środa, 15 lipca 2009

10. Refuge

Um... Przepraszam za ten dziecinny rozdział.


Następnego dnia Sasuke obudził przeraźliwy krzyk z dołu. Zerwał się momentalnie z łóżka i zleciał na parter. Przeskakiwał co kilka stopni i o mało nie wpadł na matkę Sakury, która leciała na piętro.
- Co się stało? – Zapytał patrząc na nią zdezorientowany.
- Przyjechali! Przyjechali! – krzyczała biegnąc w stronę okna na klatce schodowej. Brunet poszedł za nią.
- Kto przyjechał? – Spytał grobowym tonem. Jakoś wątpił w to, że Miles City odwiedziła mafia, lub Suna. Kobieta z pewnością by się tak nie ekscytowała. Uśmiechnął się ironicznie, zerkając przez okno.
- No jak to kto? Ekipa filmowa! Będą kręcili o nas film!
- O was?
- Nie! Nie! Znaczy w Miles-city będą kręcili. Wspaniale prawda? Sakura już poszła na przesłuchanie. Podobno reżyser chciał zwerbować kilku mieszkańców miasta.
- Taa… a Naruto też tam jest?
- Kto? – Gospodyni zerknęła na niego zdziwiona. Uchiha zirytował się.
- Naruto. Ten blondyn, z którym przyjechaliśmy!
- Aaa on. Nie wiem, nie widziałam go od rana. Może wyszedł z moją córką. – Kobieta uśmiechnęła się patrząc na wielki, ekskluzywny bus. – Na pewno ją wybiorą. Jest taka piękna, prawda?
- Tak. – Powiedział przewracając oczyma. Hipokrytka. – Ja idę poszukać Naruto – burknął idąc na górę się ubrać.
- A Sakura to co? – kobieta odwróciła się do niego zbulwersowana.
- Przecież poszła na przesłuchanie.
- Ty też powinieneś. Na pewno by cię przyjęli. Później moglibyście razem grać w komediach romantycznych. Było by tak wspaniale, nie uważasz? – Zapytała, patrząc z dziwnym błyskiem w oku na Sasuke, który kiwnął tylko głową i zniknął na poddaszu. Kurwa co za babsztyl. Już wiedział po kim różowo-włosa ma charakterek. Dobrze, że naprawdę nie będzie musiał zostać jej mężem. Na tę myśl Sasuke oblał zimny pot. Boże, gdziekolwiek jesteś dziękuję ci! – pomyślał. Już się ubrał i schodził właśnie na dół, gdy zobaczył kobietę żegnającą pastora przy bramce. Uśmiechnął się ironicznie. Kochanka? Zszedł szybko na dół i otworzył drzwi. Kobieta stała na chodniku patrząc jak pastor idzie do domu. Gdy mężczyzna zobaczył Uchihe przystanął i spojrzał za siebie.
- Sasuke? Co tak późno wychodzisz? Myślałem, że jesteś na castingu do filmu. – Zaśmiał się nerwowo. – Poznaj moją przyjaciółkę. Channti, to mój przyszły zięć. Sasuke Channti. – Brunet spojrzał z uśmiechem na kochankę pastora. Młodą, około trzydziestoletnią kobietę, w drogiej spódnicy i stylowym żakiecie.
- Przyjaciółkę? – Uniósł brew do góry i zszedł po schodach.
- Tak, tak z pracy. Pomaga mi w parafii – mężczyzna zaczerwienił się i chrząknął kilka razy. Brunet spojrzał na niego z wyższością. W razie czego, będzie mógł wykorzystać swoją wiedzę, ale… w razie czego.
- Miło poznać. Pewnie ma pani dużo pracy. – Podszedł do kobiety i uścisnął jej spoconą dłoń. Jego uśmiech poszerzył się jeszcze bardziej.
- Uch… tak, tak.
- Przepraszam, muszę już iść – pożegnał się i machnął jeszcze na ojca Sakury. Poranek okazał się bardzo owocny. Ciekawe, gdzie jest ten młotek. Pewnie szuka szansy na castingu. Kurwa, jakby mało mieli jeszcze kłopotów. Warknął i skierował się w stronę centrum miasta, skąd dobiegały hałasy. Wokół panowała absolutna cisza. Nawet psy nie szczekały, jakby nasłuchując tego, co dzieje się w Miles City.
Na miejscu zobaczył wielkiego busa, kilka mniejszych samochodów i tłum ludzi. Frajerów, którzy mieli nadzieję, że im się uda. Prychnął pod nosem i podszedł bliżej szukając blond czupryny.
- O patrzcie! Sasuke! Sasuke tutaj! – Usłyszał nagle głos jakiejś dziewczyny. Zerknął w tamtą stronę. Była to nieletnia znajoma Sakury. Uśmiechnęła się do niego słodka. Za nią stało całe towarzystwo, które poznał w barze. Zobaczył również „kolegę” Naruto. Skierował się w tamtą stronę z nadzieją, że może wśród nich znajdzie Uzumakiego.
- Sakura jest z przodu. Była chyba pierwsza w kolejce! – pisnęła jakaś dziewczyna. Brunet spojrzał na nią chłodno.
- Nie widzieliście gdzieś Naruto?
- Tego blondyna? Nie wiem, może stoi z Sakurą.
- Dzięki – burknął i zaczął się przeciskać przez tłum. Kurwa, czy ci cholerni ludzie nie mogą się odsunąć? Popchnął kogoś wyjątkowo opornego.
- Ej ty! - usłyszał za sobą, jednak nie odwrócił się. Nagle poczuł dłoń na ramieniu, która siłą obraca w swoją stronę – Chuju mówię do ciebie! – Krzyknął do niego jakiś goryl. Czarnooki uśmiechnął się ironicznie. Ciekawe co by Naruto powiedział, jakby go widział.
- I co w związku z tym? – Zapytał Sasuke mrużąc wściekle oczy.
- Przepraszam powiedz lepiej kutasie, bo ci mordę obiję! – Mięśniak już zamachnął się, by uderzyć bruneta, jednak ten złapał jego rękę. Tuż przed swoją twarzą.
- Wątpię żebyś wiedział z kim zadzierasz – szepnął, tak, by przeciwnik go słyszał. Wykrzywił jego pięść. – Na ogół za głupotę się płaci, jednak dzisiaj się nad tobą zlituje – coś strzeliło i goryl upadł na ziemie krzycząc. Z niedowierzaniem patrzył na swój nadgarstek znajdujący się po przeciwnej stronie ręki. Dotknął go delikatnie i aż krzyknął. Kilka głów odwróciło się w ich stronę.
- Tyyy!!!
- Następnym razem uważaj kogo obrażasz.
- Hej wracaj tu! – Krzyczał za nim, jednak Sasuke był już za daleko. Inni już nie sprawiali takich problemów.
- Gdzie poszła Sakura? – Zapytał jakiejś dziewczyny, która stała właśnie przed wejściem do supermarketu. Wskazała na drzwi i brunet nie czekając na nic wszedł do środka. Na początku ogarnęła go ciemność, ale jak wchodził dalej zobaczył małe światełko na końcu korytarza. Poszedł w tamtą stronę.
- Proszę zagrać scenę śmierci. – Usłyszał, gdy był już wystarczająco blisko. Podszedł de otwartych drzwi.
- Och Sasuke! Sasuke tak bardzo cię kochałam! Wybacz… wybacz za to, że cię tak skrzywdziłam. Proszę wybacz mi kochanie. Pamiętaj, że zawsze będę należała tylko do ciebie – stanął w drzwiach i patrzył jak dziewczyna chwieje się na nogach, by wraz z każdym kolejnym słowem więcej okładać się pięściami po brzuchu i twarzy. Upadła z głośnym jękiem.
- Eee Sakura? – Uchiha patrzył na nią i nie wiedział co powiedzieć. Po prostu go zatkało.
- Sasuke? Co ty tutaj robisz? – Zapytała wstając powoli.
- Szukam Naruto. Gdzie on jest?
- Na… na przesłuchaniu?
- Tak, to ważne.
- No, nie wiem. Ze mną go nie było.
- Ach! To było wspaniałe! – Ich rozmowę przerwał kobiecy krzyk. Spojrzeli na czerwonooką brunetkę siedzącą przy stole, wraz z kilkorgiem innych ludzi.
- Nnaprawdę?
- Tak! Dostajecie się bez gadania! Ty – wskazała na dziewczynę – i ty – na czarnookiego- macie główne rolę. Gratuluję! – zaczęła bić im brawo. A może oklaski przeznaczone były dla niej?
- Ja nigdzie nie będę grał – powiedział spokojnie brunet patrząc na nią beznamiętnie.
- Jak to nie?! Przecież każdy chce zagrać u senseia! Czeka cię wielka sława i pieniądze, jak możesz to odtrącać?!
- Normalnie. A teraz przepraszam, muszę już iść. – Odwrócił się i wyszedł. Kobieta i Sakura krzyczały do niego coś, tak samo zresztą jak pozostałe jury, jednak on nie zwracał na nich uwagi. Gdzie mógł poleźć ten młot? – myślał gorączkowo. Gdy doszedł do drzwi otworzył je mocno i uderzył dziewczynę, która wskazała mu drogę.
- Sorry – rzucił przez ramię i znów przepychając się przez kolejkę doszedł do drogi. Skierował się do biblioteki.

~~***~~

Naruto uśmiechnął się, gdy zobaczył czuprynę Sasuke na początku tłumu. Powolutku zaczął przeciskać się między ludźmi przepraszając co chwila kogoś. Zajęło mi to dobre kilka minut. Zlekceważył kilka obelg pod swoim adresem i w końcu doszedł do bruneta. Dotknął delikatnie jego ramienia i uśmiechnął się, gdy ten się odwrócił.
- Cześć.
- Gdzie byłeś? Wszędzie cię szukałem. – Przywitał się Sasuke, patrząc na niego wrogo.
- Tu i tam – banan z gęby blondyna nie schodził mimo spojrzenia mężczyzny.
- Tu i tam? Przez ciebie chcą mnie zabrać do pracy w jakimś zasranym filmie! – Syknął i złapał niebieskookiego za łokieć ciągnąc bliżej siebie.
- Znalazłem.
- Co?
- Znalazłem – szepnął mu do ucha i uśmiechnął się jeszcze szerzej. O ile było to możliwe.
- Panie i panowie! – Nagle ktoś krzyknął do mikrofonu przerywając gwar na placu. – A teraz mam zaszczyt przedstawić wam reżyseria filmu… uwaga, oto przed wami wspaniały Gai-sensei! – Nagle drzwi supermarketu otwarły się, a w nich stanął facet w zielonym kombinezonie. Przypominał raczej gościa ze starych filmów wojennych, niż sławnego reżysera. Naruto patrzył na wszystko zdezorientowany. Niedoinformowany.
- Moi kochani! Mam dla was wspaniałą wiadomość! – mężczyzna wybiegł na środek. Zakręcił przy tym jednego pirueta. Blondyn widząc to musiał podtrzymać się Sasuke. – Czas na Wiosnę Młodości! – Wykrzyknął i wystawił kciuk w górę. Błysnął wypolerowanymi zębami patrząc z pasją na tłum. Zaciętość była tak wielka, że Naru aż się przestraszył. – A teraz poznajcie mojego wspaniałego i jakże utalentowanego pomocnika Rocka Lee! – Wskazał ręką na drzwi z których wyleciała mniejsza kopia reżysera. Mniejsza i młodsza. Jedynym szczegółem jaki ich różnił były twarze. Buzia młodszego chłopaka niebezpiecznie przypominała głowę robaka. Dosłownie. Oczy, nos, usta, czoło. Wszystko, dosłownie wszystko. A jego krzaczaste brwi miały za zadanie odstraszać chyba inne owady. Uzumaki aż się wzdrygnął.
- Widzisz w co mnie wpakowałeś? – Usłyszał nad uchem.
- To przecież nie moja wina! – Syknął odwracając się minimalnie do bruneta.
- Szukałem cię i natrafiłem na to cholerne przesłuchanie. Ja uważam, że raczej twoja! Gdyby nie ty…
- Mamy już wybranych aktorów i teraz mogą rozpocząć się zdjęcia! – Wyrzucił ręce w górę krzycząc przy tym dziko. Tłum zawył podobnie do niego. – Po zakończeniu scen na pustyni odwiedzimy Brazylię! – ludzie wrzasnęli – A później jeszcze Nowy Jork. Czeka was najlepsza przygoda w życiu! Czeka was Wiosna Młodości!!! – Naruto słysząc to drgnął. Złapał Sasuke za rękę i odciągnął od zdziczałej populacji mieszkańców Miles City.
- Co? – Usłyszał, gdy byli już wystarczająco daleko, by móc spokojnie porozmawiać.
- Klucz jest gdzieś w Amazonce.
- Gdzie?
- To rzeka w Brazylii. Wiem wszystko. Musimy z nimi jechać, to nasza jedyna szansa.
- Ale…
- Sasuke, proszę… - szepnął uśmiechając się do niego delikatnie. Musnął dłoń mężczyzny i oblizał usta, przygryzając po chwili wargi. Zgódź się, błagam zgódź się…
- Posyłasz mnie na rzeź – mruknął w końcu czarnooki marszcząc brwi. Naruto krzyknął radośnie i niewiele myśląc uwiesił się na jego ramionach.
- Oj, nie będzie aż tak źle! Zobaczysz. Zakosztujesz życia gwiazdy. Będziesz grał w pornosach i w ogóle…
- Gdzie?! – Uchiha momentalnie odciągnął go od siebie.
- No później jak już będziesz sławny i bogaty, to pewnie będziesz grał w pornosach, jak każda gwiazda.
- Niby która?
- Hmm… w Chinach jest takich pełno. A tutaj… tutaj na przykład Pamela Anderson. – Zaczął gestykulować rękami, żeby dokładniej przekazać Sasuke informację. Zawsze tak robił, jak brakowało mu pomysłów na wypowiedź.
- Wiesz… Ja się tam takimi rzeczami nie interesuje, mały erotomanie, ale jak już tak chcesz zobaczyć mnie w pornosie, to za specjalną… opłatą – polizał delikatnie jego ucho – wspaniałomyślnie dostaniesz prywatny spektakl.
Naruto słysząc to zaśmiał się i zjechał ręką na pośladek bruneta.
- Trzymam cię za słowo. Teraz chodź – pociągnął go w stronę tłumu – Gwiazda musi pokazać się publiczności! – Zachichotał i zaciągnął czarnookiego na środek. Tłum, gdy go zobaczył zaczął dziko krzyczeć.
- A to właśnie nasz przystojny ukochany Sakury! – Powiedział reżyser bliżej przyciągając bruneta do siebie.
- CO?! – Uzumaki wybiegł na scenę dysząc ciężko. – CO TO MA NIBY BYĆ?! ON – wskazał na lekko zaskoczonego bruneta – Z NIĄ?! – Pokazał na Sakurę, która aż kipiała ze wściekłości. I zbulwersowania.
- Naruto jak śmiesz?! – wydarła się i nagle na placu zrobiło się strasznie cicho. – To mój narzeczowy i nie będziesz mi go odbierał, zrozumiano?! – Sasuke drgnął lekko na te słowa. – TY! TY…! To, że nie ty odnosisz sukcesy tylko on, nie upoważnia cię do tego, by decydować o tym z kim ma się zadawać, a z kim nie! Jesteś o niego zazdrosny i tyle! Nie jesteś nawet w jednym ułamku tak przystojny, męski, silny i inteligentny jak Sasuke. Nawet do pięt mu nie dorastasz! Jesteś tylko…
- Dość! – Syknął Naruto patrząc na nią już dużo spokojniej. W jego oczach było coś o wiele gorszego niż gniew. – Nie będę tak wredny jak ty i nie będę ci wypominał to kim ty jesteś. Jaka jesteś. Chcę tylko powiedzieć, że nie masz prawa w ten sposób o mnie mówić. Nie masz prawa mówić tak o kimkolwiek. Zrozum w końcu, że Sasuke nie należy tylko do ciebie. Ma innych przyjaciół. – Blondyn ani nie krzyczał, ani nie mówił podniesionym głosem. Na placu było tak cicho, że mógł swobodnie się wypowiedzieć. Nikt mu nie przerwał. Czuł tylko setki par oczu utkwionych w niego.
Odwrócił się, a tłum rozstąpił się przepuszczając chłopaka. Odszedł bez słowa.

~~***~~

- Aż ją zatkało – Sasuke znalazł Naruto niedaleko Miles City. Na pustyni. Chłopak siedział na skarpie i patrzył w niebo.
- Hm? – Odwrócił się wyrwany ze swojego świata.
-Muszę przyznać, że dałeś pokaz. Nikt się tego po tobie nie spodziewał. – Blondyn zaśmiał się i spojrzał na Sasuke.
- W Chinach często mnie ktoś obrażał. Ja jednak nie miałem na tyle odwagi, by mu się przeciwstawić. Obiecałem sobie, że gdy dorosnę, to już nikt nie będzie mnie tak traktował. – Brunet nie odpowiedział, tylko przysiadł się do Uzumakiego. Spojrzał w niebo.
- Jutro zaczynają się zdjęcia. Dzisiaj jest przyjęcie. Jesteś na nie zaproszony.
- To coś nowego.
- Reżyser jest pod wrażeniem twojej… twojej… twojej inteligencji.
- A tobie ciężko jest zaakceptować, że ktoś w końcu zobaczył, że jestem mądry.
- Dziwisz się?
- Tak.
- Ten reżyser ma coś z oczami. Tak mu latały, widziałeś? – Naruto spojrzał na niego uważnie.
- No trochę, a co?
- Pewnie ma jakieś skrzywienie jak patrzy na ludzi i dlatego zauważył u ciebie tę „inteligencję” – Brunet uśmiechnął się firmowo.
- Teme! – Chłopak rzucił się na niego i powalił. Niefortunnie jednak jego noga osunęła się ze skarpy i z krzykiem zaczął lecieć w dół. W ostatniej chwili poczuł silną rękę na nadgarstku. Spojrzał w górę.
- Młocie! – Syknął czarnooki starając się podciągnąć blondyna ku górze. Było to jednak trudne z powodu ostro zakończonej skały. Pod nimi nie było żadnej ściany, na której Uzumaki mógłby się wesprzeć.
- Draniu pomóż mi do cholery!
- A co robie? – Syknął i z całej siły podciągnął chłopaka w górę. – Tylko ty możesz być taki lewy… - Stęknął, gdy blondyn wylądował na nim.
- Mój bohaterze! – Naruto sparodiował Sakurę i złapał Sasuke za szyję. – Mój bohaterze ofiaruję ci moje dziewictwo! – Zapiszczał śmiejąc się przy tym. Uchiha położył dłonie na pośladkach chłopaka.
- Jesteś pewien?
- Och! Wybawicielu mój! – piszczał niebieskooki tuląc się do mężczyzny. Sasuke warknął.
- Jeśli nie przestaniesz sam cię zrzucę ze skały.
- Nie zrobisz tego – blondyn bez ostrzeżenia polizał jego szyję. Dłonie chłopaka muskały krocze Uchihy. Stęknął ciężko i ścisnął mocniej pośladki Uzumakiego.
- Mogę zrobić coś o wiele gorszego…
- Co? – Naruto przybliżył swoją twarz do leżącego. Oddechem parzył usta bruneta. Sasuke nie odpowiedział tylko musnął wargi chłopaka. Ten jednak uciekł zaraz po tym. Uchiha spróbował pogłębić pocałunek, jednak Naruto wciąż nie dawał się złapać. Zirytował się. Złapał go za kark i brutalnie przyciągnął do siebie. Blondyn jęknął i otarł się o krocze chłopaka.
- Sas… - sapnął wprost do ucha bruneta. Uchiha drgnął.
- Tak? – Zapytał wkładając ręce za spodnie chłopaka.
- Przyjdźmy tutaj wieczór.
- Czemu?
- Proszę…
- Wieczorem jest przyjęcie.
- Możemy się wymknąć – przygryzł ucho bruneta. – Hmm?
Sasuke westchnął.
- Niech ci będzie – mruknął i poczuł jak Naruto wpija się w jego usta. Ostatni raz pocałował go mocno i namiętnie. Ostatni raz przed wieczorem…

~~***~~

- Sasuke! – Po całym domu rozniósł się wrzask Sakury. Dziewczyna stała właśnie przed lustrem i na zmianę przykładała do sylwetki wściekło różową suknię z głębokim dekoltem, oraz krótką małą czarną. Bardzo krótką. Naruto siedział i patrzył się smętnie w okno. Ostatecznie zakopali topór wojenny i było tak jak przedtem.
- A może ta? – Różowo-włosa podbiegła do szafy i wyciągnęła z niej limonową kreację sięgającą ziemi. Blondyn wytrzeszczył oczy.
- Eee…
-Och! Wspaniale! Ta będzie idealna, widzisz jak cię zatkało! – Zapiszczała i poleciała przebrać się do łazienki. W drzwiach pojawił się Sasuke.
- Czego chciała? – Spytał patrząc z lekkim uśmiechem na Naruto. Chłopak przewrócił oczyma.
- Wolisz nie wiedzieć.
- Tadam! – Dziewczyna wyleciała z łazienki i okręciła się wokół własnej osi. – Jak ci się podoba? – Zapytała Sasuke podchodząc do niego kocim ruchem. Naruto zachichotał, gdy zobaczył minę Uchihy.
- Bardzo… energetycznie.
- Z czego się śmiejesz matole? – Sakura odwróciła się do niebieskookiego, który stężał w sobie i spojrzał na nią srogo. – Um… wybacz, to z przyzwyczajenia.
- Ja bym ci się radził odzwyczaić – powiedział bardzo poważnie i wyszedł z pokoju. Dziewczyna niczym nie zrażona spojrzała w lustro.
- A może lepsza będzie ta? – Zwróciła się do czarnookiego, jednak mężczyzny nie było już w drzwiach. Warknęła rozzłoszczona i postanowiła się przebrać.

Naruto czekał przed domem opierając się o czarnego mercedesa Sasuke. Uśmiechał się lekko patrząc na jakieś nastolatki czatujące w krzakach na Uchihe. Na gwiazdę. Niebieskooki zachichotał i odwrócił się, gdy poczuł dłoń na ramieniu.
- Ktoś do ciebie – wskazał ręką zarośla, a brunet spojrzał w tamtą stronę marszcząc brwi. Krzaki poruszyły się nieznacznie. Sasuke spojrzał tym wzrokiem.
- Zwariowałeś? – Uzumaki zareagował natychmiast klepiąc czarnookiego po plecach.
- Skąd niby miałem wiedzieć? – Zapytał patrząc jak wystraszone nastolatki wychodzą z ukrycia.
- Sasuke-kun my chciałyśmy autograf – wydukała jednak z nich czerwieniąc się obficie. Blondyn spojrzał z uśmiechem na gwiazdę.
- Nie daje.
- Ale Sasuke-kun…
- Powiedziałem, a teraz dajcie mi spokój, mam ważniejsze rzeczy do roboty! – Syknął i spojrzał na nie lodowato. Dziewczyny momentalnie uciekły.
- Jesteś przykładem uprzejmości i kultury.
- Radziłbym ci zacząć brać ze mnie przykład – zbliżył się do chłopaka bardzo blisko. Położył dłonie na masce samochodu, tuż za blondynem. – Zacznijmy od teraz. Pierwsza lekcja, Sasuke ma zawsze rację… - szepnął do ucha chłopaka. Naruto dotknął delikatnie jego klatki. Czuł jak temperatura jego ciała zaczyna niebezpiecznie wzrastać.
- Już jestem! – Usłyszeli przy schodach głos Sakury. Oderwali się od siebie. – Co wy?
- Tłumaczyłem Naruto coś – mruknął brunet i wsiadł do samochodu. W prawdzie przyjęcie nie odbywało się daleko, jednak Sakura uparła się by jechać autem. Nikt jej nie przegadał i Sasuke musiał skapitulować.
- Jedziemy rozpocząć nowe wspaniałe życie! – Krzyknęła siadając do przodu. Naruto pokręcił tylko głową ze zrezygnowaniem i z krzywym uśmiechem usiadł z tyłu. Ruszyli na przyjęcie.

7 komentarzy:

  1. Yay!!! Pierwsza :) Wcale nie taka dziecinna ta notka :) bardzo mi się podoba, no i oczywiście wymiana zdań między Naruto i Sasuke mnie rozwala xD czekam na nowy rozdziałek :)

    Ania

    OdpowiedzUsuń
  2. Ohohoho ^^ bardzo ciekawi mnie co stanie się na tym przyjęciu.... wiesz co Ci powiem za każdym razem gdy czytam twoje notki to nie mogę się powstrzymać by zaślinić całą klawiaturę, bardzo podoba mi się twój styl pisania :) aaa właśnie zapomniałabym to że Naruto dostanie prywatny porno spektakl zwaliło mnie z nóg!!! I jeszcze przecież wymknął się z tego przyjęcia... już się doczekac nie mogę :) czekam na new


    Lisek-chan

    OdpowiedzUsuń
  3. jakie dziecinne? to było świetne, a gust sakury mnie po prostu powala, dziękuję że zrobiłaś (chociaż ona jest) z niej głupią kretynkę xDD nigdy jej nie lubiłam.... ale między Sasuke i Naruto zaczyna się coś kręcic KYAAAAAAAAAAAA *.* - chocaż zawsze COŚ kręciło, pozdrawiam i życzę weny, Ceres

    OdpowiedzUsuń
  4. To sięzaczyna dziać. Bardzo superowy i orginalny pomysł, nie mogę iedoczekać nastepnej noteczki. Pisz już szybko. Pozderki :*:*:*::*:*
    By: Cloud

    OdpowiedzUsuń
  5. Sasuke jako gwiazda filmowa, no ladnie. Już widze zazdrosc Naruto i zniesmaczenie Uchuhy jak rezyser każe mu się całowac z Sakurą na planie. A moze to innego rodzaju film? Gai jako rezyser tez mi tu pasuje, a odnosnie do porównania Lee do robaka, on mi się zawsze kojarzył z żukiem:) Sakura to jest naprawde mało domyslna - "tłumaczylem coś Naruto" - taaa jasne:D
    Co do naszej parki, to prowokują i prowokują siebie nawzajem, juz się zaczyna robić ciekawie i zonk. Nie to, że ja czytam fiki dla takich scen, o nie nie, ale ty umiesz budowac to napiecie miedzy nimi i jednak mam nadzieje, ze na tej pustyni jak sie wyrwa z przyjecie, jednak cos sie wydarzy. A jak nie to trudno, poczekamy:P Rozdział jak zwykle ciekawy i zaskakujacy, masz pomysly:D
    Pozdrawiam i czeam na ciąg dalszy - Sanu

    OdpowiedzUsuń
  6. Przeczytałam wszystkie rozdziały, a z każdym kolejnym moja ciekawość wzrastała. Nigdy nie spotkałam się jeszcze z tak interesującym pomysłem. Rzeczywistość przeplatana z fikcją, wspaniale! Wielki plus za oryginalność, którą bardzo cenię. I jeszcze klimat, który uwielbiam. Problemy z mafią, ucieczka, poszukiwania... Aaaaa!: D
    Wszystko byłoby dobrze, gdybyś sprawdzała rozdziały przed publikacją, bo niestety pojawiają się drobne błędy, jak powtórzenia, a szczególnie interpunkcja; od czasu do czasu gubisz przecinek. Ale ważne, że to tak nie razi, więc w sumie, nie ma się czym przejmować: )
    Masz przyjemny, lekki styl, aż chce się czytać. Bez zgrzytów, wszystko płynnie przesuwa się przed oczami, i można sobie to wyobrazić.
    Pokochałam Twoich bohaterów. Sasuke, inteligentny i przystojny, drań. Naruto, facet z jajami, który wie czego chce, a nie rozchwiana emocjonalnie nastolatka, czego ostatnio jest pełno. Za to duży plus! Ogólnie ich charaktery są wspaniałe. Idealnie tu pasują. Wymiana zdań między nimi to po prostu cudo! Nieraz mnie rozbroiły te ich docinki(te o pragnieniu i sprite, na przykład: D) i o podtekście erotycznym. Chylę czoła!
    (ahh! Ja wciąż się śmieje z "Geylord Fajfus", hahaha! ^ ^)
    Co do tej notki, była dobra, wcale nie dziecinna. Ekipa filmowa na czele z Gai-sensei? O boże! Wyobraziłam to sobie i aż mnie brzuch rozbolał. Ze śmiechu: D Nie ma to jak ich zielone kombinezony i Lee, przypominający robaka (świetne porównanie, trafne; ) ). Mrauuu, "tłumaczyłem coś Naruto". Czy Sakura naprawdę jest tak tępa, by w to uwierzyć? Oczywiście to pytanie retoryczne, bo każdy zna odpowiedź: D
    Cóż, nie pozostało mi nic innego, jak czekać na nowy rozdział. Może być ciekawie: >
    Pozdrawiam, i jeśli masz ochotę, zapraszam na mój blog. www.rzeczywistosc-zludzen-yaoi.blog.onet.pl [dodaję Cię do linków]
    Anju

    OdpowiedzUsuń
  7. No, kochaniutka, przechodzisz samą siebie xD. Czekam na następny epek jutro. I mam nadzieję, że już to zrobią

    OdpowiedzUsuń

Proszę pisać komentarz pod najnowszą notką.