowę.
- Lepiej nie gadaj tylko podaj mi pety.
- Co?
- Papierosy. Są w schowku.
- Ach.
- Pośpiesz się bo musiałem czekać aż się łaskawie obudzisz, żebyś mi je podał.
- Czemu sobie ich sam nie wziąłeś?
- Nie chciałem cię budzić – odpowiedział jakby była to najoczywistsza rzecz na świecie.
- O jakiś ty wspaniałomyślny. Nie poznaję cię Sasuke – zaśmiał się cicho i podał brunetowi paczkę.
- Jakbyś kiedykolwiek mnie znał – czarnooki spojrzał na niego krzywo, czekając na coś. Naruto uniósł brwi.
- Ogień.
- A… - zacisnął pięść i po chwili otworzył dłoń pod papierosem. Delikatny ogień trzasnął radośnie i podpalił koniuszek fajki. Uśmiechnął się na zaskoczone spojrzenie kierowcy. – Wiesz… zdążyłem już poznać twoją gorszą stronę dość dobrze. Teraz chyba przyszła pora na tę lepszą.
- Nie mam lepszej strony. Jest tylko zła i gorsza.
- Nawet dla mnie? – Szepnął tuż przy uchu bruneta głaszcząc go leniwie po ramieniu. Sam nie wiedział dlaczego się tak zachowuje. Czuł jak robi mu się gorąco, gdy się do niego zbliżał. Jak wszystko przewraca mu się w żołądku, kiedy go dotykał.
Brunet odwrócił głowę w jego stronę parząc jego usta oddechem.
- Masz suche wargi – mruknął i polizał je delikatnie, spojrzał jeszcze jak Naruto dotyka swoich ust i wrócił wzorkiem na drogę. Kiedy chłopak poczuł język bruneta… to… to jego serce przestało na chwilę bić. Czuł jakby świat nagle stanął w miejscu.
- Dlaczego przestałeś? – Szepnął rozzłoszczony. Chciał więcej, dużo więcej.
- Prowadzę jeśli nie zdążyłeś zauważyć młocie. – Naruto fuknął coś obrażony i już miał się odwrócił, gdy poczuł dłoń na swoim udzie. – Masz bardzo ciekawą moc. Władasz ogniem, regenerujesz się, ktoś cię chroni, co jeszcze? Czym mnie jeszcze zaskoczysz?
- Mogę cię zaskoczyć wieloma rzeczami. Moja osoba niesie ze sobą nieprzerwany łańcuch niespodzianek. – Powiedział z uśmiechem unosząc brodę wysoko ku górze.
- Z jakiej reklamy to wyczytałeś? Coca-coli czy adidasa?
- Sprite. Z tym pragnieniem co było. – Z niebieskich oczach pojawił się łobuzerski błysk.
- A ty? Jesteś Sprite czy pragnienie?
- A jak myślisz?
- Przekonajmy się – nagle w palcach Naruto znalazła się nakrętka napoju. Brunet uniósł jedną brew do góry.
- W Copperfielda się bawisz?
- Zgadnij w której ręce – Uzumaki wystawił dwie piąstki przed siebie, a Sasuke uśmiechnął się.
- Powiedz mi Naru co będę miał z tego jak wygram?
- Będziesz Sprite.
- I będę mógł zrobić co chcę z pragnieniem?
- Mmm… no… no tak. – Sasuke uśmiechnął się jeszcze szerzej. Przymknął na chwilę oczy i spojrzał „tym” wzrokiem na dłonie blondyna.
- Ej to nie sprawiedliwe! – Szepnął chowając ręce, ale Uchiha już złapał nakrętkę śmiejąc się przy tym dźwięcznie. Sasuke miał piękny śmiech pomyślał niebieskooki. – Oszukiwałeś!
- Przesadzasz.
- Wcale nie. No oszustwo jak… jak… Eee co ty właściwie zrobiłeś?
- Moje oczy nie tylko zabijają. Mogę przenikać wzrokiem przez przedmioty, coś w stylu rentgena.
- Umm… - Naruto otworzył buzię i zaczął mrugać oczyma. Brunet widząc to dotknął delikatnie jego ust i przejechał po nich palcami. Już chciał dotknąć języka chłopaka, gdy ten niespodziewanie zamknął zęby o mało nie przygryzając palca bruneta. – Jak dokładny jest ten twój rentgen? – Zapytał i skulił się w sobie. Uchiha przygryzł dolną wargę.
- Bardzo dokładny… - dotknął uda niebieskookiego i zaczął podążać coraz wyżej i wyżej. Uzumaki przełknął głośno ślinę.
- A co nim na przykład widzisz?
- Hmmm… różne rzeczy – niebieskooki z zafascynowaniem patrzył jak czerwony język oblizuje usta.
- A wiesz co mi się wydaje? – Uśmiechnął się zadziornie i całkowicie rozluźnił.
- No co? – brunet spojrzał na niego beznamiętnie.
- Że twoje ubranie jest zabezpieczone, no wiesz – przewrócił oczyma – od tego całego rentgena. Bo jakby nie było, to musiałbyś cały czas patrzyć na swoje klejnoty i pewnie to nie byłby za przyjemny widok. Jeszcze byś w jakieś kompleksy wpadł – zachichotał opierając się o zagłówek i patrząc jak Sasuke wkłada fajkę do ust. Jakoś przedtem nie zwrócił na to specjalnej uwagi…

~~***~~

- Jesteś największym matołem jakiego kiedykolwiek poznałem.
Sam nie wiedział co to tak w nim pociągało. Jego sposób myślenia był… powalający. Dosłownie. A brunet przez chwilę łudził się, że naprawdę Naruto go przejrzał. Hm… może nie jest to takie złe? W końcu może go trochę pomęczyć, kiedy już ściągnie jego ciuchy.
- Oj tam sam jesteś matołem. – Burknął blondyn z uśmiechem patrząc na drogę. – Daleko jeszcze?
- Tak. – Zapadła głucha cisza. Słychać było tylko cichy dźwięk pracującego silnika i pochrapywanie Sakury. Naruto odwrócił się i spojrzał na rozwaloną na tylnych fotelach różowo-włosą. Przygryzł wargę odwracając się szybko. Zerknął na bruneta, który patrzył na niego z grobową miną. Uchiha po chwili odwrócił wzrok. Jakby się dłużej patrzył na tego młotka pewnie by się roześmiał.
- Naru…? – Zapytał po kilku minutach, kiedy niebieskooki zdążył się już uspokoić.
- Hmm?
- Powiedz mi kochanie jak będzie z tym twoim pragnieniem? – Zapytał nonszalancko uśmiechając się do niego. Uzumaki wbił się w fotel i spojrzał na niego dużymi, przestraszonymi oczyma.
- No… Eee… zazwyczaj jest tak, że pragnieniu coś się dzieje. Spada z dachu, czy… czy coś – jąkał się, ale nie spuszczał wzroku z bruneta.
- Spada z dachu mówisz. Hm, postaram się nie być dla ciebie taki okrutny – błysnął białymi zębami, a Naruto zacisnął usta.
- C-co chcesz przez to powiedzieć?
- Że wymyśle ci dużo… przyjemniejszą karę – Nie mógł, po prostu nie mógł oderwać wzroku od czerwonych policzków blondyna.
- A kiedy?
- Niespodzianka słonko – puścił do niego oczko i wrócił do prowadzenia.
To wszystko zmierzała w jednym kierunku. Będzie mógł później zawrócić?

~~***~~

- Naruto musisz wyglądać normalnie. N-O-R-M-A-L-N-I-E. Zrozumiałeś?- Sakura patrzyła na niego z takim wyrazem twarzy jakby od lat pracowała w zakładzie dla obłąkanych. Sasuke stał obok i oglądał właśnie jakieś dżinsy.
- Przecież to jest bardzo NORMALNE Sakuro. – Naruto jak wygłodniały pies trzymał wściekle różową koszule w hawajskie kwiaty. Za nic nie chciał puścić. Nawet jak dziewczyna zaproponowała mu ramen. O nie teraz się na pewno nie nabierze. Już dał za wygraną pomarańczowemu dresowi! Teraz nie będzie już tak łatwo.
- Wiesz Naruto zdaję sobie sprawę, że stosunkowo niedawno przebywasz w USA i nie zdążyłeś jeszcze wszystkiego poznać, ale kolor różowy noszony przez mężczyzn jest uważany za przynależność do grupy zwanej pedałami. A ostatnio wydawało się, że stajesz się męski – westchnął z udawanym żalem i poszedł do przebieralni.
- Ja jestem męski draniu! – Warknął za nim blondyn i rozglądając się po sklepie złapał najbardziej męski – jego zdaniem koszulki i kilka par spodni. Niewiele myśląc otworzył drzwi kabiny i wszedł tam, gdzie przebierał się Uchiha. Żeby czasem nie ominął go widok jaki to Uzumaki jest męski. Kiedy już zamknął drzwi odwrócił się z bananem na gębie i zamarł… Sasuke stał w ciemnych, seksownie opinających atrybuty bruneta spodniach. Niebieskooki widząc go wstrzymał oddech i już chciał wyjść, ale ręka mężczyzny mu to uniemożliwiła. Ten pociągnął go w swoją stronę i popchnął w kierunku lustra, tak, żeby uderzył w nie plecami.
- Pomyliłeś kabiny? – Zapytał lekko przekrzywiając głowę, jednak ani na chwilę nie spuszczając z oczu blondyna. Mniejszy chłopak zrobił nieokreślony ruch głową. – Nie możemy na siebie zwracać zbyt dużej uwagi. Kiedy ubierzesz rzeczy, które sobie wybrałeś to nie za bardzo nam to wyjdzie.
Naruto chciał powiedzieć, że Sasuke sam swoją osobą wzbudza wystarczająco dużo uwagi, żeby ludzie, szczególnie kobiety nie przeszły koło niego obojętnie. W porę jednak ugryzł się w język.
- Przyniosłem inne rzeczy. – Sasuke jakoś nie specjalnie zwrócił uwagę na ubrania trzymane przez blondyna. Szczególnie zainteresowała go zaś jego szyja. Wodził po niej najpierw nosem, później ustami, a po ustach przyszła kolej na język. Niebieskooki szarpnął się. – Nie wydaje mi się, żeby to było odpowiednie miejsce.
- Odpowiednie na co? – Brunet oderwał się od niego i zrównał swoją twarz z jego.
- Mmm no na „to” – wyszeptał Naruto jakby było to najoczywistszą rzeczą na świecie.
- Na „to” mówisz? – Sasuke także odpowiednio zaakcentował słowo, ale po chwili zmarszczył brwi z uśmiechem na twarzy. Naruto zadrżał. Już zdążył poznać ten uśmiech… - Nie wiem co konkretnie masz na myśli. „To” – w tym momencie polizał ucho blondyna – a może „to”? – polizał powoli jego wargi i chuchnął na niego. Z uśmiechem zaobserwował jak się mimowolnie uchylają. Nie skorzystał jednak z okazji – Albo „to”… - wsunął rękę pod koszulę i przejechał palcami od splotu słonecznego, aż po pępek. W międzyczasie zahaczył jeszcze o sutki. Boże niech już przestanie… - jęknął w duchu Naruto czując, że zaraz eksploduje. Cholera jaki on jest seksowny. Boże niech zrobi coś więcej… Niech zrobi „to”! – Mmm chyba już wiem co miałeś na myśli – w tym momencie dotknął paska podtrzymującego spodnie. Źrenice niebieskich oczy poszerzyły się.
- Ej Sasuke! Jesteś tam? Tylko mi nie mów, że Naruto jest tam z tobą! – Krzyk Sakury sprowadził ich do rzeczywistości. Dziewczyna już chciała wejść, ale brunet cudem zdążył zatrzasnąć drzwi.
- Nie, nie ma go. Idź go poszukaj, może się znów gdzieś szlaja! – Odkrzyknął jej.
- Uch no racja. A jak leżą spodnie?
- Um dobrze – z trudem zdusił jęknięcie, kiedy poczuł buta Naruto na swojej stopie.
- Szlaja? – szepnął mniejszy patrząc wściekle na bruneta.
- Sasuke? Na pewno go tam nie ma. Zdaje mi się, że widzę dwie pary nóg – chłopcy słysząc to spojrzeli na siebie, a gdy Uchiha dał znak niebieskookiemu ten wskoczył na niego. Na szczęście tylko dół w drzwiach był wycięty. Góry nie było widać.
- Nie, nie na pewno. Idź lepiej poszukać tego młotka jeszcze się gdzieś zgubi. – mruknął podtrzymując blondyna za nogi. – Nie czujesz się czasem za dobrze? – mruknął kiedy Naruto jakoś zbytnio nie kwapił się, żeby wejść.
- Czy ja wiem…
Sasuke zaśmiał się i spojrzał do lustra.
- Mam najlepszy dowód na to, że nie jesteś aż taki męski jak mówisz. Patrz jaka z ciebie księżniczka.
- Teme! – Blondyn spiekł raka i momentalnie opuścił ramiona bruneta. – Jakbyś nie był tak zajęty obmacywaniem mnie, to być zobaczył jakie rzeczy przyniosłem. – Z pretensją zaczął mu wymachiwać przed nosem koszulką z czaszką i krzyżami na plechach. – O! O! Widzisz kupię sobie to i już się nie będziesz ze mnie śmiał!
- Ale kochanie ja się z ciebie wcale nie śmieje… - mruknął i chciał podejść do niego, ale Naruto wyciągnął przed siebie rękę.
- Haha! Nie będzie tak łatwo. Nie dotkniesz mnie teraz za tę księżniczkę – pokiwał mu palcem przed nosem. Oj tak kotku taka okazja umknęła ci, bo nie umiesz trzymać języka za zębami – pomyślał Uzumaki z przekąsem wychodząc z przymierzalni.

Ostatecznie nie kupili koszuli z czachą i krzyżami. Blondyn wyglądał w nich jak zbiegły satanista, co chyba jeszcze bardziej go wyróżniało niż te pedalskie ciuchy. Zamiast nich wybrał sobie natomiast kilka par dżinsów i kolorowych - nierażących podkoszulek. Do tego jeszcze kilka sportowych bluz i adidasów i Naruto jak to dobitnie określiła Sakura był odpicowany. Teraz z czystym sumieniem mogli odwiedzić rodzinę różowo-włosej.

~~***~~

Do Milles City został im jeden dzień drogi. Musieli trochę zboczyć z kursu i wjechać do większego miasta ponieważ Naruto koniecznie musiał zmienić ubranie. No i najwyższa pora była by kupić mu coś nowego. W końcu musi wyglądać jak człowiek.
Sakura od rana opowiadała im swoją biografię. Jakie to cudowne lata spędziła w małym miasteczku i jak później wyjechała, by poznać Sasuke. Kątem oka patrzył na Naruto, którego nerwy dyndały sobie radośnie na włosku. Doprawdy uroczy obrazek.
- No i wtedy postanowiłam zostać modelką… - Blondyn parsknął śmiechem, za co Sakura zdzieliła go po głowie. – I co się śmiejesz idioto jeden?!
- Nie nic tak tylko… sobie coś przypomniałem.
- No ja myślę. A ty Sasuke-kun co taki milczący siedzisz? – Dziewczyna pogładziła go po ramieniu. – Co? – Zapytała, gdy nie dostała żadnej odpowiedzi.
- Sasuke-kun myśli jak cię uciszyć – odburknął jej Naruto automatycznie zasłaniając głowę. Dziewczyna zamiast w głowę zaczęła go okładać po brzuchu. Dość mocno. – Ej! Ej przestać! Słyszysz?! – krzyczał blondyn dławiąc się co jakiś czas. Sasuke spojrzał na niego z niepokojem.
- Przestań.
- Nie! Należało się mu! A masz ty… a masz…! – Już miała zadać kolejny cios, gdy Uchiha złapał ją bardzo mocno za rękę. Jęknęła.
- Jeśli mówię, że masz przestać to przestajesz zrozumiałaś? – Syknął w jej stronę wykręcając lekko nadgarstek. Dziewczyna krzyknęła z bólu. W jej oczach pojawiły się łzy.
- Sasuke-kun?
- Zrozumiałaś?! – Zatrzymał samochód i już miał się do niej odwrócić, ale Naruto go zatrzymał kiwając z trudem głową. Oczy. – Wyjdź z samochodu.
- CO?!
- Powiedziałem. – Nie czekając na nią otworzył drzwi i okrążył auto. Kątem oka zobaczył jak różowo-włosa się oddala. – Nic ci nie jest? – Zapytał otwierając drzwi pasażera.
- Nn… nie.
- Pokaż brzuch. – Blondyn słysząc to skulił się w sobie. Jego oczy rozszerzyły się z przerażenia. Sasuke pomyślał, że wygląda teraz jak małe, bezbronne zwierzątko.
- Naru… - Szepnął cicho i pogładził jego włosy, jakby bojąc się, że go spłoszy. – Pokaż.
- Ale ja… - brunet już podwinął koszulkę.
- To tatuaż?
- Nie. – Uchiha jeszcze raz spojrzał na malujący się na całym brzuchu okręg.
- Dlaczego cię to boli? – Zapytał, jednak nie dostał odpowiedzi. Opuszkami palców dotknął brzucha chłopaka. Był gorący jak piec. Spojrzał znów na chłopaka, jednak ten spuścił wzrok. – Naruto co to jest?
- To znak.
- Znak czego?
- Mojego daru. Tego, że on jest we mnie. Ukryty – Nagle jego oczy rozszerzyły się, a kiedy mruknął błękit zamienił się w płonącą czerwień. Blondyn stracił przytomność.
- Naruto! Naruto! – Sasuke potrząsnął ciałem chłopaka, jednak on nie przez to się nie obudził. – Sakura chodź tutaj szybko! – Zawołał wlekącą się gdzieś różowo-włosą. Brunet nawet nie miał czasu pytać gdzie się niby wybierała. Uradowana dziewczyna podbiegła do samochodu, lecz gdy zobaczyła leżącego na siedzeniu niebieskookiego cofnęła się kilka kroków.
- Co się stało?
- Stracił przytomność. Pomóż mu, ulecz go jakoś, cokolwiek!
- Ale… ale jak. On nawet nie ma wyraźnej rany. Zawieźmy go lepiej do szpitala. Tylko, że najbliższy jest od nas oddalony pewnie o kilka godzin.
- Nie, nie możemy go zawieźć do szpitala. Musimy wymyśleć coś innego. Może położę go na tylnych siedzeniach?
- Tak to dobry pomysł. Sprawdzałeś czy ma puls?- Zapytała Sakura otwierając tylnie drzwi mercedesa.
- Ma, ale bardzo słaby.
- Odsuń się, proszę. – Brunet otworzył drzwi z drugiej strony i patrzył jak dziewczyna udziela mu pierwszej pomocy.
- To przez to, że uderzyłaś go w brzuch. On na nim coś ma.
- Skąd niby mogłam wiedzieć?! – Syknęła w jego stronę z wyrzutem na twarzy. Uchiha już chciał jej coś powiedzieć, ale ugryzł się w język. Stwierdził, że teraz nie pora na kłótnie.
- Co z nim?
- Chyba odzyskuje powoli przytomność. To było zwykłe omdlenie, chociaż przez chwilę myślałam, że naprawdę coś poważnego.
- Następnym razem mu odpuść, wiesz jaki jest.
- Dobrze Sasuke – różowo-włosa spojrzała na Uchihe i uśmiechnęła się. Czarnooki jakoś nie miał ochoty się do niej szczerzyć. Zamiast tego poklepał Naruto po policzku.
- Ej, zbudź się młotku! - Blondyn jeszcze chwilę leżał bez ruchu, lecz później zacisnął mocniej dłoń na koszuli Sasuke. Sakura już wyszła z samochodu i obserwowała wszystko z góry.
- Mmm… co się stało? Ale mi łep nawala! – Syknął cicho i złapał się za głowę.
- Już wszystko dobrze Naruto.
- Czemu tutaj… leżę?
- Straciłeś przytomność. Myślałam, że nie jesteś aż takim mięśniakiem za jakiego cię uważałam. – mruknęła dziewczyna patrząc posępnie jak brunet pomaga wstać chłopakowi. Dlaczego tak go niby traktował?! – pomyślała z furią patrząc w niebieskie oczy chłopaka.
- Nie… jestem… mięczakiem – wystękał lokując się z przodu.
- Obniż sobie siedzenie. Lepiej żebyś siedział – Powiedział Sasuke z beznamiętnym wyrazem twarzy.
- Taaa…
- A nie lepiej żeby legnął sobie z tyłu? Ja bym poszła do przodu i wszyscy bylibyśmy zadowoleni.
- Poza jedną osobą – uśmiechnął się krzywo Naruto i spojrzał na Sasuke. – Dzięki – mruknął czerwieniąc się przy tym nieznacznie.
- Nie ma za co. W nocy wszystko mi opowiesz.
- Wierz mi nie chcesz wiedzieć.
- Wszystko. Muszę wiedzieć. Muszę wiedzieć o tobie wszystko. Tylko tak zdołamy przed nimi…
- Ej no co tam tak szepczecie? Chodźcie jedziemy, bo nawet jutro nie zajedziemy!
-… Uciec. – Mruknął do blondyna i zamknął drzwi pasażera.
- Teee Sakura? Od kiedy ty rymujesz?
Dziewczyna już miała uderzyć Uzumakiego, jednak zatrzymało ją srogie spojrzenie Sasuke. Zabrała rękę i uśmiechnęła się do niego słodko. Uchiha również odwzajemnił uśmiech. Tylko, że jego był dużo bardziej cyniczny. Była jego jedyną przyjaciółką. O mało się z nią nie kochał. Czy naprawdę aż tak jej wisi to, że traktowałby ją jak kolejną zabawkę? Zerknął na nią w lusterku. Przecież była dla niego ważna. Może i jej tego nie okazywał, ale stanowiła część jego życia. Istotną część. Tylko dlaczego do cholery ona nie może się z nim tylko przyjaźnić?! A później się dziwić, że traktuje ludzi jak marionetki. Zerknął na siedzenie pasażera. On jedyny mu się przeciwstawił.
- Sakura?
- Tak?
- Co powiemy kiedy już przyjedziemy do twojej rodziny?
- Możemy powiedzieć, że jesteśmy razem i że przyjechaliśmy oznajmić im o zaręczynach. Jak zobaczą twój mercedes to myślę, że nas przyjmą.
- Myślisz?
- No ummm… bo ja zapomniałam wam o czymś powiedzieć.
- Wiedziałem! – Burknął cicho blondyn z wyrzutem patrząc na kierowcę, który westchnął z irytacją.
- O czym?
- No bo jak się wyprowadziłam to się z nimi bardzo pokłóciłam. Ale przecież jestem ich… córką. Nie mogą się wiecznie gniewać.
- No wiesz, to zależy o co się z nimi pożarłaś.
- Młocie! – Sasuke szturchnął go w żebro.
- To już moja sprawa.
- Uważaj Sakura, żeby czymś nas nie zaskoczyli. Mam nadzieję, że wyjazd tutaj nie będzie tylko stratą czasu. I tak mamy go niewiele…
- Nie Sasuke, na pewno nie… - szepnęła i opadła na oparcie. Jej mina wyraźnie zrzedła.

5 komentarzy:

  1. Notka wspaniała,naprawdę spodobał mi się twój blog (a uwierz, nie mówię że coś mi się podoba gdy tak nie jest)i wciągnął mnie tak, że z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy. Co mi się tu najbardziej podoba? Dialogi, dialogi i jeszcze raz dialogi. To jak Naruto rozmawia z Uchichą... Mmm naprawdę fajnie z dawką humoru, czyli to, co lubię. I jeszcze jedna rzecz, a mianowicie uwielbiam to, że opisujesz wszystko ze szczegółami, każdy detal. Ogólnie nie przepadam za ff w środowisku gangsterskim itp. ale twoje naprawdę przypadło mi do gustu z wyżej wymienionych względów.
    A właśnie, jeszcze zwracając uwagę na poszczególne sceny: Naruto wyglądający w koszuli jak zbiegły satanista powalił mnie. Śmiałam się jak głupia.
    Pisz dalej i jak najczęściej. Trzeba by było jakoś rozreklamować twój blog, żebyś się przypadkiem nie zniechęciła. U mnie w linkach oczywiście jesteś. Pozdrawiam i życzę weny

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeny, świetna jest twoja historia o Sasuke i Naruto, ich odzywki mnie powalają, totalnie i jeszcze Kyuubi który przejmuje kontrolę nad Naruto żeby rozgrzac Uchihę *.* pięknie, pisz dalej i nie przerywaj - nie zniosłabym takiej rozłąki
    Pozdrawiam Ceres.

    OdpowiedzUsuń
  3. O kurczaki... Muszę Ci powiedzieć, że jestem bardzo pozytywnie zaskoczona. Czytałam sasunaru w przeróżnych sytuacjach, a z takim pomysłem jak Twój spotykam się chyba po raz pierwszy. Pomysł miałaś naprawdę dobry i jak najbardziej oryginalny. Cieszy mnie to straszliwie i mam nadzieję, że będziesz nadal pisać w takim tonie, jak dotąd. Chodzi mi na przykład o to, że Sasuke wspominał, iż nie chciałby skrzywidzić Naruto. Żywię nadzieję, że nie zrobisz z niego przewrażliwionej i tkliwej kwoki "Jejku, Naruś, uważaj, bo potłuczesz sobie kolanka" a z Naruto nie zrobisz przesłodzonego blondynka. Masz bardzo dobrze i ciekawie wykreowane postacie i szkoda by to psuć. Mają swoje moce, ale nie są jakimiś tam superbohaterami od siedmiu boleści, jest zachowany umiar, co dodaje kolejny plus opowiadaniu. ^^
    Od strony technicznej nie jest źle. Zdarza Ci się gubić przecinki, ale wiem, że one są okropne, znam to. =="
    Dialogi są w porządku, z dozą ironii i humoru, co bardzo lubuę.
    Zdarza Ci się czasem źle budować zdania, jak na przykład to:
    "Chłopak jak poczuł język bruneta… to… to jego serce przestało na chwilę bić."
    Powinno być:
    KIEDY chłopak poczuł język bruneta (...)
    Chodzi o moment, czyli okolicznik czasu.
    Nie robisz tego często, ale się zdarza, zwróć sobie na to uwagę, a jakby co, to jak wyłapię jakieś takie zdanie, to Ci napiszę. Nie żeby Ci wytykać, tylko żeby pomóc, mam nadzieję, że rozumiesz.
    Musze przyznać, że to opowiadanie kwalifikuje się jako jedno z moich ulubionych. ^^ Mam nadzieję, że dasz radę doprowadzić je do końca, nie lubię jak dobre ff'y są niekończone, tak więc życzę Ci dużo weny i ciekawych pomysłów. ^^
    Prosiłabym też, żebyś mnie informowała o nowych rozdziałach, co prawda w niedzielę wyjeżdżam i już pewnie nie zdąże nic przeczytać. ;________; Będę całkowiecie odcięta od cywilizacji przez caluśki miesiąc. T.T Potworne... Ale informuj mnie, jak wróce, to nadrobię, moje gg to: 5873365. Z góry dziękuję. ^^
    W sumie to tyle, co chciałm powiedzieć. ^^

    Pozdrawiam serdecznie i z niecierpliwością czekam na kolejną część.

    Hibari.

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo mi się podoba twój blog, a twój styl pisania jest fenomenalny!! Już nie mogę się doczekac na następną notkę, tak bardzo mnie to opowiadanko wciągnęło że siedzę jak na szpilkach :)

    Ania

    OdpowiedzUsuń
  5. jesteś fenomenalna, bardzo podobają mi sie opisy i dialogi które stosujesz w opowiadaniu, a najbardziej z tego wszystkiego podoba mi się jak ukazujesz te uczucia którymi Sasuke i Naruto zaczynają się darzyć :) no i oczywiście Sakura - jak ja jej nie lubię, normalnie ta postać doprowadza mnie do tego, że mi piana z pyska leci!!! Ale bardzo fajnie wszystko jest połączone :) czekam na nową notkę :*

    the

    OdpowiedzUsuń

Proszę pisać komentarz pod najnowszą notką.