niedziela, 16 sierpnia 2009

19. Refuge

Chciałabym zdementować plotkę. Nie będzie żadnych dwóch rozdziałów.

- Jesteś matołem – mruknął Sasuke, kiedy w końcu znalazł się na poddaszu. Pod prysznicem zdołał się ”jakoś” ogarnąć. Chociaż zajęło mu to nieco czasu, Naruto jeszcze nie spał. Leżał na łóżku i patrzył z bananem w gębie na okno w dachu.
- Hm?
- Jesteś największym debilem na świecie .
- Niby czemu? Mówiłem ci, spryt zastępuje głupcom inteligencje. – Uśmiechnął się i usiadł w pozycji horyzontalnej. Brunet spojrzał na niego chłodno, jednak już w następnej chwili uśmiechnął się chamsko i jednym sprawnym ruchem wciągnął ręcznik ze swoich bioder, którym był owinięty. Rzucił go na głowę blondyna.
- Draniu! – Wrzasnął chłopak i po kilku sekundach ściągnął z siebie mokry ręcznik. Uchiha uśmiechnął się do niego wrednie. Stał tuż naprzeciwko siedzącego. – Zasłoniłbyś się bo ci widać! – fuknął niebieskooki i zaczerwienił lekko. Nie spuścił jednak wzroku, bezczelnie wgapiając się w męskość bruneta. - Jak tam twój mały przyjaciel? – Wyszczerzył się do niego przymilnie i odchylił nieco na łóżku.
- Mały?! – Sasuke warknął wkurzony i usiadł na biodrach niebieskookiego.
- No wiesz…
- Ostatnio wydawał ci się za duży. Skąd te zmiany?
- Wymagania rosną mój drogi – Naruto uśmiechnął się złośliwie i szybkim ruchem obrócił ich tak, że teraz to on siedział na kroczu mężczyzny.
- Skoro tak bardzo chcesz, możesz dostać pakiet extra XXL – przybliżył się do chłopaka i pocałował go mocno. Jego ręce pewnie spoczęły na pośladkach blondyna.
Kurwa… jak mu tego brakowało… mmm… ale już za niedługo…
Włożył ręce pod spodnie chłopaka i od razu palcem najechał na jego dziurkę. Zaczął ją miarowo naciskać tak, że blondyn westchnął w jego usta, kręcąc mu się niespokojnie na biodrach. Czuł chłodny dotyk materiału na kroczu. Przyjemne ciepło drugiego ciała. Włożył palec głębiej. Blondyn odchylił głowę, jednocześnie przerywając ich pocałunek. Jęknął w proteście.
- Pamiętaj o twojej… ka…rzeee- westchnął, gdy brunet zaczął lizać jego szyję. Uchiha czuł kwaśny smak skóry chłopaka. Przyjemny, odurzający, podniecający…
- Hnn! – Westchnął głośno. Język Uzumakiego jeździł sprawnie po najczulszych miejscach za uchem.
Jak przyjemnie… ah… teraz będą się kochać powoli… mocno i powoli…
- Zakaz został złamany dzisiaj w salonie.
- C-co?
- Sam się na mnie nabiłeś. Nawet nie wiesz, jak było przyjemnie patrzeć, gdy w ciebie wchodzę – zaśmiał się, a później stęknął głośno, gdy blondyn go spoliczkował. Poczuł metaliczny posmak w ustach, a później gorący język badający ich wnętrze. Uzumaki również się uśmiechnął, gdy oderwali się od siebie dysząc głośno.
- Jesteś draniem – mruknął i zeszedł z bruneta. Stanął przed nim i powolnym ruchem zaczął ściągać z siebie koszulkę, spodnie, oraz bokserki. Cały czas patrzył na bruneta. Sasuke uśmiechnął się do niego prowokacyjnie.
No dalej… pokaż więcej…
Oblizał się i złapał chłopaka pewnie za pośladki, gdy ten ściągnął już wszystko. Przybliżył delikatnie swoje usta do jego męskości i polizał ją delikatnie. Oddalił się od niego i chuchnął na nią, z uśmiechem przyjmując ciche westchnienie blondyna.
- Tym razem bez… bez… chamstwa – wystękał z trudem i złapał się za ramiona mężczyzny ściskając je mocniej.
- Ja nie jestem chamski, młotku.
- Jesteśśśśś – jęknął głośno i odchylił głowę.
- Chcesz żebym zrobił ci loda na stojąco?
- Tak.
- Nie przewrócić się tylko – mruknął do niego i zaczął mu powoli obciągać. Bardzo wolno, tak, że Uzumaki już po chwili drżał. Jęczał i wzdychał przeklinając od czasu do czasu Sasuke, który co rusz zmieniał spokojny rytm. Blondynowi jeszcze trudniej było dojść.
- Już… Sas… - jęknął przeciągle i pchnął biodrami mocniej, dotykając podniebienia czarnookiego.
Mmm… jak przyjmnie…
Naruto spuścił się w jego usta opadając na niego bez sił. Sasuke złapał go i pocałował mocno. Blondyn skrzywił się nieco czując własny smak.
- Kwaśne.
- Mówiłem ci – szepnął i pocałował chłopaka w skroń. Polizał swój palec i już miał włożyć go w dziurkę Uzumakiego, gdy ten nagle powstrzymał go i uśmiechnął się do niego niewinnie.
- Mam lepszy pomysł. Zaczekaj do jutra – złapał członka bruneta i zaczął mocno i pewnie poruszać dłonią.
- Co?! Miało być bez chamstwa! – Syknął i chciał odsunąć od siebie rękę niebieskookiego, jednak po chwili zrezygnował i opadł na łóżko z cichym westchnieniem.
- Zobaczysz spodoba ci się. Będziesz wniebowzięty! – Zaśmiał się Uzumaki i zjechał ustami na jego penisa, pochłaniając go całego.
Kurwa… jak przyjemnie… mocniej Naru… szybciej…
- Hhh! – Stęknął cicho i osiągnął spełnienie.

~~***~~

Z samego rana Sakura już wrzeszczała z dołu, matka ryczała przyjmując kolejnych krewnych, a Sasuke i Naruto zaszyli się w swoim małym gniazdku. Blondyn nie chciał oglądać wystawionych zwłok pastora, które teraz znajdowały się w domu. Za godzinę mieli je wywieść do kościoła.
- Stypa będzie tutaj? – Zapytał markotnie leżąc na łóżku i wgapiając się w bruneta, który czyścił broń.
- Tak.
- To dobrze.
- Zajebiście – mruknął Sasuke i z wprawą złożył cały pistolet do kupy. Złożył naboje i wymierzył z niebieskookiego, uśmiechając się przy tym cwanie. Uzumaki zaśmiał się cicho i rozłożył ręce.
- Strzelaj jeśli masz odwagę!
- Jeśli bym strzelił, to nie w serce.
- A w co? – Sasuke bez słowa podszedł do niego i przyłożył dłoń do jego krocza. – Nie zrobiłbyś tego.
- Skąd możesz to wiedzieć?
- To twój skarb – uśmiechnął się rozbrajająco i popchnął czarnookiego na łóżko z tyłu. Już miał na nim usiąść, gdy nagle drzwi w podłodze się otworzyły. W dziurze pokazała się różowa głowa Sakury, który z grobowym wyrazem twarzy oznajmiła im, żeby się szykowali. Naruto westchnął i podszedł do szafy. Zaczął wyjmować kolejne kolorowe koszulki i jasne dżinsy. Nie lubił ciemnych kolorów. A teraz jak takich potrzebował nie miał żadnego pod ręką.
- Matole, nie rób tu chlewu! – Usłyszał głos bruneta i odwrócił się do niego. Mężczyzna ubierał właśnie czarną, lśniącą koszulę, oraz spodnie w tym samym kolorze. Uzumaki przyjrzał mu się ze zmrużonymi groźnie oczyma.
- Pożycz mi.
- Co ci mam pożyczyć?
- Ubranie. Ciemne. Masz ich dużo.
- Przecież w nich utoniesz – Sasuke pokręcił w politowaniem głową podchodząc do niebieskookiego.
- To mam wziąć na pogrzeb różowy czy zielony t-shirt?! Pewnie, niech Fajfus zapamięta kto go zarżnął! – Wykrzyknął zdenerwowany.
- Zamknij się. Weź różowy – Uchiha w ostatniej chwili uchylił się przed ubraniami lecącymi w jego stronę.
- Nie denerwuj mnie draniu! A jak nie chcesz pożyczyć, to sam sobie wezmę. Bez łaski – fuknął i urażony spierał się w kierunku szafy bruneta. Już po chwili grzebał w jego rzeczach, burząc idealny porządek po stronie czarnookiego. Sasuke momentalnie znalazł się przy chłopaku.
- Gdzie te łapy?!
- Spadaj – mruknął i po chwili wyciągnął czarną koszulę i ciemne spodnie.
- Wyglądasz jak prawiczek w burdelu.
- Jaką dziwkę polecasz? – Naruto założył koszulę i podwinął rękawy. Następnie ubrał spodnie, które były definitywnie za duże. Spiął je mocno paskiem i z krzywym uśmiechem spojrzał w lustro.
- Nie wiem, czy któraś będzie cię chciała…
- Masz rację, polują na mnie większe ryby.
- Dobrze, że uznajesz moją wielkość nad tobą.
- Korzystaj póki możesz – Uzumaki po zastanowieniu zdjął gacie i wybrał ze swojej kolekcji najbardziej ciemne dżinsy jakie posiadał.
- Jesteś niemożliwy.
- Wyglądam wspaniale! – Wykrzyknął uradowany i poprzeglądał się jeszcze kilka razy w lustrze. Zauważył jak Sasuke uśmiecha się ironicznie.
- Z za dużą koszulą i jasno-niebieskimi dżinsami powalisz wszystkich na łopatki.
- To stonowany niebieski! I nie przesadzaj już draniu. Schowam się gdzieś z boku. To ty musisz wyglądać elegancko, bo twój tyłek będzie podziwiał cały kościół.
- Zazdrościsz?
- Uchiha – Naruto uśmiechnął się do niego wrednie i skierował się w stronę schodów – dobrze wiesz kto komu zazdrości – powiedział i zniknął w drzwiach w podłodze. Zaśmiał się jeszcze cicho i zszedł na dół. W salonie mnóstwo ludzi rozmawiało ze sobą z posępnymi wyrazami twarzy. Ubrani na czarno, nienaturalnie bladzi, ze świecącymi dziko oczyma. Naruto wzdrygnął się lekko i wymknął się z domu. Chyba nikt do nie zauważył. Odetchnął świeżym powietrzem i podszedł do czarnego mercedesa na podjeździe. Reszta aut poustawiana była na ulicy. Powiódł po nich wzrokiem. Żadne nie dorównywało bryce Sasuke. Niebieskooki uśmiechnął się lekko i oparł na czarnej masce. Skąd w nim to uczucie wyższości? Sam siebie zaczynał przerażać. Ten drań tak na niego wpływa. Tak, z pewnością…
Westchnął i spojrzał na zachmurzone niebo. Po raz pierwszy odkąd tu przyjechali. Uśmiechnął się ironicznie. Nawet niebo żegna tego debila.
- Kiedy masz zamiar się kochać? – Usłyszał nad uchem i odwrócił się momentalnie.
- Cierpliwość to cnota.
- Ty akurat nie masz co wypowiadać się na temat tej cechy – Uchiha zaśmiał się cicho.
- Więc ja zamilknę, a ty czekaj – już chciał musnąć usta bruneta, gdy drzwi nagle otworzyły się, a w przejściu stanęła Sakura machając do nich energicznie.
- To jest mój narzeczony! Sasuke, chodź tutaj, proszę!
- Niech to szlak - mruknął, stojąc do niej plecami. Przymknął oczy, a niebieskooki zachichotał.
- Nie martw się. Później poczujesz się jak w siódmym niebie.
- Będziesz musiał się wyjątkowa postarać.
- O to już się nie martw – chłopak oblizał się delikatnie, a Sasuke uśmiechnął się do niego firmowo. Odwrócił się i poszedł do szczebiocącej cicho dziewczyny, która właśnie przedstawiała mężczyznę swoich kuzynką. Naruto warknął cicho. Jak w jakiejś greckiej rodzinie, czy coś. Nagle na ulicę podjechał karawan pogrzebowy. Uzumaki spojrzał na niego ze zgrozą, a później na drzwi. W wejściu już nie było ani bruneta, ani Sakury z kuzynkami. Teraz czterech wielkich facetów niosło na ramionach czarną trumnę. Blondyn przełknął ciężko ślinę. Na szczęście była zamknięta.

Boisz się zobaczyć tego starucha?!
Wcale się nie boję, tylko…
Jesteś słaby.
Nie jestem! Jakbym był, to pastor nie leżałby teraz w trumnie!
Ja go zabiłem.
Moimi rękami.
Jesteś potulną marionetką…
Nie jestem! – Naruto z trudem opanował wściekłość. Czuł pod powiekami ogień. Czuł oczy Kyuubiego patrzące na niego.
Ty jeszcze nikogo nie zabiłeś.

Nagle Uzumaki uśmiechnął się do siebie i wsiadł do samochodu. Po chwili w mercedesie znalazł się również Sasuke, wraz z różowo-włosą. Ruszyli.

Wiesz, że beze mnie jesteś nikim. Gdyby nie ja, ciebie by nie było.
Byłby inny przybłęda. Może bardziej odważniejszy od ciebie.
Nie Kyuu. Jesteśmy jednością, nie oszukujmy się.
Jesteś tylko pojemnikiem.
Uwolnij się z niego.
W odpowiednim czasie.

~~***~~

Sasuke stał na środku kościoła twarzą do ołtarza. Ludzie za nim odmawiali właśnie jakąś modlitwę, a on patrzył się z zafascynowaniem na twarz pastora. Idealnie martwą. Już zżeraną przez śmierć. On zupełnie inaczej zabijał swoje ofiary. Pozostawały nienaruszone, jak porcelanowe lalki. Bez żadnej skazy. A Fajfus… Fajfus był wrakiem. Jego skóra zżółkła i pomarszczyła się. Fioletowe usta, zapadnięte policzki i oczy – po prostu wypalone ślepia. Mogą mieć przez to problemy. Takie przypadki nie zdążając się często. O ile w ogóle się zdążają…
- …Wszystkim nam będzie go brakować… - usłyszał głos jakiegoś innego pastora. Spojrzał na niego chłodno. Jakby się tak przysłuchać treścią padającym w tej… świątyni, to naprawdę przestaje się wierzyć w Boga. A przynajmniej tego prawdziwego. Pastor w Miles City był znacznie więcej poważany niż papież, niż prezydent, czy jakikolwiek inny święty. Był jak Budda.
Sasuke mimowolnie uśmiechnął się ironicznie i obejrzał za siebie. Już zdążył zlokalizować blondyna. Chłopak stał pod drzwiami i drzemał lekko. Uchiha podejrzewał, że gdy się budził wgapiał się w jego tyłek. Brunet w końcu umie czytać między słowami. Ha! Jak to dosadnie brzmi. Między słowami. Był kiedyś taki film o Japonii. Oglądał go kilkakrotnie. Widział chyba wszystkie filmy o Kraju Wiśni, ale ten podobał mu się chyba najbardziej. Jego ojczyzna była w nim taka… pusta. Oglądając ją miało się wrażenie, że to miejska Sahara. A ta cisza… milczenie. Tak mało było go w filmach! Tutaj było niezwykle ukazane. Prawdziwe milczenie, jakie trudno pokazać. Prawdziwa samotność, która była nieodłączną towarzyszką bruneta… Jednym słowem zajebiście.
-… W każdym widział wartościowego człowieka. Potrafił wybaczać i akceptować. Potrafił kochać… - Sasuke gdyby mógł uderzyłby głową w ołtarz. Kiedy on będzie miał pogrzeb też będą na nim tak kadzić?! Hm, stop. On nie będzie miał pogrzebu. Tak, tak z pewnością. Pogrzeby nie są dla takich jak on. Sasuke jeszcze nie wie jak umrze, ale podejrzewa, że będzie to śmierć straszna. Niesamowicie bolesna i długa. W końcu śmierć jest odzwierciedleniem naszej duszy.
Kurwa… jebany pogrzeb!
Co to on?! Platon czy Sofokles do kurwy nędzy! Takie myśli są aż śmieszne. Już nigdy nie wejdzie do żadnego kościoła. Nigdy. Nie ma zamiaru mierzyć się z otchłaniami swojego umysłu. Cholera…! Nawet teraz bredzi…

Po ceremonii, która okazała się uciążliwie długa i monotonna w końcu zanieśli ciała pastora na cmentarz. Sasuke szedł z różowo-włosą za rękę. Wzrokiem szukał blondyna, który jak na złość zgubił się gdzieś i niegdzie go nie było. A brunet przecież by go zauważył. Tylko on miał na sobie względnie jasne ubranie. No i jeszcze jego czupryna.
- Gdzie ten matoł się podziewa?! – Syknął cicho do różowo-włosej. Dziewczyna sunęła za trumną jak posępna mara. Po policzkach nieprzerwanie płynęły jej łzy.
- Hm?
- Widziałaś Naruto?
- Został w kościele.
- A po co?
- Mmm… nie wiem. – Mruknęła i odwróciła się w kierunku trumny. Czarny sarkofag wkładany był właśnie do dziury w ziemi. Ludzie lamentowali i śpiewali żałobne pieśni. Uchiha przeklął w myślach.
- Hej! – Usłyszał za uchem i odwrócił się, marszcząc jednocześnie brwi.
- Gdzie byłeś.
- Usnęło mi się.
- Kłamiesz.
- Może.
- Po co zostałeś w kościele?
-…
Sasuke warknął i spojrzał, jak Sakura rzuca się nagle za trumną. Brunet złapał ją w ostatniej chwili.
- Refleks szachisty – Uzumaki zaśmiał się cicho, po czym dodał: - Pozwalam ci zrobić szach-mat.
- Te ruchy są zarezerwowane tylko dla ciebie.
Poczuł jak dłoń blondyna gładzi go delikatnie po karku.
- Mmm… mam nadzieję, że będziesz miał chwilę wolnego.
- Może – Sasuke uśmiechnął się i odwrócił lekko do niebieskookiego. Ich twarze znalazły się bardzo blisko siebie. – Spokojnie Sakura – powiedział wprost w usta blondyna, po czym odwrócił się do różowo-włosej, która znów zaczęła się szarpać. Krzyczała coś niezrozumiale, jednak Uchiha nie zwrócił na niej szczególnej uwagi.

Po pogrzebie cała rodzina została jeszcze na cmentarzu. Reszta Miles City, trzeba dodać, że pastora żegnało całe miasteczko. Ludzie rozeszli się szybko do domów, gdy tylko zaczął padać deszcz. Coraz większe i zimniejsze krople uderzały w blade ciała Fajfusów. Naruto stał bardzo blisko bruneta. Opierał się delikatnie na jego ramieniu.
- Teraz zapraszam was wszystkich, moi mili do domu na stypę. Musimy godnie pożegnać mojego wspaniałego męża – matka Sakury stała w środku okręgu i mówiła płaczliwie, ale na tyle głośno, by wszyscy ją usłyszeli.
- Sasuke-kun możemy tutaj jeszcze zostać na chwilę? Później pojedziemy do domu – dziewczyna pociągnęła mężczyznę za rękaw i uśmiechnęła się do niego nieco raźniej. Ten tylko skinął głową.
- Te, draniu…
- Co?
- Ona nie może tutaj zostać. Spław ją.
- Niby czemu?
- Bo… zobaczysz. – Sasuke spojrzał na Uzumakiego i westchnął cierpiętniczo. Podszedł do klęczącej dziewczyny i szturchnął ja w ramie.
- Sakura musisz sama wracać do domu.
- Przecież pada!
- Wiem, ale mam bardzo ważną sprawę do załatwienia. To pilne, dla naszego bezpieczeństwa – przykucnął i pogładził ją po włosach. – Dobrze?
- Uch, no ok. Ale wróć szybko i uważaj na siebie, dobrze?
Kiwnął głową i skierował się w stronę blondyna, czekającego na niego obok wyjścia na cmentarz.
- Mam nadzieję, że przeżyję – mruknął do siebie i uśmiechnął się ironicznie patrząc na Uzumakiego.

9 komentarzy:

  1. Najbardziej w tym parcie rzuca mi się w oczy, że Sakura to straszna histeryczka i C.H.O.L.E.R.N.I.E dramatyzuje =.=''
    Nie widziała ojca parę lat, przywitał ją niebywale 'ciepło', a ona teraz chce się rzucać do trumny? Jakie to groteskowe z jej strony...Ale pomysł pasuje do charakteru Geylorda ;]
    Naruto to spryciaż, ale jego spryt może się na nim odbić. W końcu niekiedy NAPRAWDĘ potrzebna jest inteligencja.
    Ładnie udało ci się też zargumentować, dlaczego Sasuke jest draniem. Jego refleks jest naprawdę niezły , wbrew stwierdzenia Naruto, że ma refleks szachisty ;]
    Co tu jeszcze...Podobały mi się przemyślenia Sas'ke o Buddzie, śmierci i takich tam...Głębokie i cudownie ironiczne...*Q*
    Chciałam napisać dużo więcej, ale poganiają mnie, że mam iść z psem =.=

    Pozdrawiam, Sasame ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. WoW coraz bardziej mnie wciąga opowiadanie. Ja chcę już środę. Nie mogę się jej już doczekać. Pozderki :*:*:*:*::*
    By: Cloud

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo ciekawe rozwiązanie :) jak wyobraziłam sobie Naruto w tych za dużych spodniach, to myślałam że padnę i jeszcze się tym paskiem ścinął, no nie wytrzymam xD Bardzo ciekawi mnie co ten nasz Naruto chce zrobić :) czkam na nexta :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Naruto, niedobry ty.... xD nie mogę :) jak ta Sakura mnie denerwuje!!! No co za dziewucha!!! No ale Naru-chan jest w pogotowiu^^

    Wakana

    OdpowiedzUsuń
  5. Trochę się musiałam zastanawiać, czy napisać komentarz, no bo to co w nim zamieszczę, na pewno już nie raz czytałaś.
    Opowiadanie jest fenomenalne.
    Pierwszy raz czytam coś w takim klimaciku. Niby Sasuke i Naruto sypiają ze sobą, ale nie ma mowy o miłości, zwyczajny czysty seks, co mi się oczywiście podoba, bo każdą notkę czytam w napięciu.
    Jestem ciekawa tylko, kiedy padną słowa "kocham cię", na pewno nie za szybko ;) jeżeli w ogóle będzie o nich mowa.

    Chciałabym Cię jeszcze pochwalić za umiejętne oddanie charakteru Naruto, na serio jest mało opowiadań, w których autorkom udaje się tego dokonać.
    Nie dość, że się śmiejesz, to w dodatku wszystko trzyma Cię w napięciu ;)
    Ach, prawie bym zapomniała!
    Dzięki wielkie, za zrobienie z Sakury faceta ;) boże, jak ja jej nienawidzę, tylko palnąć w głupi różowy łeb i... Dobra, koniec tematu.

    Nie dość, że masz fajny styl pisania, to w dodatku wygląd bloga jest przeuroczy. (ja należę do tych osób, dla których estetyka jest ważna. Nie ruszę opowiadania, gdzie w szablonie widzę jakieś różkowe gwiazdki, gify i inne gówna) Podoba mi się obrazek w szablonie. Naruś słodki, a Sasek taki pociągający ;)

    Dobra, dość ględzenia. Z niecierpliwością wyczekuję środy ;)
    Życzę weny i pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Hm... Ja nie będę dużo pisać. Coś mi się wydaje, że wiesz, co sądzę o tym odcinku. Że tak powiem.. '(nie)stety'. Widziałam 2 błądziki, ale sładały się z źle odmienionych czasowników, więc to nic takiego. Jak będziesz zaraz na gg, to ci powiem, co o tym myślę.
    Całuski - Twoja Naruka-chan!

    OdpowiedzUsuń
  7. Sorki, ale dopiero teraz skapłam się, jak to brzmiało! Wygląda jakby niewiadomo złe to było. JAkby co, to wyprowadzam z błędu. TO było (nie)stety, z naciskiem na stety! Podobało mi się bardzo! ;]

    OdpowiedzUsuń
  8. Super ^^ Ogólnie bardzo podoba mi się twój blog. Jest estetyczny i przejżysty ^^ Notki są w sam raz i je regularnie dodajesz. To dla mnie jeden z najlepszych blogów SasuNaru jaki widziałm a uwierz widziaąłm dużo ^^" NIemogę nię doczekać środy ^^

    Pozdro. Kicia96 ^^

    OdpowiedzUsuń
  9. No i Fajfusy pożegnały pastorka. Sakura w roli rzucającej się za trumną córeczki, po tym jak ją Fajfus traktował, było dość niezwykłe, no ale w sumie sama zmiana płci do codzienności też nie należy. Naru mnie rozwalił tym: usnęło mi się - w kościele. On jest jednak niepowtarzalny. Ale w sumie racja, nieźle musiał się nudzić. Ciekawi mnie też, co wymyślił dla Sasuke. Jego pomysły są czasami niebezpieczne dla życia i zdrowia jego i otoczenia.
    Widzę, że niektórzy za punkt honoru dodają sobie dopisać do komentarza informcję o znalezionych błędach, tudzież literówkach.Zastanawiam się po co o tym pisać, skoro literówki to nie jest niewiedza autora, a zwykła pomyłka. To taka moja refleksja, bo zawsze mnie wkurzają tego typu dopiski w komentarzach na moim blogu, zwłaszcza od osób, które same robią błąd na błędzie (niejaka Kushina kiedyś próbowała się "wykazać"). No ale wracając do tematu, to też dzisiaj złamię swoją regułę, ale to tylko dlatego, że z tego co czytam, używasz wyrazu dość często: piszesz szlak, powinno pisać się szlag (w tym kontekscie).
    Ok, to by było na tyle dzisiaj. A jutro już środa i nowa notka:) I będzie wiadomo co Uzumakiemu chodzi po głowie. Więc czekam.
    Pozdrawiam, Sanu

    OdpowiedzUsuń

Proszę pisać komentarz pod najnowszą notką.