niedziela, 14 października 2012

1. Gabinet prezydenta Shinry

Rufus był zazdrosny. Dawał jak najwięcej misji Sephirotowi, robił wszystko, żeby jego najlepszy żołnierz zostawał dłużej w biurze, ale koniec końców on i tak wracał do swojego mieszkania. Prezydent nie lubił jego współlokatorów. Zack Fair, żołnierz drugiej klasy, którego mentorem był Angeal i młody kadet, Cloud Strife nie byli warci kogoś takiego jak Sephirot.
Wychodzi już? — zapytał, udając zaskoczenie, kiedy jego najlepszy SOLDIER przyniósł mu teczkę z papierami. Mężczyzna skinął głową, uśmiechając się kpiąco. Rufus nie był pewien, czy nie został przejrzany i jego cicha fascynacja Generałem, nie została zauważona. Zmrużył oczy, odchrząkując znacząco.

Wydaje mi się, że nie zrobiłeś jeszcze wszystkiego. Prosiłem, żebyś sprawdził sytuację w sektorze siódmym. Doszły mnie plotki, że pracownicy planują strajk — powiedział, splatając palce i opierając na nich brodę. Sephirot prychnął coś, rozdrażniony.
Sytuacja jest pod kontrolą. Wysłałem tam Angeala.
Miałeś pójść tam osobiście! — Niemal warknął, tracąc kontrolę nad sobą. — Doskonale wiesz, jaki masz szacunek wśród pracowników Shinry. To mogło być coś poważniejszego niż tylko protest.
Sephirot skinął sztywno głową, odwracając się z zamiarem odejścia.
Wrócisz do mieszkania? — zapytał nagle Rufus i ugryzł się w język. Było już jednak za późno. Sephirot odwrócił się do niego powoli i zmierzył go chłodnym, zuchwałym spojrzeniem. Na jego ustach błąkał się lekki, trochę przerażający uśmiech. Był piękny. Jego twarz w biurowym świetle była doskonale widoczna.
O ile się nie mylę, odpowiedź na to pytanie nie leży w moich obowiązkach — odpowiedział cichym, złowrogim głosem. Rufusa przeszedł zimny dreszcz. Dopiero teraz zdał sobie sprawę, że Sephirot jest niebezpieczny, nieprzewidywalny. Muszę zachować ostrożność, pomyślał, nie odwracając wzroku od lśniącej klingi długiego miecza Sephirota.
Tylko pytam. Powiedz Strife, że jutro chcę go widzieć. Po raz kolejny przeprowadzimy na nim testy — powiedział chłodno, wstając od biurka. Zauważył, jak Sephirot spiął się, słysząc jego słowa, ale nic nie odpowiedział. Skinął jedynie sztywno głową i wyszedł z gabinetu, mocno trzaskając drzwiami. Rufus uśmiechnął się do siebie. Cloud był zbyt słaby, żeby przyjąć komórki Jenovy.
Ciekawe, co zrobisz, Sephirot?, zastanawiał się z mściwą satysfakcją, przez okno swojego biura obserwując Generała, który podchodził właśnie do jasnowłosego, młodego mężczyzny. Rufus nie widział dokładnie twarzy chłopaka, ale był pewien, że się uśmiechał. Zaciskając mocno palce na teczce, którą dał mu Sephirot i wyszedł z gabinetu, kierując się prosto do swoich apartamentów. Był nie tylko zazdrosny, ale i wściekły. Nienawidził Zacka Faira i Cloud Stirfe.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę pisać komentarz pod najnowszą notką.