niedziela, 30 sierpnia 2009

23. Refuge

Żeby zagłuszyć ból końca wakacji rozdział nieco dłuższy.

- Pośpiesz się młocie, bo nie zdążymy na samolot! – Syknął Sasuke i spojrzał na blondyna myjącego właśnie zęby. Jakoś udało im się wydobyć podstawowe rzeczy. Znaleźli większość ubrań i nawet pistolet bruneta! Cóż… nieco gorzej było z Sakurą, która po strasznych słowach bruneta załamała się. Po niezbyt owocnych poszukiwaniach wydobyła jedynie jakieś balowe suknie. Z góry jednak powiedziała im, że nie ma zamiaru rezygnować z roli dziewczyny Bonda. Pewnie nie do końca rozumiała co oznacza dla chłopców wyjazd do Ameryki Południowej. Postanowiła, że gdziekolwiek się nie ruszą ona podąży za nimi jak cień. Ponieważ musi chronić Sasuke.
Pff! To jakiś absurd. Znajomość z nią była jednym wielkim nieporozumieniem. Ciekawe, co zrobiłaby mafia, gdyby ukryli się na własną rękę. Ciekawe czy wciąż byliby cali.
- Draniu, a nie widziałeś mojej pary zapasowych skarpet? I latarki? Przydałaby się…
- Znalazłem latarkę godzinę temu. Gdybyś był nieco mądrzejszy schowałbyś ją gdzieś, gdzie będziesz pamiętać!
- Wiem gdzie ją schowałem!
- To po co się mnie pytasz gdzie jest?! – Sasuke zmrużył wściekle oczy i spojrzał na chłopaka, który zaczął rozglądać się po trawniku, gdzie znajdowały się szczątki umywalki i ich walizki.
- Nie widziałeś gdzieś plecaka?
-… Masz go na ramieniu. – Naruto spojrzał w bok i zaśmiał się głupawo.
- Ale wiesz, to chyba nie ten. Były dwa. Nie wiesz, gdzie jest ten drugi?
- Jesteś matołem. – Uchiha pomasował sobie skronie. Od inteligencji Naruto bolała go już głowa. Och… inteligencji… cóż za komplement dla blondyna. Pokiwał z politowaniem głową i podszedł do gruzów domu. Po chwili trzymał w ręce czarny plecach.
- To był sabotaż! – Blondyn zmarszczył groźnie brwi i wyrwał torbę z rąk czarnookiego. Mężczyzna spojrzał na niego zdezorientowany.
- Co?
- Ukryte działanie mające na celu przeszkodzenie w urzeczywistnieniu czegoś.
- A co ty chcesz urzeczywistniać matole?
- Nie wiesz co to znaczy sabotaż, więc ci mówię. I nie mam zamiaru tłumaczyć ci jeszcze tej przenośni! – Fuknął z miną dumnego doktora habilitowanego nauk humanistycznych i odwrócił się do niego plecami. Sasuke zamrugał kilka razy.
- Jestem z ciebie taki dumny słońce. Uczysz się coraz trudniejszych wyrazów – objął go od tyłu i zdążył tylko pocałować w policzek, zanim niebieskooki nie odepchnął go od siebie z wściekłą miną.
- Nauczyłem się jeszcze jednego, wiesz?
- Jakiego?
- Impotent. Jeśli nadal będziesz mnie denerwował, może ci grozić ta choroba.
- To ty mnie denerwujesz matole.
- Moja cierpliwość się kończy – Naruto pokiwał mu groźnie palcem pod nosem i już chciał się odwrócić, kiedy Sasuke złapał go za nadgarstek i przyciągnął do siebie.
- Zapomniałeś, że mam jeszcze jedną cechę.
- Ekshibicjonizm?
- Sadyzm kotku.
- Zapomniałeś, że jestem masochistą?
- Małą nimfomanką – Sasuke uśmiechnął się wrednie widząc minę blondyna.
- Ty pedofilu! – Chłopak odepchnął od siebie bruneta i skierował się w stronę samochodu. Uchiha westchnął. Ciekawe czy spodoba mu się prezent? Teraz nie miał zamiaru się już hamować.

~~***~~

Po godzinie byli już mniej więcej spakowani. Sakura żegnała się właśnie z matką. Kobiecie w odbudowie domu pomoże Miles City. Tak jak i większości mieszkańców, których domy legły w gruzach. Naruto przez dość długo zastanawiał się, czy on też mógłby zrobić tak jak Sai. Kyuubi w końcu miał olbrzymią, niewyczerpaną moc. Jeśli by tylko chciał mógłby walić góry!

Góry się przenosi idioto, nie wali.
To ja będę pierwszy, który zwali.
Zwalić to możesz co innego.
Co Kyuu brakuje ci sexu? Niewyżyty Lucyferze.
Jeśli jeszcze raz nazwiesz mnie w ten sposób, już nigdy nie będziesz miał orgazmu.
Dobra, dobra! Nie wściekaj się. Zamykam się.
Cisza jest cudem, którego nigdy nie poznam…

Naruto uśmiechnął się lekko i spojrzał na szczątki domu Fajfusów. Bądź co bądź spędził tutaj naprawdę przyjemne chwile. Może nie z samymi mieszkańcami małego zadupia, ale… liczy się miejsce. Ciekawe czy teraz będą mogli sobie pozwolić na takie ekscesy. Naruto wiedział jednak jedno. Trzeba pożegnać się z przyjemnym i bezpiecznym życiem na odludziu. Teraz na każdym kroku czeka na nich niebezpieczeństwo.
- Wsiadaj a nie patrz na zachód słońca! – usłyszał szorstki głos bruneta. Przewrócił oczyma i wsiadł do mercedesa.
- Co z nim zrobimy?
- Z czym?
- No z samochodem.
- Powiem, żeby odtransportowali go do Nowego Jorku. Dadzą go na jakiś strzeżony parking i nikt go nie zwinie.
- Takie parkingi są chyba drogie – zauważył błyskotliwie Uzumaki.
- Chyba nie jesteś aż tak głupi, żeby myśleć, że zapłacę.
- Ukradniesz go?
- Twój poziom inteligencji niebezpiecznie wzrasta. Uważaj bo za niedługo przekroczysz IQ pleśniowego sera.
- Pochlebiasz mi. Ja się przynajmniej rozwijam, a nie stoję w miejscu. Tylko ludzie mali utrzymują się na tym samym poziomie! – wystawił mu język, a Sasuke zerknął na chłopaka kątem oka.
- Poprzeczka mojej inteligencji zawieszona jest tak wysoko, że nie doskoczyłbyś do niej nawet gdybyś startował rakietą.
- Nie martw się. Mój szatański plan obniża ją z każdym kolejnym dniem.
- Ach tak. Zapomniałem, że twój spryt przewyższa inteligencję. Cóż życzę ci powodzenia młocie w rozbudowywaniu twojego orzecha – mruknął i postukał palcem w czoło blondyna. Chłopak zmarszczył groźnie brwi i już otwierał usta, żeby odpowiedzieć coś temu draniowi, jednak brunet ubiegł go – Daruj sobie. Twoja filozofia jest tak głęboka, że nawet ryby by się w niej utopiły. – uśmiechnął się chytrze i zahamował gwałtownie. Naruto nie przygotowany na coś takiego uderzył w przednią szybę. Syknął i dopiero po chwili wyszedł z samochodu. Gai już na nich wrzeszczał i machał ręką, jakby chciał, żeby mu odpadła. Naruto uśmiechnął się do niego promiennie i podbiegł do mężczyzny.
- To jak spotkamy się na miejscu?
- Tak. Z moim samochodem wszystko załatwione?
- Oczywiście.
- Więc nie traćmy czasu – Sasuke odwrócił się i już wracał do auta.
- Ej! – Zatrzymał się i odwrócił.
- Co?
- A co się stało Sakurce? Jest taka przybita i nie jedzie z wami. Co jej zrobiłeś?! – Rock zmarszczył swoje krzaczaste brwi co dało piorunujący efekt.
- Nie twoja zasrana sprawa.
- Sasuke! – Naruto z oburzeniem trzepnął bruneta po plecach. Zobaczył jak usta Lee drgają niebezpieczne.
- Ja nie wiem co ona w tobie widzi! Jesteś snobistycznym gnojkiem, który ma w dupie cały świat!
- Nie jestem ciotą tak jak ty, która pieprzy się na prawo i lewo frajerze – odpowiedział mu spokojnie Uchiha i nie patrząc już na nic skierował się do samochodu. Naruto uśmiechnął się do reżysera i jego pomocnika przepraszająco.
- Mam nadzieję chłopcy, że w Brazylii się pogodzicie – Gai klepnął Rocka w tyłek i z wielkim bananem na gębie pomachał odjeżdżającemu mercedesowi. Blondyn opuścił szybę i wychylił się nieco. Pożegnał się z mężczyznami.
- Od razu zmyjemy się jak wylądujemy.
- Czemu? Nie wiem, czy to dobry pomysł – Naruto w końcu usiadł na fotelu i zapiął pas. Wiedział jak jeździ Uchiha.
Taaa… kto na gorącym się sparzył, ten na zimne dmucha.
Uśmiechnął się do siebie krzywo i spojrzał na czarnookiego. Jak miło, że Sakura jednak nie pojechała z nimi.
- Nie mam zamiaru spędzać z tymi przygłupami więcej czasu niż to konieczne.
- A co im powiemy?
- Nie mam zamiaru im nic mówić – syknął i przyśpieszył. Jechali na najbliższe lotnisko. Wiedzieli gdzie. Znali godzinę zbiórki i mogli pozwolić sobie na przyjazd przed czasem. To było nawet wskazane, wziąwszy pod uwagę ich plan.
- A później pół Brazylii zacznie nas szukać.
- I nas nie znajdą.
- Ale tym szukaniem sprowadzą Sune! Mafia jest niczym w porównaniu z nią!
- Mafia okazała się kimś znacznie ważniejszym, niż zwykłymi przestępcami.
- Sai to tylko przedsmak Gaary.
- Aż ciarki mnie przeszły – zakpił Uchiha i wskazał na schowek. Naruto wyjął paczkę papierosów i podał jednego peta mężczyźnie. Zapalił go ręką i kontynuował rozmowę.
- Módl się żebyśmy ominęli Sunę. Z nią nie pójdzie już tak łatwo.
- Umiesz wzbudzać grozę. Przez ciebie będę miał problemy ze snem.
Naruto spojrzał na niego rozzłoszczony. Dlaczego ten drań nie może traktować jego słów poważnie?
- I tym sposobem ty staniesz się impotentem.
- Niby czemu? – Blondyn spojrzał na niego zaskoczony.
- Chyba nie myślisz, że będę bezmyślnie siedział czekając na spełnienie się twojej strasznej przepowiedni o Gaarze.
Naruto spojrzał na niego czerwonym i oczyma. Zacisnął mocniej usta i bez słowa włączył radio.

Teraz w końcu będziesz miał swoją upragnioną ciszę!
Jak miło.

~~***~~

Sasuke patrzył na Naruto raz po raz.
Deja vu.
Kiedy jechali do Miles City blondyn też się na niego obraził i nie odzywał kilka godzin. Uchiha nie pamiętał już o co poszło.
A teraz? Ręce załamać. Ciekawe czy będzie taki cichy podczas… niespodzianki. Kurwa! Niech już będą na miejscu. Zerknął po raz ostatni na Uzumakiego i przyśpieszył.

Kiedy dojechali do Minneapolis, gdzie znajdowało się najbliższe lotnisko, została im jeszcze godzina do zbiórki. Sasuke bez słowa pojechał do centrum handlowego. Może Uzumaki żył kiedyś w takich warunkach, ale Sasuke nie jest jakimś cholernym Tarzanem!
- Wysiadasz czy zostajesz? - Zapytał pochylając się nad drzwiami i patrząc na wciąż na wciąż obrażonego blondyna. Chłopak spojrzał na niego z wyższością i otworzył drzwi od strony pasażera. Wyszedł z auta trzaskając głośno. Uchiha skrzywił się momentalnie. – Idziesz ze mną! – Brunet szarpnął go za ramię, jednak Naruto wyrwał się i zmrużył oczy. – Jak się zgubisz będziemy skończeni. Jeśli nie pójdziesz kupię ci smycz. I kaganiec - dodał z chamskich uśmiechem patrząc na twarz blondyna.
Są rzeczy których kupić na można. Za wszystkie inne zapłaci kartą Fajfusa.
Aż przystanął kiedy dotarły do niego własne myśli. Kurwa jebana jego mać! Ten matoł miał rację. Poprzeczka jego inteligencji niebezpiecznie spada w dół. Ba! Ona nawet widzi dno!
Zatrzymał się przy sklepie sportowym. Na wystawie zobaczył namiot i kilka przydatnych rzeczy do biwakowania. Pociągnął blondyna za sobą i wszedł do sklepu. Już po kilkunastu minutach wyszedł obładowany torbami. Nie potrzebował wiele czasu, żeby zdecydować co kupią. W końcu wszystko idzie z karty pastora.

Sasuke kupił jeszcze kilka ubrań dla siebie i blondyna. Porządną parę butów i jeszcze jedzenie. Nie miał zamiaru jeść jakiejś padliny. Jeszcze się kurwa świńskiej grypy nabawi! Za dużego wyboru jednak w hipermarkecie nie miał. Musiał zadowolić się jakimiś konserwami. Uzumakiemu kupił kilka zupek w proszku.

Po niecałej godzinie stanęli pod lotniskiem. Z daleka zobaczył ekipę filmową i uśmiechnął się do siebie.
Przedstawienie czas zacząć.
Zaparkował samochód i podszedł do Gaia. Mężczyzna zagłuszał nawet ryk startujących maszyn!
- No i nasz Bond przyjechał. Rock chciałby ci coś powiedzieć – wrzasnął i popchnął swoją kopię w stronę bruneta. Chłopak spuścił wzrok i wyrecytował wierszyk, który zapewne wymyślił reżyser. Sasuke spojrzał na niego z politowaniem i wzruszył ramionami. Bez słowa poszedł z bagażami w stronę lotniska. Nikt nawet nie zauważył, że plecaków przybyło.
- Idioci – mruknął i odwrócił się. Jako ostatni szedł oczywiście Naruto. Kiedy zobaczył bruneta fuknął coś obrażony i poszedł za resztą.
Mieli lecieć normalnym samolotem i przedziałem na klasy. Oni naturalnie znajdowali się w biznes-class.
- Sasuke…
- Co? – Spojrzał na Sakurę, która cała czerwona na twarzy patrzyła na mężczyznę niepewnie.
- Kupiłam ci prezent – pokazała mały flakonik. Perfuma. Firma… Bond.
Pochylił się lekko z niedowierzaniem patrząc na napis.
Kurwa. Bond.
- Daj ją Lee. Mi raczej nie będzie potrzebna.
- Ale…
- Mam nadzieję, że nie będziemy siedzieć koło siebie – powiedział chłodno i poszedł odebrać bilet.
- Które masz miejsce Sakurka? – Uzumaki wyszczerzył się do różowo-włosej.
- 13.
- Serio? To będziemy siedzieć w jednym rzędzie. Ja mam 11.
- A nie wiesz może, które ma Sasuke?
- Umm… chyba…
- Niech to szlag! – Uchiha patrzył z niedowierzaniem na swój bilet. Spojrzał z desperacją na blondyna, który aż kwiczał z radości.
Miejsce 12.
- Och Sasuke! Będziesz siedział koło mnie! Może chcesz siedzieć ze strony okna? Ja jakoś zniosę tego matoła, a ty będziesz miał spokój. – Uchiha spojrzał ze strachem na dziewczynę. Haruno jest jak bumerang.
- Młocie… - zacisnął usta i szarpnął Uzumakiego za bluzę. Chłopak odwrócił się w jego stronę z miną króla wysyłającego niewierną kochankę na ścięcie. – Zamień się miejscem – przełknął ślinę, gdy niebieskooki spojrzał na niego z jeszcze większą wyższością. – Zrobię wszystko co będziesz chciał.- Po momencie uśmiechnął się lekko i wyciągnął rękę z biletem. Sasuke już po niego sięgał, ale dłoń cofnęła się nagle.
- Obiecuję – powiedział i momentalnie zabrał bilet.

~~***~~

Naruto siedział z wielkim bananem na gębie w samolocie. Wprawdzie mieli nieco problemów przy odprawie, ale ostatecznie wszystko skończyło się dobrze. Pominąwszy oczywiście godzinne opóźnienie wylotu. Chłopak zastanawiał się właśnie jak zareagowaliby ludzie, gdyby poznali sprawcę całego zamieszania. Taa… problem polega jednak na tym, że wszystkiemu winny jest ten drań. Jak zwykle, cholera! Gdyby nie wymyślił tego przeklętego planu złamania systemu, wszystko byłoby dobrze! Pewnie byliby już nawet na miejscu.
Spojrzał na siedzącego obok bruneta. Później na skuloną Sakurę. Miała zaczerwienione oczy. Jej usta niebezpiecznie drżały. Ciekawe co tym razem powiedział jej Uchiha. Chociaż znając życie pewnie za kilka minut i tak się podniesie.
Nagle rozległ się pisk, a później stewardessa zaczęła odstawiać szopkę co mają robić w razie, gdyby samolot został opanowany przez Talibów i leciał na Biały Dom. Kiedy skończyła zaczęła powtarzać to w trzech różnych językach. Po dziesięciu minutach z sufitu upuściły się maski tlenowe. Jednak z plastikowych rurek uderzyła Naruto w głowę.
- Kur…!
- Pomasować? – spojrzał na Sasuke, który uśmiechał się do niego złośliwie. Blondyn już otwierał usta, ale w ostatniej chwili się opamiętał. Przecież jest na niego obrażony! Fuknął coś i odwrócił ostentacyjnie głowę.
- Proszę zapiąć pasy. Samolot już będzie startował. Za dwie i pół godziny będziemy w Sao Luise. Jeszcze raz przepraszamy za wszystkie utrudnienia – Naruto słysząc to zerknął krzywo na bruneta, który spojrzał na niego chłodno. Niebieskooki zmarszczył brwi. Co jest…? Uchiha też się obraził czy jak?
Nagle coś szarpnęło, a później samolot zaczął rozpędzać się po torze. Jechał coraz szybciej i szybciej aż wzbił się w powietrze. Po kilku minutach mogli już zdjąć pasy i rozkoszować się lotem – jak to stewardesa dobitnie powiedziała.
- Ciekawe kiedy podadzą jedzenie – mruknął do siebie Uzumaki i podwinął nogi. I co niby ma teraz robić? Chyba nie będzie rozmawiał z Sakurą. W innych okolicznościach pewnie zacząłby do niej zagadywać, ale teraz… jakoś nie miał ochoty. Zerknął na bruneta, który założył nogę za nogę i wpatrywał się tępo w oparcie przeciwnego siedzenia. Naruto prychnął. I po co się on do cholery zgadzał na 12 miejsce?

Żeby Uchiha zrobił co będziesz chciał.
Zamknij się! Chciałeś cichy to siedź cicho!

Blondyn był coraz bardziej wściekły. Już chciał się odezwać do tego drania, ale był przecież obrażony! Tym razem nie odpuści tak łatwo. Nie, dopóki mężczyzna nie przyzna mu racji i powie, że Gaara jest wyjątkowo niebezpiecznym przeciwnikiem.

Miłego czekania frajerze.

Uzumaki nie zdążył już nic odpowiedzieć Kyuubiemu. Nagle poczuł jak ktoś wsuwa mu w rękę jakąś kartkę. Spojrzał na miejsce Sasuke, ale jego już tam nie było. Zerknął na papierek.
„W kiblu. Już”
Westchnął, ale wstał. Sakura nawet na niego nie spojrzała. Skierował się do tyłu, gdzie znajdowała się toaleta. Rozejrzał i zapukał. Toaleta umieszczona była pomiędzy klasą biznesową, a turystyczną. Z przodu mnóstwo ludzi, z tyłu jeszcze więcej.
Przełknął ślinę, jak drzwiczki uchyliły się.
Kiedy wszedł do środka Sasuke momentalnie przyciągnął go do siebie. Uśmiechnął się przy tym niebezpiecznie. Blondyn usłyszał tylko dźwięk zamykanych drzwi.

~~***~~

Uchiha bez zbędnych słów wpił się w jego usta. Złapał go za biodra i zaczął je masować. Pokierował chłopakiem tak, żeby usiadł na małym zlewie. Podciągnął jego kolano do siebie i zaplótł sobie je z tyłu pleców. Przycisnął Uzumakiego do małego lustra wciąż całując go agresywnie. Ten jednak nie włączył się do zabawy.
Co… no dalej… przecież nie będzie się wiecznie gniewał… Niech się chociaż…
Jęknął, kiedy poczuł dłonie na włosach ciągnące go w tył. Oderwał się od Naruto i spojrzał na niego ze złością. Blondyn mierzył go równie wściekłym spojrzeniem
… ruszy.
- Nie podoba ci się moja niespodzianka? – Syknął cicho Uchiha i nie czekając na odpowiedź ponownie wpił się w jego usta. Zaczął mocno gryźć jego wargi i język. Ręce chłopaka starały się odepchnąć mężczyznę, jednak bezskutecznie. Sasuke odpiął jego koszulę i zaczął drażnić sutki. Naruto jęknął w jego usta i kiedy przestał się wyrywać brunet złapał ustami jego język i zaczął go delikatnie ssać. Uchylił lekko powieki patrząc na twarz Uzumakiego. Przymknięte lekko oczy i jego naćpane rozkoszą spojrzenie. Mimowolnie się uśmiechnął.
Mmm… nie pozwolę, żeby ominęło cię tak wspaniałe przedstawienie.
- Naruto – szepnął odsuwając się od chłopaka. Puścił jego nogę i odwrócił się minimalnie. Zamknął muszlę klozetową i usiadł na kiblu, ciągnąc za sobą blondyna. Naruto opadł na jego kolana i już po chwili zmienił pozycję. Odwrócił się i oparł plecami o Uchihe. Czarnooki przygryzł lekko jego ucho.
- Nie tak. Chcę na ciebie patrzeć.
Chłopak wstał i wsunął spodnie. Jego ręce drżały lekko. Ciało błyszczało się od potu, a oczy były zamglone.
No chodź…
Sasuke złapał go za biodra i posadził na sobie okrakiem. Zaczął całować jego szyję rękami błądząc po kształtnych pośladkach. Nagle jego dłonie zamarły. Usłyszeli pukanie do drzwi. Naruto spojrzał w panice na bruneta.
- Zajęte – mruknął tylko i uśmiechnął z politowaniem patrząc na twarz Uzumakiego. Jego oczy rozszerzyły się, gdy mężczyzna wyjął z kieszeni żel. Odsunął od siebie chłopaka i wycisnął płyn na rękę. Powolnymi ruchami zaczął wmasowywać sobie substancję w palce, by później zupełnie niespodziewanie zanurkować dłonią pod Naruto i wbić palce w jego dziurkę. Chłopak syknął cicho i odchylił głowę do tyłu. Złapał Uchihe za kark i przygryzł wargi. Zaczął poruszać się delikatnie na ręce bruneta. Sasuke aż wstrzymał powietrze.
Och… jego skóra… taka… mmm…
Zmrużył oczy z rozkoszy czując mięśnie chłopaka zaciskające się wokół niego.
Za chwilę będziesz jęczał moje imię. Obiecuję…
Wolną ręką złapał dłoń blondyna i poprowadził ją do swoich spodni. Naruto momentalnie zrozumiał i uśmiechnął się lekko. Wciąż nabijając się na palce bruneta odpiął szybko pasek i rozpiął ciemne jeansy Sasuke. Wciągnął powietrze i wyjął członka mężczyzny. Poruszał kilka razy dłonią patrząc na penisa bruneta zahipnotyzowany. Uchiha, gdyby nie musiał uważać na słowa skomentowałby to jakoś, ale zważając na fakt, że Naruto był na niego obrażony… lepiej przemilczeć.
- Pora na kulminacyjny moment przedstawienia.
Złapał niebieskookiego za biodra i nakierował na swojego fiuta. Stęknął cicho zagłębiając się w ciasnym wnętrzu chłopaka. Wiedział, że boli, ale nie czekając na nic złapał biodra chłopaka i zaczął nim poruszać na swoim członku. Odchylił głowę do tyłu i po chwili poczuł gorący język jeżdżący po jego szyi.
Och…taaak… jak dobrze… mmm… no dalej… pokaż jaki jesteś głośny…
- Saaaasuuu – na potwierdzenie swoich słów Naruto odchylił się mocno do tyłu i nie hamując się już w ogóle, zaczął jęczeć głośno poruszając się na brunecie coraz chaotyczniej. Uchiha wstał nagle łapiąc niebieskookiego za kolana i przyparł go do ścianek toalety. Słyszał jakieś głosy, gdy przyłożył ucho do wejścia.
Ah… pokażmy im co to znaczy prawdziwa namiętność…
Słyszał posapywania blondyna tuż przy uchu. Kiedy wykonywał mocniejsze pchnięcia chłopak po prostu krzyczał.
Już czuł zbliżający się orgazm, kiedy niespodziewanie ktoś zaczął walić w drzwi.
- Proszę wyjść! W toalecie można przebywać tylko jednej osobie! Wszelkie tego typu rzeczy są zabronione! – Krzyczała do nich stewardesa, a chłopcy… pieprzyli się coraz mocniej.
- Sas… ukeee! – Naruto wrzasnął chyba na całe gardło.
- Hn! – Uchiha stęknął tylko czując w uchu tępy ból. Tępy jak ten matoł cholera!
Syknął cicho, jednak uśmiechnął się. Uklęknął i odwrócił chłopaka przodem. Odkręcił kran i nalał nieco wody na rękę. Zaczął zmywać pozostałości spermy z nóg i brzucha.
- Proszę natychmiast otworzyć te drzwi, bo będziemy zmuszeni je wyważyć! – Krzyknęła kobieta, a Sasuke warknął. Podciągnął jeansy blondyna i zapiął je szybko. Chłopak zrobił to samo z jego spodniami. Brunet przejrzał się po raz ostatni w lustrze i otworzył drzwi z wielkim bananem na gębie.
- Sasu…? – Po stronie klasy luksusowej zobaczył kilku gapiów, w tym różowo-włosą. Uśmiech Uchihy jeszcze się poszerzył.
- Proszę pana, nawet nie wie co pan zrobił! Uprawianie seksu w samolocie jest zabronione!
- Nie znam żadnego paragrafu mówiącego o tym.
- W toalecie nie można! – Syknęła stewardesa chyba resztką sił powstrzymując się od rzucenia na mężczyznę. Czarnooki poczuł jak obok niego staje Uzumaki. Spojrzał na całego czerwonego na twarzy blondyna. Złapał go za rękę i ścisnął ją mocno.
- Ma pani rację. Następnym razem będziemy robić to na siedzeniach! – Powiedział głośno i przepychając się przez ludzi skierował się na swoje miejsce. Przepuścił niebieskookiego przodem, a następnie usiadł obok niego.
- I jak ci się podobało? – Zapytał cicho. Wiedział, że wszyscy będą podsłuchiwać ich rozmowę. Sensacja na pokładzie. Jak w jakimś filmie! Bondzie na przykład… Zajebiście.
Skrzywił się mimowolnie i wstał. Sakura bez słowa przeszła do swojego miejsca.
- Bardzo… ale nie łudź się, że przekupiłeś mnie tak łatwo.
- Wszyscy o nas wiedzą – szepnął wprost do ucha niebieskookiego. Polizał je delikatnie. Poczuł jak chłopaka przechodzi dreszcz. Ugryzł płatek.
- Zapamiętają nas na długo.
- Będziemy się im śnić w koszmarach – zaśmiał się cicho i już miał pocałować chłopaka, gdy usłyszeli głos Sakury.
- Sasuke…? – Uchiha oderwał się od blondyna i spojrzał firmowo w stronę dziewczyny. Przygryzła wargę. – Jesteś gejem?
- A wyglądam na kogoś kto by się pieprzył z transwestytami?
- Przestań mnie obrażać! – Syknęła. Jej oczy zaszkliły się niebezpiecznie. – Dlaczego mi nie powiedziałeś, że wolisz mężczyzn?
- A co znów dorobiłabyś sobie fiuta?!
- Sasu…
- Jak śmiesz się tak do niej zwracać! – Brunet przymknął lekko oczy i odwrócił się w drugą stronę. Nad nimi stał właśnie Rock, wraz z Gaiem-senseiem.
- Nie twoja sprawa jak się do niej zwracam kutasie! – Zmrużył wściekle oczy.
- Sasuke, spokojnie – blondyn położył mu dłoń na ramieniu.
- Jak nie chcecie żebym ją obrażał weźcie mi ją z oczu! Trzeba było nie sadzać jej koło mnie!
- Uchiha! Ta dziewczyna cię kocha, a ty zadajesz się z kimś… - reżyserowi nie dane było skończyć. Sasuke uderzył go z całej siły w szczękę. Mężczyzna zachwiał się, a w następnej sekundzie otoczony był przez stewardesy.
- Proszę nie robić takich rzeczy! – Syknęła ta, która nakryła ich w kiblu.
- On już nie będzie. Gai go sprowokował – powiedział szybko blondyn, zanim Uchiha zdążył zareagować. Kobiety obrzuciły ich nienawistnymi spojrzeniami i zabrały reżysera do przodu samolotu. Pozostali pasażerowie patrzyli na nich dziwnie.
- Uspokój się, już niedługo – Naruto poklepał go po policzku, a później pogłaskał go po głowie. Palcami zaczął masować skórę głowy bruneta. Mężczyzna zamruczał.
- Mam nadzieję – mruknął i spojrzał na gapiącą się na nich dziewczynę. Ta jednak, gdy zobaczyła jego spojrzenie odwróciła wzrok.
- Miłego życia Fajfus – powiedział brunet i pocałował mocno niebieskookiego.

~~***~~

Naruto jakoś nie przeszkadzał ten tłum, który ich nakrył, przy którym się całowali i który patrzył się na nich jak na dinozaury, które przeżyły katastrofę. Cholera… seks w kiblu, przy ludziach był równie podniecający jak seks w kościele. Chociaż oczywiście te sytuacje różniły się od siebie. Przy każdej blondyn czuł coś innego. Inny rodzaj podniecenia.
- Proszę zapiąć pasy, zaraz lądujemy – rozległ się głos stewardesy przez głośnik.
Cóż… szkoda, że nie lecieli nieco dłużej. Pewnie zrobili by to jeszcze pod jakimś kocem na siedzeniach. Och… to było by wyjątkowe. Zaraz obok ludzi. Patrząc na ich twarze i słysząc rozmowy.
- O czym myślisz? – Usłyszał głos Uchihy tuż przy uchu. Odwrócił się w jego stronę.
- Nie ważne. I tak już nie zdążymy.
- Hm… szkoda.
- No szkoda – westchnął niebieskooki i przycisnął się do fotela. Samolot zaczął się niebezpiecznie obniżać. Ciśnienie zaczęło rozsadzać uszy blondyna, który syknął cicho i złapał się za bolące miejsce.
- Co…? – Jak przez mgłę dotarły do niego słowa bruneta. Z oczu mimowolnie popłynęły łzy. Co do kurwy?! Teraz… teraz już nie będzie słyszał?
Kiedy już powoli opadał w ciemność i przestał kontaktować ze światem, poczuł ogień rozlewający się po jego ciele.

Podnieś się idioto! Nie umarłeś jeszcze!
Ale…
Nic ci nie będzie!

Naruto z trudem otworzył oczy. Przeraźliwy pisk zaczął stopniowo maleć, ale i tak czuł jak rozsadza mu uszy. Zamrugał kilkakrotnie. Nawet obraz rozmazywał mu się przed oczyma.
- Naruto! – Usłyszał głos przedzierający się przez hałas, a później resztką świadomości poczuł dłoń na szyi. Coś ciepłego płynęło powoli po jego skórze. Dotknął małżowiny i roztarł palce czując lepką substancję. Przybliżył ją do twarzy. Krew.
- Już… nigdy… nie… jadę samolotem – wybełkotał z trudem łapiąc oddech. Najgorsze już minęło. Teraz resztka bólu musi się tylko wypalić. Jak papieros Uchihy.
- Chyba lecisz.
- Nie ważne. Nie podważaj mojego zdania w takim momencie draniu! – Syknął Naruto i odwrócił głowę w stronę mężczyzny. Już chyba wylądowali. Stewardesa żegnała się z pasażerami, którzy powoli zaczynali się zbierać. Uzumaki wciąż siedział na swoim miejscu. Oddychał głęboko co chwila przymykając oczy. Poczuł jak coś miękkiego wyciera krew z uszu. Uśmiechnął się.
- Moglibyście mnie przepuścić?! – Sakura stała nad nimi ze wściekłym wyrazem twarzy. Uzumaki nawet na nią nie patrząc przesunął się nieco w fotelu, tak, żeby dziewczyna mogła przejść. Zerknął na Uchihe, który wstał patrząc na różowo-włosą nienawistnie. – Nie myśl sobie, że cię zostawię. Będę cię chroniła. Teraz jeszcze bardziej. Nie pozwolę, żeby ten matoł cię skrzywdził!
- Prędzej ja skrzywdzę ciebie – syknął brunet i już zaczął się przybliżać do dziewczyny, która cofnęła się szybko.
- Ja lepiej bym ci pomogła! On się tylko tobą bawi, nie widzisz tego! Jesteś zaślepiony, a ja… ja zawsze byłabym ci wierna, przysięgam!
Naruto spojrzał na nią z niedowierzaniem. Jak można być aż tak…
- Ten debil ma więcej oleju w głowie od ciebie!
- Niby czemu?!
- On przynajmniej odróżnia wroga od przyjaciela – Sasuke uśmiechnął się chamsko i zbliżył do różowo-włosej. Jej piersi muskały tors mężczyzny. Sakura bądź co bądź była wysoką babą. Wyższą nawet od Naruto.
- Co masz na myśli?
Chłopak zobaczył jak uśmiech Uchihy poszerza się, a brunet przymyka oczy. Blondyn spiął się.
- Sasuke! – W ostatniej chwili odwrócił czarnookiego.
- Proszę już wychodzić! – Usłyszeli krzyk stewardesy. Sakura bez słowa wyszła z samolotu. Naruto zabrał jeszcze jeden z podręcznym bagaży, w których mieli broń i najważniejsze rzeczy, po czym wraz z Uchihą opuścili samolot.

~~***~~

- Zawsze wiedziałem, że wiesz, że jestem mądry.
- Ty?
- No tak. Powiedziałeś to przed chwilą.
- Ja? – Uchiha spojrzał na niego zaskoczony.
- Tak, przy Sakurze.
Sasuke spojrzał za siebie. Właśnie minęli kontrolę. Odetchną z ulgą.
- Przesłyszałeś się – mruknął kierując się w stronę wejścia – lepiej się pośpiesz, bo cię jeszcze zgarną.
- Nie przesłyszałem się! – Uzumaki nie dawał za wygraną. Zrównał się z brunetem i posłał mu szeroki uśmiech. – Widzisz! Mój szatański plan działa. Wysysam z ciebie całą inteligencję! – Zaśmiał się i klepnął Sasuke w plecy. Brunet spojrzał na niego chłodno i nic nie odpowiedział. Jego podświadomość szeptała, że chłopak ma rację.
Przerażające.
- Gai! – Krzyknął brunet, kiedy zobaczył na horyzoncie reżysera „Wiosny Młodości”. Mężczyzna odwrócił się z posępną miną.
- Co?
- Cóż… - jakoś nie mógł powstrzymać uśmiechu. Zmrużył lekko oczy. – Chyba pora się pożegnać.
- Co?!
- Bond się już zestarzał.
- Łączy nas umowa.
- Która została podpisana na fałszywe nazwisko.
- Wezwę policję.
Sasuke słysząc to zaśmiał się.
- Powodzenia – odwrócił się i jakby nigdy nic zaczął iść w stronę rozlatującej się taksówki.
- Adios Amigo! – Naruto uśmiechnął się do wszystkich i poszedł w stronę już czekającego na niego samochodu.
- W Brazylii nie mówi się po hiszpańsku, tylko portugalsku matole – Sasuke spojrzał na blondyna, który z uśmiechem rozglądał się po mijanych uliczkach.
- To niby jak jest żegnaj po portugalsku?
- Tchau młocie, tchau – powiedział Uchiha z profesjonalnym akcentem. Co jak co, ale pamięć do języków miał.
- Hakuna matata draniu!

11 komentarzy:

  1. Piękny, długi rozdzialik, sex w kiblu, prawie(szkoda, że PRAWIE) zabita Sakura, płaczliwość Sakury( Sas ma cierpliwość! Ja bym ją zabiła po 10 minutach przebywania z tą laską - w NARUTO mnie cholernie irytuje =.=).
    Co do Gaary...Naruto podobają się niebezpieczni faceci. Wystarczy spojrzeć na jego ostatni wybór ;]
    Co do 'wysysania inteligencji'. Nie wiem CZEMU, ale wpadło mi do głowy, czy byłoby możliwe, żeby dzięki jakiejś technice NAPRAWDĘ Naruto odbierał informacje potomkowi klanu Uchiha. To byłoby Ciekawe.

    Ps. Co do komentów na onecie. Może używasz 'niecenzuralnych', lub uznawanych przez onet za niecenzuralne(tudzież nieodpowiednie) wyrazów? Wtedy Onet.pl cenzuruje komentarz i go nie dodaje, uznając za szkodliwy xD



    Pozdrawiam, Sasame

    OdpowiedzUsuń
  2. ohh nowy rozdział - jaka miła osłoda ostatnich dni wakacjii ;>
    / już mnie nie zdziwi w tym opowiadaniu żadne miejsce, gdzie Sasuke i Naruto uprawiają seks. Naprawde. ; D

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam długie rozdziały i chwała Ci za to, że przed rozpoczęciem szkoły zrobiłaś nam taką niespodziankę: D Cieszę się cholernie, szczególnie, że znów uraczyłaś nas opisem seksu w kolejnym, nietypowym miejscu. Łazienka w samolocie? Nigdy bym nie wpadła na taki pomysł, zważywszy, że łazienka w samolocie, którym leciałam, była tak mała, iż ledwo dało się na tym kiblu siąść. ^ ^" W każdym razie, podobało mi się. Te wszystkie ich kłótnie, docinki... O inteligencji, impotencji, sadyzmie, masochizmie blondyna... i ahh, no myślałam, że padnę.
    Ulubiony tekst tego rozdziału: "Są rzeczy, których kupić nie można. Za wszystkie inne zapłaci kartą Fajfusa." To mi zabrzmiało jak reklama MasterCard, haha, uśmiałam się ^ ^
    Z Sasuke robi się coraz większy drań, albo to ja mam takie wrażenie. Tak olewać wszystkich i wszystko? No ja bym tak nie potrafiła. Wielbię Twojego Sasuke, uwielbiam i w ogóle. Mam słabość do drani ^ ^ Akcja się rozwija, i dobrze. Coraz ciekawiej. Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału: D
    Przepraszam, że tak krótko. Kac zawiesza mi system^ ^"
    Pozdrawiam: )

    OdpowiedzUsuń
  4. Bogowie, Koko, jesteś miszczem gry! xDDDD
    Nawet nie wiesz, jak się uśmiałam przy tym rozdziale! *wyszczerz* Do tej pory mi się micha cieszy. xD To był chyba jeden z tych najlepszych rozdziałów. Jakieś tam drobne uszczerbki widziałam, ale nawet nie pamiętam, w którym miejscu. W każdym razie taksty Sasuke i Naruto powaliły mnie na kolana. xDDDD A jak sobie wyobraziłam Naruto z bananem na gębie i mówiącego "Adios Amigo!"... *śmieje się szaleńczo*
    Osobiście jestem usatysfakcjonowana tym rodziałem. Nawet bradzo! A mając przed sobą prespektywę zbliżającego się końca świata, czytaj - końca wakacji i uczęszczanie do brudnego i głośniego budynku szumnie nazwanym szkołą, taka dawka humoru szaleńczo dobrze wpłynęła na moją skromną osobę, która właśnie nabawiła się ciekawej przypadłości, objawiającą się debilnym wyszczerzem i niekonktrolowanym śmiechem. xDDDD
    Także dzięki ci dobry człowieku za rozjaśnienie tych ostatnicg dni mej wolności! *kłania się kurtuazyjnie, zamiatając podłogę kapeluszem a'la trzej muszkietwrowie*

    Ciaaał, amigo! *porusza brwiami i sztucznymi wąsami* xDDD

    Hibari.

    OdpowiedzUsuń
  5. Piekny rodzdial...
    Sex w kiblu to jest cos,chciala bym widziec wtedy mine Sakury gdy ich slyszala, hehe ;].
    Niewiem jak ja ale Sasuke na nerwy ze stali ze sie na, nia nie zucil.
    Czekam na nastepny rozdzial...
    Pozdrawiam i zycze duzo weny.

    Mitsuke

    OdpowiedzUsuń
  6. O tak, mi tez się rozdział podobał. Na pierwsze miejsce zasługuje bezczelność Sasuke, kiedy wyszli z kibla - następnym razem zrobimy to na siedzeniach. Ta stewardessa to jakiś moherek. Ach, i wreszcie Sakura się o nich dowiedziała tak oficjalnie. Choć nadal jest tępa, wyskakując do Sasuke ze stwierdzaniem, że go obroni przed Naruto. Gai tez przegiął (on uważna Sakurę za cud istotę chyba - głupek) i Uchiha słusznie mu przywalił.
    Tak więc Sasuke i Naruto opuścili ekipę filmową. Hmm zastanawia mnie jedno, czy tu się kończy rola Sakury? Coś mi się wydaje że jednak nie, w końcu ona myśli inaczej i pewnie będzie ich szukać. Ach jak mi się podobał motyw, kiedy Sasuke całował Naruto w samolocie na jej oczach. To było świetne. Jak i cały rozdział.
    Jestem pełna uznania. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Było długie :):)
    Nawet nie wiesz jak baaaardzo sie ucieszyłam.
    Na Oscara zasługuje chamstwo Uchihy. Te wszystkie odzywki, uśmiałam się jak nigdy.
    No i żal mi oczywiście w pewien sposób Uzumakiego. Jakby nie patrzeć, Sasuke mu ubliża aż za często. Ale natury drania, łatwo nie zmienisz. Za to jego celność w ripostach mnie po prostu wznosi na wyżyny. Zaczynam go lubić coraz bardziej i chyba po raz pierwszy, podoba mi się to, że Uchiha jest draniem nad draniami.
    Chociaż szczęśliwa bym była, gdyby troche bardziej szanował blondyna.
    Ach, w końcu!!! Nareszcie Sakura dowiedziała się, co tak naprawdę łączy tą dwójkę. Ale jej tępota rzuciła mnie na kolana. NO jak można być tak ślepym.
    Nareszcie ludzie dowiedzieli sie o tym, że są razem...albo, że uprawiają seks :)
    Gaiowi się należało...dlaczego każdy zawsze obraża blondyna? Przecież to przeważnie on jest miły dla wszystkich.
    Dobrze chociaż, że Uchiha jako tako się tym interesuje i nie jest już taki obojętny na jego krzywdę.
    Oczywiście akcja w toalecie podobała mi się szczególnie. Nie pomyślałam nawet, że Uzumaki da się ponieść emocjom. Ochh to było taki piękne :D
    Jej nie mogę uwierzyć, że masz takie tempo...chyba pójdę do kąta i płakać będę nad swoim lenistwem, bo aż mi głupio....:D
    Pozdrawiam & Cya....:*

    OdpowiedzUsuń
  8. Noo było długie. Miałaś racje, 23 jest naprawdę niezły xD. A w ogóle ej to nie, wierzyć nie moge.. ciekawe, czy policja będzie ich w ogóle szukać. Kobitko, a z kąd ty w ogóle z nasz takie słowa jak ekshibicjonizm i w ogóle, co? Eh, gdy by nie to, że czytałam to przed chwilą z kolegą, który mi wytłumaczył co to znaczy to chyba bym musiała do encyklopedi przez ciebie zaglądać. Eh nie wiem, czy to ja jestem taka głupiutka, czy to ty masz większy zasób słów z TEGO tematu. Ale chyba to drógie, mam przynajmniej taką nadzieję ;].

    POzatym kochaniutka, tak trzymaj! Dowalaj tej sakurze ile wlezie! Niech już ją zabiją, i mają ją z głowy, ale w jakiś torturach, albo nie wiem zostawią ją na pastwe po prostu gdzieś przywiazaną lub coś xD. Ale możesz jeszcze przecież wplątać naszą drógą fajnę Sasa - Ino xD. Fajowsko by było. Albo gdyby one dwie go gdzieś uwięziły i próbowały wykożystać lub coś.. no, marzenia, marzenia. Czekam z niecierpliwością środy, niestety już w roku szkolnym.. ;(. Ale nic, trzeba przerzyć. Papatki i całuski kochanie ;*!!

    PS ciekawa jestem, ile stron ci zajął ten odcinek. Mam nadzieję, że zdradzisz mi sekrecik xD.

    Naruka-chan

    OdpowiedzUsuń
  9. Końcówka, mnie rozwaliła :) "Hakuna Matata draniu" i zgon xD ale sex w kiblu w samolocie był po prostu fenomenalny, jesteś niemożliwa, uwielbiam to opowiadanko :) Kocham Cie za to ^^ czekam na następny taki długi rozdziałek :)

    Wakana

    OdpowiedzUsuń
  10. Naprawdę opowiadanie było niesamowite,genialne. Uważam że przechodzisz samą siebie w kreowaniu zachowania Naruto,Sasuke i Saskury no i nie zapominajmy o Kyuu:-)dialogi tej czwórki mnie rozwaliły . A co do uprawiania seksu w kiblu(Sasuke nie mógł być gorszy od Narusia),wcześniej w kościele-fenomenalne normalnie zakrwawiłam klawiaturę,brawo za pomysł;-). Mam nadzieję że coś się będzie działo z namiotem który kupił nasz drań-sorry Narusiowy drań:-)(patrzy błagalnie na autorkę roziskrzonymi oczętami i jęczy proszę). Koko życzę Ci z całego serducha weny takiej jak teraz i chęci do pisania i dodawania opowiadań. Pozdrawiam serdecznie:-* Milenka

    OdpowiedzUsuń
  11. To było pięne, bardzo mi się podobało i już się nie mogę doczekać się nastepnej noteczki. Pozderki :*:*:*:*
    BY : Cloud

    OdpowiedzUsuń

Proszę pisać komentarz pod najnowszą notką.