niedziela, 9 sierpnia 2009

17. Refuge

Naruto obudził się na czymś ciepłym, nieco twardawym, jednak wyjątkowo miłym w dotyku. Mógłby nawet zaryzykować stwierdzenie, że aksamitnym jak te czekoladki co reklamowali w telewizji. Potarł lekko policzkiem o swój wygodny materac i uśmiechnął się przy tym błogo. Tak to on się mógł budzić codziennie. Otworzył buzie i ziewnął głośno. Nagle poczuł zimną dłoń na swoim kroczu. Ziewnięcie przerodziło się w krótki krzyk. Momentalnie się podniósł i spojrzał na łóżko.
- Sasuke… - burknął niemrawo, patrząc na jakże zadowolonego i szczęśliwego bruneta.
- Dzień dobry, jak się spało? – Mężczyzna podniósł się do siadu i oparł o ścianę. Wredny uśmieszek nie schodził mu z twarzy.
- Źle.
- Naprawdę?
- Masz do tego jeszcze jakieś wątpliwości? – Naruto z niedowierzaniem pokręcił głową i wstał. Podszedł do szafki i zaczął wyjmować świeże ubrania, oraz bieliznę.
- Mam. Wyobraź sobie, że mam wątpliwości i tu uważaj zaskoczę cię… dowody. – Sasuke z werwą poderwał się w łóżka i zaczął powoli zbliżać się do blondyna.
- Zaciągałeś się czymś w kiblu?
- Jak miałem iść do kibla, skoro na mnie leżałeś?
- No… mogłeś mnie zrzucić, czy coś… - Chłopak odwrócił się niepewnie do Uchihy, gdy poczuł dłonie na swoim brzuchu.
- I dostać kolejny zakaz? – Mężczyzna zbliżył twarz do niebieskookiego i polizał delikatnie jego usta.
- Umm… masz rację. Teraz będziesz musiał się ograniczać przez miesiąc. Będziesz się palił od środka, patrząc na mnie. Jakie to smutne – Naruto wydął usta i spojrzał w czarne oczy z żalem.
- Mogę znacznie więcej niż tylko patrzeć.
- Taa, jasne!
- Mówiłeś tylko o wkładaniu.
Zapadłą chwila głuchej ciszy. Naruto myślał. No… z tego co pamiętał, to coś tam o wkładaniu było.
- Jakoś sobie nie przypominam. Była mowa o wszystkim – postanowił udawać, że pamięta. Może drań kłamie i odpuści?
- Oj Naruto, masz cholernie dobrą pamięć, co?
- No śmiesz polemizować?!
- Cholernie dobrą, ale cholernie krótką. – Uzumaki spojrzał na niego z nienawiścią.
- I tak go nie włożysz! – Syknął i odwrócił się ostentacyjnie kierując się w stronę schodów. Zanim zrobił krok poczuł jak brunet łapie go w pasie i przyciąga do siebie. Gorący język polizał wrażliwe na dotyk ucho.
- Zobaczymy kto dłużej wytrzyma – szepnął niskim, seksownym głosem i przejechał zimną dłonią po podbrzuszu chłopaka, który aż westchnął. Nagle jednak zdolne palce mogące tak wiele znikły. Tak samo jak i utalentowany język. Blondyn warknął i nie odwracając się w kierunku Uchihy otworzył klapę w drzwiach. Oczywiście przed tym ubrał bokserki. Nie popełni dwa razy tego samego błędu. Zerknął jeszcze raz na gapiącego się bruneta i zszedł z nerwami na dół. Prowokuje go drań jeden! Ale nie. On jest przecież mnichem. W klasztorze uczyli go spokoju. Właśnie, medytacji. Boże… czemu on wtedy musiał spać? Kiedy zamknął drzwi do łazienki uderzył w nie kilka razy głową. No… jest jeszcze prysznic. Zimna woda i takie tam. Z wielkim bananem na gębie skierował się w stronę kabiny. Otworzył szklane drzwiczki i wszedł do środka. Od razu odkręcił zimną wodę.
- Cholera! – Syknął cicho i skulił się w sobie. – Jak zimno.
- A jak nie ma ci być zimno skoro odkręcasz lodowatą wodę? – Usłyszał jak ktoś wchodzi do kabiny. Odwrócił się momentalnie.
- Nie widzisz, że łazienka jest zajęta?!
- Przecież się zmieścimy. Nie zachowuj się jak rozkapryszony dzieciak i oszczędzaj wody. – Ostrzegł go Sasuke i przekręcił regulator.
- Sam jesteś rozkapryszony. Zachowujesz się jak ci się tylko podoba! – Pchnął go na szklane wejście.
- To mnie naucz kultury – mruknął i złapał mocno za pośladki blondyna. Naruto jęknął zaskoczony, ale po chwili położył dłonie na torsie bruneta. Uśmiechnął się wrednie i uszczypnął jego sutki.
- Hn!
Naruto przybliżył się do niego jeszcze bardziej i musnął ustami jego wargi. Zaczął go delikatnie całować, a banan nie schodził mu z gęby. Usłyszał ciche warknięcie i w ostatniej chwili oddalił się od Uchihy, który chciał pogłębić pocałunek. Blondyn złapał go za ramiona i patrzył na niego chwilę, jakby chciał mu coś powiedzieć. Sasuke czekał w skupieniu, z każdą chwilą marszcząc brwi coraz bardziej.
- Mło… - już otwierał usta, jednak Naruto wpił się nagle w jego wargi Pocałował go od razu mocno i głęboko. Z siłą zdominował bruneta. Po raz pierwszy od ich, hm… znajomości. Kiedy się od siebie oderwali przygryzł delikatnie jego wargę. Sasuke patrzył na niego nieprzytomnie i szepnął coś do blondyna, co chłopak nie do końca zrozumiał. Szum wody zagłuszał cichsze dźwięki.
- Czas na lekcje pierwszą – powiedział z poważną miną i przesunął Uchihe na drzwi łazienki, by później brutalnie popchnąć go na kafelki. Czarnooki zmarszczył brwi, jednak Naruto błysnął tylko zębami i już był na dole, twarzą przy kroczu mężczyzny. Spojrzał na niego z tej pozycji i pociągnął delikatnie na penisa Uchihy, gdy ten patrzył się na sufit. Czarne oczy zwróciły się w stronę blondyna i wtedy on…

~~***~~

Zaczął ssać samą główkę penisa bruneta, który stęknął głucho patrząc w oczy Uzumakiemu. Czuł gorący język na członku, widząc skupiony wyraz twarzy blondyna. Aż się uśmiechnął, ale trzeba było przyznać, że matoł był dobry. Zajebiście dobry…
- Ha! – Sapnął, gdy palce zaczęły masować jego jądra. Mocno i agresywnie. Oddychał głośno.
Kurwa… mocniej… liż mnie… ssij… dotykaj… jeszcze… o tak!
Westchnął głośno czując, że zaraz dojdzie. Jego penis drgał delikatnie. Czuł krew buzującą w przyrodzeniu. Czuł ciasne usta chłopaka pochłaniające go coraz bardziej. Czuł ciepłą wodę lejącą się po głowie i kroki na schodach. Czuł kwaśny zapach cytrusów…
Krzyknął głucho odchylając głowę do tyłu.
- Sasuke? Naruto? Jest tam ktoś?! – Usłyszeli głos Sakury i walenie pięścią w drzwi. Naruto wstał wciąż klęczał przed brunetem. Szturchnął go delikatnie i kiwnął na wejście do łazienki.
- Tak. Kąpie się i zaraz zejdę.
- A gdzie Naruto?
- Na górze. Nie przeszkadzaj mu… ubiera się – powiedział z trudem wymyślając jakąś sensowną wymówkę. Chyba po raz pierwszy w życiu.
- Dobrze będę na ciebie czekać kochanie! – Krzyknęła i oddaliła się. Brunet spojrzał na Uzumakiego, który podniósł się ze skwaszonym wyrazem twarzy.
- Kochanie! – Sparodiował dziewczynę i przycisnął pięści do twarzy. Uchiha przewrócił tylko oczyma i walnął go w łeb.
- Nie wnerwiaj mnie.
- Ej! Nie można bić swojego nauczyciela. W ciągu miesiąca czeka cię jeszcze wiele lekcji.
- A od kiedy ty masz umiejętności pedagogiczne? – Zapytał zabierając szampon z małej półki. Oczywiście Hugo Boss. Najdroższy, najlepszy, o najbardziej intensywnym zapachu. Uśmiechnął się i wyciągnął dłoń blondyna, który opowiadał mu coś na pytanie. Za bardzo nie skupiał się na jego monologu, tylko skierował palce chłopaka w stronę swoich włosów i zmusił do tego, by zaczął delikatnie masować skórę jego głowy. Naruto spojrzał na niego nic nie rozumiejąc, jednak po kilku sekundach (chociaż Sasuke prędzej obstawiałby minuty) załapał o co chodzi. Uśmiechnął się promiennie i złapał w pięści czarne kosmyki cudząc Uchihe. Ten warknął coraz bardziej zdenerwowany i odepchnął Uzumakiego, kiedy chłopak zaczął ugniatać, pucować, wykręcać i bóg wie co jeszcze robić z jego włosami.
- Coś nie tak?
- Ależ nie. Pomyślałem tylko, że ci się odwdzięczę – Sasuke zabrał jakiś tam szampon Uzumakiego. Butelka bynajmniej nie była amerykańskiej produkcji. Otworzył ją i nalał płyn na rękę. Wciągnął głośno powietrze, gdy wyczuł jego zapach. Taki… taki…
- Kurwa co to jest? – Zapytał nie mogąc przestać wdychać wspaniałej woni. Jeszcze nigdy nie czuł czegoś takiego. To pewnie dlatego Naruto tak na niego działa.
- Feromony.
- Co?!
- Żartuję – chłopak zaśmiał się głupawo, gdy Sasuke przyparł go do muru. – Kupiłem to od ruskiej czarownicy.
- Od kogo?
- No czarownicy. Tak pisało na opakowaniu. Ładnie pachnie prawda? – Zapytał uśmiechając się do niego i ścierając żel z dłoni mężczyzny, na swoją rękę. Wmasował sobie szampon we włosy z uśmiechem zapomnienia patrząc na bruneta.
- Zaczynam się ciebie bać.
- No! Powinieneś już się dawno zacząć lękać takiego wojownika jak Naruto Uzumaki!
- Boję się twojej głupoty. Ona jest jak czarna dziura. Pochłania wszystko… - westchnął i przyłączył się do masowania głowy niebieskookiego, który aż zamruczał z przyjemności. Teraz chłopak również zaczął myć włosy Uchihy. Tym razem znacznie delikatniej i przyjemniej. Zaczęli się o siebie delikatnie ocierać, całując się przy tym co rusz. Jakoś nie mogli się powstrzymać. A para była coraz gęstsza.

Kiedy się już umyli, spłukując bardzo dokładnie żel ze swoich ciał (oczywiście rękoma, żeby czasem nie dostał się w te najbardziej ukryte części), wyszli spod prysznicu i zaczęli się wycierać. Również bardzo dokładnie. Później się ubrali i wyszli w końcu z łazienki. Na korytarzu uderzył w nich chłodny powiew.
- Mam nadzieję, że posprzątałeś wczoraj – mruknął Sasuke, gdy schodzili po schodach.
- Co?
- Posprzątałeś kuchnię?
- Eee… - Blondyn zrobił głupią minę i spojrzał mało inteligentnie na bruneta, w którym się aż zagotowało. Poderwał się ze schodów i w mgnieniu oka znalazł się na dole. Otwarł szybko drzwi i poczuł jak coś w nie uderza. Wszedł do środka i rozejrzał się po pokoju.
- Ała! – Usłyszał załamany głos koło siebie i spojrzał w dół. Sakura siedziała na podłodze, trzymając mocno rękoma krwawiący nos. – Chemu ta wpadłech?
- Sorry – burknął tylko i jeszcze raz przyjrzał się kuchni. Idealny porządek.
- Ale ją urządziłeś Sasuke! – Kiedy Naruto wszedł do kuchni, aż gwizdnął z zaskoczenia widząc dziewczynę. Zaśmiał się do niego, jednak przestał, kiedy różowo-włosa kopnęła go w nogę. – Ej! To on ci złamał nos, nie ja!
- Jachby to by ty juch bych wochach kchiatki od spochu.
-Co?
- Mówi, że by cię zabiła.
- Czemu? Przecież nic nie zrobiłem! – Wykrzyknął oburzony i pomógł wstać dziewczynie.
- Hipotetycznie.
Sakura podeszła do apteczki i wyjęła kilka rzeczy. Wyszła z kuchni bełkotają coś jeszcze do nich.
- Jesteś debilem.
- Powiedział nieufny i sprytny książę własnego odbicia – blondyn w jednej chwili znalazł się przy lodówce. Szarpał się chwilę z drzwiczkami, jednak gdy je w końcu otworzył spojrzał z uśmiechem satysfakcji na Uchihe i wystawił mu język. Zaraz potem zanurkował w lodówce, która przytłumiła nieco jego głośny śmiech.
- Zrób mi coś do jedzenia – warknął brunet i zapatrzył się na tyłek Naruto.
- Chcesz wczorajszy gulasz? Jeszcze trochę zostało a… ah – jęknął, gdy poczuł bruneta. Jego ręce w swoich spodniach i członka między pośladkami.
- Wiesz co…?
- No?
- Zrobimy to kiedyś przy lustrach.
- Co?! Odwaliło ci? – Chłopak odwrócił się do Sasuke. Ręce mężczyzny przeniosły się teraz na pośladki, ściskając je mocno.
- Nie. Mmm – zamruczał cicho i pocałował chłopaka namiętnie. - Zobaczysz, że ci się spodoba.
- Jesteś walnięty – westchnął Uzumaki i popchnął bruneta na stół. Zmusił go, żeby się na nim położył.
- Zaraz Sakura tutaj wejdzie.
- I co?
- I cię zabije. – Naruto patrzył na niego dość długo, jednak w końcu zszedł z czarnookiego. Bez słowa odwrócił się i zaczął grzebać w lodówce. – Zrób mi coś do jedzenia.
- Nie jestem twoją służącą.
- Mogę poprosić Sakury.
- To ją proś! Mam cię w nosie – burknął i zatrzasnął z nerwami lodówkę. Zaczął szperać po półkach. Sasuke patrzył na niego znudzonym wzrokiem. I tak weźmie to co zrobi ten matoł. Przecież on nie będzie się brudził w kuchni, jeszcze czego! Nie wspominając o proszeniu dziewczyny. Nagle usłyszał radosny okrzyk blondyna. Spojrzał w jego stronę.
- Ha! Zupka chińska! Prawie jak ramen. – Przytulił opakowanie do piersi i z błogim uśmiechem usiadł na krześle naprzeciwko Uchihy. Zaczął czytać sposób przygotowania i ręką sięgnął po coś za siebie. Po sekundzie przed nosem bruneta wylądowała dzisiejsza gazeta. Mężczyzna uśmiechnął się lekko i zabrał się za jej przeglądanie. Musiał kontrolować, czy nie ma jakichś informacji na ich temat, albo na temat której z mafii.
- Już jestem! – W drzwiach pojawiła się Sakura z lekko opuchniętą twarzą. Sasuke mruknął coś niezrozumiale nie podnosząc wzroku znad gazety. Tak samo jak i blondyn, który właśnie zaczynał zagotowywać wodę. – Co robisz?
- Zupkę chińską.
- Jezu Naruto… a ty co byś chciał zjeść Sasuke-kun? Może przygotuję ci jajecznicę, albo omlety? Lubisz omlety? A może grzanki, lub kiełbaski na gorąco, hm? Jaką kawę pijesz? Zaraz ci zrobię – zaczęła radośnie trajkotać, jakby wcale wczoraj nie straciła ojca.
- Nie wiem, cokolwiek – Sasuke machnął lekceważąco ręką i zmarszczył brwi. Czytał właśnie artykuł o nowym Bondzie kręconym właśnie na tych obszarach. Na szczęście dane były fałszywe, a zdjęcia brak. Uśmiechnął się do siebie z zadowoleniem i spojrzał na Uzumakiego, który właśnie zalewał sobie zupkę z wielkim bananem na gębie. Sakura kroiła coś na kuchennym blacie.
- Policja na razie nie węszy?
- Nie.
- Musimy iść na pogrzeb?
- No tak. Jesteś przecież moim narzeczonym. Jakby to wyglądało, gdybyś się nie pokazał? – Zapytał odwracając się do niego z nożem w ręku. Sasuke skrzywił się nieznacznie.
- Ktoś nas może rozpoznać. Jeśli będzie tam policja, pewnie już wiedzą kogo mają szukać.
- Ależ skądże, a jeśli nawet to uciekniemy. Nie panikuj kochanie – podeszła do niego z uśmiechem i ubrudzonym od miodu palcem przejechała po jego wargach. Usłyszeli chrząknięcie blondyna, a Uchiha z uśmiechem spojrzał na chłopaka.
- Nie przeszkadzaj! – Syknęła różowo-włosa i z nadprzyrodzonym refleksem odwróciła Sasuke i wpiła się w jego usta. Mężczyzna otworzył szerzej oczy i zmarszczył brwi. Poczuł jak Naruto wstaje z krzesła, jednak zdążył odepchnąć dziewczynę.
- Nie zapominaj, że nasze narzeczeństwo jest tylko przykrywką.
- Oh… um… przepraszam – dziewczyna z burakiem na twarzy odwróciła się i wróciła do przygotowywania posiłku dla bruneta. Uchiha spojrzał na Uzumakiego. Przez chwilę miał wrażenie, że w jego oczach pojawiła się płomienna czerwień. Ruchem głowy wskazał krzesło. Chłopak usiadł na nim, marszcząc jednocześnie brwi. Sasuke przymknął lekko oczy, a gdy je otworzył Uzumaki już z zapałem jadł swoją zupkę chińską.
- Wiecie co? – wybełkotał z pełnymi ustami – prawie robi wielką różnicę. To badziewie nie jest nawet stóp godne w całowaniu ramenu!
- Od kiedy potrawy mają stopy?
- To jest draniu taka metafora – chłopak przewrócił oczyma i wrócił do jedzenia. Uchiha uśmiechnął się do niego ironicznie.
- A skąd ty takie górnolotne słowa znasz, co kotku?
- Sasuke, na miłość boską!
- Przeczytałem w słowniku. – Odparł i z dumą wypiął pierś.
- Hohoho… muszę przyznać, że…
- Kotku? Jakby to ktoś usłyszał co by sobie pomyśleli?! A ty! – Sakura wymierzyła oskarżycielsko nóż w stronę blondyna – Ty się nawet zachować nie umiesz! Brak ci ogłady!
- Wolę być nieokrzesany niż mieć klapki na oczach! – Warknął w jej stronę Uzumaki i spojrzał z nienawiścią na dziewczynę.
- Sugerujesz, że niby ja mam klapki na oczach… ty… ty… konusie?! – Sasuke aż szczęka opadła, gdy usłyszał dziewczynę. Naruto chyba też zatkało bo siedział i gapił się na nią zszokowany. Po chwili jednak zaczął się śmiać jak wariat i uderzył kilka razy pięścią w stół.

~~***~~~

- Co?! – Krzyknęła coraz bardziej rozzłoszczona różowo-włosa. W zasadzie to Uzumaki powinien być teraz bardziej zdenerwowany, ale… ale…
- Nic. Po prostu pomyślałem sobie, że zmieniłaś płeć dlatego, że miałaś małego. - Wyksztusił z siebie, aż dusząc się ze śmiechu. Najlepsze było jednak to, że mina Sakury była bezcenna i w przeciwieństwie do jej późniejszych słów mówiła, że blondyn trafił w dziesiątkę. Nawet Sasuke nie powstrzymał się, żeby się nie zaśmiać.
- Jak śmiesz! Miałam ogromnego! Bili się o mnie, żebym im pokazała!
- Kto się bił? – Zapytał Uchiha śmiejąc się cicho. Dziewczyna słysząc to jeszcze bardziej zbladła, jednak po chwili opamiętała się i wykrzyknęła:
- Wszyscy! – Z furią naszykowała podała Sasuke jajecznicę i wyszła, nawet po sobie nie sprzątając. Naruto spojrzał na bruneta i wybuchnął głośnym śmiechem. Mężczyzna uśmiechnął się.
- To był cios poniżej pasa. Dosłownie.
- Haha! Widzisz, widzisz! Jestem genialny! – Sasuke słysząc to spochmurniał. Naruto momentalnie przestał się śmiać i spojrzał zaskoczony na mężczyznę.
- Za każdym razem, gdy mówisz coś takiego, mam wrażenie, że apokalipsa jest coraz bliżej – powiedział z grobową miną i zabrał się za jedzenie jajecznicy.
- Teme! - wykrzyknął blondyn i niewiele czekając podkradł brunetowi trochę śniadanie. No przecież nie jego wina, że zupka była niedobra! Spojrzał na niego z oburzeniem, gdy ten warknął coś w proteście i razem w końcu zjedli danie Sakury, przy dość dużej pomocy Uzumakiego.
- Twój tyłek nie ma dna – skwitował po wszystkim Uchiha i wstał od stołu.
- Sądzę, że ci się to bardzo podoba. Och… a raczej podobało – zaśmiał się i klepnął czarnookiego w pośladki. Gdy ten spojrzał na niego tym wzrokiem zaśmiał się. – I tu cię boli draniu!
- Uważaj, bo zaraz ciebie może boleć. I to w miejscu, w którym nie chciałbyś, żeby bolało – dodał po chwili i niby przypadkowo popchnął chłopaka na ścianę. Uśmiechnął się wychodząc z kuchni. - Sakura! Sakura, chodź do Gai`a. Trzeba iść na plan! – Zawołał czarnooki podchodząc do schodów. Po chwili u szczytu stanęła różowo-włosa.
- Sasuke… Sasu… Czy… czy jakbym była mężczyzną to bym cię bardziej pociągała? – Zapytała, a w Naruto aż zawrzało. Był jednak ciekaw co odpowie Uchiha. Spojrzał na niego uważnie, a mężczyzna zwrócił swoją twarz w jego stronę. Uzumaki stał tak, że Sakura go nie widziała.
- Przestań bredzić i chodź. – Warknął i skierował się w stronę drzwi. Blondyn poszedł za nim.
- On to słyszał? – Zapytała dziewczyna, gdy w końcu wyszli z domu.
- Noo – Naruto wyszczerzył się do dziewczyny i poruszał brwiami w górę i w dół.
- Jak ja cię zaraz…! – Już podnosiła na niego rękę, gdy Sasuke złapał ją mocno za nadgarstek.
- Czytałaś scenariusz?
- Tak, a co?
- Dzisiaj gramy scenę trzecią i czwartą, wiesz co to znaczy? – Sakura milczała przez chwilę, jednak gdy w końcu załapała, jej twarz rozpromieniła się w wielkim uśmiechu.

12 komentarzy:

  1. Aaa... cudowny, boski, wspanialy rozdzial.
    Nie moge sie doczekac kolejnego, specjalnie czekac do srody.Ale mniejsza z tym...
    A co to za scena trzecia i czwarta, hmmm....
    Jezeli to jest o tym co mysle... ??? (chyba).
    No nic czekam na kolejny rodzial,i powodzenia w pisanieu zycze !!! ^.^
    Pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
  2. Bąbowa noteczka, bardzo mi się podobała ijuż sie nie mogę doczekać nastepnej. Pozderki :*:*:*:*
    By: cloud

    OdpowiedzUsuń
  3. Wczoraj natrafiłam na twojego bloga, bo kumpela prosiła, aby przesłać jej notkę( mobilnie stronka nie chciała odbierać). Zaczytałam się tak, że siedziałam od 23.00 do 3.00 rano.
    Dodatkowy szacunek, że oglądałaś tylko Jetixa, a to NAJGORZEJ przedstawione 'Naruto'. Pełno cenzury, wycięte najlepsze scenki i to wkur*iające ' kumalski'. Gorzej być nie może =.='''
    A jednak tobie udało się stworzyć piękną historię. ;)
    Dziwi mnie tylko jeden fakt. Naruto jest mnichem i WIE, że w końcu WRÓCI do zakonu. Skoro tak, to powinien psychicznie starać się od Sasuke uniezależnić, a PRZEDE WSZYSTKIM nie ZAKOCHAĆ. Co innego oddanie ciała(mężczyźnie). To nie zabrania mu powrotu i 'robienia swojego', jednak inną sprawą jest oddanie serca i duszy. Przeciez po powrocie nie będzie mógł przebywać z Sasuke. Gdyby chodziło TYLKO o cielesność pewnie szybkoby zapomniał ;)
    Może Kyuubi, albo coś powinno mu o tym przypomnieć? Właśnie o tym, że jest Naruto Uzumakim-mnichem i przyszłym(jak dobrze pójdzie członkiem Rady, a nie Naruto Uzumakim- zwykłym człowiekiem, który może się zakochać, a potem być z 'ukochanym'.
    Perełką opowiadania jest Sakura-facet(Geylord Fajfus xD - śmiałam się z tego pomysłu 5 minut wczoraj )
    PS. Zazdroszczę Ci chęci do pisania przez lato ;) Ja cierpię na letniego lenia i nie chce mi się pisać, przez co zaniedbuję blogi x/

    Pozdrawiam i czekam na środę ;D

    Sasame

    OdpowiedzUsuń
  4. Sasuke to ma zdecydowanie z Naruto za dobrze. Niby bez seksu, ale i tak Uzumaki dogadza mu w inny sposób. Podobała mi się zazdrość blondyna, gdy Sakura rzuciła się na Uchihę, a także to, że ten przypomniał jej, że tylko przecież udają narzeczeństwo. Ale zazdrosny Naruciak mrrrr. A no i ta odzywka do Naruto: Kotku. Blondyn słusznie poinformował Sakurę, że ma klapki na oczach. Czyżby zaczęła się czegoś domyślać? Skoro pyta Sasukę, czy bardziej podobałaby się mu jak facet hehehe. I ta uwaga o tym, że zmieniła płeć, bo miała małego. Prawie jak Sai:D Teraz ta scena 3 i 4, skoro Geylord^^ się cieszy, to znaczy, że pewnie będą musieli się całować brrrr. Mam nadzieję, że Naru do tego nie dopuści, w jakikolwiek sposób miałby to zrobić. Akcja się rozwija i coraz bardziej wciąga. Już nie mogę się doczekać co wymyślisz w następnej notce:)

    OdpowiedzUsuń
  5. oooj ^^ jacy oni są dla siebie... słodcy?! :D
    omleciki ^.6 az sie głodna zrobilam, ale do rzeczy ;d
    znowu erotomanisz! ja Cie sole!
    i jak tu sie nie zaczytać :)
    jesteś genialna w tym co robisz, nie wiem co powiedzieć, bo moje opowiadanie, a właściwie trzeci rozdział o na który tak czekasz nie będzie ani w jednym calu taki genialny. Musze się uczyć od Ciebie wiesz, tak jak ten... noo go tam uczy ^^. kochane dwa głąby. lubie ich wiesz? są tacy har corovi miejscami. Miło się czyta naprawdę i jak zwykle jestem pod ogromnym wrazeniem Twojego pisania. Ty zreszta wiesz jak ja to lubie ;)


    <3 ;D

    OdpowiedzUsuń
  6. ale obiecaj mi, że w końcu się pokłócą, hę? ciekawie by było ^.-

    OdpowiedzUsuń
  7. Koko, pięknie! Ja też bym bełkotu sakury nie zniosła ;]. Przepraszam, ale czytam to na lg cookie i nie mogę pisać długo, bo mi kase zżera. Jak tylko dorwę się do kąpa, to ci napiszę więcej co o tym myślę, bo nie chcem ci bloguśka zaśmiecać. Całuski ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. Ciekawe, kto dłużej wytrzyma, hmm? Coś mi się zdaje, że Sasuke ma bardzo słabą wolę. ;d
    Rozdział oczywiście bardzo mi się podobał. No i zazdrość Naruto jest urocza. Ja mam tylko nadzieję, że Sakura (albo Sasuke) nie wywinie żadnego paskudnego numeru. Ona chyba trochę za bardzo bierze do siebie to niby "narzeczeństwo" z Sasuke. No cóż, czekam na nowy rozdział, który mam nadzieję, że pojawi się bardzo, bardzo szybko. ; )
    Pozdrawiam.

    [cichy-niedosyt]

    OdpowiedzUsuń
  9. Kukukuku... sscena pod prysznicem była przesłodka, to jak się na wzajem myli :) no normalnie cukiereczki i zauważyłam, że coraz częściej zaczynają się całować w różnych miejscach w domu Sakury xD mogę się założyć że gdyby to zobaczyła rzuciłaby się na naszego blond aniołka :)

    Wakana

    OdpowiedzUsuń
  10. Zmieniłam czcionkę. W sumie miałaś rację. Większa jest o wiele lepsza, dzięki. ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Hmmm. Tak właściwie to w nagłówku znajduje się ItaSasu, a nie SasuNaru, ale to już pozostawiam woli czytelników. ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Aha, już rozumiem. No to generalnie chodziło mi o to, że moje opowiadania będą SasuNaru, a w jednym wystąpi Itachi, ale okey... ^^

    OdpowiedzUsuń

Proszę pisać komentarz pod najnowszą notką.