środa, 19 sierpnia 2009

20. Refuge

Rozdział zawiera treści, które mogą urazić chrześcijan.

Naruto złapał Sasuke za rękę i wyprowadził go z cmentarza. Chytry uśmieszek wciąż błąkał się mu na ustach, a oczy świeciły dziko. Oblizał mimowolnie usta i stanął przed kościołem.
- Coś ty zaś wymyślił? – Usłyszał głos czarnookiego i odwrócił się w jego stronę.
- Niespodzianka – mruknął do niego i cmoknął jego gorące wargi. Lało jak z cebra i Uzumaki szybko schował się pod zadaszeniem, przy wejściu głównym do świątyni. – Chodź – zanim Uchiha zdołał zaprotestować, Naruto już otworzył masywne drzwi i wsunął się do środka, ciągnąc za sobą bruneta.
W kościele panowała idealna cisza. Po pogrzebie zostały jeszcze kwiaty i czarne dekoracje.
- Kurwa – syknął brunet, a jego głos poniósł się po ścianach świątyni. Naruto skierował się w stronę spowiednika. Drewniana skrzynka umieszczona nieco pod ścianą wydała mu się idealnym miejsce. W końcu nie po to stanął w drzwiach, żeby tylko spać i gapić się na tyłek bruneta. Tak na marginesie, ciekawe czy drań się domyślił?
- Nie lepiej na ołtarzu? – Zapytał Sasuke, patrząc jak blondyn otwiera drewniane drzwiczki. Było kilka konfesjonałów, jednak ten był najbardziej widoczny.
- Och, miej trochę wstydu! – Burknął niebieskooki i z uśmiechem przytulił się do bruneta, gdy mężczyzna wszedł do spowiednika. Skrzynka była na tyle wysoka, że mogli w niej spokojnie stać. Była jednak dość mała i z każdym ruchem ocierali się o siebie. Było wygodne krzesełko i drewniane kraty po bokach, które w razie czego można było zasłonić kotarą. Tylko w powietrzu unosił się nieprzyjemnie zapach, charakterystyczny dla tego typu miejsc.
- Wstydu? To nie ja wymyśliłem seks w kościele – mruknął brunet siadając na fotelu i ciągnąc za sobą blondyna.
- Ale bardzo chcesz to zrobić… - chłopak usiadł na niego okrakiem i zaczął poruszać biodrami.
- Hmm… muszę przyznać, że czasami masz pomysły. Głupie, ale dobre pomysły – niebieskooki pocałował go mocno i ściągnął z Uchihy marynarkę. Po chwili odpiął kilka guzików koszuli, jednak po namyśle zostawił ją i zjechał na pasek spodni. Włożył jedną dłoń za materiał i złapał pewnie członka czarnookiego. – Czasami masz cholernie dobre pomysły – usłyszał w odpowiedzi zachrypnięty głos.
- Mówiłem ci, że będziesz w siódmym niebie?
- Jesteś walnięty.
- A ty jesteś samobójcą – Sasuke stękał cicho wprost do jego ucha. Polizał je i ugryzł.
- Niby czemu?
- Bo się ze mną pieprzysz. Bo mnie pragniesz. Bo jestem jedyną osobą, której nie możesz zabić… - szepnął i odchylił się nieco, kiedy dłonie bruneta zaczęły odpinać mu kurtkę. Ich mokre włosy lepiły się do twarzy. Byli coraz bardziej gorący.
Och… mmm… Uchiha ma diabelnie wspaniały język. I palce. I ciało. I penisa…
- Będę krzyczał i jęczał tak głośno, aż ktoś nas nie usłyszy i nie przyjdzie tutaj. Chciałbyś? – zaczął mocno poruszać biodrami. Jakby już Sasuke był w nim.
Cholera, dlaczego on jeszcze nie jest w nim?!
- Ale wtedy nie przestał bym się z tobą kochać.
- Och! – jęknął czując jak Uchiha odpina mu koszulę i gryzie zawzięcie jeden z sutków. Blondyn odchylił głowę.
Boże… ah… Hnn… weź drugi… zrób coś z drugim…
Już po chwili język bruneta przeniósł się na lewą, spragnioną część. Prawą brodawkę zaczął pieścić palcami. Naruto wzdychał coraz mocniej masując kark mężczyzny.
Oh!… Mocniej… jeszcze… nie przestawaj… zrobię wszystko, tylko…
- Sasuke – jęknął przeciągle czując dłonie na swoim członku. Spodnie Uzumakiego były już opuszczone do kolan i chłopak siedział plecami do bruneta, który lizał jego plecy i obciągał mu zdecydowanymi pewnymi ruchami. Szeptał mu coś do ucha, czego Naruto nie mógł do końca zrozumieć. Wydawało mu się, że nie zna tego języka. Nie mógł się skupić na słowach. Jedynie gorący język. Delikatne palce i zapach… Boże ten zapach…
Krew. Słodka, świeża krew. Przyjemnie ciepła, przyjemnie drażniąca zmysły.
Och… mocniej… o tak… mów do mnie… mów i nie przestawaj… aaach…
Czuł się jak wampir.
- AH! – Krzyknął głośno i wygiął się w łuk. Nieprzyjemna woń wody święconej i kadzideł przestał go już drażnić. Zamiast niego, można było wyczuć zapach seksu, orgazmu i rozkoszy, której niewielu jest w stanie zrozumieć.
Naruto odwrócił się w stronę Uchihy, który zbierał właśnie spermę. Niebieskooki już po chwili poczuł jak mężczyzna wkłada palec w jego dziurkę.
- O tak… - jęknął nie mogąc się powstrzymać. Zaczął posapywać głośno i stękać co chwilę. Nabijał się na palce z zawziętością.
One nie dadzą takiej rozkoszy jak fiut bruneta, ale… ale… ah… jak przyjemnie… przestał oddychać czując jak palce Sasuke dotykają jego wrażliwego punktu. Tylko go musnęły, a Naruto już krzyknął głośno łapiąc się za penisa. Odchylił głowę i położył ją na ramieniu bruneta.
- Wstań – szepnął mężczyzna, a blondyn posłusznie wykonał polecenie. Odwrócił się do niego przodem i patrzył, jak Uchiha odpina rozporek. W spodniach miał już sporą wypukłość. Oddychał głośno i niebieskooki czuł, że jest na skraju wytrzymania. Uśmiechnął się do niego i przykucnął tyle, na ile było to możliwe.
- Naruto… chcę się z tobą pieprzyć. Nie rób mi teraz loda.
- Nie pozwolisz mi go nawet spróbować? – Zapytał smutnym tonem Uzumaki i nie czekając na odpowiedź wziął go do ust ssąc mocno. Brunet jęknął głośno i złapał blondyna za włosy. Ten jednak po chwili intensywnego ssania i lizania, chłopak oddalił się od przyrodzenia mężczyzny. Odwrócił się do niego plecami i momentalnie nabił się na jego sztywnego członka.
- AH! O boże… Nn! – Jęknął czując gorącą męskość czarnookiego. Rozsadzała go. Jak kula od pistoletu, jak tykająca bomba w żołądku. Jak…
Och!… Mocniej… Mmm… Cholera… ale dobrze…
- Ha! – wypuścił głośniej powietrze, gdy Uchiha zaczął się w nim poruszać.
Hnn… ah… Uch…
Nie mógł się już powstrzymać od jęków. To, że jego krzyki niosły się po kościele jeszcze bardziej go podniecało. Słyszał jak Sasuke jęczy raz po raz. Blondyn zaciskał się wokół niego miarowo. Czuł pulsowanie penisa. Czuł jaki jest twardy i gorący… jak wchodzi w niego coraz głębiej i głębiej…
- Naru… TO! – Sasuke krzyknął cicho i niebieskooki poczuł, jak mężczyzna rozlewa się w jego wnętrzu.
Lawa. Ogień.
Uzumaki zaśmiał się cicho do swoich myśli i zaczął poruszać się intensywnie na członku Sasuke, który ponownie wracał do gry.
Nagle brunet wstał i przyparł niebieskookiego do drewnianych drzwiczek. Zaczął go mocno posuwać, a Naruto nie mógł się już powstrzymać. Oddychał głośno, jęczał, wzdychał, sapał, krzyczał. Wydawało mu się, że wszystko na raz. Nie czuł żadnej innej części ciała niż penisa i tyłka. Tam było…
- AH! Sas! – Wydarł się na całe gardło i opadł ze zmęczeniem na czarnookiego. Z pewnością było go słychać nawet na ulicy, ale nie przejmował się tym zbytnio. Powoli dochodził do siebie. Kolory zaczynały stawać się głębsze, a kontury ostrzejsze. Przyjemy zapach i ciepło drugiego ciała.
- KTO?! – Nagle drzwi do spowiednika otworzyły się. Uzumaki, gdyby nie ramiona bruneta wpadłby na jakieś stadko kobiet. W ekspresowym tempie podciągnął spodnie i spojrzał na bruneta, który z grobową miną zapiła rozporek. Uśmiechnął się lekko widząc wzrok chłopaka. Jego oczy płonęły. Czuł nawet ogień w środku. Najwidoczniej Kyuubiemu również spodobała się taka zabawa. – Jak śmiecie obrażać tę świątynię! Wy… wy… pedały! Pan ześle was do piekieł! Pomioty diabła! Będziecie się smażyć w piekle! – Wrzeszczała i złapała niebieskookiego za dopiero co ubraną koszulę. Uzumaki wyleciał z konfesjonału i wpadł na staruszki, które momentalnie zaczęły nim tarmosić.
- Ejejejeje! – Wrzeszczał, jednak był bezradny przy takim stadzie.
- Niech się pani nie martwi. Jeśli pójdziemy do piekła, to z pewnością zabierzemy panią ze sobą – usłyszał głos bruneta, a później jego silne ręce odpychające staruszki. Z boku mogło się to wydać nawet zabawne, jednak nie z perspektywy Naruto. Chociaż takie traumatyczne przeżycia były warte ostatnich minut. O tak… to było warte znacznie więcej.
Uśmiechnął się do siebie i wybiegł z kościoła ciągnięty przez Uchihe. Gdy wielkie drzwi zamknęły się za nimi, niebieskooki wybuchnął głośnym śmiechem. Sasuke również się zaśmiał.
- Musimy to kiedyś powtórzyć – powiedział i poszedł za czarnookim do mercedesa.
- Koniecznie. Ale trzeba wyciąć scenę z tymi babsztylami.
- Seks w miejscach publicznych jest bardziej podniecający, kiedy ktoś cię nakrywa.
- Gdyby nie ja, już leżałbyś kogo ojca Sakury.
- Och, draniu! Nie martw się, nagroda za bohaterskość cię nie ominie – uśmiechnął się do niego i pocałował mocno w usta zanim ruszyli.

~~***~~

Na stypę spóźnili się tylko pół godziny. W prawdzie smaczniejsze rzeczy, ku niezadowoleniu Naruto były już pozjadane, jednak nikt specjalnie nie zauważył ich zniknięcia. Nawet Sakura zdawała się nie przejmować tym za bardzo. Rozmawiała właśnie ze swoimi kuzynkami i po ich minach Sasuke mógł się domyślić o czym. Dla bezpieczeństwa wolał nie podchodzić. Siedział sobie więc cicho z blondynem na kanapie. Chłopak podjadał jakieś kanapki i szczerzył się do niego co chwilę. Uchiha pokiwał ze rezygnacją głową, jednak również lekki uśmieszek nie mógł wejść mu z twarzy.
Naruto był debilem, matołem, idiotą i młotem, ale bądź co bądź bardzo pomysłowym. BARDZO. Teraz Sasuke będzie musiał wymyślić coś równie perwersyjnego, żeby sobie czasem nie pomyślał, że jest gorszy. O nie… co to, to nie. Zapowiadają się niezwykle ciekawe dni. I nawet coś już mu świtało. Szatański plan rodził się w głowie bruneta. Sasuke był pewny, że z pewnością spodoba się blondynowi. Ale przed jego realizacją, muszą jeszcze potrenować… mmm… tak.
- Czemu te kuzynki Sakury cały czas się na ciebie tak patrzą? – Usłyszał przy uchu głos Uzumakiego.
- Jak cię to tak bardzo ciekawi to idź zapytać.
- A chcesz żebym poszedł? – Blondyn błysnął zębami i spojrzał wyzywająco na bruneta. Sasuke uśmiechnął się lekko. Chciałbym zobaczyć minę chłopaka, kiedy pozna prawdę.
- Może…
- No to idę. Przygotuj się na rozdanie autografów! – Powiedział jeszcze i odszedł pośpiesznie. Uchiha już nie zdążył go zatrzymać. Co ten cholerny idiota chce zrobić?! Spojrzał w stronę kuzynek Sakury rozmawiających z niebieskookim. Ze zgrozą stwierdził, że blondyn nie pyta się ich o to, co zamierzał. Mówi im coś znacznie gorszego…
- Sasuke-san naprawdę ci się podobam? – Już po chwili jednak ze słodkich idiotek stała i machała zalotnie rzęsami, uśmiechając się do niego przymilnie. Zaraz obok niej stała druga, która zadała takie samo pytanie. Później jeszcze trzecia, czwarta, piąta i cała sielanka Fajfusów słodziła mu i podrywała bruneta na wszystkie możliwe sposoby. Jednak nawet go pocałowała! Jednak zaraz po tym stojąca obok niej dziewczyna odepchnęła ją mocno. Sasuke w ostatniej chwili odciągnął od siebie spragnione miłości usta reszty towarzyszek. Nagle po salonie rozniósł się krzyk Sakury. Dziewczyna w jednej chwili rozgromiła stadko i już chciała się przytulić do mężczyzny, gdy ten nagle wstał.
- Wychodzę.
- Ale… ale Sasu-kun… - różowo-włosa wołała jeszcze za nim. Uchiha jednak nawet na nią nie patrząc, otworzył drzwi i wyszedł za zewnątrz. Podszedł do samochodu.
- Jesteś skończony – powiedział, patrząc na blondyna opierającego się o mercedesa. Chłopak uśmiechał się do niego ironicznie.
- Draniu, jestem w stanie zapłacić każdą cenę za takie przedstawienie – Uzumaki znów się zaśmiał. Sasuke zmarszczył tylko brwi i jednym szybkim ruchem przyparł go do maski samochodu, tak, że chłopak leżał na aucie.
- Teraz przyszedł czas zapłaty – szepnął i złapał blondyna za szyję. Wyprostował się i podniósł go nieco w górę. Naruto zaczął się szarpać.
- Ej co robisz draniu! Puszczaj… mnie – zaczął się dusić. Brunet ścisnął nieco mocniej jego gardło. Patrzył na niego chwilę w milczeniu, po czym puścił go i skierował się w stronę drzwi do samochodu.
- Wsiadał.
- Teme! Co ty do cholery myślisz?! Chciałeś mnie udusić! – Krzyknął Naruto i z nerwami wsiadł do mercedesa. Trzasnął z całej siły drzwiami. Uchiha przymknął oczy.
- Jeszcze jeden taki numer, a wywiozę cię na środek pustyni i sprowadzę Sune, rozumiesz?!
- Spadaj – chłopak wystawił mu język i ostentacyjnie odwrócił się do niego plecami.
- Mamy problem.
- Niby jaki?
- Siedzimy tutaj już tak długo, a nikt nas jeszcze nie znalazł. Nawet mafia zdołałaby już do nas dotrzeć. Coś jest nie tak…
- I co zamierzasz zrobić?
- Jechać do Nowego Jorku.
- CO?!
- To pułapka.
- Zwariowałeś?! Musimy dotrzeć do Amazonii! Nie możemy teraz tak po prostu pojechać.
- Wolisz żeby cię kropli jak będziemy się kochać?!
- Przecież tu nikogo nie ma. Sasuke, nie panikuj…
- Później już może być za późno. A jeśli jeszcze policja nam się na głowie zsypie? Zrobimy jeden krok i już po nas. Nawet nasze zdolności w niczym nie pomogą.
- To skąd wiesz, czy samochód nie jest pułapką?
- Sprawdziłem go.
- Kiedy?
- Nie ważne. Po prostu wiem. – Brunet dla potwierdzenia swoich słów zapalił mercedesa i już chciał ruszyć, jednak w ostatniej chwili powstrzymała go dłoń bruneta na ramieniu.
- Wytrzymajmy jeszcze te dwa dni. Proszę. Na pewno nikt się nie zjawi. Może… może oni czekają aż wyjedziemy z kraju, hm?
- To bez sensu – Sasuke spojrzał na niego chłodno.
- Wiem. Właśni w tym tkwi cały sens. Jak będziemy tak myśleć to nas może nie nakryją?! – Naruto z bananem na gębie klasnął w dłonie. – Oni pewnie sądzą, że będziemy robić jakieś skomplikowane posunięcia. Że bóg wie gdzie się zaszyliśmy, a my…
- Dobra zamknij się już – Sasuke ze skwaszonym wyrazem twarzy poklepał go po policzku.
- Niby czemu?
- Bo od twoja głupota nie wpływa dobrze na moje myślenie.
- To jest zaraźliwe.
- Ja jestem na ciebie odporny, matole.
- Jasne – chłopak prychnął i wysiadł z samochodu – Szkoda tylko, że straciłeś odporność na Sakurę – dodał po czym uśmiechnął się cwanie i odszedł. Sasuke zmarszczył brwi i również chciał wysiadać, gdy nagle do samochodu wpakowała się różowo-włosa.
- Hej Sasu? Co one ci powiedziały? Dlaczego tak nagle wyszedłeś? – Brunet przymknął oczy i westchnął cierpiętniczo. Kurwa… czy on zawsze musi mieć takiego pecha…?

~~***~~

- Jak już będziemy w tej zasranej Brazylii i jak już pójdziemy do tej zasranej dżungli to zastawimy tam Sakurę. Przywiążemy do pnia, zatniemy skórę, żeby krew zwabiła dzikie zwierzęta i będziemy patrzeć jak umiera – Sasuke cudem dotarł na poddasze. Po tym jak udało mu się uwolnić od uścisków różowo-włosej, to w domu, kiedy zmierzał do sypialni napadły go jeszcze kuzynki dziewczyny i zaczęły przepraszać.
- Life is brutal. Sometimes kopas w dupas and full on zasackas – powiedział z poważną miną blondyn, jakby odgadując jego myśli.
- Słucham? – Sasuke uniósł brwi i podszedł do szafy. Ściągnął koszulę i marynarkę.
- Ogłuchłeś? – Naru spojrzał na niego i przekrzywił lekko głowę.
- Nie wnerwiaj mnie jeszcze ty, młocie.
- A za co będę dostawał kary?
- Kary? Powinieneś cierpieć wieczne katusze za swoją inteligencje.
- Mówisz niepoprawnie gramatycznie.
- Gramatycznie? Chyba stylistycznie.
- No to stylistycznie.
- To jak mam niby powiedzieć? – Sasuke usiadł na łóżku i spojrzał na niebieskookiego leżącego na puchatym dywanie.
- Nie wiem, ale wiem, że mówisz źle.
- Mówię dobrze i odwal się ode mnie. Mieszkam w USA dłużej niż ty.
- Ale ja umiem język bardziej gramatyczny.
- Po śmierci trafisz do piekła.
- Po śmierci zmienię ciało. Mnisi wierzą w reinkarnację.
- A więc po śmierci będziesz najgorszym z możliwych stworzeń jakie żyją na ziemi.
- Sądzę, że ta rola jest już zarezerwowana dla ciebie – Naruto zaśmiał się cicho i rzucił w bruneta jakąś gumową kulką. Uchiha spojrzał na niego groźnie.
- Masz rację. Ty będziesz najgłupszym. Pewnie trafisz do ciała jakiegoś kreta, albo skunksa. Taa… to bardzo prawdopodobnie – uśmiechnął się perfidnie, widząc oburzony wyraz twarzy Uzumakiego.
- Wolę być skunksem, niż modliszkom – wysyczał i wstał zamaszyście. Spojrzał groźnie na bruneta i zaczął iść w jego stronę.
- Modliszka zjada swoich partnerów młocie. Radziłbym uważać.
- Draniu, tylko nie mów, że byłbyś na tyle głupi, że zjadłbyś skunksa… - Naruto usiadł na swoim łóżku i spojrzał w niebo.
- Poświęcę się dla ludzkości.
- Nie zapomnij założyć majtki na spodnie.
- Co?
- Tak robią wszyscy wielcy bohaterowie. Możesz wziąć te moje – blondyn puścił mu oko i w jednym skoku znalazł się przy szafce ze swoimi ubraniami. Po chwili niósł już wściekło pomarańczowe bokserki.
- Sądzisz, że mój penis by się w nich zmieścił? Proszę cię, nie załamuj mnie – Sasuke pokręcił z politowaniem głową.
- Sugerujesz, że mam małego? – Naruto nagle stanął i spojrzał na niego z nieopisaną wściekłością. Brunet miał wrażenie, że z jego uszu wylatuje para. Uśmiechnął się sarkastycznie.
- Sugeruję, że mam większego niż ty. Zresztą sam stwierdziłeś, że jest duży.
- Ale nie miałem na myśli tego, że mój jest mały! – syknął i podszedł szybko do czarnookiego. Mężczyzna spojrzał na niego zaciekawiony.
- Nie?
- Nie! – Chłopak popchnął go na łóżko i usiadł na niego okrakiem – Jeśli jeszcze raz usłyszę coś podobnego, możesz pożegnać się z moim tyłkiem na kolejny miesiąc.
- Przecież wiesz, że nie wytrzymasz.
- Mogę znaleźć kogoś innego. Będziesz miał konkurencje – uśmiechnął się chytrze i już miał pocałować bruneta, gdy ten złapał go mocno za włosy. Odciągnął go brutalnie od siebie.
- Nie będę miał żadnej konkurencji, rozumiesz?! Zabiję każdego kto się do ciebie zbliży. Jesteś nietykalny! – Syknął i popchnął go na przeciwległe łóżko. Chłopak cudem uniknął uderzenia w barierkę.
- A ty niby możesz całować kogo innego! – Uzumaki momentalnie się podniósł i doskoczył do Sasuke. Mężczyzna patrzył na niego tym wzrokiem. Oddychał przy tym ciężko i w myślach przeklinał tego idiotę. Jak on mógł w ogóle coś takiego powiedzieć?! Cholerny matoł!
- Czy ty naprawdę myślisz, że całuję Sakurę dlatego, że się mi to podoba?! – Ryknął. Nerwy już mu puściły. Teraz nie będzie się już hamował. Jeszcze jedno słowa, a…
- Sasuke…? – W ostatniej chwili Naruto zasłonił mu oczy, gdy brunet obracała się w kierunku schodów. – Sasuke, no co ty…? – Pisnęła i gdy już się uspokoił odtrącił rękę blondyna i spojrzał na nią groźnie, już swoim normalnym wzrokiem. Dziewczyna ze łzami w oczach zachwiała się na schodach, po czym zbiegła na dół z głośnym krzykiem. Pewnie teraz cała rodzina zacznie ją pocieszać, a Sasuke przeklinać. No cóż, wracamy do punktu wyjścia. Uchiha wróg publiczny numer jeden. Ewakuacja…
Odwrócił się do blondyna, który uśmiechał się do niego delikatnie.
- No co?
- Nic. Należało się jej.

8 komentarzy:

  1. Cudowny rozdzial...
    To dobry pomysl, sex w kosciele... pierwszy raz czytalam o czyms takim.
    Czekam na kolejny.
    Pozdrowienia...

    Mitsuke

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozwaliłaś mnie totalnie tą notką, no po tym rozdziale to już naprawdę nie wiem co mam Ci powiedzieć, bardzo, ale to bardzo mi sie podobał!! Nie wiedziałam ,że Sasuke jest taki zazdrosny o naszego aniołka :) he he bardzo ciekawi mnie rozwój akcji :) czekam na nowy rozdziałek :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Powinnam napisać "biedna Sakura" ale nie zrobię tego!!! Dobrze jej tak!! Tylko chyba teraz chłopcy będą musieli nawiać od niej z domu, bo może być nie ciekawie...... a teraz do rzeczy... twój pomysł z sexem w konfesjonale był bardzo oryginalny, naprawdę pierwszy raz czytałam coś takiego, ale mimo to bardzo mi się podobało :) I co teraz mamy czekać aż do niedzieli??? Nie wytrzymam!! Chociaż w sumie może to lepiej, bo jak Sasuke miał żyć w celibacie przez miesiąc.... no ale dla Naru-chan warto :) czekam na newsa

    Wakana

    OdpowiedzUsuń
  4. ten seks w kościele przypomniał mi scene z filmu Eurotrip[ moze ogladlas?] ; DD

    OdpowiedzUsuń
  5. Mi też scena w konfesjonale przypomniała Eurotrip, i tam też przez kratki zobaczyła ich jakaś baba:D Cieszę się tylko, że nie zrobili tego na cmentarzu, to by było już hmm... dziwne. Maherki dorwały Naruto, biedny blondyn. Jak zwykle rozwaliły mnie ich dialogi, skąd ty bierzesz tyle pomysłów? Ciekawe co bardziej perwersyjnego wymyśli Sasuke. Podobało mi się jak stwierdził, że nie da nikomu ruszyć Naru, bo ten jest nietykalny. Brawo za postawę. No i ten tekst na samym końcu. Dobrze tak Geylordowi. Jak ona jest taka tępa by się mu narzucać, mimo że ten perfidnie ją tępi, to nalezało się.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. O tak! Sakura już wie że Sasuke jest z Naruto. YATTA!!! Noteczka była genialna, czekam już na następną. Pozderki :*:*:*:*
    By: Cloud

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetna notka, sex w konfesjonale mnie rozwalił xD... Geylord... znaczy Sakura już wie o orientacji swojego "narzeczonego" xD Teraz muszą zwiewać z tego "przyjaznego i jakże zaawansowanego technologicznie domu". No cóż może to i lepiej... Nie będą juz musieli uważać, żeby kogoś nie

    OdpowiedzUsuń
  8. Powróciłam i już będę na bieżąco, hell yeah ! Zostałaś skazana na moje jakże inteligentne komentarze: D
    Pomysł z seksem w konfesjonale był cudowny ! Do tej pory jeszcze się z tym nie spotkałam, więc miło było coś takiego przeczytać, szczególnie, że w wykonaniu Sasuke i Naruto. Lepiej być nie mogło: D Akcja z babciami była rozbrajająca, jak ja nie lubię zasranych moherów. Wrzeszczą, wyklinają, a same pewnie o czymś takim marzą, a pfe ! Niech idą do tego swojego Pana, w piekle i tak jest lepiej. Można się opalić w doborowym towarzystwie; ) To taka moja wyobraźnia^ ^"
    Kontynuując, aż boję się pomyśleć, co wymyśli Uchiha. Co za perwersyjne miejsce wybierze, hę? Cholera, nie mogę się doczekać, by poznać na to odpowiedź ! Nienawidzę swojej ciekawości, phi. To wnerwiające, naprawdę.
    Potrafisz pisać tak by wciągnąć, co chwila zaskakujesz. Jak Ty to, cholera, robisz ? Ja się tu dołuję, taka czarna chmurka lata mi nad głową i pojawiają się znaczki kanji... dobra, chyba dramatyzuję ^ ^"
    W każdym razie podoba mi się i czekam na nastanie jutra, haha : D
    Pozdrawiam.
    A ! Bo mi się tak przypomniało - cieszę się, że Sakura w końcu zrozumiała, że żadnych szans u niego nie ma, i starania są na marne, a Sasuke tylko pogrywał jej uczuciami na swoją korzyść. Dobrze jej tak, oh yeah ! Odtańczę macarenę, modląc się, by wpadła pod samochód: D

    OdpowiedzUsuń

Proszę pisać komentarz pod najnowszą notką.